diuna_wro Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Irenka - fakt, powinnam poczekac na Ciebie i info, czy ta Asia wiedziała. Jeśli wiedziała - to przepraszam Ciebie. A tej Asi już podziękujemy... tylko przestańcie ją tłumaczyć, proszę. Quote
irenaka Posted May 4, 2009 Author Posted May 4, 2009 [quote name='diuna_wro']Popieram! A zatajanie prawdy o jego stanie zdrowia to poważny błąd.[/quote] Przepraszam, ale obrażać się nie pozwolę. Odkąd Patos był w Niepołomicach nie było żadnego ataku padaczki. Ja mam nadzieję, że doczytałaś iż Patos przebywał we Wrocławiu równe dwa tygodnie i też ataków nie miał. Więc skąd takie wnioski? Czy uważasz, że zataiłam jakąkolwiek informację aby w ten sposób pomóc psu w adopcji? Jak komuś może to przyjść do głowy, że wydałam psa bez informacji o [COLOR=black][FONT=Verdana]jakiejkolwiek [/FONT][/COLOR]chorobie zdiagnozowanej w hotelu? Przecież w ten sposób tylko bym zaszkodziła a nie pomogła. W tej chwili Patos ma regularne ataki co cztery godziny. Nawet w hotelu jest w stanie opiekun to stwierdzić a co dopiero DS w ciągu dwóch tygodni. Przestało mi się podobać wchodzenie na wątek, gdzie bez podstaw takie wnioski się wyciąga. Przykre jest dla mnie w tej chwili, że żadna z Was nawet nie zada pytania jak czuje się Patos a snuje domysły. Quote
monika083 Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Już się więcej nie udzielam, proszę mi wybaczyć, [B]ale do cholery ile można się zmagać z tymi co biorą psy i oddają po pierwszej napotkanej trudności[/B].[/quote] no tego w tym przypadku to przewidziec nie mozna bylo ..wszystko zapowiadalo sie tak kolorowo..:roll: Quote
Neigh Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Hihi a właśnie miałam napisać, ze jeszcze chwilka i się okaże ze to Ireny wina. CO się martwisz Irenka......Ciebie nie przerasta. Luzik przyjmiesz na klatę:-). A jak masz wąską to staniemy obok.... Nas kuźwa nigdy nic nie przerasta........ani ślepe, ani chore........co za sprawa. I tu anegdotka dzwonię kiedyś to jednej z naszych i mówię " Ty psa znalazłam.......chyba nie widzi" Na co ona - a słyszy? Ja - chyba nie.... Ona - to bierz!!!!!! Idealnie w naszym guście!!! Damy radę.......bo kto jak nie my. Wyluzuj Irenka...znieczulimy się luminalem jakby co:-) Quote
monika083 Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 biedny Patos:-( irenaka ,nie zlosc sie ,wszyscy wiedza ,ze dla Patosa robisz co mozesz , a ja nie wiedzialam czy Patos juz u Ciebie czy jeszcze nie ,dlatego nie pytalam tylko czekalam caly czas na info od Ciebie, Quote
mysza 1 Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Irenko, te nerwy to przez troskę o Patosa. Aż strach pomyśleć co on przeżywa, jeszcze te ataki tak często. Domyślam się, że nie jest najlepiej.:shake: Napiszesz nam jak będą wyniki badań? Quote
Foksia i Dżekuś Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 W zasadzie nie powinnam wogole wchodzic na ten watek ale znam psy ktore przebywaja w hotelu w niepolomicach bo czesto tam jeżdze bo trzymam tam rowniez swoje psy. Nigdy nie slyszalm ,zeby Patos mial jakiekolwiek ataki padaczki i napewno zadna wolontariuszka wiedzac ze cos takiego ma miejsce nie zataila by takiej informacji. Niestety psy choruja tak jak ludzie i nigdy nie mozemy wiedzic co tkwi w organizmie. ja osobiscie wydlam 2 psy z padaczka ludzie lecza bo wzieli psy zeby im poprawic byt i bezwzgledu na to czy ktos wiedzial czy nie ze pies jest chory musi liczyc sie z taka ewentualnoscia nawet jak kupi szczenika i dlatego decydujac sie na psa juz raz pozuconego bierzemy podwujna odpowiedzilanosc ,a zwrot psa chorego tylko swiadczy o adoptujacych i to niezbyt dobrz.:angryy:Czy jezli dzieci nam choruja ,czy rodzice to tez nalezy sie ich pozbyc? Quote
irenaka Posted May 4, 2009 Author Posted May 4, 2009 Patos miał atak w Niepołomicach. Jest sam w kojcu i jest ogromnie osłabiony. Raz, że ataki się powtarzają, dwa przejechał w tym stanie kawał drogi. Asia podała mu Relanium na drogę. W tej chwili ma zalecane przez weta dwa leki do podawania w tym jeden podczas ataku doodbytniczo. Nie przypomnę sobie nazw, nie mam w tej chwili głowy to tego. Bożenka jest w tej chwili z Patosem cały czas. Badania krwi będą jutro, wyniki też. Napiszę jeszcze jak coś będę wiedziała. W tej chwili Patos śpi i odpoczywa. Quote
salibinka Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Poznając Irenkę jako Osobę wręcz ogromnie i w każdym szczególe dbającą o zdrowie podopiecznych jestem pewna, że nic pod tym wzlędem nie zostało zaniedbane. Nie mogło. Pani Asiu, wstyd:shake: (chociaż to za lekko powiedziane)- oddaje pani [B]swojego, [/B]ukochanego, wyczekanego psa, tak? Psy chorują, starzeją się, sprawiają problemy... To [B]żywe, czujące, zmieniające się[/B] istoty. Oczywiste, prawda? A pani oddaje? Bo jest chory? Członka rodziny? Jak to? Quote
mariamc Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Co w ogóle lekarz powiedział? Napisz nazwy leków, jak sobie przypomnisz. Biedny pies:-( Quote
Neigh Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Tia......nie można było nawet poczekać aż po podaniu leków stan psa się ustabilizuje i podróż będzie dla niego mniej męcząca... Ciekawe czy członka rodziny z zawałem też by wieźli. Nie znajduję usprawiedliwienia........tak wyczekany pies nie mógł spędzić nawet kliku godzin dłużej w domu adoptujacych go ludzi......naprawdę wstyd. Jak się hamowałam.......to po tym newsie mi przeszło. Nie rozumiem czemu Patos nie mógł być zdiagnozowany w domu Joanny ( nie stać mnie na zdrobniałą formę)...nie mógł mieć podanych leków i nie można mu było dać kilku godzin na ustabilizowanie aury padaczkowej. Nie można było poczekać aż leki zaczną działać........ Tylko luuu go do auta i won do kojca.........bo kogo obchodzi, w jakim stanie dojedzie. Przecież to już nasz problem, czyż nie? Nóż się w kieszeni otwiera. Pogratulować wrażliwości i dbałości o ukochanego Patoska. Dla mnie to się kwalifikuje na "czarne kwiatki". Z całym szacunkiem.... Quote
agata51 Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Nie wieszajmy psów na Asi. Nie wiadomo, jak było. Może sama wracała do Niemiec? Miała zabierać tak chorego psa? Ataki padaczki co 4 godziny w czasie podróży - wyobrażacie to sobie? Może Aśka i jej TŻ muszą na kilka godzin dziennie iść do pracy? Mają zostawić psa samego w domu? Nie potępiajmy nikogo, zanim nie poznamy faktów. Patosku, kochany, cały czas myślę o tobie, trzymam kciuki i modlę się do psiego Pana Boga, żeby zechciał ci pomóc. [IMG]http://smileys.smileycentral.com/cat/200.gif[/IMG] Quote
Charly Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 [quote name='Neigh']Tia......nie można było nawet poczekać aż po podaniu leków stan psa się ustabilizuje i podróż będzie dla niego mniej męcząca... Ciekawe czy członka rodziny z zawałem też by wieźli. Nie znajduję usprawiedliwienia........tak wyczekany pies nie mógł spędzić nawet kliku godzin dłużej w domu adoptujacych go ludzi......naprawdę wstyd.[/quote] co to w ogóle ma być? wypożyczalnia psów? I czemy telefon do Irenaki? Bo ma dobre serce? To nie jest jej pies. To był pies Aśki. Mój pies z Krzyczek miał w przeciągu pierwszych miesięcy kilka ataków padaczki, co zresztą było najmniejszym problemem zdrowotnym- szkoda Irenaka, ze nie był od Was, bo bym go oddała, do Krzyczek niestety odwieść nie mogłam, bo zamknęli-poniekąd z Waszej winy. Neigh oddaj Twojego padaczkowego Tygryska Irenace....A nie. Ty nie możesz- sama jestes z TWA. Ze tez tym ludziom nie mozna do głowy zajrzec. Quote
mru Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 trzymaj się, Patosku :( szkoda, że znów się przekonujesz, że człowiek potrafi być straszny... Quote
Neigh Posted May 4, 2009 Posted May 4, 2009 Mnie w tej całej sytuacji szkoda nieprzespanych nocy Irenki.........szkoda Patosa. Taki los - biednych stworzeń, którym zwykły przypadek nie pozwolił urodzić się zdrowymi, chcianymi, kochanymi. I nas.......które będą musiały z tym sobie poradzić......psychicznie, fizycznie, czasowo, finansowo. Bo jesli nie my to kto? Wyobraźcie sobie sytuację, ze nas też to przerasta. Że wali nas...... Co wtedy? Znów las, poniewierka, głodówka? Tak się składa, ze Patos nie ma jak się okazuje nikogo poza nami.........tak jak wiele innych jemu podobnych. Dlatego czy nam się to podoba czy nie trzeba się znów pozbierać. Nie mam woli zrozumienia i tłumaczenia sobie postawy Asi, sorry Agata........nie tym razem. Mnie też moze przerosnąć........ Moze dlatego, ze mam padaczkowego krzyczkowca..........którego tylko do hotelu miałam zawieźć.............być moze właśnie dlatego. MAM DOŚĆ ALERGII, PRZEROSTÓW, PRZYROSTÓW itp.........mam generalnie dość.......ludzi Quote
agata51 Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 Neigh, jak byłam młoda, też byłam skora do oceniania, osądzania, czarno-białego widzenia świata. Teraz jestem ostrożna, staram się zrozumieć. Wyobrażam sobie to tak. Asia wypatrzyła Patosa, zakochała się, postanowiła dać mu dom. Zakładam, że umknęła jej informacja o atakach padaczki z pierwszego postu. Mnie też umknęła, a nie powinna. Była z Patosem dwa tygodnie, było wspaniale i nagle w dniu wyjazdu - atak padaczki. Ona nie była na to przygotowana. Może straciła głowę (nie wiem, czy ja bym nie straciła - nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji), a może zachowała się rozsądnie? Podróż do Niemiec z psem, który co 4 godziny ma atak padaczki? Może jechała sama? A potem co? Rzucić pracę i być z nim 24h? Nie ma pracy, nie ma kasy na weta. Ja nie wiem, czy ona porzuciła Patosa, czy tylko oddała nam go pod opiekę. A nawet jakby, to i tak nie mogę jej potępiać. Nie każdy jest na to przygotowany, zwłąszcza tak młode osoby jak Asia. Przypuszczam, że przeżyła szok i jestem pewna, że czuje się teraz okropnie. Potrzebuje pomocy, nie potępienia. Neigh, ty sobie poradziłaś z padaczkowym krzyczkowcem, chwałą ci za to, ja być może nie dałabym rady. Nie wszyscy mogą być bohaterami. To tyle. Neigh, masz dość ludzi? Więc co tu robisz? Bo ja właśnie ze względu na ludzi. Nigdzie wspanialszych nie znajdziesz. :lol: Więcej we mnie smutku i lęku o Patosa niż złości na Aśkę. Piesku, jestem z tobą, jakkolwiek głupio by to zabrzmiało. Irenko, z tobą też. :loveu::loveu: Quote
mru Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 ja też jestem młoda, a jak moj Mojżesz dostał padaczki w 3 miesiace po tym, jak go wzięliśmy ze schronu to nawet mi przez myśl nie przeszło, żeby tam dzwonić i kazać im go zabierać byłam zła na dziewczyny, że mi nie wspomniały, że miał jakiś atak kiedyś, no byłam, ale czy gdybym wiedziała nie wzięłabym go? pewnie nie powiedziałabym mamie i już. to był mój pies i sami się za niego wzięliśmy (chociaż rodzice byli bardzo źli i przerażeni i w ogóle już wcześniej chcieli go oddać i robili nam problemy - ale się w końcu przekonali), siedziałam przy nim w nocy, mimo że wstawałam rano itd. Mojżesz za miesiąc już nie żył, ale umarł z nami. nie chodzi o bycie bohaterem, ja też jestem wygodnicka strasznie chodzi o jakieś zasady :) honor i takie tam inne żadnej istoty nie można chorej zostawić i trzeba się też liczyć z ludźmi za tym stojącymi - za ich czasem, za ich kasą i nerwami. mój Mojżesz miał głębsze problemy neurologiczne, pewnie raka mózgu ale młody Patos ma ogromne szanse na normalne życie tylko potrzebuje spokoju i stateczności :roll: Quote
Miki Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 [quote name='agata51']Nie wieszajmy psów na Asi. Nie wiadomo, jak było. Może sama wracała do Niemiec? Miała zabierać tak chorego psa? Ataki padaczki co 4 godziny w czasie podróży - wyobrażacie to sobie? Może Aśka i jej TŻ muszą na kilka godzin dziennie iść do pracy? Mają zostawić psa samego w domu? Nie potępiajmy nikogo, zanim nie poznamy faktów. [/quote] Agatko kochana, bardzo Cię lubię, bo byłaś z Patosem od początku, również w chwilach, kiedy nie było wiadomo czy Patos żyje. Jak byłam młoda też byłam bardziej skłonna do osądzania ludzi, ale wiesz gdyby tak było jak piszesz Irenka by nam to na pewno napisała. Gdyby były racjonalne podstawy do takiej decyzji rozumiałaby je i my byśmy je zrozumieli. Niestety stało sie inaczej. Najgorsze, że zostało narażone zdrowie Patosa. Bardzo się o niego martwię. Proszę o częste wieści. A Asia? Cóż miała mnóstwo czasu by biegać po różnych wątkach a wątku psa, którego tak kochała nie przeczytała? Nie chcę jej osądzać. Myślę, że pewnie będzie miała psa i będzie dla niego dobrą panią. Jednak jak widzę takie "och ! i ach ! - jak ja kocham psa", którego na oczy nie widziałam, to otwiera mi się w kieszeni nóż, bo wiem, że ta miłość może w każdej chwili prysnąć jak bańka mydlana. Patos - przesyłam pieniądze i trzymam kciuki. Quote
j3nny Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 Co z Patoskiem? bardzo proszę o jakieś dobre wieści :-( Quote
Miki Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 [quote name='beba'] Rozmawialam z kierownikiem i okazalo sie ze psina nie moze absolutnie przebywac z psami dominujacymi nawet jesli byl by to szczekliwy pekinczyk:shake: w momecie agresji ze strony innego psa Patos dostaje czego w rodzaju padaczki:roll: ja osobiscie tego nie widzialam wiec nie moge dokladnie powiedziec na czym to polega[/quote] [SIZE=3][COLOR=black]To jest cytat z [COLOR=red]PIERWSZEGO[/COLOR][COLOR=black] postu, więc chyba nikt nie może mówić o zatajaniu prawdy.[/COLOR][/COLOR][/SIZE] Jak minęła noc? Z nerwów nie mogę się wziąć do pracy, a tu trzeba znowu kota w transporter i do weta:placz: Quote
Neigh Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 Wiesz Agato.......kiedy byłam młoda robiłam różne rzeczy, ale zawsze ponosiłam ich konsekwencje Teraz kiedy mam już te pozbierane doświadczenia - nie piszę różnych rzeczy, jeśli nie wiem. Asia nie była sama, a pies nie dostał ataków w drodzie do Niemiec lub przed dzień wyjazdu. Życie na dogo przypomina ostanio czarno - białe klimaty. Albo się wszyscy sobą zachwycają albo się leją po mordach. A ja od zawsze staram się pisać co myślę. Między innymi dlatego ani ja ani Gusia Patosa z podpisu nei zdjęłyśmy. Bo ja najpierw muszę uwierzyć, a lata doświadczeń nauczyły nie wierzyć w to co ludzie mówią. wcale nie uważam, że nigdzie nie spotkam lepszych ludzi niż na dogo, bo sorry za szczerość, ale sporo tu mniej lub bardziej spełnionych świrów. ( nie tylko w pozytywnym znaczeniu) Mam dość bycia odpowiedzialną za innych. Tak zwyczajnie i po prostu. Wolno mi A teraz wrócić należy do tematu czyli zdrowia Patosa. Dla mnie eot. Quote
Neigh Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 [quote name='gusia0106']Wróciłam... Jasna dupa... No własnie - jak wynika z cytatu - czegoś w rodzaju padaczki - czegoś w rodzaju padaczki to może być wiele. Nie miał ataków, nikt o nich nie wiedział, nikt nie wiedział, że pies choruje. Diuna wro wstrzymaj się z ocenami - nie masz pojęcia o tym jak było i czy ktoś coś zataił czy nie - przeczytaj cały wątek, a potem się wypowiadaj. Trzeba zmienić tytuł wątku - Patos potrzebuje kasy na diagnostykę i hotel po pierwsze, i ogłoszeń po drugie. Irenko, ile pieniędzy potrzeba na już? Co powiedział wet? Jak się czuje Patos?[/quote] Zapamiętaj sobie Małolato Jedna - jak mi jeszcze raz nie odpiszesz na smsa, to Ci tak dupsko złoję, że tydzien nie usiadziesz..........to ja sie zamartwiam, ze gdzieś zleciała z tej Tarnicy.... Ale masz przchlapane - łolaboga. Spoko...........gadałam wczoraj ze 3 razy z Irenką ......damy radę:-) Quote
Neigh Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 A właśnie naistotniejsza sprawa, ja za 15 min wychodzę do dr Ady po recepty dla Tygrysa. Moze ja mam coś dodatkowo wziąć, pytać się i w ogóle?? Dla niewtajemniczonych dr Ada - wet Tygrysia - specjalizacja neurologia. Quote
gusia0106 Posted May 5, 2009 Posted May 5, 2009 Wróciłam... Jasna dupa... No własnie - jak wynika z cytatu - czegoś w rodzaju padaczki - czegoś w rodzaju padaczki to może być wiele. Nie miał ataków, nikt o nich nie wiedział, nikt nie wiedział, że pies choruje. Diuna wro wstrzymaj się z ocenami - nie masz pojęcia o tym jak było i czy ktoś coś zataił czy nie - przeczytaj cały wątek, a potem się wypowiadaj. Trzeba zmienić tytuł wątku - Patos potrzebuje kasy na diagnostykę i hotel po pierwsze, i ogłoszeń po drugie. Irenko, ile pieniędzy potrzeba na już? Co powiedział wet? Jak się czuje Patos? Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.