Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

Pinka jest u mnie od rana :)
Jest zestresowana, co jest zrozumiałe, ale nie piszczy, daje się głaskać i w zasadzie zrobić ze sobą wszystko (czyścić łapki, przecierać brzuszek itp.). Na razie jest nieufna ale myślę, że za dwa, trzy dni już będzie lepiej...
Nie chciała dziś jeść ale pije wodę, a to jest najważniejsze. Leży na posłaniu, ale głównie w przedpokoju, mam nadzieję że da się z czasem przekonać, że pokój to jednak lepszy pomysł...
Jest urocza, ma piękne, choć na razie smutne, oczy; i te uszy... :D Jak można było wyrzucić taką cudną sunię?? Nie rozumiem ludzi :(
A Wam wszystkim należą się wielkie podziękowania za uratowanie Pini!! Dziękujemy razem z Pinią :)
Pozdrawiam, Karolina

  • Replies 656
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Na spacerkach Pinia bardzo się pilnuje. Ma pięciometrową smycz i jak odejdzie dalej, to zaraz staje i ogląda się czy idę :)
Obeszła też już mieszkanie i obwąchała kąty ale na razie większość czasu spędza na swoim posłaniu.
Jutro albo pojutrze zamieszczę jej zdjęcia i napiszę jak się miewa.
Pozdrawiam, K.

Posted

[quote name='Discus']...Jutro albo pojutrze zamieszczę jej zdjęcia i napiszę jak się miewa.
Pozdrawiam, K.[/quote]

Czekamy zatem...
Teraz będzie już tylko lepiej...

Posted

Jak to dobrze, jak jest kontakt z nowym właścicielem:lol: Pinia jest na pewno rozbita, znów ją oddali...... ale na pewno z każdą godziną jest lepiej. Głaski od nas dla suni....

Posted

A ja tylko dodam, że i Misiek, kolega Pinii, ma szansę na swoje własne miejsce na ziemi... Jest zapotrzebowanie na psa stróżującego, ale nie na łańcuch. Psiak jest ostry, więc nadawałby się doskonale. Mam nadzieję, ze radomianki skrobną coś więcej na ten temat. Mocno trzymam kciuki.

Posted

To jeszcze nic pewnego, ale...
ta dziewczyna, która dała tymczas Agatowi, mówiła, że ktoś ze znajomych szuka psiaka szczekającego, pilnującego więc może... rozważają Miśka.

Posted

Wspaniała wiadomość o Miśku, mam nadzieję, że też szybciutko znajdzie swoje miejsce na ziemi.
A Pinia pewnie przez jakiś czas będzie odchorowywać psychicznie zmianę miejsca, ale mam nadzieję, że potrwa to już niedługo. Nie je - trudno, jak zgłodnieje to zje, ważne, że pije wodę.
Czekam niecierpliwie na zdjęcia.

Posted

[quote name='zdrojka']Wspaniała wiadomość o Miśku, mam nadzieję, że też szybciutko znajdzie swoje miejsce na ziemi...[/quote]

Qrcze, obym tylko nie zapeszył... Ania napisała, że to jeszcze nic pewnego, ale ja... bardzo chciałbym, żeby to się stało faktem...

A o Pinię możemy być spokojni. Już niebawem zorientuje się, że to jest jej prawdziwy domek z kochającą i rozpieszczającą ją Pancią...

Posted

Discus cieszymy się, że Pinia znalazła u Ciebie miejsce na ziemi. To świetny pies.
Myślę, ile to osób angażuje się zawsze w pomoc każdemu psu z dogo. Gdybyśmy działali w pojedynkę, byłoby bardzo ciężko...
W przypadku Pinki, oktawia6 została chrzestną mamą, red z Dorką Pinię karmiły, Tomek wystawił Allegro, ja założyłam wątek, Asia złapała, mąż DIF zawiózł, DIF się zaopiekowała, hesia opłaciła sterylkę, Discus dała domek... a jeszcze mnóstwo wujków i ciotek, które wspierały nas dobrą radą i dobrym słowem...jeden piesio... tyle serc... jak to dobrze, że jesteście.

Pinia dziękuje wszystkim :Dog_run:

Posted

Aniu, masz rację, wielką siłę mamy działając wspólnie, pojedynczo każdy z nas to tylko kropka w tłumie. Ja to ta ciotka od dobrego słowa tylko, ale bardzo się cieszę, że mała znalazła swój dom, swoją Pańcię i to, co powien mieć każdy pies - swoje miejsce na ziemi.

Posted

cudownie, że Pinia już w stałym domku!:multi::loveu::p
nie mogę się doczekac zdjęc:razz:
masz rację Zdrojka: działanie zbiorowe - tak jak w przyrodzie watacha idzie na plowanie to ma większą szansę na łup-można to tak porównac w sumie

Posted

Uff, jestem! Nie odzywałam się wczoraj, bo coś mi się porobiło z kompem :shake:.

Pinia fatalnie zniosła podróż!! Nie ujechaliśmy 2 km a już zaczęła wymiotować. Jechała przed przednim siedzeniem na kocyku, na którym spała u mnie i który miałam jej zostawić w nowym domu. Niestety pod koniec podróży kocyk nie nadawał się już do użytku bez wcześniejszego prania. Dobrze, że zabrałam mokre pieluchy tetrowe i ręczniki papierowe.

W nowym domku oczywiście nie odstępowała mnie ani na krok. Ale Karolina wiedziała, że nic na siłę i bardzo delikatnie z Pinią się zapoznawała. Wczoraj wieczorem rozmawiałyśmy przez telefon. Okazało się, że Pinka która upodobała sobie przedpokój, skubnęła przechodzącego tatę Karoliny w łydkę :crazyeye:. Szczerze mówiąc jestem w szoku, bo u mnie nie ugryzła nikogo, ale pisałam wcześniej, że z moich obserwacji wynika, że nie lubi facetów. Mój TZ w ogóle nie zwracał na nią uwagi na początku i się przyzwyczaiła do niego. Ale stres robi cuda, a Pinii życie przez ostatnie tygodnie bardzo się zmieniło. Jestem pewna, że Karolina sobie poradzi z tym problemem. Naprawdę bardzo pozytywnie jestem nastawiona do tego domku.

Posted

Witam!
Pinia dobrze zniosła noc, przyszła do mnie raz w nocy skontrolować czy jestem w łóżku i uspokojona poszła na swoje posłanie. Bardzo lubi chodzić na spacery, merda ogonem i cieszy się przez cały czas. Ale bardzo się boi mężczyzn. Dziś na spacerze złapała jednego za nogawkę (mijał ją i wtedy go "capnęła") ale on na szczęście nie zauważył jej "ataku". Drugi raz w ostatniej chwili ją przytrzymałam na smyczy bo już warknęła na chłopaka i szykowała się do pokazania mu co o nim myśli... :( Obawiam się więc, że, jeśli sytuacja się nie zmieni, to będzie musiała chodzić w kagańcu :( A bardzo bym tego nie chciała... Dziś po raz drugi przyjedzie mój tata i mam nadzieję, że będzie poprawa chociaż o tyle żeby go nie złapała za nogę...
Ale poza tym jest słodka i bardzo grzeczna. Dziś chciała się nawet kilka razy bawić, podskakiwała wesoło i merdała ogonem. Obwąchała dokładnie wszystkie kąty i zawarła znajomość trzeciego stopnia z królikiem, na szczęście już bez problemów. Poza tym zjadła dziś jedzonko z puszeczki, z wielkim smakiem (dobre jedzonko, w 85% zawierało mięsko, były warzywka i ryż). Ugotowałam jej już wątróbkę i kurczaka z warzywami i ryżem i jutro będzie to jadła :) A teraz zdjęcia:

Po spacerze, na dywanie w pokoju:

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images27.fotosik.pl/109/f66fda851c666eae.jpg[/IMG][/URL]

Podczas lunchu:

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images31.fotosik.pl/38/106c9106f44fad04.jpg[/IMG][/URL]

I zbliżenie :):

[URL="http://www.fotosik.pl"][IMG]http://images32.fotosik.pl/38/2dc1892493b8a075.jpg[/IMG][/URL]

Mordka jest jeszcze smutna (choć bardzo się rozpogadza na spacerach) ale myślę, że już niedługo będzie lepiej.

Macie może jakiś pomysł jak ją przekonać do mężczyzn? Ona się ich naprawdę bardzo boi bo np. gdy stoi grupka mężczyzn na chodniku tak że jest wąskie przejście to nie chciała przejść, musiałyśmy minąć ich szerokim łukiem, po trawce.
Pozdrawiam, Karolina

Posted

Discus, ona musiała wiele złego zaznać od mężczyzn w czasie, gdy była bezdomna. To samo miałam z Azą, warczała na facetów i łapała za łydki. Pinia po prostu się boi. Pewnie nie raz dostała kopniaka od faceta, gdy mieszkała na ulicy.
Radzę na razie miękki kaganiec na spacerkach. Powoli oswajaj ją z Twoim tatą, nic na siłę, ale niech najpierw usiądzie, da się obwąchać, przemawia do niej spokojnie, da rękę do powąchania. Będzie dobrze, ona się przekona, chociaż uraz, jak myślę, pozostanie jej na zawsze.

Posted

Discus, tatuś powinien ustawiać się bokiem i nie patrzeć psu w oczy. Narazie ręki też nie wystawiać do wąchania. Sama kiedyś podejdzie. Chwal ją za dobre zachowanie jak nie capnie, karć słownie jak będzie chciała. Lepiej uprzedzać czyli się przyglądać cały czas. Będzie dobrze, tyrzymajcie się.

Posted

Wiem, że na siłę nic się nie zdziała. Toteż wczoraj jak tylko tata przeszedł koło niej (po tym nieszczęsnym capnięciu go) to poszedł do pokoju i usiadł w fotelu. Nie próbował jej pogłaskać, nie zmuszał do niczego. A ona położyła się jakieś dwa metry od niego i trzęsąc się (a wcześniej się w ogóle nie trzęsła) patrzyła na niego zbolałym wzrokiem. Nie był długo, żeby jej zanadto nie stresować. Gdy wychodził to ją przytrzymałam.
Najgorsze jest jednak to, że upodobała sobie raczej przedpokój (choć dziś wykazuje już tendencję do chodzenia za mną krok w krok; zaglądała nawet do wanny jak się kąpałam :oops:) a że ten przedpokój jest wąski, to ona po prostu czuje się zagrożona gdy facet ją mija z bliska.
Ale jestem dobrej myśli i liczę na ,że jak kilka razy zanotuje sobie w głowie, że z pobytem faceta nie łączy się żaden ból, to w końcu się do nich przekona :)

Posted

Z czasem pozna "swoich" facetów i nie będzie ich kąsać.....Na pewno nieraz była kopnięta i tego sie boi.... bidulka. Całuski w piękne ucha:lol:

Posted

Pinka jest już po drugim spotkaniu z moim tatą. Tym razem wyszłyśmy po niego na dwór, tak żeby wszedł do domu razem z nami. Gdy otwierał drzwi a ja z Pinką stałam za nim to warknęła na niego kilka razy. Potem tata usiadł w pokoju a ona krok w krok za nim. Położyła się jakiś metr od niego i patrzyła mu to na nogi to w oczy. Co jakiś czas zerkała na mnie. Tata siedział nieruchomo. Po kilku minutach przysunęła się tak blisko, że nos miała jakieś 5-10cm od jego nóg. I tak leżała przez cały czas. Na początku zerkając niepewnie na nogi i w oczy (Tata na nią w ogóle nie patrzył) a po jakimś czasie przymknęła oczy. Ale tata nie ruszał nogami w obawie, że poczuje się zagrożona i go ugryzie. Wreszcie gdy miał wyjść to wzięłam ją na ręce i odsunęłam od taty. Wyjście trochę ją zestresowało (ubieranie się, wąski przedpokój) ale nie ugryzła go dzisiaj i w nagrodę za ładne zachowanie została pochwalona i dostała dropsika mlecznego (gdy powarkiwała mówiłam jej "nie wolno").
Widzę więc że będzie dobrze, skoro już przy drugim spotkaniu była poprawa :D
P.S.
Musiała faktycznie być kopana, bo nie patrzyła na ręce ani na nic poza stopami (no i oczyma). Biedna Pinia...

Posted

piękne zdjęcia Pinii i piękny avatarek masz z Pinią:loveu::razz:

co do jej niechęci do chłopów to trzeba miesięcy by nastąpiła poprawa-może byc, że do końca trzymac będzie dystans-oni sprawili, że jest jaka jest to niech teraz minie tyle samo czasu na odwrócenie tego-
na razie nic-tylko spokój i mizianie, nagrody to dobra metoda, możesz próbowac klikieru Discus:)

Posted

Śliczne fotki :loveu: i cudny awatar!
Ale masz rację, Karolinko, minka jeszcze smutna. Ale na pewno już Cię pokochała! Będzie dobrze! Macie z tatą dobre podejście. Jestem tego zdania co Oktawia-na pewno długo potrwa przekonywanie jej do panów i być może nigdy nie będzie do końca dobrze. Akurat ta jej cecha u mnie się nie ujawniła tak do końca.
Ale Pinka w kagańcu :evil_lol:. Nie dostaniesz rozmiaru na taki mały pysio :megagrin:.
A u nas strasznie pusto bez niej :-(.

PS. ale wypasiona miseczka. U nas jadła w plastiku .....

Posted

Jest problem z Pinką!! Pewnie Discus lada chwila wszystko opisze. Słówko ode mnie: Pinia jest agresywna :crazyeye::shake:. Atakuje osoby które przychodzą w odwiedziny, skubie za łydki osoby przechodzące obok na spacerze, szczeka na spacerach. Szczekanie nie jest oczywiście problemem, ale świadczy o tym, że Pinia bardzo szybko poczuła się u Karoliny bardzo pewnie i broni swojego "stada". U mnie pierwszy raz zaszczekała dopiero w ostatnich dniach pobytu.
:shake::shake::shake:

Posted

Nareszcie działa strona - że też musiała przestać działać akurat wtedy gdy pojawił się problem z Pinką! Otóż jak już wspomniała DIF Pineczka ma problem z agresją, ale ewidentnie powodowaną strachem. Nie akceptuje nikogo kto by przychodził do mnie do domu. Warczy i gryzie (potrafi dziabnąć naprawdę mocno) a przy tym ma podkulony ogon, uszy położone po sobie, przerażone oczy i trzęsie się jak galareta! Łapie tylko za nogi. Od wczoraj dostaje za każde takie zachowanie lekko w tyłek. Jest odrobinę lepiej, ale cały czas czycha i jak tylko ja się trochę odsunę od "wroga" to natychmiast rozpoczyna atak. Cały czas jest też naprężona i gotowa "do akcji". Nie wiem już co z nią zrobić. Nie akceptuje już ani kobiet (choć z nimi jest odrobinę lepiej) ani mężczyzn. Atakuje ze strachu, jak sądzę o swój nowy dom (pewnie ubzdurała sobie że każdy gość to zagrożenie, które trzeba po psiemu wyeliminować). Dobrze byłoby żeby zobaczył ją ktoś kto się zna na zachowaniu psim. Pomożecie kogoś znaleźć w Warszawie? Ważny jest tu czas żeby jak najszybciej wyeliminować to zachowanie...
Jednocześnie jeśli chodzi o mnie to jest to pies - marzenie. Posłuszna, grzeczna a jednocześnie coraz bardziej energiczna i łobuzerska (wczoraj wzięła w pysk papier toaletowy i rozwinęła prawie całą rolkę od łazienki do pokoju i tam go gryzła... :roll: ). Zastanawiam się czy nie jest przypadkiem skrzyżowana z kotem, bo jej ulubioną zabawą jest gonienie smyczy, nogawek spodni itp. Chyba jej kupię myszkę dla kotów :D
Wczoraj też zaznała kąpieli :) i bała się jej jak diabeł święconej wody! Wyrywała się jak tylko mogła więc nie jest wykąpana bardzo dokładnie, ale większość brudu na pewno została zmyta.
Zdjęcia będą za jakąś godzinkę :)

Pomóżcie jeśli możecie z tą agresją, bo ja nie mam w tej mierze żadnego doświadczenia (mój jamnik kochał wszystkich ludzi i zwierzaki!!) i nie wiem czy postępuję z nią właściwie.
Pozdrawiam, Karolina

Posted

Zdjęcia:
Pinka w łóżku, z samego rana, po pieszczotach :D

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images32.fotosik.pl/45/0eb8530102830eb1.jpg[/IMG][/URL]

Pod kołderką:

[URL=www.fotosik.pl][IMG]http://images33.fotosik.pl/45/6355844b08004bbf.jpg[/IMG][/URL]


Pozdrawiam :)

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...