Jump to content
Dogomania

Szerlok pocieszyciel


Recommended Posts

Dzień dobry! Ładne jesteśmy? Lubimy się bardzo, ale kolejnego zdjęcia w tym miejsca nie będzie, bo niedobra pańcia zakopała przepiękną dziurę, którą po tej sesji zdjęciowej wykopała Juka. Mało tego! Położyła wokół drzewka siatkę, którą przywaliła kamieniami! Jędza! A tak świetnie się bawiliśmy odkopując korzonki tego zielonego wiechcia widocznego na zdjęciu! Emeryci to się nie znają na dobrej zabawie.

2016-07-28 13.30.52.jpg

Link to comment
Share on other sites

Niewiniątka, bo to było PRZED wykopaniem dołu.

Juka tak się "odkuła", aż ludziska się dziwują, że taka była bida, a teraz takie panisko! Fakt, chwilami w ogóle nie widać, że jest kaleką. Nie wiem, jak ona to robi, ma przecież jedną nogę krótszą tak z 5 cm, a potrafi chodzić w ogóle nie kulejąc. O bieganiu już nie wspomnę - po prostu rakieta!.

Dzisiaj osiągnęłam sukces wychowawczy. Zabrałam gadzinę na wycieczkę autem. I o ile w tamtą stronę musiałam Jukę wpychać do samochodu kolanem, o tyle z powrotem już sama wskoczyła! Wyraźnie dotarło do niej, że to ustrojstwo nie służy wyłącznie do wożenia biednej psiny do weterynarza.

Link to comment
Share on other sites

Po pierwsze primo,  zwisa w  tym i ozdobny,  jest wyłącznie męski. Po drugie primo,  nie wypychanie jej na siłę  do auta,  tylko połóż  jej tam najlepszego smaka-sama wskoczy. Po trzecie primo,  jeżeli w aucie jest już Szerlok, lub Dziuba,  może  się  bać wejść. Bliss nie wsiądzie do auta,  jeśli tam jest Max.

A propos Dziuni- zaczęłaś już  ją czytać?  I jak? 

Link to comment
Share on other sites

To ja mam oryginalny zwis - damski! Szerlok jest wystarczająco silnym wabikiem, ale i tak nie starcza, żeby wskoczyła. Wcale się go nie boi, wręcz przeciwnie zachęcona przymierza się do wskoczenia i w ostatniej chwili się cofa. DZIUBA??? Tak jej jeszcze nie nazywałam. Hm, zabawne, może zacznę?

Czytać zaczęłam, ale wpadłam w książkowstręt ogólny i na razie nawet kryminały "nie wchodzą". Ale tych kilka pierwszych zdań, które mi wpadły w oczy wydało mi się troszkę pretensjonalnych i "ciągnionych za włosy". Nie?

Link to comment
Share on other sites

Irenko,  Dziuba widocznie telefonowi bardziej pasowała, niż Dziunia, więc ją twórczo przekształcił. 

Bliss się  Maxa nie boi,  ale jak on jest w aucie, też w ostatniej chwili się cofa,  a jeździć - lubi. Lerka jeździć  nie lubi,  ale za  Bliss pójdzie wszędzie,  traktując ją jako swoją główną opiekunkę i mentorkę. 

Link to comment
Share on other sites

Super zawody.Wcale nie widać,że sunia ma niesprawną czy krótszą łapkę.

Ależ są szczęśliwe pieski.

Wiecie co.....podejrzewam,że moja Rasti podczytuje dogomanię,

Pisałam kiedyś,że moje suki nigdy na /do łóżka nie wchodzą.

Wczoraj się odmieniło.Wieczorową porą Rasti wlazła na wersalkę i rozłożyła się z główką na poduszce.

Niezbyt dużo miejsca dla mnie zostało.Jakoś na boczku się ułożyłam a sunia wtuliła się w moje plecy.

Po jakimś czasie zrobiło jej się za gorąco więc przesunęła się bliżej ściany i tak do rana przespała.

Rano był problem ze schodzeniem /bolą ją tylne łapy/więc czekała podobnie jak przed balkonem aż ją się zdejmie z wersalki.

Dziecinnieje mi maleństwo na stare lata.

Będzie problem,bo ja śpię na łóżku ortopedycznym,które jest i wyższe i węższe od wersalki.

Wczoraj byłam na "gościnnych" występach na mężowskiej wersalce,bo on był na dyżurze.

Ciekawe czy do pana też będzie wchodziła do spania.

Link to comment
Share on other sites

Nasza Heśka za to jest akrobatką. Tomek ją wczoraj wypuścił na dwór drzwiami od tarasu i zamknął drzwi. Za moment Heska radosna i mokra (bo lało) w kuchni :)

Okno w mojej sypialni było otwarte i sobie wskoczyła.

Wiecie co kobietki, złapałam sobie boreliozę. Kleszcz mnie dziabnął na wakacjach, na tym wyjeździe 13 lipca, maleńka plamka,  a po 17 dniach miałam obrzęk na udzie wielkości dłoni. Typową białą obrączkę i siny placek! Jestem od niedzieli na antybiotyku przez 6 tygodni.

Link to comment
Share on other sites

Oj, Malagosie, Malagosie! Duża cena za tydzień wakacji, nie uważasz? W każdym razie kuruj się starannie, bo z tego co słychać, choróbsko wyjątkowo paskudne.

A jak siebie zabezpieczyć? Też nosić obróżkę przeciw kleszczową? Może jakiś mądrala wymyśliłby takowe: dla kobiet ozdobne, dla mężczyzn męskie (nie zwisy). Ciekawe, czy coś takiego by działało i na ile było dla człowieka trujące.

Jeśli chodzi o Jukę to wszystkich zdumiewa jej sprawność. Mnie też. W tej chwili widać, że coś jest nie tak z jej nogami tylko kiedy idzie powoli, bo tą krótszą nóżką lekko zawija. Co w ogóle jej nie przeszkadza, tym bardziej, że do kopania dziur potrzebuje raczej przednich łap, a do rozdzierania poduszek - zębów. Tylne nogi są do tego zbędne.

 

A oto rezultaty działalności mojej kochanej suczki:

 

20160805_120304.jpg

20160805_120312.jpg

20160805_120325.jpg

Link to comment
Share on other sites

Słyszałyście bajkę o psie, który uratował dwa szczeniaki wrzucone przez jakiegoś zboczeńca do rzeki w worku jutowym? Wyciągnął worek z wody i rozerwał, uwalniając psiaki. Widziała to jakaś dziewczyna, wezwała policję. Jeden z policjantów adoptował oba pieski. Nie bajka? Oby takich zboczeńców było coraz mniej,  a takich policjantów coraz więcej.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Fakt. A czy jakiś mędrzec może mi wyjaśnić, dlaczego ulewny, to prawda, ale tylko deszcz, bez burzy wyłącza mi telewizję na amen? Najpierw okazało się, że młode gałązki świerku uniemożliwiają odbiór, a teraz deszcz. Prawdziwa technologia XXI wieku! Chyba zacznę notować ile razy i jak długo nie mogłam odbierać programów i będę odliczać od opłaty miesięcznej.

Link to comment
Share on other sites

Wcale to nie jest śmieszne ani wesołe dla właściciela,ale tak z boku patrząc to te "jameczki" są fajne.

Fundament to się raczej nie zawali bo zapewne ma przeszło 80 cm głębokości.

Szkoda jednak pieczołowicie wysadzanych roślinek.

Na jakimś forum czytałam,że ludzie zakopują psie gówienka tam gdzie pies kopie.

U mnie to się nie sprawdziło.

Cóż,trzeba się pogodzić z psimi upodobaniami , bo przecież całej działki siatką nie wyłożysz.

Link to comment
Share on other sites

U nas na działce Max też  podkopuje dom i...... okolicę domku z serduszkiem ;), ale przyjeżdża  tylko na wakacje,  więc nie jest to poważna sprawa. Gdzieś  czytałam,  że  utracony psim kopacz,  należy  wydzielić kawałek działki do kopania (można tam nawet górkę piasku nasypać) i tam wysyłać jak mają chęć sobie  pokopać.  Podobno się  sprawdza. 

Link to comment
Share on other sites

Mam nadzieję, że przestaną kopać jesienią, bo to wyraźnie jest chłodnia. Robią to wyłącznie pod północną ścianą i pod dębem od północy. Czyli, że znalazły sposób na upał. A ja będę taka wredna, że zakopię te chłodziarki i przywalę płytami chodnikowymi. A co? Kto bogatemu zabroni?

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

3 godziny temu, irenas napisał:

Mam nadzieję, że przestaną kopać jesienią, bo to wyraźnie jest chłodnia. Robią to wyłącznie pod północną ścianą i pod dębem od północy. Czyli, że znalazły sposób na upał. A ja będę taka wredna, że zakopię te chłodziarki i przywalę płytami chodnikowymi. A co? Kto bogatemu zabroni?

Nikt nie zabroni.

Gorzej jeśli zacznie kopać tuż za chodnikiem.

Całej działki chyba nie wyłożysz chodnikowymi płytami.

Może z czasem jej przejdzie.

Moim nie przeszło.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za pocieszenie! Żaden z moich dotychczasowych psów, a było ich przez te 34 lata kilka, nie był niszczycielem, ani kopidołem. Baca tylko razy postanowił mi pomóc w wysadzaniu świeżo posadzonych roślinek, ale wtedy był jeszcze szczeniakiem, nigdy więcej się to nie zdarzyło. Rozumiecie więc, że nie bardzo potrafię sobie poradzić z takim problemem. Jak dotąd nawet nie musiałam uczyć sikania poza domem, bo Tajga raz na zawsze przestała załatwiać się w domu, kiedy skończyła 4 miesiące! A pozostałe pieski (oprócz Bacy, z którym też w tej kwestii nie było żadnego problemu) trafiały do mnie dorosłe i przyuczone do czystości. Żyłam więc sobie w błogim spokoju i przekonaniu, że wszystkie psy są grzeczne i posłuszne. A tu taki żywioł! Chociaż powolutku i na jucynej niwie coś się zaczyna zmieniać. Wie już, że poduszki są be, próbuje jednak je podkradać, ale już nie szarpie i wystarczy, że na nią spojrzę, a rzuca natychmiast. Inna rzecz, że za każdym razem, kiedy jadę do Makowa po żarcie dla kotów (te też są niezłe - żarcie tylko z Rossmanna!), to w sklepie z używaną odzieżą kupuję miękkie pluszowe zabawki. Ostatnio przywiozłam ich chyba z 10. Ale była radocha! Tylko oczywiście ktoś musi razem z nią te zabawki nosić, ciągnąć, siłować się za ich pomocą. Najczęściej pada na Szerloka, ale czasami muszę to być ja. Dziś usiłowałam zainteresować Dziunię zabawą z Juką, dałam im długaśnego pluszowego tygryska. Przez moment wyglądało na to, że się udało, ale potem Diabeł Tasmański wyrwał tygryska Juce i strasznie warczał za każdym razem, kiedy próbowała złapać za drugi koniec i się mocować. Nie ma sposobu na Diabła Tasmańskiego i już.

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...