Jump to content
Dogomania

"zadbana" znajda z chipem


ladybird3

Recommended Posts

Witam wszystkich serdecznie, nie jestem pewna czy umieszczam post w dobrym dziale- jeśli nie to proszę o przeniesienie.

Znajomy 1-go stycznia znalazł śliczną sunie yorkshire. Zgarnął do domu, przysłał zdjęcie, pierwsza myśl: faktycznie zadbany piesek,dłuższe włosy, pewnie uciekł przez fajerwerki i teraz tęskni-trzeba szukać właściciela. Jako że psa wcześniej w domu nie miał, żadnej miski ani smyczy żeby wyprowadzić na spacer zaprosiłam do siebie po potrzebny sprzęt. Niestety okazało się, że z pieskiem nie jest aż tak kolorowo. Pokołtunione wszystkie 4 łapki ( kołtuny pod pachami nie pozwalały jej na podniesienie przednich łapek do góry :( ). Ok, uciekła, biegała, mogła się skołtunić. Przy pyszczku i uszach również kołtuny. Dalsze oględziny suni pokazały pazury pozawijane i powrastane w poduszki i dwa guzy na brzuchu! Zęby zakamienione. Sunia na pewno nie błąkała się długo, bo pachniała kąpielą. Zabraliśmy ją do całodobowej przychodni na sprawdzenie chipa i usunięcie tych pazurków coby jej ulżyć trochę. Z chipa okazało się, że suczka była w 2012 roku w schronisku, żadnych innych danych nie ma. Czyli ktoś ją przygarnął a później urządził kolejne piekiełko.

Suczka na 100 % zostaje u kolegi, nie ma zamiaru jej nigdzie oddawać. Odwiedziła już fryzjera, kolejnego weterynarza(suczka ma około 4 lata, guzy to przepuklina pachwinowa i brzuszna bądź tłuszczak! Jest też blizna na brzuchu -możliwe, że po cesarskim cięciu) i jest zadowolona :)

Moje pytanie jest takie: Skoro była w schronisku, tam na pewno mają dane osoby która ją zabrała. Czy jest sens szukać takiej osoby bądź zgłaszać to do schroniska żeby wyciągneli jakieś konsekwencje? Czy może się okazać że po zgłoszeniu ktoś będzie chciał odebrać pieska? Nie mam żadnych zdjęć dokumentujących stan suni, ewentualnie słowa fryzjera bądź weterynarza. Dodam jeszcze, że schronisko w którym była kiedyś nie cieszy się dobrą sławą w Polsce a psy "rasowe" w schroniskach są podobno rezerwowane od razu znajomym.

Proszę o informacje

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 100
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Jeżeli suczka była zaniedbana to nie widzę powodu aby wracała do Schroniska bądź właściciela.Nie ma sensu szukać właściciela i Schroniska skoro ani jedno ani drugi nie zapewniali suczce należytej opieki.Najważniejsze w tym wszystkim jest dobro psa.

Link to comment
Share on other sites

Dziękuję za odpowiedź, jednak nie przeczytała Pani mojego posta dokładnie. Sunia zostaje u znalazcy już na pewno, chodzi mi o to czy osoba która ją wzięła ze schroniska nie powinna ponieść konsekwencji takiego zaniedbania? suczka przez to, że tak długo chodziła z tymi pazurami ma pokrzywione łapki i "palce", możliwe że zerwane więzadło w tylnej łapie. Weterynarza na pewno nie widziała przez długi czas, bo pazury które trzeba wyrywać z poduszek z użyciem siły nie rosną ani miesiąc ani nawet pół roku... Nie wyobrażam sobie zaniedbać tak psa, tym bardziej że wzięta ze schroniska powinna dostać drugie, lepsze życie a nie coś takiego...

Link to comment
Share on other sites

hmm wielka szkoda że nie macie zdjęć, dowodów jak suczka byla zaniedbana plus opinii weta ze takie zaniedbania nie mogły powstać w skutek tułaczki. Nawet jakbyście dotarli do właścicieli to się mogą wyprzeć, a co gorsza odebrać suczkę bo to oni są jej prawnymi właścicielami jest ona ich własnością. Z drugiej jednak strony dobrze by było jakby zrzekli się praw do psiaka na korzyść znajomego by sprawa była czysta i nie trzeba było obawiać się że zgłoszą się po nią za jakiś czas. Jeśli macie dokumentacje weterynaryjną to można by było "podstraszyć" by podpisali zrzeczenie się. Może schron mógliby zadzwonić i zapytać co tam u psa? najpewniej skłamią i też uda się to wykorzystać. Tylko realnia są takie że nieliczne schrony byłyby pomocne...

Mi osobiście się wydaje że wojowanie może być "niebezpieczne", odebranie psa. A jak nic nie będziecie robić to pewnie jej nie będą szukać...chociaż powinna być jakaś sprawiedliwość na tym świecie.

poczekajmy może wejdą dziewczyny bardziej obeznane z tematem odbierania zaniedbanych bid "właścicielom".

Edited by PaulinaBemol
Link to comment
Share on other sites

Schroniska nie zdradzają danych osoby,która adoptowała psa (zasłaniają się-ochrona danych osobowych),jedynie mogą dane udostępnić Prokuraturze.Następna sprawa jeżeli zgłosi się taki fakt do Schroniska,Schronisko ma prawo odebrać psa,ponieważ umowa była podpisana z byłym właścicielem a nie z znalazcą.Nie wszystkie Schroniska składają wnioski do Prokuratury o znęcanie się nad zwierzęciem.
Schroniska nie sprawdzają warunków adoptujących tj.nie robią wizyt przed adopcyjnych i po adopcyjnych.Wiele psów ze Schronisk trafia w niepowołane ręce.Taka jest rzeczywistość.Jedynie Fundacje dokładnie sprawdzają domy i dobierają psu dom.

Link to comment
Share on other sites

PaulinaBemol, niestety nikt nie myślał o robieniu zdjęć :( jechaliśmy do weterynarza o 2giej w nocy... Ale wizyta jest wpisana do systemu lecznicy na pewno, na drugi dzień byliśmy u fryzjera żeby usunąć wszystkie kołtuny i u lokalnego weterynarza. Dziur po usuniętych pazurkach i dwóch nieleczonych przepuklin (z czego jedna wymaga szybkiej operacji) właściciele raczej się nie wyprą;)

Anula, właśnie o tą odpowiedź mi chodziło. Jeśli jest opcja, że zabiorą pieska to nie ma sensu tego zgłaszać komukolwiek. Ale z drugiej strony szkoda mi następnych psów które mogą trafić do takiego domu... Od znajomych wiem, że w lokalnym radiu jest ogłoszenie o zaginionym yorku, pisałam do redakcji po jakieś informacje ale zero odzewu;/ Na safe-animal po nr chip są tylko dane schroniska, dane właściciela są "zastrzeżone".

Link to comment
Share on other sites

W Safe-Animal jeżeli są dane Schroniska to nie został psiak przepisany raczej na byłego właściciela.
Czy w tym schronie jest wolontariat? Jeżeli jest, można spróbować dotrzeć do jakiejś osoby,która może by przytoczyła zdarzenie i poinformowała Kierownictwo,że tym ludziom nie należy nigdy wydawać psa.Jeżeli nie chcesz zdradzić gdzie się to Schronisko znajduje to możesz mi napisać na pw a ja postaram się poszukać więcej wiadomości o tym Schronisku i czy jest tam jakiś wolontariat.
Wiem,że zależy Tobie na ukaraniu winnych ale wszystko trzeba robić z rozwagą a szczególnie patrzeć na dobro psa bo to jest najistotniejsze aby mu nie zaszkodzić.

Link to comment
Share on other sites

Wątpię, aby schronisko próbowało wyciągnąć jakieś konsekwencje od właściciela. Do schroniska trafia codziennie kilka lub nawet kilkanaście zaniedbanych psów. Niektóre z czipami. Schronisko nie zajmuje się kierowaniem spraw o zaniedbanie czy też o znęcanie do sądu.

Gdyby znalazł się właściciel psiaka, to pewnie by twierdził, że zaniedbanie powstało nie z jego winy.

Pazurki u ras takich jak yorki trzeba bardzo często przycinać. Mam maltańczyka i 10 kundelków. Wszystkie moje psy biegają po ogrodzie i kostce brukowej i same ścierają sobie pazurki oprócz maltańczyka, który pomimo tego, że jest bardzo aktywny, to musi mieć obcinanane co 2 miesiące.
Oczywiście to źle świadczy o właścicielu takie powrastane pazury, ale wątpię by udało się udowodnić na tej podstawie zaniedbanie, które skutkowałoby odebraniem psiaka. Sądy nie zajmują się takimi "bzdurami".
Co do przepukliny- to nie jest konieczne, żeby ją usunąć. Tzn. pewnie lepiej jest to zrobić, ale z powodu tego, że właściciel nie zoperował przepukliny, nie można odebrać mu psa.

Takie są realia.

Również skołtunienie pod pachami, potrafi się zrobić bardzo szybko, u maltańczyka w ciągu tygodnia, jeśli się go w tym miejscu nie czesze. Ja mam "ambicje", żeby mój piesek był długowłosy i wystraczył tydzień problemów z chorym dzieckiem i brak czasu i u psiaka zrobiły się takie kołtuny, że z utęsknieniem czekałam na zaplanowaną wizytę u fryzjera, żeby to zostało wygolone. Wizyty u fryzjera psiego u nas są rezerwowane z miesięcznym wyprzedzeniem, prawie jak w służbie zdrowia ;).

Kamień nazębny u takich ras powstaje również dużo szybciej, należałoby go regularnie usuwać, ale to jest zabieg pod narkozą, więc też nie można przesadzać z częstotliwością.

Pielęgnacja tych piesków jest dużo bardziej skomplikowna niż przeciętnego psa, dlatego wiekszość yorków biega ogolonych. Być może kogoś przerosła pielęgnacja, a nie jest wcale wyrodnym właścicielem. Chociaż mnie też wkurza choćby taka beztroska ludzi jak puszczanie psa bez smyczy w czasie sylwestrowego szału jak miało miejsce w tym przypadku.


Ważna informacja- właściciel może w ciągu 2 lat odebrać psiaka od Pani znajomych, jeśli udowodni, że pies jest jego. Znalazcy należy się "znaleźne" i w razie czego proszę też żadąć zwrotu kosztów leczenia psa. Jeśli rzeczywiście to jakiś burak czy pseudohodowca, to pewnie nie będzie chciał płacić, bo nie będzie to dla niego opłacalne. Wówczas nie oddawajcie psa. Jeśli jednak to kochający właściciel, a piesek znalazł się w takim stanie nie z jego winy, bo np. został skradziony i zaniedbany przez kogoś innego, to wtedy poniesie wszelkie koszty by odzyskać psa.
Proszę poprosić weta o opis stanu psa i rachunek.

Ja zwróciłabym wszelkie koszty znalazcy i jeszcze dała mu nagrodę za mojego psa. Byłabym wręcz gotowa odkupić takiej osobie szczeniaka za przygarnięcie mojego psa i udzielenie mu pomocy.

Edited by toyota
Link to comment
Share on other sites

Mam dwa yorki, wiem jak rosną im pazurki... Zdarzyło mi się nie przypilnować wilczego i moja sunia go sobie naderwała, ale w momencie kiedy pies źle chodzi, kuleje, czy liże to właściciel to widzi i coś z tym robi a nie dopuszcza aż do takiego stanu. Kiedy bawimy się z psem to chyba czujemy kiedy pazury są za długie? U mnie wyznacznikiem jest stukanie po panelach :) Mieszkam na wsi i moje psy biegają po przeróżnych trawach, gałęziach- wiem jak wygląda kołtun ale takich jak ma ta sunia to w życiu nie widziałam. Nawet nie próbowałam ich rozczesywać żeby jej bardziej nie stresować, tylko porozcinałam i wioo do weta.

Znajda była świeżo wykąpana(pachnąca), z tymi wszystkimi kołtunami , rozczesana na grzbiecie (dłuższe włosy-zasłoniły skołtunione łapy) i powycinana trochę wokół pyszczka - czyli zrobiona tak, że dla kogoś kto nie zna się wyglądała jak śliczny zadbany piesek... Ja jestem na 100 % pewna że nie miała kochającego domku, ale faktycznie ciężko byłoby to udowodnić. Jedna przepuklina jest do operacji jak najszybciej, a to drugie to nie do końca wiadomo co to jest...

Weterynarz dokładnie tak samo poradził zachować wszystkie paragony itd, a wizyty i to co przy piesku było robione jest wpisane u nich w bazie. Powiedział też, że skoro nie ma wpisanych danych na czipie to za jakieś dwa miesiące wpisze do bazy dane kolegi jako właściciela, czy może tak zrobić?

Dziękuję Wam wszystkim za rady, nie będę już dalej przejmować się byłym właścicielem skoro grozi to odebraniem suczki. Jest już odrobaczona, obcięta (wygląda jak chihuahua więc raczej nikt się nie pozna, że to ten sam pies:D), ma założoną książeczkę zdrowia i za tydzień szczepienia. Nie jest chyba niestety wysterylizowana bo mój pies wczoraj totalnie oszalał jak do mnie przyjechała. Widocznie dopiero teraz było jej dane zacząć nowe życie, szkoda że tak późno :)

Serdecznie pozdrawiam!

Link to comment
Share on other sites

Rozumiem, w razie gdyby jednak właściciel ją namierzył, to poszę domagać się znaleźnego i zwrotu kosztów leczenia. Jeśli to burak, to odpuści sobie. Kochający właściciel nie będzie żałował na leczenie psa i jeszcze Państwu podziękuje za opiekę.

Niestety nie wiem jak to jest w bazie danych safe animal. Ja czipuję psy w identyfikacji.pl i tam wnioskować o zmianę danych w czipie może tylko właściciel, który figuruje już w bazie i przekazuje psa komuś innemu albo schronisko. Weterynarz może psa wprowadzić, ale wtedy gdy czipuje psa (a tu już pies ma czipa).

Link to comment
Share on other sites

Zgodnie z prawem nie możecie przerejestrować chipa.
[QUOTE][LEFT][B]Art. 125.[/B] Kto w ciągu dwóch tygodni od dnia znalezienia cudzej rzeczy albo przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu Policji lub innego organu państwowego albo w inny właściwy sposób nie poszukuje posiadacza,

podlega karze grzywny do 500 złotych albo karze nagany.

[/LEFT]
[/QUOTE]
Jest też przepis który mówi że psa mogą wam odebrać do 2lat jeśli np uciekł, do 3lat jeśli został skradziony. Tu mały zonk, tak samo jest w przypadku psów schroniskowych, kwarantanna jest wyłącznie 'umowna' szybciej psa nie wolno wydać do adopcji.
Oczywiście wszystkie koszta leczenia, utrzymania itp w przypadku chęci odzyskania psa - ponosi właściciel (osoba chcąca psa odzyskać).

Tak szczerze to ja nie potępiam nikogo i nie oceniam nikogo. Być może pies uciekł i błąkał się od jakiegoś czasu, całkiem możliwe że został znaleziony przez jakiegoś człowieka i uciekł mu w sylwestra. Możliwe również że został porzucony. Jest również możliwe że właściciel nie posiada odpowiedniej wiedzy na temat dbania o psa.

Kołtuny? Nauczyłam się że kołtuny nie są miarodajne odnośnie tego ile pies się błąkał i co się z nim działo.
Przykład - trafiła do nas suka która była tydzień na gigańcie - mastif tybetański rodowodowy (najlepsze jest to że ludzie którzy ją znaleźli byli pewni że to kundel berneńczyka i pomimo informacji żeby sprawdzili czy pies niema tatoo - nie zrobili tego...). Suczka wyglądała jak po 2-3h spacerze, czyli lekko zwichrowana sierść i 'zapach zielska'.
Tydzień temu trafiła do nas sunia na DT - była tylko 2m-c w schronisku, kołtuny takie że trzeba było powycinać futro...
Prędzej trafiła do nas sunia która była 2,5roku w schronisku - smrodek i kołtuny jak wyżej, pomimo że była w schronie dużo dłużej.
Pazurów w schroniskach nie przycinają, dziwi mnie fakt że suka nie jest sterylizowana.


Ja osobiście przejrzałabym sieć i poszukała ogłoszeń o zaginionych zwierzakach, być może właściciel szuka psa. Dałabym informację do SM że takowego psa znalazłam, wcale psa nie trzeba oddawać do schroniska. Zebrałabym również wszystkie rachunki (wet, fryzjer, karma, smycze, zabawki) i w razie gdyby właściciel faktycznie psa chciał odzyskać, przedstawiłabym mu rachunki. Tak jak pisze Toyota jeśli właściciel kocha psa to zapłaci, jeśli ma psa gdzieś to 'mu się nie będzie opłacało'.

PS. Ja osobiście gdyby mój pies został zagubiony/skradziony, zapłaciłabym każdą cenę by go odzyskać. Osobę która nie ujawniłaby że przetrzymuje mojego psa podałabym do sądu i w mniej przyjemny sposób psa bym odebrała. Tym bardziej że mój pies po 4h biegu przy rowerze wygląda jak by przez miesiąc nie był czesany - wszystko się do niego przyczepia + on ma zdolności do brudzenia się...

Link to comment
Share on other sites

Maron 86, przeglądam lokalne ogłoszenia kilka razy dziennie(nic nie ma), jak wcześniej pisałam podobno było ogłoszenie w radiu(pisałam mail do radiowej redakcji o więcej info ale nie dostałam odpowiedzi). Mam nr chipa suni, w żadnej bazie nie ma właściciela. Więc myślę, że "inny właściwy sposób poszukiwania właściciela" mamy z głowy i grzywna nam nie grozi. Kolega rozmawiał dziś ze Strażą miejską, powiedzieli że wystarczy zaświadczenie o stanie psa od weterynarza, aby właściciel nie mógł go zabrać.
[COLOR=#000000][I][/I][/COLOR]
Wielka szkoda, że nie mam zdjęć suczki przed metamorfozą, słowa nie byłyby potrzebne. Nie wiem jak Wam to udowodnić, ale jestem pewna że suczka została zaniedbana i to porządnie i oddanie jej właścicielowi to to samo jakby oddać ją do schroniska. Z chipa wynika, że ze schroniska została zabrana w 2012 roku więc z pazurami i kołtunami nie ma nic wspólnego.

Też się dziwie, że nie jest wysterylizowana. Ma bliznę na brzuchu, ale wet mówił, że może być od cesarki, nie wygląda na sterylizację(przy tej bliźnie ma właśnie ten guz-albo przepuklinę brzuszną bez odprowadzenia albo jakiś tłuszczak albo też powikłanie po źle wykonanym zabiegu). Nie jestem na 100 % pewna czy ma cieczkę, ale zachowanie mojego psa na to wskazuje. Ona nie pozwoliła do siebie podejść ani psu ani suce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='toyota']Wątpię, aby schronisko próbowało wyciągnąć jakieś konsekwencje od właściciela. Do schroniska trafia codziennie kilka lub nawet kilkanaście zaniedbanych psów. Niektóre z czipami. Schronisko nie zajmuje się kierowaniem spraw o zaniedbanie czy też o znęcanie do sądu.

Gdyby znalazł się właściciel psiaka, to pewnie by twierdził, że zaniedbanie powstało nie z jego winy.

Pazurki u ras takich jak yorki trzeba bardzo często przycinać. Mam maltańczyka i 10 kundelków. Wszystkie moje psy biegają po ogrodzie i kostce brukowej i same ścierają sobie pazurki oprócz maltańczyka, który pomimo tego, że jest bardzo aktywny, to musi mieć obcinanane co 2 miesiące.
Oczywiście to źle świadczy o właścicielu takie powrastane pazury, ale wątpię by udało się udowodnić na tej podstawie zaniedbanie, które skutkowałoby odebraniem psiaka. Sądy nie zajmują się takimi "bzdurami".
Co do przepukliny- to nie jest konieczne, żeby ją usunąć. Tzn. pewnie lepiej jest to zrobić, ale z powodu tego, że właściciel nie zoperował przepukliny, nie można odebrać mu psa.

Takie są realia.

Również skołtunienie pod pachami, potrafi się zrobić bardzo szybko, u maltańczyka w ciągu tygodnia, jeśli się go w tym miejscu nie czesze. Ja mam "ambicje", żeby mój piesek był długowłosy i wystraczył tydzień problemów z chorym dzieckiem i brak czasu i u psiaka zrobiły się takie kołtuny, że z utęsknieniem czekałam na zaplanowaną wizytę u fryzjera, żeby to zostało wygolone. Wizyty u fryzjera psiego u nas są rezerwowane z miesięcznym wyprzedzeniem, prawie jak w służbie zdrowia ;).

Kamień nazębny u takich ras powstaje również dużo szybciej, należałoby go regularnie usuwać, ale to jest zabieg pod narkozą, więc też nie można przesadzać z częstotliwością.

Pielęgnacja tych piesków jest dużo bardziej skomplikowna niż przeciętnego psa, dlatego wiekszość yorków biega ogolonych. Być może kogoś przerosła pielęgnacja, a nie jest wcale wyrodnym właścicielem. Chociaż mnie też wkurza choćby taka beztroska ludzi jak puszczanie psa bez smyczy w czasie sylwestrowego szału jak miało miejsce w tym przypadku.


Ważna informacja- właściciel może w ciągu 2 lat odebrać psiaka od Pani znajomych, jeśli udowodni, że pies jest jego. Znalazcy należy się "znaleźne" i w razie czego proszę też żadąć zwrotu kosztów leczenia psa. Jeśli rzeczywiście to jakiś burak czy pseudohodowca, to pewnie nie będzie chciał płacić, bo nie będzie to dla niego opłacalne. Wówczas nie oddawajcie psa. Jeśli jednak to kochający właściciel, a piesek znalazł się w takim stanie nie z jego winy, bo np. został skradziony i zaniedbany przez kogoś innego, to wtedy poniesie wszelkie koszty by odzyskać psa.
Proszę poprosić weta o opis stanu psa i rachunek.

Ja zwróciłabym wszelkie koszty znalazcy i jeszcze dała mu nagrodę za mojego psa. Byłabym wręcz gotowa odkupić takiej osobie szczeniaka za przygarnięcie mojego psa i udzielenie mu pomocy.[/QUOTE]


Dopiero teraz przeczytałam edycję;)

Co do yorków- u mnie w domu są już ponad 10 lat a mieszkam na wsi i biegają razem z kurami i kaczkami po dwóch hektarach podwórka ;) Nie biegam za nimi z grzebieniem i żeby doprowadzić je do takiego stanu jak tamtą suczkę to nie wiem co musiałabym zrobić, chyba zamknąć na miesiąc w kurniku. Obcinam je sama, nigdy całkiem na krótko. Mój pies raz w roku ma usuwanie kamienia, niestety to już staruszek i więcej zębów nie ma niż ma. Znalezionej suczce też potrzebne usuwanie kamienia ale to wtedy wszystko na raz z przepukliną i sterylizacją pod jedną narkozą.

Kołtuny to jedna sprawa, ale nie zainteresowanie się tym, że pies ledwo chodzi jest dla mnie nie do pomyślenia i nie mieści się w pojęciu że "kogoś przerosła pielęgnacja psa".

Link to comment
Share on other sites

Wiesz ale zawsze jest np taka możliwość, ze suczka uciekła pierwszym właścicielom, czy została skradziona, a "po drodze" zaliczyła kogoś kto ją zaniedbał... nasza forumowa koleżanka szuka swojej yoreczki od roku, licho wie, w jakim stanie może ona być dzisiaj (niestety to na pewno nie wasza, sunia Dorotki nie ma jednego ucha) .....

Jedna z moich suczek ma paskudny kamień w tej chwili, ciężko każdemu tłumaczyć, że ona ma problemy z narkozą (dwa razy miała bezdech podczas narkozy), a zębów dotknąć nie da- więc trzeba wyważyć między ryzykiem a korzyściami.

Link to comment
Share on other sites

Oczywiście możecie mieć rację, ale właściciel który odebrał ją ze schroniska na pewno został poinformowany że sunia ma chip. W takim wypadku na miejscu właściciela od razu pojechałabym do schroniska i poprosiła o uzupełnienie danych w bazie...

Ulvhedinn, u mnie w mieście jest fryzjerka u której każdy pies siedzi spokojnie, jak zaklęty. Nie ma znaczenia czy on właścicielowi daje się dotknąć czy nie, normalnie hipnoza:P W momencie kiedy kamienia jest dużo ona potrafi go jakby oderwać? Bierze chyba jakieś okrągłe na końcach nożyczki i tadaam -kamień po prostu odskakuje od zęba. Jestem z łódzkiego, ale może warto poszukać takiego magika z wieloletnim doświadczeniem u siebie w okolicy. Wiadomo, że nie będzie to dokładne czyszczenie ale zawsze troche smrodku z pyszczka mniej :)

Link to comment
Share on other sites

Tyle to ja sama umiem ;) Tyle, ze ja to robię przerobionymi szczypcami płasko-okrągłymi (wypiłowałam im takie jakby rowki przy końcu) oraz drapakiem wydłubanym z kości (jest na tyle twarda ze usuwa mniejszy kamień, a na tyle miękka że nie uszkadza zębów).

.....zabawa polega na tym, że Pi jest po pierwsze upośledzona, po drugie nadpobudliwa i niezupełnie zrównoważona, a po trzecie ma straszny uraz na tle dotykania głowy i pysia- miała zwichnięte kręgi szyjne, co wiązało się z dużym bólem przy dotykaniu tej okolicy....
Z innymi psami nie mam takich problemów (a mam chi, więc zęby do regularnego dbania).

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladybird3']Oczywiście możecie mieć rację, ale właściciel który odebrał ją ze schroniska na pewno został poinformowany że sunia ma chip. W takim wypadku na miejscu właściciela od razu pojechałabym do schroniska i poprosiła o uzupełnienie danych w bazie...
[/QUOTE]
U mnie psy niby automatycznie schronisko przerejestrowuje, a właściciel sam chipa nie ma jak zarejestrować bo jest to zrobione w bazie Safe-Animal. Tak się zastanawiam w tym momencie czy moja suka została przez schronisko przerejestrowana, prędzej się tym nie przejmowałam bo ona jest z tych co się niby zgubić nie da - jednak przy sylwestrze (sam sylwester, inne wystrzały miała w nosie przez cały miesiąc) dostała takiego szału że tylko na dławiku mogła wychodzić bo obroże prawie zerwała...


EDIT;
tak mnie naszło, że jak przerejestrujecie CHIPA i właściciel wpisze go gdzie trzeba to będzie miał wasze dane jak na tacy :diabloti:. Więc może lepiej od razu spróbować właściciela odnaleźć, zaświecić rachunkami i prosić o zrzeczenie się psa na waszą korzyść

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ladybird3']Oczywiście możecie mieć rację, ale właściciel który odebrał ją ze schroniska na pewno został poinformowany że sunia ma chip. W takim wypadku na miejscu właściciela od razu pojechałabym do schroniska i poprosiła o uzupełnienie danych w bazie...

[/QUOTE]


W schronisku odbywa się to w ten sposób, że psy są czipowowane dopiero po adopcji, albo mogą mieć czipy wcześniej wszczepione, ale dopiero po adopcji pracownik biurowy schroniska spisuje dane nowego właściciela z dowodu osobistego, następnie powinien raz w miesiącu wysłać te zebrane dane do bazy danych np. identyfikacja pl. Tam z kolei te dane są wprowadzane do systemu.
Osoba, która adoptowała tego yorka mogła poprosić o uzupełnienie danych w bazie, ale ktoś inny mógł tego jeszcze nie zrobić (np. pracownik schroniska).

Jednak w schronisku powinni mieć, pomimo tego, że nie przerejestrowali psa, jego papiery adopcyjne, więc w razie czego i tak właściciel będzie mógł udowodnić, że pies jest jego. Zapewne posiada kopię umowy ze schroniska, schroniskową książeczkę zdrowia z wklejonym nr czipa itp.


Znajomym uciekł york z ogródka, w takich okolicznościach, że do dziecka przyszedł kolega i nie domknął furtki. Piesek biegał w ogrodzie i pohasał sobie w siną dal. Dotarł aż do sklepu Tesco, gdzie przygarnęła go kierowniczka. Wogóle nie mieli chęci go oddać, kupili legowisko, akcesoria i cieczyli się, że znlaeźli yorka ;). Tamci płakali, szukali w schronisku, ogłaszali i nic - jak kamień w wodę. Pewnego razu właściciel był na kurczaku z grilla (taka mała przydrożna budka) i zobaczył przy stoliku faceta z jego yorkiem, zawołał po imieniu, piesek zareagował, próbował porozmawiać z facetem, a ten zabrał psa i oburzony czym prędzej wsiadł w auto i odjechał. Właściciel spisał nr rej. i pojechał do tej rodziny z policją. Wrócili z psem. Zapłacili wszelkie koszty ok. 500 zł, nie chcieli się kłócić, chcieli jak najszybciej odzyskać psa.


Jednak, jeśli psiak był rzeczywiście bardzo zaniedbany, to pal licho, liczy się dobro psa, ale uważać trzeba, bo prawo jest po stronie właściciela i żeby odebrać psa trzeba mieć naprawdę mocne dowody zaniedbania zagrażającego jego życiu i zdrowiu. I w dodatku jest to odbiór czasowy do czasu rozstrzygnięcia przez sąd.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Maron86']U mnie psy niby automatycznie schronisko przerejestrowuje, a właściciel sam chipa nie ma jak zarejestrować bo jest to zrobione w bazie Safe-Animal. [/QUOTE]

No właśnie dziwne, bo u pierwszego weta dostaliśmy jej nr chip i poradzono aby zarejestrować ją na siebie skoro nie ma danych właściciela. Rejestracja chipa jest płatna i robi to właściciel, gabinet który czipuje psa ma dane właściciela, ale po drugiej stronie ulicy już nie będą mieli bo to obowiązek właściciela zarejestrować psa w bazie. U drugiego weta powiedziano nam , że jeśli w bazie safe-animal to oni mogą wprowadzić dane właściciela za darmo, powiedzmy za 2 miesiące jeśli okaże się, że nikt jej nie szuka.

[quote name='toyota']W schronisku odbywa się to w ten sposób, że psy są czipowowane dopiero po adopcji, albo mogą mieć czipy wcześniej wszczepione, ale dopiero po adopcji pracownik biurowy schroniska spisuje dane nowego właściciela z dowodu osobistego, następnie powinien raz w miesiącu wysłać te zebrane dane do bazy danych np. identyfikacja pl. Tam z kolei te dane są wprowadzane do systemu.
Osoba, która adoptowała tego yorka mogła poprosić o uzupełnienie danych w bazie, ale ktoś inny mógł tego jeszcze nie zrobić (np. pracownik schroniska).
[/QUOTE]

W tym akurat schronisku pies nie zostanie wystawiony do adopcji dopóki nie ma chipa.

Zobaczymy, ale skoro po tygodniu nie ma w internecie żadnych ogłoszeń o poszukiwaniu suni to mam nadzieję, że już raczej nie będzie;)

Link to comment
Share on other sites

co do pielęgnacji małych ras to jejku moja sznaucerzyca raz nie miałam podciętych pazurków podczas wizyty i fryzjera + weterynarza ( myślałam, że miała, bo zazwyczaj od razu ma przycinane przy okazji ) to po 4 miesiącach właśnie zaczeły jej się nadrywać. Już chyba zawsze będę pamiętać żeby przypomnieć o podcięciu ich. A jeszcze wet się dziwi,że ma takie dziwne pazury, zanim dorosną do ziemi to to już są długaśne. Co do kołtunów to jak ma założone szelki to 2 dni bez czesania i małe kołtuny gotowe ;) Także z tydzień i byłaby cała zakołtuniona.

Co do yoreczki, ja bym czekała, i tak jak mówi toyota - jak komuś zależy to za wszelką cenę będzie chciał psiaka odzyskać ;)

Link to comment
Share on other sites

Sunia miała podcięte pazury na nocnej wizycie u weterynarza, po obcięciu łapek na drugi dzień u fryzjera okazało się że i tak mają jeszcze 2 cm długości :(

Ja nie wiem, może tylko moje psy są takie dziwne i się nie kołtunią? Pies owszem, ma wełniste kłaczki i łapy musi mieć na krótko, ale moja suczka ma dość długie, nie jest często czesana-zazwyczaj tylko po całkowitym kąpaniu a czasem jest to raz na dwa, nawet trzy tygodnie w zależności od pogody na zewnątrz. I ona naprawdę się nie kołtuni ... nawet jeśli coś na łapach to wystarczy wykąpać, wysuszyć i nie ma śladu;/ Dlatego tak ciężko mi zrozumieć, że pies może w krótkim czasie być doprowadzony do takiego stanu. Tym bardziej, że znaleziona suczka ma piękne włosy, niejeden wystawowy york by ich pozazdrościł.

Link to comment
Share on other sites

Podam ci przykład na dużych psach, bo z małymi nie mam styczności.
Najstarsza moja suka musi być czesana minimum 3x w tygodniu. Suka ma krótki, szorstki włos, ale sypie się jak cięta choinka - ogólnie masakra...
Mój samiec w typie mastifa tybetańskiego, musi być przejechany codziennie szczotką inaczej zaczyna się kołtunić 'na portkach', w pachwinach, pod pachami, przy uszach, pióropusz na ogonie to już w ogóle. Do tego raz w tygodniu porządne wyczesanie za pomocą trymera, gęstego grzebienia, szczotki. Grzbiet, brzuch, łapy ładnie zawsze wygląda bez czesania.
Sunia w typie hovawart'a/charta - czesać łapy trzeba codziennie inaczej się kołtunią oraz ogon, resztę wystarczy raz na miesiąc przejechać szczotką.

Uważam że samiec i najstarsza suka nie miały by problemu z sierścią mieszkając w domku z ogrodem, jednak mieszkają w bloku i temp pomieszczeń robi swoje.
To tylko tak odnośnie sierści ;)

Jeśli chodzi o pazury, moje chodzą na smyczy i lubią ciągnąć więc mają wiecznie króciutkie.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...