Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Znikam, coś mi się wydaje, że zniechęcona jesteś ;). Spokojnie..., chyba do końca nie jest tak, że nic nie działa na Twojego psa...
Ale, jak chcesz mieć psa, który jest, jak ONk, to musisz mieć ONka, a Ty masz bokserka :cool3:.
Jak chodziłam z moim psem do szkoły, to różne rasy psów przychodziły. Mój cairn był zawsze najmniejszy w grupie i spróbuj wyobrazić sobie, jak wyglądałam na kole z psem do pół łydki, który nos trzymał non stop przy ziemi. Ja z nagródką w garści prawie metr nad głową psa i dumnym "równaj" na ustach..., a futrzak równał... nos do ziemi :p. Obok dumni właściciele Onków i ich psy idące na jedzonko. Ręka właściciela na wysokości nosa psa, a on maszeruje, jak przyklejony do nogi swojego pana. Na poczatku miałam takie kompleksy i problemy z wiecznie zgiętym kręgosłupem, że wystawiłam mojego psa na Allegro :evil_lol::razz:.
Potem okazało się, że berneńczyk to ma problemy z wejściem do tunelu, huski, to właściwie nie rozumie polskiej mowy, fila nawet nie spojrzy za rzuconym aportem, a ONk wyrywa do każdego psa, który przechodzi obok, a jak jeszcze japę drze :razz::lol:. I wycofałam ofertę z Allegro :cool3:, bo okazało się, że z moim terierkiem nie jest tak źle.
A odnośnie nakręcania psa, to nie chodzi mi o to, że mój pies z szaleństwem w oczach siada, kładzie się, turla się, znowu siada... w końcu staje na rzęsach, a ja wrzeszczę wijąc się jak w ukropie: braaawo! On po prostu wykonuje moje polecenia, jest skoncentrowany na mnie na maksa i sprawia mu to ogromną frajdę. Te jego oczy wtedy :loveu:..., a ja entuzjastycznie chwalę go za to, że trafił mi się taki zdolny szorstak. Polecenia są szybkie, częste zmiany i przerywniki, a pies musi widzieć, że mi się chce, bo wtedy jemu się chce :lol:.
Jak czytałam, to co napisałaś, to naprawdę wydaje mi się, że jesteś zniechęcona i trochę z góry zakładasz, że raczej się nie uda, chyba, że znajdziesz złoty środek i stanie się cud :lol:. Próbuj, próbuj, bo ten Twój "cielaczek", jak piszesz, ma wielką energię i zapał :lol:!

Posted

[quote name='Abi']Czy to nie glupota oduczac psa mysliwskiego pogoni za zwierzyna, skoro ktos decyduje sie na taka rase to chyba powinnien przystac na tego typu zachowania u psa, ja przystaje i absolutnie nie zamierzam krzywdzic psa za instynkty pielegnowane w rasie przez wiele lat hodowli.[/QUOTE]
:crazyeye:
Skoro ja mam psa pasterskiego to tez powinnam mu pozwalac na zaganianie/pasienie kazdego zwierzęcia jakie zauwazy??

Przez wiele lat w hodowli selekcjonowano psy mysliwskie które miały za zadanie pomagać człowiekowi w polowaniu a nie latac na własna łape po lesie w celu zagryzienia wszystkiego co sie rusza.
Kiedy laik decyduje sie na taka rase to niestety najczęsciej prowadza psa na smyczy miedzy skwerkiem a kanapą. (Polska ma chyba rekordowa ilośc psów mysliwskich w nieodpowiednich rekach)
Kiedy mysliwy decyduje sie na taka rase to poświęca wiele czasu i pracy żeby wyszkolić psa i odpowiednio ukierunkowac jego wrodzone predyspozycje.
Niezaleznie czy to płochacz, gonczy, dzikarz, aporter czy jeszcze inny, kazdy pies ma respektowac zwierzyne i wykonywac polecenia przewodnika.

Posted

[quote name='Abi']Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna).[/quote]
Ja się zastanawiam, co jest bardziej krzywdzące.
Podejmowanie prób przekierwoania psich popędów z ich "naturalnych celów" na nas (co oczywiście wiąże się ze stresem w trakcie nauki z użyciem bodźców awersyjnych)? Czy może narażanie psa na długotrwały, bo trwający prawie całe życie stres wynikający z tego, że pies chciałby realizować swoje popędy "jak mu natura podpowiada", ale... nie może tego robić?

Myślę, że nie ma na to jedynej słusznej odpowiedzi. Ja wybrałabym pierwszą drogę, choć to pewnie zależałoby od psa. Ale nie uważam, tak, jak Ty, że ludzie robiący inaczej, to wstrętni sadyści znęcający się nad psami :roll:

Piszę oczywiście o "przeciętnych" psach z "przeciętnymi" popędami właściwymi dla danej rasy. Bo kupowanie jamnika, czy wyżła z linii polujących, albo owczarka z linii użytkowych, kiedy ma się psu do zaoferowania tylko pełną miskę, wygodną kanapę, spacery po okolicy i... dużo miłości - to z zalożenia wyrządzanie psu krzywdy :shake:

[quote name='Marta i Wika']A ja myślę, że jednak management z pozytywnym warunkowaniem. Czyli w tym przypadku - linka w terenie potencjalnie zakoconym.[/quote]
Ale teoretyzujesz, czy masz jakies praktyczne doświadczenia? ;)

Acha, moja Sabina na samym początku ganiała za rowerzystami i ludźmi uprawiającymi jogging. Nie z agrechą, ona chyba chciała ich do stada zagonić, jako niesforne, zbłąkane owieczki :evil_lol:
Oduczyłam ją tego szybciutko, choć też nie bez awersji - jak wyrwała za "obiektem" to wrzeszczałam "FEEEE!!!" (słowa nie miała jeszcze uwarunkowanego, działała intonacja), na co sucz grzecznie zaprzestawała pościgu, a ja ją nagradzałam. Chyba nawet tygodnia ta nauka nie trwała, potem Sabina już ani razu się tak nie zachowała. Podejrzewam, że ta błyskawiczna skuteczność wynikała stąd, że... popęd był słaby ;) I w tym przypadku pewnie super sprawdziłoby się pozytywne warunkowanie, choć prawdopodobnie trwałoby to dłużej. Tyle, że ja wtedy jeszcze nie miałam o tym, że istnieje coś takiego, jak warunkowanie.
Jak było z agresją do psów już pisałam.
Agresji łowczej do zwierzyny nie udało mi się zwalczyć, właśnie ze względu na brak zdalnej zwierzyny ;) Ale i tu nie obyłoby się bez awersji, za głęboko ma psica zakorzeniony schemat zachowania: dopaść - zabić - zjeść (jednego kota już jej z gęby wyciągałam, stąd wiem, że nie goni ich "żeby się pobawić").

I to jest sedno, moim zdaniem: pozytywnym warunkowaniem poradzisz sobie z zachowaniem samonagradzającym się, pod warunkiem, że popęd nie jest silny. Przy silnym popędzie - nie da rady. Im silniejszy popęd, tym większa dla psa nagroda za zrealizowanie go.
Ale i w sytuacji, gdy popęd jest na tyle słaby, że da się go przewarunkowac pozytywnie widzę mankamenty: kot może się przytrafić nawet w terenie niezakoconym. I wtedy niestety całe mozolne warunkowanie trzeba zaczynać od nowa... A im dłużej warunkowanie trwa, tym większe rtyzyko, że taki "niesubordynowany kot" nam ją zepsuje ;)

Posted

Matko, ale nasmarowaliście :evil_lol:

[quote name='Mrzewinska']
Jesli pogodzic sie z tym, ze nie moga miec szybkosci siadania pastucha, ze wolniej przyjmuja nauke, ze weszenie trudne chocby ze wzgledu na budowe, i ze przy tej masie zbytnie pobudzenie mzoe byc niebezpieczne nawet w zabawie, bo hamowanie tez powolne, to efekty bedą. Ale powiedzialabym - malo efektowne te efekty, jesli ktos rasy nie zna:-))

Zofia[/quote]
Dzięki za info. :) Potwierdzilaś to co ja wiem :lol: Bo ja wiem, ze zanim np "komenda siad " dotrze do mozgu, zostanie przetworzona i przeslana do tyłka to mnie troszke czasu zanim ten tylek trafi na ziemie :evil_lol:
Dlatego na Obiedence się nie wybieramy :lol:


[quote name='Mrzewinska']No to sie pobawmy, bo nasze psy sie nudza.
Proponuje proste cwiczonko. Opasc na czworaki i naklonic psa, zeby ponad nami przeskoczyl. Ale nad pleckami, nie nad stopami.


Zofia[/quote]
Ja nie będe próbowac :lol:, bo mi Mlody zaparkuje w jakimś meblu, skakania na plecki też nie, bo 70 kg (na razie) wwalone z impetem moj kręgoslup moze nie wytrzymac :evil_lol:

[quote name='asher']
Wydaje mi się, jak już Pice zresztą pisałam, że dogi ogólnie mają dośc słaby popęd łowczy (uzywam tego okreslenia korzystając z nomenklatury bodajże Raisera, który wymienia jako główne popędy łowczy, obrończy i socjalny). Obrończego na pierwszy rzut oka nie widac, ale chyba jednak w nich drzemie, toć to molosy.
Jeśli więc z nimi pracowac, to chyba głównie na socjalnym, który mają dośc silny. U dogów chyba będzie się fajnie sprawdzało szkolenie klikerowe: spokojne kształtowanie zachowań, bez pośpiechu, bez przymusu.
[/quote]
I tak i nie. Czasami przymus jest potrzebny, jak i "wydarcie ryja"
Ja wlasnie takim podejściem "bez przymusu" "slaby psychicznie" musze teraz pare rzeczy odkręcać. Na szczęscie Koronka, dala mi "kopa w tylek" dośc wcześnie, więc wszystko jest na dobrej drodze
Kliker nam nie poszedl, moze wlasciwie ja szybko zarzucilam, ale zostalam skutecznie zniechęcona w klikerowym psim przedszkolu własnie.
Dla mnie bylo nie do pojęcia, ze mam psu klikać I TYLKO klikać, a nie mogę go pochwalić slownie. Oczywiście wylamywałam się :diabloti: ale zawsze slyszalam "nie gadamy do psa" :roll: Ale ja lubie gadać do psa, pies lubi jak ja gadam do niego, jak on widzi, ze ja się ciesze to i on się cieszy, to po co mam tu odbierac?
Pomijam inną sprawę w tym przedszkolu, mianowicie to, ze sesja szkoleniowa trwala 30 minut ciagiem - 10 minut przerwy - i znowu 20 minut sesji. Przy szczeniakach to niedopuszczalne. Mój dog , ktory poszedł do przedszola w wieku 13-14 tygodni jak dobrze pamietam, to wykazywal znudzenie po 5 minutach, a ja po 10, tym bardziej, ze wszystkie komendy juz znał, bo byl uczony zaraz od drugiego dnia po przybyciu do nas do domu

[quote name='moon_light'][SIZE=1]Moj jest bardzo mądry :P Serio. [/SIZE][/quote]

One naprawdę nie są glupie, :) Dog cfaniakuje :cool3: a ja uwielbiam jak pies cfaniakuje, bo to świadczy o jego mądrości a nie glupocie :)

[quote name='saJo']I tak najwiekszym hardkorem byl skok na klate przy porannym powitaniu przez bernardynke moich rodzicow, ktora ze dwa miesiace mnie nie widziala. 65 kg....ja waze 49 :lol: :evil_lol: Chwila bezdechu i syk przez zeby "zlaz ze mnie" :evil_lol: No ale co sie dziwic, skoro ona z maliniakiem sie wychowala :evil_lol: (jest dwa dni starsza od Gnojka).[/quote]

Mój się nie wychowal z maliniakami a tez skacze :diabloti: I srednio mnie to bawi jak na powitanie zostaje wbita w ściane :evil_lol: i do tego mam pelen demakijaż :loveu:
[quote name='Chandler']


Spróbuj może kiedyś jakiejś zabawy koncepcyjnej otwierania szuflady, gdzie jest schowany smakołyk... [/quote]

Mój takie zabawy koncepcyjne sam sobie wymyślal, jak mnie w domu nie bylo :roflt: Dopóki nie zalożylam zabezpieczeń na szafki :cool3: bo mi się taka zabawa nie podbala :evil_lol:

[quote name='Vectra']

Wystarcza łańcuszek zaciskowy, który nosze przeważnie w kieszeni .... No i też sie pięknie sprawdza :evil_lol:
............ ale spróbowałam czy mam cele oko i pare razy oberwała po zadzie łańcuszkiem .. teraz na sam dzwięk łańcucha się nie oddala ....
[/quote]

haha, ja kiedyś rzucilam w Hipolita "dyskami Fiszera", podszedł do tego, powchał, złapal za wstążeczke i zacząl "zabijac" :evil_lol: i na tym się skończyło rzucanie w psa czymś dźwięczącym :lol:

[quote name='Berek']"


Za to większość właścicieli nie jest w stanie uwierzyć że lepiej jest uporać się z problemem jak najszybciej - nawet dość radykalne metody stosując - niż "dziubdziać się" z kłopotem wiele miesięcy a nawet lat, wierząc że się ma postępy bo pies atakuje juz nie z odleglości 100 tylko dopiero 40 metrów - i tak dalej.
:lol:
[/quote]
Szczególnie jak pies swoje wazy i wkurzonego trudno utrzymac :roll: (znane z autopsji- agresywna suka w domu)


[quote name='Abi']Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, [B]nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna[/B]).[/quote]
Kup sobie beagla, nie potrzebujesz terenow z dzikim zwierzem, zeby Ci poszedl za tropem gluchy na Twe wolanie, a w mieście to niebezpieczne :p

Podobno (zaznaczam podobno bo slyszalam, nie widzialam) byl w Warszawie border, ktory mial tak silna pasję pasienia, ze pasl... samochody na trasie Łazienkowskiej , nic nie pomagalo, dopiero pomoglo OE

Posted

[quote name='asher']Ale teoretyzujesz, czy masz jakies praktyczne doświadczenia? ;)[/quote]

Trochę mam. Właśnie też z rowerzystami, joggingowcami, samochodami. Goniła jak wściekła. I całkiem ładnie mi się to udało (chociaż idealnie jeszcze nie jest, ale też nie robiłam tego takim klasycznym warunkowaniem, bo nie musiałam).
Teraz mam jeden problem do rozwiązania i chcę sobie jednak to przywołanie na 100% uwarunkować, bo inaczej się chyba nie uda. Sama jestem ciekawa, jak wyjdzie, tzn. ile mi to zajmie i czy nie zabraknie mi determinacji.

[quote]Ale i w sytuacji, gdy popęd jest na tyle słaby, że da się go przewarunkowac pozytywnie widzę mankamenty: kot może się przytrafić nawet w terenie niezakoconym. I wtedy niestety całe mozolne warunkowanie trzeba zaczynać od nowa... A im dłużej warunkowanie trwa, tym większe rtyzyko, że taki "niesubordynowany kot" nam ją zepsuje ;)[/quote]

Nie, to nie jest tak że wtedy warunkowanie trzeba zaczynać od nowa. Owszem, pies się nagrodził, gonienie kota się wzmocniło, nasz błąd, nie dopilnowaliśmy. Ale jeśli warunkujemy np. gwizdek albo jakąś komendę, to to nie ma związku z kotem, to zadziała w każdej sytuacji. Jeśli w czasie warunkowania pojawia mi się kot, to po prostu nie używam warunkowanej komendy, bo wiem że pies i tak nie przyjdzie (zasada Króla z Małego Księcia - nie wydawaj polecenia, jeśli wiesz że nie zostanie wykonane). Mogę próbować powstrzymać go w inny sposób, ale nie tą komendą, bo się spali.

Posted

[QUOTE]A odnośnie nakręcania psa, to nie chodzi mi o to, że mój pies z szaleństwem w oczach siada, kładzie się, turla się, znowu siada... w końcu staje na rzęsach, a ja wrzeszczę wijąc się jak w ukropie: braaawo! [/QUOTE]
Ja właśnie tak robię, moja suka też. Choć ostatnio głównie się obraca bo to głównie ćwiczyłyśmy i każdą sesję zaczyna mi od obrotów:evil_lol:

Jeśli chodzi o rowery i takie tam to u nas było ganianie, darcie pyska nie pomagało, ja tylko miałam chrypę jak bym ostatni tydzień spędziła pijąc. Pomogło nauczenie komendy, którą mocno wzmacniałam "rower" - suka miała podejść i oprzeć o mnie przednie łapy, bez względu na to co się dzieje.
Koty - zdarzało jej się wyrwać za kotem, w tym raz bez smyczy, nie przyniosła w zębach, ale był to problem, który też opanowałam pozytywnie bez certolenia się z metrami od kota. Ostatnio wlazłam w bramę i nie widziałam kota (czarny był a tam ciemno) i dopiero jak mi zajaśniały oczka pół metra od psa to się ocknełam że tam coś jest, ale sucz nie wykazała chęci pożarcia go. Byłam z niej dumna.
Jest tylko jeden problem takiej metody - trzeba widzieć przed psem, u mnie skończyło się to czymś takim że nawet jak idę bez psa to się rozglądam czy nie ma kotów/agresywnych psów/rowerów mimo że suka już dawno nie próbowała ich zjadać. No może psy tak, ale staramy się.

Posted

Pika zabawy koncepcyjnej nie lubisz:diabloti:, bezpłatnego demakijażu nie doceniasz:diabloti:, ale i tak Cię lubię:loveu:

Ja z tym ćwiczeniem, gdzie robię za przeszkodę, to muszę poczekać i w tym celu udać się do lasku, metraż absolutnie nie ten, a "wiotki" Bilbo nie tylko mnie może zrobić krzywdę, ale i sobie.

A swoją drogą, nie wiedziałam, że jest klikierowe przedszkole, myśmy chodzili do tradycyjnego (zabawka, smakołyk, 10 minut ćwiczeń, przerwa itd.).

Posted

[QUOTE]
Podejmowanie prób przekierwoania psich popędów z ich "naturalnych celów" na nas (co oczywiście wiąże się ze stresem w trakcie nauki z użyciem bodźców awersyjnych)? Czy może narażanie psa na długotrwały, bo trwający prawie całe życie stres wynikający z tego, że pies chciałby realizować swoje popędy "jak mu natura podpowiada", ale... nie może tego robić?

[/QUOTE]

[QUOTE]kupowanie jamnika, czy wyżła z linii polujących, albo owczarka z linii użytkowych, kiedy ma się psu do zaoferowania tylko pełną miskę, wygodną kanapę, spacery po okolicy i... dużo miłości - to z zalożenia wyrządzanie psu krzywdy :shake:
[/QUOTE]

Jasne, zgadzam sie, lepiej przekierowywac popedy. Wbrew temu jak starasz sie mnie osądzic [B]nie twierdze, ze przewodnicy uzywajacy podczas szkolenia kolczatki lub o.e. sa sadystami[/B] - ABSOLUTNIE NIE, ciagle tylko twierdze, ze byloby fajnie ich nie uzywac. Ale ja oczywiscie nigdy nie pokaze moich psow na mistrzostwach swiata chocby obi.

[QUOTE]Kup sobie beagla, nie potrzebujesz terenow z dzikim zwierzem, zeby Ci poszedl za tropem gluchy na Twe wolanie, a w mieście to niebezpieczne :p
[/QUOTE]

I wlasnie dlatego sobie beagla nie kupie:), sa slodkie i urocze, ale trudno przekierowac ich beaglowe popedy.

[QUOTE]Skoro ja mam psa pasterskiego to tez powinnam mu pozwalac na zaganianie/pasienie kazdego zwierzęcia jakie zauwazy??
[/QUOTE]

Mysle, ze ilekroc zauwazysz, ze pies okraza ciebie i czlonkow rodziny powinnas wg osobistych upodoban kliknac kilka razy lub podszarpnac psa na kolczatce;)

[QUOTE]Niezaleznie czy to płochacz, gonczy, dzikarz, aporter czy jeszcze inny, kazdy pies ma respektowac zwierzyne i wykonywac polecenia przewodnika. [/QUOTE]

Nie masz psa mysliwskiego i dlatego pozwalasz sobie na tego typu uwage... .

[QUOTE]
A myślisz, że inni szczują swoje psy na koty, żeby potem to odkręcać
[/QUOTE]

Gdzie napisalam, ze tak mysle - pokaz prosze, szybko to wykrele!

Posted

[quote name='Abi']

Gdzie napisalam, ze tak mysle - pokaz prosze, szybko to wykrele![/QUOTE]

Ja nie stwierdziłam, ja Cię zapytałam, stąd wybałuszone gały.
Przecież pogoń za kotem u większości psów nie ma nic wspólnego ze szczuciem na nie, choć na pewno są idioci, którzy to robią:angryy:. Po prostu bardzo dziwnie mi to zabrzmiało w kontekście dyskusji, jak nie wstawiłam pytajnika, to zaraz to zrobię.

Posted

ha. no, bywam zniechęcona. nie wiem, czy chciałabym pracować z ONem, bo uwielbiam boksery za ich radość życia, spontaniczność i "cielactwo" (no i za to, że jak budzi to dotyka pycholem po twrzy, rękach, odkrywa stopy i maca nosem :loveu:). ale kiedy muszę wołać za psem "heeej, ja tu jestem!" a on odwraca się "tak, tak.." i wraca do wąchania, to ja już myślę allegro ;) :diabloti: strasznie ciężkie jest po prostu to, że raz jest całkowicie na mnie skupiony, a innym razem nie chce nawet się za darmo pobawić... nasz poprzedni bokser był totalnie nakręcony na aport, spacer bez piłki/gumowego kółka był spacerem straconym. było to zdecydowanie łatwiejsze - ale, no cóż, Figo jest zupełnie inny niż Jaxa i trzeba się z tym pogodzić i nie porównywać. z drugiej strony - moja mama mówi, że "jak nie chce się bawić, to niech łazi, na smyczy czy bez, i wącha". a potem pies wraca do domu, siada z miną pokrzywdzonego dziecka że nie dano mu sie wybiegać i pobawić... no to ja mam wrażenie, że on oczekuje pracy, ale po prostu nie jestem wystarczająco atrakcyjna (powiedziałabym że to jest ten ból; już pal licho tego onka przyklejonego do nogi, niech się przykleja - przecież nie ma idealnych psów , a wspomniany ON na pewno nie jest taki spontaniczny jak mój i nie maca pycholem jak budzi :loveu:); czasem mam wrażenie, że "lecę bo pies" jest efektem tego samego - mojej niskiej atrakcyjności.
chciałabym spróbować tropienia - bo Figo uwielbia używać nosa (i teraz - jak jest grastka śniegu - zauważyłam, że przykleja się do śladu i z zapamiętaniem za nim idzie; może on wcale nie jest takim tropowcem jak mi się wydaje tylko przechodziła cieczkowa suka ale co nam szkodzi spróbować) - ale nie wiem od czego zacząć, chciałabym bawić się z nim tak, żeby był zadowolony, chciałabym uczyć go tak, żeby robił to chętnie ale jest "no dooobra, lubię Cię, więc mogę to zrobić...". chyba szukam złotego środka, a on jest taki zmienny, że raz zabawa piłką jest fajna a innym razem to nudy, raz stanie na nosie dla smakola a innym razem westchnie sobie i położy się, zerkając jednym okiem na mnie jak na wariatkę. raz "skaczmy razem" to najlepsza zabawa, innym razem "o co Ci chodzi?".

może ja go po prostu nie potrafię wyczuć, tylko go mierzę miarką i mówię - "poprzednim razem piłka była fajna, to piłka będzie do końca życia", a on po prostu musi zmieniać rodzaje aktywności - raz piłka, innym razem coś poćwiczymy za smakole, a jeszcze innym razem połazi i powącha?

Posted

[quote name='Bila']Pika zabawy koncepcyjnej nie lubisz:diabloti:, bezpłatnego demakijażu nie doceniasz:diabloti:, ale i tak Cię lubię:loveu:[/quote]
skakania na mnie nie lubie :eviltong:, bo demakijaż lubię, :eviltong: do tego stopnia lubie, ze pies caluje na komendę "daj buzi" :loveu:
A zabaw koncepcyjnych wg koncepcji doga nie lubię,:diabloti: bo nie lubie potem tego sprzątać :diabloti:

Widzialas to? :evil_lol: Bo niektorzy tu juz widzieli :evil_lol:

[IMG]http://images23.fotosik.pl/109/8f4d6dc6eb4fa079.jpg[/IMG]

Dodam, ze to jest dolna szafka, ale górne tez sobie z powodzeniem otwierał :evil_lol:

[quote name='Bila'] A swoją drogą, nie wiedziałam, że jest klikierowe przedszkole, myśmy chodzili do tradycyjnego (zabawka, smakołyk, 10 minut ćwiczeń, przerwa itd.).[/quote]
W Warszawie jest, czy jest w Poznaniu to nie wiem :lol:

Posted

[quote name='Berek']Cały problem w tym że ludziska nie do końca rozumieją jak dobrać bodziec awersyjny - i na ogół zatrzymują się wpół drogi, mówiac brutalnie - psa nie rusza ich rachityczne pociąganie za obróżkę albo grożenie palcem :fe, niedobry piesek! W sumie jedynie nakręca psa do działania i tyle.[/quote]

heh,sie podpisuje dwiema rekami. ciagle ze soba walcze, kiedy sie na pewno uda, jestem coraz grozniejsza:evil_lol::angryy: :mad:



[quote name='Abi']Berek, chcialabym zobaczyc jak szybko przy pomocy maloprzyjemnych bodzcow oduczasz mojego psa pogoni za kotem, pies ma kota nie gonic ale nadal przyjemnie kojarzyc otoczenie, smyczke, obrozke i co najwazniejsze mnie:cool3:, nie ma szans:shake:[/quote]


nie wywoluj wilka... ja wiem, ze by sie udalo. i z negatywnym kojarzeniem osoby nie ma problemu-zeby nie powiedziec, ze jest odwrotnie:loveu: :evil_lol:

Posted

Widziałam, ja nie zawsze piszę, ale w miarę na bieżąco oglądam. Wiosenne porządki:diabloti:. Pewnie się zdziwiłaś po powrocie:evil_lol:, ale Inti wygląda na naprawdę zadowolonego:evil_lol::evil_lol:

Posted

Pika - wspaniale:multi:, dogi sa doskonale, zawsze je uwielbialam, teraz lubie jeszcze bardziej:loveu:, a ta mina "i kto tu zrobil taki balagan" - rewelacja.

Mialysmy kiedys przyjaciolke dozyce, ktora bawiac sie ze swoja pancia w "gryzionego" urwala jej rekaw - od zimowej kurtki:evil_lol: (kurtka byla na panci)

Posted

PIKA - zabawy koncepcyjne mojego są podobne... (edit: a to bokser) ;)

Bila - jak ćwiczymy, to sie staram nie przesadzać (chyba że jest bardzo bardzo nakręcony, wtedy to osiągamy wyniki nawet 10 minut ćwiczeń bez przerwy ;)), ale czasami westchnięcie i "znowuuu...?" jest na pierwsze wydane przeze mnie polecenie (i cóż zrobić? takiego ćwiczenia, bez radości i przekonania, to i ja nie chcę)

Guest Mrzewinska
Posted

Znikam, boksery, z ktorymi pracowalam, musialy miec bardzo czesto zmieniane rodzaje aktywnosci.

Zdjecie dogowej demolki super, tylko moj poprzedni maliniak Koliber bylby w stanie dorownac, a przynajmniej sie staral - po powrocie z nocnego dyzuru moglam spac na podlodze, bo wyciagnieta na srodek pokoju wersalka miala juz tylko sprężyny polączone z ramą, reszta byla w bardzo drobnych kawalkach.
ON-kę (przed maliniakiem) mialam genialną, o duszy opiekunczego pasterza, ona chciala sama z siebie reagowac na moje kazde haslo, tylko to sie liczylo dla niej, zycie bylo jak na platkach róż, na ciche "siad" siadala patrzac z usmiechem na biegnace o dwa metry zajace marcowe.
Za to Koliber mial nasilony koszmarnie poped walki, ale fajne bylo jedno - latwo dawal sie przekonac, ze jesli ja cos lekcewazę, to niewarte uwagi (rowerzysta, jeżdziec) - o ile zdązylam zorganizować "odczulanie". Na przyklad nagradzalam warowanie, proszac zaprzyjaznionego rowerzyste by jezdzil dookola nas. Podobnie trafil mi sie wspolpracujacy jeździec na Bloniach. I z rowerzystami ani konmi nie bylo problemu potem nigdy. Z kotami tez nie - gonic cos takiego malego? E tam. Natomiast jesli zdaniem tegoz Kolibra cos nas zaatakowalo - zanim zdazylam odczulic to cos, to bylo bardzo ciezko.
Dlatego Raszce na wszelki wypadek wymyslalam cuda na kiju - gdy byla w wieku akceptujacego swiat szczeniaka.

No i wlasnie jak sie ma tak skrajnie rozne psy - czlowiek dokladnie moze sie przekonac: zawsze metoda do psa, nigdy pies do metody.

Zofia

Posted

[quote name='Abi']
Nie masz psa mysliwskiego i dlatego pozwalasz sobie na tego typu uwage... .
[/QUOTE]

Ja mam i? Tym bardziej taki pies powinien respektować polecenia i je wykonywać. Nie wyobrażam sobie pójścia w pogoń za np. dziekciem bo mój pies to myśliwy. Ma sie zatrzymac/wrócić/położyć jak nie to Ja jej pomogę:diabloti:

Posted

[quote name='znikam']
Bila - jak ćwiczymy, to sie staram nie przesadzać (chyba że jest bardzo bardzo nakręcony, wtedy to osiągamy wyniki nawet 10 minut ćwiczeń bez przerwy ;)), ale czasami westchnięcie i "znowuuu...?" jest na pierwsze wydane przeze mnie polecenie (i cóż zrobić? takiego ćwiczenia, bez radości i przekonania, to i ja nie chcę)[/quote]

Wiem, że to bardzo deprymujące, bo też tak miałam, zwłaszcza jak robiłam z siebie idiotkę w obliczu różnych spacerujących (podskakiwanie i takie tam inne rzeczy:cool3:), ale wymyśliłam sobie inny patent, z tym, że jak Bilbo był mniejszy, miałam więcej czasu (pracowałam w fajniejszych godzinach) i wtedy nie chodziliśmy sobie na typowy spacer (typowy w tym znaczeniu, że teren, gdzie mozna spuścić). Mieszkam na obrzeżach Poznania i zmieniałam bardzo często miejsca spacerów, a że nie jestem zmotoryzowana to w autobus, w tramwaj, czasami tylko 2, 3 przystanki dalej. Trudniej jest ćwiczyć w nowych miejscach, ale dla mojego wszystko było b. interesujące, a jednocześnie rezerwa, no bo jednak nowy teren. Warunki inne, bo np. duży ruch uliczny. Ale łatwiej mi było, może to paradoksalne, nie wiem, w tych warunkach zainteresować mojego psa własną osobą. Nie wiem, czy to zadziała w waszym przypadku, ale spróbować nie zawadzi. Może po prostu zmieniać często miejsca, w których ćwiczycie.

Posted

[quote name='Abi']
Mysle, ze ilekroc zauwazysz, ze pies okraza ciebie i czlonkow rodziny powinnas wg osobistych upodoban kliknac kilka razy lub podszarpnac psa na kolczatce;)
[/QUOTE]
Nie o to pytałam. Pytałam czy powinnam psu pozwalać zaganiać/paść kazde zwierzę które zauwazy.
[QUOTE]Nie masz psa mysliwskiego [/QUOTE]Skąd ta wiedza? Nigdzie nie napisałam ile mam psów i jakich ras.
[QUOTE]i dlatego pozwalasz sobie na tego typu uwage... .[/QUOTE]
Pozwalam sobie na tego typu uwagę poniewaz mam niejakie pojęcie na czym polega i jak wyglada polowanie z psami. Prawidłową pracę psów niektórych ras mysliwskich miałam okazję zaobserwować uczestnicząc w takich polowaniach.

Posted

przeczytam wsio potem ... teraz brak czasu ...


Marta , odpowiem tak .. kolczatka była tak użyta by pokonała naturę :diabloti: już pisałam ja się nie cacka w chwilach kiedy sytuacja robi się nie miła ... mogą mi na głowę wchodzić .. do czasu ;)

PIKA , łańcuch działa na Lalke inaczej .. na zasadzie .. ciociu ratuj biją ;) Franka to moge sobie darować .. on nie lękliwy jest ...
Lalka jest psem specyficznym , do niej metoda nauczania musi być szczególnie starannie dobrana .. a Kano musiał być złamany .... jakkolwiek to sobie tam zinterpretujecie .... Ja cel osiągnęłam , w chwili kiedy ma ochote zjeść psa/kota .. 10 razy się zastanowi zanim to zrobi ...
Bo mimo że wie iż swoje psy są super i smaczki i zabawy i radocha i same pozytywy to i tak czasem ma im ochote łby pourywać .. tak dla zabawy ... ale wie że JA jestem i JA zareaguje i nie będzie fajnie .... Pozostałe psy w tym CAO nie wymagają takiego prowadzenia ... można je bardzo pobłażliwie traktować .... Więc z całym szacunkiem dla klikera ... Kano nie dał by sie tym niczego nauczyć :evil_lol: zapewne by puścił urocze spojrzenie no i czarujący uśmiech ;)

Posted

[quote name='Berek']"

Chandler, nie do mnie było ale Ci podpowiem.
O ile pies jest z dośc przeciętnym popędem tzn. nie całkiem bez temepramentu ale i nie supertwardziel (takich wto jest jakieś 1% populacji) to stosunkowo łatwo oduczyć go zachowania typu: pogoń za kotem, agresja do psów itd.
Oczywiście dobrze jest jak ćwiczysz z psem, masz z nim więź i tak dalej, i tak dalej. Ale... istnieją zachowania samonagradzajace się - o tym wiemy.

Za to większość właścicieli nie jest w stanie uwierzyć że lepiej jest uporać się z problemem jak najszybciej - nawet dość radykalne metody stosując - niż "dziubdziać się" z kłopotem wiele miesięcy a nawet lat, wierząc że się ma postępy bo pies atakuje juz nie z odleglości 100 tylko dopiero 40 metrów - i tak dalej.
:lol:

Jeśli ktoś jest w stanie psa tak na sobie skoncentrować że ten nie zauważa "obiektu nagradzajacego" to O.K.

Większośc psów jednak musi w pewnym momencie uslyszeć iż respekt do tego co mówi przewodnik (a on akurat zabrania rzucania się na inne samce... albo gonitwy za kotem) nie jest jedną z opcji do łaskawego wyboru.

A żeby to sobie taki pies przepracował, musisz swoje polecenie poprzeć argumentem w postaci bodźca awersyjnego.
Oczywiscie, jeśli pies wobec powyższego zrezygnuje z akcji - otrzymuje od przewodnika maksimum atrakcji i wsparcia.

Większośc psow nieslychanie szybko postepuje jak.. psy - czyli wybiera to, co dla nich najkorzystniejsze.
Ryk i skok do psa jest fajny, ale slyszę FE i za tym FE stoi realne kuku jakie może zrobić mi przewodnik. Za to jak dam sobie spokój - to przewodnik mi zaoferuje Siedem Życzeń albo i co więcej :evil_lol:, slowem, przy przewodniku jest - żyć nie umierać.

Cały problem w tym że ludziska nie do końca rozumieją jak dobrać bodziec awersyjny - i na ogół zatrzymują się wpół drogi, mówiac brutalnie - psa nie rusza ich rachityczne pociąganie za obróżkę albo grożenie palcem :fe, niedobry piesek! W sumie jedynie nakręca psa do działania i tyle.
A'propos to, czy użyjesz kolców czy nie, w sumie nie zalezy od wielkości psa jeno od tego, jak i na jakie bodźce zareaguje. :lol:

Jest jeszcze aspekt psychologiczny.
Ludzie ktorzy zostali nauczeni prawidłowego działania awersją ze zdumieniem odkrywają, że tej awersji używają coraz mniej - bardzo szybko dochodzą do punktu w ktorym wystarczy ostrzeżenie slowne.
Wspólne spacery z psem nabierają innego wymiaru, bo przewodnik ktory wie że ma REALNĄ możliwość zadziałania na psa - rozluźnia się. A jak on się rozluźnia, to i pies jest w lepszym nastroju. ;)[/quote]

Ja nawet nadążam za tokiem rozumowania...;) Bardzo sensowne wytłumaczenie :fadein:, ale problem tkwi w tym, że to, co piszą inni o szkoleniu psa odwrotnie proporcjonalnym do stosowania radykalnych metod też jest logiczne. I tyle o teorii...
Pytanie zadałam, bo byłam ciekawa zdania Vectry - dlaczego kolczatka tak, a np. klikier nie:hmmmm:. I Vectra jasno odpowiedziała...
Natomiast, jeżeli chodzi o praktykę, czyli o życie z futrzakami, to pewnie pisząc o naszych psach, jedni będą pisali o szukaniu smakołyka w szufladzie i takie tam duperele ( to ja...:cool3:), a inni o atrakcjach z ludojadem w domu. Przyznaję, że ta druga propozycja jest bardziej atrakcyjna w wizualizacji i ma większe wzięcie wśród ludności ;):cool3:.

Posted

[quote name='Chandler']Ja nawet nadążam za tokiem rozumowania...;) Bardzo sensowne wytłumaczenie :fadein:, ale problem tkwi w tym, że to, co piszą inni o szkoleniu psa odwrotnie proporcjonalnym do stosowania radykalnych metod też jest logiczne. I tyle o teorii...
Pytanie zadałam, bo byłam ciekawa zdania Vectry - dlaczego kolczatka tak, a np. klikier nie:hmmmm:. I Vectra jasno odpowiedziała...
Natomiast, jeżeli chodzi o praktykę, czyli o życie z futrzakami, to pewnie pisząc o naszych psach, jedni będą pisali o szukaniu smakołyka w szufladzie i takie tam duperele ( to ja...:cool3:), a inni o atrakcjach z ludojadem w domu. Przyznaję, że ta druga propozycja jest bardziej atrakcyjna w wizualizacji i ma większe wzięcie wśród ludności ;):cool3:.[/quote]
Wiesz , nie życze Ci takiego psa jakim jest mój Kano :cool3: myślę ,że tak jak ja doszła być do tego , że tak na prawde NIC nie wiesz o psach :evil_lol: :evil_lol: :evil_lol:
Ja jestem bardzo delikatna w stwierdzeniu , że znam się na psach .... bo nie wiem na jaki charakter trafie ... po Lalce czy Franiu to pewnie nadal bym była omnibus .. co jest bardzo powszechne na dogo :diabloti:

Posted

[quote name='Marta i Wika']Vectra, ja myślę, że jeśli dało się psa przewarunkować bodźcem awersyjnym, to dałoby się też pozytywnie.
Jeśli kolczatka okazała się silniejsza niż instynkt, to czemu warunkowanie nie miałoby być silniejsze?
Ja rozumiem, że mogą być instynkty tak silne, że nie ma nic, co mogłoby psa wtedy zatrzymać. Ale wtedy awersja też nie zatrzyma.
[/quote]

Pies instynktownie unika bodzcow awersyjnych. Oczywiscie musza byc o odpowiedniej sile, jednak psow, ktore nie zareaguja na maks oe mysle ze jest malo. Natomiast jesli uzywamy nagrod, to ta nagroda musi byc fajniejsza, niz pogon....ani zabawka tak fajnie nie ucieka jak sarna, ani kawalek miecha nie jest tak fajny jak cala sarna. Wazne jest tez pokazanie psu CO ma robic, bo jak dajemy psu impuls to on nie wie za co byl impuls. Przecierz tyle razy mogl ganiac za kotem/sarna/rowerzysta, skad ma mu przyjsc do glowy pomysl, ze od dzis nie mozna i pogon=impuls, skad ma wpasc na pomysl, ze jesli przestanie gonic, impuls przestanie dzialac? Bols najpierw kojarzyl miejsca, gdzie dostal impuls, dlatego na bierzaco odczulalam go na te miejsca. Potem kojarzyl obecnosc zwierzyny z impulsem (za ktoryms razem zaczal uciekac na widok saren :evil_lol: ) dopiero potem skojarzyl pogon=impuls i jest git. Ostatnio sarny nam w lesie zwialy prawie spod nog, a on popatrzyl ze znudzona wrecz mina "po diabla one tak szybko biegna?" :evil_lol: Druga sprawa to kwestia czasu, ktory potrzebujemy na uwarunkowanie bezwglednego przywolania a potem cwiczenia w warunkach "bojowych". Moim zdaniem jest to minimum kilka miesiacy (chociaz nadal uwazam, ze nie kazdego psa da sie tak zrobic). Kilka miesiecy spedzone przez ONka na lince jest malo fajne....a np. w Olsztynie jak juz kiedys pisalam zajace sa w centrum miasta. O kotach juz nie wspomne.

[quote name='Abi']Przystaje na to, ze pies chce to robic, moja rola polega na tym by mu to uniemozliwic w humanitarny sposob (czyt. nie szczuje psa na koty, nie spuszczam w rewirze gdzie bytuje dzika zwierzyna).[/quote]

Jak juz pisalam, w Olsztynie zajace sa w centrum miasta....skazesz psa na cale zycie spedzone na lince? Np. ja mam dostep tylko do jednego ogrodzonego miejsca, jest to 40x40 metrow. Jakos niehumanitarne wydaje mi sie, puszczanie psa tylko i wylacznie w tym jednym jedynym miejscu, a reszta zycia na lince.


[quote name='PIKA']Mój się nie wychowal z maliniakami a tez skacze :diabloti: I srednio mnie to bawi jak na powitanie zostaje wbita w ściane :evil_lol: i do tego mam pelen demakijaż :loveu:[/quote]

A probowalas tej atrakcji w wersji: Ty lezysz na luzku? :evil_lol:

Posted

[quote name='Vectra']

PIKA , łańcuch działa na Lalke inaczej .. na zasadzie .. ciociu ratuj biją ;) Franka to moge sobie darować .. on nie lękliwy jest ...
[/quote]

No wlasnie o to m chodzilo :) Tak jak rzut na Lalke dziala, tak na Hipolita i Franka nie będzie.
Czyli znowu "metoda do psa" ;)
[quote name='saJo'] Druga sprawa to kwestia czasu, ktory potrzebujemy na uwarunkowanie bezwglednego przywolania a potem cwiczenia w warunkach "bojowych". Moim zdaniem jest to minimum kilka miesiacy [/quote]
NO wlaśnie czas. :razz: Bawić się tak mozna z psem malym, ale nie z psem ktory rosnie w góre i w szerz jak szatan, w międzyczasie dojrzewa (a to samiec) a do tego jest upartym osiolkiem :evil_lol:



[quote name='saJo'] A probowalas tej atrakcji w wersji: Ty lezysz na luzku? :evil_lol:[/quote]
Jasne, jak w środku nocy Mlody wybral się na wycieczke i zaczął zawracać doope mojej starszej suce a ta go pogonila :evil_lol: To gdzie trzeba było zwiac ? Do "mamci" :loveu: a ze ta zostala wyrwana ze snu z wrazeniem, ze ma połamane nogi i kręgosup to juz nieważne :evil_lol:

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...