Jump to content
Dogomania

Od 10 lat w schronie. Szansa na HOTELIK! Pilnie potrzebne DEKLARACJE PIENIĘŻNE!


magda222

Recommended Posts

  • Replies 1.7k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

No cóż Alfa widocznie Ty, ja należymy do innego świata. I powiem Ci, że jest nas mniejszość. Nie ma zasad, nie ma etyki, są tylko pieniądze. Taki jest teraz świat i musimy w nim żyć bo innego po prostu nie ma.
Chyba się za bardzo rozgadałam.


Magda rozmawiałaś z zuziaM????

Link to comment
Share on other sites

Jestem dziewczyny.
Jak zwykle malo czasu. psiakow mi przybylo ostatnio ... 3 nowe doszly.

U Balbinki dobrze. Bez wiekszych zmian, tak wiec chyba nie ma powodu do niepokoju.
Ma caly czas problemy z oddechem, ale kiedy sobie w ciagu dnia lezy, to jest w porzadku.
Balbinka sporo odpoczywa, a ozywia sie dopiero ok. 15 tej, kiedy zbliza sie pora jedzonka.
Wtedy szaleje, jak kiedys .... podskakuje, kradnie moje buty z ganku i wynosi je przed dom.
To kochana sunieczka i mam nadzieje, ze nie zdaje sobie sprawy ze swojej strasznej choroby.
Na razie jest dobrze........

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zuziaM']Jestem dziewczyny.
Jak zwykle malo czasu. psiakow mi przybylo ostatnio ... 3 nowe doszly.

U Balbinki dobrze. Bez wiekszych zmian, tak wiec chyba nie ma powodu do niepokoju.
Ma caly czas problemy z oddechem, ale kiedy sobie w ciagu dnia lezy, to jest w porzadku.
Balbinka sporo odpoczywa, a ozywia sie dopiero ok. 15 tej, kiedy zbliza sie pora jedzonka.
Wtedy szaleje, jak kiedys .... podskakuje, kradnie moje buty z ganku i wynosi je przed dom.
To kochana sunieczka i mam nadzieje, ze nie zdaje sobie sprawy ze swojej strasznej choroby.
Na razie jest dobrze........[/QUOTE]
Dziękujemy Zuziu za dobre wiadomości :lol:.

Magda - wreszcie doszły ostatnie wpłaty z mojego bazarku z książkami. Zrobiłam dziś przelew na leczenie Balbinki 85 zł. Jak kasa wpłynie proszę potwierdź na wątku bazarkowym
[url]http://www.dogomania.pl/threads/203115-ROZLICZAMY!!!-40-Ksi%C4%85%C5%BCek-dla-Balbinki-i-Postera.-Do-13.03.11r.-do-godz.-22[/url].

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AlfaLS']
Magda - wreszcie doszły ostatnie wpłaty z mojego bazarku z książkami. Zrobiłam dziś przelew na leczenie Balbinki 85 zł. Jak kasa wpłynie proszę potwierdź na wątku bazarkowym
[url]http://www.dogomania.pl/threads/203115-ROZLICZAMY!!!-40-Ksi%C4%85%C5%BCek-dla-Balbinki-i-Postera.-Do-13.03.11r.-do-godz.-22[/url].[/QUOTE]

OK :) Bardzo bardzo dziękujemy :)

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj Balbinia ma znacznie wieksze problemy z oddychaniem.
Charczy bardzo czesto, kiedy chodzi.
Kiedy lezy , to jej oddech sie normuje. Ale ona woli chodzic i biegac, niestety.
Teraz jest juz w domu i slysze, jak charczy ....
trudno mi powiedziec, czy ja cos boli. pewnie nie, bo na szczescie pluca nie bola, ale jest jej ciezko.....
Bidulka jednak trzyma sie bardzo dzielnie.
Mam nadzieje, ze witaminy beda ja wzmacnialy i bedzie jeszcze dobrze.

Link to comment
Share on other sites

Gosiu, ale czy Balbinka się nie dusi? :(
Może trzeba wezwać weta?
Żeby obadał, osłuchał...
Zresztą Ty jesteś na miejscu i wiesz najlepiej...
Boję się, że będzie cierpiała :( Że udusi się i umrze w cierpieniach... :(
Przepraszam za czarne myśli, ale bardzo się martwię :(

Link to comment
Share on other sites

Magda ja też się boję, ale zuzia jest przy niej i na pewno zareaguje właściwie. Nie będzie przyglądała się jak Balbinka cierpi. Wydaje mi się, że weterynarz tu już niewiele może zaradzić.
Ciężko Balbince oddychać, bo pewnie niewiele zostało z jej płuc.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrystynaS'] Wydaje mi się, że weterynarz tu już niewiele może zaradzić.
Ciężko Balbince oddychać, bo pewnie niewiele zostało z jej płuc.[/QUOTE]


I wlasnie tak jest.
Konsultowalam sie z pania doktor. Powiedzialam o tym charczeniu.
Balbinka dostala antybiotyki. Byc moze, ze plucka juz sa slabsze i podatniejsze na infekcje. Antybiotyk ulzy i pomoze.

Obserwuje Balbinke bezustannie.
Wiem jak wyglada duszacy sie psiak. Przede wszystkim jej jezorek jest jeszcze caly czas w naturalnym kolorze.
To chyba najwazniejsza oznaka niedotlenienia , kiedy jezyczek zmienia kolor......

Pozdrawiamy ....

Link to comment
Share on other sites

Dzisiaj bedzie u nas pani doktor i zbada Balbinke.
Niunia bez zmian ........ ale nadal ma wole zycia .....
Nie mialam na razie odwagi powiedziec pani doktor zeby przywiozla ze soba ...... nawet nie potrafie tego napisac, przepraszam....
Najpierw niech ja zbada .....

Bardzo trudno podjac decyzje, bo Balbinka, jak pisalam wczesniej, jesli nawet cirpi, to zupelnie tego nie pokazuje .....
To jest strasznie dzielna dziewuszka i tak bardzo sie stara zachowywac, jak do tej pory .... jak jej kolezanki.....

Powiem tylko, ze na brzuszku ma nowe bardzo duze guzy i lewa tylna lapke mocno opuchnieta, co znaczy, ze zaatakowany jest wezel chlonny....

Ja nie potrafie miec tej 100 % pewnosci, kiedy nadchodzi ten ostateczny czas ...... nie wiem ......

Link to comment
Share on other sites

Jak po wizycie pani doktor??? co powiedziała na stan Balbinki???



[QUOTE]Ja nie potrafie miec tej 100 % pewnosci, kiedy nadchodzi ten ostateczny czas ...... [/QUOTE]Rozumiem Cię zuziu doskonale. Ja tego też nie potrafiłam. Nie wyobrażałam sobie jak można podjąć taką decyzję. Zdaj się na lekarkę, niczego nie sugeruj, ona Ci powie co należy zrobić dla dobra Balbinki. Ja posłuchałam lekarzy i dobrze bo inaczej nie wiem jak bym sobie teraz poradziła sama ze sobą.

Boże jaki smutny się zrobił ten wątek.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='KrystynaS']
Rozumiem Cię zuziu doskonale. Ja tego też nie potrafiłam. Nie wyobrażałam sobie jak można podjąć taką decyzję. Zdaj się na lekarkę, niczego nie sugeruj, ona Ci powie co należy zrobić dla dobra Balbinki. Ja posłuchałam lekarzy i dobrze bo inaczej nie wiem jak bym sobie teraz poradziła sama ze sobą.
[/QUOTE]

Powiedziałam Gosi to samo... My jesteśmy zbyt uczuciowo zaangażowane... Niech lekarz decyduje...
Boję się tylko tego, żeby Balbinka nie umierała w cierpieniach... Boję się, że pani doktor nie będzie mogła lub nie zdąży dojechać...

Link to comment
Share on other sites

Ja też myślę, ze tu decyzję będzie musiała podjąć Pani Doktor. Zuzia, my - to serce. A serce zawsze mówi w takich sprawach NIE!!!!!!!! Weterynarz wie, kiedy już trzeba pozwolić odejść... Mam nadzieję, ze nie będzie za bardzo cierpiała bo myślę, ze jakby co to Gosia ma jakieś leki przeciwbólowe, żeby Balbince podać... Kurcze, ciężko jest na takich wątkach, oj ciężko...
Balbinko trzymaj się nasza silna dziewczynko !!!!

Link to comment
Share on other sites

ja w listopadzie musiałam uśpić mojego małego kotka :( zapytałam pani doktor jeszcze, czy może można mu jeszcze krew przetoczyć, ale poszła do innych lekarzy, wróciła i powiedziała, że to konsultowała i że nie. "najlepiej będzie jak już mu damy spokój". Beczałam jak bóbr, ale co zrobic :( jezdziłam 1,5 miesiąca codziennie do lecznicy żeby go uratować i nic.
współczuje Ci ZuziaM, bo wiem, jakie to jest straszne...

Link to comment
Share on other sites

Mój weterynarz nie uśpił Kubunia. Leczył go do końca, jeździłam z nim co parę dni do lecznicy, był badany, dostawał porcję leków i słowa doktora 'no i niech sobie żyje staruszeczek, teraz będzie lepiej'. Nigdy nie zasugerował nawet uśpienia. Inna sprawa, że Kuba chyba nie cierpiał, no w każdym razie nie okazywał cierpienia. Nawet powiedziałabym że się 'stawiał' do wszystkich, warczał na doktora. W ostatnich dniach życia bardzo podupadł. Odszedł sam, w domu, na moich rękach w sensie dosłownym (szczekał żeby go wziąć 'na rączki' więc go wzięłam, przytuliłam i to było nasze ostatnie pożegnanie)

Przepraszam, że to piszę ale to bardzo tkwi jeszcze we mnie.

Link to comment
Share on other sites

Moje zwierzaki też zawsze odchodziły same, przytulane, głaskane, w domu... Jestem szczęśliwa, że jeszcze nie musiałam podejmować tej jakże trudnej decyzji. Choć nie - raz ja podjęłam... Moja koteczka odchodziła na podobną chorobę jak Balbinka. Basia tez miała najpierw guzy na brzuszku, później to dziadostwo przeniosło się do płuc. Też były w końcowej fazie ogromne problemy z oddychaniem. Tak ogromne, że już nie wytrzymałam, zadzwoniłam do weta. Miał przyjechać po 12-tej bo do 12-tej przyjmował pacjentów w lecznicy... Basia jednak zdecydowała inaczej. Odeszła sama o 11.50... Do tej pory nie jestem pewna czy pozwoliłabym wtedy na ten zastrzyk i mimo wszystko jestem szczęśliwa że to moja mądra kicia sama podjęła decyzję...
Wiecie co to było 6 lat temu a jak wspominam to ciągle boli jakby to wczoraj się zdarzyło...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...