Jump to content
Dogomania

Złamany kręgosłup, zdarte do krwi tylne łapy. Diego-wielka wola życia


DoPi

Recommended Posts

Ma na imię... Właściwie to jak on miał na imię? Nikt nie pamięta. Czy był szczepiony?ile ma lat? Nikt też nie pamięta co mu się stało. Ktoś, coś złamało mu kręgosłup. I chyba to było w zimie. Każdy ma przecież swoje życie, kto będzie interesował się psem?
Jak wielka musi być ludzka znieczulica, by przez pół roku każdego dnia patrzeć jak pies ciągnie za sobą bezwładne ciało po asfalcie. Pić herbatę przed domem i patrzeć jak wzdłuż drogi idzie on. Jak bardzo trzeba być obojętnym, by na to pozwolić?
Dziewczyna z fundacji Dar Serca pojechała zobaczyć, czy zgłoszony do nich pies istnieje i jak wygląda. Zobaczyła i zabrała. Kilka dni temu został przywiązany do budy przez swoją "właścicielkę". Ludzie zwracali uwagę, że pies brudzi krwią z łap asfalt. Prościej było go uwiązać w budzie. Tak, w budzie - na 40 cm łańcuchu, który uniemożliwiał mu wyjście, czy też napicie się choćby wody. Co ja piszę? jakiej wody? nawet wody w misce koło budy nie było.
Pies miał zostać w gabinecie weterynaryjnym, . Niestety kenel odpadł, gdyż biedak, nigdy nie był w klatce i rzucał się gryząc pręty. Szybki telefon, drugi, trzeci i kolejny. Wydarzenie na facebooku. Co potem? W hotelach nie ma miejsc, z resztą jak dać go do hotelu w tym stanie? 

No to zadzwoniłam do dziewczyny i zaoferowałam moje warunki. Kiepskie, bo kiepskie, ale zawsze jakieś(kojec niezadaszony, ale za to z trawą, na której pies nie rani bardzo łap i "bieganie" po sporym ogrodzie, jak wrócę z pracy)

Nazwany został Diego. 

Link to comment
Share on other sites

15.06.2015

Diego poszedł spać. To wędrownik i źle się czuje w zamknięciu. Ma więc w kącie kojca położoną podusie w jego ulubionym miejscu. Budę też ma, ale nie chce z niej skorzystać. Być może źle mu się kojarzy. Wg zaleceń  przypięłam go smyczą, ale spojrzenie jakim mnie obdarzył, spowodowały u mnie spore wyrzuty sumienia. Dla złagodzenia dostał smaczka, którego ewentualnie postanowił skonsumować. Jest ogromnym przytulakiem. Zaobserwowałam również, że coś go musi boleć, bo jak próbowałam mu pomóc się załatwić, to zawarczał. Żeby przyzwyczaić go do kojca postanowiłam spędzić z nim kilka godzin w kojcu. Przechodzący sąsiedzi byli odrobinę zaskoczeni ;D Wieczorem syn wzmocnił kojec naokoło, bo Diego to akrobata. Potrafi stanąć na przednich łapkach i podnosi siatkę do góry.

 

Witamy Malagos u Diego :)

Link to comment
Share on other sites

17.06.2015

No to wczoraj mieliśmy przygody. Diego przegryzł siatkę w kojcu i wydostał się do ogrodu. Jak syn wjeżdżał na działkę (a do głowy by mu nie przyszło, że pies w ogrodzie) czmychnął przez bramę. Łukasz (syn) nie mógł go dogonić, bo z górki Diego po prostu leciał galopem. Jak go już wyprzedził i próbował zapiąć smycz, to kłapał zębami. W końcu udało się go zapiąć, ale pod górę dużo gorzej Diegusiowi się idzie. No, więc został wzięty pod pachę i zaniesiony do kojca. Ponieważ nie było widać, którędy się wydostał. Zostały wypuszczone moje psiaki w ilości szt. 3(jeden syna), w tym Lusia owczarka niemiecka, która nie lubi małych psów. Jednak Łukasz postanowił poobserwować i na całe szczęście, bo Diego(półdiable weneckie jak mawiała moja babcia) zaczął wychodzić z boku przez wygryziona dziurę. Niuniek był przypięty smyczą do budy. Ściągnął obroże i sobie zaczął wychodzić. Więc znowu galop, żeby go Luśka nie zżarła. Łukasz zacieśnił obrożę, załatał dziurę, zapiął na smyczy i co? I za pięć minut Diego chodził sobie po kojcu ze ściągniętą obróżką. Cóż było robić? Dzisiaj jesteśmy razem w pracy. Mam bardzo tolerancyjnych zwierzchników i współpracowników, no i w zasadzie wszyscy są zwierzolubami. 

Teraz radźcie, co mu założyć, żeby nie ściągnął z siebie

 

11013259_10204866860651284_8016702742924
 
Nutusiu możesz zostać nauczycielem :D świetnie Ci poszło ze mną. 
Niestety nie mam wyników , poszły do doktora Niedzielskiego we Wrocku.Odpowiedzi na razie nie ma.
  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

18.06.15

Witamy się w dniu dzisiejszym. Znowu sobie pracujemy razem. Próbuje zjeść śniadanie równocześnie pisząc do Was, bo chwili oddechu dzisiaj mi nie dali w pracy. O Diego proszę się nie martwić. On zjadł pierwsze śniadanie, przegryzkę, drugie śniadanie, dentastic, obiad(duszony indyk). Obiad był obiadem koleżanki z pracy Emotikon smile Po jedzonku poszliśmy na krótki spacer, ale niestety nie załatwiliśmy się. Jak pomasuje brzuszek to się wysikamy. Natomiast koopa to jest wtedy, jak szczeka lub tarza się na pleckach. Chyba bardzo chce mieć swojego człowieka. "Chodzi" już za mną wszędzie. Dzisiaj oczekujemy na panią rehabilitantkę Emotikon smile i wózeczek.

Link to comment
Share on other sites

Cwaniaczek z tego Diegusia - co będzie sam w domu siedział, jak można się polansować w redakcji poczytnego dziennika! ;) :)

 

Niezły z niego gagatek, nie ma co. Diegulec - nie spierniczaj, bo jak się Ciocia Dorocia wkurzy, to Cię z powrotem nie wpuści i wyjdziesz na tym jak Zabłocki na mydle!!!

A pastucha zamontowałaś?... (bo się Ula pytała i za każdym razem zapominałam Ciebie spytać).

 

DoPi - dzięki, nauczycielem już byłam i nie zamierzam więcej być - nie w dzisiejszych czasach! :D

 

A jak tylko wrócą te wyniki - z odpowiedzią czy bez - ślij do mnie na maila i odpowiedź będziesz miała już natychmiast ;)

Link to comment
Share on other sites

Hello, chętnie zakupię po okazyjnej cenie zwiększenie ilości godzin w dobie Emotikon grin 
Piątek mieliśmy pod hasłem przygód pracowych. Mianowicie mieliśmy tzw generalicję z Warszawy. Co zrobił Wasz ulubieniec? Jak tylko panowie weszli do recepcji zostali oszczekani, a że przy szczekaniu Dieguś strzela kupę to pod ich nogami wylądowało cudnej wielkości kupsko. Teraz wyobraźcie sobie mnie. Czerwień na twarz mi wypełzła, ciśnienie 500/800, rzuciłam się sprzątać, a moi krakowscy współpracownicy pokłądali się po kątach ze śmiechu. Nadmienię tylko, że psina do momentu wejścia gości spała grzeczniutko pod biureczkiem koło moich nóżek. Panowie wykazali maksymalne opanowanie i z lekkim uśmiechem powędrowali dalej witać pozostałych członków naszej załogi. Wszak z najważniejszym się przywitali Emotikon smile 
Po pracy odwiedziła nas pani Małgosia rehabilitantka. Przywiozła wózeczek dla Diego oraz pokazała jak ćwiczyć łapy. Wózeczek nie zyskał aprobaty Diego. Łapane zębami było wszystko co w zasięgu. Pani Małgosia zresztą powiedziała, że gdyby Diego miał operację, to silne mięśnie grzbietowe będą mu bardzo potrzebne. Jeżdżąc na wózeczku te mięśnie byłyby nie ćwiczone.
W sobotę Diego pojechał ze mną zbierać truskawki, bo jakiś dżemik na zimę by się przydał. Objechaliśmy spokojnie w miarę. Oprócz kupska w samochodzie, które zrobił na siedzeniu (ja nie wiem jak on tam wlazł) oraz nasikania u mojej kuzynki w domu innych kłopotliwych przypadków nie było. Mieliśmy też gościa z lepszym niż mój aparatem. Mamy zdjęcia i filmiki do obejrzenia dla Was Emotikon smile Przez sobotę i niedzielę uczyłam Diego zostawać w kojcu. Nie mogę go już wziąć do pracy z prostej przyczyny. Mam zastępstwo na recepcji. Diego po tych 3 dniach zaczął uważać recepcję za swój teren i obszczekiwał każdego wchodzącego. Drugim ważniejszym problemem jest nietrzymanie siku i koopania. U nas wszędzie wykładziny dywanowe. Psiunia jak tylko wychodziła ze swojego kąta, latała po obydwu open spaceach i „znaczyła” teren. No cóż z wykładziny koopę pozbieram, ale siku nijak. Więc po 3 dniach zapach w naszej firmie był iście swojski. Miałam wodę toaletową w sprayu i starałam się tym niwelować zapach. Okaże się w poniedziałek, czy się wywietrzyło przez weekend Emotikon smile Nauka wyglądała tak, że wychodziłam z domu na chwilę do sąsiadów znikając mu z oczu i wracałam. Również samochodem wyjeżdżałam i po krótkiej chwili wracałam. Nie jest źle, ale dobrze też jeszcze nie jest. Dewastacja siatki kojcowej i zabezpieczeń jednak trwa. Załączę również zdjęcia jak wyglądają wykonane umocnienia.
Trzymajcie kciuki, żeby to psisko zechciało zostać na moim terenie. Diego w czasie zdjęć podjadał trawkę.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

przyszły cudne szelki dla Diego. Jak tylko dojadę do domu będziemy mierzyć. Dostaliśmy kolejne skarpetusie. Jednak to jest coś nowego(popatrzcie na zdjęcie i jego minę) No i zauważyłam, że jak ma skarpety to w ogóle nie podnosi pupy do góry. Ciągnie te łapy tylne po ziemi. Jak zdejmę skarpety, to dupcia od razu w górze. Tak jakby jednak miał czucie jakieś w łapach, a ponieważ ma zdarte to jednak go boli i stara się nimi bardzo nie jeździć po podłożu. No to trzymajcie kciuki, żeby kombinator siedział w kojcu grzecznie, no i żeby jeszcze coś zostało z siatki Emotikon smile mam nadzieję, że będzie zmęczony, bo dostał do obgryzania dużą kość wołową wędzoną.

11377324_10204899156498660_2027152599451
tu spojrzenie "no i coś Ty mi założyła?"
11393162_10204899157618688_2764960102899
 
 
Link to comment
Share on other sites

o dziendoberek cioteczce Kejciu  :)

Nutusi nie witałam za co sorry wielkie, ale jesteśmy na tzw. gorącej linii, bo pomagała mi założyć watek.

A teraz jadę do domu zobaczyć, czy Diego jest i ile siatki dzisiaj zeżarł :D

Link to comment
Share on other sites

Jesteś Super Kobieta, że go przygarnęłaś :) Ile on musiał nacierpieć się biedaczek :(

Ale teraz widać, że jest przeszczęśliwy. I jak widać "nieczynne łapki" wcale mu nie przeszkadzają !

Będę odwiedzać i wspierać wątek, Ciebie i psa oczywiście :)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...