Jump to content
Dogomania

Sąsiedzi


chicken

Recommended Posts

Sąsiedzi...chmmm... Moi sąsiedzi wyraźnie nie tolerują tego, że mam w domu trzy psy. Wydaje mi się że najchętniej by mnie wysiedlili... Mam 2 boksery, które na ulicach prowadzę na smyczy, raz dziennie spuszczam je nad Odrą i małą kundliczkę 8kg. Jak wiecie małe najbardziej szczekliwe. Ona szczeka prawie na wszystkich ludzi, chodzi w kagańcu, jak wybiega z bramy to patrzy kogo by tu obszczekac. Kontaktowałam się z behawiorystą ale na nią nie ma sposobu, jeśli mam sposób to działa on na nią powiedzmy 4 na 10przypadków obszczekania. Jednak ja nie będę stosowac brutalniejszych sposobów wycinania strun głosowych bo to jest CHORE! Nie wiem jak ludzie mogą tak robic! Absurd!

Sąsiedzi jednak nie mogą pogodzic się z jej szczekaniem. Urodziło im się dziecko i kobieta dostaje histerii jak Miśka zacznie na nich szczekac, bo jej synek w wózku obudzi się lub zacznie płakac. Wygląda to tak: O Boże! jak on biedny płacze, popatrz(do męża)...a jej mąż już mi groził...masłem...Masłem, bo akurat miał je w ręce i wymachiwał napadając na mnie słownie, że jeden kiedyś też nie rozumiał...zawistnie patrząc na szczekającą Miśkę. Na to ja: Przepraszam, czy Pan mi grozi??? On na to: Nie, nie grożę. Ja na to: To o co chodzi w takim razie??? On(z wielkim wyrzutem, wskazując znów masłem na Miśkę): O tego psa, o tego psa. I poszłam kontynuując spacer. Było to gdy wychodziłam z bramy, a oni akurat wchodzili. Miśka zaczęła szczekac, bo ich wprost nienawidzi! Więc ja przeszłam dalej, a ta kobieta(ok.30lat) burczy pod nosem: Idź już, idź ty.... Oczywiście do mnie. Więc ja się zatrzymałam i pytam: Słucham? Przepraszam nie dosłyszałam??? I wtedy z bramy wyłonił się jej dumny mąż i dalej tak jak pisałam wcześniej.

Nie myślcie że ja się nie denerwuję i niestresuję gdy Miśka szczeka i odwołuję ją do siebie gdzie zazwyczaj działa tylko głośne krzyknięcie na całą ulicę: [B]MIŚKA!!!:angryy:[/B]

Wielu ludzi już wie jak postępowac w przypadku gdy Miśka zacznie szczekac, poprostu nic nie robic tylko isc dalej tak jakby jej nie było. Kiedyś pewna kobieta wyjęła z torebki pistolet i chciała ją zastrzelic, krzykiem mi to oświadczając... Miałam już wiele przygód z tym małym wypierdkiem. Kilka razy stanęło mi serce, wierzcie, że nie łatwo miec takiego szczekacza w bloku ale ona jest takim samy,m przypadkiem jak reszta moich psów:cool1:

Poznajcie Misię rasy AGRESOR MAŁY CZARNY SZYBKI POLSKI:p
[URL="http://imageshack.us/"][IMG]http://img444.imageshack.us/img444/8277/dsc00105oh0.jpg[/IMG][/URL]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 73
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Ja bym barowała, a jak nie chce przymować stałych smakołyków to napychałabym pasztetem czy inną paćką dla dzieci. :diabloti: Żeby w takich sytuacjach bardziej interesowała się mną jako czymś co dostarcza jedzenie niż czymś co można oszczekać. Spróbuj ją maksymalnie skupić na sobie w takich miejscach gdzie zwykle z impetem wypada żeby drzeć pysk - jakiekolwiek zadanie niech niesie coś /koszyk?aport?piłka?/ albo niech idzie przy nodze patrząc Ci głęboko w oczy itd
Też bym dostała histerii gdy po np. nieprzespanej nocy udało mi się uśpić potwo..e potomka a jakiś pies go budzi.:evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja mieszkam w domu, ja na górze i dwa starsze małzeństwa na dole. Pan X wypuścił kiedyś Swojego psa i na Zuńkę mi się rzucił :/. Drugi jego pies (mieszka pod schodami :/) zawsze rzuca się i gryzie nogi :/. Druga sąsiadka Y wrzuca mi jakieś butelki, śledzie, szkła, plastiki, myszy i raz był nietoperz nawet i ptak. A zawsze jest to najblizej jej płotu :/ Nie rozumiem takich ludzi. I kiedyś jedna się mnie czepiała(żona X) ze moje psy szczekaja a jak jej przez północy wyją to jest OK, nie?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='BBeta']Zastanów się czasem co piszesz...[/quote]

a po co sie zastanawiac?mialabym czekac az mnie maly potwor zje czy jak dopadnie do moich psow, ktore psa zabija?a moze mialabym sie usmiechnac i poprosic o zabranie psa??nie mwoie, ze za piewrszym arzem mailabym pretensje.. kazdemu mzoe sie zdarzyc.. ale ejsli sytuacje sa notoryczne to sorry! sasiad ma suke, puszcza ja lzuem.. suka doskakuje do lduzi i psow.. zcesto gryzie ludzi.. kiedys nie wiem nawet keidy (wyrzucalam papierki do ksoza) zaatakwoala moja sucz..na szczescie moj ON mala obronil. moge zrozumiec jak komus sie smycz zerwie, jak piesek wymsknie sie meidzy ngoami.. ale cos co ma miejsce co chwile niczego nei tlumaczy;/

Link to comment
Share on other sites

U nas w domku , kiedyś nie było nikogo raptem przez niecałe 30minut ( ja stałam w korku, a brat był umówiony i musiał wyjść) , więc pies był przez te pół godziny sam. Było koło 21, zaczęła się burza, zgasł prąd, pies musiał się wystraszyć i poszczekiwał. Ja wracam uliczką, spieszę się bo już z daleka słyszałam, że Matt szczekał , ale jakoś tak dziwnie, jakby piszczał... wchodzą w naszą uliczkę, widzę jakiegoś faceta przy naszej bramie, który podnosi kamienie z ziemi i rzuca w psa. Zaczynam na niego krzyczeć, bo myślałam, że może ktoś chce się do domu włamać... zrobić coś psu...nie wiem.. patrzę a to sąsiad :angryy: :angryy: Krzyczę na niego, a on mówi, że on go 'tylko uspokaja' i drze się na mnie, że pies od czterech godzin szczeka :angryy: (mhm...jasne, zwłaszcza, że zanim został sam na te 30minut to był na długim spacerze) Po pierwsze było to przed 22, po drugie pies szczekał przez chwilę i pierwszy raz to się zdarzyło, a po trzecie jak można rzucać w psa kamieniami ??:shake: Po prostu co to za ludzie.... efekt jest taki, że jak teraz Matti ich widzi to momentalnie na nich szczeka i po prostu ich nienawidzi. Z reszta mu się nie dziwie, ja tez ich nie lubię...

Link to comment
Share on other sites

[B]Sasni[/B] gdybym była na Twoim miejscu, to faceta chyba by zmiotła fala dźwięku :shake:

U nas w bloku kiedyś było sporo piwnicznych kotów, i któryś z nich chyba robił kupkę na półpiętrze między parterem a 1 piętrem (mieszkam na 1). Rano na podłodze leżał prezencik, a ja dostawałam z tego powodu bluzgi od sąsiadów... Dlaczego? Pewnie dlatego, że jako jedyna w klatce miałam wtedy dwa psy (co kilka lat temu było na moim osiedlu niezwykłe :roll: ). Nieważne że pozostali sąsiedzi puszczali swoje psy na spacer luzem, a niektórzy i samopas na klatkę - to ja byłam winna, bo psów było DWA :evil_lol: Nieważne, że zawsze na smyczy, nieważne że kupa leżała jeszcze zanim zdążyłam rano z nimi wyjść... To moje psy zrobiły i koniec :p

Link to comment
Share on other sites

ja mam też niektórych sąsiadów cudnych. Jeden to morderca kotów, jednego kota sąsiadów, który jest wypuszczany na dwór (mieszkam w bloku niestetyż) skopał i złamał miednicę. Jak się bezdomna kotka okociła w takiej szparze między częściami bloku, to zasypywał jej norę aż w końcu powybijał kocięta. A teraz szczury się panoszą i nie boją się ludzi. Ja do szczurów nic nie mam - są mądre. Ale te miastowe nie wiadomo co mogą przenieść po ugryzieniu czy na mnie, czy na psa czy też na stado bachorów które mają różni sąsiedzi.

A innemu sąsiadowi zaś przeszkadzało, że jak wracałam pod wieczór z zajęć to mój jeden pies merdał ogonem i bił w boazerię. Aż się jego biedaczka żona budziła. Mój ojciec tego wysłuchał i zawiózł psa do naszej szkoły, tam jest też teren po którym można biegać. Problem tylko taki, że pies stamtąd uciekł, potrafił się wspiąć na 2,5m ogrodzenie. No i tym razem nie wrócił... był chory dość mocno na ucho, więc pewnie mu się coś stało :(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='marmara_19']a po co sie zastanawiac?mialabym czekac az mnie maly potwor zje czy jak dopadnie do moich psow, ktore psa zabija?a moze mialabym sie usmiechnac i poprosic o zabranie psa??nie mwoie, ze za piewrszym arzem mailabym pretensje.. kazdemu mzoe sie zdarzyc.. ale ejsli sytuacje sa notoryczne to sorry! sasiad ma suke, puszcza ja lzuem.. suka doskakuje do lduzi i psow.. zcesto gryzie ludzi.. kiedys nie wiem nawet keidy (wyrzucalam papierki do ksoza) zaatakwoala moja sucz..na szczescie moj ON mala obronil. moge zrozumiec jak komus sie smycz zerwie, jak piesek wymsknie sie meidzy ngoami.. ale cos co ma miejsce co chwile niczego nei tlumaczy;/[/quote]

ok, wszystko rozumiem ale kopanie psa??? Zastanawiam się czasem co tu robią ludzie, którzy wypisują takie rzeczy? To jest forum dla dogomaniaków... Może najlepiej skopac na śmierc??? Bo nie wiem jak to rozumiec.

Tak na marginesie najlepiej poprostu przejsc koło takiego szczekacza nie zwracając na niego uwagi. Kto ma problem z takim psem ten wie, że wtedy odpuści, a jak ktoś zacznie krzyczec czy wymachiwac rękoma to szczeka intensywniej. Jeszcze jedno, ja przeciez nie szczuję psem, nie puszczam go gdzie popadnie itd. Szczeka nawet gdy jest na smyczy, a gdy ją spuszczam jest w kagańcu lub bez gdy nie ma ludzi(tzn.w naszych stałych miejscach do zabaw). Z tresurą mam trochę do czynienia więc stosowałam różne rzeczy. Nie mówię też że Miśka szczeka na wszystkich i zawsze. Ludzie, którzy nigdy nie zwracali większej uwagi na nią gdy ja tymczasem z nimi rozmawiałam teraz mogą rzucac jej patyki i głaskac. Trudno jest namówic wszystkich przechodniów do współpracy ze mną w tresurze psa(to niemożliwe), a to jest bardzo ważne. Np.jeśli tresujemy psa jakąś metodą prosimy rodzinę żeby się jej trzymali. Jestem pewna że gdybyś usiłowała kopnąc mojego psa(na pewno by ci się to nie udało) to już zawsze na twój widok rzucałaby się do szczekania nie zważając na to jaki przepyszny smakołyk mam w ręku...

Musilibyście poznac tych sąsiadów... Kiedy ja szybko przechodzę dalej żeby Miśka polazła za mną i żeby szybciej mogli spokojnie przejsc dalej do bramy, bo ja wtedy wychodziłam z bramy więc musiałam koło nich przejsc!!! to ta kobieta do mnie bluźni...to jest normalne? Gdyby było na to miejsce ominęłabym ich!!! Jeszcze się mnie pytają czy ważniejszy jest jakiś tam pies czy dziecko? Oczywiście że dla mnie jest ważniejszy mój pies a nie ich dziecko.

Teraz co ja mam powiedziec gdy dziecko notorycznie płacze? Dziecko płacze- pies szczeka. Mi też może przeszkadzac, że notorycznie słyszę płacz dziecka, a oni nic z tym nie robią, ale dla mnie to jest naturalne tak jak szczekanie psa którego staram się pozbyc od 5 lat!

Link to comment
Share on other sites

Gosikf jeśli coś zagraża mi lub mojemu psu to nie bawię się w subtelności, a obowiązkiem właściciela jest tak prowadzić psa żeby nie był niebezpieczny. Spuszczenie psa ze smyczy to nie sztuka- w mojej okolicy większość bez smyczy śmiga, jest agresywna a właściciele mają pretensje jak się im uwagę zwróci bo przecież używanie smyczy do prowadzenia psa to okrucieństwo.
Żyj i pozwól żyć innym - taka piękna i w sumie prosta zasada..:cool1:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']ok, wszystko rozumiem ale kopanie psa??? Zastanawiam się czasem co tu robią ludzie, którzy wypisują takie rzeczy? To jest forum dla dogomaniaków... Może najlepiej skopac na śmierc??? Bo nie wiem jak to rozumiec.

Tak na marginesie najlepiej poprostu przejsc koło takiego szczekacza nie zwracając na niego uwagi. Kto ma problem z takim psem ten wie, że wtedy odpuści, a jak ktoś zacznie krzyczec czy wymachiwac rękoma to szczeka intensywniej. (...)[/QUOTE]

Jeśli pies szczeka sobie na mnie z pewnej odległości, jest mały i w dodatku ma kaganiec, to mam to w nosie. Szególnie gdy widzę że właściciel jest choć trochę przejęty zachowaniem psa. Zdaję sobie sprawę, że krzyki szczekacza nakręcają i nie zamierzam wywoływać awantury o kilka szczeknięć.

Ale czasem opadają mi ręce - przechodzę koło bloku, na nogawce wiesza mi się (łapy w powietrzu) z jazgotem pinczer miniaturka, a pańcia siedzi na ławce. Zatrzymuję się prawie przed jej nosem z psem nadal dyndającym na nowych spodniach, a kobitka z zaciekawieniem patrzy na mojego psa i mówi do męza: ooo, taki sam ma kolor jak nasz Kubuś... A Kubuś w dalszym ciągi wisi mi na nogawce. Przyznaję, że największą ochotę miałam tak przykopać temu psu, żeby spadł miłej pańci na głowę. Może zaczęłaby zwracać uwagę na to, co robi syneczek-pieseczek. Nie zrobiłam tego, bo cios glanem chyba złamał by temu psiakowi kręgosłup, a gdybym spuściła swoją sukę, prawdopodobnie zostałby rozdeptany z podobnym skutkiem.

I szlag mnie trafia, kiedy robię coś ze swoją suką, ćwiczę czy próbuję skupić jej uwagę, a zewsząd dobiegają do nas bez żadnej kontroli takie właśnie małe szczekacze. Właśnie przez takich beztroskich właścicieli moja suka nienawidzi obcych małych piesków, w typie pinczerka, jamnika. Z tym że ja prowadzę ją w mieście na smyczy i jestem w stanie ją dość szybko odwołać nawet gdyby przypadkiem była luzem. Ale dlaczego to ja mam się na okrągło troszczyć o bezpieczeństwo cudzych psów..? A kiedy będę chciała odpędzić od mojej suki takiego małego kamikadze, zostanę potworem bez serca...

A w sytuacji, gdy na moją sukę rzuci się pies wyraźnie większy/silniejszy/mogący zrobić jej krzywdę, a w pobliżu nie będzie kompetentnego właściciela, to owszem, kopnę takiego psa z całej siły, bo wolę obtłuc żebra czy co tam innego obcemu agresorowi, niż patrzeć jak cierpi mój poszarpany, niczemu niewinny ukochany psiak. Niestety już nieraz musiałam jej bronić i co niektórzy właściciele większych psów omijają mnie teraz szerokim łukiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Gosikf jeśli coś zagraża mi lub mojemu psu to nie bawię się w subtelności, a obowiązkiem właściciela jest tak prowadzić psa żeby nie był niebezpieczny. Spuszczenie psa ze smyczy to nie sztuka- w mojej okolicy większość bez smyczy śmiga, jest agresywna a właściciele mają pretensje jak się im uwagę zwróci bo przecież używanie smyczy do prowadzenia psa to okrucieństwo.
Żyj i pozwól żyć innym - taka piękna i w sumie prosta zasada..:cool1:[/quote]

No wiesz to może w twojej okolicy są tacy luidzie ale mnie z nimi nie porównuj, bo ja wyraźnie napisałam jak się zachowuję i wiem, że jest to problemem!!! Czy przeczytałaś chociaż jaka była sytuacja???!!!:angryy:


Kiedy ja szybko przechodzę dalej żeby Miśka polazła za mną i żeby szybciej mogli spokojnie przejsc dalej do bramy, bo ja wtedy wychodziłam z bramy więc musiałam koło nich przejsc!!! to ta kobieta do mnie bluźni...to jest normalne? Gdyby było na to miejsce ominęłabym ich!!! Jeszcze się mnie pytają czy ważniejszy jest jakiś tam pies czy dziecko? Oczywiście że dla mnie jest ważniejszy mój pies a nie ich dziecko.

A Ty wypisujesz zasady...Znam tą zasadę ale moi sąsiedzi chyba nie.

Ja gdy szczeka na mnie pies nie wyzywam właściciela! Nie zawsze jest to winą człowieka a konkretnie tego człowieka, nie każdy ma wpływ na psychikę swojego psa, a i nie u każdego psa można pozbyc się złych nawyków. Poza tym też nienawidzę ludzi którzy szczekanie swojego psa olewają i nawet go nie wołają do siebie chocby nawet bez skutku ale żeby prubowali przywołac! Już nie mówię o psach które gryzą. Ja z psem specjalnie do nikogo nie podchodzę, ale gdy ktoś złośliwie podchodzi do mnie albo prawie nachodzi na mojego psa to już jego problem i niech go nawet ugryzie!

Miałam taką sytuację, że przechodząc przez pasy z moim bokserem, bardzo przyjaznym do ludzi, wszedł na niego jakiś mężczyzna. Wszedł na niego jakby usiłując wzbudzic w nim jakąś agresję i z nienawiścią patrzy mi w oczy! Kiedy ja pytam zdezorientowana co on robi??? On na to jakby zawiedziony że się na niego nie żucił mój pies prubóje bronic się argumentami, że czemu ja z takim psem chodzę, że pies nie ma kagańca, że jest groźny!!! Zeus olał go ale Miśka na pewno by go uszczypnęła albo zaczęła uporczywie szczekac. Może teraz też powiecie, że to normalne, że każdy ma prawo wejsc na mojego psa a ten nie ma prawa się zdenerwowac, bo ja musze miec kontrolę nad nim? Dla mnie to jest chore i totalnie złośliwe! Na pewno wspomnicie tu o kagańcu ale czy chcecie czy nie nie uwierzę wam, że wasze psy ciągle są na smyczy i w kagańcu.

Jakby na was ktoś celowo wszedł to kto wie czy niezareagowalibyscie agresją tak jak i pies(nie każdy). I tu nie potrzebny jest kaganiec tylko wyrozumiałośc międzyludzka a nie dokuczliwośc i chamstwo. Za wielu jest ludzi nienawidzących psów i toleruję ich ale moje poglądy głoszą coś innego. Że człowiek, który nie lubi zwierząt jest kimś straconym... Nie mówię, że każdy ma byc zadowolony gdy moja Miśka na niego szczeka, wiem że to jest bardzo denerwujace i staram się z tym walczyc ale ludzie którzy na ulicach mówią nam, że nasz pies jest brzydki, że to okropne bydle, wchodzą mi na psa celowo lub drażnią to nie są ludzie tylko jacyś wyobcowani debile.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='gosikf & dogs']
Miałam taką sytuację, że przechodząc przez pasy z moim bokserem, bardzo przyjaznym do ludzi, wszedł na niego jakiś mężczyzna. Wszedł na niego jakby usiłując wzbudzic w nim jakąś agresję i z nienawiścią patrzy mi w oczy! Kiedy ja pytam zdezorientowana co on robi??? On na to jakby zawiedziony że się na niego nie żucił mój pies prubóje bronic się argumentami, że czemu ja z takim psem chodzę, że pies nie ma kagańca, że jest groźny!!! Zeus olał go ale Miśka na pewno by go uszczypnęła albo zaczęła uporczywie szczekac. Może teraz też powiecie, że to normalne, że każdy ma prawo wejsc na mojego psa a ten nie ma prawa się zdenerwowac, bo ja musze miec kontrolę nad nim? Dla mnie to jest chore i totalnie złośliwe! Na pewno wspomnicie tu o kagańcu ale czy chcecie czy nie nie uwierzę wam, że wasze psy ciągle są na smyczy i w kagańcu.

Jakby na was ktoś celowo wszedł to kto wie czy niezareagowalibyscie agresją tak jak i pies(nie każdy). I tu nie potrzebny jest kaganiec tylko wyrozumiałośc międzyludzka a nie dokuczliwośc i chamstwo. Za wielu jest ludzi nienawidzących psów i toleruję ich ale moje poglądy głoszą coś innego. Że człowiek, który nie lubi zwierząt jest kimś straconym... Nie mówię, że każdy ma byc zadowolony gdy moja Miśka na niego szczeka, wiem że to jest bardzo denerwujace i staram się z tym walczyc ale ludzie którzy na ulicach mówią nam, że nasz pies jest brzydki, że to okropne bydle, wchodzą mi na psa celowo lub drażnią to nie są ludzie tylko jacyś wyobcowani debile.[/QUOTE]

Współczuję takiej sytuacji :shake: Na mojego psa rozpaplana z koleżanką mamusia wprowadziła kilkuletnie dziecko. Chodnik był wąski, ja niestety nie miałam jak wsadzić sobie psa na głowę, a rozplotkowana paniusia z dzieckiem uwieszonym do ręki wepchała je prosto na moją sukę. Wcale nie taką małą, żeby jej nie było widać. Dzieciak w dodatku ja nadepnął, ale na szczęście tylko cofnęła sie i zapiszczała... Tego co powiedziałam 'uważnej' mamusi, nie będę cytować :p

Link to comment
Share on other sites

Gosikf mój błąd że nie odzieliłam wypowiedzi do Ciebie- w pierwszym zdaniu odniosłam się do kopania psów. :oops:
Reszta wypowiedzi jest tak ogólnie na temat "odpowiedzialnych" właścicieli.
Wczoraj moją sukę próbował zeżreć pudelek - kiedy moja dziewczynka kazała mu spieprzać (dała subtelnie do zrozumienia:evil_lol:) pudelek czmychnął na swoją posesję pomiędzy sztachetami.:mad:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']gosikf a jak idziesz z Miska na korytarzu to ona idzie luzem czy na smyczy?[/quote]

na smyczy żebym mogła ją delikatnie ale gwałtownie szarpnac gdy tylko zacznie szczekac. Potem przechodzę z nią przez ulicę, idę na trawnik i puszczam gdy nie ma ludzi. Gdy widzę ludzi przywołuję ją do siebie tak żeby szła jak najbliżej mnie lub łapię na smycz jeśli są to dzieci, które nieświadomie prowokują ją do szczekania krzykami, skakaniem, oczywiście to normalne zachowania dzieci. Gdy widzę, że idzie ktoś spokojnie potrafimy przejsc bez żadnych awantur. Wtedy powtarzam Miśce co chwilę-NOGA, żeby jeszcze się nie oddalała. Dopiero gdy jest pusto mówię- wolna. Mam wtedy na smyczach 2 pozostałe psy-boksery.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='"WŁADCZYNI"']Ja bym barowała, a jak nie chce przymować stałych smakołyków to napychałabym pasztetem czy inną paćką dla dzieci. :diabloti: Żeby w takich sytuacjach bardziej interesowała się mną jako czymś co dostarcza jedzenie niż czymś co można oszczekać. Spróbuj ją maksymalnie skupić na sobie w takich miejscach gdzie zwykle z impetem wypada żeby drzeć pysk - jakiekolwiek zadanie niech niesie coś /koszyk?aport?piłka?/ albo niech idzie przy nodze patrząc Ci głęboko w oczy itd[/quote]
To samo chciałam napisac :)

Link to comment
Share on other sites

u mnie natomiast w klatce od dolu idac:
1.stare malzenstwo, co mieli kiedys psa, teraz maja koty ktore spuszczaja na sranie do piewnicy, co wiaze sie ze smrodem niesamowitym i nie pasuje im jak moj pies siknie na trawe przed blokiem,
2. ostatnio zadko bywaja, mieli niedawno psa, ale sie przeprowadzili do domu, nie patrza na mojego psa krzywo, nawet wtedy, gdy na nich szczeka,
3. skitrany facet, ktory gdy sie mijamy na klatce z psem to ucieka na drugi koniec, pomimo, ze moj pies sie na niego nie rzucal
4. ludzie, lubiacy psy, ktorzy maja malego szczekajacego kundla (ja :P)
5. babka z pudlem, ktora jak przejdzie klatka to mozna sie udusic tymi jej perfumami(biedny pies, ze musi w domu w takim smrodzie siedziec)
6. malzenstwo, tez jak widza mnie z psem to ucikaja gdzie popadnie, pomimo, ze pies na nich nie szczeka,
7. babka z psem, krzywo nie patrza na nas
8. jakas starsza babka (zadko ja widuje)
9. mieli kiedys psa, ktorego puszczali samopas, sa raczej obojetni do mojego psa, chodz ich dzieciak denerwuje naszego kundla,
10. zadko zamieszkale nie zidentyfikowane mieszkanie

a w innych klatakch to szkoda opisywac...
pomimo, ze moje pies to maly agresor, to jeszcze nie nazekali na niego, a niektorzy z pododu jego "słodkiego" wygladu czesto cos do niego mowia, albo sie usmiechaja do niego

Link to comment
Share on other sites

To i ja zrobię wykaz sąsiadów z mojej klatki, od dołu idąc ;)

1. Mają małą suczkę, dokarmiają bezdomne psiaki i miziają moją psicę :loveu:
2. Mają małego kundelka i przesympatycznego psiaka w typie ASTa, ogólnie lubią psy.
3. Starszy pan, kiedyś miał doga, stosunek do psów obojętny.
4. Ja ;)
5. Sympatyczna pani z małą sunią, bardzo lubi Baryłkę.
6. Miła pani o niezidentyfikowanym stosunku do psów, rzadko ją widzę.
7. Bardzo niesympatyczna baba, która psów się brzydzi, patrzy na mnie krzywo, i non stop zalewa nam pranie na balkonie wodą z ziemią z kwiatów, bo nie zamierza marnować pieniędzy na podstawki do doniczek :cool1: Kiedy moja suńka była mała, skomentowała, że idealnie pasowałaby do jej futra, i od tamtej pory kojarzy mi się z Cruellą De Mon ze "101 dalmatyńczyków" :eviltong: Jej córka, która czasem przyjeżdża jest sympatyczniejsza, ale kiedyś zwaliła mnie z nóg mówiąc do synka: "zobacz, idzie ta pani, powiem jej żeby przyprowadziła tego dużego psa i cię poszczuła jak będziesz niegrzeczny" :mdleje: :shake:
8. Dość niesympatyczni państwo, właściciele suczki pinczerka. Mojego psa uważają za bestię, która powinna chodzić tylko na smyczy i w kagańcu (mimo iż jest bez porównania posłuszniejsza od ich strachliwego szczekacza). Jeśli chodzi o psy, są snobami, rasistami i przeganiają spod bloku każdą bezdomną psinkę, którą ktoś chce nakarmić (brudny kundel roznosi choroby, etc.)
9. Starsi państwo, którzy straszą swoje wnuczki moim psem :wallbash: (nie podchodź, bo cię ugryzie, zrobi ham!!! zobaczysz!), aczkolwiek na ogół sympatyczni.
10. Starsi państwo o stosunku do psów przyjaznym, aczkolwiek psa nie mają i nigdy nie chcieliby mieć.

Mam więc w klatce spore nagromadzenie małych suczek, co raczej jest mi średnio na rękę, bo moje suczysko uważa je za zwierzynę łowną, i najchętniej pogoniłoby je na drzewo. Tylko pańcia niedobra nie pozwala :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...