Jump to content
Dogomania

chloniak jelit, piate stadium - Fender


eurydyka

Recommended Posts

  • Replies 772
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

wzrosl hematokryt [IMG]http://e-beagle.pl/forum/images/smiles/icon_smile.gif[/IMG], jeszcze niewiele, ale oby to byl poczatek dobrych nowin

leukocyty niestety tez, ale moze to sie jakos opanuje, hemoglobina tez troszke sie podniosla, to akurat dobrze

Fender sam zjadl zanim pojechali do lecznicy i nie tylko kaszanke:)

chwilowo ufff

prosze o dalsze kciuki

Link to comment
Share on other sites

Blanka, jesli chodzi o aromat, do dobrze jedzenie ciut podgrzac - wtedy pachnie ;-)
Poza tym tluszcz powoduje ze jedzenie pachnie, ja bym mu teraz dawala ciut surowego roztopionego masla i surowe zoltko, maslo jest bardzo lekkostrawne.

Wiem ze psom daje sie czasem odrobine czosnku wlasnie dla aromatu, ale w tej sytuacji bym sie nie odwazyla, za ciezki (no i wg ASPCA jest dla zwierzat trujacy).

Link to comment
Share on other sites

tran jest swietny - ale musi byc strawiony, maslo jest jedynym tluszczem do ktorego
przetworzenia organizm nie musi zuzywac energii - ono juz jest czesciowo "przetrawione".
Dlatego po masle nie ma atakow woreczka zolciowego, a po oleju sa - bo watroba musi
extra pracowac (to byl malowniczy skrot ale mniej wiecej o to chodzi).

Ja bym mielila-zmiksowala kurczaka z czerwonym gotowanym miesem (dla poprawienia wynikow krwi) plus troszke masla i roztopione zoltko - wogole bym wycofala kasze, ryz i inne wypelniacze, moze najwyzej ciut jesli by sie pojawilo zaparcie, ale mysle ze jak bedzie czerwone mieso to zaparcia nie bedzie.

Na 10 kg wagi psa potrzeba 10 dkg miesa (dla psa zdrowego), jak by zjadl 15-20 dkg na 10 kg wagi by bylo bardzo dobrze

Link to comment
Share on other sites

jutro w lecznicy antybiotyki, wyniki pelnej morfologii pojawily sie po 21ej i sa troche lepsze, dzis powinnismy lepiej spac

on ryzu i kasz (poza ta odrobinka z dzisiejszej oszukiwanej kaszanki) nie dostaje od 2 tygodni, samo mieso, a w ogole najczesciej royal convalescence w plynie lub puszce

Link to comment
Share on other sites

to dzis maz napisal:
[QUOTE]No więc dzisiaj byliśmy na Białobrzeskiej...

Wieści są... no jakby to powiedzieć... dobre. Boję się być optymistyczny, bo jeżeli coś się za chwilę nie powiedzie, to rozczarowanie i ból będą wielkie... No, ale na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda następująco:
Fender ma całą baterię leków do brania, bo antybiotyki potrzebne na to, żeby się rozpadający złośliwiec pożywką dla bakterii nie stał. No-Spa, żeby ustabilizować trawienie, coś trzeba wziąć na osłabienie kwasów żołądkowych i coś, żeby tak strasznie nie smrodzić przy byle okazji:) Dzięki tej baterii leków Fender ma mięciutki brzuszek, nie puszcza (dzisiaj żadnego) bąków, poza tym jest spokojny choć coraz bardziej pogodny. Już nie spędza całego dnia na posłanku, ale wstaje, przychodzi na kolanka (na razie żebrze o jedzenie, ale i bez tego na kolankach jakiś czas wytrzymuje), wskakuje sam na wersalkę, ulubiony skórzany fotel, chowa się pod kocyk...
Co do rzeczy ustrojowych, to kupki ma ładnie uformowane, ciemne, ale nie krwiste, sika ile wlezie, temperaturę, oddechy i tętno jak najbardziej w normie.
Skóra coraz bardziej różowieje, co wskazuje na to, że anemia powoli się poddaje, o czym wczoraj świadczyły wyniki badania krwi.
Byliśmy dzisiaj we czwórkę (Fender jamniki i ja) na króciutkim spacerku i chłopak truchtał sobie dzielnie po trawce.

Wizyta w lecznicy była niedługa tym razem, spotkaliśmy znajomego berneńczyka, któremu kuracja dr. Jagielskiego zrobiła bardzo dobrze, spotkaliśmy Hektorka, który już też czuje się bardzo lepiej, spotkaliśmy samego guru, czyli dr. Jagielskiego, który się zapytał o stan chłopaka i do spółki z dr Bednarowicz kazał nam jutro zrobić badanie moczu i krwi i w zależności od tych wyników może się okazać, że już jutro dostaniemy kolejną dawkę chemii, bo skoro pies silniejszy to trzeba to wykorzystać do walki ze Złośliwcem.

Obiecaliśmy nasikać do pojemniczka i grzecznie jutro oddać krew no i z niepokojem czekamy na jutrzejsze leki, bo pewnie znowu skończy się to pogorszeniem ogólnego stanu.

Ale jak to mówią nasi sąsiedzi zza Odry i Nysy: "Ende gut, alles gut", więc i my mamy nadzieję, że te trudy i niedogodności doprowadzą nas w końcu do celu.

Fenderek na razie leży mi na kolanach i posapuje co chwilka, bo się wiercę, a nie idę do kuchni, żeby nałożyć mu żarełka do michy. Ale z tym poczekamy na mamusię, niech nacieszy oczy widokiem psa-żarłoka:) (dzisiaj nawet naszczekał na siostrzyczkę, bo się z jedzeniem grzebała, a on jej miał straszną ochotę pomóc)

Machamy ogonem wszystkim czworo- i dwunogom, które o nas myślą i trzymają kciuki.

Hau! Hau![/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

tak dzisiaj nasza 2 godzinna wizyte w lecznicy opisal maz
[QUOTE]Byłem dzisiaj u Doktora J. (czyt. jot)

Z wyników czynionych przez mój szpik kostny był zadowolony, choć nieuprzejmie wytykał mi bladość lic... a raczej błon śluzowych. W związku z tym się bardzo zdenerwowałem i dostałem ataku dyszenia, coś w rodzaju naszej ludzkiej hiperwentylacji i grunt mi się spod łap skutkiem tego zaczął rozjeżdżać.
Wykonano mi badanie EKG, które nieprawidłowości nie wykazało, dalsze osłuchiwanie też nie, więc zalecono Państwu mnie bardzo oszczędzać fizycznie, zalecono dalszy "treatment" i w związku z wyjazdem Doktora J. na kunferencję podawanie chemii odłożono na za tydzień.
W tym czasie postaram się zabarwić swoje śluzówki na kolor bardziej czerwony (nawet dostałem jakiś lek na to), ponadto będę żebrał o jedzenie, bo w końcu mi się należy, a głodny jestem jak smok. SMOK!

No, ale zanim zacznę ziać ogniem, to idę na posłanko (nie mówcie nikomu, ale podglądam czasem, czy ktoś się do kuchni nie wybiera, ha!)

Macham Wam ogonkiem.
Fender[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Eurydyka, wiesz, że ja też trzymam kciuki!

Przeczytałam dziś cały wątek i przyszło mi do głowy, że może mogłabym
jakoś Ci pomóc.
Jeżeli mieszkasz nie tak daleko od Ursynowa( nie mam samochodu,
a nie chcę na bardzo długo wychodzić z domu) to mogę pomóc z kroplówkami
i zastrzykami, to może nie będziesz musiała tak często jeździć do lecznicy.
Kroplówka podskórna, jeżeli ma założony wenflon, to też umiem dożylnie.
Zastrzyki z wyjątkiem dożylnych.

Link to comment
Share on other sites

joaaa, ja mieszkam dokladnie po drugiej stronie warszawy, ale ogromnie dziekuje za chec pomocy

dojazd do lecznicy dopoki dziala autko nie jest az tak klopotliwy, jesli tylko jestesmy w kraju (ja i maz pracujemy sporo zagranica, ale mamy przez Fenderka teraz poprzestawiane plany zeby byc glownie w wawie)

maly jest niewiarygodnie zarty, chyba to wplyw sterydu encorton, bo non stop nas ciaga do kuchni, a tak wczesniej nie bylo

mamy zalecenie czesto go karmic malymi porcjami i moje jamniczki tez sie podkarmiaja przy okazji (nie moge dac tylko 1 z 3 psow przeciez jesc)

oby ta krew sie stabilizowala i byl dobry punkt wyjscia do dalszej chemioterapii

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...