halcia Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Gdyby byli spostrzegawczy,to sterylki aborcyje,albo takie boksy jak siedzi Frodo przeznaczyć dla suń z cieczką. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Neczka Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 [quote name='halcia']Gdyby byli spostrzegawczy,to sterylki aborcyje,albo takie boksy jak siedzi Frodo przeznaczyć dla suń z cieczką.[/quote] nawet jak widzą, to nikomu nie chce się takiej suczki przenieść :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZPiLKA23 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Nie mowiac o tym ze boksy stoja puste a w niektorych jest po 5 psow na 2 budy.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gagata Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Kurczę, to kto w tym Orzechowcu rządzi??? Pod kogo podlega to schronisko??? Ile płacicie za sterylkę suki a ile za psa? Mówiono mi, że tam jest już dużo lepiej... nowe budy,nowy zarząd, nowa kasa... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZPiLKA23 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Jest lepiej niz było ale do tego zeby powiedziec "dobrze" bardzo daleko zmiany zachodza bardzo powoli niestety, a tam najbardziej mozna narzekać na brak kompetencji wsrod pracowników... nie wszystkich oczywiście no ale..... jak bysmy mogły byc częściej to wiele spraw toczyło by sie inaczej i szybciej Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wet-siostra Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Na zebraniu"Nadziei"była radna,prosiła,mówiła,że czekają na nowe stowarzyszenie,bo nie bardzo wiedzą,co dalej...Myślę,że jeśli zajdzie taka potrzeba pewnie staniemy do przetargu.Tylko,że miasto też musi się lepiej starać.Nawet najlepsze stowarzyszenie z najbardziej wykwalifikowanymi osobami niewiele zdziała samo,bez wsparcia miasta...A miasto najwyraźniej stosuje spychologię...Umywa rączki,nie widzi problemu...Ideałem byłobny w ogóle przenieść schronisko w bardziej dogodne miejsce...A nieszczelne boksy były już 10 lat temu...Myślę,że jedynie dobra izolacja psów od suk i sukcesywnie wykonywane kastracje i sterylizacje mogą powstrzymać ten rozród... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weronika1 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 To jest prawda , musimy być częściej. Mam wyrzuty , że ostatnio trochę zaniedbałam. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Wet-siostra Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Na razie do pracy nie chodzę,więc może uda nam się razem skoczyć w tygodniu...Dodzwoniłaś się do dr Fedsaczyńskiego? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Becia66 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 [quote name='gagata'] Mówiono mi, że tam jest już dużo lepiej... nowe budy,nowy zarząd, nowa kasa...[/quote] Gagata, a kto ci to mówił ? Nie ma nowego Zarządu, nie ma nowej kasy, a budy do schroniska trafiły przez nasze ręce od sponsorów. Dziesięc podwójnych i 10 pojedynczych. I co z tego, kiedy w największe mrozy w grudniu /ponad minus 10/ stały zrzucone na środku schroniska bo nie miał kto rozlokowac ich po boksach a psy marzły w dziurawych na klepisku bez podłogi. Budy które załatwiłysmy ostatnio, stały też ponad miesiąc na środku bo nie miał kto włożyc i jeszcze kierowniczka oburzala sie na nas że nie takie rozmiary jakie chciała. Więc kiedy w sobotę byliśmy w schronisku - Żaba i Rafał spokojnie we dwóch porozstawiali je po boksach. To zwykłe gnojstwo ze strony pracowników, przecież tam codziennie jest 2 facetów na zmianie i bez problemu sami mogli to zrobić. Tylko chcieć trzeba. Miasto wykazuje dobre chęci, robi plany, zakupiło 5 fajnych boksów ale żeby to wszystko miało ręce i nogi - potrzeba odpowiednich ludzi do prowadzenia schroniska. Dwóch pracowników w miarę sie sprawdza ale cała reszta nie. I tu jest basis problemu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 na Orzeszki nadal można wpłacać na konto z pierwszego postu czy teraz na inne? bo ja zawsze wpłacam na te z pierwszego postu ale gdzieś pisano że wpłacać mozna też na inne i teraz nie jestem pewna na jakie mam wpłacać? a mam co jakiś czas drobne sumy z mojego bazarku [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=103905[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZPiLKA23 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Wydaje mi sie ze nadal na to samo... Dziekuje Tobie i taks za ten bazarek :) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
diana79 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 [quote name='SZPiLKA23']Wydaje mi sie ze nadal na to samo... Dziekuje Tobie i taks za ten bazarek :)[/quote] cieszymy sie, że choć troche możemy pomóc:loveu: wysyłam kolejne 30zł na Orzeszki :lol: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
żaba88 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Beciu jesteś pewna że jest 2 pracowników na zmianie? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Becia66 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 [quote name='żaba88']Beciu jesteś pewna że jest 2 pracowników na zmianie?[/quote] Tak było do niedawna, teraz Marcin odszedl to braki kadrowe są. Ale jakby nie patrzeć to przecież zahaczają sie jeden o drugiego i przenieśc budy nie było problemem. Ile wam to Żaba zajęło ? 20 minut ? No może troszkę dłużej bo przy okazji sprzataliście boksy. Ja nawet myślę że pracownicy by to zrobili bo przecież Janusz i Marian od roboty nie uciekają, tylko dyspozycji brak......:shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
żaba88 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Niestety pracowników nigdy nie było wystarczająco... A jak się zmieniają to zmęczeni i szybko do domu. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
emilia2280 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Jezeli ktos ma jeszcze wátpliwosci, co do koniecznosci usypiana slepych miotów, przeczytajcie w jakich cierpieniach konczá niechciane psy swojá agonié zycia. Cytujé z innego wátku: "Teraz info o ratowanej suni i kolejne dane kosztowe. Sunia już nie będzie miała swojego wątku, wyjaśniam więc sytuację wobec tego na wątku charci.:-( Pani Ela dostała cynk o spanielce, która błąkała się po ulicach w Łodzi i ponoć została przygarnięta przez ludzi mających rodzaj rancha z końmi. Wiedziałyśmy tylko, że sunia jest ślepa i jest obawa o to końskie otoczenie. Zależało nam na jej oczkach więc pojechaliśmy - ja, p. Ela, mój mąż. W rodzaju boksiku końskiego, w stercie słomy leżała staruszka spanielka (wiek według wetów ok.14lat), zaćma na oczkach, głucha, brudna, zalepiona słomą, śmierdząca odchodami końskimi, sierść, zwłaszcza na uszach - jeden gnój. Obraz psa zapomnianego przez Boga i ludzi. Nie wiemy jak długo tam była, w nerwach nie zapytałyśmy, zabrałyśmy sunię i koniec. Oddano nam ją bez oporów. Miałyśmy kluchy w gardle....... Dlaczego w takim pędzie ją zabierałyśmy? Ponoć tam, u tych ludzi, był wet do koni, widział sunię, stwierdził, że jest OK., a zaćma zaćmą i już. Nie dowiem się chyba, gdzie leży prawda (może wet jej w ogóle nie oglądał???). Jeśli wet oglądał sunię to też musiał mieć zaćmę, pozostaje też pytanie, jak ci państwo mogli przegapić to co zastałyśmy??? Sunia, po wyjści z boksiku wciąż rozkraczała się i kucała, coś ją parło. Zobaczyłyśmy pupę - olbrzmi, nie perforujący na zewn. guz (jak mała kocia główka). Jak to mogło umknąć gospodarzom??? P.Ela uznała, że to ropomacicze jak byk, więc piorunem do lecznicy mojego doktora. Nie zastałam go ale już się wcześniej zdzwoniliśmy i Pani doktor na miejscu dostała info, że będziemy. Pani Doktor sama była przerażona tym, co zobaczyła i też stawiała na ropomacicze. Pobraliśmy krew, rozpatrywaliśmy USG ale w przypadku p.Eli badanie pomnożyłoby koszt (przed nami była wizja operacji), a sunia i tak miała być operowana i to na biegusiu. Wynik krwi powalił Panią laborantkę, a i mojego doktora. Nie zetknął się dotąd z poziomem leukocytów 102tys.:-( Znów za telefon i na wariata uzgodnienie operacji dla suni na dziś. Mój doktor zrezygnował z dnia wolnego i zasuwał do Łodzi by operować sunię ze swoim kolegą. Psychicznie nie miałam siły, i w ogóle tego dnia możliwości, by jechać z Panią Elą ale z nią i sunią był mój mąż. Nie można było zostawić kobiety samej. Już w sb. była kłębkiem nerwów. Z mężem miałam gorącą linię smsową. Sunia nadawała się do otworzenia więc tak zrobiono. Okazało się, że wewnątrz jest olbrzymi guz, porozsiewany naciekowo, gdzie popadnie, a to co sterczało na zewnątrz to była skromna jego część. Uciskał na pęcherz, macicę...z tego, co wiem od męża (siłę w sobie by zadzwonić do Doktora znajdę jutro, dziś z furii, złości na takie zaniedbanie suni, której się dało dom, siedzę i wyję na raty) do wycięcia była niemal połowa psa, a nie wszystko by się dało usunąć. Pewno mało precyzyjnie to teraz wyjaśnię ale (to przekaz męża), próba częściowego wyłuszczania musiałaby oznaczać rozpłatanie całej niemal suni i cięcie od podbrzusza i strony grzbietowej. Wczoraj powiedziałam Pani Eli, że jeśli cokolwiek wzbudzi jej wątpliwości w gabinecie, zechce zabrać sunię, konsultować ją gdzieś indziej, nie zgodzi się z opinią weta to ma się kierować dobrem psa i podjąć decyzję w zgodzie z samą sobą. Słowem - nie zastanawiać się co pomyśli dowolny doktor, wiedziałam, że mój się na nic nie obrazi, bo to kochany człowiek... Mąż wysłał mi po jakimś czasie smsa, że zapadła jednak decyzja o uśpieniu suni. Mała przeszła miesięce katorgi bólów nowotworowych, a stopień zaawansowania choroby był taki, że nie szło jej oczyścić z całości nowotworu. Operacja odbarczyłaby macicę, pewno pęcherz z ucisku ale potem zaczęłaby się polka kolejnego rozrostu. W tym przypadku pech życia tego psa, zaniechanie przesądziły sprawę. Po rozmowie Pani Eli z doktorami zapadła decyzja o nie przedłużaniu psu życia o niewiadomy czas ale czas w dalszym cierpieniu. Jeszcze się nie otrząsnęłam z szoku, że...można kochać konie, dbać o nie, a taką bidę wrzucić w słomę, nawet nie pousuwać jej pęków pozlepianej sierści, patrzeć, że kuca, że wypływa jej ropa...lub...poprostu tego nie dostrzec." Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZPiLKA23 Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 :(:(:( to straszny zal zabijać slepe pieski ale lepsze to niz zycie w schronisku Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Asia & Ginger Posted March 30, 2008 Share Posted March 30, 2008 Aż się popłakałam czytając tą historię... :placz: :placz: :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Becia66 Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 [quote name='emilia2280']Jezeli ktos ma jeszcze wátpliwosci, co do koniecznosci usypiana slepych miotów, przeczytajcie w jakich cierpieniach konczá niechciane psy swojá agonié zycia. Cytujé z innego wátku: "W rodzaju boksiku końskiego, w stercie słomy leżała staruszka spanielka (wiek według wetów ok.14lat), zaćma na oczkach, głucha, brudna, zalepiona słomą, śmierdząca odchodami końskimi, sierść, zwłaszcza na uszach - jeden gnój. Obraz psa zapomnianego przez Boga i ludzi. Oddano nam ją bez oporów. Miałyśmy kluchy w gardle....... Jeszcze się nie otrząsnęłam z szoku, że...można kochać konie, dbać o nie, a taką bidę wrzucić w słomę, nawet nie pousuwać jej pęków pozlepianej sierści, patrzeć, że kuca, że wypływa jej ropa...lub...poprostu tego nie dostrzec."[/quote] Matko jedyna......:-( Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
halcia Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 Z budami tak samo mnie razi to ,ze w betoniakach zawsze są co najmniej ze trzy psy duże i np nie dające sie połączyć z innymi;ale w ich boksie są 2 ocieplane budy.Pies jest tam min.1/2 roku,ale nie opłaca sie im budy wynieść i dać tym co jej prawie nie mają/bo to w czym mieszkają trudno budą nazwać/Przecież ze trzy boksy powinny miec jedną bude.Bywa ze psy mają"bude"tylko sie do niej nie zmieszczą/np obecnie Frodo/W tej chwili mam duży żal do kierowniczki,ze nie potrafi wydać własciwych dyspozycji. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
gagata Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 A ta kierowniczka to skąd? Jakaś nieusuwalna, czy jak? Jak człowiek się do pracy nie nadaje to powinien iść szukać nowej, w dobrze pojętym interesie wszystkich stron... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
SZPiLKA23 Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 Watek jamnisi [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=9827729#post9827729[/URL] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Panca Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 pozwalabym ludzi do sadu za bestialskie potraktowanie tej spanielki:angryy::angryy::angryy:powaznie! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
weronika1 Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 Jamnisia jest piękna a czy jest w kwarantannie czy już nie, Nie wygląda na schroniskową damę raczej na taką, która ma właściciela. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
halcia Posted March 31, 2008 Share Posted March 31, 2008 Własnie na tym terenie nie pchają sie do pracy w schronisku,początek wydawał sie dobry,a potem nie wiem;bezradność,znieczulica czy co.Przecież nawet kontrole mają czesto i nikt na takie i inne rzeczy nie reaguje! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.