Jump to content
Dogomania

Bulltelier pogryzł Sznaucerke mini.


Malibu

Recommended Posts

Guest Mrzewinska

Moim zdaniem podhalana opisywanego przez Puli w zadnym wypadku nie mozna nazwac agresywnym.
Kazdy pies ma prawo nie zyczyc sobie kontaktu, pies trzymany na smyczy nie ma wyboru zachowan i moze zachowywac sie ostrzej, dziesiatki razy prosilam, aby wlasciciele odwolywali swoje psy podbiegajace do mojego trzymanego na smyczy.

Ale przeciez w publicznych miejscach musimy sie liczyc z tym, ze ktos z glupoty czy nieuwagi dopusci do kontaktu. I jesli duzy pies jest zdolny zabic za chec kontaktu, bo przeciez ten maly pies podprowadzony za blisko nie atakowal duzego - to posiadanie takiego psa wymaga zachowania szczegolnych srodkow ostroznosci. A nie trwania w przeswiadczeniu, ze to chodzaca lagodnosc.

Zofia

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 94
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[quote name='puli']W moim domu rodzinnym zdarzył sie kiedyś podobny wypadek. Mielismy pekinkę która została przez mojego ojca nieprawdopodobnie rozpuszczona. Mieszkała w domu z ogrodem który podzielony był na dwie częsci. W tej drugiej częsci rezydował potężny "podhalan", który został znaleziony był w stanie skrajnego wyczerpania, półłysy, w strupach i ranach. Początkowo nie umiał jeśc z ręki, nie znał własnej siły, nie umiał kontrolować nacisku szczęk do tego stopnia, ze gdy mu podawalam jedzenie z ręki miałam przeguby pogryzione do krwi - trzeba go było karmic jak konia - z otwartej dłoni.( Na 99% został porzucony przez górali po wypasie owiec - chetnie wpychał sie do auta ale nie umiał chodzic po zadnym twardym podłozu ). Z uwagi na gabaryty pekinki psy mialy styczność tylko przez ogrodzenie (bezpośredni kontakt był sporadyczny) i wydawało sie ze sa do siebie przyjaźnie nastawione. Kiedyś mama przechodziła z pekinką przez ogródek i pastuch radosnie przyszedł sie przywitać.
Niestety, moja niezbyt psioswiadoma mama zaczęla go głaskac co sie małej nie spodobało. Wbiła mu bez ostrzezenia szpileczki w tylna łapę tuz nad piętą. Duzy sie odsunął, pekinka powtórzyła atak. Powtórnie trzepnął łapą i odsunał sie ale mała nie dała za wygraną. Po trzecim ataku podhalan złapał ją i postawił kawalek dalej. Nie rzucił ale własnie postawił, niemal delikatnie, tak jak gdyby nie chciał jej zrobic krzywdy. Gdyby chciał, to mógłby ja przeciąć na pół. On to zrobił jakby sie opędzał od muchy, mimochodem i wciąż sie łasił do mamy. Wszystko to trwało sekundy i mamie zabrakło refleksu... Psina zakwiczała ale że nie było zadnych obrazeń myslelismy, ze jest tylko przestraszona i posiniaczona. Niestety "delikatność" w wydaniu Budrysa to była zgruchotana miednica. Szanse na powodzenie operacji i wielomiesięcznej rehabilitacji były nikłe i sunia została uspiona.
[B]Czy tego psa mozna byłoby nazwac agresywnym?
[/B][/quote]
Ja bym go agresywnym nie nazwała...Zabrakło tylko ostrożności i wyobrażni opiekunki...Szkoda, że sunia musiała przypłacić to życiem ...Nawet pomimo tego że była"rozwydrzona" i napewno przekonana, że zawsze Pancia obroni ją w każdej sytacji...Typ psa obronno - zaczepnego: jak zaczepi musisz go bronić...Dlatego bardzo proszę o to, aby zawsze myśleć ...

Link to comment
Share on other sites

Wydaje mi się, że każdy agresywny pies powinien nosić kaganiec (i być na smyczy). Przecież właściciel moze psa nie utrzymać i nieszczęscie gotowe. Najlepiej więc mysleć za siebie i za innych. Ja np. ze swoim psem podchodzę do tych psów które znam i które lubia mojego (i vice versa). Inne omijam szerokim łukiem nawet yorki.

Co do gazu pieprzowego - chciałam taki sobie kupić ale nie wiem czy jakbym nie psiknęła na innego psa to i mój by nie oberwał :(

Link to comment
Share on other sites

wiecie co....po części zgadzam się z każdym z Was...KAŻDY,kto się tu wypowiedział ma swoje racje,patrzy ze swojej perspektywy i patrzy przez pryzmar swoich doświadczeń,wiedzy...
i moim zdaniem(nie będę tu oryginalna) wina leży zarównopo stronie właścicielki "kaukaza" jak i właściceielki poszkodowanego psiaka.Tamta pani wykazała się głupotą i brakiem wyobrazni,Ty-refleksu.takie jest moje zdanie.jeśli faktycznie uważasz,że Twój pies nie musi nosić kagańca i że nie Ty zawiniłaś,szkoda tracić czxas na zmienianie czyichś(mocno przeciez)zakożenionych poglądów.
wydaje mi się,że Twój brytan,jeśli zazwyczaj nie wykazuje oznak agresji i oczywiście nie można go zaszufladkować do grona psów agresywnych,nie musi nosić kagańca ale dalej powinien chodzić na smyczy a TY MUSISZ zachowywać się ostrożniej!MUSISZ sie uważnie rozglądać,obserwować otoczenie,żeby odpowiednio wcześnie dostrzec ludzi pokroju tamtej pani i ostrzec ich,że pies zrobi krzywdę.tak przezornie,aby uniknąć powtórki z rozrywki.masz dwa wyjścia:albo założyć psu kaganiec i mieć święty spokój,bo przestrzegasz prawa i masz 10000% pewności,że Twój pies nic nie może nikomy zrobić,albo pozwolić mu chodzić w swobodzie pyska i zamiast rozkszować się chwilą miłego spaceru z pieskiem,latać oczami po horyzoncie,czy przypadkiem nie pojawi się następna tak głupia kobieta,jak właścicielka zmarłego psa...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kamyczek87']Posiadanie gazu raczej jest legalne i chyba sama sobie taki odstraszacz sprawie...:shake: Aż z psem się odechciewa wychodzić...:shake:[/quote]

Dzisiaj na Sabre naskoczył biszkoptowy labrador nie miał zabawowych intencji.
Opieprzyłam jego właściciela ale mam dość - czy właściciele retriverów uważają ze mają nadpsy, że im wszystko wolno nie ma dnia w który nie podleci do nas jakś golden czy labrador .
W celach zabawowych, agresywnych czy jakis napobudliwy seksualnie samiec.
Ja mam psa chorego na serce i nie che zeby cos takiego się dla niej skończyło tragicznie.
Mam dość codziennego wracania w ubrudzonym ubraniu bo jakiś psiak ma ochote po mnie poskakać.
Skończyło się albo takiemu psu przywale smyczą albo potraktuje gazem który mam zamiar kupić

Link to comment
Share on other sites

o p[rzepraszam;)sama mam półlabka:Dteż biszkoptowego:)i też skacze na ludzi;)wiem,zdaję sobie sprawę,rozumiem,że to irytujące i uciążliwe....ale pieszo musi się jakoś nauczyć w zachowania w takich sytuacjach,a bez "prób" to jest niemożliwe:)pies tak jak człowiek,uczy się na błędach...
jeszcze raz powtarzam:rozmumiem,wściekłość obskakanych ludzi;)(chociaż z jawną się jeszcze nie spotkałam,bo urok szczeniaczka działa;P)
i proszę na mnie nie najeżdżać jak to się zwykle czyni;)



PEACE:D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']o p[rzepraszam;)sama mam półlabka:Dteż biszkoptowego:)i też skacze na ludzi;)wiem,zdaję sobie sprawę,rozumiem,że to irytujące i uciążliwe....ale pieszo musi się jakoś nauczyć w zachowania w takich sytuacjach,a bez "prób" to jest niemożliwe:)pies tak jak człowiek,uczy się na błędach...
jeszcze raz powtarzam:rozmumiem,wściekłość obskakanych ludzi;)(chociaż z jawną się jeszcze nie spotkałam,bo urok szczeniaczka działa;P)
i proszę na mnie nie najeżdżać jak to się zwykle czyni;)



PEACE :D[/quote]

Po pierwsze nie najeżdzam.
Po drugie co innego szczeniaczek który się uczy że nie wolno skakać.
Po trzecie labrador dorosły waży około 38 kilo golden 34 kg mój pies wiele mniej.
Po czwarte jak mam psa chorego to chce żeby był bezpieczny.
A poza tym mam prawo nie chciec kontaktu z obcym psem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Blow']Tamta pani wykazała się głupotą i brakiem wyobrazni(...)
(...)czy przypadkiem nie pojawi się następna tak głupia kobieta,jak właścicielka zmarłego psa...[/quote]

Czym? To jak się widzi dużego psa, to trzeba w panice uciekać na drugą stronę ulicy? Albo porywać maleństwo na ręce?

Mój poprzedni pies byl mieszańcem ASTa i jakoś się nie zażeral malymi pieskami, które do niego podchodzily. Obecne maluchy nie rzucają się z jazgotem na duże psy. Ale pewnie byloby tak, gdyby ich nie znaly.

Dziwne, że jakoś na wystawach, w wielkich skupiskach psów takie historie się nie zdarzają (bądź są incydentalne). A tam rasa olbrzymia przeskakuje przez mala, mala wącha dużą pod ogonem, etc.

[quote]albo założyć psu kaganiec i mieć święty spokój,bo przestrzegasz prawa i masz 10000% pewności,że Twój pies nic nie może nikomy zrobić,albo pozwolić mu chodzić w swobodzie pyska(...)[/quote]

I o to chyba chodzi.
Jeśli pies potrafi zachować się nieobliczalnie [B]niesprowokowany[/B],naszym obowiązkiem jest troska o dobro innych (ludzi i zwierząt). Nie mieszkamy na pustyni :p

Sytuacja bylaby diametralnie inna, gdyby pies zostal zaatakowany. Wtedy wina leżalaby po stronie wlaściciela malego psa.

Ja tej pani serdecznie wspólczuje - jej pies nie zrobil nic zlego, chcial się tylko przywitać, być może nawet w ramach socjalizacji, być może wcześniej bawil się z dużmi psami i ucieszyl się z widoku potencjalnego kumpla...

Zapewne jej następny pies będzie warczal i obszczekiwal olbrzymy, bo ich nigdy nie pozna, nawet tych najlagodniejszych :p

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kasie']Czy wystarczająca motywacja dla psa jest biegająca 50 cm od niego suczka która podskakuje do niego i odbiega zachecając do zabawy a w tym samym czasie podchodzi drugi pies samiec?
[/quote]

Skąd wiedzial, że to samiec, obwąchal go? Dal sygnal ostrzegawczy?

Ktoś pisal o dobermanie i sygnalach ostrzegawczych- moje gnojki natychmiast odejdą po otrzymaniu tak dobitnego ostrzeżenia jak warkot.

Link to comment
Share on other sites

Wyobrazcie sobie szok tej kobiety z małym psem.Niewatpliwie wykazala sie brakiem przewidywania ale wyrok smierci za to to chyba za duzo.
U mnie chodzi pani z przeslicznym shi-tzu .Ona bała sie mnie i moich psow( dwie sznaucerki srednie) .Psy zawsze na smyczy .
Kiedys zawołałam do niej zeby sie nie bała ,ze moje sa przyjacielsko nastawione i czy moga sie powachac.
Opowiedziała mi ,ze wiekszosc duzych psow usiłuje ugryzc jej malucha!!!
To jednak szok jakis ,bo ja tez miałam duzego psa i jak Wam pisałam nie bylo przypadku zeby skaleczył drugiego.
Spokojne samce mogły do niego podejsc a w razie czego ostrzezenia ze strony mojego psa było czytelne .
Nie znaczy to ,ze jestem świeta,ale chyba trzeba znac swojego psa,wiedzic co moze zrobic.
Przeciez pies nie atakuje zwykle odrazu skutecznie ,musiały byc wczesniej jakies sygnay ,ze nie lubi małych szczekaczy ,ze jest zazdrosny o suki.Niemozliwe zeby wcielona łagodnosc nagle tak celnie złapała drugiego psa za udo i brzuch.Pies doskonale zna sile swoich zebow i potrafi kontrolowac sile ugryzienia.
A poza wszystkim ja byłabym zdruzgotana jesli moj pies zabiłby inne stworzenie i nigdy juz bym mu nie zaufała na tyle zeby chodził bez kaganca.Gdybysmy zyli w cywilizowanym kraju to odbyłaby sie rozprawa w sadzie i sad by zadecydował o odszkodowaniu i karze.
Zyjemy gdzie zyjemy wiec tylko nasza uczciwosc podpowiada co powinno sie zrobic w takim wypadku .
Na marginesie ,miałam znajomych krotych DC tez zabił jamnika ,w podbny sposob.Włascicel DC pokrył koszta i porozumiał sie z włascicelami zabitego psa w sprawie kupna innego .Sfinansował to .
To uwazam za jakies tam zadoscuczynienie.Zycia psu nie wrocili ale staneli twarza w twarz z konsekwencjami.
Nie chodzi o nagonke na kogokolwiek ale jakby sie tak postawic w miejsce tej pani z maluchem.Wspołczuje jej ,w koncu nie kazdy musi wiedziec o psich instynktach i agresji.
Wtedy zawiniło to ,ze była obok suka ale moze byc inny powod ktorym bedzie sie tlumaczyc agresje ,nagły hałas ,za szybkie podejscie,nietypowy wyglad.Cokolwiek.
Moim zdaniem agresja wystepuje wtedy kiedy przy zwykłej utarczce psiej dochodzi do uszkodzenia ciała i kiedy pies atakuje bez sygnalu ostrzegawczego.

Link to comment
Share on other sites

No i widzisz Kasie trafiasz jak kulą w płot. Mój pierwszy pies aniołkiem nie był i ja byłam wtedy młodziutka i miałam zerowe doświadczenie. Ale jeśli inny pies nie zaczepiał mojego prowokacyjnie NIGDY nie doszło do masakry. Mało tego jeśli nawet w bójce przeciwnik kładł się na grzbiecie ( a wtakiej pddańczejpozycji sądząć z charakteru obrażęń znajdował się zagryziony piesek) to mój warczał , bulgotał z rozczarowania ale NIGDY nie ugryzł. Bo pozycja poddańcza to rzecz święta dla normalnego nawet ostrego psa.
Piszesz ,że widziałaś gryzące się psy i to nie była taka sytuacja. No pewnie ,że to nie była walka, tylko atak agresora.
Drugi mój pies czyli Figa też ma swoje wady, bywa nieposłuszna itd, ale na tyle ją znam ,że jestem w stanie przewidziec jak się zachowa..
I wiem ,że jedyne za co przyjdzie mi przepraszać to ślady błota jak z radości kogoś ubrudzi( pracujemy nad jej zachowaniem rzecz jasna ).....jaha i ona jest ze schroniska właśnie:lol: czyli coś na ten temat wiem:evil_lol:
Kasie przyjrzyjrzyj się faktom..Twój pies nie respektuje psiej mowy i psich zachowań... Czemu pozwalasz głaskać go dzieciom jeśli uważasz że zwierzę jest tak nieprzewidywalne?
Bo ja uważam ,że moje psy były nieprzewidywalne TYLKO W PEWNYCH GRANICACH . Wiem ,żę nie zagryzłyby nikogo

Link to comment
Share on other sites

Ja was zupełnie nie rozumiem dla mnie jest ewidentna wina tamtej Kobiety, po co podchodziła z małym psem zwłaszcza ze wiekszy pies byl na smyczy w wokol byly dzieci ktore pies znal. Mialam w okolicy psa Cany Corso psiak puki tutaj mieszkal lazil bez smyczy jako szczeniak byl capniety przez mojego Pudla miniaturke przez natarczywosc bo byl szczeniakiem ale po jednym capnieciu w ucho odszedl i potem jak chcial sie przywitac podchodzil wital i odchodzil bo wiedzial ze moja nie chce sie bawic zwlaszcza ze miala juz z 5 lat a tamten byl szczeniakiem, poprostu nie lubila natarczywych psow zwlaszcza ze warczala przed capnieciem a pies nie odszedl ja wiedzilam ze mu nic nie zrobi jedynie bedzie to postraszenie zebami, a tamten najadl sie wiecej strachu niz bylo to warte, od samego poczatku wychowywal sie z dziecmi. a wracajac do CC to tamtemu wlascicielowi pojawilo sie dziecko gdyz dzieciak mial dwa latka to jak wlasciciel wychodizl z psem( wtedy CC mial jakies 3,5) a dzieciak trzymal sie obrozy to pies nie pozwala zaslaniajac swoim cialem podchodzic innym psom, ani ludzia ostrzegal pokazujac zeby i odwracajac sie aby dziecko nie mialo kontaktu, moja podobnie reagowala jak bylam z nia na polu i bralam malego kuzyna, tez nie pozwalal nikomu sie zblizac do dzieciaka mimo ze znala psy, po porstu bronila dziecka, nikogo nie ugryzla do krwi, moze dlatego ze wiekszosc jej awanturnikow to albo wilucz albo CC i to jako szczeniaki. Teraz mam szczeniaka Grzywka bylam z nim jak mialam go jakies 2 miesiace czyli psiak mial jakies 5 miesiecy szlismy spokojnie on szedl przy nodze bo byl nie ufny do obcych i nowych miejsc i szla przed nami suka pudla sredniaka wyprowadzala go jakas kobieta bo wlascicielka nie mogla, w pewnym oomencie suka sie odwrocila i zaczela jazgotliwie szczekac i ujadac w pewnym momenice sie wyrwal i biegiem wkierunku do mojego a ze moj caly w strachu, bo tamta szczeka i z biegnie z zebami na niego a bylam z mojm i samyczy tamta tez ja szlam za tamta jakies 5 mietrow i widzialm ze moze cos byc nie tak i stanela m zeby kobieta sie oddalila bo moj byl juz caly w strachu jak suka podbiegla to nie ona go ugryzla bo widac ze byla starsza i brak refleksu a moj ja chwycil bo byl przestraszony zeby nie dopuscic zeby on jego capal bo roznica wagi byla bardzo widoczna on 2,5 kg a suka jakies 25 kg dosc utuczona, wziela swojego na reca przy okazji zostalam pogryziona bo on bylw takim strachu ze gryzl juz na oslep a suka na moje nogi nie patrzac na kobieta bo ona stoi w miejscu i drze sie na psa a wiem jak psa chwycic za kark chociaz ja to ciezko bylo podniesc za kark i do gory mojego pusialm na ziemi, a kobita na mnie prosze ja puscic bo ja to boli, a suka jak szczeniak sie zwinela, chwycial ja jeszcze za skore na tylku i kobieta na mnie pani jej zrobi krzywde to ja jej ze jak pani woli moge na straz miejska zadzwonic ze mnei pogryzla bo slady byly widoczna na spodniach a ona ze nie ze to nie jej psiak i ona sie nigdy tak nie zachowywala aniolek po porstu, suka mimo ze miala rany na pysku od zebow mojego bo moj mial igielki, to kobita zabral tego pudla oczywiscie bez przepraszma bez niczego i poszla dalej. Ze niby to moaj wida ze moj sie na jej psa rzucil. MOj jak gdzies idzie a unika wiekszych psow chyba ze zna, ewentualnie jak jestesmy na bloniahc i jakis podlatuje wiekszy i sie kladzie zeby sie obwachaly to on wtedy tez w kulke sie zwija ze starchu ale po chwili jak pies nowow poznany jest spokojny to sie zaczynaja bawic i jest przyjazn gorzej jak jakis pies podlatuje w intencjach zabawowych bo mlody a zaczyan szczekac to moj sie zwija ewentualnie wycofuje do tylujak by chcial ominac psa a jak to nie pomaga zaczyan szczekac i pokazywac zeby, widac ze sie boi a jak pies nei reaguje a wlasciciel na moje proscby tez nie to albo pozwalam zeby psa pogonil zebami, albo kucam kolo swojego i go uspakajam i obcy pies odchodzi albo biore na rece a jak obcy skacze po mnie to dosatej smycza a ze koniec to metalowy karabinczyk to boli i odchodzi, wole obcego udezy zeby odszedl niz zeby byl dalej natarczyyw.

Wracajac do tematu skad wiecie ze ten duzy psiak nie pokazywal zebów, zeby tamten odszedl, a maly nie reagowal, bo osobiscie znam malo psów które wiedza co znaczy pokazanie zebow, bo wlasciciele nie reaguja ale jak by odwolili w takiej sytuacji psa raz czy dwa to pies potem sam wie ze zeby oznaczaj odejsc, szczeniaki jak dlugo sa z matka i sa dla niej natarczywe to matka je pogoni zebami, ale nic nie zrobi, moj do matki jest dalej natarczywy i chce sie z nia bawic mimo ze ta go zebami traktuje ale wie ze nic mu nie zrobi, tak jak zadne z rodzenstwa.
Dla mnie kolejnym znakiem jest to ze tamten pies zamin zginal zyl dwa dni i nie zabil go na miejscu wiec tez byl delikatnie potraktowany jesli by ten duzy trafil na rownego sobie albo nie wiele wiekszego to nic by mu nie zrobil tylko postraszyl, ja osobiscie widzialm jak kobieta z maly psiakiem max jakies 8 kg podchodzi do psa o waze jakies 35 kg mimo ze wlasciciel duzego sobie tego nie zyczyl bo trzymla go krotko i gadal ze znajomym, a kobita i tak podchodzi to pies z zebami i warczeniem a kobieta wtedy ze prosze go trzymac bo on sie che na mojego rzucic a pies po prostu nie pozwala podjesc obcemu do swojego pana, mimo ze duzy nawet z miejsca sie nie ruszyl a jak ffacet mu popuscil smycz to psiak sie polozyl maly do niego podlecial przywitla sie a duzy brzuchem do gory i pozwolil sie bawic ze soba mimo ze wczesniej zaczal warczec jak sie zbilzyl na pol metra. wiec zwlaszcza jak pies jest krotko czymamy nie podchodze bo wiem ze pies moze chciec bronic pana nawet z zazdrosci z sposzczony ze smyczy albo na dlugiej smyczy swienie sie bawi. Osobiscie znam wiele takich przykladów, zapewne ten maly psiak byl ze starsza osoba, ktora uwazal ze je ppimpus to kochany i wogole z kazdym sie moze bawic. bo on jest taki kochany i wogole ach ech. Najlepszym przykladem jest jamnik ktory chodzi u mnie po podworku, czasme kochany kocha wszystkich a czasme rzuca sie na wszystko, znam go dobrze i kobieta mowi ona nic nie zrobi ona jest lagodna a ze moj jak widzi male psy to prosi lapkami ze chce sie bawic zwlaszcza jak jak inne psy sa spokojne, a kobieta ze on chce sie z nia bawic ja je ze wiem ale ona jest nie obliczalna i moze go chapnac i nie chce zeby mieli kontakt i odchodze,ale bywaja osoby ktore i tak beda usilowac konaktu mimoze wiedza ze pies mzoe ich byc agresywny a wiem ze moj w strachu moze capna po porstu z przestarszenia zwlaszcza jak tamten dalej bedzie szedl w jego kierunku, moj kocha male dzieci a ze wiem ze nie kazdy rodzic pozwal na kontakt to trzymam swojego na napietej smyczy i nie pozwlam mu zaczepiac dzieci a jak rodzic wyrazi zgode to ostrzegma dziecko zeby sie nei przestarszylo ze skoczy i zacznie lizac go po rekach, bo on wycaluje kazdego, wtedy albo dziecko prosi zeby go trzymac krocej bo chce poglaskac wetdy go siagam przymam za obroze dziecko podchodzi prosze zeby wyciaglo raczke on obwacha polize i da sie poglaskac.

A co byscie zrobil jesli np mniejszy pies gdy wiekszy do niego podszedl z zamiaram zabawy i by go pogryzl dosc powaznie i psa trzeba by bylo uspic z powodu obrazen to tez bysci emoili ze wida jest tego mniejszego psa zaloze sie ze nie , tez by byla wina tego duzego ze on zaczal, nasze spoleczenstwo, nei owie ze wszyscy ale wiekszosc uwaza ze jelsi jest wieksze i mniejsze to wina lezy po stonie wiekszego.

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Arial][COLOR=#663333][URL="http://www.dogs.gd.pl/kliker/agresja/ohara.html"]'The canine aggression workbook' James O'Heara /notatki/ [/URL]

[/COLOR][/FONT][FONT=Arial][COLOR=#663333][SIZE=-1][COLOR=#666633]Pies - pies

Poziom1: warczenie lub kłapanie zębami, bez dotykania ofiary
Poziom 2: pojedyncze ugryzienie, siniak, otarcie
Poziom 3: pojedyncze ugryzienie, ugryzienie w plecy, głowę lub szyje, 1-4 przekłucia skóry na połowę głębokości lub mniej niż długość kła psa
Poziom 4: wielokrotne ugryzienia lub pojedyncze, ale więcej niż na połowę głębokości kła psa, ugryzienie łap, nóg lub brzucha
Poziom 5: wielokrotne ugryzienia, 'maims', odgryzanie kawałków
Poziom 6: śmierć ofiary

[/COLOR][/SIZE][/COLOR][/FONT][FONT=Arial][COLOR=#663333][SIZE=-1][COLOR=#666633] Psy na poziomie 1-3 wykazują w pewnym stopniu kontrolowane gryzienie.
Te na poziomie 4 gryzą mocno, albo gryzą części ciała, które są tabu (łapy, brzuch)*. Nie mają kontrolowanego gryzienia i są niebezpieczne.
Pies, który zabija lub uszkadza mocno inne psy jest bardzo niebezpieczny. W przypadku małego i dużego psa, agresywna interakcja może przejść w 'predatory drift' i duży pies zaczyna polować na małego. Może dojść do poważnych uszkodzeń, podczas gdy zwykle ten duży pies nie jest wcale agresywny.[/COLOR][/SIZE][/COLOR][/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Śnieżynko...miałam kiedyś dużego bardzo silnego i ostrego psa ....bywało często ,że szłam z nim na smyczy a za nami pędził jazgotliwy mały dziamgotek...bywało ,że doskakiwał do mojego zasmyczonego psa i capał go za łapy...ja prosiłam o odwołanie ..bezskutecznie... Bywało ,że doprowadzona do furii ( młoda byłam:cool1: ...)puszczałam swojego psa.. i wiesz co ?NIGDY nie doszło do masakry. Czemu? Bo jak się dziamgotek orientował w sytuacji to walił się podwoziem do góry i mimo ,że mój pies był "wściekły" to NIGDY takiego "poddanego" psa nie ugryzł... Chodził wokół niego , bulgotał, pokazywał zęby, bywało nasikał na takiego jazgotka..:evil_lol: . potem z ogonem do góry odchodził dumnie...Ideał, Automat?? Nie..po prostu znał psie zasady.. jak większość normalnych psów:eviltong:
Wina winą ale zrozum, kara musi byc do winy adekwatna..
Jak małe dziecko poplami ubranie lodami obcemu mężczyźnie to on może zrobić mamusi awanturę i domagać sie zwrotu kosztów prania ale nie ma prawa złapać dzieciaka za kark i walnąć nim w ścianę... kwestia proporcji i wyczucia po prostu..i psy też ją znają uwierz...

Link to comment
Share on other sites

Moim zdaniem kobietę z małym psiakiem mógł zmylić fakt, że pies jest głaskany przez dzieci, nie ma kagańca, a w dodatku do zabawy zachęcał go inny mały psiak i nic się nie działo (skąd miała wiedzieć że to akurat suka - nie zawsze widać to na pierwszy rzut oka) - wiecie, taki sielski obrazek... Wina leży też po jej stronie (choć według mnie nie tylko), bo zanim podeszła, mogła zapytać, itp. Może na to nie wpadła, może po prostu nie znała sie aż tak dobrze na psach, ale skutki były tragiczne i nieadekwatne do popełnionego błędu.
Mój pies nie przepada za małymi pieskami (oprócz tych które zna od szczeniaka). Prawie codziennie jest obszczekiwany przez malutkie psy, nad którymi nikt nie panuje ani nawet nie zadaje sobie trudu, żeby to zrobić. Często te psiaki podchodzą naprawdę blisko. Moja suka nigdy nie uszkodziła żadnego szczekacza. Owszem warczy, szczeka, czy nawet rzuca się w ich stronę, ale nigdy żaden nie dostał nawet draśnięty zębami. Znam ją na tyle, że wiem, że nawet gdyby była bez smyczy, pogoniła by go kilkanaście metrów, powarczała, ale nawet nie próbowała uzywać zębów. Co innego gdyby rzeczony psiak uwiesił się jej zębami u gardła. Nie wiem, co wtedy, bo w takiej sytuacji się nie znalazła.
Kasie, czy ostrzegałaś właścicielkę małego psa, żeby nie podchodziła, bo twój może zachować się agresywnie w obecności suki? Jeśli tak, wina była wyłącznie po jej stronie. Jeśli nie, "bo pies wcześniej się tak nie zachowywał", to niestety część winy spada na Ciebie. Ja na Twoim miejscu zakładałabym jednak psu kaganiec. Jeśli taka sytuacja zdarzyła się raz, to może i drugi, a ja na przykład nie chciałabym mieć świadomości, że z zębów mojego psa zginął inny. Ale w sumie nic mi do tego, dopóki nie spotkam Twojego psa na swojej drodze, ale to mało prawdopodobne.

Link to comment
Share on other sites

Kasie mam pytanie czy ten mały psiak jak podszedł do was to tylko podszedł podbiegł gwałtownei może szczekał ?? a Twój po protu wstał i go chapnał ?? Bo cos mi sie nie wydaje ze pies podszedl cicho spokojnie a twoj wstal i tak od niczego go chapnal.

Figa bez maku wczoraj miałam najlepsza sytuacje wyszlam ze swoim widzialam z daleka ze idzie pies młody ze starsza osoba bez smyczy ale nawet spokojny choc widzilam go pierwsz raz, wiedzac ze moj ma 9 miesiecy i jeszcze nie zawsze sie sucha zwlaszcza przy psach gdy z daleka je widzi moze poleciec do nich, wiec ubralam mu smycz i szlam dalej czyli w strone tego wolno biegajacego poczym tamten gwaltownie podlecial do mojego oczywisci moj wtedy rak od tylu w strachu, wiec nawet go nie blokowalm tylko pozwolilam sie oddalic a tan wolno biegajacy podlecial blizez i zaczyna szczekac widza swojego jak probuje zwiac zeby sie z nim nie skontaktowac zlapalam tamtego bo widzilam ze kobieta sie nie kwapi zeby wziasc psa na smycz swojemu popusilam smycz calkowicie a ze 8 metrow wiec mial gdzie sie oddalic a tamtego chwycilam z zapytaneim do kobiety czy moze go wziasc na smycz bo moj sie boi wiekszych i obbcych pso a ona ze tak ale nie ma tyle sily zeby go utrzymac dlatego on sobie biega bez smyczy bo to szczeniak i musi sie wybiegac :)

wiec ja jakos nie wierze ze psy wiedza jak sie maja zachowac chyba ze ze przebywaja duzo z psami i wlasciciele odpowiednio je ukladaja.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Śnieżynka']
wiec ja jakos nie wierze ze psy wiedza jak sie maja zachowac chyba ze ze przebywaja duzo z psami i wlasciciele odpowiednio je ukladaja.[/QUOTE]

wiesz..ja miałam na myśli to ,że znają sygnały poddania, że psy samce nie atakują agresywnie suk i małych szczeniąt..i to psy wiedzą....no w większości jednak...
nie mówiłam o szczekaniu.....i "zwykłej niegrzeczności"

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Figa Bez Maku']wiesz..ja miałam na myśli to ,że znają sygnały poddania, że psy samce nie atakują agresywnie suk i małych szczeniąt..i to psy wiedzą....no w większości jednak...
nie mówiłam o szczekaniu.....i "zwykłej niegrzeczności"[/quote]

no wczorajszy mój przypadek to właśnie były dwa psy jeden moj 9 miesiecy a tamten 6 tylko ze tamten to bylo cos pomieszane z owczarkiem niemiecki.

Link to comment
Share on other sites

Może ja czegoś nie zrozumiałam...ale szczekanie to nie zagryzienie znienacka bez ostrzeżenia...prawda?
I nie twierdzę przecież ,bo byłoby to wewnętrznie sprzeczne,że nie ma psów ,które nie rozumieją i nie przestrzegają " psiego kodeksu". Zdarzają się. O takim przypadku właśnie dyskusja wrze:diabloti:
A biedny właściciel męczy się z tym..albo męczą się z tym inni..zależy od człowieka.

Link to comment
Share on other sites

Aniagd jakie masz pojęcie na temat psów typu bull?Żadne...
Jeżeli chodzi o ataki bez ostrzeżenia moja kundlica również nie ostrzega przed atakiem.A bullem nie jest :)

Autorka wątku nie powinna moim zdaniem mieć wyżutów sumienia.Ja bym nie miał.Jak ktoś jest bezmyślny i podchodzi z małym pinczerkowatym cusiem do wielkoluda to ,albo nie ma wyobraźni ,albo mózgu.

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...