Jump to content
Dogomania

Sznupoksiąg, czyli z brodaczem dzień po dniu...


ulana

Recommended Posts

Nadbużańsko

 

Okazało się wkrótce, że to wcale nie był taki zły dzień. Dostałam jako zwodniczy gratis jeszcze dość fajną majówkę, a potem... Ech... Właściwie wciąż nie mogę ochłonąć i nie odzywałam się, żeby Wam nie smęcić. Spróbuję więc zawalczyć o lepszy humor i wyruszyć zdjęciowymi wspomnieniami w ten spokojny majówkowy weekend...

 

W pierwszą majową sobotę słoneczko było łaskawe, postanowiliśmy więc odwiedzić mój ukochany Stary Bug. Powłóczyliśmy się tu i tam, pokibicowaliśmy wędkarzom, zobaczyliśmy prawdziwy wóz z zaprzężonym koniem jak za dawnych lat i kaczeńce. Ale przede wszystkim był to ptasi dzień. Po pierwsze - żurawie. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia, bo zdecydowały przenieść się na drugi brzeg, zapewne przeczuwając polowanie. Jednak cały czas dobiegał do nas ich głos - jedyny w swoim rodzaju. :) Po drugie - czaple. Już się zastanawiałam czy w ogóle są w tym roku, bo żadnej nie widziałam. Aż tu nagle... przyleciał jakiś drapieżnik i z drzew zerwały się trzy dzielne czapelki. Rzuciły się na intruza dość zdecydowanie, a ów oddalił się z godnością. A mówiąc normalnie - po prostu zwiewał gdzie pieprz rośnie. :) Piękna akcja była, ale również nie jest udokumentowana, bo zbyt to było daleko dla mojego obiektywu. Po trzecie - łabądki. Całe stadko. Na fotce jeden, ale za to najedzony, bo przecież ważniejsze było podkarmianie niż fotografowanie. Po czwarte - bocian. I tu wreszcie sukces. Zachowywał się jak prawdziwy Król Nadbużańskich Łąk. Nic mu nie przeszkadzało, że latam wokół niego z aparatem. Powiedziałabym raczej, że wręcz był zadowolony. "Zobacz - zdawał się mówić - lewe oko mam piękniejsze. I jeszcze ogonek. A teraz proszę o fotkę z moją świtą". Zibi się wyszalał - tyle wolnej przestrzeni! A była też piłka i różne rzucanki. Nie przestawał jednak pilnować wszystkich. Często miał z tym kłopot, bo rozchodziliśmy się w różne strony i co tu robić wtedy z tą niesforną zgrają? No i jeszcze żaby na brzegu! :)

 

Najedzony łabądek.

5120c3f77c199329.jpg

 

Na brzegu na pewno jest mnóstwo żab. Wywęszę wszystkie!

eb4b968fae9b9f87.jpg

 

Pod młodą sosenką.

b5ca80185cf41015.jpg

 

Już lecę!

bdd00a547abf93a4.jpg

 

bfa48f149270f686.jpg

 

Już zaraz wklejam dalej. :)

 

 

 

Link to comment
Share on other sites

Szaleństwa i zabawa. :)

 

[URL=http://www.fotosik.pl]8d0d44b1bd98dd69.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]7f3a56787ada25b5.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]b5123278dc14a933.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]57b95a0f67374b85.jpg[/URL]

 

Za Młodym pójdę wszędzie, nawet w tą okropną trawę.

[URL=http://www.fotosik.pl]6a279790708aef32.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Coś tu tak jakoś pachnie w powietrzu...

[url=http://www.fotosik.pl]1d164fe2e9ec6df2.jpg[/URL]

 

[url=http://www.fotosik.pl]4e62145b98c2b93e.jpg[/URL]

 

Jesteś tutaj???

[url=http://www.fotosik.pl]04bb1087bb56028d.jpg[/URL]

 

To może i ja się tu ułożę...

[URL=http://www.fotosik.pl]ddda9e3b7de26a07.jpg[/URL]

 

Ech, jak tu leżeć spokojnie jak wciąż ktoś gdzieś znika?

[url=http://www.fotosik.pl]44f9c1a992cee6f9.jpg[/URL]

 

Odczekam 4 sekundy wg wymogów nowej dogo i lecimy dalej. : :)

Link to comment
Share on other sites

Teraz trochę widoczków.

Starorzecze w lewo i w prawo. :)

[URL=http://www.fotosik.pl]a8b294bc1a66e889.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]c78ef943268e7908.jpg[/URL]

 

Nadwodne słoneczka, czyli kaczeńce.

[URL=http://www.fotosik.pl]a94ed43b0fc73f0b.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]013e149de7059cac.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]f0078ddbdb52a8f5.jpg[/URL]

 

Za chwilę cdn.

Link to comment
Share on other sites

Nie mam pojęcia co tak pięknie, biało kwitło. Tam same mokradła...

f6a4bfa1fd1690fa.jpg

 

8cf70def2e7b5ad2.jpg

 

Młode olchy.

64a3a12be0127654.jpg

 

I w towarzystwie starszych. Właśnie wśród tych drzew na drugim brzegu gniazdują czaple.

8c34d7dcda204949.jpg

 

I mazowieckie wierzby. :)

b85ff9cdbaae52ca.jpg

 

Link to comment
Share on other sites

Oliwkowa zieleń młodych listków jest cudownie powalająca. Nie wiem tylko czy widać to na zdjęciach.

[URL=http://www.fotosik.pl]5729a381770cee75.jpg[/URL]

 

A teraz proszę Państwa - Król Nadbużańskich Łąk.

[URL=http://www.fotosik.pl]d09d978f894686a7.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]6182214e9c54893d.jpg[/URL]

 

Ze świtą. :)

[URL=http://www.fotosik.pl]6d61a8723d397213.jpg[/URL]

 

Świta w locie.

[URL=http://www.fotosik.pl]9a95f4210bbdb9d2.jpg[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Nie bylibyśmy sobą jakbyśmy w końcu, choćby na małą chwilkę, nie wpadli do naszego portu. :)

 

A więc - Zalew w maju.

[URL=http://www.fotosik.pl]a750194cea439dd1.jpg[/URL]

 

Ktoś nawet żegluje.

[URL=http://www.fotosik.pl]ceccffe36fbc4b45.jpg[/URL]

 

Zibi portowy.

[URL=http://www.fotosik.pl]d6c5c75e54884ab2.jpg[/URL]

 

Na koniec pytanie o krzaczek, którego nie znam. Był mocno wysoki (krzaczor cały, właściwie, a nie tam krzaczek) i równie mocno pachniał. Nie można było wobec tego zapachu być obojętnym - albo się zachwycić, albo zwiewać. Innej opcji nie ma! Podejrzewam, że to czeremcha, ale nie mam pewności. Zna ktoś?

[URL=http://www.fotosik.pl]87186026330d3632.jpg[/URL]

 

[URL=http://www.fotosik.pl]e3f457e6fda4f847.jpg[/URL]

 

 

Link to comment
Share on other sites

Piękna wycieczka! Tez bym sobie chętnie wyskoczyła na takie łono natury :)

 

Latającvy Zibi fajoski :D widać, że chłopak z wypadu zadowolony

 

Czemu nie chcesz smęcić? Smęć! wszak my tu wszystkie po kolei czasem smęcimy ;)

 

a krzaczor to moim zdaniem jaśminowiec - wybitnie intensywny (ale ja bardzo lubie) zapach; czeremcha ma chyba znacznie drobniejsze kwiatuszki :)

Link to comment
Share on other sites

Nadbużańsko

 

Okazało się wkrótce, że to wcale nie był taki zły dzień. Dostałam jako zwodniczy gratis jeszcze dość fajną majówkę, a potem... Ech... Właściwie wciąż nie mogę ochłonąć i nie odzywałam się, żeby Wam nie smęcić. Spróbuję więc zawalczyć o lepszy humor i wyruszyć zdjęciowymi wspomnieniami w ten spokojny majówkowy weekend...

 

W pierwszą majową sobotę słoneczko było łaskawe, postanowiliśmy więc odwiedzić mój ukochany Stary Bug. Powłóczyliśmy się tu i tam, pokibicowaliśmy wędkarzom, zobaczyliśmy prawdziwy wóz z zaprzężonym koniem jak za dawnych lat i kaczeńce. Ale przede wszystkim był to ptasi dzień. Po pierwsze - żurawie. Niestety nie zdążyłam zrobić zdjęcia, bo zdecydowały przenieść się na drugi brzeg, zapewne przeczuwając polowanie. Jednak cały czas dobiegał do nas ich głos - jedyny w swoim rodzaju. :) Po drugie - czaple. Już się zastanawiałam czy w ogóle są w tym roku, bo żadnej nie widziałam. Aż tu nagle... przyleciał jakiś drapieżnik i z drzew zerwały się trzy dzielne czapelki. Rzuciły się na intruza dość zdecydowanie, a ów oddalił się z godnością. A mówiąc normalnie - po prostu zwiewał gdzie pieprz rośnie. :) Piękna akcja była, ale również nie jest udokumentowana, bo zbyt to było daleko dla mojego obiektywu. Po trzecie - łabądki. Całe stadko. Na fotce jeden, ale za to najedzony, bo przecież ważniejsze było podkarmianie niż fotografowanie. Po czwarte - bocian. I tu wreszcie sukces. Zachowywał się jak prawdziwy Król Nadbużańskich Łąk. Nic mu nie przeszkadzało, że latam wokół niego z aparatem. Powiedziałabym raczej, że wręcz był zadowolony. "Zobacz - zdawał się mówić - lewe oko mam piękniejsze. I jeszcze ogonek. A teraz proszę o fotkę z moją świtą". Zibi się wyszalał - tyle wolnej przestrzeni! A była też piłka i różne rzucanki. Nie przestawał jednak pilnować wszystkich. Często miał z tym kłopot, bo rozchodziliśmy się w różne strony i co tu robić wtedy z tą niesforną zgrają? No i jeszcze żaby na brzegu! :)

 

 

Super relacja z wypadu, znam ten ból z fotografowaniem ptaków - pojawiają się jak człowiek nie jest przygotowany :)

 

o i zajączek się załapał ;) tylko to chyba jakiś nowy gatunek - ha ha

http://images55.fotosik.pl/712/bdd00a547abf93a4.jpg

 

 

Oliwkowa zieleń młodych listków jest cudownie powalająca. Nie wiem tylko czy widać to na zdjęciach.

http://images51.fotosik.pl/710/5729a381770cee75.jpg

 

A teraz proszę Państwa - Król Nadbużańskich Łąk.

 

 

http://images53.fotosik.pl/711/6182214e9c54893d.jpg

 

 

Zieleń widać, ale model  z tego bociana no no no.

 

Na koniec pytanie o krzaczek, którego nie znam. Był mocno wysoki (krzaczor cały, właściwie, a nie tam krzaczek) i równie mocno pachniał. Nie można było wobec tego zapachu być obojętnym - albo się zachwycić, albo zwiewać. Innej opcji nie ma! Podejrzewam, że to czeremcha, ale nie mam pewności. Zna ktoś?

 

Dobrze podejrzewasz to czeremcha, jaśminowiec ma inne kwiatki i liście.

 

Pzdr

Link to comment
Share on other sites

A jak Zibi?

Chyba nieźle. Dostaje surowe mięso i gotowane warzywa. Surowe warzywa niestety nie wypaliły - wymiotował. Co innego ciut marchewki, a co innego porcja na kolację. Do warzywek codziennie garstkę ostropestu na tą jego wątrobę. Na razie nie chudnie, ale i nie tyje, a to już coś. Ożywił się też tak jakby. Więcej ma energii, choć nadal to super spokojny piesek. No i jest pewna nowość - zaczął gryźć gryzaki. A właściwie jeden - wołowy biały bucik. Już rozwala drugi. Wcześniej nie miał w ogóle odruchu gryzienia i wszystkie gryzaki traktował jak zabawki do rzucania. Nie wiem czy to kwestia zmiany diety, czy czegoś innego... Tak więc jestem zadowolona z tej BARFowej decyzji i będziemy brnąć w to dalej. :)

 


Czemu nie chcesz smęcić? Smęć! wszak my tu wszystkie po kolei czasem smęcimy ;)

 

 

 

a co do smęcenia to się zgadzam z Jambuszkiem :)

Kochane dziewczyny jesteście, ale ja już raz wystraszyłam Sandrę i więcej nie chcę. A temat jakby ten sam. :( Powoli odchodzi starsze pokolenie i czasem to mocno boli. Świat dzieciństwa staje się coraz bardziej wirtualny i takie to dziwne jakieś. Kiedy odchodziło pokolenie babć i dziadków byłam w zupełnie innym miejscu - początek studiów, wszystko przede mną, pełno marzeń i planów. No i jeszcze jedno starsze pokolenie, na którym można było się oprzeć. Teraz jest inaczej. To ja powoli staję się tym starszym pokoleniem, na którym można się oprzeć. Może czuję ciężar odpowiedzialności? Może to kwestia bilansu, jaki zawsze się robi, kiedy odchodzi ktoś bliski? Może za bardzo stają przed oczami wszystkie niewykorzystane szanse i psikusy losu, zupełnie nieprzewidziane i nie umieszczane w planach?. Może... nie wiem co jeszcze. Smutek zwyczajny? Czuję się zmęczona, a chyba jeszcze nie powinnam.

 

No to jednak posmęciłam, chociaż niby nie chciałam...

 

Nowy rodzaj zająca, czyli latający Zibi uwielbia takie biegi i skoki tylko trudno go złapać wtedy obiektywem. :)

 

Nie wiedziałam, że tyle jest odmian jaśminowca. Na działce babci był sobie jeden, zwyczajny, zwany zresztą jaśminem i do głowy mi nie przyszło, żeby szukać innych, ogrodowych odmian. A tu - dzięki Wam - wytropiłam od piątku ponad dziesięć. Jednak żaden nie wydaje mi się tym krzaczkiem ze zdjęcia. Poza tym one kwitną później, bliżej czerwca, a nie na przełomie kwietnia i maja. Tak więc - z poparciem bety - nadal obstawiam czeremchę. :) Zobaczymy później jakie będą owoce na tym krzaczorku.

 

Pomidorki wyrosły mi obłędnie - wszystkie które zasiałam. Będę je rozdawać teraz, bo nie mam miejsca na wszystkie.

Z bazarkowych nasionek dziwne narazie sprawiają wrażenie - jakby nie zgadzały się z opisami. Ale zobaczymy. :)

Sandra - a jak i Ciebie?
 

Link to comment
Share on other sites

Muszę Ci powiedzieć, że niestety odnośnie tego "starszego pokolenia" i tego, że "świat dzieciństwa staje sie coraz bardziej wirtualny" mam coraz częściej podobne odczucia ... nie wiem, czy to kwestia tego, że ja się starzeję, czy też tego, że ludzie, którzy byli dla mnie zawsze wzorcami, mądrymi w doświadczenia, właśnie to "starsze pokolenie", powoli stają się coraz starsi ... nieporadni... smutne to jest niezmiernie. Świat dzieciństwa powoli wydaje mi się odległym snem. Niby nie tak dawno, a jednak za jakąś mgłą...

 

co do czeremchy, wydawało mi się że ona ma inne liście, a co do jaśminowcó - faktycznie, one jakby kwitna bliżej czerwca

Link to comment
Share on other sites

U mnie z pomidorkami nic. nie wiem moze im było za zimno w nocy... ani kawałeczek mi nie wylazł z ziemi. będe próbować dalej dotarły do mnie tegoroczne nasionka w zeszłym tygodniu. Obstawiam ze tamtym za zimno chyba w nocy było... poniżej 20 stopni może dlatego nie ruszyły. Tak mnie zeźliły, ze kupiłam sobie malutki krzaczek pomidorków kanaryjskich. Rośnie :) no i  ma kwiaty nie wiem czy to dobrze... a rośnie jak walnięty...

Link to comment
Share on other sites

Ja też już odczuwam "starość" coraz więcej przemyśleń i takie tam.

My wróciliśmy do surowego mięsa.Wcześniej gotowałam, bo Sura wymiotowała.Teraz się wycwaniłam i Leoś dostaje normalnie a reszta je z ręki jak nie potrafią normalnie.Nie ma połykania w całości i wszystko gra.Tylko teraz zastanawiam się co im na kolację serwować, najchętniej coś surowego niemięsnego, ale nie mam pomysłu, a chciałam jakoś zróżnicowanie.

 

Fajne fotki w pięknych miejscach.

Link to comment
Share on other sites

Koło życia jest nieubłagane :( czas szybko mija - także nie jesteś osamotniona w takich przemyśleniach, mnie też czasem jak coś najdzie to ....eh

 

Moje pomidory też szaleją, normanie rosną w oczach, tydzień temu miałam je posadzić już w tunelu na stałe i nie dałam rady jutro muszę to zrobić. Też zaszalałam z gatunkami i się teraz zastanawiam gdzie je pomieszczę hi hi.

 

Pzdr

Link to comment
Share on other sites

  • 4 weeks later...

Przepraszam, że tak milczę i nieregularnie zaglądam na dogo, ale wciąż coś się dzieje i jak na razie mam dość ciekawy żywot ostatnimi czasy... Nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało się coś zmienić. Mamę czeka koronarogafia w połowie lipca i mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze i skończymy z serią SORów w końcu. Może przynajmniej tu będzie ciut spokojniej.

 

Pomidorki rosną i kwitną. Owocuje na razie tylko groszek. Młody już podjada. :)

 

Zibi szczęśliwy, bo dużo ostatnio byłam słomianą wdową, więc mógł sobie swobodnie kimać ze mną. Niestety Pańcio już chyba wrócił na dobre z tych służbowych wojaży. :)

Link to comment
Share on other sites

Wręcz przeciwnie - uwielbia go. Zapewne docenia ewolucję, jaką pańcio przeszedł za zibusiowej kadencji. ;) Otóż jak wzięliśmy Zibcia to pańcio stał na stanowisku "pies na dole, my na górze" tzn. "żaden pies na kanapie ani w łóżku". Jednak stopniowo wszystko się zmieniało, bo - po pierwsze - skutecznie razem z Młodym uprawialiśmy dywersję biorąc malca na kolanka, na kocyk obok siebie itp. itd, i - po drugie - Zibcio (również skutecznie :)) rozmiłowywał pańcia w sobie, wiercąc oczkami mówiącymi "chcę do ciebie, tylko do ciebie, tak mi tu smutno na dole, bo jesteś daleko". I tak oto powolutku doszliśmy do momentu, że pies sam się pakuje do łóżka, a pańcio mówi do mnie: "Posuń się, bo mu ciasno." :) Niestety między nami jest mu trochę za ciasno i za ciepło. Zauważyłam, że spał z nami chętnie po skubaniu na łyso, kiedy jeszcze chodziliśmy na wystawy, i kiedy nie najlepiej się czuje. A tak na co dzień ucieka. No, chyba, że burza jest, to też ostatnio się zaczął ładować do łóżka, niestety...

 

Trzymamy kciuki z dobre wyniki badań mamy.

Dzięki. :) Przydadzą się.

Link to comment
Share on other sites

Padam już. Urlopu, urlopu! Chodzę zupełnie nieprzytomna. Wyszłam dziś rano z domu i na parterze dopiero dotarło do mnie, że idę na spacer z psem, a nie mam smyczy i nie wiem czy pies jest obok. Był. Na szczęście się pilnował i nie poczuł żadnej suczki. Dobrze jest mieć czasem mądrego psa, kiedy się przysypia idąc. ;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...