Jump to content
Dogomania

Pan Pinczer Terrorysta :)


Dioranne

Recommended Posts

[quote name='Dioranne']Wydaje mi się, że pinczery mają o wiele większy temperament niż setery, to wręcz kopia dobermana. ;) Setery bardzo lubię i cenię, świetne psy, ale uważam, że nie ma sensu porównywać ich z pinczerem. Bo zupełnie inaczej pracuje się z seterem, a zupełnie inaczej z pinczerem. Ponadto pinczery to psy stróżujące, więc trochę nieufności do obcych ma się w pakiecie ze szczylem.[/QUOTE]

To nie jest kwestia temperamentu. Ja mam sukę a la sznaucer i ona ma na serio charakter jak typowy przedstawiciel rasy. Sznaucery podobnie jak piny uchodzą za super stróżów, są nieufne, niezależne, energiczne i kombinatorskie. Była nieufna do późnej starości ale nie przejawiało się to nigdy darciem mordy- bo miała zajebisty socjal za dzieciaka.
To szczekanie predzej wynika z lęku niż z bycia nieufnym psem ;)



Swoja droga to gordony tez uchodzą za nieufne psy ;)

Link to comment
Share on other sites

OK., dobra źle zrozumiałam. ;) Wybaczcie, ponad tydzień nie było mnie w szkole i od razu pewne funkcje się wyłączają. Głównie chodziło mi o to, że z pinczera łatwiej zrobić psa obszczekującego osobę obcą aniżeli z setera. Tak uważam. Tak czy owak czeka nas jeszcze praca, praca, praca, żeby wszystko było cacy. Już teraz jest dobrze, ale musimy się jeszcze dotrzeć, lepiej poznać i zrozumieć. :-)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne']OK., dobra źle zrozumiałam. ;) Wybaczcie, ponad tydzień nie było mnie w szkole i od razu pewne funkcje się wyłączają. Głównie chodziło mi o to, że z pinczera łatwiej zrobić psa obszczekującego osobę obcą aniżeli z setera. Tak uważam. Tak czy owak czeka nas jeszcze praca, praca, praca, żeby wszystko było cacy. Już teraz jest dobrze, ale musimy się jeszcze dotrzeć, lepiej poznać i zrozumieć. :-)[/QUOTE]

taaa...

dawaj tego szczurka, o ktorym myslisz, ze jest niczym doberman, a tak naprawde obszczekuje ludzi, bo sie ich boi, do mnie to nie poznasz chlopca po dwoch tygodniach.

Link to comment
Share on other sites

No właśnie. Kurde, zdaje mi się, że pinczer miniaturowy to nie jest ekstremalnie trudna rasa do wychowania, a tak to Dioranne opisujesz. Jak dla mnie to przede wszystkim powinnaś zmienić podejście, ale to już ci proponowałam (i nie tylko ja) jakiś czas temu, to sie obraziłaś i szłaś w zaparte :) To nie chodzi o dotarcie się i zrozumienie, żeby pies nie reagował histerią...

A braków w socjalu raczej od hodowcy nie wyciągnął, więc zrób rachunek sumienia i pomyśl, co zrobiłaś źle.

Link to comment
Share on other sites

Pinczery min. ogólnie bywają szczekliwe i histeryczne (choć wzorzec mówi inaczej "[SIZE=1][B]Charakterystyka:[/B]
Pies o żywym temperamencie,[B] pewny siebie i zrównoważony[/B]. To wszystko czyni z niego miłego psa rodzinnego i towarzyszącego.")[/SIZE], ale dla mnie pies w klasie bejbi, który nie daje się obmacać sędziemu to mały dramat. Nie wierzę, że wszystkie psy tej rasy się tak zachowują, bo inaczej ciężko było by je oceniać :evil_lol:

Poza tym nie pisz, błagam cię o pin. min. jako "małych dobermanach" bo chyba znasz rys historyczny swojej rasy... Pin. min. to zminiaturyzowana wersja pin. śred., bynajmniej nie dobermana, który jest rasą dużo młodszą i powstał ze skrzyżowania kilku ras, pinczer śred. był tylko jedną z wielu. Zupełnie inny wygląd, charakter i przeznaczenie. Żarty żartami, ale trzeba trzymać się faktów :p

Link to comment
Share on other sites

warto tez dodac, ze histeryczne oszczekiwanie obcych ludzi nie ma nic wpolnego z nieufnoscia, duzym temperamentem czy innymi takim wymyslami. to jest po pierwsze slabosc charakteru-bo pies o mocnym charakterze wbrew pozorom wybacza wiecej bledow wychowawczych niz lekliwy histeryk (twoj pies nie jest "twardzielem", bo tak robi. tak robia psie "mieczaki"), po drugie bledow w socjalce i wychowaniu.

po prostu z pinczera zrobilyscie ratlerka:)))

Link to comment
Share on other sites

mój młodszy pies też jest lękliwym histerykiem. był taki od pierwszego wieczora u mnie ;) ale im dłużej u mnie jest, tym bardziej wie, że to ja jestem od opanowania sytuacji, a nie on i że generalnie nie ma potrzeby drzeć mordy, bo pańcia sama przykładowo odgoni niemiłego, obcego pieska ;) no i jednak ludzie jak sobie po prostu idą, to idą, a nie mają jakieś niecne zamiary. histeryczny charakter to zło :eviltong: moja Etna też bała się ludzi, ale wystarczyło jej pokazać, że nie każdy ma zamiar ją pobić, kopnąć czy też zamknąć w ciemnym garażu, a właściwie to ludzie są mili i tak fajnie głaszczą i przeszło jej dosyć szybko :) z małym nie jest już tak łatwo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']mój młodszy pies też jest lękliwym histerykiem. był taki od pierwszego wieczora u mnie ;) ale im dłużej u mnie jest, tym bardziej wie, że to ja jestem od opanowania sytuacji, a nie on i że generalnie nie ma potrzeby drzeć mordy, bo pańcia sama przykładowo odgoni niemiłego, obcego pieska ;) no i jednak ludzie jak sobie po prostu idą, to idą, a nie mają jakieś niecne zamiary. histeryczny charakter to zło :eviltong: moja Etna też bała się ludzi, ale wystarczyło jej pokazać, że nie każdy ma zamiar ją pobić, kopnąć czy też zamknąć w ciemnym garażu, a właściwie to ludzie są mili i tak fajnie głaszczą i przeszło jej dosyć szybko :) z małym nie jest już tak łatwo.[/QUOTE]

też mam histeryka

i raz, że już po przyjeździe do mnie zachowywała się koszmarnie, dwa- ja sporo zniszczyłam bo próbowałam ją socjalizować w taki sam sposób w jaki socjalizowana była starsza, stabilna psychicznie i pewna siebie suka.

socjalizacja lękliwego histerycznego psa to wyższa szkoła jazdy :lol: taki pies nie wybacza błędów

Moja jest zdecydowanie nietykalska na spacerach. Co innego w KM czy pociągu. Kiedyś wystarczyło głupie cmoknięcie obcej osoby i wpadała w szał ujadania. Koszmarnie się bała zwyczajnie sobie stojącego człowieka, o wiele łatwiej było jej przetrawić że ktoś biegnie czy skacze niż to, że ktoś stoi i się patrzy.


Większość rzeczy jest do wypracowania, poradzisz sobie Dioranne, jestem jedynie ciekawa czy rzeczywiście uda się odkręcić w 100 % to darcie mordy i przyzwyczaić psa do dotykania go przez zupełnie obcą osobę

Link to comment
Share on other sites

[quote name='klaki91']

Moja jest zdecydowanie nietykalska na spacerach. Co innego w KM czy pociągu. Kiedyś wystarczyło głupie cmoknięcie obcej osoby i wpadała w szał ujadania. Koszmarnie się bała zwyczajnie sobie stojącego człowieka, o wiele łatwiej było jej przetrawić że ktoś biegnie czy skacze niż to, że ktoś stoi i się patrzy.
[/QUOTE]

Etna też tak miała, że jak ktoś stał i się patrzył, to na pewno było coś z nim nie tak! ;) nawet ze dwa razy zdarzyło jej się szczeknąć na takiego człowieka(nie jest rozszczekanym psem, jak bała się kogoś, to się po prostu odsuwała). natomiast mały tak jak piszesz o swojej 'szał ujadania'... ale jemu obojętne, czy ktoś idzie, stoi, biegnie. tzn tak było na początku, teraz się złości jeszcze jak ktoś jest nachalny, cmoka bez przerwy, wyciąga ręce itp. ale na szczęście nikt mi go nie głaszcze, bo on chyba jest dość przekonywujący jak warczy...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='motyleqq']Etna też tak miała, że jak ktoś stał i się patrzył, to na pewno było coś z nim nie tak! ;) nawet ze dwa razy zdarzyło jej się szczeknąć na takiego człowieka(nie jest rozszczekanym psem, jak bała się kogoś, to się po prostu odsuwała). natomiast mały tak jak piszesz o swojej 'szał ujadania'... ale jemu obojętne, czy ktoś idzie, stoi, biegnie. tzn tak było na początku, teraz się złości jeszcze jak ktoś jest nachalny, cmoka bez przerwy, wyciąga ręce itp. ale na szczęście nikt mi go nie głaszcze, bo on chyba jest dość przekonywujący jak warczy...[/QUOTE]

Moja nie wygląda groźnie nawet jak warczy, w ogóle to ludzi nie odstrasza :) zresztą ona równocześnie merda ogonem na ogół, widać że by chciała podejść ale się obawia. Ludzie niestety nie ułatwiają bo zawsze gadają, piszczą i za bardzo dążą do bezpośredniego kontaktu. Do tej pory spotkałam tylko jedną przypadkową osobę która wiedziała jak się zachować w stosunku do lękliwego psa. Pozostali myślą, że jak zaczną swoje "nie szczekaj! ojeja, ja też miałem pieska! ja lubię pieski wiesz?" to się im pies w ramiona rzuci :)

Link to comment
Share on other sites

Nasza galeria ma nowy banner. Pragnę tylko podkreślić, że nie zrobiłam go takiego, aby kogoś obrazić bądź też wszcząć nową dyskusję na temat agresji i niewychowania mojego psa. Po prostu po powrocie z zajęć z psiego przedszkola natchnęło mnie na taki banner i zrobiłam go sobie z nudów. Zdjęcie oczywiście zrobione przez Wiktorię Lissową. :diabloti:

Dzisiaj były kolejne zajęcia. Nie wiem co się dzieje, ale cała grupa nam się sypie, stałą uczestniczką zajęć jest tylko Abi. Z jednej strony dobrze, bo młody stale poznaje nowe czworonogi, a z drugiej chciałabym, aby miał jakichś stałych kumpli i nie musieć zapoznawać go z nowym futrem na każdych zajęciach. Dziś na zajęciach oprócz mego futra była wspomniana Abi i nowy kumpel - Tito, owczarek szkocki. Na początku Tito bardzo przypominał mi Nicolasa z pierwszych zajęć - musiał wypowiedzieć swoje zdanie na temat każdego psa plus bał się tych dziwolągów, do których go przyprowadzono. ;) Zaznajamianie jajecznych było o tyle trudne, że młody od niedawna, gdy widzi innego psa najczęściej zaczyna piszczeć i "pływać w powietrzu", jak to określiła Pani Asia. Dlatego od dziś zaczęliśmy to zwalczać. Natomiast Tito, gdy zbliżał się do Pana Pinczera otwierał jadakę. Ale szybko załapał, że za zamkniętą paszczę dostaje żarło. Zaczęli się obwąchiwać i SUKCES! Nico ani razu nie warknął, zaraz złapał wspólny język z Titkiem i zaczęli się bawić. Miło było patrzeć na taki obrazek, bo oprócz Titka zaznajomił się tak tylko z Kasi i Amorem. Panowie polubili się, aczkolwiek pod koniec zajęć Tito nie miał ochoty na zabawę, było widać wyraźnie, że jest wystraszony. Także myślę, że mamy nowego kumpla, z czego bardzo się cieszę. Plus jest taki, że Tito mieszka w Lesznie, więc może uda się go kiedyś odnaleźć i umówić na wspólny spacer. Młody jeszcze czasami startuje do Abi, dzisiaj zrobił to dwa razy, ale pracujemy nad tym. Jednak jest znacznie lepiej niż na początku. No i mamy jeszcze na swoim koncie SUKCES OGROMNY w dniu dzisiejszym. Nicolas podszedł do Tito, który akurat był przy swojej właścicielce (wreszcie ktoś na tych zajęciach jest młodszy ode mnie :evil_lol:) i wtedy dziewczyna wyciągnęła rękę do młodego, żeby go pogłaskać. Ja już serce w gardle, żeby mu coś nie od*******iło, a on na początku nie był zadowolony z faktu łapy idącej w jego stronę (ale nie warczał, nie szczekał, nie jeżył się), ale po chwili ładnie obwąchał i dał się pogłaskać po łepetynie! :multi: Także małymi kroczkami i do przodu.

Link to comment
Share on other sites

Jak chcesz wystawiać Nico i go z tym oswoić, to im więcej wystaw za młodu tym lepiej ;) sama się nauczysz wystawiać, Nico przywyknie do sytuacji, ogarniesz sporo rzeczy w praktyce... Jak on ma skłonności do nerwowych reakcji na nowe sytuacje, to po x miesięcy przerwy od wystaw może być tylko gorzej... Nie musisz za każdym razem go zgłaszać; możesz wchodzić z nim jako widz (niby w regulaminach często piszą, że z niezgłoszonym psem wejść nie można, ale w praktyce nigdy nie widziałam, żeby ktoś to egzekwował; tak naprawdę to nawet szczepienia często nie sprawdzają :roll:). Z malutkim pieskiem to nie problem nawet na ciasnej halówce, bo możesz go mieć po prostu na rękach ;)

Jak pies na wystawie szybko Ci się muli i męczy (a czekanie na BISy potrafi być długie i nużące), to bierz transporterek i niech sobie tam śpi/odpoczywa - wyjmuj go tylko na spacerki fizjologiczne, ćwiczenia przed wystawieniem i samo wystawienie. Z kolei jeśli za mocno fika i nie możesz go opanować - odwrotnie, połaź z nim po terenie wystawy; znużony wrażeniami będzie łatwiejszy do opanowania w ringu. To samo z karmieniem, jedni wystawiają psy po jedzeniu, inni karmią dopiero po ocenie - ja musiałam wypośrodkować, bo po zapodaniu całej dziennej porcji pies mi się mulił i pokładał w ringu, a jak wystawiłam przed karmieniem, suka odstawiła mi zgrozę na kieleckim CACIBie; całe kółko w czasie oceny przebiegała próbując zaorać nosem ring i pozbierać porozwalane smakołyki :D

Z oceną "dotykową" mam odwrotny problem :evil_lol: bo Honey umie się już całkiem ładnie ustawić i długo stać, w ruchu też fajnie się już prezentuje, ale kiedy przychodzi do macanek, zbiera ją na miłość i zwykle kończy się na ustawianiu od nowa ;) W Szczecinie na próbę pomacania grzbietu wywaliła się przed arbitrem na plecy i pokazała cycki; kiedy miałam pokazać ruch w tę i nazad, objęła sędziego łapami za udo - chyba go próbowała skłonić, żeby biegał z nami :evil_lol:

Jak tylko masz okazję, ustawiaj Nico w pozycji i proś rózne osoby, żeby go dotykały, oglądały, nachylały się - zacznij od rodziny i osób, które toleruje, nagradzaj za spokojne zachowanie, potem próbuj z dalszymi znajomymi, w róznych miejscach, itd. Na moją Honey działa "ciasne" trzymanie jej za obrożę albo moja ręka pod brodą - na początku łapałam ją dość sztywno pod brodą, teraz wystarczy że czuje tam moją rękę, i wie, że ma się nie ruszać. Jak pies ma taki silny sygnał dotykowy, jest sztywno trzymany przy łbie, czuje, że kontrolujesz sytuację i mniejsza szansa na nerwowe zachowanie, niż kiedy dynda Ci tylko na cienkiej ringówce.

Link to comment
Share on other sites

Właśnie ringówkę miałam do kitu (taką do ćwiczeń i na pierwszy raz), cały czas miałam wrażenie, że zaraz zrobi "pyk" i pies pójdzie w długą, jak już taki rozbiegany... Na całe szczęście wytrzymała całą wystawę i latania po terenie strzelnicy PZŁ nie było. Bardzo dziękuję [B]Martens[/B] za rady i przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie. Lekko mówiąc miałam wtedy dość rad, które otrzymałam od "znaffców". ;)

On już nie jest taki mały! Zapewne z cztery kilo już waży. :evil_lol: Najbliższa wystawa to CACIB w Poznaniu, niedaleko, dodatkowo w Poznaniu mam ciocię, więc może uda nam się wkręcić. Nie wiem tylko czy nas wpuszczą, ale liczę na to, że nagle nie zachce im się egzekwować przepisów. Także będziemy się oswajać z tłumami.

Transporter w ZG miałam, ale został w samochodzie (liczyłam się z tym, że szybko wylecimy). Jak dostaliśmy się na BISy, to bez przerwy informowali "jeszcze godzina do finałów", a wszystko się przeciągnęło. Nico spał trochę, ale na kolanach, więc zapewne nie było mu aż tak wygodnie, jak w swoim kennelu. My mieliśmy tego pecha, że wystawcy dobermanów zostawili po sobie ciastko na ringu, które mój pies musiał oczywiście wyniuchać i pożreć w całości. Jak wyczuje, że gdzieś są smakołyki to dostaje głupawki. Oranie nosem ringu? Skąd ja to znam. Przecież gdzieś może być ŻARCIE!

Na leszczyńskiej wystawie widziałam właśnie boksera, który podczas "macania" stanął na dwóch łapach, oparł się o sędziego i zaczął lizać go po twarzy. Sędzia był o tyle fajny, że pośmiał się, z takiej ludzkiej radości i z tego co pamiętam bardzo dobrze ocenił psa. Ogólnie bardzo sympatyczny, widać, że jest sędzią, bo kocha czworonogi. Co do wywalania cycków - czy ona wstydu nie ma? Taka młoda, a jaka odważna. :diabloti: I chyba sobie pańcia nie zdajesz sprawy, że od niedawna na wystawach panuje nowa moda - bieganie razem z sędzią. Podobno wtedy lepiej może ocenić coś tam w psim ciele, ewentualnie właścicielkę.

Popróbujemy z tym dotykaniem. Myślę, że powoli przełamuje się do obcych osób. Jeszcze nie da się pogłaskać każdemu, ale po przekupstwie w postaci kolegi bądź też smakołyka teoretycznie powinno być OK. Chociaż też to zależy od tego jaki ma humorek. Bo raz kocha cały świat, raz wszystkich chce "pozabijać". Najbliższą wystawę planuję w Głogowie, bo to "rzut beretem" od Leszna. Może uda się wcześniej, nie wiem jak wcześnie uda nam się w miarę ogarnąć ze wszystkim. ;)

Link to comment
Share on other sites

Ooo, dobra ringówka też ważna rzecz; moja na ostatnich wystawach zaczęła odmawiać posłuszeństwa, sama się rozluźniała i odkrywałam momentami, że pies stoi mi na wielkiej pętli, aż na ostatniej wystawie zawiązałam ją w cholerę na supeł, i z klubówki mam bardzo estetyczne zdjęcia z wielkim pypciem nad głową psa :evil_lol:
[URL="http://www.gophoto.it/view.php?i=https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/q71/s720x720/1002476_10200246634799861_1060860739_n.jpg"]https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-ash4/q71/s720x720/1002476_10200246634799861_1060860739_n.jpg[/URL]

A co do Głogowa... Byliśmy w tym roku ze względu na świetnego sędziego ;) w przyszłym też zresztą staffiki sędziuje super znawca, tyle że sucza będzie tuż po laktacji, więc wątpię, by była to kondycja do wystawy ;) niemniej jednak sama wystawa mi się nie podobała, i gdyby nie to, że CACIB głogowski słynie ze świetnych sędziów stafficzych, na pewno więcej bym nie pojechała... Hala jest MEGA ciasna, zapach pozostawia wiele do życzenia, ciężko się gdzieś rozłożyć z rzeczami, o poćwiczeniu gdziekolwiek z psem nie było co marzyć :roll: z postawieniem klatki też był problem, więc do oceny pies poszedł już mega wymięty; cieszyłam się, że znalazłam miejsce, żeby walnąć gdzieś plecak i postawić Honey, bo psy stoją jeden na drugim, co nierzadko wywołuje spięcia. Tegoroczna impreza była mocno męcząca, Honey też nie pokazała się dobrze, ring był bardzo mały i za bardzo nie było jak się na nim rozbiec... W ogóle nie lubimy halówek ;) Jak masz bardzo blisko to czemu masz nie zajrzeć chociaż jako widz, ale jak nie będziecie do tamtej pory wprawieni w pokazywaniu się, to chyba nie warto zgłaszać i stresować młodego psa ;) szczególnie jeśli miałby to być dopiero jego drugi występ.

Edited by Martens
Link to comment
Share on other sites

nooo pierwszy wystawowy pies to rzeczywiscie sa czeste wpadki takie jak wylizywanie sedziego, proby zbierania zarcia z ziemi czy zabawy z pieskiem z sasiedniego ringu. to wynika z tego, ze nie wiesz, jak to robic a nie z tego, ze twoj pies jest przyjazny, niegrzeczny, nadpobudliwy, glodny czy co tam chcecie:))) i wiekszosc osob przechodzi z pierwszym psem takie wpadki jak opisala martens. typowe wpadki nowicjusza, ktory nie wie, jak dobrze przygotowac psa do wystepu w ringu. moja najstarsza suka tez za pierwszym razem oplula sedziemu krawacik i okulary w wyniku przyplwu czulosci, zebrala zarcie z calego ringu czy tam zaczepiala bigla do zabawy za co raz dostala w mlodziezy opis "suczka jeszcze bardzo dziecinna".

teraz mam trzeciego psa, w umowie na nia mam zapis, ze 3 razy w roku musi byc pokazana na cacibie w tym jednym zagranicznym. moj pies na swoja pierwsza wystawe w zyciu poszedl doskonale przygotowany, wiedzial, po co tam idzie, co ma robic itd. na ringu glownym koles, co stal za nami, kopnal jej od nos suszona szprotke. wystarczylo powiedziec "greta, nie wolno tego brac" i stala dalej.

po prostu w tym momencie dla mnie to juz nie jest zaden problem przygotowac psa do wystawy to, zeby bylo dobrze. to nie jest kwestia psa, to kwestia czlowieka:)

najwazniejsze jest, zeby pies dobrze sie bawil. sadze, ze problem polega na tym, ze psy uwazaja za straszne nudziarstwo to, w jaki sposob ludzie przgotowuja je do wstaw jesli robia to nieumiejetnie i potem odstawiaja malpe na ringu, bo nie chca w tm nudziarstwie ze swoim wlascicielem (ktor czesto jest zestresowan) uczestniczc.
jesli pies na ringu dobrze sie z toba bawi, to nie bedzie skakal na sedziego, zbieral zarcia itd, bo na ringu liczy sie pies i ty. i tak ma byc.


ja tam nic nie mam do wystawy w glogowie. a juz bylam tam dwa razy. halowka jak halowka.
m zawsze mamy na wystawach dosyc duze spoko towarzstwo, wiec jakos rozbijam oboz:)))

moje psy w ogole nie maja czegos takiego, ze sa "wymiete". szczegolnie moj kujon-najstarsza suka. ona to juz w ogole przechodzi wlasnie come back na ringi i chce sie pokazwac z kazdym, wszedzie i zawsze i nawet nie musi dostawac za to nagrod rzeczowch:)))

Link to comment
Share on other sites

Wystawy to jest temat rzeka, ale przy dobrze wytrenowanym psie, mogą być wielką przyjemnością. Praca z Cortiną to była fraszka, pies spokojny, mały i b. żarty. Trzeba było się chyba potknąć na ringu, żeby coś poszło nie tak. Stała i biegała jak zaczarowana. 0 problemów.

Z Jarim niestety było inaczej, dlatego jak się chce psa wystawiać to b. ważna jest nauka od małego, żeby się dobrze zgrać. Nie ma co czekać, aż "pies się ogarnie", wręcz przeciwnie, jak się nie ogarnie do wystaw za młodu to potem będzie już tylko trudniej.

Ja zaczęłam swój debiut w klasie weteranów z 8 letnią Finką, więc wiem to co znaczy przygotowywać do wystawy starszego psa, który nigdy nie był na ringu. Mimo jej wspaniałego charakteru i zawsze dosk., wystawy to nie było coś co ją cieszyło... Myślę, że byłoby zupełnie inaczej, gdyby na ringu znajdowała się jak Cortina, od 6. miesiąca (kiedyś nie było jeszcze kl. bejbi) życia, bo wtedy jest czas, żeby oswoić psa z tym wszystkim. Oczywiście ćwiczyć należy dużo wcześniej, od malutkiego, oswajać ze stolikiem, pozą, bieganiem na ringówce po kółku itp. Nawet bejbika da się przygotować na tip top, a co dopiero szczeniaka. 6 mies. pies małej rasy jest psychicznie całkiem już dojrzały i na pewno nie jest to ponad jego siły.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dioranne']Najbliższa wystawa to CACIB w Poznaniu, niedaleko, dodatkowo w Poznaniu mam ciocię, więc może uda nam się wkręcić. Nie wiem tylko czy nas wpuszczą, ale liczę na to, że nagle nie zachce im się egzekwować przepisów. Także będziemy się oswajać z tłumami.

[/QUOTE]

mnie w Poznaniu zawsze dokładnie sprawdzają, łącznie z tym, że trzeba pokazać zgłoszenie, widziałam też ze u innych liczyli psy, czy się zgadzają sztukami np 5 zgłoszonych to 5 w transporterach.
a przed samym wejsciem na halę sprawdzali numerki startowe czy są

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...