Jump to content
Dogomania

Misiu-biszkopcik-z czekol.nosiem-WROCI z DS ?... wyglada na to, ze jednak nie..za TM


zuziaM

Recommended Posts

  • Replies 1.3k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Tak ... pisałam że rozważamy taką decyzję ale tak naprawdę żywimy nadzieję że pies dożyje u nas spokojnej starości będzie oszczędzone i Marleyowi i nam jakiekolwiek rozstanie.
Gdyby się cokolwiek zmieniło najpierw skontaktuję się ze schroniskiem, lub paniami które do tej pory sprawą się zajmowały (poza jedną z pań, o czym już też pisałam). Proszę za nas trzymać kciuki.
Przepraszam ale idę na spacer z Marleyem.
Pozdrawiam.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][COLOR=Red][B]a ja nadal nie rozumie jednej rzeczy ....to raz trzeba oddać a innym razem nie ...czekać pół roku :crazyeye::crazyeye:....jeśli myślicie o oddaniu bo będzie małe dziecko , bo coś tam jeszcze , bo choroba ......to zróbcie to teraz ....jest czas na szukanie DOBREGO domu ...a nie trzymać w niepewności psa ...a i o stanie dziecka nie wspomnę bo mając dziecko ...już 18-letnie i od 23 lat pracując z dziećmi mam niestety Olgo inne poglądy na takie sprawy inny sposób patrzenia
.....dziecko z dnia na dzień straci przyjaciela skoro twierdzisz że się zaprzyjaźnili z synem ...a przeciąganie tego na kolejne pół roku to ani dla psa ani dla syna nie jest dobre ....
wydaje mi się ze jeśli faktycznie ten problem zaistniał to warto domu JUŻ szukać i jeśli tylko znajdzie sie takowy na horyzoncie odwieść tam psa ....[/B][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Na boga, drodzy państwo czego nie rozumiecie?

Nie chcemy oddać psa, ale musimy wziąć to pod uwagę.
Cały czas o tym piszę. Widzę jednak i ogarnia mnie przerażenie, że Dogomaniacy na takie zakończenie sprawy czekają.
Szaleństwem jest zakładać z góry że wszystko będzie nie tak i że naprawdę Marley zostanie na lodzie.
Zamiast wsparcia z Państwa strony spotykam się tu (w ogromnej większości) z niezrozumieniem i nieustannymi atakami.

Rozstanie z którymkolwiek z naszych zwierząt jest dla nas bolesne, dlatego nie jestem w stanie podjąć decyzji jak radzą niektórzy już teraz.
Nasuwa się tysiąc myśli:
A jeśli wszystko będzie w porządku? Jeśli tym razem się uda donosić ciążę? Kto mi powie jak będę mogła spokojnie dalej żyć wiedząc że zrobiłam któremuś z nich krzywdę?
Nawet z pająkami które nie przywiązują się do ludzi a tylko ich tolerują i stanowią jakby nie patrzeć największe zagrożenie ze zwierząt które posiadam, trudno jest mi się rozstać. Jak więc pod wpływem chwili podjąć taką decyzję gdy chodzi o psa czy kota?

Nie sądzę by Marley wiedział że rozmawiamy o ewentualnym znalezieniu mu domu skoro nigdy nie robimy tego przy nim, ani nawet w domu, a już na pewno nie traktujemy go inaczej czy jak intruza. Myślę, że okazujemy mu więcej czułości - o ile to możliwe - niż dotychczas.

Fotki chętnie prześlę ale tylko mms-em ponieważ nie mam aparatu fotograficznego (cyfrowego). Proszę podać nr telefonu.
Podczas następnego spaceru zrobię kilka świeżych.

Link to comment
Share on other sites

Myślę tak: Ani w na pewno leży na sercu dobro psa i ma już doświadczenia bardzo traumatyczne, związane z Ozzym, dlatego trudno sie jej dziwić, że domaga sie wyjaśnień... pani Olga jednak deklaruje chęć zatrzymania psa i współpracy z osobami związanymi z adopcją psa, poza Anią w. Nie chciałabym drążyć, bo to może pogłębiać tylko nieporozumienia i konflikty. Może więc, dla dobra psa, prosilibyśmy panią Olgę o jasne i systematyczne komunikaty, powiedzmy raz na tydzień, no i fotki oczywiście. Wtedy może wszyscy będą mogli coś poradzić albo zaproponować, gdyby sytuacja tego wymagała... Na razie zaś, uznajmy, iż pies ma dom i nie ma ryzyka, że nagle trafi do schroniska... Taka jest moja propozycja.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się ze zdaniem Halbiny. Wszystkim nam tutaj - zarówno dziewczynom ze schroniska w Żywcu, nam "kibicom", Oyeczce, czy Ani W. zależy przede wszystkim na tutejszym Misiu, a obecnie Marley`u. Łatwo kogoś oceniać, gdy nie jest się w danej sytuacji i nie zna wszystkich szczegółów. Myślę, że nie potrzebne nam są w danej chwili bilingi rozmów, smsy, czy wiadomości na GG. Chodzi przecież o Misia, prawda? Naszego kochanego Misia, którego tak wszyscy kochamy!

Oyeczko, wierzę, że zależy Ci na Marley`u, przyjacielu, który już zapewne podbił Twoje serce. Przychylam się jednak do postu Alicji - za pół roku rozłąka będzie jeszcze gorsza. Zarówno z Waszej, jak i z psa strony.

Informuj nas proszę na bieżąco, choćby poprzez telefony do Oli(Hund), jak wygląda sytuacja, jak Ty się czujesz i czy sobie radzicie. Jeśli nie będziecie w stanie zatrzymać psa - musimy o tym wiedzieć wcześniej, aby zorganizować dla niego chociaż zastępczy dom.

Trzymam jednak mocno kciuki, za Twoją ciążę, zdrowie i za przyjaźń, która zapanowała między Wami a żywieckim Misiem. I czekamy na odesłaną umowę adopcyjną, bo przecież Marley jest Wasz, prawda? :)

Link to comment
Share on other sites

[SIZE=3][FONT=Comic Sans MS]Witamy!

U nas wszystko w porządku.
Nie czułam się ostatnio najlepiej dlatego też się nie odezwałam. Zapisałam sobie nr telefonu do Bubu, więc postaram się w najbliższym czasie posłać nowe fotki Marleyka, tym bardziej, że pogoda coraz ładniejsza więc i spacerki dłuższe, będzie gdzie pobiegać, bo póki co po błotku nie było nam przyjemnie brodzić.
[/FONT][/SIZE]

Link to comment
Share on other sites

[FONT="Comic Sans MS"][SIZE="3"]Witamy wszystkich gorąco!
U nas wszystko w jak najlepszym porządeczku. Marley przestawił się na suchą karmę Eukanubę dla szczeniąt bo krokieciki sa najbardziej miękkie i chyba najbardziej mu smakują. Nie tyje po niej, czego się obawiałam bo zwiększona dawka energii dzięki niej daje mu siłę biegać na 3 piętro. A biega jak szczeniak! Nie wiem jak wrzucić zdjęcia ... w końcu udało mi się je zgrać do komputera, ale zrobione są telefonem więc ich jakość nie jest najciekawsza. Pozdrawiam.[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

[FONT="Comic Sans MS"][SIZE="3"]Tylko jedno miałam tak małe by móc je umieścić jako avatar, więc je ustawiłam. Marleyek wygląda na nim jak całkiem przyzwoity rasowiec. Zapomniałam dodać że często chodzimy razem odbierać Oskarka ze szkoły i Marley jest w swoim żywiole oblegany przez dzieciaczki[/SIZE][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...