Jump to content
Dogomania

salibinka

Members
  • Posts

    5435
  • Joined

  • Last visited

3 Followers

Profile Information

  • Gender
    Not Telling

Converted

  • Location
    Kraków i moje gdzieś indziej

Recent Profile Visitors

3380 profile views

salibinka's Achievements

Newbie

Newbie (1/14)

25

Reputation

  1. Agato, ja też już od dłuższego czasu, rzadko bardzo wchodzę na dogo, także w forumowych psiakach nie orientuję się już tak dobrze. Livka jest odpowiedzialnym, cudownym Skarbnikiem - godnym całkowitego zaufania, więc jeśli Livko mogłabyś polecić Uczestnikom wątku, gdzie przekierować wpłaty, to bardzo Cię proszę.
  2. Znowu Was bardzo przepraszam za tę ciszę na wątku. Ale mam dobre wieści. Tak, jest dobrze. Pani Ania nie odda Misia. Pokochała go. Misio ma swój domo. Prawdziwy i mam nadzieję, że do końca. Wiedzieliśmy o tym już od jakiegoś czasu, ale "strzeżonego...". Byłam u nich w niedzielę w odwiedzinach. Misio ładnie już zostaje w domu, lęk separacyjny minął. Zachowuje się wobec pani Ani świetnie, na spacerach też sobie nieźle już radzą. Jedyne, co zostało niedobrego to Misia reakcja na gości w domu - Miś bardzo się ekscytuje, nie lubi, jak ktoś przychodzi, szczeka. Jedyne, co go wybija z tego stanu, to smaczki. To już znamy. Misio jest domowym "cieniem" swojej opiekunki,tam gdzie ona, tam Miś. Po staremu Misio nie znosi aparatu. Miał w czasie wizyty przypiętą smyczkę, bo podbiegł do moich nóg z niecnymi zamiarami ;) i pani Ania wolała mieć go pod kontrolą. Ale smaczki przyjmował. Taki już jest. Bardzo Wam wszystkim dziękuję w imieniu swoim i pani Eli za wszystko, co dla Misia zrobiliście - za konsekwencję, cierpliwość (w tym do mnie), serce, pamięć, troskę, za ogromne zaangażowanie, które włożyliście przez tak długi czas. Dzięki temu Misio jest teraz tam, gdzie jest. Pieniążki, które zostały, nie muszą już leżeć. Niech inne psiaki skorzystają. Spróbuję napisać pw do tych osób, o których wspomniała Livka, żeby zaprzestały wpłat.
  3. Livko, 22 dni - czyli 220 zł. Bardzo, bardzo dziękuję wszystkim darczyńcom za finansową opiekę nad Misiem, za wsparcie i ogromną pomoc. Pomimo niepewnej sytuacji w nowym domu uważam, że na ten czas wpłaty powinny ustać. Misio ma opiekę i nie ponosimy w tej chwili kosztów z nią związanych. .
  4. . Pani Ania się trochę pozbierała. Mówi, że w niedzielę miała kryzys, przepraszała, twierdzi, że nie chce się tak łatwo poddać. Nie wiem, co myśleć. Pani Ania dostała pełną wiedzę na temat możliwych zachowań Misia, wiedziała, jaki jest i co przeszedł w życiu... Misio i tak zaskakuje mnie bardzo pozytywnie w tym domu - zachowuje czystość, jest grzeczny wobec p. Ani, nie broni póki co zasobów, jak to było na początku w dt. Ten lęk separacyjny z czasem się wyciszy - tak jak u p. Ewy. Tak samo jak agresja wobec odwiedzających. Potrzeba czasu. Rozmawiałyśmy o tym przed adopcją. Nie sądziłam, że pojęcie czasu bywa tak względne... Misio nie zniesie kolejnego porzucenia. Ja tego też nie zniosę. On pokochał tę osobę.Zobaczymy się pod koniec tygodnia (sobota lub niedziela). Zawiozę kenel - lubił tam spać u p. Ewy, czuł się bezpiecznie. Pani Ani - jak wielu ludziom - kennel źle się kojarzy, miała opory, ale teraz chce spróbować...
  5. Znowu muszę przeprosić za zawieszenie. Misio jest w Krakowie (pytaliście wyżej). Niestety wiadomości są złe. Misio w domu jest idealny. Grzeczny, zachowuje czystość i świata poza panią Anią nie widzi. Same och i ach. Ale... bardzo eskaluje u niego lęk separacyjny. Do tego stopnia, że p. Ania uznała się za niewolnicę w swoim domu. Druga sprawa, to Misia niechęć do odwiedzających, objawiająca się agresją. Pani Ania jest bardzo bliska myśli poddania się. W zasadzie już usłyszałam, że jednak sobie nie poradzi. Ale chce jeszcze walczyć. zaoferowałam wszelką z mojej strony możliwą pomoc w postaci kontaktu z behawiorystą, możliwości skorzytania z kennelu, doradztwa byłej opiekunki i swojego (choć zdaję sobie sprawę, że tu żadnym ekspertem nie jestem niestety). Jednocześnie asekuruję się szukając miejsca - bo u p. Ewy nie ma go już. Piszę, żebyście wiedzieli, jak wygląda sytuacja. Staram się powstrzymać od oceny i skupić na działaniu, ale prawda jest taka, że sytuacja Misia w tej chwili nie jest dobra...
  6. Tak :), już wszystko opisuję. Misio został u P. Ani. Lepszy dom trudno sobie wyobrazić. Dzięki niemu Misio ma "odtworzone" w jakimś sensie warunki z przeszłości. Dom jest bez innych zwierząt, bo P. Ania pochowała niedawno ukochanego, 15 letniego psiaka. Mieszkanie w bloku, na spokojnym zacisznym osiedlu, dom spokojny, bez mężczyzn na co dzień. Pani Ania to cierpliwa, pogodna, mądra osoba, a przede wszystkim myśląca i przewidująca. Misio to wiedział. Kiedy poprosiliśmy p. Ewę - opiekunką Misia o wyjście z mieszkania. Misio przylgnął właśnie do P. Ani - u niej szukał wsparcia w stresującej dla siebie sytuacji rozstania z opiekunką. P. Ania wyraziła gotowość na trudności związane z przeszłością Misia i czasem aklimatyzacji w nowym miejscu. Jesteśmy dzisiaj "na goracej linii". Noc przebiegła spokojnie - Miś spał na swoim posłaniu w sypialni z P. Anią, przytula się, poleguje przy pani na fotelu, do tej pory zachowuje czystość. Jest niespokojny. Pierwszym problemem, który nawrócił przy zmianie miejsca, jest problem z zapinaniem smyczy. Radziłyśmy z p. Ewą, ale p. Ania wymyśliła własny sposób, żeby niepostrzeżenie to zrobić - Kupiła chochelkę z takim haczykiem na końcu i w czasie głaskania na fotelu, niepostrzeżenie przesuneła kółeczko na własciwe miejsce. Następnie odwracając uwagę Misia od sedna, zapięła co trzeba. Smyczka na razie pozostanie przy Misiu przypięta. Pani Ania robi krótkie wyjścia często, żeby Misio zrozumiał, że to tylko spacer i zawsze wrócą. Załatwia się na zewnątrz. Mam z wczoraj zdjęcia z telefonu (telefon Krzysia, więc dostanę je wieczorem mam nazieję) - wstawię. Wszelkie kciuki i dobre energie za pomyślną i jak najmniej problematyczną aklimatyzację Misia nadal potrzebne. Dom jest cudny i oby Misiowi nic w nadmiarze do jego nadwrażliwej główki nie przyszło.
  7. Z zaglądaniem u mnie nienajlepiej ostatnio, ale działam ;). Dzisiaj byłam u Misia. Powodem była pani Ania - dom chętny na adopcję z ostatniego mojego ogłoszenia w DP. Poznałyśmy się i p. Ania poznała naszego podopiecznego. Efektem tego spotkania jest jutrzejszy grupowy wyjazd do p. Ani. Misio w towarzystwie moim, p. Ewy, p. Eli i Krzysia jedzie na wizytę. Pani Ania jest zdecydowana na adopcję, a jej motywacja, to jaką jest Osobą, czego oczekuje i co jest w stanie z siebie dać - na ten moment i po tych rozmowach nie pozostawiają niczego do zarzucenia. Także bardzo Was proszę, trzymajcie kciuki, bo Miś ma piękną szansę na dobry, troskliwy dom bez innych zwierząt i z opiekunką posiadającą coś dosyć nietypowego - serce. Póki co, jeszcze kilka słów na temat samego Misia. Pani Ewa wykonuje kawał naprawdę dobrej roboty. Misio przywitał mnie jak zwykle poszczekiwaniem, a za chwilę usadził się pupą na moich stopach i drapaliśmy się za uchem - i to bez żadnych przekupstw w postaci smaczków z mojej strony, bo nic z pośpiechu nie zabrałam ;). Piękna niespodzianka. Generalnie Misio był dla nas bardzo łaskawy, towarzyszył nam przez cały czas i widać było, że tego chciał. P. Ewą uwielbia. Drapanie we wszystkie strony i nawet próby zabawowego podgryzania widziałam. Miałyśmy wybrać się na spacer - Misio się cieszył, zapinanie smyczy - zero problemu - ale się rozpadało i cóż. Na razie tyle, odezwę się jutro.
  8. Poproszę panią Ewę. Niewiele się niestety zmieniło. Misio został odrobaczony, zaszczepiony na wściekliznę, za chwilę wirusówki. Był dwa razy w DP ostatnio. Oprócz jednego telefonu od pana z KRK, który, okazało się, szuka jednak młodszego psa, nic się nie dzieje. Zachowanie Misia jest takie, jakie było. Przepraszam za martwą ciszę. Przy okazji: Pilnie poszukuję leku onkologicznego - Masivet. Jeśli słyszelibyście o jakimś dojściu, może ktoś ma niepotrzebny lub wie, która lecznica ma i odsprzeda, bardzo proszę o kontakt.
  9. Pilnie poszukuję leku: Masivet. Jeśli ktokolwiek ma niepotrzebny i mógłby odsprzedać, lub słyszał o lecznicy, która ma go u siebie, bardzo proszę o kontakt.
  10. Wszystkiego dobrego, ciepłego, wszystkiego, co jest bliskie Wam i pełne miłości - w te Święta i zawsze, każdego dnia - życzę Wam serdecznie.
  11. Pani Ewa potwierdziła wpłatę. Dziękujemy serdecznie. Dzisiaj dostałam bardzo dobre wiadomości :). Misio biegał na spacerze luzem. Bardzo ładnie się zachowuje, nie stresuje, jest grzeczny. Widać, że sprawia mu to radość. Bardzo, bardzo się cieszę. Podsikuje w domu nadal, ale Pani Ewa ma wrażenie, że mniej. Oby tak dalej :)
  12. Moim zdaniem nie. Nosiła dwukrotnie moja Mila (w sumie dwa miesiące) - nie zaobserwowałam żadnej różnicy. U Misia trudniej o jednoznaczną opinię, bo wchodzi w to karma calm i leki. Ale, biorąc pod uwagę, że efekt tego wszystkiego u Misia jest daleki od oczekiwanego, czas się chyba z ideą tej obroży pożegnać. Tyle, że naprawdę ładnie pachnie. Lawendą. Miło się do takiego lawendowego psiaka przytulić :)
  13. Rozmawiałam wczoraj z P. Ewą. Dobre wieści są takie, że Misio zaczął robić to, co do tej pory mu się nie zdarzało - wykłada się brzuchem i łapkami do góry - relaksuje się :). Niedobre wieści są takie, że sika nie tylko na kanapę - zasłona i inne kąty dostają za swoje :( Reszta bez większych zmian. Budzą się kleszcze. Pani Ewa założy teraz Misiowi obrożę Foresto - obroża czekała od minionego sezonu - zapakowana fabrycznie, więc spokojnie dotrwała. Nie było wcześniej sensu, a Misio do teraz nosi jeszcze dodatkową obrożę z feromonami - tę zdejmujemy.
×
×
  • Create New...