Jump to content
Dogomania

JEST TAKIE MIEJSCE -BEZPIECZNA PRZYSTAŃ u Kasi-zbieramy fundusze


Recommended Posts

Moje dwie piękne baby :)
Ofelka i Kruszynka:) :)
 
 
 Przez pierwsze trzy dni, Ofcia była nieco zagubiona,podchodziła z merdającym ogonem, ale zaraz wracała na swoje miejsce, które sobie upodobała pod furtką , nie wiem, czy w tym kącie czuła się bezpiecznie, czy czekała az furtka się otworzy a ona wróci skąd przyszła, tak jak zawsze wracała "do siebie" po schroniskowym  spacerze, jakby nie wierzyła, że to co było juz nie wróci, że nikt nie przypnie smyczy, nie otworzy furtki i nie zaprowadzi z powrotem do klatki. 
Pierwsze dwie noce bała się trochę wchodzic do psiego domu, musiałam prowadzic ją  na smyczy, kolejne były juz coraz lepsze, sama wchodziła z resztą psów, juz wiedziała, ze wieczorem do domku idzie człowiek z jedzonkiem a za nim , na kolacje, wędrują wszystkie babcie . Teraz jest już jedą z nich na 110% :)
Moje obawy jesli chodzi o wprowadzenie do stada czy to Kruszyny czy Ofki, okazały się niepotrzebne. Jedna i druga zareagowała na stado i siebie na wzajem rewelacyjnie, Kruszyna jak to rottkowa dziewczyna, była bardziej nakręcona, "szalona", natomiast Ofelka taka delikatna, nieśmiała , ale
rozkręca się  babcia cudownie , w tej chwili całe dnie wyleguje sie w domku , dziś zastałam piękny obrazek - wchodzę do domku a Ofelia i Kruszyna leżą na jednym materacu, dwie wielkie kobiety jak najlepsze przyjaciólki "cisną" się koło siebie, kiedy 5 innych legowisk stoi w tym momencie puściutkich.
Obie zrywają się na równe łapy i pędzą do mnie, obie podskakują jak sarenki( Kruszyna taka "sarenka pociągowa" hi hi) , Ofka skacze,cieszy się - to są takie dwie wielkie, cudne radości.
Co do kondycji-  Ofcia radzi sobie nieźle, chociaz tył idzie trochę "osobno" :( ( jak na moje oko, mamy duży zanik mięśni )
Za to stan łap Kruszyny jest bardzo niedobry w porównaniu do łapin Ofciowych. Ofelka wędruje dzielnie, przystankiem spacerowym jest niewielka rzeczka nad którą chodzą chlodzic się futreka wszystkie nasze psy, Ofa do wody wchodzic nie chce, ale kładzie sie na brzegu i moczy przednie łapy, natomast Kruszyny z wody nie można wyprosić - jest jak moja Dorotka- ona tez uwielbiała wode, bo Gajeczka nie lubiła sie kąpać, co rottkowata dziewczynka to inne upodobania, ale wszystkie są jednakowo cudowne, to samo szaleństwo w wyrazie pyska i pozytywny bzik w oczach :)
Kruszyna ma w sobie tyle z dzieciaka... Gaja i Dorota miały to samo, kiedy przyszły do nas, cofnęły sie do wieku szczenięcego, bawiły zabawkami, rozgryzały miśki, szalały za piłką.
Kruszyna tez chce biegać, gonic piłkę, tylko tylne łapy po kilku podskokach płącza się i składają :(:(, próbuje się niunia rozpędzić, biec przed siebie i nie może
Po krótkim odcinku , który przeszły na spacerze, Kruszynie "złozyły' się tylne nogi , resztę drogi przeszła wspomagana przeze mnie -  szła przepasana i podtrzymywana smyczą , bo inaczej nie przeszlibyśmy juz ani kawałka. Gajeczka chodziła z nami na długie spacery , jeździła nad morze, w porównaniu do Kruszyny była w rewelacyjnej formie.
 
 Ofelka tak jak nasz Miodek ,szczeka na burze,pięknym, donośnym głosem obszczekuje groźnie grzmoty
........kiedys mały chłopiec powiedział - "Miodek, władca piorunów"  - taki dla Nas zostanie na zawsze, odwazny, nieustraszony, jedyny w swoim rodzaju, nasz Miodzio.
 
 
zaczynamy od Ofelki , 10 lat w schronisku, oceniona na 14-15cie 
 
47b3ea7f43cc547cmed.jpg
 
e17ded415e8833b2med.jpg
 
7fa32596a93f7f3amed.jpg
 
cf262b554d4df40cmed.jpg
 
 
Kruszyna -
62dc4f650efe5e13med.jpg
Link to comment
Share on other sites

Witaj asiunia 

Dziękuje za wsparcie babć ;)

 

 

 

 

 

 

Ofelia i Kruszyna potrzebują pomocy...jakiej ?  sama nie wiem jakiej :(

- leków i suplementów cudotwórczych, które sprawią, że obie cofną się wstecz o te długie lata spędzone w schronisku...

Zaczęłam od jednych z najlepszych karm ( tak mylę przynajmniej) ,  to bardzo droga impreza a dobre jedzenie to nie wszystko,

przydałyby się jakieś "magiczne" suplementy, "chodzi za mną" Bonharen- kwas hialuronowy, co prawda mojej Iguni nie pomógł wiele, ale ona była cała  tak zrujnowana.... , więc ciągle pokładam nadzieję w tym kwasie, zaszkodzic nie może, co najwyżej nie pomoże

 

Boje się o nie, żeby to nie była kolejna czarna seria... Wczoraj dowiedziałam się, ze Malta ma zaawansowany nowotwór płuc ,

w płucach duże guzy a własciwie całe płuca, to jedna masa nowotworowa. Nie podejrzewałam, ze cos się u niej może dziać z płucami,

pojechalimy na badania bo przedwczoraj rano zaczęła kuleć na jedną łapę , od razu nowotwór kości miałam w głowie, ale po rtg okazało się, że winne są

dysplazje, zwyrodnienia , innymi słowy, klasyka poschroniskowego weterana , natomiast po przeswietleniu płuc (kontrolnie zrobilimy wszystkie badania)

okazało się, że nowotwór hula w najlepsze.

W takim stadium zaawansowania, z góry wiadomo, że to nie potrwa długo, dziś jest dobrze, jutro może nie być nic. Jeszcze ze mną jest, jeszcze ją głaszczę, tulę....................

Link to comment
Share on other sites

Kasiu, potrzebny jakis punkt odniesienia, zeby zobaczyc jak duże sa obie panny :), bo naprawdę są słusznych rozmiarów.

 

Maltunia biedulka - ale chociaz nie marzla w boksie w ostatnia zime, a teraz ma slonce  świeze powietrze, swoją Panią....czas pokaże co będzie z nia dalej.

Link to comment
Share on other sites

25.08.2014

....odszedłeś tak szybko, tak niespodziewanie
mój przytulaku , moja przylepo kochana... :-(


Miodek - kumpel Zoi i przyjaciel maluchów...
Wobec Zoi uległy, to ona rządziła w tym duecie i prowadzała go za nos.
Roześmiany na widok maluchów - kiedy w pobliżu pojawiał się Ząbek z Łatką, podnosiły się wesoło Miodziowe uszy a na pysku malował się uśmiech, to był sygnał, że jak zawsze jest gotów do zabawy, do niezdarnych podskoków i szaleństw.
W takich chwilach miał znowu tylko kilka lat i nadrabiał to, co los mu odebrał.
Mądry i tak bardzo po ludzku ubrany w emocje...Wspólnie przeżywaliśmy chorobę i śmierć Kazana, nikt nie pożegnałby go tak pięknie jak Miodek. Teraz znów mają swoją jedną wspólną "budę" , na zawsze....


ed87260dcaffb936med.jpg
.... mój wielki, rudy przyjacielu.... :-(:-( :-(


( Wczoraj rozmawiałam z weterynarką, była zaskoczona wiadomoscią o smierci Miodka, mimo, ze nie dawała mu większych szans, to przecież dostał w poniedziałek na dwa kolejne dni kroplówki- miał walczyć a umarł tak szybko, ale bardzo spokojnie,cichutko,
jeszcze około 21szej wodził za mną oczami, podnosił czasem głowę, dwie godziny później oczy juz nie reagowały, patrzyły w jeden punkt, około 23.30 zasnął...
Weterynarz uważa, że na tak szybką i "dobrą" śmierć złożyło sie coś więcej niż nerki...Zdjęcie rtg płuc zrobione w poniedziałek, było podejrzanie ładne, płuca czyste, jak nowe, chociaz rok temu wyglądały fatalnie i z płucami Miodzio miał nieustające problemy...
Weterynarz nie wyklucza nowotworu, tak rozsianego, ze na rtg daje obraz ładnych, czystych płuc).



Dziękuję Wam.... za wszystkie ciepłe myśli i napisane słowa , dziękuje że jestescie.
Waszej pomocy potrzebuje teraz Olcia i Kacper- ślijcie im dużo mocnej i dobrej energii, zeby miały siłe walczyc o życie....
Kacper sztywnieje od dawna, pisałam o tym nie raz, łapy ledwo drepczące maleńkimi tiptopami odmówiły mu zupełnie posłuszeństwa.
Wczoraj dostał w klinice zastrzyki, ale ani troche nie pomogły, Kacper nie stoi, stópki sie podwijają albo wykrzywiają na boki, łapy są naprężone/sztywne:( . Weterynarz uważa, że to sztywnienie powodują uciski w kręgosłupie i.....bardzo źle to wszystko wygląda...
Dzis dostał klejne zastrzyki, na kilka najbliższych dni, ale szczerze? - mam wrażenie, że zaawansowany wiek Kacpra upomina się o swoje....




Bardzo pochorowała się Olcia, gryzoń niestrudzony, jeszcze przedwczoraj w ciągu dnia troche chodziła (chociaz ogólnie ostatnio była w nieco słabszej kondycji), wieczorem zjadła normalnie kolację, tylko ruchowo było gorzej...Olcia traciła równowagę, gibało ją na bok, składały sie tylne łapy . Dwie ostatnie noce spędziła wdomu, w koszyczku i nic nie wskazuje na to, żeby miała wrócic do psiego domku, bo stan Oli galopuje w dół...
Wczoraj i dziś wizyty w klinice, badania i diagnoza...
Na usg wątroba w fatalnym stanie, obraz sugerujący bardzo zły stan, mozliwe, ze nowotworowy, chociaż guzów jako takich nie widać, natomiast wyniki wyniki z krwi potwierdzają obraz usg i mówią same za siebie...

b4825cbf6c867838med.jpg

Wczoraj Ola juz nic nie zjadła ,jeszcze pije wode, ale jest słabiutka, nie broni się, nie gryzie. Jeszcze wczoraj rano na USG troszkę protestowała i machała łapami , dziś już się nie broniła, nie próbowała gryźć - stan się pogorszył. W tej chwili leży pod kroplówkami i tak ma być przez najbliższe dni + co dzień zastrzyki.
Rokowania ostrożne, nie wiadomo czy wątroba sobie poradzi, czy Ola będzie walczyć...
Kontrolne badania miała robione wiosną, wtedy wszystko było w porządku, nigdy nie brała na wątrobe żadnych wspomagaczy bo nie było takiej potrzeby ...
Jeśli przetrwa najgorsze, to badania kontrolne z krwi powtórzymy za m-c. Wetwerynarz mówi, ze wczesniej nie ma sensu, bo bywa tak, ze wątroba podejmuje prace, zaczyna sie regenerować - zaczynają tworzyć się zdrowe komórki , ale następuje równoczesnie gwałtowne obumieranie tych chorych co powoduje, ze badania robione w takim własnie czasie, dają zafałszowany wynik- wynik zdaje się być jeszcze gorszy niż ten wyjsciowy mimo, ze wątroba w tym momencie zaczęła się już pomalutku regenerować.

61ce97719e2fdf7emed.jpg


4437d38caeb5326bmed.jpg

aa684aa306ab1c86med.jpg

 

Wspomnienie naszych staruszków - Miodek - to juz rok upłynąl od jego odejścia....

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 3 weeks later...

Kochana Asiu, dzieki za troske i stałe wsparcie naszych staruszkowych wątków - teraz Kasia jest jeszcze trochę w rozjazdach, trochę w domu, ona najlepiej powiedziałaby, któremu psiunkowi najbardziej potrzebne findusze - ale myślę, że teraz w największej potrzebie będzie Malta, powoli nowotwór zbliża się do płuc i Malta zaczyna pokasływać :(, chociaż na razie w miare dobrze je - karmiona z reki przez Kasię :)

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Asiu miesiąc się kończy- Kasia na razie ma utrudniony dostęp do komputera , ale rozmawiałyśmy dziś. jeśli jest taka możliwość prosimy o wsparcie dla 2 suń Malty z nowotworem i Bibi - po 50% dla każdej z nich.

Malta miała wcześniej badania i diagnostykę - Kasia zorientuje się w rachunkach, natomiast Bibi musi byś przebadana - prawdopodobnie m jakiś stan zapalny pęcherza ostatnio sporo podsikuje. Nie wiem o jakiej kwocie możemy mówić?

Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

U Kasi odeszla  Malta .

Po usunięciu gałki ocznej w schroniskowym szpitalu w ub. roku zdiagnozowano u niej czerniaka . Wszyscy liczylismy się z tym ze choroba nie odpusci i zaatakuje znowu. Czerniak zajal płuca suni. Dostawala caly czas konieczne leki, ale one nie  zahamowaly nowotworu. Kasia znalazła ja rano - sunia wygladała jakby spała - miała spokojna śmierć - po prostu zasnęła . U Kasi zaznała wszystkiego co najlepsze.

 

Nie żyje też jamnisia - zabrana ze schroniska,  przezyła u Kasi swoje najlepsze chwile

 

Po jamnisi następnego dnai odszedl Jazgotek - przygarniety przez Kasię z bezdomoności. Dostał od Kasi miejsce w rodzinie i miłość.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...