Jump to content
Dogomania

Barry z Lublina, znalazł bezpieczeństwo i wspaniały dom u boku Zosi!


supergoga

Recommended Posts

  • Replies 1.5k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Nas nie zasypało, owszem - dziś nocy trochę popadał śnieg ale jak od rana jest +4 stopnie i zacina deszczem, to czegóż się spodziewać. Jest jesień w najpaskudniejszej postaci.
O kurkach słyszałam i widziałam w TV - no to chyba są :).

Jeśli chodzi o Barrego, to w tej chwili już nic nie dostaje. Miał badanie kontrolne po dwóch tygodniach od zdarzenia. Wyszło pomyślnie. No i "na optykę" już jest tak jakby się nic nie stało.

Cieszę się jego dobrym stanem, jest znów wesołym i pogodnym psem i na razie nie mam siły ani ochoty myśleć co to będzie za rok podczas następnego świętowania sylwestrowego. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że problem powróci czy tego chcę czy nie.
Rozmawiałam z wetami, że trzeba będzie podjąć jakieś kroki wcześniej ale z wykluczeniem "marychy" (środków uspokajających), bo po tym co przeszedł to już niewiele mu wolno.

Na razie mam ochotę myśleć tylko o tym jak będziemy razem kosić trawę.

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...
  • 2 months later...
  • 3 months later...

Mam różne wiadomości.
Moja najstarsza suka ON odeszła. Ja jej w tym pomogłam. To już musiało być naprawdę żebym ją uśpiła.
Szczegółów oszczędzę poza tym, że już się nie ruszała i robiła pod siebie.
To jest taka niemoc, że już wiedziałam, że należy ją uśpić, a nie podtrzymywać przy okropnych cierpieniach.

Piszę o tym na tym wątku, bo moja Berta nie miała tu swojego. Żal był i płacz był - no i teraz leży w lasku obok innych psiaków.
Była cudowna i wspaniała - miała charakter i potrafiła mi go pokazać nie robiąc mi przy tym fizycznej krzywdy. Była naprawdę pięknym i wspaniałym psem - taką ją zapamiętam.

A Barry, no cóż - chyba te jego przejścia po ostatnim Sylwestrze pozostawiły mimo wszystko jakiś ślad, bo mam wrażenie, a właściwie mogę już o tym napisać, że on prawie nie widzi. Nieraz mnie w ogóle nie poznaje, a raz mnie nawet oszczekał.
Jest nieraz taką "chodzącą kupą nieszczęścia" - to zależy od dnia. Jak ma lepszy dzień to jest normalnym wesołym psem , a jak nie, to tylko śpi i po wywołaniu go robi wrażenie jakby nie wiedział co się dzieje.To samo z jedzeniem - nieraz je, a nieraz nie może trafić do miski.

No cóż - wszysct się starzejemy.

Edited by Zosia4
Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zosia4']Mam różne wiadomości.
Moja najstarsza suka ON odeszła. Ja jej w tym pomogłam. To już musiało być naprawdę żebym ją uśpiła.
Szczegółów oszczędzę poza tym, że już się nie ruszała i robiła pod siebie.
To jest taka niemoc, że już wiedziałam, że należy ją uśpić, a nie podtrzymywać przy okropnych cierpieniach.

Piszę o tym na tym wątku, bo moja Berta nie miała tu swojego. Żal był i płacz był - no i teraz leży w lasku obok innych psiaków.
Była cudowna i wspaniała - miała charakter i potrafiła mi go pokazać nie robiąc mi przy tym fizycznej krzywdy. Była naprawdę pięknym i wspaniałym psem - taką ją zapamiętam.

A Barry, no cóż - chyba te jego przejścia po ostatnim Sylwestrze pozostawiły mimo wszystko jakiś ślad, bo mam wrażenie, a właściwie mogę już o tym napisać, że on prawie nie widzi. Nieraz mnie w ogóle nie poznaje, a raz mnie nawet oszczekał.
Jest nieraz taką "chodzącą kupą nieszczęścia" - to zależy od dnia. Jak ma lepszy dzień to jest normalnym wesołym psem , a jak nie, to tylko śpi i po wywołaniu go robi wrażenie jakby nie wiedział co się dzieje.To samo z jedzeniem - nieraz je, a nieraz nie może trafić do miski.

No cóż - wszysct się starzejemy.[/QUOTE]

Wiesz Zosiu, starsze psy mają różne nieprzewidywalne zachowania. Tak, jak my i Ty to wiesz.
Mój Monti był bardzo chory i stareńki i też jego zachowania były nieprzewidywalne. Czasem, gdy wracałam z pracy to szczekał radośnie, innym razem chował się pod stół i odwracał łebek, jakby nie chciał żadnego kontaktu. I ja to szanowałam.

Niezmiennie do samego końca kochał spacerki. Gdy tylko brałam smycze w rękę to szalał jak młodzik. Ostatni spacerek był bardzo krótki - zrobił może ze 100 m, potem przystanął jak wmurowany i czekał, patrzył. Nie wierzyłam, że nie jest w stanie dalej iść - wołałam, tuliłam.... w końcu zaniosłam do domu na rękach. To był ostatni spacer. :-( W nocy odszedł po cichu. A ja bardzo się cieszę, że nie musiałam podejomować tej strasznej decyzji, a wet od pewnego czasu nas przygotowywał na to, że nadchodzi kres Montiego. Więc liczyłam się z każdą możliwością - na pewno nie pozwoliłabym mu sraszliwie cierpieć - raz już popełniłam ten błąd i do końca życia będę żałować.:-(:-(

Nie pocieszyłam Cię, bo nie wiem, jak. Ale Bary przecież u Ciebie od kilku lat żyje beztrosko i szczęśliwie i tylko to się liczy. :lol:

Edited by tomcug
Link to comment
Share on other sites

  • 2 weeks later...

Dzięki dziewczyny za wpisy.
W ciągu dwóch miesięcy pożegnałam dwa psy, Berta miała 13 lat i myślę, że Barry też coś koło tego.
Jakoś to przeżyłam bez histerii, smutno mi tylko.

Została mi jeszcze jedna 12-letnia suka, którą zabrałam z kojca i jest w domu odkąd nie ma już koleżanki. Nie miałabym sumienia trzymać jej tam samej bo zdziczałaby.
Teraz jest już jedynym moim psem i tak się cieszy, że jest w domu.
Też już nie jest taka żwawa, ma stany zwyrodnieniowe kręgosłupa i nie pogalopuje już po ogrodzie. Ale spaceruje sobie pomalutku - jutro porobię zdjęcia i wstawię.

Jeszcze raz dzięki za pamięć.

Link to comment
Share on other sites

Zosiu, strasznie to smutne, że ten wspaniały pies odszedł.
Nie ma nic gorszego niż odejścia naszych bliskich - ludzi, zwierząt.

Ja też pożegnałam niedawno swoją ukochaną bullterierkę, straszny ból pozostał i jedyna nadzieja, że czas uśmierzy ten ból.

Przytulam Zosiu, przesyłam ciepłe myśli.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Zosia4']Barry odszedł na zawsze dziś w południe.
Przeżył u mnie nieco ponad 5 lat. Myślę, że był szczęśliwy.[/QUOTE]

Tak mi żal. Biedny psiak. Tab bardzo bardzo Ci Zosiu dziekuję że dalaś mu wtedy szansę - potrzebował tego i kochal Cię bardzo.
Tyletych biedaków - u nas odszedl brutus, nie zdążyliśmy z domem. A teraz dowiedziałąm się że Barry.
Trzymaj się i czasami odezwij...

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...