Fusica Posted November 26, 2007 Share Posted November 26, 2007 Sytuacja nie jest kolorowa, niestety... Mam niejakie doświadczenie z "wydygańcem" i z tego co zauważyłam, wszystkiego da się go nauczyć, do wszystkiego przyzwyczaić, tylko... No właśnie.... Pracować musi z takim psem jego właściciel. "Wydyganiec" stanie się odważniejszy i zacznie poznawać świat od nowa, mając za plecami osobę której ufa ale już do końca życia będzie się oglądał i sprawdzał, czy ona jest. Moim zdaniem, da się wyprowadzić suńkę z lęków ale może to zrobić tylko Malagos, bo suka tylko ją akceptuje. Mój "wydygany" Rycho, jest już normalnym psem (no prawie), biega, skacze, bawi się ze wszystkimi psiakami i szaleje jak pijany zając ale ZAWSZE oglada się czy jestem gdzieś obok. Zawsze, kiedy czuje się zagrożony chowa się między moimi nogami, nawet tylko na chwilkę. Doprowadzenie go do takiego stanu zajęło nam pół roku. Reasumując... Tak da się suczychne wyprowadzić z "wydygania". Może to zrobić teraz tylko Malagos. Niestety mało prawdopodobne jest, że sunia się u Malagos zmieni i taka zmieniona powędruje do nowego domu... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted November 26, 2007 Author Share Posted November 26, 2007 Spróbujemy. Kupiłam kilker na bazarku, czekam aż przybędzie pocztą. Czy na dogomanii jest gdzieś taki watek z praca kliierem z psem? Na "wychowaniu" na przykład? Żeby na czymś sie wzorpwać, od czegoś zacząć. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted November 30, 2007 Share Posted November 30, 2007 I co u was? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 1, 2007 Author Share Posted December 1, 2007 ano nic nowego. Klikera nadal nie ma, dzis przypomniałam baff2 ze czekam na bazarkowy zakup już kilka dni.... Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted December 1, 2007 Share Posted December 1, 2007 A coś postanowiłaś w sprawie Zulki? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 1, 2007 Author Share Posted December 1, 2007 w takim stanie jak jest teraz, nikt jej nie adoptuje, bo nie mozna jej złapać, nie przyjdzie na wołanie i itp. A nikt chetny do pracy z nią sie nie zgłasza :shake: Wiec muszę ja spróbować ja nadal oswoic. Jest jakieś inne wyjście? Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
ulvhedinn Posted December 2, 2007 Share Posted December 2, 2007 Malagos, może cię pocieszy, że z Zuzią pracowałam przez rok, zanim nadawała się do normalnego życia, a oduczenie Mileny bezwzględnych ataków na psy zajęło mi prawie 2 lata... ale się udało ;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 2, 2007 Author Share Posted December 2, 2007 Ulv, a co to za godzina na Twoim poście?! No ale trochę mnie to pociesza. Jest jeden maleńki postepik, Zulka potrafi już czasem wejść do domu za moimi plecami (ona nie wchodzi, a wślizguje się ) a ja udaję że na nie nie patrzę, a zwłaszcza po rannym spacerze, gdy wszystkie damy udają sie biegusiem do kuchni w celach konsumpcyjnych :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted December 2, 2007 Share Posted December 2, 2007 Ten maleńki postępik byc moze dobrze rokuje... Miejmy nadzieję. Trzymam kciuki za następne takie maleńkie postępy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
quasimodo Posted December 2, 2007 Share Posted December 2, 2007 Dopiero tu zajrzeliśmy (nie wiedzieliśmy, że jest drugi wątek). Znamy ten kłopot i ból znakomicie... Nasza sunia to podobny przypadek... No może jest z nia troche lepiej i gorzej zarazem - zależy jak na to patrzeć... Prawdę mówiąc trafiła do nas jako pies z ulicy, najpierw w celu wyleczenia ran po wypadku i uspokojenia nerwów po znęcaniu sie nad nią przez poprzedniego "właściciela", a potem wyadoptowania w dobre ręce... Jest już u nas ósmy rok i jej stan poprawił sie bardzo nieznacznie... Są rany duszy, które nigdy sie nie zabliźniają... Ona ma swój dziwny prywatny świat, wszystko inne przeraża ją... Została u nas, bo nigdzie indziej nie mogła by żyć (nikt nie zaakceptowałby jej i problemów z nia). i tak jak Bianka napisąła o Frytce, my też możemy to napisac o naszej Pańci - nie jest łatwo mieć Pańcię :shake: A Ty w dodatku, obok Zulki, masz tyle piesków :shake: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 2, 2007 Author Share Posted December 2, 2007 Mamy pełen dom. Te nasze nie sa do oddania od poczatku (no, moze Majeczka, była przez miesiac tak w zawieszeniu, na razie niech będzie, ale pomyslimy...). Tak, bycie domem tymczasowym to naprawdę ryzyko. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 6, 2007 Author Share Posted December 6, 2007 No, Zulka :cool3: Klikerek doszedł. wieczorem mam mieć mailem pierwsze instrukcje postępowania. Od czego zacząć, kiedy, jak :cool3: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted December 6, 2007 Share Posted December 6, 2007 żeby tylko nie dostała zawału na dzwięk kilkerka :cool3: Kropka padała nieprzytomna jak łyżeczka spadła . Teraz na siłę wyciągam ją z budki i wystawiam za próg . Prawie cały dzień siedzi w budce . Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
tanitka Posted December 6, 2007 Share Posted December 6, 2007 [QUOTE]Tak, bycie domem tymczasowym to naprawdę ryzyko.[/QUOTE] no ja mam dom bogatszy o dwójkę tymczasowiczów, tylko nie z powodu ich ran psychicznych, ale wieku, i tak już zostały.;) Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
brazowa1 Posted December 6, 2007 Share Posted December 6, 2007 [quote name='malagos']No, Zulka :cool3: Klikerek doszedł. wieczorem mam mieć mailem pierwsze instrukcje postępowania. Od czego zacząć, kiedy, jak :cool3:[/quote] wpierw klik i smaczek,klik i smaczek,klik i smaczek i tak przez nastepne dni.Moze klik okazac sie dla niej zbyt glosny-sama zobaczysz,czy sie nie boi tego dzwieku. sam na sam z psem.Juz jutro Zula bedzie wiedziala,ze klik to cos fajnego.Trzymam za Was kciuki. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted December 6, 2007 Share Posted December 6, 2007 Ja tez:thumbs: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 8, 2007 Author Share Posted December 8, 2007 Mailowe instrukcje to jedno, a poznanie osobiste problemu to drugie. W przyszłą sobotę Madzia-instruktorka (zdała egzamin i jest trenerem alteri ) ma przyjechać do mnie i omowimy sprawę. Pokieruje pracą z psem i klikerem, by uzyskać jak najlepszy efekt. Pewnie bedę musiała zrobić jakiś bazarek dla Zulki :oops: , bo nie wypada mi wykorzystywać znajomosci mojej z mama Madzi, moją kumpelą jeszcze z podwórka, szkoły i ogólniaka, a z Warszawy jest dobre 100 km do nas :roll: [SIZE=1]Moze jednak na bazarku wystawie ciasteczka, np. drozdżowe rogaliki z marmolada?....[/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Hala Posted December 8, 2007 Share Posted December 8, 2007 CZyli walczysz malagoś! Brawo!! Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted December 8, 2007 Share Posted December 8, 2007 To czekamy na efekty pracy z klikerem . Może trenerka wypowie się co do rokowań Zulki . Czy jest jakaś szansa na poprawę . Narazie nie mam jak wesprzeć Zulki bazarkiem , bo już mam kilka w trakcie i nie wyrabiam . :shake: Jak się pokończą te co mam , to coś wynajdę .[SIZE=1] ciasteczka to dobry pomysł :p [/SIZE] Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 8, 2007 Author Share Posted December 8, 2007 Sadząc po rozmowach z Madzią raczej jest szansa na poprawę. Wyrzucałabym sobie, gdybym nie skorzystała z tej szansy. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Tola Posted December 9, 2007 Share Posted December 9, 2007 [quote name='malagos']Sadząc po rozmowach z Madzią raczej jest szansa na poprawę. Wyrzucałabym sobie, gdybym nie skorzystała z tej szansy.[/quote] Pewnie, zawsze trzeba próbować. Trzymam kciuki za Zulcię. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 9, 2007 Author Share Posted December 9, 2007 Dzis rano telefon.... Dzwoni pani ze schroniska w Wieluniu, pyta, czy Zulka nadal jest u mnie. Bo jest chetny domek na taka "osobę" jak Zulka :crazyeye: :crazyeye: :multi: Mało nie padłam. to pierwsze zapytanie o to suczydło! Pani Krystyna, z która miałam telefoniczny kontakt pół roku temu przed i po wzieciu Zulki ze schroniska (osoba o niezwykłym sercu) opisała domek, pana i zawiadomiła, że pan zadzwoni za chwilkę. Pan ma warsztat szmochodowy 40 km od Wielunia, ma psa, psy biegaja wolno po ogrodzonym terenie, wpuszczane sa do garazu i do domu, "żona je w dzień karmi". Na razie przesłałam panu wiele zdjeć Zulki, zeby sie dobrze zastanowł (a szuka podobnej suczki do tej, która miał). Potem decyzja. :placz: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted December 9, 2007 Share Posted December 9, 2007 W takim razie czekamy :p Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
malagos Posted December 9, 2007 Author Share Posted December 9, 2007 no, ja też czekam. Ale jakoś bez nadziei. Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
BIANKA1 Posted December 9, 2007 Share Posted December 9, 2007 A ja mam znajdę :cool1: Quote Link to comment Share on other sites More sharing options...
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.