tomcug Posted February 3, 2008 Posted February 3, 2008 Edytko, zdrowiej szybciutko - tyle osób Was wspiera, więc musi być dobrze :lol: .
Aga76 Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Słoneczne poranne pozdrowienia [IMG]http://medlem.spray.se/senatn/images/C%20wave/B56BE96C.gif[/IMG] Życzymy Edytce szybkiego powrotu do zdrowia.
BajkaB Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Ja pomału dochodze do siebie bo po prostu musze.Zeby czasem nam się za dobrze nie działo,to teraz Borys chory.Biedak wczoraj mocno skręcił łapę i potwornie cierpi.Nie je,nie pije,nie moze wogóle chodzić,piszczy z bólu.Serce mi się ściska,jak patrzę na tę cierpiacą mordkę.Dzisiaj musiałam wynieść go na siku na rękach,a i tak biedak ledwie kilka kroków zrobił.Na szczęście wysiusiał się i wykupkał,a potem znowu na rączki.Chłopak waży całkiem sporo,wiec wcale to niełatwe.Na razie staramy się jakoś doraźnie pomóc,ale czuje,zę skończy się na wycieczce do dr.Gierka. No i mocno wspieramy Gizma.Myśłe,że Psi Anioł Brajl i jemu pomoze. Nam wczoraj uratował życie,wierzę w to głęboko.[IMG]http://www.czarna.cyberdusk.pl/forum/images/smiles/heart.gif[/IMG]
Poker Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 to było az tak źle,że Brajluś musiał Wam zycie ratować? :crazyeye: Kochany psiak,a może juz Wasza pula kłopotów jest na wyczerpaniu i wreszcie pokój i spokój nastanie :lol:
Kazoo Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 No właśnie, ja też jestem ciekaw, cóż takiego się stało, że zagrażało Waszemu życiu :question: Coś czuję, że wieczorkiem Bartek wystuka łapami całą historię. Z niego to byłby bajarz, a jakby jeszcze śpiewał, to całkiem niezły bard :)
maggiejan Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Czy podpisaliście petycję w sprawie Krzyczek? [URL]http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=9435518#post9435518[/URL]
Kazoo Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Wygląda na to, że dzisiaj Bartek pełni nocną wartę przy Edytce i nie zdoła niczego napisać. Trzymam zatem kciuki i życzę jak najszybszego powrotu do zdrowia całej rodzinki.
BajkaB Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 U mnie to chyba stadami chodzą nieszczęścia.Borys dalej łapkę ma obolała i niesprawną,Bartek podziębił pęcherz i leje na potęgę,a mnie własnie kolejny ząb daje popalić niesamowicie.No,cóż chyba do rana nie dotrwam,wiec pozostaje mi jechać na Pogotowie dentystyczne.No i kolejna noc z głowy.[IMG]http://www.owczarek.pl/forum/smileys/smiley19.gif[/IMG] Ciekawe co też jutro znowu się przytrafi...[IMG]http://www.owczarek.pl/forum/smileys/smiley3.gif[/IMG] Jeśłi tylko bedzie w miarę ,to obiecuję pełną i obszerną relację
Bila Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 :crazyeye::crazyeye:Matko jedyna, bolący ząb to koszmar
maggiejan Posted February 4, 2008 Posted February 4, 2008 Ząb odezwał się bardzo nie w porę...:shake:
tomcug Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Ludziska, cały worek z niesczęściami wysypał się u Was....
magdyska25 Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Oj współczuje bolącego zęba. Trzymać się mi tam!!!!
BajkaB Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Przeżyłam horror z zębem.Wczoraj wyczekałam się 3 godziny i dentystka mnie nie przyjęła,W nocy wyłam z bólu,bo było coraz gorzej.W koncu pojechałam do innej przychodni i usunęłam zęba dzisiaj i jestem wykończona.Było tyle ropy i taki stan zapalny,że mimo 2 zastrzyków o dawce końskiej,bolało jak diabli przy usuwaniu.Potem ropa lała się strumieniem,wszystko spuchniete i dalej boli,tylko teraz to juz inny ból.Jestem po silnych środkach przeciwbólowych i czuję sie jak bym była naćpana.W zyciu się tak nie nacierpiałam i w dodatku to wina dentystki do której chodziłam przez lata. Do tego w domu dalej szpital.Borys nadal nie staje na łapę i piszczy z bólu,Bartek ma najprawdopodobniej zaburzenia z cukrem,jutro musze juz zbadać mu mocz .Przez te moje przypadłości nie byłam w stanie jechać do weterynarza,a Włodek po prostu nie wyrabia z wszystkim. Naprawdę mam dość:-(.Od długiego czasu nie mam ani jednego spokojnego dnia.Każdy dzien to nowy kłopot,nowe zmartwienie,choroba,problem,smutek..Zawsze jakos dawałam radę,ale czuje,ze opadam z sił fizycznie i psychicznie.. Wiem,zę mnie wspieracie,wiem,że podtrzymujecie na duchu,ale już przestaję wierzyc w jakąkolwiek poprawę,bo trwa to już za długo..:-(
SZPiLKA23 Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Po burzy przyjdzie spokoj ... ale naprawe te nieszczecia to stadami na was napadaja :( badzcie dzielni...
maciaszek Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Ojej... Nie wiem co napisać. Głupio mi... :oops: Kiedyś obiecałam pomoc, a teraz nie jestem w stanie się wywiązać z danej obietnicy :(. Przepraszam.... Edyto, dużo siły i spokoju !!!!
Goldenka 02 Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Worek nieszczęść sie rozsypał i jest juz pusty - będzie dobrze!!!
Lidan Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 Edytko, trzymaj sie! Wiem jak to jest gdy domownicy chorują i jeszcze samemu człowiek ledwo zipie. Ty masz o tyle trudniej, że domowników trzeba minimum 3 razy na spacer wyprowadzić i jest ich zbyt dużo, żeby jedna osoba mogła to zrobić za jednym zamachem (przynajmniej ja bym nie potrafiła) Dobrze by było gdyby ktoś mógł Was zastąpić chociaż ze 2 razy w tygodniu w domowych obowiązkach co pozwoliłoby Wam toszkę odpocząć i wyspać się. Podziwiam Was, że jakoś dajecie sobie radę mimo tylu problemów. Trzymam za Was kciuki i życzę wytrwałości i dużo zdrówka.
Poker Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 WZIĘLIŚCIE NA SIEBIE BARDZO DUŻO OBOWIĄZKÓW ,A PRZEDE WSZYSTKIM ODPOWIEDZIALNOŚĆ.Wszyscy tu Was wspieramy,ale cały ciężar i tak spoczywa na Was.Żeby już nikt nie chorował:roll:
maggiejan Posted February 5, 2008 Posted February 5, 2008 [quote name='BajkaB']Naprawdę mam dość:-(.Od długiego czasu nie mam ani jednego spokojnego dnia.Każdy dzien to nowy kłopot,nowe zmartwienie,choroba,problem,smutek..Zawsze jakos dawałam radę,ale czuje,ze opadam z sił fizycznie i psychicznie.. Wiem,zę mnie wspieracie,wiem,że podtrzymujecie na duchu,ale już przestaję wierzyc w jakąkolwiek poprawę,bo trwa to już za długo..:-([/quote] Edytko, to pewnie jest wynik życia w ciągłym stresie. Koniecznie wygospodaruj sobie kilka godzin wolnego i zajmij się tym, co sprawia Ci przyjemność, żeby zapomnieć o kłopotach i dojść do siebie. Nie ignoruj tych sygnałów, trzeba uważać aby pewniej granicy nie przekraczać. Czy ktos z okolicy mógłby pomóc, chociaż kilka dni, aby Edytka doszła do siebie, zregenerowała siły?
mela2 Posted February 6, 2008 Posted February 6, 2008 Czy ktoś z osób mieszkających blisko Edyty nie może pomóc i chociaż teraz ,w tym ciężkim okresie wyprowadzic jej psy ? Tylu było chętnych. Edyta i Włodek wzieli na siebie bardzo ciężkie obowiazki ,ku radości psów ,które do nich trafiły ,ale też radości nas wszystkich. Z uwagi na to ,że od Edyty dzieli mnie ok.300 km. sama nie mogę tego zrobić,ale proszę ,postarajcie się chociaż na godzinę ich odciażyc.
Recommended Posts