Jump to content
Dogomania

10lteni Franek juz na nic nie czeka :( za TM


kizimizi

Recommended Posts

[COLOR=#222222]Kolejny spacer i ani jednego siuśnięcia....Co to biedactwo musi przezywać, że ma taką blokadę...
Kora, nie ma sprawy, z pomocą dziewczyny, tak fajnej i konkretnej, jak Ty, to ma sens. Wiesz, ja nawet zbytnio gadać z lekarzami (czy tam wetami) nie umiem. Albo trafię na takiego, co w ogóle nie słucha co mówię, albo ja nie kumam, co on mówi...i potem nie umiałabym Wam zdać relacji...
Straż kolejowa - fajni ludzie, facet mówił, że ma 4 psy a jak jeden kiedyś odszedł, to płakał. "Wie pani, człowiek tak się przywiąże, że normalnie płakałem..." - to jego słowa. Radził, by karmić gotowanym, bo to najlepsze..Kobieta była też przejęta Franusiem, oboje b. zainteresowani, dopytywali o jego losy, dawali rady. Po prostu ludzie, choć sokiści i na służbie. Chyba ten nasz Franuś ma coś w sobie, że budzi takie zainteresowanie i sympatię. Ale zapewne największe wrażenie robi wyraz jego pyszczka, spojrzenie, oczy. Chyba bardziej dramatyczne i poruszające niż na zdjęciach. Cienia radości w nim nie ma, nawet jak leciutko machał ogonkiem. Sama zastygła rozpacz, cierpienie, smutek, beznadzieja i niemy ból.
Acha, były już próby wtargnięcia na moje łóżko...Jaka szkoda, że nie mogę go wziąć pod kołderkę...
Dobranoc wszystkim![/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.1k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='Figunia'][COLOR=#222222]
Teraz coś mniej fajnego, wrażliwe osoby proszone o nie czytanie. Zanim sprzątnęłam tą jego straszliwą biegunkę, musiałam go mocno od tego odciągać. Myślałam, że tylko chce wąchać, ale on brał się do jedzenia.... Gdy kategorycznie go odciągnęłam, mało mnie nie ugryzł, warknął i zamierzał się...ale nie ugryzł.
Tak myślałam wcześniej, jakim cudem on przeżył. Przy tylu dominujących psach chyba nie miał szans nawet na wylizanie miski po jedzeniu. To straszne, ale tak mi to wygląda...
[/COLOR][/QUOTE]
Figunia niektóre psy zjadają swoje odchody lub wymiociny i nie jest to powodowane głodem. Ale wyobrażam sobie co czułaś, gdy pomyślałaś, że tylko to pozostawało mu do jedzenia w schronie.
Mnie dobił Twój opis: [I][COLOR=#222222]Cienia radości w nim nie ma, nawet jak leciutko machał ogonkiem. Sama zastygła rozpacz, cierpienie, smutek, beznadzieja i niemy ból.[/COLOR][/I]

Link to comment
Share on other sites

Figunia powiedz gdzie dokladnie mieszkasz to moze uda sie znalezc weta gdzie moglabys spacerkiem z Frankiem dojsc.

A co do rewolucji żołądkowych to sie poki co nie przejmuj. Moze tak do kilku dni potrwac

edit:
wciaz zapominam sie zapytac; czy moge zrezygnowac z 120zl wsparcia ze skarpety Tacallot? Skoro Franek pojedzie do OS to ta kasa moglaby przydac sie innemu staruszkowi w potrzebie.

Edited by kizimizi
Link to comment
Share on other sites

Straszny bidulek ten nasz Franio, ale idzie na lepsze. Chlopak sie wreszcie wyspi, naje i stres pusci.
To straszne ze on chcial jesc swoje odchody. :-( Pewnie nie mial dostepu do jedzenia ani wody :-(
Wiem ze psy jedza swoje wymioty w Schronie, bo musza szybko najesc sie ile moga a potem ida w ustronne miejsce , wymiotuja i jeszcze raz jedza ale juz wolniej.
Ale zeby wlasne odchody ?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figunia']Franusia chyba wreszcie zmogło.
Połozył się w pokoju, tuż przy drzwiach, oczka zamknięte, chyba śpi. Biedne, umęczone stworzenie...

Kora, Ingrid - bez przesady...Zaraz niesamowita. Przy Waszym zaangażowaniu i pracy, jaką od lat wkładacie w pomoc pieskom, to jestem baaaedzo maleńka...

Pozdrawiam serdecznie wszystkich i dziekuję za życzenia i kciuki. Jak widać, pomogły!!![/QUOTE]

to nie jest przesada! bez takich "maleńkich", jak o sobie piszesz nie udałoby się - a ja Ci zazdroszczę, że mogłaś Franusia zabrać ze schronu i naprawdę bardzo, bardzo, bardzo dziękuję !
nie "maleńka" a WIELKA SERCEM jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

dziewczyny - poproszę o nr konta dla Franeczka - choć troszkę pomogę

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kizimizi']przypomne tylko zapytanie o dokladny przebieg transportu. Do tego zcasu musimy ustalic wspolne miejsce gdzie mozemy podrzucic Frania.
Na wszelki wypadek kierowca moze wziasc klateczke na Frania[/QUOTE]

Dziewczyny dajcie mi moment, wczoraj w nocy przywiozlam 2 sunie z Boguszyc do W-wy na dzisiejsze operacje i w zwiazku z tym mam spore zoo do ogarniecia w domu. Wieczorem pomyslimy co i jak. /Agnieszka ps. odnosnie jedzenia odchodow - moja schroniskowa sunia tez lapala co znalazla na dworze, a specjalnie zaglodzona u mnie nie byla ;) nieraz wyciagalam jej z pyska rozne paskudztwa, bleee

Link to comment
Share on other sites

[quote name='kora78']Poker sie zgodzila Franka z Figunia powiezc do weta w piatek kolo 12stej. Figunio pasuje Ci termin?[/QUOTE]
Oczywiście, że tak. Jeśli nie jest to drugi koniec miasta, to spokojnie dojdę z pieskiem, żeby Poker nie musiała robić kilometrów "pustych przebiegów".Przypuszczam, że pójdziemy z nim na Norwida, do kliniki, więc od razu mówię, że z Franiem damy radę!
Bardzo się cieszę, że poznam Poker!

Zaraz będę po kolei odpowiadać na wszystkie pytania. Tymczasem co chwilkę biegam do kuchni, bo "ktoś" tam strasznie rozrabia...

Link to comment
Share on other sites

[COLOR=#222222]Muszę w końcu Frania pochwalić!
Tak jak wczoraj były małe wpadki (po ostatnim "bezowocnym" spacerze, tuż przed spaniem psina nie wytrzymała (w domu pił bardzo dużo) i była spora kałuża, co przyjęłam z ulgą, bo bałam się o ten przepełniony pęcherz (a także legowisko...).
Przespał calutką noc pięknie, parę razy budziłam się i czasem podnosiłam z podłogi dupcię, bo się zsunęła, okrywałam, bo u mnie zimno raczej jest.
O 8 była pobudka i szybko na spacer. No i już normalnie zrobił siuśku (wielkie), potem zaś koopsko. I choć na początku była to jakby biegunka, dalszy ciąg, był prawie normalny!!!
Ok. 11-znowu spacer i znowu normalnie obsikanie krzaczka.
Za to po każdym wyjściu domaga się jedzenia.
Wyjęłam garnek z jego mięskiem z lodówki i jest istne szaleństwo. Skacze, drapie łapkami i wydaje takie pomruki, jak to pies ma w zwyczaju, gdy czegoś chce. Nie szczeka. W jednym miejscu mam przystawiony stołeczek i wskoczył na niego a stamtąd próbował dostać się na szafkę...Wyobrażacie to Sobie? Ten zalękniony Dziadunio...
I już nie tylko ogonek się cieszy, dobiega w takich lansadach, kręcąc ogonem, zaczepia, jakby chciał mnie ponaglić, i jakby ciut mniej tego strachu i cierpienia na pyszczku.
To dlatego, że chciałby dostać jedzonko, wiem, ale tak bardzo cieszy widok pieska, który zaczyna zachowywać się w miarę normalnie.[/COLOR]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='wykrywka']Figunia niektóre psy zjadają swoje odchody lub wymiociny i nie jest to powodowane głodem. Ale wyobrażam sobie co czułaś, gdy pomyślałaś, że tylko to pozostawało mu do jedzenia w schronie.
Mnie dobił Twój opis: [I][COLOR=#222222]Cienia radości w nim nie ma, nawet jak leciutko machał ogonkiem. Sama zastygła rozpacz, cierpienie, smutek, beznadzieja i niemy ból.[/COLOR][/I][/QUOTE]

Wykrywka, właśnie to było niewyobrażalnie przykre...

Ale wierzymy w to, że będzie już tylko coraz lepiej. Powolutku. Na razie cieszy się z jedzenia, bo pewnie tam nawet o nie nie walczył, śpi już coraz dłużej i ufnie, bo to już nie schron. Wygląda na to, że w tej chwili ma już tylko jeden problem: jak z tej sknery wydusić jeszcze trochę jedzonka...:lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ingrid44']Straszny bidulek ten nasz Franio, ale idzie na lepsze. Chlopak sie wreszcie wyspi, naje i stres pusci.
To straszne ze on chcial jesc swoje odchody. :-( Pewnie nie mial dostepu do jedzenia ani wody :-(
Wiem ze psy jedza swoje wymioty w Schronie, bo musza szybko najesc sie ile moga a potem ida w ustronne miejsce , wymiotuja i jeszcze raz jedza ale juz wolniej.
Ale zeby wlasne odchody ?[/QUOTE]

Nie chcę wiedzieć, jak ten pies przeżył tyle m-cy w schronie, bojąc się wychodzić z budy. A przecież nie wiemy, co spotkało go wcześniej.
Łepek, jak i tylna część ciała, to same wystające kości. Żebra też można policzyć, tylko w tym miejscu jest tak jakby szerszy (sprawa budowy) a futerko odrobinę maskuje tą nędzę. Musiał być pogryziony, bo widzę sporo blizn, zwł. na prawej nóżce. Nie oglądałam dokładnie, bo nie chcę go stresować i boję się, że może czuć ból.
Wynędzniały jest bardzo.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='joaaa']Biedny Franek, widać, że miał kogoś, kto go kochał, skoro od razu pcha się do łóżka.[/QUOTE]

też tak pomyślałam...
Jednak u mnie musi się zadowolić swoją kanapą i na szczęście chyba ją polubił.
Albo leży na podłodze (tuż obok mnie, jak teraz), albo idzie położyć się "do siebie" - jak zechce.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mari23']to nie jest przesada! bez takich "maleńkich", jak o sobie piszesz nie udałoby się - a ja Ci zazdroszczę, że mogłaś Franusia zabrać ze schronu i naprawdę bardzo, bardzo, bardzo dziękuję !
nie "maleńka" a WIELKA SERCEM jesteś!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

dziewczyny - poproszę o nr konta dla Franeczka - choć troszkę pomogę[/QUOTE]

Mari Kochana, dziękuję!!!
I dobrze wiem, co masz na myśli pisząc, że zazdrościsz mi tego, że mogłam go ze schronu wyciągnąć (już pomijam fakt, że zawdzięcza to Korze, i tylko dzięki temu, że to Ona pieska wypatrzyła, obfotografowała i pokazała, jest on teraz u mnie), bo ja to samo czuję, czytając wątki dogomanii, kiedy trafiam na taką właśnie akcję ratowania pieska.
Sama masz całe stadko takich Franusiów, wiem, bo zaglądam do Was.
Serdeczności!

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...