Jump to content
Dogomania

Białystok - wątek zbiorczy, mamy przepełnione DT...


Recommended Posts

Posted

Dziewczyny, mam problem: pod moim blokiem jest przywiązana mała czarno biała psina. Siedzi tam już od kilku godzin. Chciałam podejść, żeby sprawdzić, czy psiak ma adresówkę, ale niestety bardzo się boi i złowrogo warczy, więc sama raczej nie dam rady nic zrobić.
Psina wygląda na zadbaną. Ktoś zaczepił smycz i poszedł...Nawet nie wiem, czy ktoś zostawił tego psiulka, bo gdzieś poszedł, czy po prostu się go pozbył. Ale nawet jeśli ktoś tylko gdzieś poszedł, to na ile można zostawić psa?? :(

Nie wiem, co mam zrobić z tą psinką. Żal serce ściska, jak widzę go tam takiego skulonego, przestraszonego i warczącego na wszystkich.

[IMG]http://img718.imageshack.us/img718/6889/p1010224t.jpg[/IMG]

Posted

[url]http://www.dogomania.pl/threads/215175-Kaja-przytula%C5%9Bna-13-letnia-sunia-od-dw%C3%B3ch-lat-mieszka-w-blaszanym-gara%C5%BCu[/url].
Kochani pozwoliłam sobie załozyć watek dla Kai. Proszę czytajcie i rozsyąłajcie.

Posted

Wczoraj, po tym, jak poradziłyście mi, żeby zadzwonić do straży miejskiej, zeszłam na dół, żeby zobaczyć, czy psinka tam jeszcze jest. Nie było jej. Niemożliwe, żeby piesek sam się odczepił, więc podejrzewam, że wrócił właściciel (raczej nikt inny nie dałby rady do niej podejść). Podejrzewam, że właściciel poszedł sobie do baru, który był parę metrów dalej i się zasiedział... :angryy:

Posted

[quote name='asika5']okazja, warto skorzystać
[URL]http://www.sweetdeal.pl/deal/Bialystok/other/5412/25-z[/URL]
[/QUOTE]
Ja bojkotuję Świat Karm. Nic więcej u nich nie zamówię. Już trzeci raz czekałam na swoje zamówienie ponad 10 dni. Ale i tak nic to, bo moje koleżanki czekały prawie 3 tygodnie :roll:

Posted

[quote name='joanna83']Ja bojkotuję Świat Karm. Nic więcej u nich nie zamówię. Już trzeci raz czekałam na swoje zamówienie ponad 10 dni. Ale i tak nic to, bo moje koleżanki czekały prawie 3 tygodnie :roll:[/QUOTE]

A to dziwne - mi nie zdarzyło się czekać dłużej niż 2-3 dni

Posted

[quote name='jaanna019']Szukam dt dla dwóch biednych szczeniąt, są w nie najlepszej kondycji, chudzieńkie. Może ktoś się nad nimi ulituje :modla:[/QUOTE]

Aniu to jakieś kolejne biedy, czy mówisz o Jadzi i Heli?

Posted

[B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Może komuś wpadnie w oczy biegaący starszy malutki biało-łaciaty piesek z ciężką brzęczącą obrożą na szyi…. On jest niewidomy!!! [/FONT][/SIZE][/B]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Wczoraj jadąc do szpitala zobaczyłam na Skłodowskiej, że jakieś maleństwo biegnie ulicą. Zatrzymałam samochód i pobiegłam za nim, jakoś udało mi się sprawić, że zszedł z tej ulicy na trawę. Przy próbie podejścia zaczął bardzo szczerzyć kły, ale widziałam, że w powietrze, ewidentnie nie patrzył na mnie, kłapał w powietrze przy zbliżaniu się ręki, ale na tyle agresywnie się szczerzył, że nie mogłam go dotknąć. Szybko zabrałam z auta chrupki i wysypałam na trawę. Widziałam, że jego wzrok nie zareagował, ale noskiem powoli zaczął wąchać i wyszukiwać. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Zadzwoniłam do Straży Miejskiej, powiedziałam, że niewidomy i wybiega na ulicę i wysłali patrol ekologiczny. Piesek wielokrotnie próbował znowu wrócić na ulicę, ale jakoś udawało mi się utrzymywać go na trawie pod blokami, chodząc w tę i z powrotem. Biedaczek kręcił się bez celu, czasem udało mu się wygrzebać jakieś kawałki suchego chleba, które ludzie wcześniej wyrzucali pewnie z okien. Po 40 min. zadzwoniłam, czy wysłali już ten patrol, tak, zaraz będzie. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kolejne z 20 minut oczekiwania, piesek w tym czasie reagując chyba na moje stuki obcasów próbował się oddalić, czuł, że za nim chodzę i coraz szybciej się przemieszczał. Pobiegł w osiedle, przegonił mnie tam 2 razy, a potem dał długą na ukos przez park i wybiegł na środek jezdni i dalej tam biegł. Nie szybko, tak normalnie, widać było, że nie widzi samochodów. Nie między pasami, ale środkiem jednego z nich, dosłownie naprzeciw aut!!![/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman] Była 15, na jezdni tłok i on co chwila na środku. Biegłam i wyłam, bo nie mogłam na tych cholernych obcasach go dogonić, ani wbiec między te samochody na drugą stronę. W międzyczasie zadzwonili z patrolu, gdzie jestem, bo przyjechali! Powiedziałam, że już na Rynku Kościuszki, ale stwierdzili, że nie będą przecież za nim jeździć, że to nie ma sensu… I tak było, już nie było sensu na patrol. [/FONT][/SIZE]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ale ja jeszcze próbowałam. Potem biegł środkiem Sienkiewicza, samochody trąbiły, zatrzymywały się, nie wiem jakim cudem nie wpadł pod jeden z nich. To był przerażający widok!!! Potem to samo na tej olbrzymiej krzyżówce na Alei. Tam już myślałam, że zabiorę go z jezdni rozjechanego, ale jakoś mu się udało i właśnie tam, przy Białce straciłam go z oczu. Albo pobiegł w Piłsudskiego, albo wzdłuż Białki, albo na Jurowiecką lub w dół Sienkiewicza. Nie wiem… Szukałam, pytałam, ale nic. Wróciłam taksówką po swój samochód, objechałam jeszcze raz te tereny, ale pieska nie było. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Bożę, co z nim będzie… Jego cały czas ciągnęło do tej cholernej ulicy, tamtędy najlepiej było mu chyba się przemieszczać. Był taki zabiedzony, z wielkimi kleszczami, jak chodził po trawie, to kiwało nim i jeszcze to cholerne chomąto na szyi, w dodatku brzęczące. Niewidomy i dokładnie niesłyszący. Bronił się biedaczek zębami, gdy czuł niebezpieczeństwo. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Nie mogę sobie darować, że nie udało mi się go złapać, choćby na siłę. Trzeba było go schwycić mimo tych zębisk, przecież był mały, nie zjadł by mnie!!! Od wczoraj mam takiego doła, że żyć się nie chce. Noc nieprzespana, a nad ranem przyśniło mi się, że dał się w końcu złapać i byłam taka szczęśliwa. Niestety…[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Może ktoś go zobaczy???? Może będzie miał więcej szczęścia??? Proszę, rozglądajcie się i spróbujcie pomóc!!!!!!!!!. [/FONT][/SIZE]

Posted

Aga nie dołuj sie zrobiłaś co mogłaś, a ryzykować pogryzieniem byłoby chyba nierozsądne
Na drugi raz dzwoń po posiłki. Przyjade
Biedaczek oby nic mu sie nie stało, chociaż to chyba raczej nie możliwe :-(

Jutro pojade w tamte rejony rowerem sie pokręce może znajde go.

Posted

Matko, Agnieszka straszne...też wiem jak się biega za psami, dzwoni się po tą cholerną straż miejską, która przyjeżdża po godzinie i jeszcze robi miny jak psa nie utrzymałam dokładnie w tym miejscu co dzwoniłam przed godziną, a potem i tak stwierdzają, że psa nie da się złapać ale jakoś dla chcącego nic trudnego, zazwyczaj to ja łapię psa i wkładam im do samochodu...dostaję alergii jak ich widzę.
Biedne maleństwo, musiał się komuś zgubić chyba? No bo skąd ta obroża...Mam nadzieję, że któraś z "nas" go zobaczy bo raczej ludzie mają gdzieś takie sytuacje. Też będę się rozglądać.

Posted

No zobacz dreag, a ja dzisiaj około 21,00 zobaczyłam koło Ciebie, po lewej stronie ulicy przy drodze do lasu psa owczarkowatego z widoczną w świetle lamp samochodu ciemną obrożą.Zatrzymałam się i pobiegłam za nim/ zapominając,ze się boję ciemnego lasu.../, ale szybko dał nogę i nie reagował na wołanie i gwizdanie.Żywej duszy nie było dookoła, coby mnie obstawiła, że wołam czyjegoś psa.Pewnie go spotkasz....bo wygląda na to,że wyrzucony i czeka w tym miejscu przy drodze.Było to na ul.27-lipca, przy tablicy koniec miasta. Dreag, mam nadzieję,że ktoś wrażliwy zareaguje na tego łaciatka niewidomego z brzęczącą obrożą.....

Posted

[quote name='dreag'][B][SIZE=3][FONT=Times New Roman]Może komuś wpadnie w oczy biegaący starszy malutki biało-łaciaty piesek z ciężką brzęczącą obrożą na szyi…. On jest niewidomy!!! [/FONT][/SIZE][/B]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Wczoraj jadąc do szpitala zobaczyłam na Skłodowskiej, że jakieś maleństwo biegnie ulicą. Zatrzymałam samochód i pobiegłam za nim, jakoś udało mi się sprawić, że zszedł z tej ulicy na trawę. Przy próbie podejścia zaczął bardzo szczerzyć kły, ale widziałam, że w powietrze, ewidentnie nie patrzył na mnie, kłapał w powietrze przy zbliżaniu się ręki, ale na tyle agresywnie się szczerzył, że nie mogłam go dotknąć. Szybko zabrałam z auta chrupki i wysypałam na trawę. Widziałam, że jego wzrok nie zareagował, ale noskiem powoli zaczął wąchać i wyszukiwać. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Zadzwoniłam do Straży Miejskiej, powiedziałam, że niewidomy i wybiega na ulicę i wysłali patrol ekologiczny. Piesek wielokrotnie próbował znowu wrócić na ulicę, ale jakoś udawało mi się utrzymywać go na trawie pod blokami, chodząc w tę i z powrotem. Biedaczek kręcił się bez celu, czasem udało mu się wygrzebać jakieś kawałki suchego chleba, które ludzie wcześniej wyrzucali pewnie z okien. Po 40 min. zadzwoniłam, czy wysłali już ten patrol, tak, zaraz będzie. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Kolejne z 20 minut oczekiwania, piesek w tym czasie reagując chyba na moje stuki obcasów próbował się oddalić, czuł, że za nim chodzę i coraz szybciej się przemieszczał. Pobiegł w osiedle, przegonił mnie tam 2 razy, a potem dał długą na ukos przez park i wybiegł na środek jezdni i dalej tam biegł. Nie szybko, tak normalnie, widać było, że nie widzi samochodów. Nie między pasami, ale środkiem jednego z nich, dosłownie naprzeciw aut!!![/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman] Była 15, na jezdni tłok i on co chwila na środku. Biegłam i wyłam, bo nie mogłam na tych cholernych obcasach go dogonić, ani wbiec między te samochody na drugą stronę. W międzyczasie zadzwonili z patrolu, gdzie jestem, bo przyjechali! Powiedziałam, że już na Rynku Kościuszki, ale stwierdzili, że nie będą przecież za nim jeździć, że to nie ma sensu… I tak było, już nie było sensu na patrol. [/FONT][/SIZE]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Ale ja jeszcze próbowałam. Potem biegł środkiem Sienkiewicza, samochody trąbiły, zatrzymywały się, nie wiem jakim cudem nie wpadł pod jeden z nich. To był przerażający widok!!! Potem to samo na tej olbrzymiej krzyżówce na Alei. Tam już myślałam, że zabiorę go z jezdni rozjechanego, ale jakoś mu się udało i właśnie tam, przy Białce straciłam go z oczu. Albo pobiegł w Piłsudskiego, albo wzdłuż Białki, albo na Jurowiecką lub w dół Sienkiewicza. Nie wiem… Szukałam, pytałam, ale nic. Wróciłam taksówką po swój samochód, objechałam jeszcze raz te tereny, ale pieska nie było. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Bożę, co z nim będzie… Jego cały czas ciągnęło do tej cholernej ulicy, tamtędy najlepiej było mu chyba się przemieszczać. Był taki zabiedzony, z wielkimi kleszczami, jak chodził po trawie, to kiwało nim i jeszcze to cholerne chomąto na szyi, w dodatku brzęczące. Niewidomy i dokładnie niesłyszący. Bronił się biedaczek zębami, gdy czuł niebezpieczeństwo. [/SIZE][/FONT]
[FONT=Times New Roman][SIZE=3]Nie mogę sobie darować, że nie udało mi się go złapać, choćby na siłę. Trzeba było go schwycić mimo tych zębisk, przecież był mały, nie zjadł by mnie!!! Od wczoraj mam takiego doła, że żyć się nie chce. Noc nieprzespana, a nad ranem przyśniło mi się, że dał się w końcu złapać i byłam taka szczęśliwa. Niestety…[/SIZE][/FONT]
[SIZE=3][FONT=Times New Roman]Może ktoś go zobaczy???? Może będzie miał więcej szczęścia??? Proszę, rozglądajcie się i spróbujcie pomóc!!!!!!!!!. [/FONT][/SIZE][/QUOTE]

O Boże!!!!! :(

Posted

Może dać ogłoszonko do Porannego, ale natychmiast a nie do Pupili.Pani Werpachowska zawsze pozytywnie reaguje, więc może ją poprosić.Tylko jak on przerażony szybko się przemieszcza, przeganiany klaksonami aut z jezdni, to nie wiem, kto mógłby tak szybko zareagować na hasło,ze psiak jest......

Posted

Dziewczyny, to jak opisałam, to ma się nijak do żywego obrazu biegającego ulicą naprzeciw jadących aut niewidomego psa, to mi już zostanie na zawsze. I ta niemoc i desperacja. Niestety spóźniona. Po wszystkim to ja miałam kilka pomysłów, które mogły się udać, ale to za późno:(.
Najbardziej nie mogę przeboleć, że go nie chwyciłam mimo tych zębów. Przeciez ja już tyle psów łapałam, już nie raz mnie gryzły i jakoś nie umarłam. A tu jakiś cholerny instynkt - zabierz łapę! Jeszcze pamiętam, że sobie pomyślłam, jak podeszłam, a on wyszczerzył te ząbki w odruchu obrony przed czymś złym, że lepiej jednak zaczekać na SM, bo oni już przeciez jadą, pewnie mają chwytak, to nie ucieknie, a ja niem mam nic i jak się nie uda to ucieknie. Gdyby nie ta świadomość to pewnie bym spróbowała. A tu uciekł i tak, a ja nie wykorzystałam szansy. To jest najgorsze.

Wczoraj skontaktowała się ze mną [B]maia,[/B] że jej mama pracuje na Piłsudskiego i widziała go z noskiem przy ziemi jak się kręcił. Niestety ani Kasia, ani ja, mimo, że obszukałyśmy teren (całą lewą stronę - patrząc od Sienkiewicza - Piłsudskiego od strony ulicy i osiedla ale już go nie spotkałyśmy... Maia jeździła rowerem po okolicy, dotarła aż do Urzędu Pracy, ja obchodziłam jeszcze raz ten teren, zjeździłam Piłsudskiego, Branickiego, Sienkiewicza, Malmeda, wróciłam naiwnie na Składowską, ale nic... Pytałyśmy ludzi, listonosza.
Może ktoś wyrzucił go z auta, temu tak pcha się w ten ruch... A może nie..., nie wiem. Ktoś pytał, że pewnie czyjś. O tak, ta obroża była ewidentnie łańcuchowa! - duża, ciężka, stara, taka jak po latach wygląda u psa podówrkowego, a to coś brzęczące, to chyba część od łańcucha, dokładnie nie widziałam. Może urwał się za cieczką, może ktoś go wywiózł - ale to nie zmienia już niczego...
Boże ten piesek jest taki bezbronny, ani nie widzi niebezpieczeństwa, ani jedzenia, ani nic... To jakiś koszmar.
Zaraz znowu jadę, będę go wypatrywać, kto może też się rozglądać, będę bardzo wdzięczna.
On może kręcić się równie dobrze po drugiej stronie ulicy, bo przecież jak go zgubiłam to przebiegł krzyżówkę do Białki, a widziany był w połowie Piłsudskiego, po drugiej stronie, bliżej Częstochowskiej i kierował się w stronę raczej Sienkiewicza. Ale jak chodziłam za nim we czwartek to zauważłam, że on krąży, idzie przed siebie, wraca, robi koła... Tak, że może być wszędzie, jeśli mu się udało nie wpaść pod samochód, kręci się tak raczej bez celu, widać tylko, że noskiem ppróbuje łapać zapachy.

[B]zachary -[/B] psa koło mnie nie widać, pewnie pobiegł dalej, będę się rozgladać, ale u nas tu często są takie chwilowe sytuacje - wyrzucają psa, który biegnie dalej, albo przybiegają jakieś w poszukiwaniu jedzenia do skupiska ludzkiego...

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...