Jump to content
Dogomania

RAMBO-MISIO u irenas-najcudowniejszy DS!!!


wegielkowa

Recommended Posts

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Najlepiej podawać B complex, bo inne witaminy z grupy B także są potrzebne, a ponieważ są rozpuszczalne w wodzie, się je wysikuje po prostu. Z tego też powodu (przynajmniej zgodnie z ulotką w opakowaniu) nie można przedawkować. (Noo, jakby się pożarło całe opakowanie za jednym zamachem, to nie wiem...). Ja daję Misiowi tak jak dorosłemu człeku - 5 tabletek na dobę. Wiem, że witaminy B są BARDZO bolesne w zastrzykach, ale podawane w kiełbasce w postaci tabletek jakoś przechodzą (mimo specyficznego zapachu).
Nie odtrąbiajmy jeszcze zwycięstwa, zobaczymy, jak sytuacja się będzie rozwijała w miarę podawania leku. Aż się boję myśleć, że to może być takie proste.

A dlaczego żaden wet nie wpadł na witaminę B?... Opakowanie B complex kosztuje w aptecec 4, 20 zł. Może jestem cyniczna, ale to powinno chyba wystarczyć za wyjaśnienie.

Poczytajcie sobie o samych witaminach na [url]http://www.volharddognutrition.com/vitamin-b-complex.html[/url] (w języku obcym angielskim), a u nas można nabyć ten preparat BEAPHAR Vitamin B Complex przeznaczony dla zwierząt na przykład w Krakwecie za 17 zł 90 gr. To jest w płynie i służy także dla ptaków, kotów, psów i wszelkiej innej niewielkiej gadziny.

A przy okazji chciałam Wam zasugerować, żebyście brały taki problem pod uwagę za każdym razem, jak będziecie miały do czynienia z kolejnym zaropiałym łysolcem, ale widzę, że nic już nie muszę sugerować. Boję się tylko, żeby moja radość i nadzieja na definitywne rozwiązanie problemu nie okazały się przedwczesne.

Link to comment
Share on other sites

[h=2][B]Przedawkowanie witamin z grupy B[/B][/h] Niebezpieczne w nadmiarze są także [URL="http://portal.abczdrowie.pl/witaminy-z-grupy-b"]witaminy z grupy B[/URL]. Nadmiar [URL="http://portal.abczdrowie.pl/witamina-b1"]witaminy B1[/URL] prowadzi do [URL="http://portal.abczdrowie.pl/kolatanie-serca-w-nerwicy"]kołatania serca[/URL] i drżenia mięśni, natomiast nadmiar witaminy B2 odpowiada za [URL="http://portal.abczdrowie.pl/osteoporoza"]odwapnienie kości[/URL] i problemy w pracy nerek. Przy dawce powyżej 100 mg na dzień, długotrwały nadmiar witamin z grupy B w organizmie może doprowadzić do uszkodzenia układu nerwowego i spowolnienia krążenia krwi

Link to comment
Share on other sites

[quote name='devoner']irenas mnie się coś kojarzy,że witamina B u psów prawie wcale się nie wchłania i dlatego moja suka dostawała w zastrzykach,zapytajcie może jakiegoś weta[/QUOTE]
To dlaczego sprzedają ten preparat Vitamin B complex, który można kupić w Krakwecie? Czyżbyśmy żyli w aż tak zakłamanym świecie? A może weterynarze tak twierdzą, bo zastrzyki z pewnością drożej kosztują niż tabletki? Komu wierzyć??? Robię się coraz bardziej cyniczna, jak widzicie.

Link to comment
Share on other sites

Co to znaczy "nadmiar", jeśli te witaminy są rozpuszczalne w wodzie i wydala się je z moczem oraz potem (nigdy nie spotkałyście człowieka, który pachnie witaminą B, bo mu wychodzi przez skórę?)? Aha, tak a propos - psy z niedoborem witamin z grupy B są szczególnie podatne na kleszcze. Z tego co wiem, te padalce (nie ubliżając padalcom!) szczególnie nie lubią tego zapachu!

W związku z powyższymi wątpliwościami pozostaje mi jedno: podawać Misiowi tabletki, tak jak zaczęłam (nie będzie łatwo, bo on też tego zapachu nie lubi i wykręca się, jak może), i zobaczyć co będzie. I tak jak dotąd nikt nic lepszego nie wymyślił. Będę Wam donosić, jak się sytuacja rozwija.

Edited by irenas
Link to comment
Share on other sites

W piątek wieczorem Misio oślepł. Ogromne, nieruchome źrenice, ropa w kącikach oczu i wpadanie na meble. Był przerażony, podobnie zresztą jak ja. Dziś byliśmy u okulisty (jedna z pań lekarek u sławnego Garncarza). Oto opis badania: W obu oczach objawy zapalenia błony naczyniowej oka, obrzęk tęczówki, przesącz zapalny w ciele szklistym i komorze przedniej oka. - Nie widzi przez ten "przesącz, czyli płyn zapalny, który zgromadził się w gałce ocznej. Problem polega na tym, że z tego samego powodu pani doktór nie widziała nerwu wzrokowego i nie mogła stwierdzić, czy ten stan zapalny już go uszkodził, czy jeszcze nie. Powód takiego stanu rzeczy: zły jakaś choroba, która toczy organizm. Może to być choroba serca, nerek, wątroby, skóry itd. Dopóki nie znajdzie się przyczyny i jej nie wyleczy, nie ma co liczyć na poprawę stanu oczu. Poszukiwanie źródeł choroby mieliśmy zacząć od dermatologa. Niestety Misio do tej pory nie opuścił samochodu po wyprawie do okulisty, jest tak zestresowany, że ledwo reaguje na jakiekolwiek bodźce, obawiam się więc, że raczej jutro o 20.00 nie wtłoczę go ponownie do samochodu. (Poszłam zobaczyć co się dzieje - śpi. Niech odeśpi ten stres.) W związku z tym zamierzam udać się z nim do pani Ewy i zażądać wykonania wszystkich możliwych badań, które pozwolą określić w miarę precyzyjnie, co mu naprawdę jest i leczyć to, co trzeba. I tu liczę na Waszą pomoc, ponieważ po dzisiejszym doświadczeniu jestem o 170 zł uboższa, a była to tylko wizyta u jednego lekarza + trzy rodzaje kropli. Dermatolog życzy sobie 120 zł. Po prostu nie dam rady.

Link to comment
Share on other sites

To straszne, biedny,biedny Misio.:shake::shake::shake:Taka kochana psina....:-(
Mam nadzieję,że coś uda się pokombinować, jak nie będzie innego wyjścia to ja się prywatnie z pewnością coś dorzucę, mam jednak nadzieję,że coś uradzimy.:razz:
Mamy pod opieką takiego stareńkiego Oskarka, który od długiego czasu musi jeść specjalistyczną karmę, brać leki i ciągle już niedomaga.Jakoś dajemy rade, choć to duże obciążenie...:roll: Starość zwierzaków i ich choroby to wyjątkowo smutny temat.

Erko i co zrobimy?:oops:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='devoner']nie chcę się wtrącać ale ja bym weta zmieniła[/QUOTE] Irka, musisz iść gdzie indziej, tym bardziej, że p.Ewa nie jest wcale tania. W zasadzie Misio przez cały czas jest pod ich kontrolą i nadal nie ma diagnozy. Jeśli nie będzie w kieleckiej skarpecie , ja też dołożę się prywatnie, ale nie do leczenia u pani Ewy, bo to nie sensu.

Doddy poleca

zrobic badanie serca, dr NIZIOŁEK VET CARDIA KIJOWSKA11,

SKÓRA DR.MILEWSKA STARZYŃSKIEGO10 VET LAMBIA,

bardzo dobry internista DARIUSZ TRACZYK NOWY DWÓR MAZOWIECKI,Okulickiego9- WARSZAWIACY JEŻDŻĄ DO NIEGO Z BEZNADZIEJNYMI SPRAWAMI, ale do niego trzeba z wynikami badań.

neurolog olkowski arkadiusz ewentualnie, Puławska

Edited by wegielkowa
Link to comment
Share on other sites

Traczyka polecam z całego serca (ich oboje właściwie przecież)! Świetni lekarze, a do tego Ludzie. Możesz się powołać na mnie (Magda Lipińska - albo ja mogę Cię umówić, jeśli chcesz i nawet być na miejscu) -tyle już mu beznadziejnych przypadków nawiozłam, że był czas przywyknąć. Zresztą Misio jest niemal lustrzanym odbiciem przypadku naszej Tośki. Doktor ostatnio operował pod moim naciskiem ;) sunię z... Krakowa, bo tam kombinowali nie wiadomo co za kosmiczne pieniądze, a on za 800 zł zrobił SKUTECZNĄ operację obu bioder na raz! Zresztą Doddy też do niego jeździ ;) Na miejscu mają diagnostykę: RTG cyfrowy, USG, podstawowe badania krwi, EKG, mogą pobrać wymaz... Tylko trzeba dzwonić i się umówić, żeby na nich trafić, bo przyjmują tam też inni lekarze, z nieco mniejszym doświadczeniem, a tu trzeba speca nad spece!

Link to comment
Share on other sites

To skoro dr Traczyk robi badania na miejscu, to nie ma juz co szukać, tylko jechać do niego.
Tylko dobrze by było wziąć historię dotychczasowego leczenia Misia , dr Traczyk musi wiedzieć , co Misio brał.
A leczony był juz na nużycę, ropowicę skóry, alergię , chorobę autoimmunologiczną.
Wg mnie jest zatruty chemią, prawie cały czas na antybiotykach, począwszy jeszcze od pobytu w Kielcach.
Potem ta nieszczęsna iwermektyna podana doustnie przez pierwszego weta u irenas, po której rozpoczęły sie ataki padaczki.
Potem znowu antybiotyki , iwermektyna tym razem w zastrzykach podawana przez p.Ewę, sterydy bardzo długo.
Jaki organizm by to wszystko wytrzymał:( .Z pewnością wymaga teraz odtrucia, a potem ustalenia przyczyn choroby, a nie tylko leczenia objawowego..

Link to comment
Share on other sites

To skoro jest juz konkretna propozycja to w zasadzie nie ma sensu,żebym mieszała, bo pytałam jeszcze Jaankę i polecała do wstępnej diagnozy doktora o nazwisku Jurga na ul.Różanej71
Ale chyba dobrze będzie zostać przy doktorze Traczyku tym bardziej ,że słyszałam,że Doddy ma ogromne doświadczenie.
I Nutusia też chwali Traczyka.
Trafna diagnoza to podstawa, nie ma co trzymać się uparcie jednego lekarza, trzeba spróbować gdzie indziej.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='savahna']To skoro jest juz konkretna propozycja to w zasadzie nie ma sensu,żebym mieszała, bo pytałam jeszcze Jaankę i polecała do wstępnej diagnozy doktora o nazwisku Jurga na ul.Różanej71
Ale chyba dobrze będzie zostać przy doktorze Traczyku tym bardziej ,że słyszałam,że [B]Doddy ma ogromne doświadczenie.[/B]
I Nutusia też chwali Traczyka.
Trafna diagnoza to podstawa, nie ma co trzymać się uparcie jednego lekarza, trzeba spróbować gdzie indziej.[/QUOTE]

doddy to jest lepsza od wetów,rozpoznała ropomacicze i uratowała w ten sposób sunieczkę,kocham tę kobietę:loveu:

Link to comment
Share on other sites

Kochane dziewczynki! Zważywszy na to, co Misio przeżył w związku z wizytą u okulistki (kiedy wreszcie wczesnym rankiem wysiadł z samochodu (czy raczej ja go siłą wyciągnęłam) zaczął po omacku sprawdzać, dokąd go wywiozłam. Zachowywał się jak obłąkany, mimo ślepoty latał po ogródku i wąchał, wyraźnie nie dowierzał, że jest u siebie. To samo powtórzyło się potem w domu. Dopiero piłeczka trochę go uspokoiła. Wczoraj niemal cały dzień spał), postanowiłam dać mu całkowity spokój. Żadnych więcej weterynarzy, żadnych antybiotyków, sterydów czy diet wegetariańskich. Znajomi stwierdzili, że przed leczeniem Misio był w lepszej kondycji niż po. Macie rację, że również kieleckie leczenie obciążyło jego organizm - Misio jest po prostu totalną porażką weterynarii. Dlatego będziemy sobie żyli spokojnie tyle, ile jest nam pisane być razem. Zajrzyjcie do wikipedii pod hasłem "uveitis" (zapalenie błony naczyniowej) przeczytacie opis tej choroby - źródła są tak liczne, że trzeba by nie wychodzić od weta, a i tak by się nie dotarło do sedna sprawy. Ani Misio ani ja nie mamy po prostu na więcej siły. Co ma być, to będzie. W końcu Kajtuś też nie widzi, co nie przeszkadza mu być wesołym, zadowolonym z życia pieskiem. Przyzwyczaił się do swoich ograniczeń, wypracował bezkolizyjne metody poruszania się, nauczył różnych słów, które pomagają mu się poruszać w ciemności. Misio też się nauczy. Na razie będę mu zakrapiać te lekarstwa, które dostałam od okulistki, dawać witaminę b complex, bo to mu jednak pomaga na skórę, ale to by było na tyle. Nigdy więcej weterynarzy!

Link to comment
Share on other sites

Węgielkasowa! Nie widziałaś Misia po tej podróży do okulisty. Blisko, nie blisko, trzeba go wsadzić do auta, a to dla niego zdecydowanie za dużo! Może za jakiś czas zdecyduję się na te badania krwi, chociaż straciłam całkowicie wiarę w wiedzę weterynarzy, a przede wszystkim w ich uczciwość i szczerą chęć niesienia pomocy. No może za wyjątkiem sobie samym dzięki świńskim pieniądzom, które robią na biednych, chorych nic nierozumiejących zwierzakach. Na razie Misiowi potrzebny spokój i dużo miłości, jest tak przerażony niewidzeniem, że nie mam sumienia męczyć go czymś innym.

Link to comment
Share on other sites

Winna Wam jestem raport ze stanu zdrowia Misia. Otóż po nocy poświęconej rzyganiu, następnej robieniu rzadkiej, wodnistej kupy (to wszystko na korytarzu!) nastał poranek świętego spokoju. A to dzięki lekowi na biegunkę pod nazwą Taninal produkcji Herbapolu (polecam!) oraz kapsułkom Esseliv forte na wątrobę. Forma się wyraźnie poprawiła. Chociaż oczy jeszcze nie widzą, ale już nie wyglądają tak strasznie, jak na początku. Zakrapiam to lekarstwo przeciwzapalne, które przepisała okulistka. Moja okulistka (znowu mnie podejrzewają o jaskrę. Już byłam na nią leczona 20 lat temu, potem stwierdzono, że jej nie mam. Przez te dwadzieścia lat nic się nie zmieniło: mam lekko podwyższone ciśnienie w gałkach ocznych i ani śladu schorzenia w dnie oka) powiedziała, że zapalenie błony naczyniowej to choroba, z której się wychodzi, tak więc jest nadzieja. Misio wyraźnie się ożywił, bawi się piłeczką (chociaż jej nie widzi, ale wytrapia węchem), zaczął szczekać, kiedy ktoś się kręci na ulicy lub kiedy pod płotem pojawiają się dziki, ogólnie zachowuje się coraz bardziej normalnie. No a apetyt ma MONSTRUALNY! Zjadłby konia z kopytami, gdybym mu takowego dostarczyła. To chyba dobrze, prawda?

Link to comment
Share on other sites

Czasem jest zagubiony, jakby nie słyszał skąd dochodzi mój głos, kręci się trochę bez sensu, wpadając na przedmioty, nie trafia w drzwi i to mnie martwi. No ale przecież nadal nie widzi. Nie drapie się, ale skóra nie wygląda zbyt dobrze. Staram się go uspokajać, bo się trochę denerwuje, że jest taki niesprawny, ciągle mam nadzieję, że to jednak przejściowe. Staram się nie tracić nadziei, chociaż czasami ogarniają mnie poważne wątpliwości, czy aby to nie jest coś w głowie. Tfu, tfu, odpukać!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...