Jump to content
Dogomania

Wolontariuszom wstęp wzbroniny - czyli co schronisko w Kaliszu chce przed nami ukryć.


Bonsai

Recommended Posts

Aktualizacja 23.12.2010.
Po długiej nieobecności w kaliskim schronisku - spowodowanym najpierw napiętą sytuacją w tym miejscu, a następnie moim wyjazdem z miasta - dzisiaj odwiedziłam je ponownie.
Jestem niezwykle miło zaskoczona zmianami, jakie zaszły. Warunki znacznie się polepszyły, kierownictwo i personel również - jest to młoda ekipa, chętna do pracy, pełna pomysłów na polepszenie bytu zwierząt tam przebywających.
Nie ma już psów na łańcuchach. Zrobione są wybiegi, a zmiany na lepsze cały czas są kontynuowane. Wolontariusze są bardzo ciepło przyjmowani.
Bardzo się cieszę ze zmian na lepsze i zapraszam wszystkich na pomoc kaliskiemu schronisku. Pieniądze na pewno nie pójdą na marne, wszelkie dary rzeczowe również będą bardzo dobrze wykorzystane. A psiaki... W tym miejscu można znaleźć wiele naprawdę pięknych psów! W końcu stąd pochodzi mój Piegus - psiak, który pojawił się w kalendarzu dodanym do gazety "Mój Pies". ;)
Mimo wszystko wątek pozostawiam otwarty. Niech będzie zachętą do działania dla tych, którzy widzą złe warunki, w jakich przebywają zwierzęta w schroniskach.


-------------------------------------
Konflikt między nami - wolontariuszami a kierownikiem schroniska Henrykiem Bogaczykiem narastał już od bardzo dawna. Wszystko dlatego, że... skutecznie znajdowaliśmy domy dla psów.

Lista zarzutów jest długa. Kierownik nie pozwala adoptować psów osobom z poza Kalisza - powód? "bo nie można sprawdzić warunków bytowych zwierząt..." Prawdą jest jednak, iż warunki te nigdy nie były sprawdzane - nawet gdy pies adoptowany był w granicach naszego miasta. My (wolontariusze) podchodzimy do sprawy sumiennie i zawsze przeprowadzamy wizytę przed/poadopcyjną.

Cena psa - nierasowego „burka”, w dodatku niekiedy bardzo chorego - często sięga 50, 100, 150 zł. Trudno powiedzieć ile schronisko zażąda za psa - nie ma jednolitego cennika, cenę wyznacza tylko kierownik. Długo też nie było żadnych rachunków za to, ile adoptujący wpłaca za psa, a dotąd nie ma rachunków za oddanie psa (a kwoty te również sięgają ok. 100zł) - co się stało z tymi pieniędzmi? Odpowiedź narzuca się sama - zwłaszcza jeśli zobaczy się jak wygląda schronisko...

Niehumanitarne warunki aż biją w oczy. Psy chore -ze szwami- z powodu braku kwarantanny leżą bezpośrednio na ziemi, w budzie, na łańcuchu. Szczenięta masowo padają na parwowirozę i nosówkę, podczas deszczu taplają się w błocie, a podczas upałów są narażone na padające na nich słońce. Ilość kotów gwałtownie spada z powodu kociego kataru - kierownik nie zezwala jednak na wynajęcie na koszt wolontariuszy weterynarza, który miałby leczyć chore koty. W odpowiedzi na taką propozycję zabronił wstępu do kociarni.

Na terenie schroniska jest zupełny bałagan - porozrzucane puszki, w ciągu upalnych dni eksplodujące na słońcu (a następnie podawane psom); sterta gruzu zajmująca sporą część schroniska (a miejsc na nowe budy już nie ma); stare deski i wiele innych niepotrzebnych sprzętów.

Szczenięta często uciekają z kojca dla nich przeznaczonego. Jedno z nich - suczka po bieganiu samowolnie na terenie schroniska przez dłuższy czas - okazała sie szczenną. Wszystkie jej szczenięta i ona (jakby nie patrzeć również szczenię) nie przeżyły.

Na terenie placówki znajdują się szczury, często zdechłe, ich ciała leżą, dopóki się nie rozłożą. Nie są w ogóle tępione, przenoszą wiele chorób!

Psów w schronisku jest 300, a miejsc na nich przeznaczonych: ok. 170. Psy zagryzają się w boksach, dochodzi do częstych walk, w których zwierzęta ciężko się ranią.

Psy i suki nie są poddawane kastracji. Pan Kierownik tłumaczy to jako męczenie zwierząt i zadawanie im bólu. Natomiast mioty są uspiane.

Wydawanie chorych psów także jest normą. Nawet na jednym z kaliskich for internetowych można przeczytać o takim przypadku. Internauta opisuje, jak kierownik schroniska był niezadowolony z faktu, iż za psa chce dać 30 zł – tyle, ile zapłacił podczas życia pani Drygas, byłej kierowniczki schroniska. Jak się okazało, pies już w schronisku był zakażony nosówką – zmarł niecały miesiąc po adopcji. Tutaj można przeczytać wyżej wymieniony przeze mnie post: [url]http://ecentrum.pl/forum/viewtopic.p...isko+nos%F3wka[/url]

Niedługo po powyższym incydencie mój znajomy chciał przygarnąć psa. Jak się okazało – zwierzę było w początkowym stadium nosówki. Kolega zaproponował, że weźmie je i będzie leczył na własny koszt. Kierownik nie zezwolił na taki układ i tydzień później pies został uśpiony.

Kierownik oszukał również użytkowników Was - uzytkowników forum Dogomania. Niestety, natrafiłam na ten wątek długo po fakcie... W październiku na forum ukazała się informacja o suczce w typie psa red nose, wyeksploatowanej porodami i (najprawdopodobniej) walkami. Dogomaniacy, chcąc pomóc, dzwonili do kierownika schroniska. Ten powiedział im, iż suczka została wydana do nowego domu. Prawda była taka, iż została uśpiona, a jej szczenięta – wszystkie 11 – zdechły. Wątek: [url]http://dogomania.pl/forum/showthread...ghlight=kalisz[/url]

Zdarzyło się, że na teren schroniska trafił pies z tatuażem. Chciałam znaleźć właścicieli i hodowcę na podstawie tatuażu. Pies został wywieziony i był przetrzymywany na łańcuchu w okolicy mojego miejsca zamieszkania... Co z nim się stało nie wiem. W każdym razie była to niewysterylizowana suka Owczarka Niemieckiego.

Nasza chęć pomocy psom okazała się Panu Kierownikowi nie na rękę. Za dużo widzimy, za dużo wiemy. Konflikt osiągnął apogeum, gdy znaleźliśmy rehabilitanta dla jednego z psów - była to jego jedyna szansa na normalne życie. Mimo, iż kierownik został poinformowany odgórnie o niewydawaniu psa - wydał go. Psa odzyskaliśmy, ale zyskaliśmy zakaz wstępu do schroniska.

Obecnie zamykana jest przed nami brama, ale nie dajemy za wygraną. Walczymy o prawa tych, którzy tam cierpią - wszystkich psów i kotów z kaliskiego schroniska. Chcemy znieść to bezprawie i samowolę, bo największej krzywdy doznają zwierzęta. Jednak musi iść tutaj o duże pieniądze, gdyż Pan Kierownik zaciekle broni swego stanowiska. Część zarządu TOZ w Kaliszu również jest wmieszana w sprawę - gdy nowa Prezes TOZ Pani Zalwert próbowała zaprowadzić ład w urzędowych sprawach schroniska (m.in. uregulowanie cen za psy; dowody wpłaty za psa wyszły z jej inicjatywy) - została odwołana ze swojej funkcji.

Tak wygląda schronisko w chwili obecnej:
[img]http://helpanimals.pl/files/DSC02430.jpg[/img]

[img]http://helpanimals.pl/files/DSC02431.jpg[/img]

Konflikt narasta. Co z tego będzie... Nie wiem.
Można poczytać również tutaj: [url]http://portal.calisia.pl/articles/58-niech-psy-przem-wi-mo-e-nam-wyja-ni[/url]
I tu: [url]http://portal.calisia.pl/articles/65--chcemy-rozmawia-i-jeste-my-otwarci-na-pomoc-wolontariuszy[/url]

Uwaga: moderator połączył wątki, przez co teraz trudno się połapać o co w tym chodzi. Za utrudnienie przepraszam. :/

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 262
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Patka: Nie mamy teraz już nic do stracenia... Gdy mogliśmy chociaż pomóc tym zwierzętom, zaciskaliśmy zęby i robiliśmy swoje. Teraz, gdy zamykana jest przed nami brama - czas pokazać społeczności, jak wyglądają schroniska w Polsce. Żałuję nawet, że dopiero teraz odważlyliśmy się na taki krok - jednak wiedziałam, iż głośniejsze posunięcia spowodują brak możliwości pomocy zwierzętom i żal było ich zostawić na pastwę losu... Eh.

Link to comment
Share on other sites

Konflikt między nami - wolontariuszami a kierownikiem schroniska Henrykiem Bogaczykiem narastał już od bardzo dawna. Wszystko dlatego, że... skutecznie znajdowaliśmy domy dla psów.

Lista zarzutów jest długa. Kierownik nie pozwala adoptować psów osobom z poza Kalisza - powód? "bo nie można sprawdzić warunków bytowych zwierząt..." Prawdą jest jednak, iż warunki te nigdy nie były sprawdzane - nawet gdy pies adoptowany był w granicach naszego miasta. My (wolontariusze) podchodzimy do sprawy sumiennie i zawsze przeprowadzamy wizytę przed/poadopcyjną.

Cena psa - nierasowego „burka”, w dodatku niekiedy bardzo chorego - często sięga 50, 100, 150 zł. Trudno powiedzieć ile schronisko zażąda za psa - nie ma jednolitego cennika, cenę wyznacza tylko kierownik. Długo też nie było żadnych rachunków za to, ile adoptujący wpłaca za psa, a dotąd nie ma rachunków za oddanie psa (a kwoty te również sięgają ok. 100zł) - co się stało z tymi pieniędzmi? Odpowiedź narzuca się sama - zwłaszcza jeśli zobaczy się jak wygląda schronisko...

Niehumanitarne warunki aż biją w oczy. Psy chore -ze szwami- z powodu braku kwarantanny leżą bezpośrednio na ziemi, w budzie, na łańcuchu. Szczenięta masowo padają na parwowirozę i nosówkę, podczas deszczu taplają się w błocie, a podczas upałów są narażone na padające na nich słońce. Ilość kotów gwałtownie spada z powodu kociego kataru - kierownik nie zezwala jednak na wynajęcie na koszt wolontariuszy weterynarza, który miałby leczyć chore koty. W odpowiedzi na taką propozycję zabronił wstępu do kociarni.

Na terenie schroniska jest zupełny bałagan - porozrzucane puszki, w ciągu upalnych dni eksplodujące na słońcu (a następnie podawane psom); sterta gruzu zajmująca sporą część schroniska (a miejsc na nowe budy już nie ma); stare deski i wiele innych niepotrzebnych sprzętów.

Szczenięta często uciekają z kojca dla nich przeznaczonego. Jedno z nich - suczka po bieganiu samowolnie na terenie schroniska przez dłuższy czas - okazała sie szczenną. Wszystkie jej szczenięta i ona (jakby nie patrzeć również szczenię) nie przeżyły.

Na terenie placówki znajdują się szczury, często zdechłe, ich ciała leżą, dopóki się nie rozłożą. Nie są w ogóle tępione, przenoszą wiele chorób!

Psów w schronisku jest 300, a miejsc na nich przeznaczonych: ok. 170. Psy zagryzają się w boksach, dochodzi do częstych walk, w których zwierzęta ciężko się ranią.

Psy i suki nie są poddawane kastracji. Pan Kierownik tłumaczy to jako męczenie zwierząt i zadawanie im bólu. Natomiast mioty szczeniąt są usypiane.

Wydawanie chorych psów także jest normą. Nawet na jednym z kaliskich for internetowych można przeczytać o takim przypadku. Internauta opisuje, jak kierownik schroniska był niezadowolony z faktu, iż za psa chce dać 30 zł – tyle, ile zapłacił podczas życia pani Drygas, byłej kierowniczki schroniska. Jak się okazało, pies już w schronisku był zakażony nosówką – zmarł niecały miesiąc po adopcji. Tutaj można przeczytać wyżej wymieniony przeze mnie post: [URL]http://ecentrum.pl/forum/viewtopic.p...isko+nos%F3wka[/URL]

Niedługo po powyższym incydencie mój znajomy chciał przygarnąć psa. Jak się okazało – zwierzę było w początkowym stadium nosówki. Kolega zaproponował, że weźmie je i będzie leczył na własny koszt. Kierownik nie zezwolił na taki układ i tydzień później pies został uśpiony.

Kierownik oszukał również użytkowników Was - uzytkowników forum Dogomania. Niestety, natrafiłam na ten wątek długo po fakcie... W październiku na forum ukazała się informacja o suczce w typie psa red nose, wyeksploatowanej porodami i (najprawdopodobniej) walkami. Dogomaniacy, chcąc pomóc, dzwonili do kierownika schroniska. Ten powiedział im, iż suczka została wydana do nowego domu. Prawda była taka, iż została uśpiona, a jej szczenięta – wszystkie 11 – zdechły. Wątek: [URL]http://dogomania.pl/forum/showthread...ghlight=kalisz[/URL]

Zdarzyło się, że na teren schroniska trafił pies z tatuażem. Chciałam znaleźć właścicieli i hodowcę na podstawie tatuażu. Pies został wywieziony i był przetrzymywany na łańcuchu w okolicy mojego miejsca zamieszkania... Co z nim się stało nie wiem. W każdym razie była to niewysterylizowana suka Owczarka Niemieckiego.

Nasza chęć pomocy psom okazała się Panu Kierownikowi nie na rękę. Za dużo widzimy, za dużo wiemy. Konflikt osiągnął apogeum, gdy znaleźliśmy rehabilitanta dla jednego z psów - była to jego jedyna szansa na normalne życie. Mimo, iż kierownik został poinformowany odgórnie o niewydawaniu psa - wydał go. Psa odzyskaliśmy, ale zyskaliśmy zakaz wstępu do schroniska.

Obecnie zamykana jest przed nami brama, ale nie dajemy za wygraną. Walczymy o prawa tych, którzy tam cierpią - wszystkich psów i kotów z kaliskiego schroniska. Chcemy znieść to bezprawie i samowolę, bo największej krzywdy doznają zwierzęta. Jednak musi iść tutaj o duże pieniądze, gdyż Pan Kierownik zaciekle broni swego stanowiska. Część zarządu TOZ w Kaliszu również jest wmieszana w sprawę - gdy nowa Prezes TOZ Pani Zalwert próbowała zaprowadzić ład w urzędowych sprawach schroniska (m.in. uregulowanie cen za psy; dowody wpłaty za psa wyszły z jej inicjatywy) - została odwołana ze swojej funkcji.


Tak wygląda schronisko w chwili obecnej:
[url]http://helpanimals.pl/files/DSC02430.jpg[/url]

[url]http://helpanimals.pl/files/DSC02431.jpg[/url]

Konflikt narasta. Co z tego będzie... Nie wiem.
Można poczytać również tutaj: [URL]http://portal.calisia.pl/articles/58-niech-psy-przem-wi-mo-e-nam-wyja-ni[/URL]
I tu: [URL]http://portal.calisia.pl/articles/65--chcemy-rozmawia-i-jeste-my-otwarci-na-pomoc-wolontariuszy[/URL]


[B][color=red]BARDZO PROSIMY O E-MAILE DO PREZYDENTA MIASTA KALISZA Z PROŚBĄ O INTERWENCJĘ W SPRAWIE NASZEGO SCHRONISKA![/B][/color]
Im więcej e-maili wysłanych, tym większa możliwość wygranej sprawy!

Proszę o pomoc!

E-mail do Prezydenta: [email][email protected][/email]

[b]Bardzo ważne![/b]

Link to comment
Share on other sites

Przeczytałam Olu całą Twoją wypowiedź jednym tchem. Błędy ort./literówki, które pojawiły się w tym tekście(sporadycznie ;) ) są dowodem na to, że pisałaś to od siebie, prosto z serca.

Jestem z Ciebie dumna, że zdobyłyście się na ten krok, ujawnienia światu jak naprawdę przedstawia się sytuacja w kaliskim schronisku.

Moje spojrzenie na całą sprawę? Petycje, wycieczki do urzędu miasta, może nawet jakieś protesty? Byle jak najszybciej doprowadzić do zmiany kierownictwa schroniska!

Trzymam kciuki za Was, kaliskie wolontariuszki!

Link to comment
Share on other sites

Justynko - błędy ort poprawiłam, aż wstyd się przyznawać jak błahe były, ale faktycznie emocje mnie poniosły... :oops:

Na równoległym wątku ( [url]http://dogomania.pl/forum/showthread.php?t=84656[/url] ) dogomaniacy zaproponowali, aby wysyłac e-maile do Prezydenta Miasta.

Protest - jak trzeba będzie - nie omieszkam.

Jutro idziemy zanieść listy do Prezydenta Miasta.

Link to comment
Share on other sites

Po prostu nie mam na to slow...:/Mam nadzieje ze uda sie wam cos zdzialac. Chyba nie da sie zrobci nic wiecej jak poinformowac o tym fakcie prezydenta miasta ( oby tylko nie okazal sie dobrym znajomym kierownika bo wtedy nic nie da sie zrobic:/ ). Pewnie bedziecie musieli przedstawic jakies dowody...moze jak wygladaly psy na pocztaku, jak wygladaja teraz kiedy funkcje kierownika objal ten tyran, powinniscie miec jakis dowod od osoby ktora danego psa chciala adoptowac a jej na to nie zezwolono, lub tak jak autor tego tematu napisal-od osoby ktora zaadoptowala pieska a sie okazalo ze jest chory. Dowody beda bardzo potrzebne, musi byc ich jak najwiecej.Moze powiadomic o tym nie tylko kaliskie stowarzyszenie obrony zwierzat ale takze te okoliczne np z Ostrowa. A przede wszystkim musi sie o tym zrobic glosno, moze np telewizja kablowa? Gazety? Nie tylko kaliskie. Mysle ze te ostrowskie chetnie by sie tym zainteresowaly...Trzymam kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Dziś zaniosłam listy do Prezydenta. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.

Dowody cały czas zbieramy - nie odpuścimy! Lokalne gazety już są poinformowane, kilka artykułów już się pojawiło - w tym i takie, które całkowicie usprawiedliwiają schronisko. :roll: Jak trzeba będzie , zahaczymy o TV - na razie czekamy na reakcję Prezydenta.

agusiazet - dzięki za namiary, zaraz napiszę PW do Konia Trojańskiego.
W jedności siła!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...