Jump to content
Dogomania

Samotna matka z dzieckiem, dwoma psami i sześcioma kotami, nie ma je za co wykarmić


megi345

Recommended Posts

nie ma co lamentowac nad rozlanym mlekiem, mnie szkoda megi mlodej dziewczyny, ktorej sie oberwalo z dwoch stron, bo czesc z nas ja skrytykowala zwlaszcza ja, a KRYTYKA nalzey sie tym ktorzy sa na dogomani juz lata i niczego sie nie nauczyly, na nasze uwagi zeby megi nie szla sama a z doswiadczona osoba, wlsnie te dogomaniaczki zlinczowaly nas, a megi swoim postepowaniem przysporzyly klopotow, stresu itd. Niestey teraz juz ich na watku nie widac, do wlasnego bledu najtrudniej sie przyznac i dlatego takie historie beda sie powtarzac, nie przez takich jak megi, ale przez niereformowalnych pseudopomagaczek.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 268
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

widze, ze każdy ma jakieś swoje podejście do tej sytuacji. tez uwazam, że już po ptakach i nic się nie zrobi. ale moim zdaniem sytuacja będzie sie powtarzać bo zawsze znajdą się ludzie - szuje i tyle. i czasem sie trafi na takiego cwaniaka, ze kazdy by się nabrał no ale...

Link to comment
Share on other sites

no cóz ,megi ... dziewczyny miały rację, żebys tam nie szła sama, a z doświadczoną osobą .. która wiedzialaby o co wypytać, co sprawdzić, czy pani nie oszukuje.. Ada ma rację, i niektóre dziewczyny. Weź do siebie te krytyki. Nie odchodź z dogo, ani nie przestawaj pomagać, tylko wyciągnij wniosek, ucz się na wlasnych bledach i postaraj sie go nie powtórzyć. Ja też popelnilam kilka błędów , wyciagnelam wnioski i staram się już go nie powtórzyć. Nie możesz tak się poddawać... Jestes młoda, ja trochę starsza, przed nami prawie całe życie, w życiu będzie ogrom problemów, kłopotów, niejeden błąd... gdybyś tak za każdym razem się poddawała?? :roll: Nie możesz tak robić. . . głowa do góry, przemyśl nad swoim zachowaniem (ja przemyślałam) .... to nie było w porządku, że wygoniłaś z wątku kilka doświadczonych cioteczek , któe chciały pomóc, miały rację, wiedziały co mówią.. ale tak jak mówie, KAŻDY popelnia blad, najważniejsze zeby sie do tego przyznać, wyciagnac wnioski, przemyślec nad tym i nie popelniac już wiecej:)
nikt z nas nie mówi , że to źle że chciałaś pomóc chodzi tylko o to ze bylas zarozumiała, nie chcialas posluchac doswiadczonych osiob. . . tylko 'usun z subskrypcji' . . . .:roll: No nic, jestem bardzo zaskoczona tą panią, naprawde myslalam ze to dobra osoba, która nie ma latwego zycia i prosi o karme dla zwierzaków... a tu proszę . . . podli są ludzie :angryy: nie wszyscy ale jednak . . ..
a zwierzaki zawsze wdzięczne, nigdy nie zawiodą .. . wierne do końca życia. . .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Alaa']Dorobella, jestem Twojego zdania - ale przeciez obie wiemy ze to nic da i ze za jakis czas znowu bedzie podobna sytuacja i znowu beda osoby, ktore beda nas krytykowac za to, ze jestesmy czujne i podejrzliwe. Wielokrotnie dalam sie nabrac, doswiadczenie nauczylo mnie ostroznosci.[/QUOTE]

Tu zabrakło wyobraźni, dominowało bezkrytyczne podejście do pani, wielkiej miłośniczki zwierząt o złotym sercu, której trzeba pomóc na już. I wzajemne poklepywanie po plecach, nakręcanie się. Ludzie, którzy zadawali pytania byli źli. Bez weryfikacji, wiara na słowo, taka totalnie bezkrytyczna. Jeśli spotkalibyśmy się w realu, pewnie parę osób z wątku spłonęłoby na stosie, za brak wiary w cudowność pani. Smutne, ale prawdziwe.

Kiedyś Kofeina pisała do mnie w sprawie tymczasa, jej pm były dziwne,napisałam, że nie i koniec. Fenomen świętości Kofeiny był zabójczy.... szczególnie dla zwierząt. Jakoś tego fenomenu nie ogarniałam. Teraz rozumiem ów mechanizm, na podstawie tego wątku. Ona jest święta i my ją taką zrobimy, bo chcemy, a kto jest przeciw nam - jest wrogiem, którego zniszczymy. Mój tymczas Merlin żyje, ale kto wie jak by skończył u niej w DT.

Może rzeczywiście nie ma sensu, bo niektórzy i tak nie wyciągną wniosków.

Nie wiemy jeszcze jednej rzeczy, nie wiemy, czy megi345 była jedyną osobą na tablicy, która się nabrała na ckliwą historyjkę,.

Zadzwoniłam do pani i usłyszałam w słuchawce przepity i przepalony głos (może ma taką barwę), ale jak usłyszałam, ze suka jest zazdrosna i pani ją "oddaje", bo przygarnęła kilka sierotek- pięć kotów (wersja, którą mi podała), że suka ma szczepienie na wściekliznę, które pewnie trzeba powtórzyć... pomyślałam, ze może na fajki to ona ma, ale na sterylki, szczepienia i odrobaczenia to jej szkoda kasy. Nowe oblicze miłości do zwierząt.

Napisałam, że rozumiem sytuację pani, ale chyba jednak nie do końca :shake:

Co mnie zaintrygowało że psa wzięła w grudniu, a wcześniej dwa koty. Do tego rzekomo w listopadzie zaszczepiła i odrobaczyła 6 kotów i sukę.

[quote name='megi345']zwierzyniec był szczepiony i odrobaczony w listopadzie, potrzebne najbardziej jest odrobaczenie owczarka...[/QUOTE]

Skoro powiedziała, że suka ma szczepienia do powtórki, to chyba nie są ważne.

[quote name='Katarzyna Starkiewicz']Na pewno pali jak smok i przepuszcza pieniądze na papierosy, jeszcze pewnie uwielbia hazard i jest nałogową zakupoholiczką:diabloti:[/QUOTE]

Całkiem możliwe.

[quote name='Katarzyna Starkiewicz']
ja nie prześwietlam, nie grzebię w życiorysie, nie osądzam i nie wchodzę w butami w czyjeś życie. Po prostu pomagam i nie afiszuję się z pomocą.
Mogła nie tylko stracić pracę ale od dawna jej nie mieć.
Jeszcze przed wizytą megi posądzono ją o zbieractwo, chciano odebrać zwierzęta.

Myślę, że Pani ma o wiele lepsze warunki dla zwierząt niż większość płatnych dogomaniackich domów tymczasowych i hotelików.

a propos ja też nie mam w domu preparatu na pchły :diabloti:[/QUOTE]

Osądzono, że pani jest super i ma super warunki.
Myślicie, że jak pani ma do wyboru kupić karmę, czy fajki- co wybierze ? Skoro ma super warunki, bo standard oceniono zaocznie.

Biedne zwierzaki :(

Link to comment
Share on other sites

Ta i wysterylizowała i wykastrowała sukę, psa i cztery koty, plus wszystkie, oprócz owczarka, zaszczepiła i odrobaczyła. Mając taką sytuację..... Pies na pewno nie jest kastrowany, suka nie była sterylizowana i miała szczepienia do powtórzenia. Może kupuje raz na jakiś czas marketową, najtańszą.
Ciekawe co się stało z szóstym kotem :(

Link to comment
Share on other sites

co do sterylizacji i kastracji, trzeba było to sprawdzić . .np w ksiązeczce .. . ale nie każdy wet tam wpisuje.. nasze zwierzaki mimo że maja ksiazeczki, to jednak tam wpisuje tylko szczepienia, odrobaczenia, a zabiegi sa w komputerze..elektroniczne ksiazeczki . .
czy u suk widać blizny po sterylizacji ? (mialam sunie po operacjach ale nie pamietam juz, czy blizny byly widoczne do konca) jak inaczej sprawdzic cz mialy te zabiegi? u psów mozna sprawdzic. Moj nero jest wykastrowany, ma 'plaskie' worki :) niektorym psom sie je usuwa.
pani zachowala sie nie na miejscu.... oburzyla sie jak nie wiem co, jeszcze nazwala g****** kogos kto robil zbiorki jezdzil pomagal...

po jej wiadomosciach myśle, ze to naciagaczka... nie ciagnela pieniedzy, ale karmy i zwirki, zeby swoje pieniazki wydać na fajki.. . .

Link to comment
Share on other sites

Jeśli pani ma takie podejście do szczepień, że trzeba je powtórzyć, to ciekawe kiedy upłynął termin następnego. Odrobaczenie takiej gromady to koszt, szczepienia zresztą też. Nie wspominając o preparacie na pchły. Stać ją rzekomo wydać ok. 500 zł na rzekome odrobaczenie i szczepienie, potem bierze onka,którego utrzymanie to koszt i sprzedaje sukę, którą ma dłużej, żeby mieć na opał. Ta historia się nie klei.
Mój znajomy ma dużego psa w bloku, który jest tylko szczepiony na wściekliznę. Karmi go odpadkami niektórzy sąsiedzi mu przynoszą), zbiera suchy chleb na śmietnikach i to daje psu. Chodzi z nim na długie spacery, puszcza go, żeby się wybiegał. I twierdzi, że dobrze się psem zajmuje. Przywiózł go ze wsi, pies miał widoczne żebra, a na kręgosłupie można było odmawiać różaniec. Chodził z nim na sznurku. Dałam mu smycz po mojej suni, miskę, legowisko, załatwiłam mu suchą karmę, pies wyglądał koszmarnie. Sąsiedzi mu zanosili jedzenie dla niego. Dzisiaj twierdzi, że pies przyjechał w bardzo dobrym stanie.
Czy on się znęca nad nim, na pewno nie zapewnia mu odpowiednich warunków. Poprzedniego psa karmił tylko suchym chlebem.

U mojej suki widać było bliznę na brzuchu, maleńką kreseczkę. Małe cięcie, szew śródskórny.
Można podejść do lecznicy i poprosić o wydruk historii choroby, pod warunkiem, że wet ma taki system.

Link to comment
Share on other sites

Nie popadajmy już ze skrajności w skrajność. Należy wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, spojrzenie w książeczkę zdrowia to nie inwigilacja i wchodzenie w czyjeś życie! I Ada bardzo mądrze napisała, nie przez megi będą się powtarzać takie historię tylko koleżanki "dobre rady", których teraz na wątku nie ma....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='OlaLola']Nie popadajmy już ze skrajności w skrajność. Należy wyciągnąć wnioski z tej sytuacji, spojrzenie w książeczkę zdrowia to nie inwigilacja i wchodzenie w czyjeś życie! I Ada bardzo mądrze napisała, nie przez megi będą się powtarzać takie historię tylko koleżanki "dobre rady", których teraz na wątku nie ma....[/QUOTE]

Jak ktoś nie ma nic do ukrycia i nie ma żadnych tajemnic - to nie ma czego ukrywać.

Dlatego sa potrzebne głosy rozsądku, a nie podejście "spadaj z wątku"i nie zadawaj pytań. Megi345 nie ma jeszcze doswiadczenia i to naprawdę dziwne, że dogociotki z doświadczeniem w taki sposób się zachowały, nie tylko w stosunku do nas, ale też do megi345.
Koleżanki "dobre rady" zniknęły z wątku. I jeśli nie przemyślą sytuacji to znowu będzie kolejny watek, kolejne "rady" i kolejna afera.

Link to comment
Share on other sites

dorobella, cioteczki nie zniknęły z wątku, po prostu nie mają tyle czasu, co Ty ;)

Ja dalej się nie zgadzam z Twoimi poglądami. Pomagać trzeba mądrze i na pewno wypytywanie na pierwszej wizycie nie jest sposobem na uzyskanie informacji. Megi jest osobą prywatną i "pani" nie musi się jej tłumaczyć i pokazywać jakiekolwiek dokumenty. Pomoc dotyczyła zwierząt a nie "pani". I nic tu do tego nie mają cytowane bezsensownie "fajki". Megi sama zaofiarowała pomoc, sama dobrowolnie przyniosła karmę i żwirek dlatego nazywanie "panią" naciagarą jest pomówieniem. A to, czy "panią" stać na fajki jest inną sprawą. Psom po Waszej interwencji na pewno nie przybędzie jedzenia w misce.
Przy któreś wizycie z kolei wyszłoby szydło z worka a tak kontakt z "panią" się urwał i nie będziemy wiedzieć, co dalej z jej zwierzakami. I nie możemy im już pomóc, o to Ci chodziło?

Ciotki czy koleżanki dobra rada (nie pamiętam, żebym miała takich znajomych, ja obracam się raczej w gronie specjalistów i profesjonalistów) mają naprawdę doświadczenie w pomaganiu :lol:

Edited by Katarzyna Starkiewicz
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katarzyna Starkiewicz']dorobella, cioteczki nie zniknęły z wątku, po prostu nie mają tyle czasu, co Ty ;)

Ja dalej się nie zgadzam z Twoimi poglądami. Pomagać trzeba mądrze i na pewno wypytywanie na pierwszej wizycie na jest sposobem na uzyskanie informacji. Megi jest osobą prywatną i "pani" nie musi się jej tłumaczyć i pokazywać jakiekolwiek dokumenty. Pomoc dotyczyła zwierząt a nie "pani". I nic tu do tego nie mają cytowane bezsensownie "fajki".
Przy któreś wizycie z kolei wyszłoby szydło z worka a tak kontakt z "panią" się urwał i nie będziemy wiedzieć, co dalej z jej zwierzakami. I nie możemy im już pomóc, o to Ci chodziło?[/QUOTE]

Tylko zostaje mi się pod tym podpisać.

Zmieszać z błotem każdego jest łatwo, ale czy to jest metoda.........?
Traktować każdego jak oszusta i naciągacza to nie jest metoda. Sądzę każdego w/g siebie dopóki się nie zawiodę. Nie umiem założyć, tak jak to tu robicie, że każdy to naciągacz i należy mu to za wszelką cenę udowodnić.
A sposób w jaki traktujecie megi345 nie dużo odbiega od sposobu w jaki potraktowała Ją pani. Nie dziwię się, że Dziewczyna wycofa się z pomagania na forum. Wiele już takich przypadków było i nadal nie wyciągacie z tego wniosków. Odeszło stąd wiele wartościowych osób, bo zamiast w sposób delikatny uczyć, to z góry traktujecie, jakbyście wszystkie rozumy pojadły.
Dziwne tylko, że tyle oszustek przez lata funkcjonowało na tym forum .................
Czyżby pod latarnią było najciemniej......?

Link to comment
Share on other sites

Ja miałam dziś trochę czasu i od rana przeczytałam cały wątek.

Niby wszystko wiadomo: pani jest nieuczciwa, megi się obraziła ( czy tez uniosła dumą i honorem), a reszta sprzedaje sobie kuksańce.

Mnie za to interesuje ( chociaż może nie powinno bo nie dokładałam się do akcji), czy cokolwiek było rozliczone w tym wątku ( maile, pw, cokolwiek)? Jakieś zdjęcia żarcia? Żwiru?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katarzyna Starkiewicz']dorobella, cioteczki nie zniknęły z wątku, po prostu nie mają tyle czasu, co Ty ;)

Ja dalej się nie zgadzam z Twoimi poglądami. Pomagać trzeba mądrze i na pewno wypytywanie na pierwszej wizycie nie jest sposobem na uzyskanie informacji. [B]Megi jest osobą prywatną i "pani" nie musi się jej tłumaczyć i pokazywać jakiekolwiek dokumenty.[/B] Pomoc dotyczyła zwierząt a nie "pani". I nic tu do tego nie mają cytowane bezsensownie "fajki". Megi sama zaofiarowała pomoc, sama dobrowolnie przyniosła karmę i żwirek dlatego nazywanie "panią" naciagarą jest pomówieniem. A to, czy "panią" stać na fajki jest inną sprawą. Psom po Waszej interwencji na pewno nie przybędzie jedzenia w misce.
Przy któreś wizycie z kolei wyszłoby szydło z worka a tak kontakt z "panią" się urwał i nie będziemy wiedzieć, co dalej z jej zwierzakami. I nie możemy im już pomóc, o to Ci chodziło?

Ciotki czy koleżanki dobra rada (nie pamiętam, żebym miała takich znajomych, ja obracam się raczej w gronie specjalistów i profesjonalistów) mają naprawdę doświadczenie w pomaganiu :lol:[/QUOTE]
W zdaniu wytluszczonym nie zgadzam sie z Twoja opinia, bo jesli ktos zwraca sie do mnie o pomoc, nawet dla zwierzat tak jak bylo w tym przypadku, musi mi udowodnic ze to co mowi jest prawda a jesli nie to niech spada na drzewo, wtedy z gory wiadomo ze ma cos do ukrycia i cos kombinuje. Co dotyczy tematu fajek owszem [B]zgadzam sie,[/B] nie chce pomagac osobie ktora wydaje kase na fajki, nie pomagam, ale tez nie musze sie obnosic z moja opina na ten temat.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='dorobella']...Koleżanki "dobre rady" zniknęły z wątku. I jeśli nie przemyślą sytuacji to znowu będzie kolejny watek, kolejne "rady" i kolejna afera.[/QUOTE]
O kilku stron nic innego na wątku nie widać, jak tylko stroszenie piórek i samouwielbienie rzekomo jedynych roztropnych, mądrych i ostrożnych osób, a dozgonne potępienie całej reszty.
Aż cisną się na usta słowa dowcipu: [SIZE=3]Mamo, chwalo nos. A kto ? No Ty i jo.[/SIZE]

Konia z rzędem temu, kto pokaże gdzie, w którym poście, ktokolwiek namawiał megi, żeby szła do tej pani sama, żeby nie pytała o sterylizacje, adopcje i inne ważne sprawy, żeby nie była uważna itd....

Wielu osobom nie podobało się czarnowidztwo co poniektórych i wypisywanie półstronnicowych epistołów jak to ktoś, gdzieś chciał oszukać i jak to się udało lub też nie udało, dzięki... zamiast odniesienia się do tej konkretnej sytuacji. Ot cała ich wina.
Niektórzy mogą stać się lepszymi tylko poprzez pomniejszenie wartości innych.

Efekt ?
Zniechęcenie młodej dziewczyny do dalszych działań pomocowych, zamknięcie drogi do ewentualnych działań na dobro zwierząt u tej kobiety.
Ale nadal zachwyty, pienia, uwielbienia dla samych siebie. Tylko za co, co dobrego w tej konkretnej sytuacji zrobiły, poza zapisaniem wielu stron tego wątku ??????
No co ???

Link to comment
Share on other sites

Ale to "czarnowidztwo" się sprawdziło i to chyba najbardziej boli co poniektórych....
A to, że Megi od samego początku wątku krytyki nie umie znieść to już za to nas nie wiń...
I tak przy okazji nim się ktoś obrazi i odchodzi z wątku, to najpierw się rozlicza z pieniędzy i darów....

Link to comment
Share on other sites

[quote name='OlaLola']Ale to "czarnowidztwo" się sprawdziło i to chyba najbardziej boli co poniektórych...[/QUOTE]
Nie wiem co kogo boli, ale jeśli o mnie chodzi, to żadnych bóli nie czuję :)
A co do czarnowidztwa, to jak na mój gust wystarczyłoby przytoczyć jeden przykład, bez konieczności zapisywania wieeeelu stron wątku, bo to niczego do sprawy nie wnosi, a utrudnia rozpoznanie sprawy tym, którzy dołączają do wątku po kilku dniach od jego utworzenia. I śmiem twierdzić, że to przytaczanie w kilku wersjach czarnych scenariuszy zniecierpliwiło kilka osób, a nie uwagi na temat tego co i jak należałoby zrobić.
Powiem, że mnie już kilka razy zniechęciło i odrzuciło od takiego wątku i z żalem przyznam, że odstąpiłam od ewentualnej pomocy, bo czas nie pozwalał mi na przeczytanie całego wątku, żeby mieć właściwy pogląd na sprawę.

[quote name='OlaLola']...A to, że Megi od samego początku wątku krytyki nie umie znieść to już za to nas nie wiń...[/QUOTE]
Krytyka bywa różna i różnista, a tej tu było aż nadto. Nie wystarczyło, że ktoś coś powiedział. Musiało to być powielane przez kilkanaście osób i na wiele sposobów. Myślę, że mało kto zniósłby taką krytykę.
Na tym wątku w wielu aspektach nie zachowano umiaru.

[quote name='OlaLola']...I tak przy okazji nim się ktoś obrazi i odchodzi z wątku, to najpierw się rozlicza z pieniędzy i darów....[/QUOTE]
Myślę, że megi to jeszcze uzupełni :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Katarzyna Starkiewicz']dorobella, cioteczki nie zniknęły z wątku, po prostu nie mają tyle czasu, co Ty ;)

Ja dalej się nie zgadzam z Twoimi poglądami. Pomagać trzeba mądrze i na pewno wypytywanie na pierwszej wizycie nie jest sposobem na uzyskanie informacji. Megi jest osobą prywatną i "pani" nie musi się jej tłumaczyć i pokazywać jakiekolwiek dokumenty. Pomoc dotyczyła zwierząt a nie "pani". I nic tu do tego nie mają cytowane bezsensownie "fajki". Megi sama zaofiarowała pomoc, sama dobrowolnie przyniosła karmę i żwirek dlatego nazywanie "panią" naciagarą jest pomówieniem. A to, czy "panią" stać na fajki jest inną sprawą. Psom po Waszej interwencji na pewno nie przybędzie jedzenia w misce.
Przy któreś wizycie z kolei wyszłoby szydło z worka a tak kontakt z "panią" się urwał i nie będziemy wiedzieć, co dalej z jej zwierzakami. I nie możemy im już pomóc, o to Ci chodziło?

Ciotki czy koleżanki dobra rada (nie pamiętam, żebym miała takich znajomych, ja obracam się raczej w gronie specjalistów i profesjonalistów) mają naprawdę doświadczenie w pomaganiu :lol:[/QUOTE]

Idąc na wizytę PA- sprawdzam warunki, bo chodzi o życie zwierzaka. Proszący o PA oczekują ode mnie uczciwego przedstawienia sytuacji, bardzo często pytają, czy oddałabym do takiego domu własnego zwierzaka.
Nie zakładałam wątków z pomocą, ponieważ wcześniej robiłam dokładny wywiad, często okazywało się, że ta pomoc nie jest potrzebna i nie można wyręczać niektórych z ich obowiązków. Nie wspominając o tym, że czułabym się nie fair w stosunku do darczyńców, gdyby się okazało, że osoba ściemnia i zamiast pomóc jakiejś naprawdę potrzebującej biedzie to np. karma trafiła do kogoś, kto mógł sobie ją kupić sam, tylko miał inne wydatki, albo chciał zaoszczędzić.

Szydło z worka by nie wyszło.

Jak ktoś chce sprzedać psa, czy kota- nie zabronisz mu. Jeśli ktoś nie chce wykastrować, zaszczepić - nie zmusisz go. Jeśli ktoś nie chce powiedzieć prawdy- nie powie. Jak pani będzie chciała przygarnąć pięć persów i je mnożyć- nie zabronisz jej.
Zwróć uwagę, że to pani dyktowała warunki.

Miło, ze wiesz ile mam wolnego czasu, jasnowidzenie to super sprawa :)

Parę osób tutaj zamilkło w pewnym momencie, bo napadano na tych, którzy zadawali pytania. Tai standard na dogo, czciciele cię zakrzyczą.

Może jakby panią udało się namówić na sterylkę, to może udałoby się ją uchronić przed ewentualnymi porodami. Zbierano na dogo już opał.
Ale to już jest inna historia.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...