Jump to content
Dogomania

Zulka z Wielunia -juz 5 lat nasza :)


malagos

Recommended Posts

Sytuacja nie jest kolorowa, niestety...
Mam niejakie doświadczenie z "wydygańcem" i z tego co zauważyłam, wszystkiego da się go nauczyć, do wszystkiego przyzwyczaić, tylko... No właśnie.... Pracować musi z takim psem jego właściciel.
"Wydyganiec" stanie się odważniejszy i zacznie poznawać świat od nowa, mając za plecami osobę której ufa ale już do końca życia będzie się oglądał i sprawdzał, czy ona jest. Moim zdaniem, da się wyprowadzić suńkę z lęków ale może to zrobić tylko Malagos, bo suka tylko ją akceptuje.
Mój "wydygany" Rycho, jest już normalnym psem (no prawie), biega, skacze, bawi się ze wszystkimi psiakami i szaleje jak pijany zając ale ZAWSZE oglada się czy jestem gdzieś obok. Zawsze, kiedy czuje się zagrożony chowa się między moimi nogami, nawet tylko na chwilkę. Doprowadzenie go do takiego stanu zajęło nam pół roku.

Reasumując...
Tak da się suczychne wyprowadzić z "wydygania". Może to zrobić teraz tylko Malagos. Niestety mało prawdopodobne jest, że sunia się u Malagos zmieni i taka zmieniona powędruje do nowego domu...

Link to comment
Share on other sites

w takim stanie jak jest teraz, nikt jej nie adoptuje, bo nie mozna jej złapać, nie przyjdzie na wołanie i itp. A nikt chetny do pracy z nią sie nie zgłasza :shake: Wiec muszę ja spróbować ja nadal oswoic. Jest jakieś inne wyjście?

Link to comment
Share on other sites

Ulv, a co to za godzina na Twoim poście?!
No ale trochę mnie to pociesza.
Jest jeden maleńki postepik, Zulka potrafi już czasem wejść do domu za moimi plecami (ona nie wchodzi, a wślizguje się ) a ja udaję że na nie nie patrzę, a zwłaszcza po rannym spacerze, gdy wszystkie damy udają sie biegusiem do kuchni w celach konsumpcyjnych :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Dopiero tu zajrzeliśmy (nie wiedzieliśmy, że jest drugi wątek).
Znamy ten kłopot i ból znakomicie...
Nasza sunia to podobny przypadek... No może jest z nia troche lepiej i gorzej zarazem - zależy jak na to patrzeć...
Prawdę mówiąc trafiła do nas jako pies z ulicy, najpierw w celu wyleczenia ran po wypadku i uspokojenia nerwów po znęcaniu sie nad nią przez poprzedniego "właściciela", a potem wyadoptowania w dobre ręce...
Jest już u nas ósmy rok i jej stan poprawił sie bardzo nieznacznie...
Są rany duszy, które nigdy sie nie zabliźniają... Ona ma swój dziwny prywatny świat, wszystko inne przeraża ją...
Została u nas, bo nigdzie indziej nie mogła by żyć (nikt nie zaakceptowałby jej i problemów z nia). i tak jak Bianka napisąła o Frytce, my też możemy to napisac o naszej Pańci - nie jest łatwo mieć Pańcię :shake:
A Ty w dodatku, obok Zulki, masz tyle piesków :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='malagos']No, Zulka :cool3:
Klikerek doszedł.
wieczorem mam mieć mailem pierwsze instrukcje postępowania. Od czego zacząć, kiedy, jak :cool3:[/quote]
wpierw klik i smaczek,klik i smaczek,klik i smaczek i tak przez nastepne dni.Moze klik okazac sie dla niej zbyt glosny-sama zobaczysz,czy sie nie boi tego dzwieku.
sam na sam z psem.Juz jutro Zula bedzie wiedziala,ze klik to cos fajnego.Trzymam za Was kciuki.

Link to comment
Share on other sites

Mailowe instrukcje to jedno, a poznanie osobiste problemu to drugie. W przyszłą sobotę Madzia-instruktorka (zdała egzamin i jest trenerem alteri ) ma przyjechać do mnie i omowimy sprawę. Pokieruje pracą z psem i klikerem, by uzyskać jak najlepszy efekt.
Pewnie bedę musiała zrobić jakiś bazarek dla Zulki :oops: , bo nie wypada mi wykorzystywać znajomosci mojej z mama Madzi, moją kumpelą jeszcze z podwórka, szkoły i ogólniaka, a z Warszawy jest dobre 100 km do nas :roll:
[SIZE=1]Moze jednak na bazarku wystawie ciasteczka, np. drozdżowe rogaliki z marmolada?....[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

To czekamy na efekty pracy z klikerem . Może trenerka wypowie się co do rokowań Zulki . Czy jest jakaś szansa na poprawę .
Narazie nie mam jak wesprzeć Zulki bazarkiem , bo już mam kilka w trakcie i nie wyrabiam . :shake: Jak się pokończą te co mam , to coś wynajdę .[SIZE=1]
ciasteczka to dobry pomysł :p
[/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

Dzis rano telefon....
Dzwoni pani ze schroniska w Wieluniu, pyta, czy Zulka nadal jest u mnie. Bo jest chetny domek na taka "osobę" jak Zulka :crazyeye: :crazyeye: :multi:
Mało nie padłam. to pierwsze zapytanie o to suczydło!
Pani Krystyna, z która miałam telefoniczny kontakt pół roku temu przed i po wzieciu Zulki ze schroniska (osoba o niezwykłym sercu) opisała domek, pana i zawiadomiła, że pan zadzwoni za chwilkę.
Pan ma warsztat szmochodowy 40 km od Wielunia, ma psa, psy biegaja wolno po ogrodzonym terenie, wpuszczane sa do garazu i do domu, "żona je w dzień karmi".
Na razie przesłałam panu wiele zdjeć Zulki, zeby sie dobrze zastanowł (a szuka podobnej suczki do tej, która miał).
Potem decyzja.


:placz:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...