Jump to content
Dogomania

BEN - pies, który nigdy nie miał prawdziwego domu. MA DOM :)


Aga-ta

Recommended Posts

[quote name='Borut']Nie jestem żadnym specem, więc niektórzy mogą mi to zarzucić. Czytałam wątek Bena i z euforią i oklaskami to ja bym się wstrzymała jednak na kilka tygodni. Pies w nowym miejscu będzie okazywał uległość, bo tego miejsca, ludzi nie zna, więc się boi i poznaje panujące tam zasady i u klady. Jest to zupelnie naturalne. W momencie jak poczuje się pewnie mogą pojawic się problemy. jeśli ten pan Maciej nie ma odpowiedniego doswiadczenia, problemy te mogą być katastrofalne w skutkach dla Benego. Mam nadzieję,że jednak nie. Widziałam już zbyt wiele takiej beztroski ludzkiej,żeby do takich spraw podchodzić ze zbyt wielkim optymizmem. Mnie przeraża jednak fakt, że pies , który nie był stabilny psychicznie został oddany do adopcji. Ben de facto nie nadawał się jeszcze do adopcji. Mam tylko nadzieję,że moje obawy się nie spełnią. Życzę Benowi naprawdę super , spokojnego i pełnego milości i wzajemnego zrozumienia życia! Powodzenia piesku![/QUOTE]

W takim razie mam pytanie. Jakie wg. Pani Ben ma problemy, z ktorymi mozna by bylo sobie lepiej poradzic w dotychczasowym domu, gdzie z koniecznosci musial przebywac zamkniety w kuchni, od domu, gdzie jest jedynym psem? a wlasciciel ma czas i mozliwosc z nim codziennie pracowac? i o ile wieksze doswiadczenie ma p. Betata od aktualnego wlasciciela psa?

Link to comment
Share on other sites

Ja jestem dobrej myśli . Ben nie jest ani typem killera ani kubą rozpruwaczem i jego zachowanie nie różni się zasadniczo od zachowania innych psów zabieranych z NT - z różnym stażem ( Aga-ta wie o czym mówię , wystarczy wspomnieć Zahira , Bellę czy moja podopieczną Śnieżkę ). Jakoś nie mogę się dopatrzeć w jego zachowaniu czegoś , czego nie doświadczyłam z autopsji mając u siebie tymczasowiczów z tego schronu . Owszem , nie lubi innych psów , co nie dziwi biorąc pod uwagę przejścia jakich doświadczył we wspólnym boksie w NT . Szkolenie pod okiem dobrego instruktora na pewno Benowi nie zaszkodzi a wręcz przeciwnie . Wspólna nauka pozwoli nawiązać obu stronon - psu i Panu - nić porozumienia .

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aga-ta']W takim razie mam pytanie. Jakie wg. Pani Ben ma problemy, z ktorymi mozna by bylo sobie lepiej poradzic w dotychczasowym domu, gdzie z koniecznosci musial przebywac zamkniety w kuchni, od domu, gdzie jest jedynym psem? a wlasciciel ma czas i mozliwosc z nim codziennie pracowac? i o ile wieksze doswiadczenie ma p. Betata od aktualnego wlasciciela psa?[/QUOTE]

Aga-ta: reagujesz jakbys została zaatakowana. IMO Borut nie miała złych intencji.
Ja sama napisałam już dawno ze Ben nie nadaje się do adpocji. Tu Borut ma rację, to nie jest bezproblemowy piesek i nie może byc traktowany zwyczajnie. I taka "zwyczajna adopcja" nie ma tu szans powodzenia.
Borut rację również w tym, ze Ben w nowym miejscu zachowuje się zawsze inaczej, niż w miejscu juz znanym i że to, że chwilowo jest ok nie znaczy, ze będzie tak zawsze. I bardzo dobrze, ze wszystkim nam o tym przypomniała.
Moje własne obawy dotyczą udzialu behawiorysty w resocjalizacji Bena.
W hotelu była chęć działania, było zaangażowanie w kierunku załatwienia terapii dla Bena. Beata załatwiła naprawdę sporo (darmowa terapia), zaczęła "odrabiać" swoje zadanie domowe z książką, którą sama jej zawiozłam i o której treści jeszcze wczoraj rozmawiałyśmy. Nowy opiekun jest niestety niewiadomą.

To nie znaczy, ze skreślam szanse pana Macieja. Mam po prostu obawy, czy przy łagodnym - na początku - psiaku nowy pan zrozumie jak ważne jest szybkie działanie.
I myślę, że tu nie ma co czekac na aklimatyzację. Warto, by Ben w nowe miejsce wchodził juz w nowy sposób, z odpowiednim nastawieniem. To powinno zadziałać lepiej, niż korygowanie znów ustalonych przez Bena w kolejnym miejscu zwyczajów.

Co zaś do doświadczenia, to za słabo znam Beatę, by mówic o jej doświadczeniu. Ale tak mi się wydaje, kiedy patrze na zdjęcia, że i nowy Pan Bena nie ma go zbyt wiele... (okazywanie uczucia przestraszonemu psu, ręka na głowie psa...)

Tak czy inaczej trzymam kciuki. I dla dobra Bena i dla szlachetnej osoby, jaka zapewne jest ten Pan, skoro zdecydował się pomóc psu z problemami zamiast szukać "psa idealnego".
Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to wspólne rozwiązanie problemów - jak napisała elaja - wzmocni więź bena z Panem.

Link to comment
Share on other sites

Ayame, ja tylko pytam, zupelnie bez emocji, w stosunku do Borut, czy do Ciebie - staram sie tu cos zrozumiec, bo jak wiesz nie znamy sie.... Dlaczego sadzisz, ze zapomnialam o tym, ze na poczatku w nowym domu kazdy pies zachowuje sie inaczej, a dopiero potem nabiera pewnosci siebie? dlaczego uwazasz, ze p. Maciej wystartowal z rekami do Bena bez jego przyzwolenia? czy uwazasz, ze Ben nie podchodzil do nas sam? coraz czesciej mam wrazenie, ze rozmawiamy o 2 roznych psach...

Link to comment
Share on other sites

Jeszcze się boję cieszyć, ale wierzę, z całych sił wierzę, że Ben znalazł w końcu swoją przystań na zawsze. Chwała takim ludziom jak pan Maciej, którzy adoptują pospolite i problematyczne psy, by im pomóc, a nie tylko ze względu na ich rasę czy urodę :)
Trzymam kciuki!

Link to comment
Share on other sites

Aga-ta ja z całych sił trzymam kciuki za tą parę i za to by Benowi się udalo. Nie oskarżam Cie,daleka jestem od tego, mam tylko nadzieję,że ta decyzja była w pelni i do końca przemyślana z wszystkimi za i przeciw i że pan Maciej skorzysta z programu dla dobra swojego i Bena. Bo jeśli wydarzy się nieszczęście to zaplaci za to Ben. Mam nadziję,że pan Maciej został powiadominy o problemach Bena i jest na to przygotowany i wie jak ma reagować. Bo blok ( ciasne przestrzenie) pies z problemem i niedoświadczony opiekun - nie ma bata, wczesniej czy póxniej dojdzie do nieszczęscia. A nie wierzę,że pies ,który jeszcze niedawno warczal na mnie, bo za blisko stalam Beaty, zmienil się nagle w aniołka, który kocha wszystko i wszystkich. Jestem realistką i tyle. Ten pies nie nadawał się jeszcze do adopcji.Jaki Ben ma problem? Za mało go znam,żeby sobie dac głowę za to uciąć,ale Ben jest agresywny z lękliwości. A to jest bardzo groźne i trudne do "wyleczenia". Ale trzymam za nich mocna kciuki :)

Link to comment
Share on other sites

Ben przyjechal ze schroniska w NT w 2012 r w grudniu, to ja go przywiozlam na prosbe jednej z dogomaniaczek. Po ok. roku ta osoba zniknela i pies zostal porzucony w hotelu. Odkad pies trafil do p. Ewy sila rzeczy przeszedl pod moja opieke. Ben nigdy nie byl agresywny w stosunku do ludzi. Moze potwierdzic to p. Ewa, u ktorej Ben zyl jako domownik. Niegdy nie przejawial takich zachowan, o ktorych jest mowa. Ben nigdy przy mnie sie tak nie zachowywal, rowniez we wtorek jak przyjechalam do p. Beaty. Ben sie bal, ale nawet nie warknal. Bylam z kolezanka, ktora byla kierowca i, ktora Ben widzial pierwszy raz. Ben dal sie poglaskac kolezance, co wiecej to ja wzielam go na rece i wsadzilam do samochodu, poniewaz p.Beata stwierdzila, ze sama boi sie to zrobic, a Ben moze mnie pogryzc. Osobiscie widzac zachowanie Bena w roznych sytuacjach, rownez tych najbardziej dla niego stresujacych, zastanawiam sie co bylo powodem tego, ze pies musial tak zareagowac jak pisalyscie. Przypomne, ze jest to pies, ktory bedac w hotelu chodzil na akcje adopcyjne w Krakowie (pod Dzoka) i przebywal wsrod obcych sobie ludzi. Pisanie na forum, ze "nie ma bata, dojdzie do nieszczescia" biorac pod uwage, ze forum czytaja potencjalni adoptujacy jest dosyc nieodpowiedzialne, poniewaz nie mamy na to zadnych dowodow i nie ma ku temu zadnych przeslanek. Patrzmy na fakty a nie spekulujmy! Pies warknal i szczekal na dwie osoby sposrod dziesiatkow z ktorymi mial kontakt. Podkreslam, ze Ayame, na ktora szczekal napisala "Zostalam tez obszczekana i obwarczana. trwalo to dobre 3-4 minuty. Ale w koncu Ben odpuscil. Dobra wiadomosc jest taka, ze on straszy, ale nie atakuje. A przynajmniej dopoki ktos sie nie przestraszy..." I tu znowu spekulacje! A skad wiecie, ze jesli ktos sie przestraszy, to zaatakuje? I co Borut masz na mysli piszac " nieszczescie"? Mam wrazenie, ze same robimy Benowi krzywde, robiac z niego na forum kilera-zabojce ( nie musze chyba pisac, ze p. Ewa czytajac te rewelacje, dostaje cisnienia 200/300 i zastanawia sie co z tymi ludzmi...)
W sumie, to nie musicie mi juz odpowiadac, dyskusja nie ma sensu, poniewaz jak juz pisalam, widzimy dwa rozne psy. To ja biore odpowiedzialnosc, za zachowanie Bena. Z szacunku do osob, ktorym los Bena nie byl obojetny, oczywiscie bede umieszczac na watku zdjecia ale nie bede od tej pory brala udzialu w tej dyskusji, bo ona nic aktualnie nie zmienia, a moze zaszkodzic. I nie zdziwilabym sie, gdyby pan Maciej czytajac te posty, bal sie zostac sam z Benem w jednym pokoju. Podkreslam, ze Nie bagatelizuje zachowan Bena i wszelka pomoc zostanie mu udzielona.

Edited by Aga-ta
Link to comment
Share on other sites

Aga-ta, trzymam kciuki za Bena. :-)
Jeśli się wczoraj ucieszyłam, to dlatego że Ben dostał szansę.
A powrotów z adopcji jest na Dogo dużo. Wracają psy z niby dużo mniejszymi problemami.
Nie wiem czasem, czego ludzie szukają... Za dużo reklam oglądają. ;)
Przy każdej adopcji jest taki lęk...
Cieszę się, że Ben dostał szansę na Dom.
I cieszę się Panem Maciejem. :-)

Link to comment
Share on other sites

Ayame, i Ty wolałas zeby Ben zostal w hoteliku ? hotelik, w którym opiekunka się psa boi (podnieść). Porażka.
Trafil do betkak-do osoby niedoświadczonej, to dlaczego mowisz ze to byla zla decyzja z tą adopcją ?? twoim zdaniem p.Maciej nie zna sie na psach z problemami a moim zdaniem betkak, wiec niech beda oboje - u p.Macieja jest jeszcze plus - sam pies. Od dawna szukalyscie mu takiego domu, w ktorym bedzie SAM.

agata ma rację, z Bena robicie psiego mordercę/potwora. uwaga uwaga odsuńcie sie ludzie, bo pies was zje!:shake:

Tak jak mowilam wczesniej, na zdjeciach przed hotelikiem ben byl calkiem innym psem, moze i zawsze mial problemy z innymi psami ale nie z ludzmi.

ja tez w dyskusje wchodzić juz nie bede.

Link to comment
Share on other sites

Namawiajcie Pana Macieja aby poszedł z Benem na tę terapię!!! Myślę ze Pan Maciej uczestnicząc w niej zdobędzie dużą wiedzę na temat trudnych psów oraz jak sobie radzić gdyby nagle pies na wspomnienie złych doświadczeń zachował się powiedzmy nieciekawie. Bo tego być może nie da się uniknąć ale po terapii wyeliminuje się na pewno te najtrudniejsze zachowania a przynajmniej załagodzi. Z opisu zachowań wyraźnie widać że to nie agresja tylko strach i niepewność, bo " jeśli ktoś ma się bać to nie ja to wy się trzymajcie ode mnie z daleka bo jestem groźny". Zaznaczam że to doświadczenie z takimi bidulkami podpowiada mi tę wersję zachowań naszego farciarza. Resocjalizacja takich stworzeń to długa i trudna droga ale P. Maciej jest tego świadomy? i zdecydował się ruszyć w tę "podróż" i chwała mu za to. Problemów nie należy ukrywać ale w żadnym razie nie można straszyć dobrego człowieka że hoduje żmiję we własnym domu bo to jest ohydne i może zniechęcić nowego pana do tej ciężkiej pracy. A P. Maciej potrzebuje zachęty, wsparcia i rad a nie wątpliwości i straszenia. Ben pokaż sceptykom ze nic o tobie nie wiedzą ,że jesteś cudny. ZAUFAJ !!!

Link to comment
Share on other sites

Doda, przestań już może pluć na Beatę? wykonała kawał dobrej roboty. Aga-ta, sorry, nie domonizuję i nie robię z Bena killera- mordercy. Jeśli ktokolwiek tak odebrał mój post, to przepraszam. Aga-ta sytuacje, które opisałaś, gdzie Ben był o obcych miejscach i wśród obcych ludzi, to oczywiste,że pies zachował się inaczej. Pies, który będzie się trząsl z nerwów w obcym miejscu, na swoim terenie może być mega odważny ( to nie było o Benie). Ben hotel zaczął traktować jak swoje terytorium i jego zachowanie było inne. Przyjechałaś Ty i kolezanka, było pełno emocji - Ben wolał się nie wychylać i nie ryzykować. Chodzi mi jedynie o to,że jesli pan Maciej nie ma doswiadczenia,a nie zrobi nic w kierunku zdobycia go,a ubezpieczy się tym,że Ben na poczatku będzie się super zachowywał, może przeoczyć moment, kiedy Ben poczuje się pewnie. A jesli na dodatek mało wie o przezyciach Bena wzrasta prawdopodobieństwo wystapienia nieszczęścia.Przypadków, gdzie ludzie brali psy,a potem te psy wracały do schronów z łatką agresywny jest mnóstwo. W wielu przypadkach nie nakrelsono prawidlowego obrazu psa, lub oddawano psa z problemem w ręce ludzi, którzy nie mieli pojęcia jak postępować z takimi psami. Nie zniechęcam pana Macieja, chciałabym tylko,żeby się dogadali i żyli długo i szczęśliwie,ale jesli pan Maciej nie będzie tego wszystkiego świadomy, nie będzie wiedzaił jak sobie radzić, to co wtedy? Jełsi nowy opiekun wie o przeszlości Bena nie upiększanej, wie,że czeka Go dluga i ciężka praca i wie jak tą prace wykonać to jak najbardziej jest ok.Był kiedyś przypadek pewnego psa, który był agresewny. Przyszedl do schronu ktoś, powiedział,że umie sobie radzić z takimi psami i psa dostał. Pies wrócił po kilkunastu dniach, bo jak się oswoil z nowym otoczeniem - ugryzł. Finał histori jest taki,ze cudem uratowano go od eutanazji. Nie straszę, stwierdzam fakty. Szkoda,że traktujesz to wszystko jak demonizowanie, ale dlaczego ja miałabym chcieć zaszkodzic Benowi, czy straszyć p. Macieja? po co? Jaki niby w tym mój cel? Już pisałam - powtórzę raz jeszcze -niech się Im żyje dlugo i szczęśliwie razem :) Najlepiej by było jakby faktycznie skorzystał z tego programu :)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Może Benowi nie spodobała się Borut i Ayame? I tylko na nie miał taką reakcję, skoro do tej pory do ludzi był OK?
Ja swojemu psu wierzę, jeśli chodzi o ludzi - wierzę w jego intuicję;)[/QUOTE]
????? acha...to ja Ci mogę tylko epe wspólczuc,że masz tak mało zaufania do siebie,że psem się podpierasz ;) Ben jest w nowym domu, życze nowemu opiekunowi dużo cierpliwości i wytrwałości, bo będzie Mu potrzebna,a Benowi,żeby jak najszybciej zrozumiał,że ludzie to niekoniecznie jego wrogowie. Powodzenia Ben !

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Aga-ta']
(...)W sumie, to nie musicie mi juz odpowiadac(...)[/QUOTE]

Jasne, jak ma byc nie po Twojej myśli, to lepiej siedzieć cicho.
Nic z tego.

Pan Maciej powinien mieć każde możliwe informacje. Pies, który się boi jak Ben, nie zaatakuje, chyba, ze dostanie fory - w stylu ucieczka obszczekiwanej osoby. Tak jest, bo tak działaja psy. I Pan Maciej powinien mieć świadomośc, ze kiedys to się może zdarzyć.

Piszesz o dwóch róznych psach, że Pani Ewie ciśnienie skacze. Kilka miesięcy temu ta sama Pani Ewa oddawała na szybko Bena, bo zaczął atakowacjej psy. Wtedy nie był cudowny i łagodny.
U Beaty nie było psów doatakowania, więc Ben zaczął odstraszać ludzi. Sytuacja wygląda dokładnie tak samo. Kiedy Ben zaczyna czuc się u siebie, zmienia się jego zachowanie. Nic więcej i nic mniej.

I nie wmawiaj nikomu robienia z niego psa agresywnego. Sama napisałam, ze to działanie ze strachu.
A to dwie bardzo rózne rzeczy.
I wreszcie napisałam, że życzę Panu Maciejowi cierpliwości i sukcesów w pracy z Benem. I zauważyłam, ze jesli pomoże Benowi, to to wzmocni ich więź.
Dlatego bardzo Cie proszę, nie wmawiaj wszystkim działania na szkodę psa.


[quote name='Doda_'] Ayame, i Ty wolałas zeby Ben zostal w hoteliku ? hotelik, w którym opiekunka się psa boi (podnieść). Porażka. [/QUOTE]

Nigdzie nia napisałam, zę Ben powinien zostac w hotelu. Napisałam, zę powinien z nim pracowac behawiorystą. I że kontakt załatwiony przez Beatę powinien byc za wszelka cene utrzymany.
Nie pisałam też, ze Ben powinien być SAM. Ben nigdy nie będzie sam. Będa psy na spacerach, male jazgoty obszczekujące go i biegające luzem i duże psy, których się będzie bal. Nie da sie sprawić, by psy w jego otoczeniu znikły i już zwracałam na to uwagę. Jego izolowanie nigdy nie wydawalo mi się dobrym pomysłem.


[quote name='Doda_'] ja tez w dyskusje wchodzić juz nie bede.[/QUOTE]
A w to akurat nikt już nie uwierzy.

Link to comment
Share on other sites

Szanowna Dodo...ztęskniłam sie za Tobą. Może czas napisać co Ben zrobił kiedy mój mąż chciał go podnieść, podchodząc do niego z boku, przukucnął spokojnie, dał dłoń do powąchania i spokojnie próbował go podnieść Ben capnął zębami prosto w jego twarz. Aga-ta owszem wzięła Bena na ręce ale w momencie kiedy ja zniknęłam psu z pola widzenia- a to jest istotny fakt. Pamiętaj to ja przebywałam z Benem, nie mówię, że jest zabójcą bo jest naprawdę kochanym psem ale ma problemy i to wiemy wszyscy.To ja rozmawiałam z mężem P. Starkiewicz przez 1,5 godziny, który wiele wskazówek mi przekazał, rozmawiałam też z P. Kłosińskim znanym behawiorystą w końcu z jego polecenia dotarłam do P. Kasi Harmaty. Nie będę z Tobą polemizować bo w pakiecie standardowym masz brak rozeznania na temat w, którym piszesz. Pamietaj tylko, że opiekun ma byś odpowiedzialny za bezpieczeństwo swoje i psa.
Odnośnie DS Bena uważam, że to idealne miejsce dla niego, zwłaszcza, że jest sam, ale nadal uważam, że pomoc fachowca jest nadal potrzebna.[quote name='Doda_']Ayame, i Ty wolałas zeby Ben zostal w hoteliku ? hotelik, w którym opiekunka się psa boi (podnieść). Porażka.
Trafil do betkak-do osoby niedoświadczonej, to dlaczego mowisz ze to byla zla decyzja z tą adopcją ?? twoim zdaniem p.Maciej nie zna sie na psach z problemami a moim zdaniem betkak, wiec niech beda oboje - u p.Macieja jest jeszcze plus - sam pies. Od dawna szukalyscie mu takiego domu, w ktorym bedzie SAM.

agata ma rację, z Bena robicie psiego mordercę/potwora. uwaga uwaga odsuńcie sie ludzie, bo pies was zje!:shake:

Tak jak mowilam wczesniej, na zdjeciach przed hotelikiem ben byl calkiem innym psem, moze i zawsze mial problemy z innymi psami ale nie z ludzmi.

ja tez w dyskusje wchodzić juz nie bede.[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

Epe prostując: Ben obwarczał Borut, Ayame, moją teściową, Pania, która często u nas bywa.
Obwarczania miały miejsce w kuchni czyli na jego terenie, natomiast Ben przywitał Aga-te i jej koleżankę na podwórku, i pierwsze co zrobił widząc podjeżdżający samochód zaczął ciągnąć w strone domu czyli na swój bezpieczny teren[quote name='epe']Może Benowi nie spodobała się Borut i Ayame? I tylko na nie miał taką reakcję, skoro do tej pory do ludzi był OK?
Ja swojemu psu wierzę, jeśli chodzi o ludzi - wierzę w jego intuicję;)[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='betkak']Epe prostując: Ben obwarczał Borut, Ayame, moją teściową, Pania, która często u nas bywa.
Obwarczania miały miejsce w kuchni czyli na jego terenie, natomiast Ben przywitał Aga-te i jej koleżankę na podwórku, i pierwsze co zrobił widząc podjeżdżający samochód zaczął ciągnąć w strone domu czyli na swój bezpieczny teren[/QUOTE]

betka bezpieczny teren dla Bena to jest również jego podwórko;
pies swój ogródek, działkę tą przy domu, w którym mieszka traktuje jako przedłużenie własnego domu i terytorium
więc na nim również powinien się czuć bezpiecznie
mój pies również warczy na obce osoby, obszczekuje będąc u siebie i akurat uważam że to jest normalne jego zachowanie
oczywiście po odpowiedniej komendzie wraca,

szkolenie jak najbardziej wskazane dla każdego psa po przejściach i myślę, że Pan Maciej weźmie w nim udział, szkoda byłoby stracić miejsce

Link to comment
Share on other sites

Tak masz rację, chodzi mi o to, że Ben za każdym razem czy to przy wizycie ayame, zozoli i głuchego psa, ogólnie obcych osób wiał do kuchni. Ja wierzę w to, że jeśli Ben weźmie udział w projekcie to będą na maxa szczęśliwi razem z P. Maciejem[quote name='Malgoska']betka bezpieczny teren dla Bena to jest również jego podwórko;
pies swój ogródek, działkę tą przy domu, w którym mieszka traktuje jako przedłużenie własnego domu i terytorium
więc na nim również powinien się czuć bezpiecznie
mój pies również warczy na obce osoby, obszczekuje będąc u siebie i akurat uważam że to jest normalne jego zachowanie
oczywiście po odpowiedniej komendzie wraca,

szkolenie jak najbardziej wskazane dla każdego psa po przejściach i myślę, że Pan Maciej weźmie w nim udział, szkoda byłoby stracić miejsce[/QUOTE]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='epe']Może Benowi nie spodobała się Borut i Ayame? I tylko na nie miał taką reakcję, skoro do tej pory do ludzi był OK?
Ja swojemu psu wierzę, jeśli chodzi o ludzi - wierzę w jego intuicję;)[/QUOTE]

epe, dziękuję za docenienie mnie, ale to raczej nie kwestia intuicji, bo kiedy byłam za pierwszym razem, podeszłam do Bena (na podwórku), wzięłam smycz od Betkak, odprowadziłam Bena dalej, a po ok. 5 minutach obwąchiwania i głaskania przyprowadziłam go do zozoli i gluchego psa. Ben pozwolil mi na to i nawet zaufał. Wyprostował się. (Sa fotki z tego wyjazdu)

Za drugim razem w ogrodzie (kiedy juz było po perwszych obwarkiwaniach), Ben równiez nie miał ze mna problemu, poza tym podstawowym - byłam zbyt obca więc się bal.

Za trzecim razem weszłam do kuchni by umyć ręce. Nie spodziewalam sie takiej reakcji. To nie byla chwila cichego powarkiwania. Ben się zjeżył i zaczął warczeć, raz zamarkował atak.
To wszystko świadczy nie o agresji, tylko o potwornym lęku. Tak jak napisałam, pokazałam Benowi, że się nie boję, ale i nie mam złych zamiarów Zajęło to ponad 4 minuty warczenia i ujadania naprzemian. W końcu Ben się uspokoił.

Dodatkowo w ogrodzie ben nie czul się nigdy bezpiecznie. Zerknij na fotki: poruszał się na ugiętych łapach, zgarbiony, zawsze próbował uciekać. - Jak tu. [IMG]https://lh4.googleusercontent.com/rk6Pk565lWhEfA4_BYxnmhGNq6bqu201CaVKaJEGLUU=w1286-h855-no[/IMG]


Prawda jest taka, ze wszyscy się martwimy Ale nasze interpretacje to jedno, a los Bena jest w rękach Pana Macieja.

To co było liczy się mniej, psy szybko zapominają, Ważniejsze co dalej.

halo? Panie Macieju? Jak tam Ben?

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...