Jump to content
Dogomania

chloniak jelit, piate stadium - Fender


eurydyka

Recommended Posts

o historii choroby pisze na forum e-beagle.pl, z ktorym jestesmy bardzo zwiazani odkad 2,5 roku temu przyjelismy do swojego domu malego bigielka z porazeniem mozgowym

tutaj skupie sie na nowotworze, ktorzy nas zniszczyl psychicznie i na razie jestesmy na etapie walki, a Wy trzymajcie kciuki, zebysmy chociaz dluga bitwe wygrali, bo wojny nie damy rady to juz przesadzone

a teraz troche historii:

koniec pazdziernika 2007 zaczelo sie od biegunki, lekarze krazyli, badali krew, mocz, watrobe, kal itd, a my tracilismy kolejne dni zycia Fendera, nikt nie wpadl na to zeby nas wyslac na usg brzucha, (dzis mowia ze kto by myslal ze moze byc tak zle)

w koncu patrzac ze psa brzuch boli poszlismy na usg sami i przezylismy szok, to bylo 2 tygodnie temu, chloniak jelit, usg u dr Seweryna - operowac, konsultacja u dr Jagielskiego (onkologa) - nowotwor - operowac asap, probowac usunac, zbadac

3 dni pozniej operacja, dluga, otworzyli caly brzuch - guzy nieopracyjne, za blisko kregoslupa i za duzo jelita do wyciecia, zaszyli, probki poszly do Berlina na histopatologie

dzis przyszly wyniki, od niedzieli pies nam sie slania, krew wykazala wysoka anemie, trudnosci z oddychaniem bo za malo tlenu we krwi (od kilku dni niewiele spimy, bo noce sa najtrudniejsze)

dzis diagnoza dr Jagielskiego
Złośliwiec Fendera to chłoniak w piątym stadium rozwoju, a więc w ostatecznym. Objawia się to międzyinnymi tym, że zaatakował szpik kostny, czego efektem jest dramatyczna anemia.

Dzisiaj Fender dostał antybiotyk, steryd i osłonę tkanki śluzowej jelit. Jeżeli jutro wyniki krwi utrzymają się na wczorajszym poziomie lub poprawią dostaniemy chemię. Jeżeli będą słabsze to transfuzja i steryd.

Jeżeli damy radę rozpocząć chemioterapię to mamy dwie możliwości:

1. Złośliwiec zareaguje na leczenie i wtedy mamy 5% szans na wyleczenie, 40-60% szans na przeżycie 10-12 miesięcy bez nawrotu objawów po zakończeniu chemii.

2. Złośliwiec nie reaguje na leczenie - wtedy niestety trzeba będzie w stosunkowo krótkim czasie zdecydować się na krok ostateczny czyli eutanazję. ta choroba już teraz powoduje u Fendera niedotlenienie, gorączkowanie. Jeżeli rak nie zacznie się cofać, to stan chłopaka będzie się pogarszał, aż do ostatecznego wyniszczenia organizmu. A do tego nie dopuścimy.

Biorąc pod uwagę stan zaawansowania choroby oraz to, że jest to rak jelit pozostaje nam w zasadzie tylko mieć nadzieję, że Fenderek zaskoczy...

trzymajcie bardzo mocno kciuki, zeby terapia poskutkowala

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 772
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

dzis spedzilismy 7 godzin w lecznicy, glownie na transfuzji i chemioterapii

teraz Fenderek spi w swoim ukochanym fotelu

a tak opisal ten dzisiejszy dzien moj maz
dzis wyniki krwi byly fatalne, przyjechala krew, byla transfuzja, wlasnie po 7 godzinach spedzonych w lecznicy wrocilismy do domu i rzucilismy sie wszyscy (pies tez) na zarcie. w lecznicy byla tez chemia

transfuzja udana bez większych stresów. Chemia podana bezstresowo również.

Największym stresem była ciocia-kociara, którą Fender nie wiedzieć czemu zwarczał i zeszczekał. Brzydal jeden. Dodatkowo przeprowadzał wszystkim spędzającym czas w "pokoju chemicznym" inhalację przy użyciu własnych gazów jelitowych. Jak się domyślacie było aromatycznie.

Jutro czeka go wizyta kontrolna u drugiej pani doktor, a w piatek w razie poprawy chemii krwi wprowadzenie drugiego leku.

Pan doktor zapewnia nas, że ma w planie zabicie złośliwca bez zabicia psa. Trzymamy go za słowo.

W tej chwili mamy nadzieję na aktywowanie szpiku kostnego, a więc zmniejszenie anemii.
A potem liczymy na zachłanność złośliwca, który zżerając wszystko, co popadnie zeżre jak najwięcej podawanej chemii i dzieki temu zacznie się rozpadać.

Fender chwilowo jest na obrotach i spodziewamy się, że przez parę najbliższych dni będzie, ale to nic nie znaczy. Więc mając wciąż nadzieję, nie wzbudzamy w sobie nadziei nadmiernych, bo leczenie dopiero co się zaczęło, a złośliwiec jest nadzwyczajnie wredny.

KCIUKI POTRZEBNE BARDZO

Link to comment
Share on other sites

ciężki okres dla was teraz nastąpił. WIerzę, ze cały wasz trud pozwoli cieszyc sie jak najdłuzej Fenderkiem. Kochany łobuziak nawet nie wie , ze teraz ciągle wet i wet i nie wiedzieć czemu łzy w oczach Pani i Pana.
Kolejny cieżki dzień przed wami- trzymam cały czas kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Chłoniak na szczęście (w nieszczęściu) dobrze poddaje się leczeniu chemioterapią. Rzeczywiście szanse na całkowitą remisję są malutkie (ale są) i dotyczą raczej psów z nie tak zaawansowanym chłoniakiem. Ale już szanse na rok dobrej jakości życia są naprawdę spore. Moja Rasta miała chłoniaka w 5. stadium (trzustki), wodę w płucach i tragiczne wyniki krwi, a w miedzyczasie zaliczyła też babeszjozę - i żyła jeszcze w dobrej formie 7 miesięcy, a odeszła z powodu zupełnie innego nowotworu :-( . Dwa dni po chemii czuła się kiepsko, ale pozostałe dni spędzała jak wcześniej, biegając za piłką, pilnując psów, ot normalne życie...
Życzę Wam dużo siły, zwłaszcza psychicznej, bo to życie w ciągłym oczekiwaniu i lęku, co będzie jutro, za tydzień, strach przy każdym objawie gorszego samopoczucia - wymaga ogromnej siły.
Powodzenia, bardzo mocno trzymam kciuki. Wierzę, że Wam sie uda :lol:

Link to comment
Share on other sites

na same preparaty wspomagajace gospodarke kwasowo-zasadowa pewna lecznica sobie zazyczyla 140 zl, mam maly niesmak, bo w tej kwocie bylo 20zl za przepis jak je miksowac, a dokladnie wiedzieli na co leczymy Fenderka i ile to juz kosztowalo, niektorzy weci chyba poza kasa nic innego nie widza. bylismy tam ostatni raz.

potem pojechalismy na Bialobrzeska, tym razem do uczennicy dr Jagielskiego, bardzo fajna mloda osoba, ale siedzi niezle w temacie, widac ze mistrz dobrze wiedze przekazuje, no i ma dziewczyna zaciecie (pisze dziewczyna bo jest niedawno po studiach kilka lat mlodsza ode mnie), spodobala mi sie jako lekarz

Fender dostal duza kroplowe podskorna, furosemid, zeby wysikiwal zabite komorki raka. jak wyszlismy z lecznicy to siiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiikal [IMG]http://www.e-beagle.pl/forum/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG]

pani doktor powiedziala ze Fendek na obecny stan jest ok, jutro jedziemy znowu, na kolejna chemie

jutro nas dr Jagielski obejrzy i mam nadzieje ze bedzie zadowolony

Link to comment
Share on other sites

najgorsze sa zawsze noce, ale pewnie jesli mieliscie chorego psa to to juz wiecie, taka bezsilnosc wlasna, brak dostepu do zaufanej lecznicy, tylko calodobowe i lekarze z przypadku

Fender dostal jeszcze steryd w tabletkach, Encorton 10mg, lek mi znajomy pod inna nazwa handlowa jak sama ciezko chorowalam, mi pomogl, oby jemu rowniez

Link to comment
Share on other sites

[quote name='eurydyka'] niektorzy weci chyba poza kasa nic innego nie widza. bylismy tam ostatni raz. [/quote]

ehhh no cóż są weterynarze i Weterynarze
która to była klinika, żeby tam nie jeździć :roll:

[quote]Fender dostal duza kroplowe podskorna, furosemid, zeby wysikiwal zabite komorki raka. jak wyszlismy z lecznicy to siiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiikal [IMG]http://www.e-beagle.pl/forum/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG] [/quote]

ojjj tak po tym się siiika, a najlepiej to się niektórym bokserom sikało się po nocach :cool3:

[quote]najgorsze sa zawsze noce, ale pewnie jesli mieliscie chorego psa to to juz wiecie, taka bezsilnosc wlasna, brak dostepu do zaufanej lecznicy, tylko calodobowe i lekarze z przypadku[/quote]

jak ja się cieszę, że my mamy wspaniałego Weta - właściwie takiego "lekarza rodzinnego" ;) ale niestety, takich ze świecą szukać

Link to comment
Share on other sites

Eurydyko, trzymamy kciuki, łapki i co tam mamy :p
Wiesz, ja mam bardzo pozytywne doświadczenia z chemią- dzięki takiemu leczeniu moja Mi żyła 8 miesięcy z chłoniakiem, a zabiło ja coś innego - słabiutkie bernardyńskie serduszko... W dodatku naprawdę żyła dobrze, chemia jej nie szkodziła, tak, że mam nadzieję, że Twoje maleństwo też się będzie czuło doobrze :lol:

A za nas kciuki trzymaj, żebyśmy [B]nie[/B] potrzebowali konsultacji dr Jagielskiegio....

P.S. Taaa... po furosemidzie sika się wręcz koncertowo :diabloti: wiecie jak to wyglada w wykonaniu bernardyna? Szczególnie jak nie zdąży na schodach...

Link to comment
Share on other sites

noc ok, spalismy, temp ok polnocy 38,1, oddechow 24/min, tetno ok 120
raz wychodzilismy na siku

dosc ladna kupa, tylko jesc jakby mniejsze zainteresowanie, tj pierwsza porcje zjadl (a wlasciwie wypil bo my teraz taka plynna konsystencje mu robimy) a potem pic dalej rosolku z tymi specyfikami roznymi nie chcial

teraz lezy na poslanku i odpoczywa


co do pytania Izy, to noce sa trudne bo np jakby wolniej oddychal albo plycej, czlowiek sam juz sie slania na nogach, wszystko wyglada negatywnie wtedy
ale dzis w nocy bylo ok, zszedl w ktoryms momencie z lozka i go szukalam, lezal sobie na podlodze na wykladzinie

niedlugo znow jedziemy w kierunku kliniki, maz znika na 3 dni niestety zawodowo, jakos sobie musimy poradzic
dzis ma byc kolejna chemia

Link to comment
Share on other sites

z Jana sie dzis widzialysmy w lecznicy, jej sie udalo nie byc obwarczana ;) i nawet dal sie glaskac. dodam, ze on normalnie nigdy nie warczy, daje sie glaskac chetnie, ale ta choroba zmienia

dzis byla druga chemia, na chwile podobno mamy odpoczynek od lecznicy, leki do podawania w domu, a we wtorek kolejna morfologia i dalsze decyzje

teraz Fendek mnie obserwuje lezac w swoim ukochanym fotelu, bardzo byl dzis dzielny w lecznicy

Link to comment
Share on other sites

powtorze sie czesciowo, przerzuce info ktore napisalam na beaglach

dzis byla druga chemia, na chwile podobno mamy odpoczynek od lecznicy, leki do podawania w domu, a we wtorek kolejna morfologia i dalsze decyzje co do leczenia, oczywiscie czesc lekow podajemy w domu, Ranigast, Hepatil, steryd encorton i witamine E.

niedawno jak jadlam Fendek mnie obserwowal lezac w swoim ukochanym fotelu, bardzo byl dzis dzielny w lecznicy

teraz poszedl sie polozyc do lecznicy

po raz pierwszy w swoim calym zyciu nie zjadl do konca tego co bylo w misce

dzis zalatwilam do domu butle tlenowa, kolejne 200 zl poszlo niestety, ale musze oddac pozyczona butle kolezance z dogo, bo ona moze jej szybciej potrzebowac (maupa ma chorego buldozka)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...