Jump to content
Dogomania

Mam agresywnego psa


Martens

Recommended Posts

agresja u Collie wcale nie jest taka nietypowa - Lady ma "narzeczonego" ;) pięknego rudego Markiza i własciciele mają podobny problem, mama mojego wczesniejszego Collie (Sary) była tak agresywna że chciała mnie dziabnąć pare razy, jej tatuś to samo - rzucal sie co prawda tylko na pijakow - obydwoje czesciej rzucali sie na ludzi niz na inne psy, a Sara była wzorowym psem. była agresywna TYLKO w obronie. i to nie była wyszkolona na typowe "bierz go" - wtedy wiedziala ze ma sie bawić. reagowała na komendę "nie daj pani" heheh ;) mój brat ją tego nauczył. w ogóle była mądrzejsza i bardziej posłuszna od Lady. ale skonczyla tragicznie, bardzo to przeżyłam :(
Lady z rodowodem kosztowałaby kilkaset złotych więcej, dlatego zrezygnowaliśmy bo i tak nie mieliśmy zamiaru jeździć na wystawy. Lady dostała to co zwykle dostaje piesek w dobrej hodowli (z rodowodem czy bez), czyli: podbitą przez hodowle książeczke z datą urodzenia, zaświadczenia o badaniach, szczepieniach i odrobaczeniu. Co do hodowli i jej rodziców wszystko było ok.

Bardzo ją rozpieściłam, kiedy nie chciała jeść brałam miseczke i ją pokarmiłam, po zjedzonym śniadaniu dostaje smakołyk. takie głupie błędy popełniłam i pewnie dlatego ona teraz myśli że wszystko może i ja dalej będe biegać do niej z miseczką. Problem w tym, że niestety ma racje. Bardzo ją kocham i chyba to mi powinien szkoleniowiec pomóc bardziej niż jej :/
nigdy jej nie zachęcałam do kontaktów z psami, często zdarzało sie że było wręcz przeciwnie. Kiedy teraz przestałam uciekać i myślałam "najwyżej sie rzuci" - była bardzo grzeczna, popatrzyła, powąchala. jednak nie potrafie niereagować ze zdenerwowaniem kiedy widze wielkiego psa a ona sie mu przygląda. Boje sie, zapewne w razie czego wlazłabym miedzy nią a tego psa żeby ją zasłonić. Jestem nadopiekuńcza-wiem o tym doskonale. Może gdyby mi ktoś wytłumaczył "z polskiego na mój" ;) co zrobić żeby Lady zaczęła bardziej słuchać i nie pomyślała nagle że coś sie zmieniło, nie chcialabym zrazić psa do siebie kiedy nastąpi gwałtowna zmiana w tym jak ją traktuje bo to zamiast pomóc moze przysporzyć problemów. Obie potrzebujemy pomocy niestety.

Zastanawia mnie jedno jeszcze. Czemu Lady nie pokazuje brzucha nigdy. rzadko daje sie pogłaskać po brzuchu nawet. wcześniejsza suczka sie rozkładała tak, a Lady nie robi tego i koniec. Czasem jak sie obudzi i jest w dobrym nastroju ale ten nastruj mija po 3 min. Słyszałam że psy pokazują brzuszek na znak jakiejś tam uległości. Co ciekawe jak śpimy na łóżku razem to zawsze kładzie mi łape na szyji i robi coś w stylu "mój ci on" ;) Lady nie śpi ze mną (tylko czasem) ale np. rano jak wstanie przychodzi do mnie, kładzie sie przy łóżku i pilnuje mnie dopóki nie wstane, w domu calutki czas chodzi za mną i jak siąde na stołku to kładzie mi sie prawie pod nogami. jak była malutka to zębami za rzęsy otwierala mi oko ;P

jak sie dłużej zastanowić i poskładać wszystko razem to wychodzi że Lady jest zwyczajnie rozpieszczona i uważa sie za głowe rodziny :| właściwie jak zaczęlam opisywać całą sytuacje to zobaczylam ile błędów popełniłam i nadal popełniam :( szkoleniowiec wieźmie dodatkową opłate za szkolenie własciciela zdaje sie.
i dodam tylko że Lady nie zawsze nas gryzie kiedy sie rzuca na psy. ma kilka takich których nie toleruje: wielką suke podobną z wyglądu troche do nowofunlanda (nie wiem co to za rasa) - dostaje furii jak choćby usłyszy brzęk jej łańcucha. nie lubi też czarno białych spanieli (tylko czarno bialych), brązowych dobermanów, do tego dochodzą wilczury w każdej postaci i jasno brązowe boxery z częściowo bialym pyskiem. inne to różnie bywa raz sie rzuci a raz nie, ale przy tych wymienionych właśnie rzuca sie na nas bo najbardziej jej zależy żeby pogryść. skacze, wyrywa sie, staje na 2 łapach, ma jedno oczko niebieskie i błyszczy jej sie na czerwono, poprostu sama sie jej wtedy boje, do tego ma drobny pysk ale wielkie zęby. nikt nie wierzy że ona taka jest, wszyscy mówią "to niemożliwe że taki słodki piesek...". ja też nie mogłam w to uwierzyć kiedy siostra mi powiedziala co ona wyprawia. ze mną na spacerze tak nigdy nie było, do pewnego czasu...

Link to comment
Share on other sites

no pikny sucz:loveu:
jednakowoż to jest duży pies i przy takim zachowaniu moze stwarzać poważne zagrożenie zarówno dla siebie,jak i dla ludzi czy innych psów:(
u Ciebie po prostu doszło do poważnego zachwiania równowagi w hierarhii...
to bedzie trudne,ale nie da się zrobić tak jak napisałaś,żeby nie doszło do drastycznych zmian w waszych relacjach,bo tu takie są właśnie potrzebne żeby zaprowadzic porządek:)ale o tym,jakie zadecyduje już szkoleniowiec:D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='014'][quote]problem w tym, że nigdy nie byla mi potrzebna pomoc osób trzecich. Sama wychowywałam sobie psa i wczesniej mialam wytresowanego psa tak że smyczy to używał tylko do zabawy..>...... < problem troche zbagatelizowaliśmy kiedyś przez konieczność, takie [B]szkolenie jest podobno bardzo drogie [/B]i nie było mnie na nie stać niestety. [/quote]Będę okrutna ale: Gdybyś wydała kilkanascie zł na przynajmniej jedna książkę o psychice i wychowaniu psów to miałabyś choć podstawy elementarnej wiedzy i nie narobiłabys tyle głupot przez 7 lat.
[[quote]quote=014;5708736]nie taki szczeniak był z niej wtedy kiedy sie zlała na łóżko, z resztą nie zobaczylam kiedy to robiła tylko kiedy już wąchała co nabroiła ;) i z tym wiąże sie pewna anegdota: pokazałam palcem na to i zapytałam "co tu zrobiłaś" - a ona podeszła do tego i zesikała sie jeszcze raz ;) pokazała co zrobila...heh. [B]to już byla oznaka pewnie że[/B] [B]niewiele sobie robi z naszych gróźb i próśb [/B]:/[/quote][B]To była oznaka absolutnej uległosci, podporządkowania i strachu![/B]

[quote] Nie ma powodu sie nas bać.[/quote]To Tobie sie tak wydaje
[quote]NIGDY nie była zbita, uderzona. lekkie klepnięcia nawet nie wchodziły w gre od małego- zrobilam to 2 razy i za każdym razem mnie ugryzła. przy czesaniu to samo - gryzła już od "nowości". palec wskazujący wyciągnąć jak jest zła o masakra poprostu i nie przypominam sobie żeby to mogło sie jej jakos źle kojarzyc, ale nawet kiedy wszystko gra i podstawiłabym jej palec pod nos, w jakimkolwiek celu to sie wścieka - zrobilam to raz przez przypadek i sie zezłościła, nie gryzła ale wystawiła zęby.<....
>......kiedy sie czegos przestraszy biegnie do mnie i kiedy mam pokój zamknięty to skrobie w drzwi. jak na spacerze sie czegos przestraszy to chowa sie za moimi nogami itd. jest ogólnie bardzo bojaźliwa i faktycznie boi sie wielu rzeczy, ale nie zrobilam nic żeby mogła stracic zaufanie do mnie, mam ją odkąd miala kilka miesiecy więc też nie jest to wina "nieznanej przeszłości".[/quote]Suka ma agresje lękowa na 99% wypracowaną przez Ciebie. Ona nie straciła zaufania. Ona go nigdy nie nabrała.
Zagłaskiwanie na smierć i spanie w łózku nie jest zadnemu psu do szczęścia potrzebne. Psu potrzebne sa jasne reguły życia i konsekwentne przestrzeganie tych zasad przez przewodnika, a przede wszystkim potrzebne mu jest konkretne zajęcie.
[quote]Zastanawia mnie jedno jeszcze. Czemu Lady nie pokazuje brzucha nigdy. rzadko daje sie pogłaskać po brzuchu nawet. wcześniejsza suczka sie rozkładała tak, a Lady nie robi tego i koniec. Czasem jak sie obudzi i jest w dobrym nastroju ale ten nastruj mija po 3 min.[/quote]Psy które czuja sie bezpieczne pokazuja brzuch bardzo chetnie. Śpia wywalone na plecach, żądaja drapania i głaskania po brzuchu. Masz ewidentny dowód,ze suka nie ma do Ciebie zaufania. Mało tego, skoro nawet nie pozwoli sie pogłaskać, to uwaza ze stanowisz dla niej zagrozenie i jesteś nieprzewidywalna.
[quote]Słyszałam że psy pokazują brzuszek na znak jakiejś tam uległości. [/quote]Owszem. Podczas spotkania dwóch psów, czasem ten słabszy "na znak jakiejs tam uległosci" odsłania najwrazliwsze miejsce
[quote] co jest jeszcze dziwne - Lady szybko sie nauczyła wypełaniani poleceń, zbudzona w nocy by wiedziala o co chodzi. i zawsze była dość posluszna - poza [B]ucieczkami na spacerach z którymi nie umialam sobie[/B] [B]poradzic i gonienia aut, a teraz jak sie ją woła to albo przyjdzie albo nie.[/B] patyka mi poda, chce żebym rzucała - bignie ale jak go złapie to stanie w miejscu i go zjada (w sensie zgryzie cały), w najlepszym wypadku jesli go nie zje to musze do niej podejsc.[/quote]To skutek braku tego o czym pisałam wyzej. Szkolenie jest potrzebna nie dla wygody właściciela tylko dla higieny psychicznej psa. Suka nie została nauczona podstawowego posłuszeństwa a wskutek tego jest niekontrolowalna.
[quote]na spacerze wlecze sie niemiłosiernie, staram sie ją rozruszać ale mam wrażenie że to ja bardziej jestem wybiegana niż ona :/ idzie jak żółw ze spuszczonym łbem przy ziemi.<......
<.....mam wrażenie że jest smutna jakaś :| i boje sie czy moze nie jest chora albo coś. z tym że w domu cały czas przynosi piłki do zabawy, nieraz już nie mam siły sie z nią bawić a ona dalej. [/quote]Jest zdrowa jak rydz, tylko ze nie widzi nic atrakcyjnego w spacerze z Tobą. To dla niej pańszczyzna a nie przyjemność i to nie jest wina psa.

Poczytaj te linki

[URL]http://www.dogs.gd.pl/kliker/agresja/warczenie.html[/URL]
[URL]http://www.dogs.gd.pl/kliker/praktyka/uzaleznianie.html[/URL]
[URL]http://www.szkoleniepsow.fora.pl/agresja-f21.html[/URL]

Link to comment
Share on other sites

najśmieszniejsze jest to że odkąd zaczęłam tu pisać i szukać szkoleniowca, przeglądać strony, czytać o takich szkoleniach Lady jest aniołem ;P
Właśnie wróciłyśmy ze spaceru... nabuzowała sie troche na boxerke której nie lubi ale nie łapałam jej "na krótko" stała luźno, zablokowałam smycz na wszelki wypadek ale robilam to spokojnie, nie uciekałam, patrzylam jak zareaguje, powiedzialam tylko "nie wolno", pogłaskałam ją i zmiękła troche, ale za chwile od nowa - widze że już wszystkie mięśnie napięte, stoi sztywno więc powtórzyłam "nie wolno" i czekałam na rozwój wypadków... boxerka przeszła a Lady tylko ją poobserwowała i zawróciła do domu. zaryzykowałam troche bo widziałam że tamta idzie więc sie zatrzymałam ale sie opłacało :D wprowadziłam ją wczesniej między inne psy i tu z kolei było "zero reakcji" nawet na zaczepki, nie oglądnęła sie. ćwiczyłam z nią troche przynoszenie patyka - o czym pisałam wczesniej. zamiast przynosic to go zjada :P i tym razem znalazłam jej grubą gałąź - troche sie mocowała z nią ale w koncu zaczęła przynosic ;) kiedy ja jestem spokojniejsza i nie wychodze na spacer ze strachem to Lady też jest jakaś taka normalniejsza. wiem tylko że nic nie pomoże na tą wielką suke której Lady nie znosi, raz tamta na nią machnęła łapą jak była mała i od tamtego czasu nienawidzi jej. i jeszcze ta Szelma (tak sie wabi) ma popieprzonych wlascicieli którzy specjalnie łażą koło nas bo mają większego psa wiec są cwani :/ na spacerze jak nas zobaczą to potrafią specjalnie zawrócic i całą droge lezą za nami :/

Link to comment
Share on other sites

puli - nie zgodzę sie z Tobą. nie zagłaskuję jej na śmierć. to że nie pokazuje brzucha to chyba nie oznaka tego że mi nie ufa (choć może..) ale nie ma powodu, dlatego tego nie rozumiem i nie bardzo sie z tym zgadzam. żeby wydawać takie osądy naprawde musiałabys to zobaczyc, nie potrafie w 100% opisać słowami tego, żeby nie stało sie to encyklopedią dwutomową. Lady np. przed snem nie lubi być w ogóle dotykana. i tak było odkąd malutką wzięliśmy ją z hodowli. raczej nie spała ani nie leżała z brzuchem na wierzchu (zaraz po przyjsciu do nas jakis czas sie zdarzało), daje sie pogłaskać po nim ale chyba średnio to lubi, tak jak nie lubi być czesana - moja teoria na ten temat wynika z obserwacji swojego psa. odkąd złamała pazurka nie lubi jak ktoś rusza jej łapki, wczesniej lubiła. więc jesli chodzi o brzuch, moze byc podobnie - jak była mała miala olbrzymie problemy z żołądkiem i trawieniem, co podobno nie jest nowością u rasowych psów i dalej jest taka nadwrażliwa i nie zje byle czego. kiedy bolał ją brzuch naprawde nie lubiła być dotykana.
o tym że sie nie boi nas świadczy natomiast to że mimo że nie wyleguje sie na plecach, leży rozciągnięta na boku, to jej ulubiona pozycja bo najczesciej tak leży (gdyby sie bała kuliłaby sie). a nie wiem czy wiesz że to niekoniecznie dobrze uczyć psa żeby pokazywał brzuch, jest to najwieksza oznaka podporządkowania. np.małych psów nie należy nosic na rękach brzuchem do góry. i podobno to średni powód do zadowolenia kiedy pies sie rozkłada bez przerwy i nigdy nie jest czujny.

Lady BYŁA posłuszna o czym pisałam, boje sie ją spuscic ze smyczy bo łapie auta za koła i goni za wszystkim co wydaje jakis dźwięk (rolki itp). i z tym nie potrafilam sobie poradzic, potrzebne było szkolenie to prawda. ale pisalam juz NIE BYŁO MNIE STAĆ. naprawde gdyby było cienko to oddalabym psu swoją procje jedzenia-możesz mi wierzyć :) na szczescie nie w tym tkwił problem, ale i tak nie moglam pozwolić sobie na drogie szkolenie. szkoda, też chcialabym mieć super mądrego psa jak ludzie którzy mogą sobie pozowlić na szkolenie. naprawde to nie sztuka isc na "gotowe" jesli tylko ma sie kase i Cię stać. We wszystkie moje psy wkładałam dużo pracy i było jej o tyle wiecej że nie jestem specjalistą i cos co specjalista osiągnąłby pewnie po tygodniu ja uczylam psa miesiąc SAMA. wczesniejszą suczke wytresowaliśmy tak że myśle iż niejeden szkoleniowiec nie powstydziłby sie takiego psa. myśle że miala poprostu bardziej uległy i łatwiejszy charakter niz Lady.

Zapewniam Cię, że mam wiele książek o psach. od zdrowia i ras zaczynając a na szkoleniach, tresurze koncząc. Niestety przeczytanie paru książek nie czyni ze mnie fachowca i za takowego sie nie uważam. na wielu rzeczach sie nie znam, nie wszystko jest w książkach.
napisałam tu na forum żeby poradzic sobie z agresją na spacerach a dowiedzialam sie że mój prawie wzorowy w domu (i posłuszny w domu) pies sie mnie boi i że jestem dla niego niepoczytalna wręcz.. (zupelnie niezwiązane z tematem). nie sądze żeby pies kochał, pilnował, przytulał sie, spał na brzuchu osoby ktorej sie boi, której nie ufa i do tego wykładal wszystkie łapy na tą osobe (w przypadku Lady to duże zaufanie bo nie lubi być dotykana w łapy-o czym napisalam wyżej).
a co do spacerów robimy różne rzeczy, nosze jej ulubioną piłke i sie nią bawimy, łapie patyka - szkoda że od jakiegos czasu już nie przynosi tylko robi z niego trociny ale pracuje nad tym i już widze efekty, biegam z nią. z tą spuszczoną głową chodzi od jakiegos czasu, nie wiem co jest tego powodem bo BARDZO sie cieszy na wspolne wyjscie ze mną, kiedys nie moglam jej wyprowadzac z różnych powodów, a teraz nadrabiam i jest bardzo szczesliwa kiedy ide sie ubrac i wychodzimy razem, stoi i popędza mnie żebym sie szybciej ubrała. będzie czekać dopóki nie wyjde i nie chce iśc beze mnie.
o tym wszystkim nie pisałam bo i po co? nie chcialam sie chwalić jak mój pies mnie lubi tylko chcialam dostać rady na agresje na spacerach. i już napewno nie prosilam o wymyślanie fobii u mojego psa, których i tak ma wiele. boi sie schodzic ze schodów - i miala to od samego początku. ile sie namęczylam żeby ją przekonać, nauczyć i uspokoić... jak juz byla za duża żeby ją znosic to stawalo sie coraz gorsze bo strach u niej nie malał. zastanawiam sie czy czasem gdzies sie nie stoczyla ze schodow, nie spadła z czegoś zanim była już u nas. nie wiem skąd ten strach. do dziś czasem potrzebuje sie namyślić zanim sie zdecyduje zejść i też ją wtedy uspokajam i nie popędzam! poza tym nigdy jej nie zmuszałam do niczego, wszystkiego uczylam ją z cierpliwością, spokojem - kiedy zabraklo mi cierpliwości natychmiast przerywalam nauke żeby nie nakrzyczec na nią i nie zrazić.

to że nie mam zielonego pojęcia o profesjonalnych szkoleniach nie oznacza że nie mam wytresowanego psa i w ogóle sie nie znam na psach :) rozpieściłam ją po przeżytej tragedii, to był błąd fatalny w skutkach ale naprawde o tym wiem i nikt nie musi mi o tym pisać, przed szkoleniowcem też tego nie ukryje - po miesiącu jesli nie zobacze efektów zamierzam sie z takowym skontaktować. aczkolwiek widzę efekty już po 4 dniach, wystarczyły mi pewne wskazówki i już się troche poprawiło. może to niewielki sukces ale od czegos trzeba zacząć.

pozdrawiam i dziękuje za linki, napewno sie przydadzą. i przepraszam za to że sie rozpisałam - właśnie dlatego wczesniej tego wszystkiego nie chcialo mi sie pisać...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='014'][QUOTE]puli - nie zgodzę sie z Tobą. nie zagłaskuję jej na śmierć. to że nie pokazuje brzucha to chyba nie oznaka tego że mi nie ufa (choć może..) ale nie ma powodu, dlatego tego nie rozumiem i nie bardzo sie z tym zgadzam. żeby wydawać takie osądy naprawde musiałabys to zobaczyc,[/QUOTE]
1.Sama napisałas ze jest rozpieszczona
2.Moge sie opierac tylko na tym co piszesz:roll:
[QUOTE]a nie wiem czy wiesz że to niekoniecznie dobrze uczyć psa żeby pokazywał brzuch, jest to najwieksza oznaka podporządkowania. np.małych psów nie należy nosic na rękach brzuchem do góry. i podobno to średni powód do zadowolenia kiedy pies sie rozkłada bez przerwy i nigdy nie jest czujny.[/QUOTE]
Psa nie trzeba tego uczyć. Gdy ma poczucie bezpieczeństwa sam chętnie przybiera taką pozycję. Moje psy śpia rozłozone i czujne - zapewniam Cię, ze w gdy je cos zaniepokoi to w ułamku sekundy podrywaja sie na równe nogi
[QUOTE]Lady[B] BYŁA[/B] posłuszna o czym pisałam, boje sie ją spuscic ze smyczy bo łapie auta za koła i goni za wszystkim co wydaje jakis dźwięk (rolki itp). i z tym nie potrafilam sobie poradzic, potrzebne było szkolenie to prawda. ale pisalam juz NIE BYŁO MNIE STAĆ. [/QUOTE]
Nigdzie nie napisałam o profesjonalnym szkoleniu. Psu potrzebna była/jest regularna praca z przewodnikiem a skoro piszesz ze poprzedniego psa uczyłas sama, przyjełam, że podstawowego posłuszeństwa potrafisz psa nauczyc. Gdyby miała opanowane "siad", "zostaw", "wróc" itp, to byłaby kontrolowalna. Skoro suka [B]była posłuszna [/B]to co zrobiłas (albo czego nie robiłas), ze sie nie da sie jej spuscic ze smyczy??
[QUOTE]naprawde gdyby było cienko to oddalabym psu swoją procje jedzenia- [/QUOTE]
na tym forum to chyba wszyscy tak mają;)
[QUOTE]wczesniejszą suczke wytresowaliśmy tak że myśle iż niejeden szkoleniowiec nie powstydziłby sie takiego psa. myśle że miala poprostu bardziej uległy i łatwiejszy charakter niz Lady.[/QUOTE]
Pies z problemami wymaga duzo więcej czasu i cierpliwości.
[QUOTE]napisałam tu na forum żeby poradzic sobie z agresją na spacerach a dowiedzialam sie że mój[B] prawie wzorowy w domu (i posłuszny w domu)[/B] pies sie mnie boi i że jestem dla niego niepoczytalna wręcz.. (zupelnie niezwiązane z tematem). nie sądze żeby pies kochał, pilnował, przytulał sie, spał na brzuchu osoby ktorej sie boi, której nie ufa i do tego wykładal wszystkie łapy na tą osobe (w przypadku Lady to duże zaufanie bo nie lubi być dotykana w łapy-o czym napisalam wyżej).[/QUOTE]
[QUOTE][B]ale nawet kiedy wszystko gra i podstawiłabym jej palec pod nos, w jakimkolwiek celu to sie wścieka - zrobilam to raz przez przypadek i sie zezłościła, nie gryzła ale wystawiła zęby.<..[/B]..[/QUOTE]
Czy o tym samym psie piszesz???

[QUOTE] a co do spacerów robimy różne rzeczy,>....
<...o tym wszystkim nie pisałam bo i [B]po co? [/B]nie chcialam sie chwalić jak mój pies mnie lubi tylko chcialam dostać rady na agresje na spacerach.[/QUOTE]
Po to, zeby było wiadomo cokolwiek o charakterze, zachowaniach, stosunku psa do Ciebie, o tym jak wyglada spacer (czy bawi się z Toba czy łazi samopas). Kazda informacja jest ważna bo ktos moze dostrzec cos czego Ty nie zauwazasz. Nie ma skutku bez przyczyny.
[QUOTE]i już napewno nie prosilam o wymyślanie fobii u mojego psa, których i tak ma wiele. boi sie schodzic ze schodów - i miala to od samego początku. ile sie namęczylam żeby ją przekonać, nauczyć i uspokoić... jak juz byla za duża żeby ją znosic to stawalo sie coraz gorsze bo strach u niej nie malał. [/QUOTE]
Nikt nic nie wymysla. Tyle wiem ile opisujesz. Ja bym jej nie znosiła po schodach.
[QUOTE] to że nie mam zielonego pojęcia o profesjonalnych szkoleniach nie oznacza że nie mam wytresowanego psa i [/QUOTE]
[B]Nie masz. [/B] Czy pies wytresowany/wychowany nie wraca na wołanie, łapie za koła samochodów i gryzie włascicielkę??????

I jeszcze raz: szkolenie to nie wydawanie kilkuset zł i przyjście "na gotowe". To codzienne cwiczenie posluszeństwa na kazdym spacerze. Nie nudne egzekwowanie w kółko tych samych komend, tylko takie zajęcia które beda dla psa radościa i przyjemnością. Rzucaj piłke w zamian za siad czy waruj czy cokolwiek innego. Ćwicz "do mnie" czy "wróć" kilkadziesiat razy dziennie. Tak, zeby pies reagował odruchowo na komendy. Najpierw ciałem potem mózgiem. W kazdej sytuacji. Wtedy bedziesz miała psa "wytresowanego".

Link to comment
Share on other sites

ojojojojoj.....doszło do słownej szarpaniny;)
uwierz mi,Twój pies serio niestety nie czuje się bezpiecznie,wiem,że to nie jest miłe coś takiego usłyszeć na swój temat:(jednak taka prawda....mówisz,że nie dawała sobie dotykać bolesnych miejsc,brzucha itd i ze ma do tego uraz....do jest właśnie dowód na to,że Ci do końca nie ufa...pies który czuję się maxymalnie bezpiecznie ze swoim panem,da sobie zrobić wszystko(no przesadzam;))
co do tych łapek na twojej szyi,kiedy śpisz....to nie jest zdrowy objaw...pies przejawia przewagę nad Tobą,władczo zaznaczając,że jesteś "jej" i że może zrobić z Tobą wszystko:)

tak ogólnie mówiąc,to nie jest sprawa na forum....tu trzeba by się spotkać na żywo i trzeba aby ktoś trzeci kto ma jako takie pojęcie na temat psiej psychy poobserwował Wasze zwajemne relacje itp.nie da się trafnie zinterpretować zachowania psa tylko na podstawie Twoich opisów.przecież ważne mogą okazać się sygnały,których Ty nawet nie dostrzegasz...
Puli:zawsze podchodzisz do sprawy niezwykle....hmm....jakby to powiedzieć....czasem nawet uszczypliwie...ale zważ też na to że czasem moze dojść do nieporozumienia,bo np ktoś nie potrafi przez forum trafnie i jasno wyrazić swoich myśli...tu nie ma miejsca na wielostronicowe wywody,każdy stara się wszystko opisać w miarę zwięzle,dlatego czasem dochodzi do głupich nieporozumień,np z rozwoju wydarzeń w tym temacie możnaby pomyśleć,ze 014 nie ma zielonego pojęcia o psach a tak naprawdę nie wiemy jak jest;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']
[QUOTE] Puli: .ale zważ też na to że czasem moze dojść do nieporozumienia,bo np ktoś nie potrafi przez forum trafnie i jasno wyrazić swoich myśli..[/QUOTE].
Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi. Odpowiadam konkretnie i zgodnie z moją wiedzą na dany temat. Nie szukam nieporozumień.
[QUOTE]każdy stara się wszystko opisać w miarę zwięzle,dlatego czasem dochodzi do głupich nieporozumień,np z rozwoju wydarzeń w tym temacie możnaby pomyśleć,ze 014 nie ma zielonego pojęcia o psach a tak naprawdę nie wiemy jak jest;) [/QUOTE]
Nie umiem sie domyslać jak jest. [B]Moge sie ustosunkowac wyłącznie do tego co czytam.[/B] I tak tez napisałam w poprzednim poscie.

Link to comment
Share on other sites

gdyby nie to, że to ja tu prosze o rade to rozmowa inaczej by wyglądała bo na temat mojego psa sie nie mówi brzydko ;)

1) Lady jest rozpieszczona i tu jest mój podstawowy błąd, przecież przyznałam. więc wałkowanie tego i mowienie "tu popelnilas błąd" jest bez sensu bo sama do tego doszlam... napisalam też dokladnie dlaczego popelnilam ten błąd, w jaki sposób itd. szansa że ktos napisze w tej kwestii coś odkrywczego jest minimalna.

2) Lady jest super w domu poza małymi manifestacjami tego co jej sie nie podoba. problem (prawdziwy) jest na spacerach.
Wywalanie brzucha jest oznaką jak stwierdziliśmy wszyscy uległości. Natomiast wyczytałam ciekawą rzecz, mianowicie: pies mocno dominujący nie będzie tego robił - i mowa tu o psie dominującym nad włascicielem a nie tylko nad innymi psami. Więc brak tej "zażyłości" niekoniecznie musi byc spowodowany brakiem zaufania, tylko tym że Lady sobie uważa ze to ja prędzej powinnam pokazać jej brzuch i okazać że czuje sie przy niej bezpieczna, że jestem w stosunku do niej uległa itd ;) fachowa literatura jednak sie przydaje... to oczywiscie też nie dobrze ale ja, obserwując mojego psa przez 7 lat bardziej upatruję tu problemu i doskonale wiem że ona uważa sie za głowe rodziny.
weź pod uwage, że każdy pies jest inny. nie mozesz na 100% powiedziec, że jak pies czuje sie bezpiecznie to robi to i to, a jak nie to tamto. jesli masz "typowego" schematycznie psa że mozesz otworzyc książke i masz gotowe rozwiązanie na wszystkie pytania to nie wiem - gratuluje(?). Ja musze sie zmagać z trudnym, mocno dominującym (co sama spotęgowałam), agresywnym charakterem psa ktory poza sytuacjami opisywanymi juz, jest rewelacyjną częścią rodziny. i nie przeszkadza mi to że nie często pokaże mi brzuch, że jak sie ją skarci to czasem przeprosi albo odwróci sie tyłkiem jakby była obrażona. nie chce mieć włochatego komputera który czeka tylko na polecenia a wszystko inne mu wisi i powiewa tylko chcę psa z charakterem. niech sobie wywala na mnie łapy, niech uważa że to ja jestem jej a nie ona moja. nie to mi przeszkadza, mimo że wiem, iż trzeba tą sytuacje zmienić diametralnie. jej dominujący charakter mi nie przeszkadza dopóki sie uzupełniamy i "słuchamy" nawzajem.

3) Napisalam że "byla posłuszna" bo tak było. Jest dobrze wytresowana przynajmniej jesli chodzi o polecenia które są niezbędne. Nie spuszczam jej ze smyczy bo ucieka - ale nie tak bez powodu, biegnie do traktorów, rolek, duzych aut wywożących śmieci a ludzie za kierownicą nic sobie z tego nie robią. pies furiat pod tym względem nie będzie reagowal na słowo stój, do nogi itd. tylko pędzi ile wlezie, ma gdzies że go zaraz auto trąci. to nie takie proste jak sie wydaje, "jest wytresowany to go zawołaj i już". a jej spotęgowana ostatnio agresja sprawia że spacer bez smyczy jest niemożliwy. problem "biegania za dźwiękami" ma wielu właścicieli. i moze 2% potrafi sobie z tym poradzic samodzielnie. dlatego łatwo jest sie mądrzyć nie mając tego problemu. jesli uwazasz że to powoduje że pies nie jest w ogóle wytresowany i tak jakby w Twoich oczach 50 innych polecen które wykona i potrafi wykonać nawet "na śpiąco"- jest zniwelowanych i nieważnych przez to, ok. niech tak będzie.
pisałam już to, jakbym wiedziala co zrobilam nie tak to bym pewnie tego nie zrobila :P najłatwiej jest oceniac jak sie samemu ma psa łatwego w ułożeniu. też przez wczesniejszą suczke myslalam że "moge wszystko" i sie znam a tu ZONK :)
Lady NAGLE po paru latach przestała być posluszna tak jak wczesniej (nie mówię że wcale nie jest ale różnie to bywa). nie wiem czemu, nie wiąże sie z tym żadne znane mi wydarzenie. może coś w jej psychice siadło. może ta zbytnia dominacja uderzyła jej do głowy. nie wiem, nie pytaj - chocbym chciala to Ci nie odpowiem.

4) to że mnie gryzie jest wynikiem tzw. "agresji przeniesionej" - też wyczytałam pare dni temu o tym. gryzie cokolwiek byle ugryść jesli nie ma celu własciwego w pobliżu akurat. nie poznaje czy to ja, czy ktos inny, nie ma w tym nic "osobistego" - jest TYLKO AGRESJA i prosze nie mow mi glupot w stylu "tylko psy z nieznaną przeszłością tak mają" bo tak niestety nie jest.

Link to comment
Share on other sites

dodam tylko że od 5 dni obserwuje poprawe. Lady jest wesoła na spacerze, nie rzuca sie na psy, na rolki przestała troche reagować - denerwuje sie ale nie chce koniecznie ugryść tych nieszczęsnych rolek. Zaznajomiłam ją dziś z tą boxerką której nienawidzi a która biega jak szalona, była zdenerwowana ale wszystko przeszło gładko ;)
wczesniej "dała buzi" dużemu psiakowi który wyglądał troche jak mieszaniec wilczura z psem dingo :D przywitała sie i podeszla ostrożnie do psa który na nią zaszczekał i własciwie sama nie mialam pojęcia czy zaraz sie na nią rzuci czy nie. paradowała dumna przed przystojnym dobermanem ;) który sie w nią wpatrywał.
przynosiła mi patyczka dzis. troche sie namęczyłam żeby go nie zjadła ale opłacało sie. ;) jesteśmy chyba na dobrej drodze... od czasu kiedy zaczęłam szukać na necie informacji jak wyeliminować nadmierną agresje jest zauważalna poprawa. wyłapałam błędy które popełniam na spacerze i kiedy je wyeliminowalam, Lady złagodniała - niezupelnie, ale bardzo.

Link to comment
Share on other sites

Temat, widzę, kwitnie.

[quote name='014']
agresja u Collie wcale nie jest taka nietypowa [/quote]

To szalenie ciekawe - najwyraźniej wchodzą jakieś nowe standardy. Ciekawe, co na to hodowcy?
Bo jak raz gdzieś tam na wystawie się zdarzył, jakiś pies , który kłapnął zębami, to ze trzy lata go na forum collie wspominano, takie to było niezwykłe. I wszyscy od razu wiedzieli,o którego psa chodzi, nikt się nie pomylił.
Zaraz się dowiem, że to świetne, twarde psy obronne.


[quote name='014']
- Lady ma "narzeczonego" ;-) pięknego rudego Markiza i własciciele mają podobny problem, mama mojego wczesniejszego Collie (Sary) była tak agresywna że chciała mnie dziabnąć pare razy, jej tatuś to samo - rzucal sie co prawda tylko na pijakow - obydwoje czesciej rzucali sie na ludzi niz na inne psy, a Sara była wzorowym psem. była agresywna TYLKO w obronie. i to nie była wyszkolona na typowe "bierz go" - wtedy wiedziala ze ma sie bawić. reagowała na komendę "nie daj pani" heheh ;-) mój brat ją tego nauczył.[/quote]

No tak myślałam właśnie.
No cóż, ludzie wspierają (poprzez kupno szczeniaków) bezsensowne rozmnażanie psów o psychice cienkiej jak barszcz , znerwicowanych i niezrównoważonych, które żadnej selekcji by nie przeszły, nawet 3 wystaw (pewnie za śliska i stresująca podłoga, no i w ogóle - ludzie tam chodzą i psy,no masakryczny stres normalnie) a potem szczeniaki po nich się "wychowuje" bez ładu i składu - no i powstaje nowy pseudostandard - gryzące ze strachu pseudocollie.


[quote name='014']
Lady z rodowodem kosztowałaby kilkaset złotych więcej, dlatego zrezygnowaliśmy bo i tak nie mieliśmy zamiaru jeździć na wystawy.[/quote]

Co to za bzdura jest w ogóle. Rodowód jako papierek nie kosztuje kilkaset złotych więcej. To jest świstek papieru poświadczający pochodzenie psa jak u ludzi byłby na przykład wynik testu DNA. Albo jesteś córką Kowalskiego albo nią nie jesteś.
Albo pies ma metrykę dokumentującą pochodzenie albo jej nie ma. A dostanie ją wtedy,kiedy rodzice spełnili określone warunki i za to dostali, że tak powiem "licencję na rozmnażanie". Ponieważ chodzi o to, żeby nie mnożyć psów o niestabilnej psychice, chorych. Nie ma "Lady z rodowodem 1300 a Lady bez papieru 600". Lady albo metrykę ma albo nie i koniec tu nie ma nic do wyboru. Jeżeli było coś wyboru, to znaczy, że "hodowca" kręci kity aż żal.

Wytłumaczę Ci to jeszcze inaczej. Hipotetyczna sytuacja. Załóżmy, że Lady ma rodowód, jedziecie na wystawę. Jedna, druga, trzecia, dziesiąta, na każdej rzuca się na psy i z zębami do sędziego i z każdej wylatuje z hukiem, bez oceny. I ona rodowód ma, tego jej nikt nie zabierze (jest córką tego Kowalskiego) ale licencji na rozmnażanie nie dostaje ponieważ w żaden sposób NIE SPEŁNIA STANDARDÓW RASY. I w ogóle nie jest w stanie normalnie funkcjonować w społeczeństwie i na pewno nie powinno się powielać jej genów. Oczywiście,co z tym robisz we własnym domu, to Twoja sprawa. Ale jeżeli jednak uparcie ją rozmnażasz i potem nieświadomym ludziom świecisz w oczy jej rodowodem i mówisz, że tylko na wystawy Ci się nie chciało jeździć, to jest to OSZUSTWO .
Poukładaj to sobie na spokojnie i pomyśl,skąd się biorą psy "rasowe bez rodowodu"

[quote name='014']
Lady dostała to co zwykle dostaje piesek w dobrej hodowli (z rodowodem czy bez), czyli: podbitą przez hodowle książeczke z datą urodzenia, zaświadczenia o badaniach, szczepieniach i odrobaczeniu. Co do hodowli i jej rodziców wszystko było ok.[/quote]



Raczej wątpię:cool1:. Było bardzo nie ok. Fatalnie nie ok,przynajmniej ze strony tych ludzi. I nie sądzę też,żeby ona czy rodzice mieli robione jakieś specjalistyczne badania.


[quote name='014']gdyby nie to, że to ja tu prosze o rade to rozmowa inaczej by wyglądała bo na temat mojego psa sie nie mówi brzydko ;) [/quote]

Ja nie mówię źle na Twojego psa i nawet tak tego nie odbieraj. Tylko z lekka mi ręce opadają jak słyszę o swojej ulubionej rasie, że agresywna. Albo, że głupia. Albo, że na dobermana się rzuca i normalnie jednym ciosem powala. I potem taka opinia o rasie.
Jak bym w chwili gorszego humoru złapała takich rozmnażaczy, powielających wadliwe geny swoich psów (dla KASY), to bym lała po mordzie jak nie wiem:mad:


[quote name='014']
Bardzo ją rozpieściłam, kiedy nie chciała jeść brałam miseczke i ją pokarmiłam, po zjedzonym śniadaniu dostaje smakołyk.[/quote]

To jeszcze nic takiego, świat się nie wali. Gdybyś porozmawiała z kilkoma prawdziwymi hodowcami,to byś wiedziała,że zdarzają się w tej rasie niejadki. Rzadko który rzuca się na misę i wymiata jak opętany.

[quote name='014']
Może gdyby mi ktoś wytłumaczył "z polskiego na mój" ;-) co zrobić żeby Lady zaczęła bardziej słuchać i nie pomyślała nagle że coś sie zmieniło, nie chcialabym zrazić psa do siebie[/quote]

Na początek wyrzuć Fishera i Fennel, bo coś Twoje kolejne wypowiedzi mi taką literaturą zalatują.


[quote name='014']jak była malutka to zębami za rzęsy otwierala mi oko ;P[/quote]


No widzisz jaka była kochana. A Ty na nią wrzeszczałaś za siku. Na młodego szczyla, który jeszcze nie umie kontrolować pęcherza.


[quote name='014']
Właśnie wróciłyśmy ze spaceru... nabuzowała sie troche na boxerke której nie lubi ale nie łapałam jej "na krótko" stała luźno, zablokowałam smycz na wszelki wypadek ale robilam to spokojnie,[/quote]

No widzisz. Jeden Twój błąd mniej a jaka ogromna poprawa.

[quote name='014']
kiedy ja jestem spokojniejsza i nie wychodze na spacer ze strachem to Lady też jest jakaś taka normalniejsza.[/quote]

Otóż to.

[quote name='014']
i jeszcze ta Szelma (tak sie wabi) ma popieprzonych wlascicieli którzy specjalnie łażą koło nas bo mają większego psa wiec są cwani :/[/quote]


Gdybys popracowała nad swoją agresją i niechęcią w stosunku do właścicieli Szelmy, to i Twojej suce by się poprawiło.


[quote name='014']
to że nie pokazuje brzucha to chyba nie oznaka tego że mi nie ufa (choć może..) ale nie ma powodu,[/quote]

No przecież ma! Szturchałaś, krzyczałaś od młodości, a teraz masz lęki na spacerze, boisz się, uciekasz (no może teraz mniej) i reagujesz agresywnie na innych ludzi i psy. To, przepraszam, jakim jesteś dla niej oparciem i wzorem w trudnych momentach kiedy ona lękowo wymięka? Żadnym.


[quote name='014']
to niekoniecznie dobrze uczyć psa żeby pokazywał brzuch, jest to najwieksza oznaka podporządkowania. np.małych psów nie należy nosic na rękach brzuchem do góry. i podobno to średni powód do zadowolenia kiedy pies sie rozkłada bez przerwy i nigdy nie jest czujny.[/quote]


Psa się nie uczy,żeby pokazywał brzuch. On to robi sam, kiedy jest zrelaksowany i zadowolony.
I po co to niby ma być ciągle pobudzony i czujny? To już zakrawa na traktowanie psa jak najtańszy system alarmowy . Czyj to dom -właściciela czy psa? Kto ma za niego odpowiadac?
Niektóre psy są bardziej strózujące bo po prostu mają to w genach i szybko przejdą od leżenia brzuchem do góry do szczekania, nic im to leżenie nie zaszkodzi.
A inne nie są stróżujące i też w porządku.Od podejmowania decyzji w domu ma byc człowiek.



[quote name='014']
Lady BYŁA posłuszna o czym pisałam, boje sie ją spuscic ze smyczy bo łapie auta za koła i goni za wszystkim co wydaje jakis dźwięk (rolki itp). i z tym nie potrafilam sobie poradzic, potrzebne było szkolenie to prawda. ale pisalam juz NIE BYŁO MNIE STAĆ.[/quote]



No więc posłuszna nie była. A przywołania wcale nie trzeba cwiczyć w szkole. Wystarczy do tego 20 m linki żeglarskiej 40 gr za metr. Na pewno Cię stać. I jeszcze pół roku pracy i ogólnie interesująca dla psa osobowość przewodnika.

[quote name='014']
naprawde to nie sztuka isc na "gotowe" jesli tylko ma sie kase i Cię stać.[/quote]


No ciekawie pojmujesz szkolenie - iść na gotowe. Czyli jak, Twoim zdaniem, płacisz kilka stów a za to trener macha różdżką i już masz "wytresowanego psa", bez wysiłku własnego, tak?



[quote name='014']
We wszystkie moje psy wkładałam dużo pracy i było jej o tyle wiecej że nie jestem specjalistą i cos co specjalista osiągnąłby pewnie po tygodniu ja uczylam psa miesiąc SAMA.[/quote]

To akurat tak, jak większość ludzi na tym forum.
Latają na tych spacerach z piłkami,kiełbasami i linkami, nosem się czasem podpierają ale nie marudzą , że się nie da (i coś tam o dominacji).


[quote name='014']
2) Lady jest super w domu poza małymi manifestacjami tego co jej sie nie podoba. problem (prawdziwy) jest na spacerach. [/quote]

Atak na rękę "to mała manifestacja"?



[quote name='014']
Wywalanie brzucha jest oznaką jak stwierdziliśmy wszyscy uległości. Natomiast wyczytałam ciekawą rzecz, mianowicie: pies mocno dominujący nie będzie tego robił - i mowa tu o psie dominującym nad włascicielem a nie tylko nad innymi psami. [/quote]

No faktycznie, bardzo ciekawa rzecz z tą dominacją:lol:
I to akurat musiał być collie... w dodatku suka. Nie mogę przestać się zastanawiać, jaką psychikę musi mieć właściciel, żeby naprawdę mogła go zdominować suka collie



[quote name='014']
fachowa literatura jednak sie przydaje... [/quote]

Jak diabli:evil_lol:.

Może jednak spróbuj poczytać Górnego albo Zofię Mrzewińską.


[quote name='014']
to oczywiscie też nie dobrze ale ja, obserwując mojego psa przez 7 lat bardziej upatruję tu problemu i doskonale wiem że ona uważa sie za głowe rodziny. [/quote]



To bardzo niedobrze. A jeszcze gorzej bywa, jak właściciel w żaden sposób nie dopuszcza do siebie myśli, że pies po prostu mu nie ufa i jest znerwicowany (lepiej i "twardziej" brzmi dominacja)



[quote name='014']
weź pod uwage, że każdy pies jest inny. nie mozesz na 100% powiedziec, że jak pies czuje sie bezpiecznie to robi to i to, a jak nie to tamto. jesli masz "typowego" schematycznie psa że mozesz otworzyc książke i masz gotowe rozwiązanie na wszystkie pytania to nie wiem - gratuluje(?).[/quote]


A co jest "typowy schematyczny pies"?
Własnie dlatego,że nie da się zastosować instrukcji obsługi i dostać gotowe rozwiązanie, ludzie się przyglądają psom, edukują, wymieniają opinię. I cos tam się zaczyna układać. A pewne rzeczy przy odrobinie intuicji czasem są dosyć łatwe do zauważenia.


[quote name='014']
Ja musze sie zmagać z trudnym, mocno dominującym (co sama spotęgowałam), agresywnym charakterem psa ktory poza sytuacjami opisywanymi juz, jest rewelacyjną częścią rodziny.[/quote]

No to już wyrzuć tego Fishera i Fennel i zamiast się zmagać, zacznij z psem współpracować. Będzie przyjemniej i efekty lepsze.


[quote name='014']
Jest dobrze wytresowana przynajmniej jesli chodzi o polecenia które są niezbędne. [/quote]

Przywołanie nie jest niezbędne?



[quote name='014']
Nie spuszczam jej ze smyczy bo ucieka - ale nie tak bez powodu, biegnie do traktorów, rolek, duzych aut wywożących śmieci a ludzie za kierownicą nic sobie z tego nie robią. pies furiat pod tym względem nie będzie reagowal na słowo stój, do nogi itd. [/quote]



Hehe, nie będzie? Na statyczne "stój" raczej nie ale za to w jakim pędzie zawraca na "do mnie".:evil_lol:
A po jakimś czasie już nawet niespecjalnie odbiega. Nie opłaca mu się.



[quote name='014']
tylko pędzi ile wlezie, ma gdzies że go zaraz auto trąci. to nie takie proste jak sie wydaje, "jest wytresowany to go zawołaj i już". [/quote]



To, że nie proste, nie musisz nikomu tłumaczyć. Sporo osób na forum to przechodziło. Z sukcesem. Są osoby, które husky potrafią odwołać, a juz tym bardziej owczarka.


[quote name='014']
problem "biegania za dźwiękami" ma wielu właścicieli. i moze 2% potrafi sobie z tym poradzic samodzielnie. dlatego łatwo jest sie mądrzyć nie mając tego problemu. [/quote]

Bo nie pracują. Koniec tajemnicy. Kto pracuje ten ma. Szybciej lub później, zależnie od predyspozycji psa,czasu rozpoczęcia na nauki, atrakcyjności przewodnika.
I dlatego ja zakładam, że Puli się może mądrzyć bo pewnie już sukces ma :)


[quote name='014']
jesli uwazasz że to powoduje że pies nie jest w ogóle wytresowany i tak jakby w Twoich oczach 50 innych polecen które wykona i potrafi wykonać nawet "na śpiąco"- jest zniwelowanych i nieważnych przez to, ok. niech tak będzie. [/quote]


Ja też tak uważam. Co z tego,że ładnie podaje łapę,kiedy nie da się odwołać przed ulicą?


[quote name='014']
najłatwiej jest oceniac jak sie samemu ma psa łatwego w ułożeniu. też przez wczesniejszą suczke myslalam że "moge wszystko" i sie znam a tu ZONK :) [/quote]



No, ja akurat dostałam przypadkiem półrocznego kompletnie niewychowanego szpica, samca. Wcale nie jest jakoś specjalnie prosty w układaniu. Ale jakoś to idzie:p




[quote name='014']
4) to że mnie gryzie jest wynikiem tzw. "agresji przeniesionej" - też wyczytałam pare dni temu o tym. gryzie cokolwiek byle ugryść jesli nie ma celu własciwego w pobliżu akurat. nie poznaje czy to ja, czy ktos inny, nie ma w tym nic "osobistego" - jest TYLKO AGRESJA i prosze nie mow mi glupot w stylu "tylko psy z nieznaną przeszłością tak mają" bo tak niestety nie jest.[/quote]



A to akurat chyba do mnie, bo to ja napisałam o agresji po przejściach? No więc możesz sobie tłumaczyć i się łudzić,że to jest zupełnie w porządku, że pies Cię gryzie i że to TYLKO AGRESJA.

Ja ze swojej strony Ci mówię, że pies który ufa właścicielowi, go nie gryzie. I nie ma w ogóle dyskusji o jakimś "normalnym przenoszeniu agresji". Jak to sobie wyobrażasz - przecież większość psów w pewnym okresie życia doznaje jakichś odpałków (czy to o piłeczkę przypadkiem się zetnie czy o ładną suczkę, czy zaszczeka na kogoś będąc na smyczy), to nawet nie można by własnego psa uspokoić, 80 % psiarzy by chodziło z pogryzionymi rękami i nogami, no nie żartuj:lol:

Link to comment
Share on other sites

Guest Mrzewinska

Urwis i Puli napisaly niemal wszystko - ja dodam tylko to, ze dominujacy w grupie zwierzat pies pokazuje brzuch chocby szczeniakowi, aby wyrazic w ten sposob zaproszenie do zabawy, do zupelnie bezpiecznej zabawy, okazuje w ten sposob pelna, absolutna zyczliwosc i zapewnia, ze nie zrobi krzywdy. Podobnie pies o bardzo twardym charakterze pokazuje brzuch wlascicielowi jako dowod pelnego zaufania.
Pokazanie brzucha w dowod uleglosci, gestem poddania, wyglada inaczej niz pokazanie brzucha w zaproszeniu do szalonej zabawy.
Inaczej sa napiete miesnie, rozstawione lapy, pozycja bardziej na boku niz na grzbiecie. Inaczej ustawione uszy, odstawiony ogon, inaczej glowa...Pies okazujacy poddanie jest napiety, pies zapraszajacy do zabawy niemal turla sie na grzbiecie.

Pokazywanie brzucha jest gestem instyntownym - pies robi to sam z siebie zaleznie od nastroju, choc oczywiscie mozna psa nauczyc, aby na dowolne haslo brzuch pokazywal - ale wtedy nie ma to nic wspolnego z ulegloscia czy zaufaniem, jest po prostu wykonaniem wyuczonej czynnosci.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

może jeszcze raz.. wystarczy jedno niedomówienie i zaraz pare osób mnie rozszarpie tutaj i wypisuje bzdury o ktorych nawet mi sie nie śniło :) Lady nie ma w zwyczaju pokazywać brzucha przy byle okazji. Dlatego zastanawialam sie co jest nie tak z nią, bo wczesniejszy pies robil to bardzo często. Mam wrażenie że nie lubi tego tak jak dotykania łapek o którym pisalam (złamala pazurka i do tego ma uczulenie na trawe). Co nie znaczy że nie daje sie dotknąć, kiedy ją pogłaskam po brzuchu pokazuje go, kiedy sie obudzi lub bardzo cieszy a leży na łóżku to też sie tak wywala a jak sie schyle do niej to przednie łapki zarzuca mi na szyje. kiedy pod wpływem delikatnego dotyku pokaże go to chyba raczej nie oznacza śmiertelnej obawy o moją niepoczytalność, nieobliczalność itd :D łapek nie daje dotykać i też śpi z wywalonymi na mnie łapami. to odnośnie ostatniego postu.

teraz do Urwisa. bardzo "podoba" mi sie to że razem z puli jesteście fachowcami przez duże F i wiecie wszystko o moim psie, nawet to czego nie napisałam ;) bardzo podoba mi sie wasza pewność odnosnie wygłaszanej tezy, nawet najlepszy szkoleniowiec nie podejmie sie oceny faktycznej psa bez zapoznania sie i ze mną i z nim. ale Wy widocznie jesteście wybitne i dlatego dużo na tym zarabiacie skoro bez obserwacji nawet 5min psa potraficie stwierdzic w czym jest problem, że ma wadliwe geny itd. Drogi Urwisie - po pierwsze, rodowód jest niezbędny do tego jesli w celach "wystawowych" chcesz rozmnażać psa, ja nie mialam takiego zamiaru, chcialam żeby miała młode ale ona niezbyt była zainteresowana. Widzialam ten papierek, wierz mi, widzialam jej rodziców, widzialam zdjecia na wystawach, nie wiem czy sie go dostaje ot tak, w każdym razie bez tego papierka mój ojciec utargował niższą cene za psa - co nie było bez znaczenia dla nas. ale nie chce sie rozpisywać o moich problemach finansowych bo zaraz usłysze że po co chcialam psa. BTW skoro to porównujesz to idź i spróbuje zrobić sobie badanie DNA za darmo :) nie dostaniesz wyników póki nie zapłacisz. skoro dla Ciebie naważniejszy jest papierek żebys mogla pochwalić sie że masz rasowego psa na którego wydałas kupe kasy to ok i bez komentarza.. :)

Markiz o którym też napisałas jak o najgorszym zlepku genów jest psem wystawowym i ma na swoim koncie pewne sukcesy, nie będe opisywać tego bo sie nie znam, wystawy mnie nie interesują - też słyszałam że wiele psów specjalnie sie nie cieszy że są piękne i muszą paradować przed innymi którzy sie cieszą że piesek siądzie na rozkaz i zrobi różne inne ciekawe sztuczki. niewiele sie to różni od cyrku. i ja nie specjalnie sie z tym zgadzam. Na wystawach Markiz jest wzorowym psem. mam nadzieje że Ci troche głupio iż nie znasz a wydajesz najgorszy wyrok na mądrego psa. Collie to też moja ulubiona rasa. Ale czy to że Rottweiler ma wrodzoną agresje robi matołka ze złymi genami z psa w 100% łagodnego? bynajmniej... Najlepiej jak sie nie potrafi wskazać przyczyny bo zwyczajnie sie doświadczenia i umiejętnosci nie ma, powiedzieć "eee złe geny" i koniec dyskusji. Być może nie pracowałam z nią tyle ile trzeba. Ale to nie zmienia faktu że ona ma charakterek i od zawsze miała. nie każdego psa charakter jest identyczny - nawet tej samej rasy. tak samo jak nie każdy człowiek danej rasy jest podobny z charakteru. i czy na to mają wpływ geny? poniekąd pewnie tak, ale oprócz tego jest wiele innych cech: od miejsca zamieszkania do indywidualnego charakteru. Traktujesz psa bardzo przedmiotowo, jakbyś wszystko wiedziala, ma chodzić jak maszyna, bezwolnie itd. ja nie chce mieć zupelnie bezwolnego psa, jesli ktokolwiek chcialby jej zrobic krzywde może go nawet zjeść.

nie wiem też skąd Twoje ciekawe przypuszczenia na temat tego że biłam i wrzeszczałam na psa od małego. dotyczy to lekkiego klepnięcia które zdarzylo sie 2 razy? czy tego że opowiedzialam pewną anegdote z której sie do dziś śmiejemy i którą miło wspominamy? zapewne w tym temacie też masz wielkie doświadczenie i dla Ciebie na jedno wychodzi: lekkie poklepywanie czy mocne uderzenie. czyżbyś sama to skądś znała?

Dominacja u psów sie zdarza, szczególnie tych rozpieszczonych. koniec i kropka, nie ma co o tym dyskutować bo to nie zależy od rasy. Są rasy które łatwiej to wykorzystują a są takie jak np. Collie które robią to dopiero po paru latach przyzwyczajenia. "Schematyczny pies" to taki jakiego opisujesz, czyli: wszystkie Collie to, żaden Collie tamto. Nie twierdze że większość psów Collie są agresywne ale też nie jestem ignorantką i nie wykluczam zupelnie takiej możliwości. Collie psami obronnymi nie są bo nikt nie kształcił ich charakteru w tym kierunku a były od zawsze uznawane za "pastuchy" lub psy ozdobne. Co nie znaczy też że nie mozna nauczyc psa żeby był obronny, żeby węszył za narkotykami. To mądre psy i mozna ich nauczyc dosłownie wszystkiego, jesli twierdzisz inaczej to współczuje olbrzymiej ignorancji...

Pies który gryzie własciciela i robi to w wyniku tego o czym pisałam może miec jakies zachwiania emocjonalne, nie uważam że to w porządku! ale to jest pewne logiczne wytłumaczenie. gdybym myślala że to ok, raczej nie pisałabym tu żeby czytać idiotyczne komentarze dotyczące strachu mojego najkochanszego psa którego uwielbiam i z wzajemnością z resztą.
to nie jest typowe zachowanie, nie zdarza sie u wszystkich psów, jest wręcz rzadkością. akurat mi sie tak trafiło.
a co do Szelmy - gratuluje głupoty jesli spróbowalabys zaprzyjaznic psy nienawidzące sie. Szalma rzuca sie na ludzi, ma głupich włascicieli bo lezą za nami specjalnie, szczują swoje bydle na Lady. chętnie Cię z nią zapoznam. bądź nawet bez swojego psa, bądź na maxa pewna siebie i spokojna, nie miej ani grama niechęci do włascicieli - odgryzie Ci ręke bo nie da sie nawet koło niej przejść to pogadamy wtedy :) tak jak nikt nie zmusi Ciebie żebys całowała sie z kimś kogo nienawidzisz, nie lubisz itd tak nie dasz rady zaprzyjaznic 2 psów które sie nawet nie tolerują z czego jedna strona podsyca konflikt caly czas i ich to bawi szalenie (zupełnie nierozumiesz skąd moja niechęć do szczujących psem włascicieli, prawda?). Dziwisz sie ze uciekam przed psem który jest szczuty na moją kruszynke? ma morde większą od krowy, jest olbrzymia, gdyby doszło co do czego to z Lady zostalyby tylko wióry. jesli Tobie sprawia przyjemnosc narażanie swojego psa nawet w celach wychowawczych to już trudno ja nie mam zamiaru tego robić.

Lady zawsze demonstrowała niezadowolenie, na różne sposoby. Nagle zaczęła być niegrzeczna - być może winą są te jej "okropne geny" ;) ale myśle że to cos innego. Zaczęła tak sie zachowywać chyba odkąd zaczęłam pracować i nie było mnie całymi dniami lub ogólnie długo w domu. wczesniej bywała nieposłuszna, ale nie do tego stopnia. Jak siedzialam z nią w domu bo studiowalam zaocznie było wszystko ok. jak chodzilam do szkoły - w każdy dzien o określonych porach czekała na mnie pod drzwiami lub patrzyła przez okno. teraz może jest zrażona tym że nie może sie przytulać do mnie 24h na dobe. nie wiem. a moze to rozpieszczenie dało efekty po latach. i naprawde jesli masz zamiar pisać głupoty o psie którego nie widzialas na oczy więc powiedziec nie mozesz własciwie nic - lepiej skonczmy dyskusje. ja wiem że odp.na to co czytasz ale osoba znająca sie zadałaby szereg pytań dotyczących psa, sytuacji, zachowania itp. Ty natomiast przeprowadzasz ANALIZE tekstu jak na polonistyce. to mija sie z celem. nie wszystko da sie napisać tak żeby oddać sytuacje w 100% dlatego pytania które zadaje np. profesjonalny szkoleniowiec nie są bez znaczenia. do tego piszesz w sposób obraźliwy i robisz nie tyle z mojego psa co ze mnie skonczonego matoła, a siebie stawiasz w roli Boga który wszystko wie najlepiej, niestety muszę Cię rozczarować. pewnosc z jaką piszesz i oceniasz nieznanego psa świadczyc moze o tym że nie jesteś mądra a tylko przemądrzała :)

Link to comment
Share on other sites

[quote] teraz do Urwisa. bardzo "podoba" mi sie to że razem z puli jesteście fachowcami przez duże F i wiecie wszystko o moim psie, nawet to czego nie napisałam ;) bardzo podoba mi sie wasza pewność odnosnie wygłaszanej tezy, nawet najlepszy szkoleniowiec nie podejmie sie oceny faktycznej psa bez zapoznania sie i ze mną i z nim. ale Wy widocznie jesteście wybitne i dlatego dużo na tym zarabiacie skoro bez obserwacji nawet 5min psa potraficie stwierdzic w czym jest problem, że ma wadliwe geny itd.[/quote]Ponieważ zostałam niejako wywołana do odpowiedzi to napisze tylko tyle: Prosiłas o pomoc więc wyraziłam swoja opinię. Nie zarabiam na udzielaniu porad, nie jestem szkoleniowcem ani wybitną znawczynią. Jestem przeciętna włascicielką dwóch suk które czasem tez potrafia sprawiać problemy.
Natomiast dostałaś również odpowiedź od p. Zofii Mrzewińskiej, która jest znawczynią o niekwestionowanych kompetencjach. Jezeli nie spotkałas się z tym nazwiskiem to pozwole sobie na krótką prezentację.
P. Mrzewińska to instruktor szkolenia i międzynarodowy sędzia kynologiczny ze specjalnością prób pracy psów towarzyszących i obrończych. Szkoliła psy w posłuszeństwie, tropieniu i obronie. Autorka książek i artykułów o psach zamieszczanych w prasie codziennej i specjalistycznej. Członek Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT.
Niektóre tytuły:
"Po obu końcach smyczy"
"Psim zdaniem"
"Jak rozmawiac z psem"
"Z kluczem do psa"
Zdaniem wielu kynologów nie ma w Polsce osoby która wiedziałaby więcej o psychice, zachowaniach i szkoleniu psów.
Proponuję przeczytac powtórnie na spokojnie to co Ci napisano i przejrzec na oczy.

[quote] Drogi Urwisie - po pierwsze, rodowód jest niezbędny do tego jesli w celach "wystawowych" chcesz rozmnażać psa, ja nie mialam takiego zamiaru,[/quote]Nie do tego słuzy rodowód ale to juz inny temat.
[quote] To mądre psy i mozna ich nauczyc dosłownie wszystkiego, jesli twierdzisz inaczej to współczuje olbrzymiej ignorancji...
[/quote]A Ty nie nauczyłaś nawet przywołania i z uporem maniaka uwazasz ze masz "wytresowanego" psa

[quote] nie wszystko da sie napisać tak żeby oddać sytuacje w 100% [B]dlatego pytania które zadaje profesjonalny szkoleniowiec nie sa bez [/B] [B]znaczenia.[/B] do tego piszesz w sposób obraźliwy i robisz nie tyle z mojego psa co ze mnie skonczonego matoła, a siebie stawiasz w roli Boga który wszystko wie najlepiej, niestety muszę Cię rozczarować. pewnosc z jaką piszesz i oceniasz nieznanego psa świadczyc moze o tym że nie jesteś mądra a tylko przemądrzała :)[/quote][/quote]
[B]Profesjonalny szkoleniowiec Ci napisał co o tym sadzi ale Ty i tak wiesz swoje
[/B]Pozostaje mi życzyc Ci dalszego słodkiego miłego zycia.
Zastanawiam sie tylko po co szukasz rad na forum, skoro i tak torpedujesz zjadliwie wszystkich ktorzy staraja sie pomóc Tobie i Twojemu psu????

Link to comment
Share on other sites

Rany boskie kobieto! Prosisz ludzi o pomoc w rozwiązaniu problemu, a jak Ci pomagają, to mowisz - nie macie racji, szukajcie dalej?
Boze, ja się nie znam na wychowywaniu psów, szkoleniach itd, ale nawet ja widzę, że Puli ma rację w tym co pisze! Z jakiego innego powodu Twój pies miałby być agresywny, jeśli nie z obawy? Pies Ci się nie daje dotykać po łapach przez pazurek? Mojemu poprzedniemu Yorkowi pazur został niemal na żywca wydarty przez schody ruchome, trzeba było amputować resztkę, pies cierpiał, ale nadal pozwalał mi pozostałych 3 łap dotykać, bo mi ufał! Mimo że musiałam mu pryskać ranę po pazurku szczypiącym środkiem.
Posłuchaj - prawda jest taka że popełniłaś masę błędów o których nawet nie wiesz. Przestań więc twierdzic że wiesz o psie wszystko i że dajesz sobie z nią radę, bo gdyby tak było to nie próbowała by Cię ona gryźć. Tu na prawdę nikt nie chce Ci udowodnić że g..wiesz i krzywdzisz psa. Chodzi o to, ze jeśli sama przed sobą nie przyznasz się że zrobilaś błedy chocby i nieświadomie, to nikt nie będzie w stanie "naprawic" Ci psa. Skoro 10 osob Ci mowi to samo, nawet ja, laik, widzę ze te wnioski dziewczyn wyciągnięte z tego co sama opisujesz są słuszne, to moze warto się jednak zastanowic. Przecież nikt Cię tu nie chce zrównać z podłogą, one chcą Ci pomóc, ale bez uswiadomienia Ci pewnych rzeczy pomóc się nie da.
Dlaczego czlowiek zawsze chce widieć winę w zwierzęciu, a nie w sobie? Jest w sumie jedno wyjscie z tej sytuacji "po Twojemu" : Ty byłaś super i extra ją wychowałaś, to tylko po prostu Twój pies ma zaburzenia psychiczne ;) . No bo skoro wykluczasz brak wyszkolenia, wykluczasz brak zaufania psa do Ciebie, wykluczasz agresję czy strachliwość genetyczną, no to pozostaje tylko jedna droga - pies Ci zwariował :lol: ;)

Link to comment
Share on other sites

prosilam o pomoc w sprawie agresji a zeszlo na zupelnie inny temat. to raz... DWA: prosilam o pomoc w sprawie znalezienia dobrego szkoleniowca i też zadawalam mase pytan w stylu "skąd wiedziec że akurat ten jest dobry" bo na wszystkich stronach ośrodkow szkoleniowych pisze że jest profesjonalny, super i w ogóle... czego oczywiscie nikt nie zauważyl :) ale za to dowiedzialam sie że jestem niezrównoważona, że mój pies w ogóle jest też nienormalny i co ciekawe prawdopodobnie nie rasowy.
Nie jest tak że ze wszystkim sie nie zgadzam, ale niektore rzeczy są dla mnie bzdurami. Zgodzę się z tym, jesli powiedzialby mi to profesjonalny szkoleniowiec, po obserwacji mnie i Lady... a nie przez internet-sorry, nawet najlepszy nie może być niczego pewny po tym jak ja opisałam same wady mojego psa, pomijając całkowicie zalety i nasze wzajemne relacje, które wbrew pozorom są bardzo dobre a najwięcej obrywa sie mojej siostrze...

i jeszcze raz to samo... nie uważam że mam wytresowanego psa! ale nie neguje całkowicie (tak jak WY) jej umiejętnosci dlatego że "goni za dźwiękami". pisałam to w niemal każdym komentarzu ale kto by tam zauważył i czyteł ZE ZROZUMIENIEM, prawda?
coś się zmieniło NAGLE po kilku latach bycia super psem stała sie super ale agresywna, bez powodu - tzn. powód był pewnie, ale ja go nie znam, nie jestem tak jak Wy wszechwiedząca ;)
Wy piszecie obraźliwie... pani która się na tym zna napisała normalnie, zauważ różnice. im ktoś więcej wie i bardziej sie zna, tym potrafi pokazać więcej klasy i zrozumienia, pisze w sposób stonowany i normalny a nie naskakuje na mnie że rodowód, że to, że tamto... i powiem Ci jeszcze jedno: nawet gdyby była zwykłym kundelkiem wzięłabym ją, bo jest słodka i kochana. a im ktoś mniej sie zna tym bardziej jest zjadliwy i wymądrza sie bo myśli że przeczytanie kilku książek daje odpowiedź na wszystko. jakbym miala ten problem od początku to moglabys napisać i zgodzilabym sie w 100% - że jestem głupia bo nie pomyślałam wczesniej że coś jest nie tak.

jesli dalej nie rozumiesz o co mi chodzi to napiszę powoli jeszcze raz i raczej już ostatni.... dostałam mase odpowiedzi przesiąkniętych zjadliwością i zwykłym wymądrzaniem sie, ale to były komentarze o które niejako nie prosilam. natomiast zadałam kilka lub kilkanascie ISTOTNIEJSZYCH pytań na które odpowiedzi nie zobaczylam do tej pory, mimo że obie analizowałyście dogłębnie moje wypowiedzi, pisałyście rozprawke to pytania przeszły bez echa. nie wiem czemu mi wmawiasz że Lady w ogóle nic nie umie, nie jest nauczona itd... problem gonienia za rolkami pojawil sie wczesniej - przed agresją w stosunku do innych psów ale było to po kilku latch bycia posłuszną. nie wiem jak mam to wyraźniej napisać żebyś przestała kąsać komantarzami w stylu "nie potrafiłaś nawet nauczyć...." itp. nauczona była i podejrzewam że nadal jest. moze uważa że nic sie nie stanie jesli nie posłucha. nie mam pojęcia.
odpowiedz mi prosze teraz na to: dlaczego po latach posłuszenstwa, nie bicia, nie krzyczenia zbytniego - czasem zdarza sie skarcenie psa ale to chyba normalne? NAGLE w psu obudził sie diabeł. nie uczylam jej nawet polecen na które ma reagowac warczeniem, rzucaniem sie - zwał jak zwał. nie uczylam agresji, być moze zrobilam cos nieświadomie. i o to cały czas pytam. mowienie mi że pies jest genetycznie porąbany, że ja jestem też "nie tego" ;) nie pomaga mi w pracy z psem! ROZUMIESZ dlaczego urazila mnie Twoja wypowiedź? nie tyle chodzi o wypowiedź co o jej forme i sposób wyrażania wlasnego zdania. kiedy zmienilam sposób pisania troche na Wasz powiedzialas że jestem zjadliwa... :) prosze o pomoc a nie o wypowiedzi sugerujące że pies jest genetycznym zerem i nic sie nie da zrobić z tym. bo bardzo chce z nią popracować i dla jej i mojej satysfakcji chce żeby była bardziej posłuszna i łagodniejsza. nie potrzeba mi zeby potrafila okręcać piłeczką na nosie, nie jestem w cyrku. chce zmienić podstawowe zachowania psa, więc musze zmienic swoje podejscie. ale nikt nie napisal w zasadzie co i jak powinnam zrobić. ocene psychologiczną i mnie i Lady zostawmy specjalistom ;) bo DALEJ nie wiem co właściwie powinnam zmienić i gdybym pewnych rzeczy nie wyczytała sama na forum, stronach itd zapewne nie wiedzialabym do tej pory. bo oprócz masy nieistotnych komentarzy nie dostalam nic na czym moglabym bazować przy zmianach podejscia do psa. zakładając że pies rzeczywiscie mi nie ufa, że macie 100% racji to było TYLKO wystawienie oceny z waszej strony, kompletnie niepotrzebne bo ja sie tylko zdenerwowalam a żadnych konkretnych rad jak temu zapobiegać, zmieniac - jak nie było tak nie ma. jeśli nie potrafisz dać porady, podpowiedzieć cokolwiek a tylko biernie patrzeć i wystawić ocene najsurowszą z możliwych to nie wiem czy ma to jakis sens, czy mi to pomogło? nie.. chyba bardziej zestresowało...

żeby nie było, że nic nie wyciągam z tego co piszecie... to chyba Ty poradzilaś mi żebym uczyla psa posluszenstwa od prostych zadan w stylu rzucania piłki na spacerze w zamian za siadanie czy wykonanie innego polecenia. spróbowalam, troche była znudzona, zniecierpliwiona, ale podziałało i nawet wróciła na wołanie pare razy - tzn. akurat za kazdym razem jak ją zawołałam wracała od razu. była co prawda na lince ale to i tak sukces w ostatnich miesiącach nawet wielki. dzięki za rade, przydała sie :P szkoda że nie da sie tak łatwo wyeliminować agresji... :/ a posłuszenstwo będe z nią ćwiczyć przez cały miesiąc dzień w dzień i zobaczymy co z tego wyjdzie...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='014']prosilam o pomoc w sprawie agresji [/quote]
[quote] (...) a nie przez internet-sorry, nawet najlepszy nie może być niczego pewny po tym jak ja opisałam same wady mojego psa, pomijając całkowicie zalety i nasze wzajemne relacje [/quote]
Proszisz o poradę..ale nie przez internet. Jak inaczej więc ktoś miałby Ci tu pomoc? Przyjechać do was? :diabloti:
Prosisz o pomoc przez internet, prosisz by wydać diagnozę dlaczego pies jest agresywny na podstawie tego co opisujesz, a kiedy to zostaje zrobione to piszesz że pomagający sie "wymądrzają" bo jak to można ocenić psa przez internet i jeszcze na dodatek mówić co należy zmienić? No faktycznie, skąd oni mogli to wszystko wiedziec, ze się wymądrzają?...hhmmm...może z tego co sama im powiedzialaś?...

Link to comment
Share on other sites

Visenna: nie jest tak, że ze wszystkim sie nie zgadzam. Co więcej wyraźnie napisałam że popełaniałam mase błędów! pisanie w kółko "popelniłaś błędy" i wyszukiwanie psychozy u mojego psa albo co ciekawsze u mnie :D w niczym tu nie pomaga! nie jest niczym odkrywczym bo SAMA to napisałam wcześniej jeszcze zanim raczyly to zauważyć... nie sztuką jest stojąc z boku wytykać błędy. Sztuką jest coś poradzić, zasugerować zminy w traktowaniu itd. Samo krytykowanie żeby krytykować nie zdaje egzaminu, tego własnie uczą na psychologii.
Wyobraź sobie że idziesz na prywatne lekcje, czy jesteś w szkole i nauczyciel powie Ci - to jest źle, popelnilaś błąd - ALE nie ma najmniejszego zamiaru ani sprecyzować GDZIE jest błąd i JAK go rozwiązać. Nauczyłabyś sie coś?? wątpie... i własnie o to chodzi.
Do tego sposób wyrażania sie tych 2 osób akurat jest nie w mojej wrażliwości i nie tylko ja zauważyłam że może być potraktowany jako obraźliwy co prowadzi do niepotrzebnych sprzeczek. ZERO rad - sama krytyka. To nie jest coś co motywuje człowieka do działania. Opisanie charakteru mojego psa też w niczym mi tu nie pomoże, tym bardziej że ja nie znam jej na 100% to co one mogą wiedziec? opisalam same minusy, podałam przykłady sytuacji które nie zdarzają sie często tylko czasem, nie pisalam nic o jej zaletach a to naprawde mądry i sprytny psiak :P czasem jej odbija ale to w niczym nie zmienia moich uczuc do niej. Jest mase rzeczy których nie wiedzą, a które myśle że są bardzo istotne nawet dla profesjonalistów żeby ocenic cały problem, psa, mnie itd. nawet profesjonalista moze tylko sie domyślać ale nie wyda takiej opini bez obserwacji psa i mnie. Stąd sugeruję że mogą sie mylić, ale wierz mi że im to nie przeszkadza bo i tak wiedzą że mają 100% racji i są pewne swojej nieomylności... :)

PS: przez pazurek NIE LUBI chyba być dotykana, co więcej ma potworne uczulenie na trawe i dlatego przede wszystkim nie lubi jak ktoś rusza jej łapki. Mi na to pozwala, ale zdarza sie że porwie tą jedną łapke żebym nie ruszała. nie robi tego agresywnie - poprostu podkuli i już. łapki ją caly czas swędzą - szczególnie kiedy jest wiosna/lato. dlatego średnio podoba jej sie to że delikatnym głaskaniem łaskocze sie jej łapy. nie rozumiesz? trudno... pozostaje mi życzyć Ci jakiegoś krótkotrwalego uczulenia na skórze - zrozumiesz na 100%! bo nawet weterynarz powiedzial że to akurat jest normalne i nie ma czym sie przejmowac, nie lubi głaskania po łapach bo ją swędzą i drażni ją to. Niedawno wbiła sobie coś pod przednią łapą ma rane którą weterynarz opatrzył, oczyścił i kazał przemywać raz na jakis czas - pokazuje ją bez oporów i daje sobie ruszać tą rane - w sensie przemywać. Czy to jest brak zaufania...no nie zupelnie chyba. choć wiem że na 100% już nic Cię nie przekona...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='014']

teraz do Urwisa. bardzo "podoba" mi sie to że razem z puli jesteście fachowcami przez duże F i wiecie wszystko o moim psie, nawet to czego nie napisałam ;) bardzo podoba mi sie wasza pewność odnosnie wygłaszanej tezy, nawet najlepszy szkoleniowiec nie podejmie sie oceny faktycznej psa bez zapoznania sie i ze mną i z nim. [/quote]



A co ja Ci napisałam w moim pierwszym poście? Szkoleniowiec, koniecznie.
A Ty na to? Nie, bo weźmie kupę kasy, pożyczę sobie książkę z biblioteki. Jeszcze żeby było jasne - myślałam o szkoleniowcu głównie dla Ciebie, żeby Ci pokazał, jak wszystko robić przy psie i jak go motywować do pracy.


[quote name='014']
Drogi Urwisie - po pierwsze, rodowód jest niezbędny do tego jesli w celach "wystawowych" chcesz rozmnażać psa, [/quote]


Zupełnie nie o to chodzi, nie wiem czemu tak się upierasz - ambicje zagrały?
Zresztą ja nie mówię o Twojej suce,że jest gorsza. Zebrałam te wszystkie nerwowe, gryzące psy z Twoich postów, a największy żal mam do tzw. "hodowców"


[quote name='014']
BTW skoro to porównujesz to idź i spróbuje zrobić sobie badanie DNA za darmo :) nie dostaniesz wyników póki nie zapłacisz. [/quote]



No i dlatego metryka kosztuje chyba około 30 zł (o ile pamiętam tyle hodowca za ten świstek płaci). A rodowód (który już potem właściciel sam wyrabia w Związku Kynologicznym) -chyba 105 zł w tamtym roku u nas było. Więc w to wchodzi coś na poczet Związku, (może na fundusze na organizacje wystaw) jak sądzę, plus opłata za druk itp. Nie wiem dokładnie na co idzie ta stówka, nigdy mnie to nie interesowało. Ale nie załatwia się tego u hodowcy i nie kosztuje kilkaset. Można nawet nie wyrabiać rodowodu i trzymać sobie w domu metryczkę od hodowcy. Ale nie o to chodzi.



[quote name='014']
skoro dla Ciebie naważniejszy jest papierek żebys mogla pochwalić sie że masz rasowego psa na którego wydałas kupe kasy to ok i bez komentarza.. :) [/quote]


Oczywiście:lol: :lol::lol:

Pewnie dlatego nie miałam nigdy rasowego psa, tylko albo ze schroniska albo takiego z którym poprzedni właściciel nie miał co zrobić i w sumie mu się nie chciało, bo wziął psa bezmyślnie, a potem piesek wyrósł z kuleczki i jakiś czasochłonny i krnąbrny był.

Nie, nie mam rasowego psa. I papierka tez nie mam. I nie traktuję psa przedmiotowo. A że nie uczłowieczam i nie tłumaczę sobie "on wie, że źle zrobił i mnie przeprasza" - to zupełnie inna rzecz



[quote name='014']
Markiz o którym też napisałas jak o najgorszym zlepku genów jest psem wystawowym i ma na swoim koncie pewne sukcesy, [/quote]


Niech sobie żyje długo i szczęśliwie i oby nigdy dzieci nie miał:evil_lol:


[quote name='014']
mam nadzieje że Ci troche głupio iż nie znasz a wydajesz najgorszy wyrok na mądrego psa. [/quote]



Po pierwsze - nie wydałam żadnego najgorszego wyroku (to brzmi jakbym coś sugerowała, niczego takiego nie zrobiłam)

Po drugie - nie, ani trochę mi nie jest głupio, widzę wyraźnie, że nie masz pojęcia, jakie bolączki ma akurat ta rasa, co zastanawia prawdziwych hodowców, o co walczą pasjonaci kynologiczni itp. Nie wgryzłaś się w temat ani trochę. Szkoda, że nie słuchasz (tzn czytasz) co Ci się mówi.



[quote name='014']
Collie to też moja ulubiona rasa. Ale czy to że Rottweiler ma wrodzoną agresje robi matołka ze złymi genami z psa w 100% łagodnego? bynajmniej...[/quote]


Nie chodzi o matołka czy nie matołka. Chodzi o zespół cech psychicznych [B]typowych[/B] dla rasy. Odstępstwo od wzorca uważane jest za wadę. W końcu tak powstawały rasy. Myślisz ze pasterzom zależało żeby collie miał załamane ucho w 2/3 wysokości? Albo żeby miał słodki wyraz pyska? Nie, miał pracować z owcami i z człowiekiem. A pies rzucający się na pasterza zostałby najpewniej "odselekcjonowany" natychmiast jako bezużyteczny.

Tylko mi tu zaraz nie wpieraj że traktuje psy przedmiotowo i doradzam odselekcjonowanie psów kłopotliwych, bo widzę, że już sobie dopowiedziałaś o rzekomych rodowodach moich psów, zaraz będzie, że masowo eksterminuję swoje bardziej nerwowe burki :)



[quote name='014']
Najlepiej jak sie nie potrafi wskazać przyczyny bo zwyczajnie sie doświadczenia i umiejętnosci nie ma, powiedzieć "eee złe geny" i koniec dyskusji. Być może nie pracowałam z nią tyle ile trzeba. Ale to nie zmienia faktu że ona ma charakterek i od zawsze miała. [/quote]




Przyczyn jest sporo i łatwo je wskazać:evil_lol::
-nie pracowałaś z nią [B]właściwie[/B],
-skoro sama własnoręcznie piszesz, że ma "charakterek" i że jest tchórzliwa, to czemu nas za to ofukujesz?

Zresztą na moje, to po prostu lękliwa a "charakterek" sama jej wmówiłaś i dalej w to brniesz. No to cóż, nie wróżę Wam porozumienia.



[quote name='014']
nie każdego psa charakter jest identyczny - nawet tej samej rasy. tak samo jak nie każdy człowiek danej rasy jest podobny z charakteru. i czy na to mają wpływ geny? poniekąd pewnie tak, ale oprócz tego jest wiele innych cech: od miejsca zamieszkania do indywidualnego charakteru. [/quote]




Ogromnie bagatelizujesz wpływ genów, jak widzę. To się właśnie potem takimi problemami odbija.
Piszę teraz ogólnie, żebyś się nie poczuła atakowana :) - ludzie kupują psa, kompletnie nie pasującego ich stylowi życia temperamentem albo nawet w typie jakiejś lubianej przez siebie rasy ale z niesprawdzonego źródła, bo sobie tłumaczą, że wszystko zależy od wychowania i będzie dobrze. I potem jest marnie.



Najlepsi trenerzy się zastanawiają jaki wpływ mają geny na zachowanie czy to może tylko 50% czy 70% (ze wskazaniem jednak na 70) a Ty piszesz, że mają wpływ "pewnie poniekąd". I skąd ta teoria?
Oczywiście złym wychowaniem można zepsuć każdego psa, nawet najlepszego.


[quote name='014']
Traktujesz psa bardzo przedmiotowo, jakbyś wszystko wiedziala, ma chodzić jak maszyna, bezwolnie itd. ja nie chce mieć zupelnie bezwolnego psa, jesli ktokolwiek chcialby jej zrobic krzywde może go nawet zjeść. [/quote]



A dlaczego to ona ma go zjeść, a nie Ty mu przyłożyć po prostu? Czemu się tak ciągle zasłaniasz psem i pozostawiasz jej wolną rękę kiedy ją to stresuje i wpędza w panikę? Od tego jesteś żeby ją chronić. Uważam, że bardzo źle podchodzisz do sprawy właśnie dlatego, że nie traktuję psów przedmiotowo.


[quote name='014']
nie wiem też skąd Twoje ciekawe przypuszczenia na temat tego że biłam i wrzeszczałam na psa od małego. dotyczy to lekkiego klepnięcia które zdarzylo sie 2 razy? czy tego że opowiedzialam pewną anegdote z której sie do dziś śmiejemy i którą miło wspominamy? [/quote]


Z Twoich postów :"[B]zawsze za klapsa potrafiła ugryźć[/B]" napisałaś w pierwszym czy drugim poście, a potem, że przecież nigdy jej nie biłaś, od razu Ci zwróciłam uwagę na nieścisłości. I nie wiem, dlaczego miło wspominacie, że suczka się posiusiała ze strachu na Twoje podejście.


[quote name='014']
zapewne w tym temacie też masz wielkie doświadczenie i dla Ciebie na jedno wychodzi: lekkie poklepywanie czy mocne uderzenie. czyżbyś sama to skądś znała?[/quote]


Owszem czasem się lekko albo mocniej klepnę po udzie kiedy wybucham śmiechem - na przykład właśnie teraz:evil_lol:

Skąd Ci to przyszło do głowy? Przecież od początku piszę, że za dużą presję na nią wywierasz i że suka się boi, bo nie ma jasnych, spokojnych reguł i że nie powinnaś jej dawać "klapsów".


[quote name='014']
Dominacja u psów sie zdarza, szczególnie tych rozpieszczonych. koniec i kropka, nie ma co o tym dyskutować bo to nie zależy od rasy. Są rasy które łatwiej to wykorzystują a są takie jak np. Collie które robią to dopiero po paru latach przyzwyczajenia. "Schematyczny pies" to taki jakiego opisujesz, czyli: wszystkie Collie to, żaden Collie tamto. Nie twierdze że większość psów Collie są agresywne ale też nie jestem ignorantką i nie wykluczam zupelnie takiej możliwości. Collie psami obronnymi nie są bo nikt nie kształcił ich charakteru w tym kierunku a były od zawsze uznawane za "pastuchy" lub psy ozdobne. Co nie znaczy też że nie mozna nauczyc psa żeby był obronny, żeby węszył za narkotykami. [/quote]



Nie były "uznawane" za pastuchy - po prostu nimi były. I to nie jest kwestia "schematu" tylko rasy, która została wyhodowana w jakimś celu. Problem w tym, że teraz jak widać są głównie ozdobne i na kanapę. I nie pisz mi tu o nauce węszenia za narkotykami :) Zastanów się od czego zależy sukces w takim szkoleniu i czy na pewno to nigdy nie będzie zależało predyspozycji genetycznych.
Co do obronności collie - można się w to pobawić, czemu nie (chociaż nie wiem po co) - ale na pewno nie amatorsko na podwórku, używając do tego brata czy znajomych. Ale jestem więcej niż pewna,ze nie ma w Polsce collie, który wyjdzie na stadion na IPO3, zmierzy się z obcym pozorantem i twardo wygra walkę. W ogóle do tego IPO3 nie dobrnie, cudem by było przyzwoite zaliczenie jedynki.
Jeden borderek ma IPO2, a ta rasa nie jest przecież tak "skanapowiona" jak kolaki.
Pastuchy nie służyły do takich sportów, nie do tego zostały stworzone.
Więc nie opowiadajmy tutaj bajek o obronności collie, bo więcej z tego wynika złego niż dobrego.



[quote name='014']
To mądre psy i mozna ich nauczyc dosłownie wszystkiego, jesli twierdzisz inaczej to współczuje olbrzymiej ignorancji...[/quote]


Pewnie całkiem sporo można. Tylko po prostu niektórym się nie udaje:lol:




[quote name='014']
a co do Szelmy - gratuluje głupoty jesli spróbowalabys zaprzyjaznic psy nienawidzące sie. [/quote]


Po pierwsze, może wyluzuj trochę, stres nie służy konstruktywnej dyskusji.


[quote name='014']
Szalma rzuca sie na ludzi, ma głupich włascicieli bo lezą za nami specjalnie, szczują swoje bydle na Lady. [/quote]


Tego nie napisałaś wcześniej. Napisałaś, że zawracają i idą 5 metrów za Wami. Chodzenie 5 metrów za kimś to jeszcze nie przestępstwo. Jeżeli szczują Was wielkim psem i robią to ciągle, dlaczego do licha nie wzywasz straży miejskiej, policji itp?


[quote name='014']
czego jedna strona podsyca konflikt caly czas i ich to bawi szalenie (zupełnie nierozumiesz skąd moja niechęć do szczujących psem włascicieli, prawda?). Dziwisz sie ze uciekam przed psem który jest szczuty na moją kruszynke? [/quote]



Zupełnie nie rozumiem i dziwę się, czemu nie załatwisz tego inaczej. Albo powiedz im żeby się skierowali gdzieś indziej albo poproś tatę, żeby zadzwonił na policję, że widzi z okna, jak wielki pies atakuje jego córkę czy coś w tym stylu. Całe życie tak będziesz uciekać?



[quote name='014']
Ty natomiast przeprowadzasz ANALIZE tekstu jak na polonistyce. to mija sie z celem. [/quote]



A analizę czego mam przeprowadzać niby? Mam tylko tekst. Powiem więcej - nawet jeżeli o coś ktoś Cię zapyta, to odpowiedź będzie tylko taka, jak to wygląda [B]Twoim[/B] zdaniem. Które nie musi mieć zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Pewne rzeczy trzeba zobaczyć na żywo, a nie pytać o nie. Ale pewne się nasuwają dosyć łatwo. I nie trzeba o nie pytać.




[quote name='014']
nie wszystko da sie napisać tak żeby oddać sytuacje w 100% dlatego pytania które zadaje np. profesjonalny szkoleniowiec nie są bez znaczenia. do tego piszesz w sposób obraźliwy i robisz nie tyle z mojego psa co ze mnie skonczonego matoła, a siebie stawiasz w roli Boga który wszystko wie najlepiej, niestety muszę Cię rozczarować. pewnosc z jaką piszesz i oceniasz nieznanego psa świadczyc moze o tym że nie jesteś mądra a tylko przemądrzała :)[/quote]


No to szkoda, że tak to odebrałaś. I tak nadal uważam, że nigdy w życiu nie wymyślisz tego, co szkoleniowiec zaproszony na spacer powie Ci po 10 minutach. Choćbyś nie wiem ile książek przeczytała. I nie piszę tego obraźliwie. Czasem trzeba mieć coś pokazane dosłownie "palcem w oko", żeby zacząć zauważać. Szkoda też, że nie kontaktujesz się z hodowcami collie, już dawno by Ci powiedzieli, co robić i jakie mogą być przyczyny takiego stanu.
Ale Ty się zapierasz, szkoleniowca nie chcesz, nie przyjmujesz do wiadomości, że ktoś może coś wiedzieć na ten temat, choć sama nie osiągasz sukcesu (gdybyś osiągała to w porządku, stosuj swoje metody byle pies wracał i nikogo nie gryzł), linki nie stosujesz, najłatwiej powiedzieć, że ze wszystkim tym będzie problem, bo pies już tak ma.

I pewnie dlatego 3 w tym wątku osoby zajmujące się szkoleniem nie zadały Ci ani jednego pytania.

Ja tylko dlatego Ci odpisuje, że masz collie, co mnie nieco rozczula.
Nie uważam, że ona jest głupia, choć lękliwa na pewno, nie uważam , że Ty jesteś głupia, choć uparta niesamowicie i popędliwa:evil_lol:.

No cóż, nadal mam nadzieję, że skontaktujesz się z jakimś dobrym szkoleniowcem, gdzieś w Twoich rejonach, bo tutaj w zasadzie nie ma już co pisać, temat jakby się wyczerpał.

Link to comment
Share on other sites

014, pociesz się, że przynajmniej 2 poprzednie psy udało Ci się przyzwoicie ułożyć:-). Ja tam na psach się nie znam, dogomaniakiem wielkim nie jestem, więc weź poprawkę na to, co piszę, ale tak na logikę wydaje mi się, że to jak z dziećmi: każde ma swoje geny i predyspozycje i na bazie tego trzeba pracować. Możliwe też, że w organiźmie dochodzi do jakiegoś zachwiania psychiki, emocji i wtedy bywa ciężko; obwinianie się niewiele da.

Odnośnie odciągania na siłę to chyba najgorsze co można robić, lepiej uspokajać dawać komendę. Np. u mojej suni przykucanie i mówienie do niej (dobrze, w porządku, nie wolno) wyraźnie ograniczyło chęć pogoni za rowerzystami. Powiem szczerze, sytuacja, kiedy mój pies mnie gryzie, chyba by mnie przerosła...

Powodzenia!

Link to comment
Share on other sites

[quote name='014']prosilam o pomoc w sprawie agresji a zeszlo na zupelnie inny temat. to raz... DWA: prosilam o pomoc w sprawie znalezienia dobrego szkoleniowca i też zadawalam mase pytan w stylu "skąd wiedziec że akurat ten jest dobry" bo na wszystkich stronach ośrodkow szkoleniowych pisze że jest profesjonalny, super i w ogóle... czego oczywiscie nikt nie zauważyl :) [/quote]


Otóż moja droga, Urwis, na którą tak złorzeczysz zauważyła to od razu i natychmiast i niezwłocznie odpisała Ci w swoim pierwszym poście:

[B]

"No, to jest pewien problem, pomyłka może sporo kosztować. Napisz, skąd jesteś, może ktoś Ci poradzi kogoś zaufanego."


[/B] Ponieważ Urwis miała na myśli głównie to, żeby kolince krzywdy nie zrobić i znaleźć kogoś sprawdzonego.

A że nie jestem z Twoich okolic, to nikogo Ci nie mogę polecić, bo zwyczajnie tam nikogo nie znam.
I tyle.

Pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mrzewinska']
Pokazanie brzucha w dowod uleglosci, gestem poddania, wyglada inaczej niz pokazanie brzucha w zaproszeniu do szalonej zabawy.
Inaczej sa napiete miesnie, rozstawione lapy, pozycja bardziej na boku niz na grzbiecie. Inaczej ustawione uszy, odstawiony ogon, inaczej glowa...Pies okazujacy poddanie jest napiety, pies zapraszajacy do zabawy niemal turla sie na grzbiecie.
Zofia[/quote]

Tego mi trzeba było:lol:, bo już miałam spory mętlik z tym brzuchem czytając rożne wypowiedzi (a moja psina to strasznie "brzuchata").

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...