Jump to content
Dogomania

Młoda Nuria przeżyła spotkanie z samochodem,teraz zostaje u mnie na zawsze


AMIGA

Recommended Posts

Tak ogólnie jej strach objawia się ucieczką. Jak jesteśmy w domu i coś za oknem stuknie, to strachulec pakuje się pod biurko pod moje nogi.
Na spacerze ucieka na koniec smyczy.
Na działce ucieka w jakiś kącik.
Nie wiem jak można z tym walczyć, bo żadne gadania, przywoływania i smaczki w takim momencie nie działają :-(

Link to comment
Share on other sites

Mhm...
Przywołanie nie zadziała. Ja wzięłabym psa na smycz i podprowadziła do tego czego się boi. Pewnie i zdecydowanie, z wewnętrznym przekonaniem, ze jest ok. Psy bardzo reagują na nasze emocje.
W książce jednej z krakowskich behawiorystek przeczytałam, ze idąc z przodu można... podejść i np "obwąchać" ów przerażający i groźny przedmiot pojazując psu, że nie ma się czego bać.
Mówienie miłym i życzliwym tonem odpada, pies może się poczuć chwalony za swój lęk. Raczej działałabym w ciszy zachęcając psa tylko kontaktem fizycznym, by podszedł do tego, co go przeraża. Można lekko popychając pupę (tak jak mama mobilizuje szczenię, by szło).
Pewnie, ze psiak będzie się opierać. Ale kiedy podejdzie zrozumie, że nic złego się nie dzieje i za którymś razem przestanie się bać.

Przy strachu przed przedmiotami w tym hałasującymi ta metodaq działa idealnie. Prawie zawsze udaje się osiagnąć cel. Ja sama nie umiem poradzić sobie tylko z burzą (kiedy ignorowanie psa nie działa) i z lękiem przed... muchami. - W tychg dwóch przypadkach poległam, choć przynajmniej poziom lęku psa się zmniejszył i nie ma już panicznej ucieczki.
Ale jeśli jest to statyczny obiekt, lub coś konkretnego, dużego (jak dziecko na deskorolce) to sprawa jest stosunkowo prosta.

Może po prostu pożyczę Ci książkę? (musze ją tylko odebrać od betkak, teraz Ona się z niej dokształca kiedy pracuje z Asterem ;))

Link to comment
Share on other sites

Ciężko jest raczej podprowadzić psa do głośno przejeżdżającej ciężarówki, czy z ósmego piętra zdążyć zjechać, żeby przekonać Nusię, że trzaśnięcie drzwiami samochodu, czy śmieciarka nie jest straszna.
Ale o książkę bardzo, bardzo poproszę :-)

Link to comment
Share on other sites

Amiga, jesteś z Krakowa, więc jakoś damy radę. W stosunkowo niedługim czasei planuję wybrać się do betkak ;) Wezmę książkę i podrzucę Tobie.
A później zobaczymy, może nie dogonisz ciężarówki, ale może uda się zabrać Nurię w jakieś bardziej ruchliwe miejsca i stopniowo przyzwyczaić ją do hałasu?
Drzwiami można trzasnąć specjalnie.

Skoro przerażające potworności pojawiają się nagle, to może trzeba na nie zapolować? ;)

Link to comment
Share on other sites

No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie.
A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie.

Link to comment
Share on other sites

Zapraszam serdecznie na bazarek z którego ewentualny dochód przeznaczę na rehabilitację Nusi.
Bardzo dziękuję AgaG :loveu:za słodkie fanty na bazarek

[url]http://www.dogomania.pl/forum/threads/254397-Ciuszki-dzieci%C4%99ce-os%C5%82onki-na-doniczki-i-jeszcze-co%C5%9B-na-Nuri%C4%99-do-31-VII-br?p=22303220#post22303220[/url]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AMIGA']No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie.
A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie.[/QUOTE]
Konrad Lorenz bodajze opisywal zachowanie psow, ktore calymi latami ujadaly na siebie nawzajem zza plotu. Az sie zachlystywaly od tego ujadania, beiegajac wzdluz plotu tam i z powrotem. Az ktoregos dnia okazalo sie, ze fragment plotu zostal rozebrany do naprawy. Psy niespodziewanie stanely oko w oko...umilkly zdumione po czym zawrocily pedem do miejsca, w ktorym znowu odgradzal je od siebie plopt i dalejze ujadac! Wniosek: psy nie sa glupie i nie beda narazac sie bez potrzeby;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Mattilu']Konrad Lorenz bodajze opisywal zachowanie psow, ktore calymi latami ujadaly na siebie nawzajem zza plotu. Az sie zachlystywaly od tego ujadania, beiegajac wzdluz plotu tam i z powrotem. Az ktoregos dnia okazalo sie, ze fragment plotu zostal rozebrany do naprawy. Psy niespodziewanie stanely oko w oko...umilkly zdumione po czym zawrocily pedem do miejsca, w ktorym znowu odgradzal je od siebie plopt i dalejze ujadac! Wniosek: psy nie sa glupie i nie beda narazac sie bez potrzeby;)[/QUOTE]
Znam to z autopsji.
W takich przypadkach gdy moja sunia obszczekuje innego psiaka z za płotu a ten odpowiada szczekaniem i wszystkim puchną uszy to ja wtedy otwieram furtkę.
Robi się idealna cisza i psy przestają się widzieć.

Link to comment
Share on other sites

Najlepsze jest to, że ujada tylko Nusia + Amiga i Pepsi, a tamta onka ma wszystko głęboko w nosie.
A tu próbka dowodu, że Nuria mimo urlopu nadal się rehabilituje. Wprawdzie nie w bieżni wodnej, ale w prawdziwej, rwącej i ziiiimnej Rabie i calkiem, calkiem jej się to podoba:-)

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/qiT8V_kQsSleo13Ccd_vzYZsu5LkCxwmoxHQuvZX7w=w640-h481-no[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AMIGA']No własnie, to przedziwne, czego ona się boi, a czego nie. Nowo postawiony kosz na odpadki zielone jest stresującą przeszkodą, a zwłaszcza wtedy kiedy Pepsi wpadnie w niego tyłeczkiem i o centymetr go przesunie.
A jak przechodzi wzdłuż ogrodzenia sąsiad z ogrooomną onką Nusia chce dostać szału. Aż się zanosi od szczekania, a onka ze stoickim spokojem sobie przechodzi. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie zrobić zapoznanie dziewczyn poza działką. Okaże się wtedy, czy Nusia nadal taka odważna będzie.[/QUOTE]


To się mimo wszystko może trzymać przysłowiowej kupy.
Ujadanie na psa może wynikać nie tyle z agresji, czy chęci mordu a właśnie lękliwości i niepewności. Gdyby ten pies nagle ruszył, Nuria pewnie wpadłaby w panikę i zaczęła zwiewać z podkulonym ogonem.
Drugi pies to widzi, wie, ze zagrożenie ze strony Nurii jest zerowe i dlatego nie reaguje.

To oczywiście tylko teoria i domysł. Nawet Nurasa nie widziałam, ale ta wiadomość mnie nie zaskakuje.
Ciekawe co się w tym łebku poprzestawiało :)

Link to comment
Share on other sites

Ja sobie zdaję sprawę, że Nuria nie szczeka z chęci mordu, bo widzę to w innych przypadkach, kiedy koło nas przechodzi jakiś obcy pies. Nusia szczeka jak ta głupia, ale jak jej pozwolę podejsć do psa, to już chce się z nim bawić, no chyba, że jest to jakiś duży pies, to Nusia się go boi. Z tym, że nie każdy obszczekany przez nią pies ma potem ochotę się z nią poznawac, czy bawić. Ja pewnie też bym nie chciała, gdyby mnie ktoś tak "opyskował".

Link to comment
Share on other sites

Wiesz, niektóre psy nie chcą i już. Szczekanie nie musi mieć w tym przypadku znaczenia. Moje psisko w ogóle nie ma ostatnio ochoty na kontakty z innymi psami, niezależnie od ich zachowań.
Nuśka prawdopodobnie szczekja na duże psy, bo czuje się niepewnie i nie wie, że... mogłaby nie szczekać ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='AMIGA']Ja sobie zdaję sprawę, że Nuria nie szczeka z chęci mordu, bo widzę to w innych przypadkach, kiedy koło nas przechodzi jakiś obcy pies. Nusia szczeka jak ta głupia, ale jak jej pozwolę podejsć do psa, to już chce się z nim bawić, no chyba, że jest to jakiś duży pies, to Nusia się go boi. Z tym, że nie każdy obszczekany przez nią pies ma potem ochotę się z nią poznawac, czy bawić. Ja pewnie też bym nie chciała, gdyby mnie ktoś tak "opyskował".[/QUOTE]
Jakbym czytała o mojej zwariowanej Koli :-) Ona też obszczekuje prawie wszystkie psy bez względu na wielkość, płeć i wiek ale w 9 przypadkach na 10 pobawiłaby się ze spotkanym delikwentem tylko nie koniecznie obszczekany psiak ma jeszcze ochotę na jakiś kontakt z nią. I nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowuje ani jak ją uciszyć bo nawet odwracanie uwagi smakołykiem nie zawsze działa, ani krzyk, ani głaskanie... :nie wiem:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lidan']Jakbym czytała o mojej zwariowanej Koli :-) Ona też obszczekuje prawie wszystkie psy bez względu na wielkość, płeć i wiek ale w 9 przypadkach na 10 pobawiłaby się ze spotkanym delikwentem tylko nie koniecznie obszczekany psiak ma jeszcze ochotę na jakiś kontakt z nią. I nie mam pojęcia dlaczego tak się zachowuje ani jak ją uciszyć bo nawet odwracanie uwagi smakołykiem nie zawsze działa, ani krzyk, ani głaskanie... :nie wiem:[/QUOTE]

Bo to jest trudne. Ja widze to tak:
Krzyk = sygnał dla psa, że opiekun nie panuje nad sytuacją -> pies próbuje robbić to po swojemu.
Głaskanie = nagroda -> sygnał "tak jest dobrze"
Smakołyk może być za słabym bodźcem w tak "trudnej" zdaniem psa chwili.

Wydaje mi się, ze żeby osiągnąć skutek, trzeba psa przekonać, że samemu panuje się nad sytuacją, że dany pies nie jest zagriożeniem i że Pan/Pani kieruje stadem i wie co jest dobre i nie życzy sobie szczekania.
Najważniejsza jest pewność siebie, bo wystarczy, ze się zdenerwujesz, niecierpliwisz czy wahasz i nic z tego. Pies odczyta wszystkie sygnały niewerbalne, które wysyła człowiek, a o których sam często nie ma pojęcia. Trzeba pokazać psu, ze jest bezpiecznie. I że jego szczekanie nam nie odpowiada. Wystarczy niezbyt gółośne ale zdecydowane "nie".
Nie umiem tego napisać. To się po prostu dzieje. lLbo i nie. Czasem udaje się za którymś razem dopiero.
Warto w takiej chwili stać przed swoim psem, odgradzając go od "zagrożenia" i demonstrując "ja się nie boję, ja to biorę na siebie".

Ale jak mówiłam - bazuję na kisiążkach, na własnym doświadczeniu, a spokoju uczyłam się od Cezara Millana. (mój pies jest niesamowicie czuły na emocje, dlatego to dla mnie takie ważne).

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...