Jump to content
Dogomania

ewajanka

Members
  • Posts

    1102
  • Joined

  • Last visited

Converted

  • Location
    Piaseczno/Parczew
  • Occupation
    Technik rtg

ewajanka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

10

Reputation

  1. Dziekuje Kasi za poswiecony czas na zbadanie sytuacji psiakow. Na wsi pies to pies, nikt sie nim zbytnio nie przejmuje, ehhh. Ta usmiechnieta suczka jest napewno starsza wiec to chyba mamusia tej drugiej. One takie fajne, proludzkie, wyc sie chce na mysl jak moga skonczyc.
  2. Ile kosztuje hotelik u Murki? Wyslam foty do Selengi, moze dzisiaj wstawi.
  3. To ja rowniez czekam na wiesci od Murki. Czy orientujecie sie do jakiego schronu trafiaja psy z okolic? Ps. Dziekuje ze jestescie:)
  4. Dzieki Selenga za pomoc ale niestety mam problem z wyslaniem zdjec jak rowniez ze zgraniem na kompa. Suczki sa wielkosci do kolana, dzis Tz ich nie widzial w drodze do Wawy. Ja je widzialam w srode a potem w piatek jak wracalam. One sie nie przemieszcza dalej chyba ze juz sa w schronie. Ze zlapaniem nie ma problemu bo one sa bardzo przytulasne. Mysle ze moglabym pokryc kosztu miesiecznego pobytu jednej z nich, co dalej nie wiem. Kasiu czy masz mozliwosc podjechac i sprawdzic czy sa i ewntualnie foty zrobic, bo bez tego nieruszymy.Psiaki sa miedzy Osieckiem a Pogorzela, na poboczu drogi. Ode mnie to ponad 100km w jedna strone :(
  5. Dzieki że zajrzalas. Nie wiem co robic. Narazie czekam do poniedziałku az Tz bedzie jechal do Wawy i powie że suczki nadal tam są. Mam dwa dni aby pomyslec co dalej. Chyba ze ktos mieszka blisko i moze to sprawdzic. Ps. Życzę wszystkiego najgorszego istocie, ktora wystawila te psiaki z auta. Na starość bedzie gnila w domu starców, mam nadzieję.
  6. Jechałam przez Lipówki dziś, psa nie ma. Ale 20 km dalej niestety są, zajrzyjcie proszę: http://www.dogomania.com/forum/topic/148060-dwie-m%C5%82odziutkie-suczki-wywalone-przy-drodze-czekaj%C4%85/#entry16319196
  7. Witam. Nienawidzę wakacji !!! Jak w temacie -dwa psiaki koczują przy drodze w okolicach Garwolina napewno od tygodnia. Po wstępnych oględzinach to około 2 letnia mamusia i jej córeczka z mlecznymi ząbkami, są niemal identyczne, czarne z dłuższym włosem, kędziorki na uszach. Starsza miała kiedyś uciętny w połowie ogon. Jeszcze są ufne, podchodzą do człowieka bez oporów, witają się radośnie, są urocze. Mamusia uśmiechnięta, podskakuje wysoko, córeczka też odważna ale myślę że ze względu na chora łapę troszkę powazniejsza. Psiaki bardzo adopcyjne, tylko trzeba je pokazać światu i uratować przed niemal pewną śmiercia. Mamusia ostrozniejsza na drodze, ale młodsza ma przetrąconą łapę i poraniony brzusio. One tam zginą pod kołami samochodów. Co robić, do kogo uderzyć z pomocą? Szepnęłam starszej suczce na uszko, żeby pilnowała córeczki a my je stamtąd zabierzemy. Wiem, że dogo to ogromna siła, i licze że wspólnie coś się uda zdziałać. Jest ktoś z okolic Garwolina albo Dziecinowa, Osiecka, Pilawy oczywiście okolice Wawy. Ale to i tak nie rozwiąże problemu , bo psiaki trzeba natychmiast zabrać. Ehhh, wyć mi się chce.;( Czy ktoś może wstawić fotki to wyślę z telefonu, please?
  8. Znam ta trase dosc dobrze , ale nie kojarze tej stacji. Bede jechala we wtorek ok. poludnia do Wawy moge zwrocic uwage na to miejsce, tylko co dalej. Ktos pilotuje tą sprawe, pies nadal tam jest?
  9. On chyba troche szorstki jest. Moze miec wlasciciela, moze ma czipa? To pies czy suka?
  10. Dwa tygodnie temu wyprowadzilismy sie na wies. Mila miala obroze przecikleszczowa ale okazala sie nieskuteczna. Wczoraj rano nie zjadla sniadania, troche mnie to zastanowilo. Po powrocie z pracy zauwazylam, ze ma slinotok i strasznie zieje. Telefon do weta, przyjechal blyskawicznie. Miala wysoka goraczke, szybko antybiotyk i pare innych specyfikow. Wyjelam z niej z 10 kleszczy potwornych. Do wieczora sie poprawilo, goraczka spadla, Mila zjadla kolacje.Dzis wet przyjechal obejrzec ja, ale stwierdzil, ze antybiotyk poda w niedziele. W razie czego mam dzwonic do niego wczesniej. Mila to chyba najwspanialszy pies jakiego mialam. Nie wiem co by sie stalo gdybym ja stracila. Jesli w poniedzialek nie bedzie znaczacej poprawy to wlaczymy kroplowki. Mam nadzieje, ze bedzie dobrze. Wierze w to mocno. Pisze sama do siebie ale cóż. Mila po serii zastrzyków doszła do siebie. Obyło sie bez kroplowek. Dalismy radę. Weterynarz to czlowiek z powołania. Przyjeżdżał na kazde zawołanie. Kupilam specjalny preparat weterynaryjny na kleszcze. Mam nadzieję, ze nie będzie tak przykrej powtórki, bo bardzo to przeżyłam. Pozdrawiam wszystkich.
×
×
  • Create New...