Jump to content
Dogomania

Victoria Stillwell vs. Cezar Millan


Lonley

Recommended Posts

  • Replies 103
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Mój pies umie dużo sztuczek i rozumie jeszcze więcej słów. Nie uczyłam jej tych sztuczek na siłę tylko widziałam, że Nuce sprawia to radość i jednocześnie więź między nami jest ściślejsza ;-)

Ja Nukę szkoliłam i szkolę nadal tylko metodami pozytywnymi, obejrzałam prawie wszystkie odcinki Victorii i wiele jej rad pomogło mi przy N. i mam psa prawie idealnego, dlaczego prawie? Bo szczeka na ludzi jak chcą ją pogłaskać, ale to dlatego, że kiedyś na moją mamę chciało napaść trzech dresów i to wzbudziło w niej nieufność do obcych ludzi.

Milanowi bym N. nie oddała bo wiem, że była by zalękniona, zrobiła się agresywna i na pewno by się nie słuchała ani mnie ani nikogo. N. sprawia wielką radość jak dostanie za dobrze wykonane komendy nagrodę w postaci smaczka czy rzucenie kijka, a nie gdyby miała w 'nagrodę' dostać szarpnięcie kolczatką czy kopniecie w pachwinę. Milanowi mówię NIE!, to moja zdanie, każdy ma do niego prawo i proszę o nie krytykowanie mnie :p

Link to comment
Share on other sites

Mój zna, "Siemanko" - daje łape, Usiądź - "siad" , Połóż się - leżeć. Góra - wskakuje na róznego typu górki, schodki, murki, czy choćby na chodnik. Zostań, Czekaj, "Łeb" - czyli tylek ma w górze, a łeb na ziemi - jak by się przeciągał. Przeszkoda - przeskakuje ławki, płoty itd. No i jeszcze "Zabij mohera" to wtedy ujada, albo Gdzie jest bandzior - wtedy leci do drzwi i leży i powarkuje. Więcej mi do szczescia nie potrzeba, no i oczywiscie komendy typu Zostaw, czy Do mnie.

Link to comment
Share on other sites

Wszystko zależy od psa. Dla mnie i Happy sztuczki były ucieczką od ciągłego myślenia "co mi się zaraz stanie w tym okropnym świecie od tej okropnej pani". Wiem, że Millana by pogryzła, wiem, że by się go słuchała, ale nie miałaby za grosz zaufania i szczęścia, jakie w niej siedzi teraz.

GAJOS widziałam filmik z Zabij mohera :D

Link to comment
Share on other sites

no moje tez wiedzą co to jest FE (nie wiem czemu, ale nawet najbardziej cudnie syfiastą zdobycz wyrzucą z pyska jak im powiem FE), siad tez potrafią, stoj-czekaj też -ale to dla nie są bardzo pożyteczne umiejętności jakie powinien umieć pies a nie "sztuczki".

Link to comment
Share on other sites

[quote name='panbazyl']no moje tez wiedzą co to jest FE (nie wiem czemu, ale nawet najbardziej cudnie syfiastą zdobycz wyrzucą z pyska jak im powiem FE), siad tez potrafią, stoj-czekaj też -ale to dla nie są bardzo pożyteczne umiejętności jakie powinien umieć pies a nie "sztuczki".[/QUOTE]

Tyle, że czasem głupie "sztuczki" są drogą do dotarcia do psa i pokazania mu, że ludzie są fajni. Na naszym przykładzie mogę powiedzieć, że nauka różnych takich "głupot" skutkuje tym, że pies uczy się, że człowiek daje korzyści (żarcie, zabawę, uwagę, zabawki) a wymyślanie nowych rzeczy i kreatywność jest nagradzane (kocham, gdy mój pies coś sobie wymyśli i kombinuje, jak osiągnąć zamierzony cel :)). I niejako w drugą stronę - ludzie inaczej postrzegają psa. Jestem dumna, gdy ćwiczymy jakieś "głupoty" z suką i obserwują nas dzieciaki, które normalnie się boją psów, biją brawo, cieszą się. Zupełnie inaczej odbierany jest pies w takiej sytuacji.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='evel']Tyle, że czasem głupie "sztuczki" są drogą do dotarcia do psa i pokazania mu, że ludzie są fajni. Na naszym przykładzie mogę powiedzieć, że nauka różnych takich "głupot" skutkuje tym, że pies uczy się, że człowiek daje korzyści (żarcie, zabawę, uwagę, zabawki) a wymyślanie nowych rzeczy i kreatywność jest nagradzane (kocham, gdy mój pies coś sobie wymyśli i kombinuje, jak osiągnąć zamierzony cel :)). I niejako w drugą stronę - ludzie inaczej postrzegają psa. Jestem dumna, gdy ćwiczymy jakieś "głupoty" z suką i obserwują nas dzieciaki, które normalnie się boją psów, biją brawo, cieszą się. Zupełnie inaczej odbierany jest pies w takiej sytuacji.[/QUOTE]
masz rację :) każdy ze swojej perspektywy tu pisze. Ja uciekam od ludzi - ale ze zgrozą obserwuję, ze moje ucieczka chyba byla za blisko jednak cywilizacji, bo na mojej wichurze gdzie droga w lesie się kończy powstają kolejne domy.... I pojawiają się kolejne psy. I chyba będę miałą co tu robić, bo psy jak psy - tak samo rozgarnięte jak ich właściciele, choc czasem mam wrażenie ze psy mądrzejsze. Na razie mam "szkółkę" domową i ćwiczę na własnych psach oraz psach znajomych ale chyba zacznę się oglaszać we wsi i na jarmarkach, ze ćwiczę psy w podstawach zachowań społecznych.

Link to comment
Share on other sites

mi sie generalnie wydaje, ze tu zachodzi nieporozumienie:))

ja to pojmuje tak: sztuczki sa spoko, moj pies umie jakies tam i nawet probuje teraz ja nauczyc zdechl pies, ale ze strasznie marnym skutkiem. nie chcialybyscie tego widziec hehehe.

nie mniej jednak uwazam, ze sztuczki nie sa podstawa tego, co pies powinien umiec. dla mnie najwazniejsze jest, zeby pies wracal na komende i przestawal cos robic, kiedy mu kaze. i zawsze bede to powtarzac.

mam taki przyklad w dosc bliskim otoczeniu-goldenka umie mnostwo sztuczek, nawet nosi koszyk i jak sie do niej powie "daj cukierka" to podchodzi do danej osoby i siada z koszykiem. normalnie umie prawdziwe cuda:))) jednoczesnie puszczona ze smyczy ma totalnie gdzies wlascicieli. ostatnio pobiegla zrec jakies tam resztki i to kawal od pana. moja suka pobiegla z nia. ja zagwizdalam, nastapil natychmiastowy odwrot, torpeda do mnie i siad przy nodze. a wlasciciel goldenki wolal ja i wolal az w koncu musial po nia pojsc.
wiec biorac pod uwage tamta sytuacje: moj pies nie nosi koszyka, nie umie sie czolgac ani nawet dobrze nie zdycha (oczywiscie to, ze oznacza, ze nie zna zadnych sztuczek-kilka tam zna), ale jest poslusznym, dobrze wychowanym psem. a tamta goldenka mimo ze zna multum sztuczek, to nie jest wg moich standardow posluszna wcale.

Link to comment
Share on other sites

no jasne - dla mnie NAJWAŻNIEJSZA jest karnośc i posluszeństwo (psy mają się mnie słuchać, bo to dla nas znaczy być bezpiecnym). I ja pracuję nad tym aby były bezpieczne na ile to możliwe - czyli przychodzenie na zawołanie, niewpychanie się w drzwi czy do miski, niepożeranie ze stołu a nawet z podłogi bez pozwolenia (ze stołu to w żadnym wypadku!). I socjal psio-ludzki. Ja do tego dochodzę róznymi metodami, stosuję eklektyzm.
A jeśli ktoś uważa, ze "sztuczki" są mu w tym przydatne - czemu nie? Jeśli przy tym ktoś polubi psy to tylko na plus. Znam sucz Evel - to bardzo fajnie ułożone futro. Ja inaczej swoje ćwiczę, ona inaczej, ale chodzi o to samo - aby pies nie był postrachem ludzi a ludzie odpowiednio reagowali na psa. (ostatnio "ćwiczę" gości co do nas przychodzą - zero dotyku, patrzenia, mówienia - i to .... działa )

Link to comment
Share on other sites

no wlasnie...a znam wiecej psow umiejscych podawac lape niz tych odwolywalnych.

ja zawsze daje przyklad z lapa, bo moj pies jest naprawde bardzo fajnie wychowany i ogarniety (a ma straszliwe adhd, powaznie), a mimo to nie umie podawac lapy i jeszcze do tego jak ktos probuje urzadzic jej kurs podawania lapy, to na wszelki wypadek wbija te lapy w ziemie i patrzy w bok, ze to niby w ogole nie o nia chodzi. uczy sie naprawde chetnie i byla prymusem w przedszkolu:))) a mimo to nie podaje lapy:)))

Link to comment
Share on other sites

U nas sztuczki przywróciły "do mnie" inne podstawowe komendy ;) na początku o ile wracała jak torpeda to oczywiście komenda się zepsuła przez awantury o zabawki i inne nieprzyjemności. Potem nauczyła się kilku sztuczek i od razu inaczej też zaczęła reagować na przywołanie.

Link to comment
Share on other sites

Dla mnie uczenie sztuczek głupkowatych to zabawa, lubię jak właśnie dzieci się cieszą bo popatrzą jak piesek niesie gazetkę albo przybije z nimi piątkę. Kazik to umiał, Browar też będzie nauczony. Fajny pomysł z tym Daj cukierka:)
No i mam zadowolonego psa, który tłucze się ogonem po boczkach jak słyszy kliker- narzędzie radochy psiej.

Link to comment
Share on other sites

Zrobię jeszcze maluśkiego offtopa, odnośnie tych sztuczek, bo mnie temat poruszył. Mój pies jest jednym z tych, które umieją całkiem niezłą liczbę sztuczek- nie powalającą, ale zawsze cieszącą ludzi, którzy oglądają go w akcji :) uczyłam go ich, bo to przyjemne spędzanie z psiakiem czasu w brzydką pogodę czy po/przed spacerem. Na spacerze też mu pokazały, że i poza bramą za słuchanie się pańci można dostać nagrodę, tak jak i za wykonanie "zwykłej komendy" :) ponieważ mojego psa bardziej nakręca np. skakanie przez moją nogę czy ręce złączone w obręcz, łatwiej mi było nawiązać z nim w ten sposób kontakt niż przez "siad", kiedy jeszcze uczył się, że na spacerze komendy też obowiązują. Tzn. uczy się tego nadal na każdym wyjściu, ale mamy już za sobą baardzo trudny etap zupełnej olewki : D
A zmierzając do sedna- mój pies jest jednocześnie jednym z tych, które znają sztuczki, ale nie wracają na zawołanie w każdej sytuacji. I żeby wyjaśnić, bo parę osób wypowiedziało się na ten temat, jakby nie do końca rozumiejąc- to nie jest tak, że uważam go za małpkę i wykorzystuję tylko do umilania życia ludziom oglądającym go skaczącego przez obręcz. Chyba największym moim marzeniem związanym z burkiem jest to, żeby był w 100% odwoływalny- ale nie jest. Uciekające sarny, świeże tropy, obce psy- to jest to, za czym mógłby (chodzi na lince) się ode mnie oddalić- nie na długo, ale jednak. Ale to wcale nie znaczy, że nad tym nie pracujemy. Czy gdyby nie umiał się czołgać, sprawiłoby to, że zawsze by do mnie wracał? Nie do końca :) dlatego nie generalizujcie proszę. To nawet nie jest tak, że "czas poświęcony na naukę podawania łapy można by wykorzystać na odwołanie"- bo chyba każdy ogarnięty opiekun psa wie, że powtarzanie w nieskończoność tych samych komend skutkuje tylko znudzonym i zmęczonym treningiem psem. Staram się maksymalnie, dla moich możliwości, skupić na najważniejszych komendach. Tylko są one po prostu jednocześnie najtrudniejsze, i stąd takie pieski- sprytne, ale nie do końca usłuchane ;)

Link to comment
Share on other sites

ziarnochodek, ale Ty nad psem pracujesz, prowadzisz go na lince i uczysz tego przywołania. wiadomo, ze są rzeczy, których zwierzątko uczy się szybciej, a są takie które wymagają większej ilości powtórzeń i jak uczymy czegoś równolegle to jedną rzecz piesek będzie wykonywał szybciej, a nad drugą trzeba ciężej popracować. ale są osoby, których psy znają różne sztuczki, ale jak przychodzi co do czego to właściciela mają gdzieś, a właściciel nic z tym nie robi. i właśnie taka postawa jest zła, a nie uczenie psa różnych sztuczek samo w sobie;)

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...