Jump to content
Dogomania

Po kastracji - ULGA


Lara

Recommended Posts

Witam. Sama jestem posiadaczką wykastrowanego psa, znam też kilka innych "bezjajecznych" ;).

Co mogę powiedzieć: charakter psa absolutnie się [B]nie[/B] zmienia. Kastracja powoduje spadek nadpobudliwości, agresji, jeśli takowa występuje, ale nie jest to żaden "otępiacz"! Pies pozostaje wesoły, żywy, nie ma mowy o żadnych "kluchach". Owszem, jest spokojniejszy, owszem, łatwiej nim kierować, bardziej się słucha. Ale to wszystko.

Żaden "instynkt samozachowawczy" także na tym nie ucierpi, zwłaszcza że w tym wieku praktycznie wszystkie zachowania są już na tyle utrwalone, że zabieg nie przyniesie prawdopodobnie jakiejś dużej zauważalnej różnicy (tyczy się to również akapitu wyżej, czyli kwestii zachowania i charakteru).

Bzdurą jest także owo "wcześniejsze starzenie". Jest wręcz odwrotnie: wykastrowane psy dłużej żyją i dłużej cieszą się dobrym zdrowiem.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='mmu']Mój 4 letni labrador ma problemy z prostatą, lekarz powiedział, że może to prowadzić nawet do nowotworu, więc jeżeli leczenie nie przyniesie poprawy, to psa powinniśmy wykastrować. [/quote]
Jak wykastrujesz to raz na zawsze skończą się problemy z prostatą. A jeśli ma je już w tym wieku to pewnie się znów pojawią.

[quote name='mmu']Zibi nie jest psem hodowlanym, więc z tym nie ma problemu, jednak ja się obawiam, że mój pies się po prostu zmieni. Teraz jest bardzo zywy, energiczny, skory do zabawy i spacerów. Obawiam się, że po kastracji stanie się taką "ciepłą kluchą", co to będzie tylko leżeć na dywanie i zaglądać nam do talerza.[/quote]
To w dużej mierze od Ciebie zależy. Wydaje mi się, że po kastracji psy są dużo bardziej skore do zabaw niż przed i są bardziej zainteresowane właścicielem. Przed kastracją pies na spacerzy musi oznaczyć teren, przegonić rywali, znaleźć suke... i gdzie tu czas na zabawe.
Nie daj mu utyć (czasem po kastracji psiaki mają większy apetyt - _czasem_) a psiak zmieni się tylko na lepsze.

[quote name='mmu']Do tego w moim psie jest coś takiego, że prawie wszystkie psy go gryzą, a on i tak nie umie się odgryźć, boję się więc, że teraz będzie już całkowicie pozbawiony instynktu samozachowawczego i wszystkie psy będą go napadać, a do tego dojdą jeszcze agresywne suki :angryy: [/quote]
Psy go gryzą bo jest ich rywalem! Wykastrowany nie będzie im pachniał innym psem, czyli nie będzie ich wrogiem. No chyba, że Twój lab robi typową dla tej rasy rzecz - próbuje zdominować "gwałcąc".Wiele psów nie toleruje jak jakiś inny na nie wskakuje, kładzie łape czy wysuwa głowę nad ich kark. Mój takich zachowań nie toleruje ani ze strony psów, ani ze strony suk. Z psami oczywiście nie może się "kontaktować" bo mogło by się to źle skończyć... ale kastraty traktuje dość podobnie do suk... no może mniej się do nich zaleca ;-) Agresywny wobec nich nie jest (nie widzi w nich rywala).
Więc kastracja jednak uchroni Twojego psa przed agresją ze strony innych psów. Suki raczej też będą dla niego bardziej pobłażliwe...nie będzie im pachniał tak samczo i nie będzie próbował ich kryć.

[quote name='mmu']no i jeszcze jedno, ostatnio rozmawiałam z jedną wetką u mnie w lecznicy i ona mi powiedział, że według niej wykastrowane psy szybciej się starzeją :placz: [/quote]
Pierwsze słysze... Może pogadaj jeszcze z 10 wetami... potem policz ile było głosów za szybszym starzeniem a ile przeciw. Odpadają wszelkie "męskie" chorby, hormony juz tak nie buzują, organizm nie szaleje, sam pies nie męczy się dwa razy w roku chcąc do suk. Czemu to miałoby skrócić jego życie? Chyba raczej wydłuża.

Ehhh mnie (a w zasadzie mojego psa ;-)) czeka kastracja. Samego zabiegu się nie boje bo jest raczej banalny, szczególnie u tak dużego psiaka (z tak duzymi jajcami ;-)). Wiem, że kastracja przyniesie nam wiele dobrego. Mam nadzieje, że zmieni życie mojego psa na lepsze... bo w tej chwili jego chęć pokrycia każdej suczki (czy ma cieczke czy nie) i chęć rozszarpania każdego samca, który stanie mu na drodze, nie pozwala mu żyć normalnie. Może będzie bardziej skupiony na mnie i na nauce, moze wrócimy na szkolenia grupowe... Kastracja nie zmieni całkiem charakteru mojego psa, pewnie zostanie dalej psiakiem z nienajlepsza psychiką... ale chociaż złagodzi.
Tylko ta narkoza - tego się boję. Jestem teraz na etapie szukania jak najlepszego weta i kliniki dla mojego malucha...

Link to comment
Share on other sites

[B]witajcie mam problem i pomyslalam ze ktos pomoze mi go rozwiazac; wykastrowalam mojego 7 letniego jamnika w maju.na poczatku bylo ok ale ten worek w ktorym byly jadra byl ciagle wypelniony jakims plynem i pies dostal leki ktore pomogly,niestety od kastracji nei trzyma moczu.na poczatku sikal po kilka razy dziennie po miedzy spacerami,wiec pomyslalam ze warto dolozyc jeden spacer.pomoglo tylko troche bo przestal sikac w domu ale na klatce wysikiwal prawie wszystko.wiec zmienilam godziny spacerow i to troche pomoglo ale on nadal sika na klatce a co gorsza zaczol rowniesz robic kupe.mieszkam na 4 pietrze moj blok nie jest przyjazny do psow i co i rusz podaje nas ktos do administracji.doszlam do wniosku ze chyba wogole przestane go wyprowadzac i naucze go zalatwiac sie do kuwety bo juz nie mam sily.wlasnie wucilam z nim ze spaceru i oczywiscie rowniez obsikal pol bloku,co oczywiscie nie obeszlo sie bez widzow.czekam na odp[/B]

Link to comment
Share on other sites

[B]milena182[/B], sprawdzałaś czy pies jest zdrowy? Badałaś mu mocz, krew... :niewiem:
Mam sąsiada jamnika, który ma jajka i też regularnie obsikuje klatkę schodową, ale myślę, że on po prostu znaczy teren, a jego własciciele nie pilnują, żeby tego nie robił. Co robisz w chwili, kiedy pies zaczyna załatwiać się na klatce? Próbowałaś go znosić na rękach? Nagradzać załatwianie potrzeb na dworze?

[B]IN[/B] :kciuki:

Link to comment
Share on other sites

Witam
[B]IN[/B] - trzymam kciuki !!!!
Niedługo mnie czeka to samo i nie tylko bo wyciąganie z brzuszka jajeczka
musze koniecznie przeczytać cały wątek:cool3: Niby jestem na tak, czytałam rozmawiam ale cały czas targają mnie wątpliwości -- ma nadzeję że w tym wątku znajdę choć część odpowiedzi na moje pytania ..
pozdr [B]INA[/B];)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Zapomniałam napisać, że my już po... w niedziele zdejmujemy szwy. Wszystko się pieknie udało i Frod już pełen energii.... chciałby biegać, skakać i szaleć... a tu trzeba na szwy uważać :-(
Mnie zabieg i opieka pozabiegowa (leki, kołnierze, zastrzyki przeciwbólowe, wizyty kontrolne) w sumie wyniosą koło 400 zł.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='IN_']Zapomniałam napisać, że my już po... w niedziele zdejmujemy szwy. Wszystko się pieknie udało i Frod już pełen energii.... chciałby biegać, skakać i szaleć... a tu trzeba na szwy uważać :-(
Mnie zabieg i opieka pozabiegowa (leki, kołnierze, zastrzyki przeciwbólowe, wizyty kontrolne) w sumie wyniosą koło 400 zł.[/quote][I]:multi:wow to super ze chłopak dochodzi do siebie ;)[/I]

Link to comment
Share on other sites

Mam pytanko:roll:
Czy po kastracji zmniejsza się również u psa częstotliwośc znaczenia terenu??? Bo mój pies 4 letni kundel obsikuje kilkadziesiąt razy dziennie podwórko. Chyba jest to spowodowane tym, że mamy jeszcze jednego psa samca 10latka i to on rządzi, z czym młodszy nie może się pogodzić.:shake:
Oraz czy kastacja może zmniejszyć agresję między oboma psami, bo niestety młodzszy również często zaczeopia starszego i krew sę leje:-(
Chciałabym młodszego "odjajczyć" w marcu, straszego już niestety nie mogę zbyt duże ryzyko z narkozą.
pozdrawiam
[B]IN[/B]: życzę zdrówka dla piesia śliczny jest:loveu:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Fioletowa']
Czy po kastracji zmniejsza się również u psa częstotliwośc znaczenia terenu???[/quote]
Z moich obserwacji wynika, że:

- pies wykastrowany w młodym wieku, gdy jeszcze na dobre nie stał się "znaczycielem", nie będzie znaczył i mamy spokój ;)
- pies wykastrowany w późniejszym wieku, lub notoryczny "znaczyciel" będzie znaczył, ale coraz mniej... zresztą znaczenia można zabronić, tak samo, jak sikania w domu

A jeżeli chodzi o kastrację... ja kastruję wszystkie moje psy i psy przeznaczone do adopcji. Mam spokój, bo nie muszę pilnować i mam komfort psychiczny, bo wiem, że żaden z nich "u ludzi" przypadkiem nie pokryje, przyczyniając się w ten sposób do wzrostu populacji niechcianych kundelków. Czego Wam i Waszym psom życzę ;)

Link to comment
Share on other sites

To ja powiem od siebie ;)
Mój doberman był straszliwym amantem :shake: wyczówał cieczke z kilku km :angryy:
teren znaczył co kilka cm :angryy:
Kastrowany był w wieku 5 lat i po jakimś roku jak ręką odjoł :multi: nie znaczy nie zako****e się.
Co do agresji to niewiem bo mojemu się nic nie zmieniło , nadal jest bandyta w stosunku do obcych psów :oops: Nadal broni zaciekle terenu i swoich psów :cool1: Nadal jest diabelnie dominujący.

Kastrowany był 4 lata temu.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 months later...

witam
20.02 o 15 mój Harryś będzie kastrowany ;) , jest to piesek z padaczką, ale już pół roku bez ataków :lol:. Wybrałam weta któremu ufam - chirurg, wiec wszystko mam nadzieję będzie oki, ale jak sobie o zabiegu pomyślę to serducho mi wali jak głupie :crazyeye:, w dzień kastracji mam nadzieję, że nie dostanę zawału.
pozdr

Link to comment
Share on other sites

Wczoraj został wykastrowany kolejny mój pies - półtoraroczny rottweiler WULKAN. Tu jest jego wątek: [url]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=41041[/url]

Byłam przy zabiegu. To prosty, szybki zabieg. Prawie nie ma krwi.
Wygląda to, krok po kroku, tak:

- premedykacja
- śpiący pies idzie na stół, jest ułożony na grzbiecie
- zostają wygolone jajka i okolice ;)
- podbrzusze dokładnie zdezynfekowane
- nacięcie moszny skalpelem i "wyduszenie" pierwszego jądra
- założenie na powrózku nasiennym zacisku
- przecięcie powrózka
- założenie szwów i zwolnienie zacisku
- nacięcie moszny z drugiej strony i "wyduszenie" drugiego jądra
- identyczna procedura
- założenie kilku szwów na każde cięcie na mosznie
- wybudzenie psa

Proste, nie? ;) Wydaje mi się, że jedynym ryzykiem tego zabiegu, jest narkoza. Bo nie wyobrażam sobie, co by tam można spartaczyć...

Link to comment
Share on other sites

To zależy, czy oddajesz psa, który już bez Ciebie czeka w kolejce na zabieg i odbierasz go dopiero zupełnie wybudzonego (wtedy zazwyczaj trwa to kilka godzin, np. dajesz psa rano, a przyjeżdżasz po niego po południu), czy zabieg jest przeprowadzony od razu po podaniu narkozy, a psa zabierasz ledwo wybudzonego, lub nawet śpiącego (wszystko razem trwa trochę ponad godzinę, z czego sam zabieg 15-20 minut).

Trzeba "przypilnować", czy weterynarz "nie zapomniał" osłuchać serca, a w przypadku trochę starszych psów, robi się badania krwi na dzień - dwa przed zabiegiem. Niektórzy lekarze robią je bez względu na wiek i wg mnie to bardzo dobrze - lepiej dmuchać na zimne.

Ja kastrowanym psom nie zakładałam kołnieży, nie było takiej potrzeby, ale np. pies mojego byłego okropnie rozlizał ranę i musiał jeździć na dodatkowe antybiotyki. Kołnież kupujesz w lecznicy, albo w sklepie zoolog., tylko najpierw zmierz obwód szyi, albo idź z psem do przymiarki. Jeśli kupisz za mały, to będzie cisnął w szyję, a morda wyjdzie dużo poza klosz i pies może dobrać się do rany. Jak kupisz za duży, to będziesz musiała kombinować, żeby ściskać go obrożą, żeby się nie zsunął, a dla zwierzęcia zbyt długi i rozłożysty klosz jest męczący, bo zahacza o ściany i sprzęty.

Pies dostaje standardowo antybiotyk po zabiegu i kolejną dawkę dwie doby później (jeśli sama robisz zastrzyki, to wet da Ci "na wynos"). Zależnie od preferencji lekarza, szwy będą zwykłe, śródskórne, lub rozpuszczalne. Jeśli nie dzieje się nic niepokojącego, to kontrola po paru dniach.

Link to comment
Share on other sites

dzięki, zadzwoniłam do weta i się spytałam ile to będzie trwało, bo na cały dzień to bałabym się go oddać :shake: Mamy być na 15 a po ok. 1,5 godz. jak wszystko będzie oki to do domku (pieso ma padaczkę, więc musi się na miejscu wybudzić, ja nie będę ryzykowała i nie zabiorę wcześniej dopóki nie będzie wyglądał w miarę).

a o szwy się nie pytałam, ale wcześniej mówił, że dzień po wizyta kontrolna a potem po kilku dniach zdjęcie szwów, więc chyba będą zwykłe tak?

a które są lepsze?
(sorki za głupie może pytania ale stresuję się trochę mocno :oops:)

co do podawania zastrzyków to koniom owszem zdarzało się nie raz dawać w szyjkę lub zadek, ale piesom jeszcze nie, ale jak cos to dam radę :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

miesiąc temu kastrowałam swojego "wielkiego" psa. w poczekalni przyczepila sie do mnie jakas baba i oczywiscie jak zawsze najpierw rozmowa po co sie z psem przyszło. Gdy powiedzialam ze na kastracje, ona tak: czy pani oszalała? takiego małego pieska kastrować! przeciez to okrucienstwo! i do psa potem: widzisz twoja pani jest okropna i sie nie zna!
pozniej do mnie jeszcze mowila ze musi wysterylizwoac swoja sunie ale jakby nie byla chora to by tego nie zrobila i by ją rozmnazała :/ ludzie mnie normalnie załamują... :/
a moje psisko ma sie dobrze, poczatkowo byl spokojniejszy, jednak nadal ma kompleks nizszosci ;) i wyskakuje do jakis wiekszych psów z krzykiem :P jeszcze byl problem ze piszczał ciągle w domu gdy jakas suka z bloku, albo znajoma z osiedla ;) miała cieczke. momentami to było nie do wytrzymania.... :/ potrafił rowne bite całe dni chodzic i piszczec.... I teraz oczywiście już cisza i spokój :)

Link to comment
Share on other sites

Pastela, już po?

[quote name='Pastela']a o szwy się nie pytałam, ale wcześniej mówił, że dzień po wizyta kontrolna a potem po kilku dniach zdjęcie szwów, więc chyba będą zwykłe tak?

a które są lepsze?
(sorki za głupie może pytania ale stresuję się trochę mocno)[/quote]
Tak, zwykłe trzeba zdejmować, bo w przeciwieństwie do rozpuszczalnych, nie rozpuszczają się ;)

Chyba nie ma tak, że któreś są lepsze. W każdym razie z normalnych wolę, gdy mój pies ma śródskórne, bo - to nie tylko moja obserwacja, ale przede wszystkim opinia lekarza - znacznie mniej interesuje się raną, czasami wręcz wcale.

Ja nie tak dawno podopadłam w poczekalni u weterynarza. Pełno ludzi ze zwierzakami, a w centrum zamieszania piękny, roczny amstaff - wesoły, kontaktowy i niestety skowyczący na widok każdej suki. Pan hamował kolczatką zapędy swojego psa, a on zaczynał kopulować w powietrzu, ewentualnie dobierać się (w sensie seksualnym) do nóg siedzących obok osób. Gościowi najwyraźniej się to podobało...
Co chwila ktoś komentował "o, jaki niewyżyty", albo "trzeba go puścić do suczki", aż w końcu nie wytrzymałam i grzecznie zasugerowałam, że skoro pies nie ma rodowodu i nie zostanie uznanym reproduktorem, to lepiej go wykastrować, żeby się nie męczył. Wywołało to święte oburzenie w poczekalni, a pańco amstaffa wyglądał, jakby miał mnie ochotę zamordować. Bo przecież "jak można psu zrobić taką krzywdę"...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...