Jump to content
Dogomania

AZIR Dziadzio Staruszeczek za TM .........żegnaj.......


MALWA

Recommended Posts

A ja miałam nadzieję, ze unikniecie kłótni.
Wiecie co? Po prostu przykro to czytać.
Dla odmiany napiszę konkrety, bo zadzwoniłam do Angeliki.

Azir nie je i prawie nie pije, jest na kroplówkach. Od kroplówek puchną mu łapy. To nic dziwnego - skoro się nie rusza, mięścnie nie wspomagają powrotu krwi do serca.

Z nerkami Azira nie jest bardzo źle, wątroba nadal niedomaga.

Teraz złe wieści:
Azir staje się nerwowy. Nie chce się dać przewrócić na drugi bok.
To pewnie sygnał, ze go boli. - juz o tym pisałam. Ból zwykle jest związany ze stanem zapalnym. Neurolog pewnie tym by się zajął, ale jest jeden problem: Azir cały czas dostaje sterydy, a więc najsilniejsze leki przeciwzapalne. dostaje też milgammę. Neurolog nie da mu pewnie nic więcej. Inna interwencja niż farmakologia u takiego dziadka nie wchodzi w grę nawet, gdyby była możliwa - a przy zmianach degeneracyjnych nie jest.

Zwróćcie też uwagę, ze nie wiadomo ile on ma lat. 14-15? A może i 18?
Kręgosłupa mu nie naprawimy... leki, które dostaje nie działają...
A wycieczka do neurologa będzie okupiona dodatkowym bólem i stresem.

Przed rozmową uważałam, że trzeba próbować. Teraz nie jestem juz taka pewna, czy w imię tego, co my sami czujemy nie zmuszamy go do niepotrzebnych cierpień.

Moim skromnym zdaniem nieustępoujący ból i brak szans na poprawę to jest ostateczność.
Nasz smutek to nic, w porównaniu z fizycznym i psychiocznym cierpieniem Azira. Nie zapominajmy, ze to On jest tu najważniejszy a nie my.

Link to comment
Share on other sites

Karolina nikt nie szmaci tu nikogo. Nie czytacie ze zrozumieniem- nikt nie podważa tego co robi Angelika ale na litość boską jeden weterynarz nie jest nieomylny. Nam chodzi o konsultację z innym lekarzem, tylko o to aby stwierdzić,że faktycznie nie ma już dla niego ratunku.
I nie piszcie, że odzywają się ludzie ,którzy nie mają pojęcia o opiece nad psem. Mój pies po wyjściu ze schronu przeszedł operację usunięcia stawu biodrowego bo prawdopodobnie był po wypadku / nieleczonym i z dużymi zwyrodnieniami/. Kulał a ja zrobiłam wszystko, wydałam kupę kasy aby dowiedzieć się co mu jest.
Martwimy się stanem Azira i próbujemy "ustalić" czy uda mu się jeszcze pomóc a Angelika stwierdziła w emailu do Malwy ,że wet nie widzi potrzeby dalszej konsultacji. Czyżby był takim wspaniałym i nieomylnym specjalistą???????

Link to comment
Share on other sites

Nikt nie zwrócił uwagi na to co pisałam powyżej, że być może to, że Azir cierpi nie jest sprawa neurologiczną czy zwyrodnieniową, tylko nowotworową !! Chodzi o to, żeby drugi wet podpowiedział czy męczyć jeszcze Azira próbami leczenia czy pozwolić mu odejść. Według mnie nie ma czasu na kłótnie, bo pies cierpi, tylko trzeba psa skonsultowac i podjąc jakies decyzje. Nie ma w pobliżu jakiegos weta, który przyjedzie na miejsce i zbada psa ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ayame Nishijima']A ja miałam nadzieję, ze unikniecie kłótni.
Wiecie co? Po prostu przykro to czytać.
Dla odmiany napiszę konkrety, bo zadzwoniłam do Angeliki.

Azir nie je i prawie nie pije, jest na kroplówkach. Od kroplówek puchną mu łapy. To nic dziwnego - skoro się nie rusza, mięścnie nie wspomagają powrotu krwi do serca.

Z nerkami Azira nie jest bardzo źle, wątroba nadal niedomaga.

Teraz złe wieści:
Azir staje się nerwowy. Nie chce się dać przewrócić na drugi bok.
To pewnie sygnał, ze go boli. - juz o tym pisałam. Ból zwykle jest związany ze stanem zapalnym. Neurolog pewnie tym by się zajął, ale jest jeden problem: Azir cały czas dostaje sterydy, a więc najsilniejsze leki przeciwzapalne. dostaje też milgammę. Neurolog nie da mu pewnie nic więcej. Inna interwencja niż farmakologia u takiego dziadka nie wchodzi w grę nawet, gdyby była możliwa - a przy zmianach degeneracyjnych nie jest.

Zwróćcie też uwagę, ze nie wiadomo ile on ma lat. 14-15? A może i 18?
Kręgosłupa mu nie naprawimy... leki, które dostaje nie działają...
A wycieczka do neurologa będzie okupiona dodatkowym bólem i stresem.

Przed rozmową uważałam, że trzeba próbować. Teraz nie jestem juz taka pewna, czy w imię tego, co my sami czujemy nie zmuszamy go do niepotrzebnych cierpień.

Moim skromnym zdaniem nieustępoujący ból i brak szans na poprawę to jest ostateczność.
Nasz smutek to nic, w porównaniu z fizycznym i psychiocznym cierpieniem Azira. Nie zapominajmy, ze to On jest tu najważniejszy a nie my.[/QUOTE]

Dziękuję za jeden, konstruktywny wpis. Dokładnie tak sytuacja wygląda. Dla Azira każda zmiana i transport to niepotrzebny stres i ból, to jest staruszek i organizm odmawia posłuszeństwa. Trzeba się pogodzić z tym, że przyszła na niego pora. Tu cudów już nie bedzie. A szukanie problemu tam gdzie go nie ma i rzucanie oskarżeń tylko rodzi niepotrzebną nienawiść. Trzeba się pogodzić z tym, że Azir umiera, najbardziej zaboli to tych, którzy go znają, widzieli i wiedzą jaki jest, a nie tych co tyle tu szczekają. Dla nikogo to nie jest łatwa decyzja wręcz odwrotnie, gdyby była to Azir już od jakiegoś czasu by nie żył, bo źle jest z nim nie od wczoraj, ale widać trudno wam dostrzec jak walczono o niego i z jakiego stanu był wyciągnięty. Azir dzięki pomocy wielu osób mógł dłużej i szczęśliwe pożyć, a teraz jest już zmęczony, ma do tego prawo

Link to comment
Share on other sites

Nie rozumiem arogancji osób, ktore biorą pieniądze za pomoc psom. ( Angela sie nie odzywa, ale Till pełni tu funkcje jej adwokata).
Kwota 400 zł za samą opiekę, czyli podawanie zakupionej przez deklarowiczow karmy i przewracania psa z boku na bok, to chyba nie jest mało. Skoro do tego ma sie ograniczac opieka nad psem, to pora sie zastanowic czy takie miejsce mozna nazwac hotelem, czy tez płatnym dt ( bo nie wiem czy dzialalnosc jest zarejestrowana ).
Jesli jest tu osoba odpowiedzialna za Azira, to powinna jak najszybciej poszukac mu innego miejsca, póki nie jest za późno.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bela51']Nie rozumiem arogancji osób, ktore biorą pieniądze za pomoc psom. ( Angela sie nie odzywa, ale Till pełni tu funkcje jej adwokata).
Kwota 400 zł za samą opiekę, czyli podawanie zakupionej przez deklarowiczow karmy i przewracania psa z boku na bok, to chyba nie jest mało. Skoro do tego ma sie ograniczac opieka nad psem, to pora sie zastanowic czy takie miejsce mozna nazwac hotelem, czy tez płatnym dt ( bo nie wiem czy dzialalnosc jest zarejestrowana ).
Jesli jest tu osoba odpowiedzialna za Azira, to powinna jak najszybciej poszukac mu innego miejsca, póki nie jest za późno.[/QUOTE]

To gdzie według Ciebie powinien pojechać Azir ? Jakie masz propozycje ? I jak powinno wyglądać jego dalsze leczenie ? Konkrety poproszę, bo żal mi psa, który cierpi.

Link to comment
Share on other sites

Na starość nie ma lekarstwa niestety ale problem polega na tym, aby stwierdzić, czy to tylko starość czy jednak jakaś choroba .... czy można coś pomóc czy tylko zapewnić spokój. Myślę, że przewożenie psiny gdziekolwiek w takim stanie byłoby przede wszystkim dla niego zbyt trudne.Ktoś wspominał o wizycie domowej - czy nie można takiej zamówić?

Problem polega na tym, że osoby na wątku są z różnych stron Polski - dlatego uważam, że stwierdzenia typu proszę przyjechać i psa zabrać do siebie lub sobie zobaczyć co i jak są po prostu niegrzeczne i przykro mi się to czyta. Skoro jestem na wątku, płacę deklarację to jego los nie jest mi obojętny. Zaufałam osobom, które się nim opiekują bo fizycznie nie mam możliwości psa odwiedzić, zobaczyć - czy to jednak oznacza, że nie możemy mieć uwag, pytań....

Trzymaj się smoczulku mam nadzieję, że nie cierpisz

Link to comment
Share on other sites

Jestem po pracy, pierwsze co napiszę - Till , opanuj się kobieto, Twoje zachowanie (że pusta, panienka itd) bylo nie na miejscu, pokazałaś tylko swoja zła strone i mam nadzieję, że dużo osób to widziało ;) . [B]Jak jesteś zdolna do czegoś takiego, to napewno też umiesz prowadzić rozliczenia. [/B]

[quote name='jolantina']Uważam, że Till powinna skasować swój post dotyczący Dody i przeprosić Dodę.
Reszta mnie nie interesuje.
Odchodzi mnie los psa.[/QUOTE]

Mnie tez reszta nie interesuje-tym bardziej zachowanie Till i jej przeprosin naprawdę nie potrzebuję.

[quote name='mdk8']jako deklarowicz nie zgadzam się na uśpienie Azira jeżeli nie będzie to bezwzględnie konieczne- po konsultacjach ze specjalistami i ostateczną diagnozą.[/QUOTE]

Deklarowicze też mają prawo do decyzji, zdania, dokładnie.

[quote name='Till']Widzę, że wielu osobom konkretnie pomieszało się już w głowach, ale ta choroba od jakiegoś czasu toczy dogo.
Po pierwsze, co powtórzę już po raz setny[COLOR=#000000] [B]NIE JESTEM OSOBĄ ODPOWIEDZIALNĄ za Azira[/B][/COLOR]! zgodziłam się tylko przekazać część pieniędzy po wyadoptowanym psie. Jak widać nie ma osoby za niego odpowiedzialnej. Kilka osób pomaga w jego sprawie dobrowolnie i tyle, ale nie ma i pewnie już nie będzie kozła ofiarnego na którym będziecie mogli "wieszać psy" do woli jak lubicie. W takiej sytuacji jeśli jest ktoś chętny zabrać Azira do weterynarza w Tychach może podjechać do Angeliki i go zabrać wraz z dokumentacją tylko osoba taka musi się szybko zdecydować ponieważ Azir nie będzie czekał na to długo. Jeśli neurolog Azirowi nie pomoże trzeba będzie go uśpić, on już się denerwuje, męczy i ma najwyraźniej dość. To jest naprawdę stary, schorowany pies i myślę, ze przyszła na niego pora. Ale oczywiście jeśli sądzicie, że ma jeszcze duże szanse to napewno trzeba to sprawdzić. Dlatego tak jak wspominałam proszę przyjechać i go zabrać do weterynarza. Jeśli chodzi o finanse to z tego co udało mi się ustalić Malwa ma dla niego 66 zł, a Głuchypies 440zł[/QUOTE]

A tobie w głowie się nie pomieszało ??
teraz jak [B]JA[/B] na wątku sie pojawiłam, zaproponowałam pomoc - że psa [B]W KOŃCU [/B]zabiorę do weterynarza, to nagle się obudziłaś i zrobiłaś niesamowitą aferę, jakbyś tego nie chciała, tego żeby pomóc psu u innego specjalisty. Co do kozła ofiarnego - to Ty wlasnie z nas robisz.
I piszesz, że Azir nie może długo czekać na pomoc ? dlaczego naśladujesz moje słowa i innych ? bo nie wyczytalam, zebys tak pisała wcześniej. dlaczego nie napisałaś o tym miesiąc temu jak stan się gwałtownie pogorszył ? dlaczego wtedy nie szukałaś pomocy, nie napisałaś że trzeba podjąć jakąs decyzje ponieważ on cierpi ?
Teraz nam mówisz co i jak mamy zrobić ?


[quote name='missiaa']tego co piszecie komentować nie będę.
Ale przypominam:
numer do Angeli [SIZE=7][COLOR=#ff0000][B]504 060 219[/B][/COLOR][/SIZE] każdy może zadzwonić i dowiedzieć się jak miewa się Azir to nie tajemnica.

Jeśli uważacie, że Azir ma złą opiekę, można przyjechać i zabrać go do siebie! Więc biegusiem cioteczki, nie rozpisujcie się, nie czekajcie tylko wsiadać w auto i jechać po Azira. Jak już będzie u Was, zdawajcie relacje na forum przynajmniej co godzinę, żeby nikt nie obrzucił Was oskarżeniami, że pies ma u Was źle!
Jak umierał w schronisku to nikt "nie miał miejsca" u siebie w domu dla niego, wiec trafił do hotelu. Gdyby nie to, tego psa nie byłoby już na świecie od kilku miesięcy!!! Wiem bo widziałam w jakim był stanie w "schronisku"- leżał na zimnym betonie i nie podnosił się. W hotelu znów stanął na nogi i miewał się dobrze, ale starość dopada każdego! A teraz nagle jaki to hotel jest zły, bo pies leży w ciepłym domu! Jeśli hotel jest za drogi, przenieście go gdzie indziej. W gębie to wszyscy jesteście mocni, ale zrobić coś FIZYCZNIE dla psa to już nie ma kto.

I jeszcze jedno KTÓRA z WAS sobie uroiła, że Angela ma 40 psów?!! Bo mnie nic o tym nie wiadomo, a co jak co -wiedziałabym. Liczba na stronie nie oznacza, że ktoś te wszystkie psy trzyma u siebie, są inne DT.

Tym właśnie zajmuje się dogomania... nie pomaganiem psom... a szmaceniem ludzi, których się nie zna.[/QUOTE]

dostałam właśnie twoją wiadomość prywatną , a czemu nie mogłaś tego tu napisać ?
Ja nic do ukrycia nie mam i tu Ci odpowiem i jeszcze ponumeruję:
1. tak, uważam ze zdecydowanie za dużo bierze za psa - a dlaczego? nie będę kopiować, czytaj moje wcześniejsze posty.
2. Kto mi nagadał , że ma 40 psów pod opieką lub hoteluje? [B]I tu właśnie widzę że jesteś bardzo do tyłu - gdybyś przeczytała chociaż kilka ostatnich stron, wiedziałabyś. [/B]
3. Tak, wiem, ze umieral, i dobrze zrobilyscie ze zabralyscie-przeciez nigdzie nie napisalam, ze zabranie to byla zla decyzja.
4. gdyby nie hotel, to umarłby? tak, ale czy nie ma innych hotelów ?
5. Hmm Co nas Azir obchodzi?? a kto utrzymuje azirka w hotelu , kto placi , kto prowadzi rozliczenia ? oczywiście, ze cioteczki i im (mnie równiez) bardzo obchodzi los psiaka.
6. Nie mówię, że Angelika nie dba o Azirka, nie mówię, że nie podaje kroplówki, nie mówię, że nie podaje leków, tak wozila na badania, konsultacje, ale tylko do jednego weta który nie widzial potrzeby aby psa dalej ratować. Co to za wet ? ze nie ma takiej potrzeby ? czy pies jest maskotką ? mówi się, ze nie mozna uratować, a nie potrzeby !
7. Dlaczego dopiero teraz wpadłam na watek i piszę co mi się podoba a co nie? Dlatego że dopiero kilka dni temu się o Azirku dowiedziałam - od głuchegopsa,bo się pytalam na jakiego psa przeznaczyc pieniazki z mojego bazarku. Zadnego zaproszenia na PW nie dostalam, nie wiedzialam o nim. Wiec jak niby mialam byc od samego poczatku? Widze, ze kazdemu kto pojawia sie pozno i proponuje pomoc wmawiasz, ze DOPIERO się pojawil i obrzuca wyzywiskami, co podoba a co nie. Heh . .. . .

I bardzo Cię proszę nie miej do nas wszystkich pretensji, ze tak ją traktujemy i myślimy. Nawet dobrze znane i zaufane osoby na dogo z 5-20 tyś postami okazują się oszustami, a Angelika nawet na dogo nie wchodzi, nie wiemy (połowa z nas) jak hotelik wygląda, codzienność, warunki dla psów, baaardzo mało informacji, zdjec, wiec nie dziw sie, ze zaufania nie mamy, a cioteczki i tak jej płacą.
I dziękuję, że mnie porównujesz do pewnej osoby z fundacji PRO A. ;-) . Tylko moglas tu smialo napisac.



[quote name='bela51']Nie rozumiem arogancji osób, ktore biorą pieniądze za pomoc psom. ( Angela sie nie odzywa, ale Till pełni tu funkcje jej adwokata).
Kwota 400 zł za samą opiekę, czyli podawanie zakupionej przez deklarowiczow karmy i przewracania psa z boku na bok, to chyba nie jest mało. Skoro do tego ma sie ograniczac opieka nad psem, to pora sie zastanowic czy takie miejsce mozna nazwac hotelem, czy tez płatnym dt ( bo nie wiem czy dzialalnosc jest zarejestrowana ).
Jesli jest tu osoba odpowiedzialna za Azira, to powinna jak najszybciej poszukac mu innego miejsca, póki nie jest za późno.[/QUOTE]

Wyjelas mi to wszystko z ust . . . .


[quote name='Lucyja']Mariusz zawsze pisze takie "złote myśli" dlatego dostał bana na dogo. Szkoda sie do tego odnosić.
To co Andrzelika pisze o Azirku, przypomina mi fundacyjnego pieska, który dwa tygodnie temu odszedł za TM. Miał te same objawy. Okazało się, że miał nowotwora pęcherza z przerzutami do kręgosłupa. Stąd był ból i dlatego pies nie wstawał i też miał problem z sikaniem. Jedyną rzeczą jaką można było zrobić dla tego psa, to pomóc mu odejść. Według mnie Azir powinien być szybko skonsultowany przez weta, bo takie trzymanie go w pozycji leżącej z bólem nie jest niczym dobrym. Może wystarczy mu zrobić usg, żeby sprawdzić co jest z tym pęcherzem. Jeśli sa pieniądze to może zamówić wizytę weta do domu z przenośnym usg. Tak zrobiliśmy w przypadku tego pieska o którym piszę powyżej.
Wiem, że Andrzelika napewno dobrze zajmuje sie psem, więc nie ma co rozwijać tutaj tego tematu, tylko trzeba się zastanowić jak szybko zdiagnozować Azira, żeby pies nie cierpiał.[/QUOTE]


[quote name='Ayame Nishijima']A ja miałam nadzieję, ze unikniecie kłótni.
Wiecie co? Po prostu przykro to czytać.
Dla odmiany napiszę konkrety, bo zadzwoniłam do Angeliki.

Azir nie je i prawie nie pije, jest na kroplówkach. Od kroplówek puchną mu łapy. To nic dziwnego - skoro się nie rusza, mięścnie nie wspomagają powrotu krwi do serca.

Z nerkami Azira nie jest bardzo źle, wątroba nadal niedomaga.

Teraz złe wieści:
Azir staje się nerwowy. Nie chce się dać przewrócić na drugi bok.
To pewnie sygnał, ze go boli. - juz o tym pisałam. Ból zwykle jest związany ze stanem zapalnym. Neurolog pewnie tym by się zajął, ale jest jeden problem: Azir cały czas dostaje sterydy, a więc najsilniejsze leki przeciwzapalne. dostaje też milgammę. Neurolog nie da mu pewnie nic więcej. Inna interwencja niż farmakologia u takiego dziadka nie wchodzi w grę nawet, gdyby była możliwa - a przy zmianach degeneracyjnych nie jest.

Zwróćcie też uwagę, ze nie wiadomo ile on ma lat. 14-15? A może i 18?
Kręgosłupa mu nie naprawimy... leki, które dostaje nie działają...
A wycieczka do neurologa będzie okupiona dodatkowym bólem i stresem.

Przed rozmową uważałam, że trzeba próbować. Teraz nie jestem juz taka pewna, czy w imię tego, co my sami czujemy nie zmuszamy go do niepotrzebnych cierpień.

Moim skromnym zdaniem nieustępoujący ból i brak szans na poprawę to jest ostateczność.
Nasz smutek to nic, w porównaniu z fizycznym i psychiocznym cierpieniem Azira. Nie zapominajmy, ze to On jest tu najważniejszy a nie my.[/QUOTE]

[quote name='mdk8']Karolina nikt nie szmaci tu nikogo. Nie czytacie ze zrozumieniem- nikt nie podważa tego co robi Angelika ale na litość boską jeden weterynarz nie jest nieomylny. Nam chodzi o konsultację z innym lekarzem, tylko o to aby stwierdzić,że faktycznie nie ma już dla niego ratunku.
I nie piszcie, że odzywają się ludzie ,którzy nie mają pojęcia o opiece nad psem. Mój pies po wyjściu ze schronu przeszedł operację usunięcia stawu biodrowego bo prawdopodobnie był po wypadku / nieleczonym i z dużymi zwyrodnieniami/. Kulał a ja zrobiłam wszystko, wydałam kupę kasy aby dowiedzieć się co mu jest.
Martwimy się stanem Azira i próbujemy "ustalić" czy uda mu się jeszcze pomóc a Angelika stwierdziła w emailu do Malwy ,że wet nie widzi potrzeby dalszej konsultacji. Czyżby był takim wspaniałym i nieomylnym specjalistą???????[/QUOTE]

[quote name='Till']Dziękuję za jeden, konstruktywny wpis. Dokładnie tak sytuacja wygląda. Dla Azira każda zmiana i transport to niepotrzebny stres i ból, to jest staruszek i organizm odmawia posłuszeństwa. Trzeba się pogodzić z tym, że przyszła na niego pora. Tu cudów już nie bedzie. A szukanie problemu tam gdzie go nie ma i rzucanie oskarżeń tylko rodzi niepotrzebną nienawiść. Trzeba się pogodzić z tym, że Azir umiera, najbardziej zaboli to tych, którzy go znają, widzieli i wiedzą jaki jest, a nie tych co tyle tu szczekają. Dla nikogo to nie jest łatwa decyzja wręcz odwrotnie, gdyby była to Azir już od jakiegoś czasu by nie żył, bo źle jest z nim nie od wczoraj, ale widać trudno wam dostrzec jak walczono o niego i z jakiego stanu był wyciągnięty. Azir dzięki pomocy wielu osób mógł dłużej i szczęśliwe pożyć, a teraz jest już zmęczony, ma do tego prawo[/QUOTE]

[quote name='ania75']Na starość nie ma lekarstwa niestety ale problem polega na tym, aby stwierdzić, czy to tylko starość czy jednak jakaś choroba .... czy można coś pomóc czy tylko zapewnić spokój. Myślę, że przewożenie psiny gdziekolwiek w takim stanie byłoby przede wszystkim dla niego zbyt trudne.Ktoś wspominał o wizycie domowej - czy nie można takiej zamówić?

Problem polega na tym, że osoby na wątku są z różnych stron Polski - dlatego uważam, że stwierdzenia typu proszę przyjechać i psa zabrać do siebie lub sobie zobaczyć co i jak są po prostu niegrzeczne i przykro mi się to czyta. Skoro jestem na wątku, płacę deklarację to jego los nie jest mi obojętny. Zaufałam osobom, które się nim opiekują bo fizycznie nie mam możliwości psa odwiedzić, zobaczyć - czy to jednak oznacza, że nie możemy mieć uwag, pytań....

Trzymaj się smoczulku mam nadzieję, że nie cierpisz[/QUOTE]

Znalazła się w końcu pomoc dla Azira - ja oferuję transport, jest podobno wet w Tychach i nagle afera, jakby własnie tego chciano uniknąć.
Pies u specjalisty powinien być już na początku, czyli jak 'problemy' powróciły
WŁAŚNIE po to, zeby go zdiagnozować , znaleźć przyczynę , żeby wiedzieć na co choruje .
A pies do dzisiaj leży obracany z bok na bok, podmywany, karmiony, był tylko u jednego weterynarza zadnego specjalisty , jakbyście tylko czekali aż umrze śmiercią naturalną, bo STARY i nie ma co ratować,nie opłaca się, [B]niech poleży i odejdzie[/B] (bo w schronie by go łopatą zabili).
Zeby zdecydować czy GO RATOWAĆ (jesli jest szansa) czy pozwolić mu odejść (ze względu na duże cierpienie) TRZEBA JEŹDZIĆ DO SPECJALISTY, KONSULTOWAĆ, DOWIEDZIEĆ SIĘ NA CO CHORUJE, CO JEST PRZYCZYNĄ ŻE NIE CHODZI, NIE WSTAJE I ROBI POD SIEBIE.
A nie: stary, może na to chory, może na tamto. .. . Zdarza sie, ze najdrobniejsza choroba moze cos takiego powodowac... NIE WIEMY CO MU DOLEGA!
Co do weta do którego Azir chodzil - to tak jakbym ja szczura zaniosła na operację wetowi od krów.
Nie wszyscy weci znaja sie na wszystkich chorobach, nasz jest naprawdę dobry, ma sporo certyfikatów ale nie podejmie się leczenia Azira,poniewaz nie specjalizuje w tych chorobach (nerwy, paraliz).

Nadal oferuje transport. Może lepiej, zeby nasz wet go obejrzal z ta wetka, o której mówil ( doswiadczenia ma- w pracy zawodowej zajmuje sie glownie anestezjologią, neurologią, rehabilitacją,okulistyką i urologią). Badania, zeby stweirdzic czy jest szansa na leczenie czy nie, napewno beda kosztowaly. Ale nie mozemy go teraz uśpic nie wiedząc co mu jest, moze sie okazac ze psiak jest do uratowania i pozyje chociaz jeszcze kilka miesiecy (nie mial dobrego zycia, jesli jest jeszcze szansa zeby pozyl kilka miesiecy, rok, itd, trzeba tą szanse wykorzystać)
Jesli nasi weci powiedza (lub inny specjalista), ze nie ma szans, ze pies tylko cierpi i zadne leki przeciwbólowe nie pomogą-to trzeba jakąs decyzje podjac. Ale to musi powiedziec specjalista ! a nie my, tylko dlatego ze lezy i nie rusza się, puchnie.


Powtarzam WSZYSTKIM - kłótnią nic nie zrobimy, bardzo proszę, skupmy się na Azirku. I dlatego chyba już na zadne posty dot. Angeliki, warunkow itd itp. nie odpiszę na tym watku-wiec szkoda palców i nie piszcie już o tym,
Azira nie mam jak u siebie trzymać (mama wie o nim juz, ale mój wilczur nie akceptuje psów a ja nie mieszkam w domu z ogrodem i nie mam mozliwosci, by rozdzielic)
Poszukać musimy jakiegos miejsca w Sosnowcu, jesli nie Tychy. Napisze pw do kilku osob z pytaniem . . .
myśle ze Azir bylby tylko na noc w domu (caly dzien u weta) .
Wiem, zę wozenie go od weta do weta moze byc meczace,
gdyby miesiac temu podjeto sie leczenia, byc moze nie cierpialby tyle i bylaby duza szansa
ale teraz ciezko mi powiedziec, widze ze jest coraz gorzej, BO ZA PÓŹNO

Jesli nikogo innego nie znajdziemy, kto przygarnie Azira
to ja moge go umieścic w bardzo cieplej pralni (za zgoda wszystkich lokatorów ) na kilka dni. nie dłużej, bo to zły warunek
nie mam innego wyjscia i ani grosza nie wezmę
jest tylko jeden problem-ja robię nocki, a Azir absolutnie nie moglby byc sam w tej pralni na noc !
wiec ciezko . . mysle, glowkuje. Problemem jest tylko miejsce na noc
bo do weta wozic ja bede.

Ide spać.

Link to comment
Share on other sites

Ja uważam, że Azirowi nie powinno się zmieniac miejsca. Nie męczmy tego psa !!
Jeszcze raz powtórzę moje zdanie na ten temat - zamówić mu wizytę domową jakiegoś innego weta, który go nie badał. Niech oceni jego stan i trzeba wtedy podjąc decyzję, albo wozić i leczyć, bo sa jakieś nadzieje, albo pomóc mu odejść.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lucyja']Ja uważam, że Azirowi nie powinno się zmieniac miejsca. Nie męczmy tego psa !!
Jeszcze raz powtórzę moje zdanie na ten temat - zamówić mu wizytę domową jakiegoś innego weta, który go nie badał. Niech oceni jego stan i trzeba wtedy podjąc decyzję, albo wozić i leczyć, bo sa jakieś nadzieje, albo pomóc mu odejść.[/QUOTE]
Za cioteczka powtorze , biedaku sciskamy za ciebie :calus::-(

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Lucyja']Ja uważam, że Azirowi nie powinno się zmieniac miejsca. Nie męczmy tego psa !!
Jeszcze raz powtórzę moje zdanie na ten temat - zamówić mu wizytę domową jakiegoś innego weta, który go nie badał. Niech oceni jego stan i trzeba wtedy podjąc decyzję, albo wozić i leczyć, bo sa jakieś nadzieje, albo pomóc mu odejść.[/QUOTE]
myślę, ze możesz mieć rację.
to najlepsze rozwiazanie, już za długo lezal czekając na jakakolwiek pomoc u specjalistów.
Nie znam wetów z Krakowa, którzy by zrobili wizytę domową (musi byc zaufany ! ! ! ) .
Wiec jelsi wet stwierdzi, ze psiaka mozna uratowac, ze dluga podróz do mnie nie zaszkodzi to pojadę po psa.
No i po drugie-Azira musi obejrzeć specjalista .. ..

Cioteczki z Krakowa i okolic .. . znacie takiego weterynarza?

Przypominam, ze kazda minuta sie liczy . . ... . . .. ide na google poszukać weterynarzy z wizyta domowa, ale tu potrzebujemy znanego przez dogomaniaków i zaufanego . .

Link to comment
Share on other sites

Piszesz, ze każda minuta się liczy to nie wiem czemu rano już po niego nie byłaś.
Fakt jest taki, ze Azir nie będzie tak leżał w nieskończoność więc jeśli ktoś decyduje się żeby go gdzieś jeszcze zabrać to trzeba to zrobić jak najszybciej żeby pies się nie męczył bezsensownie. Skoro nie ma osoby odpowiedzialnej za Azira i nikt w finale nie przyjedzie po niego żeby jeszcze skonsultować to w przyszłym tygodniu Azir myślę, że powinien być zabrany do weterynarza żeby podjął ostateczną, sensowną decyzję

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Till']Piszesz, ze każda minuta się liczy to nie wiem czemu rano już po niego nie byłaś.
Fakt jest taki, ze Azir nie będzie tak leżał w nieskończoność więc jeśli ktoś decyduje się żeby go gdzieś jeszcze zabrać to trzeba to zrobić jak najszybciej żeby pies się nie męczył bezsensownie. Skoro nie ma osoby odpowiedzialnej za Azira i nikt w finale nie przyjedzie po niego żeby jeszcze skonsultować to w przyszłym tygodniu Azir myślę, że powinien być zabrany do weterynarza żeby podjął ostateczną, sensowną decyzję[/QUOTE]

a od kiedy Ty tak mówisz ;)
nie musze Ci odpisac,bo wszystko jest w poprzednich postach.
Zaraz 'ktoś' się skontaktuje z wetką ktora byc moze zrobi wizyte domowa,jak cos bede wiedziala, napisze. jesli nie zrobi WD-szukamy dalej.
Till a ty z malopolski jestes, wiec czemu nie poszukasz takiego weta zamiast stuk stuk stuk ciagle w klawiatur ?

Link to comment
Share on other sites

a wiec takie informacje mam od osoby X (bedzie chciala, to sama napisze)
jest po rozmowie z wetką :

''ona nie jezdzi do zwierzat, ale z opisanej jej sytuacji Azira, ze najpierw nie chodzil na tylne lapy a teraz juz na przednie, i bierze silna dawke sterydow, trzeba koniecznie i to jak najszybciej pobrac [B]krew do badania na tarczyce, niech sie dziewczyny zorientuja ktory gabinet w Krk robi takie badania, bo jest bardo malo takich laboratoriow na terenie Polski. Nie moze byc krew badana w laboratorium dla ludzi.[/B] Jest bardzo prawdopodobne ze na skutek brania sterydow, AZIROWI spadl poziom hormonow tarczycy i dlatego doszlo do porazenia konczyn. '''

Link to comment
Share on other sites

till zamiast zaśmiecac watek Viga, zabierz sie za szukanie takiego weta , w końcu to zrób !!!! cokolwiek dla psa !!!! jestes z malopolski !!!
ada-jeje sie zgodzila wiec tu piszę , ze dzwonila do doktor Olender (dziekujemy bardzo! )

dziewczyny, gdzie wy jestescie ???!!!!!!
missiia, till ????????? pomozecie znalezc takiego weta, czy NIE ???
czy dalej bedziesz till walić w klawiaturę i wpisywac bezsensowne posty ???!!

Link to comment
Share on other sites

Ja mogę polecić ten gabinet: [url]http://naszezwierzaki.net/[/url]

Są tam dwie panie wet, które ratowały kiedyś fundacyjną sunię. Ich zaangażowanie było naprawde wielkie. Sunia była w ich gabinecie 24 h przez trzy dni. Badały krew, robiły usg, konsultowały w wetem we Wrocławiu.
Wiem, że robią wizyty domowe. Na stronie jest podana komórka na która można dzwonić.
A jeśli naprawde nie będzie już szans dla Azira, to wtedy mogą mu podać leki w domu, aby pomóc mu odejść, a nie targać go gdzies do gabinetu.

Link to comment
Share on other sites

Lucyja, jesli mozesz to zadzwon (ja tego nie zrobie z powodu braku sluchu) i dowiedz sie czy wykonuja takie badania
kopiuję: pobrac [B]krew do badania na tarczyce, niech sie dziewczyny zorientuja ktory gabinet w Krk robi takie badania, bo jest bardo malo takich laboratoriow na terenie Polski. Nie moze byc krew badana w laboratorium dla ludzi.[/B]

Link to comment
Share on other sites

czy ktos moglby zadzwonic do :
[h=3]lek. wet. Agnieszka Hajnrych[/h] ul. Grenadierów 7D

Kraków, 30-085, małopolskie
608 365 681 , 12 661 55 00

dobre badania robi, u kota wybadala chora tarczyce
podkreslam ze informacje wyczytalam w necie, nie od osob
trzeba zadzwonic i zapytac

Link to comment
Share on other sites

Jeśli chodzi o Kraków proponuję spróbować tutaj [URL]http://www.krakvet.eu/[/URL] (najlepiej zarejestrować się do dr Orła - przyjmuje kilka razy w tygodniu) bardzo dobry specjalista, mojemu ONkowi podarował dodatkowe 2 lata życia a też w pewnej chwili pies leżał i robił pod siebie - dr Orzeł ładnie go wyprowadził. Mają laboratorium na miejscu, wyniki zawsze były tego samego dnia.

Ewentualnie klinika wet. Arka [URL]http://www.arka-vet.pl/[/URL] też b.dobrzy specjaliści!! ale jak dla mnie ceny zaporowe (porównując z Krak-vetem)


Jeśli nikt nie będzie chętny mogę jutro podzwonić i popytać (dziś mam ZERO na koncie) jutro doładuję dajcie znac

Link to comment
Share on other sites

lizka, jesli bys mogla to bardzo prosze-zadzwon, a na pw mi podaj nr telefonu to ja Ci doladuje jeszcze dzisiaj .
Chyba ze mój jak wieczorem wróci z pracy to zadzwoni, tylko nie wiem w jakich godz wet czynny, zaraz zajrze. Ale on w temacie nie jest.. . .
z wetem trzeba porozmawiać . . .wiedzieć troche o psiaku . .

Link to comment
Share on other sites

Doda dziękuję, rano doładuję konto i będę dzwonić, do krak-vetu mogę osobiście podjechać nawet bo wybieram się do mamy a to po drodze. Napisz mi proszę na PW NAJWAŻNIEJSZE informacje nt Azira do przekazania wetom (jestem na wątku niejako przez przypadek z zaproszenia na bazarek) więc na pewno coś mogło mi umknąć a nie ukrywam że wątek nie jest krótki do przejrzenia jesteś z tego co widzę na bieżąco


[quote name='Doda_']lizka, jesli bys mogla to bardzo prosze-zadzwon, a na pw mi podaj nr telefonu to ja Ci doladuje jeszcze dzisiaj .
Chyba ze mój jak wieczorem wróci z pracy to zadzwoni, tylko nie wiem w jakich godz wet czynny, zaraz zajrze. Ale on w temacie nie jest.. . .
z wetem trzeba porozmawiać . . .wiedzieć troche o psiaku . .[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Dziewczyny

ada-jeje kontaktowala sie z Arką , doktor Olender tez tą lecznice poleca , cena za dobę 100 zł
ale można zawieźć do nich tylko krew , bez psa. Niektóre badania na tarczycę robią na miejscu a niektóre wysyłają dalej.
Pisałam smsa do angeliki z ponad pół godziny temu z pytaniem CZY ICH WETERYNARZ MÓGŁBY PRZYJECHAĆ DO AZIRA BY POBRAC MU KREW, KTÓRA POTEM TRZEBA ZAWIEŹĆ DO ARKI.
Jak nie ma sensu by psa męczyć podróżą , wożeniem do weterynarzy itd to myślimy z ada-jeje że na miejscu pobranie krwi i zawiezienie do lecznicy jest najlepszym rozwiązaniem, zeby psa nie stresować i denerwować.
A co dalej- to zależy już od wyników badań i konsultacji z lekarzami na podstawie uzyskanych wyników. Będziemy myśleć.

[B]Jutro ARKA jest czynna od 9:00 do 12:00
jeśli ktoś może niech zadzwoni do Angeliki, jest już wieczór a mi jeszcze nie odpisała.
[/B]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...