Jump to content
Dogomania

Złamany kręgosłup, zdarte do krwi tylne łapy. Diego-wielka wola życia


DoPi

Recommended Posts

Najważniejsza jest jednoznaczna diagnoza. Wtedy człowiek godzi się z losem i przedsiębierze odpowiednie środki. Tak jak jest, nie może dalej być, moim zdaniem... Jeśli Dieguś nie będzie chodził, trzeba pomyśleć o wózku, dalej go rehabilitować i mieć plan ;)

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Jest jasność w temacie. Niestety, pełnego happy-endu nie będzie - Diego już nigdy nie będzie chodził :( Może, gdyby pomoc nadeszła zaraz po urazie, byłyby jakieś szanse. A tak, po urazie wystąpił gigantyczny obrzęk i nieleczony spowodował obumarcie tkanek :( Kręgosłup nawet nie jest złamany, ale L3 i L4 są przesunięte tak bardzo, że spowodowały ucisk. To drugie "złamanie" jest w sumie bez znaczenia, jeśli chodzi o motorykę. Dzięki temu, że przesunięcie jest na poziomie L33/L4, a nie wyżej, Diego wypróżnia się sam (może nie do końca kontrolowanie, ale nie ma konieczności "wyciskania) i są momenty, że utrzymuje się na łapach.

 

By poprawić mu komfort życia potrzebne są 2 rzeczy - rehabilitacja (manualna plus prądy, ewentualnie laser i magnetoterapia, bo wnikają w głębsze partie mięśni) oraz wózek. Przy czym z wózkiem jest tak, że trzeba przeprowadzić swego rodzaju eksperyment i stwierdzić, czy Diegusia bardziej rehabilituje czy rozleniwia.

 

Po obejrzeniu filmików Doktor stwierdził, że wózek tylko pod absolutną kontrolą i na smyczy, bo inaczej pies zabije abo siebie albo wszystkich, których napotka na swojej drodze ;)

 

Diego będzie kaleką do końca życia, co absolutnie nie oznacza, że trzeba mu to życie skrócić. I to jest najważniejsze :)

Link to comment
Share on other sites

Idealnego rozwiązania niestety nie ma :( Trzeba grubo zabezpieczać i zmieniać co chwila. Zresztą i te psiaki, które korzystają z wózka "rozsądnie", nie mogą przecież być na nim przez cały czas - właściwie tylko na spacerach on służy.

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu bardzo, bardzo dziękuję. Popatrzcie, że jednak można się uwinąć w dwa dni od wysłania materiału. Tylko, że ja miałam "osobniczkę" na miejscu, która nie da się "spławić" i złotego doktora, który pomaga w każdej sytuacji.Na dodatek nie wziął ani grosza za konsultację( chyba, że Nucia mnie robi w balona). Prześlę informacje do fundacji. Mamy zdanie dwóch doktorów, bo ten co robił zdjęcie też powiedział o tym przesunięciu i że za długo od urazu jest.

Wózeczek byłby dobry tylko, że u mnie jest górka ze sporym spadem i wózek się przewraca. Diego na wózek zareagował jak na intruza. Może jednak znalazłby się ktoś z płaskim terenem, gdzie Diego mógłby się przyzwyczaić do wózka i jeździć sobie. U mnie mógł się złościć, bo wózek go przeważał na bok, bo był pod kątem.

Teraz będę czekać na decyzję fundacji.

Tymczasem ochłodziło się i pada deszczyk (stan na wczoraj). pomiędzy deszczykiem obierałam porzeczki czarne(2 krzaki) razem z Diego, bo on objadał od dołu ja zbierałam od góry. On naprawdę zjadał te porzeczki i to niemało, bo jak zrobił koopsko to w kolorze porzeczki. Oczywiście ja pierwsze co to panika-pies krwawi z przewodu pokarmowego.

Z łapami jest kłopot, bo jak pada deszcz to trawa mokra, opatrunki i skarpety przemakają. Nie mogę pod skarpety mu założyć folii, bo łapy muszą oddychać. Gojenie ran nie przebiega więc tak jakbym chciała. Opatrunki od dwóch dni zmieniamy w domu, ćwiczymy łapy też w domu, bo taras niezadaszony. No i potem jest lament. No bo kojec, zimno, mokro i ponuro. No żal bidusia, ale jak go zostawię w łazience to mi ją zje. Bo do Luski nie mam zaufania jednak,

Link to comment
Share on other sites

A nie chcecie spróbować rehabilitacji na bieżni wodnej? Psy, które miały nigdy nie chodzić - chodzą na 4 łapach ( czasem utykają, czasem przysiądą, ale chodzą) Moja Sybi po przejechaniu przez samochód (biodra i więzadła były kompletnie rozwalone)jest w trakcie rehabilitacji na bieżni wodnej i już sama wstaje i "truchta", jeszcze krzywo, jeszcze zatacza się, ale wierzę, że za jakiś czas pobiegniemy.

Link to comment
Share on other sites

ja mam tylko dwa( za to duże) i dwie świnki morskie, Łukasz ma tylko jednego Maksa i teraz tymczasa Zezika :) . W sobotę byłam u znajomych na parapetówce. Znałam tylko gospodarzy i jedną dziewczynę. Reszta obca. Zgadnijcie co zrobiłam. Poszłam na beszczela i przytachałam Zezika na chwilkę. Oczywiście podbił serca (bo jak puściłam na podłogę to bidusiek wpadał co chwilę na coś). Jednak po chwili zaczął się bawić i podgryzać jak to szczeniak. No to wyskoczyłam dawać piątkę na specjalistę. I zebrałam 85 zł a od mojej sąsiadki 15 zł. Zezik ma już stóweczkę.

Teraz co do Diego. Jakaś dziewczyna jeszcze pisała o dr Jerzym Kemilewie. Leczy komórkami macierzystymi i jeśli rdzeń nie przerwany to ponoć działa cuda.

Warszawianki i okoliczne - słyszałyście o nim? bo on z Powiśla ponoć. Na razie na ten temat fundacja się nie wypowiadała. Diego, tak jak mówiła Nutusia musi być intensywnie rehabilitowany, bo wtedy może mu się włączyć chodzenie nawykowe?? coś takiego też mówiła pani rehabilitantka, która u niego była. Na razie jak sprzątałam kojec i budę Diego zniknął mi z oczu. Poszedł sobie do domku (3 wysokie drewniane schody). Z tej radości, że wszedł uwalił koopsko i rozwłóczył po wykładzinie. No i teraz miałam szanse posprzątać również swoją chatynkę. Gdyby nie Diego toby mi się pewnie nie chciało :D

Link to comment
Share on other sites

A jaki specjalista jest potrzebny Zezikowi?...

 

O komórkach macierzystych coś tam słyszałam. Amidze też proponowano, zdaje się... W przypadku Nuśki to w ogóle było bez sensu. W przypadku Diega - nie wiem, ale mogę dopytać ;) Tylko dopiero po 22 lipca... Myślę jednak, że gdyby to pomogło, coś by Doktor wspomniał.

Link to comment
Share on other sites

Zezik ma zeza i nie widzi wszystkiego, tylko kątem oka jakoś. Wpada na sprzęty, ale jakoś tak wybiórczo. Za to dokładnie widzi jak złapać Maksa za "fąfla" :)

No dalej czekam na informację od dra Niedzielskiego. Dziewczyna z fundacji napisała na fejsie, że być może wezmą go na tomografie komputerową do Wrocławia. Na razie masujemy łapy, kręgosłup, ćwiczymy mięśnie tylnych łapek, stawiamy na tylnych łapach tak jak pies powinien stac, a nie na podwiniętych "poduszkach". Wczoraj jak siedziałam na schodach przyszedł i stanął na 4 łapach, pięknie na stópkach.Tyłeczek mu się gibał, więc trochę pomogłam i tak stał no prawie minutę, aż mu się zaczęły zginać łapki. Wtedy pomogłam mu prawidłowo usiąść, czyli z tylnymi łapami zgiętymi, a nie wyprostowanymi pod brzuszkiem. No i dziura w podwójnej siatce. W sobotę jak wróciłam do domu, zastałam Diego w ogrodzie. W niedzielę wobec tego przytargałam 45 kg płytkę chodnikową i przywaliłam blachy, bo wylazł pomiędzy nimi. A wczoraj jak wróciłam to zobaczyłam łeb w wygryzionej dziurze w podwójnej siatce, ale na szczęście za wysoko sobie wygryzł i nie wylazł :D Diego może spokojnie być w mieszkaniu. Odkąd zmienialiśmy opatrunki w domu - pies się zadomowił. Sam wchodzi. Jak każę to nawet rozumie "na kocyk" (rozłożony specjalnie). Choć rzadko na nim przebywa, bo sprawdza wszystkie katy. Próbuje go wysikiwać na podkłady. Wtedy nie sika po całym domu, ale on tego nie lubi. Za to uwielbia mizianie.Hmmmm...ja tez uwielbiam, ale nikt jakoś nie chce mnie miziać (czyt.masować, żebyście nie myślały nie wiadomo co) :D

Link to comment
Share on other sites

On nie ma przerwanego rdzenia - dlatego się zdarza, że staje, a nawet idzie. I dlatego silne mięśnie są tak ważne. Tomografia pokaże dokładnie odległości, ucisk albo klin, ale nic nie wniesie do "całokształtu" :(

 

Ciotka, prąd zakładaj, zamiast dźwigać 45 kg płyty, bo jeszcze przepukliny dostaniesz!

A jeśli chodzi o mizianie, to ewentualnie ów prąd będzie i Ciebie mógł... popieścić :D

Link to comment
Share on other sites

Nutusiu, jak zwykle Twoje rady są bezcenne. Zwłaszcza w kwestii "miziania" mnie prądem :P Czekam na moje dziecko, żeby zamontowało prąd, bo ja się boję, że przy moim szczęściu coś zepsuję. U Zezika jest podejrzenie wodogłowia i dlatego prawdopodobnie ma zeza.

Dla rozrywki jak mały sobie radzi :) hm nie mogę wgrać filmiku - wysyłam Nuci na maila może wrzuci. Paniii bądź łaskawa

Link to comment
Share on other sites

a/ mail nie dotarł

b/ filmików wstawiać nie umim - Amiga mnie nie naumiała (może dlatego, że nie umiem ich nawet nakręcić, że o przerobieniu w formę wstawialną nie wspomnę! :()

 

Biedny Zezik :( Byłyśmy kiedyś u neurologa z Tofikiem Kasi i w poczekalni czekało szczeniątko z wodogłowiem na... zabieg operacyjny. Nie zdążyłyśmy dopytać co się z tym robi, jakie są rokowania itp., ale chyba nadzieja jakaś jest, skoro się podejmują zabiegu...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...