Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

nie wiem ile miała lat bo ja ją znalazłam już niemłodą i chorą - ważyła 14 kg na początku leczenie - była bardzo zapasiona przez chorobę (taką grubaskę łysą znalazłam) i jej waga prawidłowa oscylowała około 9 kg - właśnie na początek wet zalecił 30 mg, ale mało nie umarła tak źle znosiła tą dawkę, zmniejszyłam o połowę i zaczęła się czuć świetnie - odzyskała radość życia, schudła, sierść odrosła - to był wspaniały czas, a ja cały czas ją obserwowałam - Pepa była bardzo wrażliwa na vetoryl - nigdy nie dostawała 30 mg - co kilka miesięcy musiałam zmieniać dawkę - raz było 15 mg, potem 20 mg, potem jak widziałam, że apetyt jej słabnie to znowu 15 kilka miesięcy, a jak wzrastał apetyt i picie wody to znowu na 20 mg - inaczej się u niej nie dało bo 30 mg by ją zabiło, 10 było za mało

Posted

Dziękuję za pomoc!!!
Jutro podejmę decyzję po wcześniejszej konsultacji z weterynarzem, powiadomię o jej skutkach, mam nadzieję, że decyzja będzie bardzo dobra dla mojej psinki... będę na bieżąco zdawać relację z postępów leczenia, może komuś to pomoże...

pozdrawiam, 3mam kciuki za wszystkie chore psinki i ich właścicieli którzy zrobią dla nich wszystko !!!

  • 3 weeks later...
Posted (edited)

Moja 9-letnia suczka yorka odeszła 2 tygodnie temu. Miała zespół C. Od zdiagnozowania( od razu wprowadzilismy vetoryl) do jej śmierci minęło zaledwie 1,5 miesiąca. Bardzo szybko to poszło, niestety. Z perspektywy czasu, yoreczki nie ma już z nami 2 tygodnie, nie podawałabym vetorylu. Piesek ostatecznie odszedł, na niewydolność nerek. Może młodsze psy maja więcej szans...??? Jeżeli ktoś jest zainteresowany, został mi vetoryl na 5 miesięcy lecznia podzielony w opłatkach- kapsułkach profesonalnie w aptece Mam dokładnie 148 sztuk kapsułek , każda po 10 mg. Jestem z Bydgoszczy. kontakt: [EMAIL="[email protected]"][email protected][/EMAIL]

Edited by Czubarik
Posted

Bardzo potrzebujemy vetorylu dla naszej Blanki


[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/226030-Chora-Blanka-ze-schroniska-w-Katowicach-przebywa-w-dt/page3[/url]

Posted

Mój Bonuś leczył się tez przez ok. 3 lata. Ale na poczatku zaczął od ludzkiego leku, który było jeszcze trudniej zdobyć i był jeszcze droższy niż vetoryl. Bonuś popadł na tym leku w anoreksję. Nie byłam mu w stanie nawet podac leku, bo odmawiał wszelkiej współpracy. Uratowała go zamiana leku na vetoryl. Ważył na początku choroby jakieś 7 kg i dostawał dawkę 15 mg vetorylu. Kazda próba zmniejszenia dawki kończyla się pogorszeniem stanu jego zdrowia. Niestety pod koniec jego żywota i tak już sikał w domu, mimo, że wyniki badań miał niezłe. Pod koniec zycia wazył juz tylko 4 kg. Ale dawkę musiał miec nadal 15 mg. Tak że to wszystko jak widac zalezy od psa, od tego jak wczesnie chorobę zdiagnozowano i no i chyba od tego, czy choroba jest związana z nadnerczami, czy z przysadką

Posted

:crazyeye:
U mojej suki zniknęła choroba Cushinga po wyleczeniu kokcydiozy i lambliozy. Brzuch zrobił się wklęsły, a sunia schudła kilka kilo. Zachowuje się normalnie, sika normalnie i wygląda, że wszystko jest ok.
Ja nie wiem jak te badania są robione, ale po teście hamowania małymi dawkami deksametazonu, z Laboklinu przyszedł wynik:
"[COLOR=#000000]Choroba Cushing` a - wartość po supresji jest wyższa [/COLOR]
[COLOR=#000000]niż 10 ng/ml. Zróżnicowanie pomiędzy formą przysadkową a nadnerczową ustala się na podstawie testu z supresją [/COLOR][COLOR=#000000]wysokimi dawkami deksametazonu lub proporcji kortyzol/kreatynina w moczu (pomiar w 4 godz. testu z niską dawką [/COLOR][COLOR=#000000]deksametazonu powinien być wystarczający do zróżnicowania).

Ważne: Ok. 5% przypadków z chorobą Cushinga o podłożu przysadkowym wskazuje zmniejszenie poziomu w teście z niska dawką i jest sprawdzone jako pomocne w potwierdzeniu diagnozy przy ponownym przeprowadzeniu testu (po 2-4 miesiącach). Inne choroby jak cukrzyca lub użycie środków przeciwdrgawkowych mogą prowadzić do obniżenia wyniku supresji, co naśladuje chorobę Cushinga. Supresja po 8 godz., ale jeszcze nie po 4 godz. spotykana jest w 30% przypadków o podłożu przysadkowym, nigdy zaś w przypadkach o podłożu nadnerczowym."

Jak po wyleczeniu podałam suce vetoryl, to siedziała z dobrą godzinę albo i dłużej jakby nieobecna i patrzyła bezbłędnym wzrokiem. Później przeszło i zaczęła prawidłowo funkcjonować. Przestałam dawać jej vetoryl i jak na razie wszystko jest w porządku, nic złego się nie dzieje, suka zachowuje się normalnie a brzuch też jej nie rośnie.
Sama jestem w lekkim szoku.[/COLOR]

Posted

[quote name='gryf80']a pamietasz jaki eleki dawano na kokcydie i lamblie?moze to jest powiązane?[/QUOTE]

Jasne.
Kokcydia tłukłam Baycoxsem 5% a lamblie metronidazolem.
Najwyraźniej było powiązane. Z tymi pierwotniakami to długo łaziliśmy po weterynarzach i żaden nie potrafił nic zdiagnozować. Suka brała vetoryl, samopoczucie się jej poprawiło, ale nie chudła, tylko tyła. Brzuch miała jak nadmuchana żaba w "Szreku". Co jakiś czas wywracała się tym brzuchem do góry, stękała i popiskiwała. Od czasu do czasu było dziwne przelewanie w jelitach i kupa ze śluzem, co samo ustępowało i za jakiś czas od nowa się pojawiało. Weterynarze twierdzili, że brzuch jej rośnie od cushinga, więc zwiększyłam odrobinę dawkę vetorylu a suka jeszcze bardziej przytyła. Brzuch zrobił się jak balon, wiec zorientowałam się, że coś jest nie tak i zaczęłam szukać sama przyczyny tego wzdętego brzucha. W laboratorium parazytologicznym wyszły lamblie, których nie dało rady wyleczyć. Za każdym razem, po odstawieniu metronidazolu była taka jazda w jelitach, że suka nie wiedziała co się dzieje. Jeden z wetów wpadł na pomysł, żeby potraktować te pierwotniaki Baycoksem. Wiedziałam, że nie działa on na lamblie, ale gdybym odmówiła podania tego leku, to pewnie byłabym beee, więc dla świętego spokoju podałam ten Baycox i w jelitach nastąpiła błoga cisza, brzuch zmniejszył się o połowę i suka schudła. Poprawiliśmy jeszcze kilka razy tym Baycoksem, co 2 tygodnie i suczydło wróciło do naturalnego wyglądu. Zero brzucha, pięknie zleciała z wagi, waży tyle ile powinna.
Ja mam swoją teorię na ten temat, ale nie będę jej pisać, bo nie jestem wetem. To jest tylko moje zdanie.
Najważniejsze, że suka czuje się świetnie.

Posted

i od dawna już nie bierze vetorylu?

nie wiem czy to co wpisałaś jako wynik badania jest jednoznaczne że wynik badania wyszedł pozytywny? są na wyniku podane wartości kortyzolu przed i po podaniu deksametazonu?

napisz jaką masz teorię - wszyscy tu piszemy nie będąc wetami - dzielimy się spostrzeżeniami i doświadczeniami

Posted

[quote name='malawaszka']i od dawna już nie bierze vetorylu?

nie wiem czy to co wpisałaś jako wynik badania jest jednoznaczne że wynik badania wyszedł pozytywny? są na wyniku podane wartości kortyzolu przed i po podaniu deksametazonu?

napisz jaką masz teorię - wszyscy tu piszemy nie będąc wetami - dzielimy się spostrzeżeniami i doświadczeniami[/QUOTE]

Vetorylu nie bierze drugi miesiąc. Ważę ją co tydzień, waga stoi w miejscu, nic nie przytyła. Brzuch nie rośnie. Pije i sika tyle co zdrowy, normalny pies.

Przepisuję z wyniku:

Kortyzol 1 148 ng/ml 5-56
Kortyzol 2 <27,6 ng/ml do 10
Kortyzol 3 40,3 ng/ml do 10

Test z niską dawką deksametazonu: ocena wyniku
Choroba Cushing'a - ........ i dalej to co napisałam wyżej.

Wet oddając mi wynik stwierdził, że suka ma Cushinga, więc rozpoczęłam leczenie vetorylem, które nie przyniosło zadowalających efektów.
Ostatnia podana dawka vetorylu była minimalna 2 mg/kg i suka zareagowała w taki właśnie sposób jak opisałam wyżej, więc odstawiłam ten vetoryl, bo zmniejszać nie ma czego. Nie będę podawała jej 1 mg/kg bo to się mija z celem.
Tak sobie myślę, czy ten Cushing nie jest przypadkiem wywoływany inną niezdiagnozowaną chorobą. Pies odczuwa dyskomfort, pewnie jakiś bul, żyje w stresie, bo niezdiagnozowana i nieleczona choroba daje się we znaki i w ten sposób tworzy się choroba Cushinga. Przeglądam ten wątek i widzę, że coraz więcej właścicieli psów pisze, że ich pupile mają Cushinga.
No chyba, że wynik mojej suki nie jest dodatni i wet wprowadził mnie w błąd.

Posted

wg mnie ten wynik jest dodatni, chyba, że ja to źle rozumiem

tu są podane interpretacje:
[url]http://www.laboklin.de/pdf/pl/wetinfo/aktualnosci/2008_02_Cushing.pdf[/url]
tu na stronie 136 [url]http://www.idexx.pl/animalhealth/laboratory/download/manual.pdf[/url]

Posted

[quote name='malawaszka']wg mnie ten wynik jest dodatni, chyba, że ja to źle rozumiem[/QUOTE]

No według mnie też jest dodatni. Ten wynik oglądał jeszcze weterynarz z innej lecznicy i również potwierdził Cushinga. Nawet załatwił nam w trybie błyskawicznym vetoryl ( zupełnie za darmo), bo ten test był robiony w ubiegłym roku, gdy nie było vetorylu ani w lecznicach ani w hurtowniach weterynaryjnych.

Posted

[quote name='gryf80']ja-sory że nie na temat cusinga-ale zapytam jeszcze czy metronidazol długo brała?[/QUOTE]

Ponad 4 tygodnie, ale jak widać to nie lamblioza a kokcydioza była główną przyczyną. Baycox działa tylko na kokcydia, nie działa na lamblie. Podobno kokcydiozy wątrobowej nie sposób zdiagnozować za życia psa, dopiero po śmierci, gdy ogląda się wątrobę. Z tym Baycoxem to wet trafił w dziesiątkę.

Posted

nie trafił-toltrazuril(chyba dobrze napisałam)jest lekiem z wyboru i weci to wiedza.
a czemu pytam o długosc stosowania metro-tak sobie mysle,że:długie stosowanie metro działa "niezbyt"na watrobę,przy chorej ,przy uszkodzonej watrobie tez wystepuje powiększenie powlok brzusznych

Posted

[quote name='gryf80']nie trafił-toltrazuril(chyba dobrze napisałam)jest lekiem z wyboru i weci to wiedza.
a czemu pytam o długosc stosowania metro-tak sobie mysle,że:długie stosowanie metro działa "niezbyt"na watrobę,przy chorej ,przy uszkodzonej watrobie tez wystepuje powiększenie powlok brzusznych[/QUOTE]

ale ona ten wielki brzuch + przelewanie w jelitach już miała przed stosowaniem metro. Brzuch zaczął zwiększać się, gdy podawałam vetoryl. Morfologia i biochemia były i są ok.

Posted

[quote name='gryf80']nie trafił-toltrazuril(chyba dobrze napisałam)jest lekiem z wyboru i weci to wiedza.[/QUOTE]
W takim razie są bardzo nieuczciwi. Vetoryl już oddałam innemu psu, u którego zdiagnozowano Cushinga. Może jemu pomoże?
Moja suka ma się doskonale i mam nadzieję, ze jeszcze długo pożyje.
Więcej nie uwierzę w straszną i nieuleczalną chorobę Cushinga, co od niedawna rozprzestrzenia się niczym zaraza. Podejrzewałam, że coś nie gra już w momencie, gdy wet z uśmiechem na ustach oddal mi wynik testu hamowania deksametazonem i nie podjął żadnego leczenia, a przecież suka według tego wyniku była śmiertelnie chora i należało rozpocząć natychmiastowe leczenie.

Posted

absolutnie nie chcę nikogo urazić-ale mam wrażenie że sami nie wiedzą co psu do końca jest i wmawiaja chorobę.oczywiście,nie zawsze tak jest,jest dużo lekarzy posiadający olbrzymia wiedzę praktyczna

Posted

[quote name='gryf80']absolutnie nie chcę nikogo urazić-ale mam wrażenie że sami nie wiedzą co psu do końca jest i wmawiaja chorobę.oczywiście,nie zawsze tak jest,jest dużo lekarzy posiadający olbrzymia wiedzę praktyczna[/QUOTE]

Widzisz, gdyby ten test robił młody i niedoświadczony wet, to bym zwyczajnie machnęła ręką, pośmiała się i tyle. Może coś schrzanił i głupoty wyszły, ale to był weterynarz specjalista chorób psów i kotów, z ponad 30 letnim doświadczeniem zawodowym, od dawna okrzyknięty w mieście jako najlepszy wet, do którego trzeba się umawiać na wizyty i są dość długie kolejki. Zawsze miałam do tego człowieka ogromne zaufanie, bo znał moją sukę od maleńkiego szczeniaka, a moje wcześniejsze zwierzęta leczone były w tej lecznicy od początku jej istnienia, czyli baaaaaaardzo długo. Celowo umówiłam wizytę właśnie u tego weta, bo chciałam aby test przeprowadził ten najlepszy. I taki numer wyszedł.
Ja podejrzewam, że z tym wynikiem jest coś nie tak, albo faktycznie ten cały Cushing to efekt uboczny innej choroby. W każdym bądź razie coś nie gra.
Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć.
Może lepiej będzie jak zapomnę o tym całym cyrku, bo inaczej tego nazwać nie można.

Posted

[quote name='xxxjaxxx']Widzisz, gdyby ten test robił młody i niedoświadczony wet, to bym zwyczajnie machnęła ręką, pośmiała się i tyle. Może coś schrzanił i głupoty wyszły, ale to był weterynarz specjalista chorób psów i kotów, z ponad 30 letnim doświadczeniem zawodowym, od dawna okrzyknięty w mieście jako najlepszy wet, do którego trzeba się umawiać na wizyty i są dość długie kolejki. Zawsze miałam do tego człowieka ogromne zaufanie, bo znał moją sukę od maleńkiego szczeniaka, a moje wcześniejsze zwierzęta leczone były w tej lecznicy od początku jej istnienia, czyli baaaaaaardzo długo. Celowo umówiłam wizytę właśnie u tego weta, bo chciałam aby test przeprowadził ten najlepszy. I taki numer wyszedł.
Ja podejrzewam, że z tym wynikiem jest coś nie tak, albo faktycznie ten cały Cushing to efekt uboczny innej choroby. W każdym bądź razie coś nie gra.
Nie wiem już co o tym wszystkim myśleć.
Może lepiej będzie jak zapomnę o tym całym cyrku, bo inaczej tego nazwać nie można.[/QUOTE]

no zapomnieć to lepiej nie - pamiętaj i obserwuj swojego psa - jakby się zaczęło pogarszać to będziesz wiedziała, że jednak Cushing jest tylko jakimś efektem ubocznym leczenia lambliozy i kokcydiozy było przyhamowanie go - oby nie, ale musisz pamiętać o takiej możliwości

co do tego, że teraz jest dużo psów ze zdiagnozowanym Cushingiem - jak szukałam co jest mojej Pepie ['] kilka lat temu to weci leczyli ją na wątrobę, długo za długo nie potrafili postawić diagnozy mimo tego, że jej objawy były tak oczywiste jak mało kiedy - po prostu nei znali tej choroby - weci z długim stażem, weci z mniejszym stażem, weci krótko po studiach - jak już na USG Atamaniuk zobaczył powiększone nadnercza i powiedział, że to Cushing to szukałam na śląsku weta, który wie jak to leczyć - nie było łatwo znaleźć :shake: i dopiero od niedawna musiało być wprowadzone na jakichś szkoleniach czy nie wiem w czasopismach wet informacje i tej chorobie; bo ze psy z Cushingiem były od zawsze to jestem pewna bo pamiętam kilka takich na osiedlu, łysawych, tłustych, ciągnących brzuch po ziemi i nikt nie wiedział dlaczego...

Posted

[quote name='malawaszka'] bo ze psy z Cushingiem były od zawsze to jestem pewna bo pamiętam kilka takich na osiedlu, łysawych, tłustych, ciągnących brzuch po ziemi i nikt nie wiedział dlaczego...[/QUOTE]
No właśnie, nikt nie wiedział dlaczego. A może te psy wcale nie miały Cushinga, tylko były pozarażane jakimiś chorobami zakaźnymi. Przecież nikt nie wiedział co im jest.
Śmiać mi się chce z tego Cushinga mojej suki. Przepraszam właścicieli, których psy odeszły na skutek tej choroby, bo wam zapewne jest strasznie przykro. Jednak będąc w takiej sytuacji jak ja i moja suka też pewnie by was to rozbawiło. Przecież gdybym nie doszła, że suka jest zarażona pierwotniakami, to w niedługim czasie też pewnie bym ją straciła, żyjąc w przekonaniu, że odeszła z powodu choroby Cushinga, no przecież według weterynarzy wielki brzuch pęczniał mojej suce z powodu właśnie tej nieuleczalnej choroby. Bo przy Cushingu jest wielki brzuch - takie były ich słowa.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...