azalia Posted June 17, 2014 Posted June 17, 2014 Malawaszko,zapytam z ciekawości ile waży Bryzunia i ile dziennie dostaje euthyroxu 200? Quote
malawaszka Posted June 18, 2014 Author Posted June 18, 2014 31 kg waży i dostaje po 2,5 tabl rano i wieczorem Quote
malawaszka Posted June 18, 2014 Author Posted June 18, 2014 [quote name='ulana']Już rok z Bryzunią? Oj, ten czas, ten czas...[/QUOTE] leci strasznie!!! Rok z Bryzunią, a 4 lipca będzie rok z Vikusią :shake: Quote
ulana Posted June 18, 2014 Posted June 18, 2014 No fakt. Przecież one jakoś po sobie nastały... A jak Vikusia? Quote
malawaszka Posted June 18, 2014 Author Posted June 18, 2014 (edited) [quote name='ulana']A jak Vikusia?[/QUOTE] baardzo dobrze :loveu: aż się boję pisać o niej - z noska nadal nie śmierdzi, kataru nie ma - mam ogromną nadzieję, że mamy za sobą ten koszmar, który się ciągnął od sierpnia zeszłego roku! ataków padaczki też nie ma - w tym roku był tylko jeden duży, byly leciuteńkie drgawki jak przyjmowała antybiotyk na ten katar, ale to minęło z odstawieniem leku, nie liczę tego jako ataki bo to było tylko leciutkie drganie szczęki i trochę śliny no niestety chodzenie w kółeczko jest nadal, ale oprócz tego jest już coraz częściej chodzenie "celowe" - czyli wstaje z legowiska, kilka kółeczek po pokoju zrobi i SAMA wychodzi na taras jak są otwarte drzwi :multi: ba! potrafi nawet przejść niemal po prostej przez pokój, przedpokój, wiatrołap i do drzwi wyjściowych jak są otwarte i to dojrzy :) MEGA :) no niestety siku i kupa nadal są tam gdzie się zachce czy to w domu czy na dworze - bez różnicy jej to jest chodzi na spacery, nie histeryzuje na smyczy - jak przytrzymuję to idzie bez kółeczek, ale co jakis czas robi osła i zaczyna wsuwać co tam pod paszczę podejdzie - obsesję m na punkcie jedzenia żółtych kwiatków :mdleje: aaa i jeszcze jak Viki jest w pokoju i usłyszy jak sypię karmę w kuchni do misek to zaczyna biegać i szukać :lol: a jak już widzi mnie z miską to leeci prosto do miski :) aaaa i jeszcze - jak ją trzymam na rękach i dotknę nosem np w uszko to zaczyna mi potem wąchać nos, usta, czasem daje buziole - tak sobie tłumaczę, że to buziole, a nie próba nadjedzenia :D Edited June 18, 2014 by malawaszka Quote
malawaszka Posted June 18, 2014 Author Posted June 18, 2014 żeby nie było za kolorowo to obżarła mi drewniany stolik i ławkę na tarasie :mad: Quote
malawaszka Posted June 18, 2014 Author Posted June 18, 2014 [quote name='wilczy zew']to puściłaś ją luzem na dwór?[/QUOTE] a mam ją na tarasie na smyczy prowadzać? przecież zagródka jest zrobiona :p Quote
Margi Posted June 18, 2014 Posted June 18, 2014 No to już duży postęp.:loveu:Wpadki pewnie jeszcze będą,ale i tak jest lepiej. Quote
ania0112 Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 Super, ze Viki taka bardziej kontaktowa się zrobiła :loveu: Jak tina po sterylce? zagojona? czas chyba ogłaszac lalunie i do domu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :cool3: Quote
malawaszka Posted June 19, 2014 Author Posted June 19, 2014 Tina zagojona i gotowa. AGENT dziś pojechał do domu :laola: WRESZCIE!!!!! w hotelu nadal by się kisił i dziczał - porażka to była... nauczka na przyszłość. Agenciak pojechał do Gdańska :multi: Quote
ania0112 Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 czyli jednak gdansk.... Super super!!!! a jopag nie chce czegos innego w zamian? np dzekulca?:lol: Quote
zerduszko Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 Ale na wiesci Vikusiowo Agengowe trafilam :multi: Widzialam moskitiere na magnesy, reklamowali jak idealna dla psiolubow. Chyba tesco. Quote
Pysia Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 To muszę tam jechać koniecznie bo potrzebuję. Od wiosny dom otwarty calutki czas a muchy france lecą wrrrrrrrrrrrr! Quote
Margi Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 Super,że Agencik pojechał do swojego domku.:multi: Quote
Saththa Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 A nie zacieszyłam sie z Agenta :splat: :laola: Quote
marako Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 No, jeden chociaż ulokowany u swoich ludzi. Daleko pojechał, a to znaczy chyba, że domek dobry. Do innych zresztą nie dajemy, no nie? Ciekawa jestem, jak pójdzie mojemu małemu. Oby jak najszybciej zakończyło się to jego leczenie, ciachnięcie, może otwarcie kanałów i oby szybko znalazł dom. On taki jest kochany, że boję się, co to będzie, jak będzie odjeżdżał - zarówno po naszej, jak i po jego stronie. Chyba już nas coraz bardziej lubi, bardzo radośnie wita, ociera się, przytula, pięknie się bawi zabawkami, kontaktowy, idealny pies. Szczeka niewiele, siła spokoju, jak Grace (nie to, co Honda), ale sztamę trzyma z Hondą - wszędzie za nią biega. Dziś nawet wszedł do stawu za nią. Bardzo mu się w wodzie podobało. Zapomniałam wziąć aparat na spacer. Chyba dopiero w niedzielę porobię fotki, bo jutro 12 godzin w pracy, a w sobotę bal. Quote
malawaszka Posted June 19, 2014 Author Posted June 19, 2014 No jasna sprawa, że domek dobry i sprawdzony :D brązowa1 miała robić wizytę PA i jak się zdzwoniła z ową Pańcią Agenta to się okazało, że brązowa już tam była :lol: na PO adopcyjnej poprzedniego psa tej Rodziny, ktory był adoptowany ze schroniska gdzie brązowa jest wolontariuszką :) mały ten świat :) No i SZKODA, że nie miałaś aparatu :placz: musimy zdjęcia na fb wstawiać, wydarzenie musi żyć bo chłopak będzie potrzebował więcej funduszy jeśli myślisz o tym otwieraniu kanałów słuchowych - to chyba tanio nie kosztuje co? Quote
ulana Posted June 19, 2014 Posted June 19, 2014 Super wieści! :) Zaciesz z Agenta. :multi: Przyznam szczerze, że z duszą na ramieniu o Vikusię pytałam. A tu taka superowa odpowiedź. :) Przeczytałam już ze trzy razy. Moniś - jesteś wielka. :Rose: W innych rękach pewnie już parę razy by ją uśpiono... Jakoś mi umknęły te kanały słuchowe. O co chodzi? Quote
malawaszka Posted June 19, 2014 Author Posted June 19, 2014 Ja nie taka chętna do usypiania piesków tylko dlatego, że normalny człowiek z takiego pieska wiele pociechy nie ma przez ten brak kontaktu. Mnie cieszą te wszystkie małe rzeczy, jakie udało nam się osiągnąć - razem z Jarkiem zachwycamy się każdym jej zatrzymaniem i patrzeniem na nas, niemal każdym wejściem samodzielnym z tarasu do domu albo wyjściem z domu na taras - to wszystko są w życiu z Viki wielkie sprawy :) przyznaję się, że niemal pbsesyjnie wpatruję się w jej kikutek ogonka w nadziei, że kiedyś zobaczę jak się rusza z radości :oops: Dzisiaj nawet moja Mama się zachwyciła zmianą w Vikuni :) widziała jak spacerujemy, a potem jej pokazałam jak ją mam na rękach i jak mi daje buziaki :loveu: a z kanałami słuchowymi u Fado chodzi o to, że przez zaniedbanie w przeszłości biedak ma w uszach ogromne zrosty, zgrubienia po krwiakach, przez to słabo słyszy, a do tego jak nie dochodzi powietrze to koło się zamyka i infekcja goni infekcję... jak się nie da inaczej to robi się zabieg otwierający kanały słuchowe poniżej małżowiny usznej Quote
Recommended Posts
Join the conversation
You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.