bonsai_88 Posted July 6, 2009 Posted July 6, 2009 Z tym wyskakiwaniem u weta mnie zaszokowałaś :crazyeye:... czy ci ludzie nie myślą, że ich psy mogą zarazić siebie [od innych psiaków] lub inne psy [od siebie] :angryy:.
Neczka Posted July 6, 2009 Posted July 6, 2009 Wiesz... ich gabinet - mogą robić co chcą :shake: Ogólnie szanuję tych ludzi, ale ten wyskok z ich CTR mnie załamał. Mają też hodowlę kotów. Aż strach pomyśleć, co by było, jakby te kociska wpuścili do lecznicy luzem :diabloti: Wtedy, to nawet w mojej łagodnej do wszelkiego stworzenia Deyli, obudziłyby się instynkty łowcze ;) ...w końcu to prawie mix Pointera :evil_lol:
bonsai_88 Posted July 6, 2009 Posted July 6, 2009 Posiadanie lecznicy nie zwalnia z myślenia :mad:. Ja ostatnio dowiedziałam się, że u mojego weta ZAWSZE w gabinecie jest jego jamniczka... po prostu większość czasu leży w swoim kąciku, a akurat jak ja byłam to wstała napić się wody :eviltong:. Ale sunia jest dobrze wychowana i wie, że nie wolno zaczepiać innych zwierzaków ani do nich podchodzić ;)
zerduszko Posted July 6, 2009 Posted July 6, 2009 [quote name='Neczka']A tu wypada mi buc jeden z drugim z hasłem "same sobie poradzą" :angryy: [/quote] Łatwo tak sie mówi jak sie ma 2 asty czy CTRy:razz: Faktycznie, one sobie pewnie poradzą :roll:
Neczka Posted July 6, 2009 Posted July 6, 2009 Mamy w schronie taką sunię w typie Akity. Charakterna babka strasznie. Aż boję się sobie wyobrażać co by się działo, jakbym była jej panią i wypadłby do nas taki burak pod tytułem "same sobie poradzą" :smhair2: I szczerze współczuję właścicielom "wojowników na smyczach", którzy byli uczestnikami takich sytuacji, jak ja ostatnio... :shake:
agnicha Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 Na szczęście moda na amstafy nieco przygasa i coraz mniej ludzi się na nie decyduje (przynajmniej u mnie w mieście). Mój ONek został 3 razy przez takiego psa zaatakowany. Dobrze, że miał kolczatkę (odwróconą) bo po ostatnim spotkaniu niewiele by z niego zostało. I jeszcze facet na mnie z ryjem wyjechał, że jak ja śmiem z psem po parku spacerować! Tak, był zanietrzeźwiony. Jego pies podbiegł i nawet nie miał ochoty na obwąchiwanie. Po prostu rzucił się mojemu do gardła. Nerwy mi puściły wtedy strasznie. I co w tekiej sytuacji może zrobić właściciel zaatakowanego psa? Pierwsza myśl: kopnę (glany fajne buty :) ) ale pies pewnie wstanie i rzuci sie na mnie.
evel Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 raczej moda na amstaffy z targu, hodowane w komórce i bez socjalu. i wiele z nich ląduje obecnie w schronach. moda się kończy... nie przepadam za TTB ale to naprawdę nie są krwiożercze bestie patrzące, gdzie by tu innemu psu łeb urwać jednym szarpnięciem :roll: nasza schroniskowa niby-amstaffka dostawała nieraz wciry od innych dominujących suk, a sama była bardzo pokojowo nastawionym psem i z każdym potrafiła się dogadać, jeśli ten drugi też wykazał odrobinę chęci. zakładanie psu kolczatki do góry kolcami jest idiotyczne - a co jakby Twój ONek wyłupał drugiemu psu oko? sama radość :multi: są inne sposoby na obronę swojego psa - choćby gaz pieprzowy albo gorąca linia z SM/policją. przecież to nie jest wina psa, że ma właściciela-kretyna :cool1:
zerduszko Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='evl']są inne sposoby na obronę swojego psa - choćby gaz pieprzowy albo gorąca linia z SM/policją. przecież to nie jest wina psa, że ma właściciela-kretyna :cool1:[/quote] Jak Ci coś zeżre psa, to gorąca linia Ci pomoże jak diabli. Mi osobiście lata czy ktoś zapłaci czy nie (pomijam wielkość sumy....), ja chcę mieć psa zdrowego: tak na ciele jak i umyśle. A czy to wina atakowanego psa, ze właściciel tamtego to kretyn?
evel Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='zerduszko']Jak Ci coś zeżre psa, to gorąca linia Ci pomoże jak diabli. Mi osobiście lata czy ktoś zapłaci czy nie (pomijam wielkość sumy....), ja chcę mieć psa zdrowego: tak na ciele jak i umyśle. A czy to wina atakowanego psa, ze właściciel tamtego to kretyn?[/quote] a odwrócona kolcami do zewnątrz kolczatka jest świetnym remedium na wszystko? :cool1:
an1a Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='evl']a odwrócona kolcami do zewnątrz kolczatka jest świetnym remedium na wszystko? :cool1:[/quote] Jeśli atakujący pies się na nią nadzieje - wiadomo gdzie chciał gryźć. Czy mnie wtedy powinno obchodzić, czy zrobi sobie krzywdę, czy nie? Czy martwić się o swojego psa, żeby jemu stała się jak najmniejsza?
agnicha Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 Mój pies był na smyczy. Gdy go puszczam kolczatkę ma normalnie założoną lub ma zwykłą obrożę. Akurat wtedy mieliśmy szczęście, że się wywróciła kolcami na zewnątrz. Nigdy nie twierdziłam, że amstafy są krwiożerczymi bestiami. Mogę stwierdzić, że ludzie sobie często z nimi nie radzą. Ja bym się na takiego psa nie zdecydowała. No ale z tym chyba coś było nie tak skoro ruszył w stronę mojego psa i od razu rzucił mu się do gardła? Dodam tylko, że amstaf miał około 7 - 8 miesięcy. A co do mody, miałam na myśli to, że coraz mniej ludzi decyduje sie na zakup takiego psa (przynajmniej u mnie w mieście). Nie wspominałam o pozbywaniu się psów (bo rasa akurat w tym wypadku nie ma znaczenia).
zerduszko Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='evl']a odwrócona kolcami do zewnątrz kolczatka jest świetnym remedium na wszystko? :cool1:[/quote] Lepsze byłyby zasieki albo pistolet ;) śrut w de gratis dla właściciela. A gaz jest ok?? Gazem można przy okazji własnego psa potraktować. A w czym on winien?!
an1a Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='agnicha']Mój pies był na smyczy. Gdy go puszczam kolczatkę ma normalnie założoną lub ma zwykłą obrożę. Akurat wtedy mieliśmy szczęście, że się wywróciła kolcami na zewnątrz. [/quote] Bierzesz pod uwagę możliwość, że taka luźna kolczatka może Twojemu psu zrobić krzywdę? Jak kolczatka może sama się obracać na szyi? :roll: [quote name='agnicha'] Nigdy nie twierdziłam, że amstafy są krwiożerczymi bestiami. Mogę stwierdzić, że ludzie sobie często z nimi nie radzą. Ja bym się na takiego psa nie zdecydowała. No ale z tym chyba coś było nie tak skoro ruszył w stronę mojego psa i od razu rzucił mu się do gardła? Dodam tylko, że amstaf miał około 7 - 8 miesięcy. [/quote] Ludzie z wieloma psami sobie nie radzą.
dzodzo Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 "Ludzie z wieloma psami sobie nie radzą. " nawiązując do powyzszego: ja akuratnie uczęszczam z moja panna dobermanną na PT i obrone tyz;) rózne pieski chodza, głownie onki, donki,asty, rotki ale jedynym psem, z którym sobie własciciele absolutnie nie radza jest.......bernardyn a własciciwe niespełna roczna sunia.Pies-demolka:evil_lol: panstwo nieco skonfundowani, bo poprzenio tez mieli benka i był cacy a ten egzemplarz jest wyjatkowy! kiedy wszytskie pieski grzecznie robia "waruj, zostan" np to z nasza ok.80 kg benia walczy szkoleniowiec i własciciel zeby obalic go chociaz do pozycji horyzontalnej, bo o klasycznym warowaniu to nie ma mowy, po prostu cyrk...
Neczka Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='an1a'] Jak kolczatka może sama się obracać na szyi? :roll:[/quote] Szczerze - uwierz, że może ;) Moja Deyla nosi czasami taką z drobnymi ząbkami i nie raz się obraca (bo jest luźna). Co do TTB. Osobiście bardzo lubię te psy i nie lubię uogólnień. Tak jak pisane było wcześniej, wszystko zależy od wychowania, czyli odpowiedzialność ponosi człowiek. Usłyszałam kiedyś, że w Polsce żaden czystorasowy Ast nie pogryzł człowieka. A gazety rozpisują się o bullkach z bazarów i w ten to sposób tego typu psy uzyskały taką a nie inną opinię w społeczeństwie. Bardzo szkoda, bo to naprawdę świetne, rodzinne, opanowane psy... tylko odrobinę chęci trzeba w to włożyć. Jeśli chodzi o gaz pieprzowy... nie używam, ale chyba jestem za w ekstremalnych sytuacjach (czyt. na gardle Twojego psa wisi inny czworonóg). Pewnie przy okazji ucierpi i nasz pies, ale przecież ten gaz nie jest niewiadomo jak silny i niedługo obu zawodnikom przejdzie. Ważne, coby rozdzielić walczących.
an1a Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='dzodzo'] kiedy wszytskie pieski grzecznie robia "waruj, zostan" np to z nasza ok.80 kg benia walczy szkoleniowiec i własciciel zeby obalic go chociaz do pozycji horyzontalnej, bo o klasycznym warowaniu to nie ma mowy, po prostu cyrk...[/quote] Skąd ja to znam... :evil_lol: Mój też jest egzemplarzem opornym, żyjącym w swoim świecie, dlatego jest pod ścisłą kontrolą. [quote name='Neczka']Szczerze - uwierz, że może ;) Moja Deyla nosi czasami taką z drobnymi ząbkami i nie raz się obraca (bo jest luźna).[/quote] No właśnie.. to w takim razie po choinkę kolczatka, która 1. jest źle założona (bo nie może być luźna!) i automatycznie 2. źle używana?
Neczka Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='an1a']No właśnie.. to w takim razie po choinkę kolczatka, która 1. jest źle założona (bo nie może być luźna!) i automatycznie 2. źle używana?[/quote] Po jeden. Jest luźna kiedy pies idzie dobrze (wtedy się często obraca), gdy zaczyna ciągnąć - zaciska się. No nie ? ;) Po dwa. Automatyka zaginęła we wcześniejszej odpowiedzi :)
evel Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 zanim zostanę pożarta spróbuję jeszcze raz :diabloti: zawsze dla właściciela najważniejszy jest jego pies. przecież nie mówię, że agnicha powinna płakać nad tym, że 'ast' się nadziewał na kolczatkę jej ONka, tylko że są inne sposoby niż bezpośrednie łapanie się psów i oczekiwanie, że 'jakoś to będzie'. skoro do konfrontacji psów doszło co najmniej [U]trzy razy[/U] to IMO można było to inaczej załatwić. po pierwsze - jak widzimy agresora hasającego wesoło po łące to nie musimy mu się pchać w paszczę. nie, nie mówię, że mamy wiać gdzie pieprz rośnie, wystarczy nie prowokować sytuacji niebezpiecznych dla naszego czworonoga (zaraz ktoś mi napisze, że musiałby się wyprowadzić do pustelni w Białowieży :diabloti:) po drugie - ja bym osobiście próbowała najpierw tego 'asta' przestraszyć na różne sposoby, niż dopuszczać go do swojego psa, który przy okazji się uczy, że podbiegaczowi trzeba zrobnić 'kilim' :cool1: bo to jest dopiero trudne do odkręcenia... po trzecie, skoro pies atakuje naszego któryś tam raz z rzędu - można zrobić mały wywiad środowiskowy i złożyć oficjalną skargę na właściciela na SM/policji i składać te cholerne skargi dotąd, aż coś ruszy. będzie ciężko i pod górkę, ale chyba od czegoś te służby są, oprócz spacerowania po ulicach? an1a, jak widzę, też Cię dziwi kolczatka pełniąca rolę ozdobnych korali na szyi psa :evil_lol:
dzodzo Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='NatiiMar']Kolczatka ogólnie jest dziwnym narzędziem,a używanie jej przez coniektórych woła o pomstę do nieba. Lepiej,żeby tego w ogóle w sklepach nie było...[/quote] a ja się tu nie zgodze,chociaz przed uzyciem kolczatki do szkolenia bronilam się mocno ale uleglam i widze sens wole uzyc raz porządnej korekty i miec wymierny efekt niz szarpac psem bez wiekszego efektu,nie twierdze ze kazdy pies potzrebuje tego ale akurat w przypadku mojej suki uzycie kolczatki w pewnych szkoleniowych sytuacjach przynioslo natychmiastowy efekt np.gonienie i atakowanie przejezdzajacych rowerzystow
NatiiMar Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='evl'] an1a, jak widzę, też Cię dziwi kolczatka pełniąca rolę ozdobnych korali na szyi psa :evil_lol:[/quote] Kolczatka ogólnie jest dziwnym narzędziem,a używanie jej przez coniektórych woła o pomstę do nieba. Lepiej,żeby tego w ogóle w sklepach nie było...
an1a Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='Neczka']Po jeden. Jest luźna kiedy pies idzie dobrze (wtedy się często obraca), gdy zaczyna ciągnąć - zaciska się. No nie ? ;) Po dwa. Automatyka zaginęła we wcześniejszej odpowiedzi :)[/quote] Nie wiem, nie używam kolczatki jako obroży zaciskowej, a pies luźnych kolców nie ma, nie zaciskają się też na szyi wisząc luźno i na pewno mu nie spadnie przez łeb jak będzie biegał. To jest narzędzie szkoleniowe, a nie złoty środek na ciągnięcie. [quote name='evl'] zawsze dla właściciela najważniejszy jest jego pies. przecież nie mówię, że agnicha powinna płakać nad tym, że 'ast' się nadziewał na kolczatkę jej ONka, tylko że są inne sposoby niż bezpośrednie łapanie się psów i oczekiwanie, że 'jakoś to będzie'.[/quote] Sprawa jasna, o ile rzeczywiście widzimy tamtego psa i stoimy jak święte krowy nic nie robiąc. Ciężej jak 1. nasz pies też jest luzem, 2. agresor robi niespodziankę zza krzaków. Mój pies był atakowany kilka razy od tyłu przez ONki, nie tego samego, tylko różne. [quote name='evl'] an1a, jak widzę, też Cię dziwi kolczatka pełniąca rolę ozdobnych korali na szyi psa :evil_lol:[/quote] Nawet nie wiem czy się śmiać, czy płakać :shake: [quote name='NatiiMar']Kolczatka ogólnie jest dziwnym narzędziem,a używanie jej przez coniektórych woła o pomstę do nieba. Lepiej,żeby tego w ogóle w sklepach nie było...[/quote] Tego co jest? Byłoby super, bo ja w kilku sporych sklepach w W-wie i żadnym małym nie znalazłam odpowiednio wykonanej kolczatki. Dopiero trafiłam do pewnego sklepu "z polecenia".
zerduszko Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [quote name='NatiiMar']Kolczatka ogólnie jest dziwnym narzędziem,a używanie jej przez coniektórych woła o pomstę do nieba. Lepiej,żeby tego w ogóle w sklepach nie było...[/quote] Biorą pod uwagę, ze wszyscy których znam a jej "używają", ograniczają używanie do założenia to masz rację. Ale czemu sie dziwić, jak "pani psi psycholog" w tv radzi zeby psa na kantarze sprowadzić do parteru, na "szkoleniu" psy chodza z luźnymi kolcami, to skąd przeciętny człowiek am to wiedzieć :roll:
Neczka Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 Wg mnie najlepsze są szelki... których nazwę oczywiście zapomniałam. Takie ze zwężającymi się tylnymi "sznurkami". Moja psina nosi je na zmianę właśnie z drobną kolczatką i zwykłą obrożą, coby się psisko nie przyzwyczaiło do jednego, w którym itak będzie można ciągnąć :roll: Nie rozumiem jednak, jak ludzie mogą zakładać na szyję swojemu psu, bez względu na jego rozmiary takie kolce :shake: [URL="http://img44.imageshack.us/i/screenshot1246964293.jpg/"][IMG]http://img44.imageshack.us/img44/1038/screenshot1246964293.th.jpg[/IMG][/URL]
aina155 Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 To sa jednak kolce chyba dosyc dobre, bo jesli mnie wzrok nie myli to maja zaokraglone konce.
an1a Posted July 7, 2009 Posted July 7, 2009 [B]Neczka [/B]szczerze? Nie kumam tego... Kolce, szelki, a kantar? Z psem się pracuje głosem [U]przy pomocy[/U] narzędzi szkoleniowych, a nie stosować na zmianę, co by się pies nie przyzwyczaił. Mój się nigdy do kolczatki nie przyzwyczaił, prowadzę teraz psa ponad 40kg na obroży i flexi i nie potrzebuję co jakiś czas zamieniać na kolce, bo zaczyna robić co chce.. [quote name='aina155']To sa jednak kolce chyba dosyc dobre, bo jesli mnie wzrok nie myli to maja zaokraglone konce.[/quote] Jeśli to taka, to są bardzo lekkie i wytrzymałe.
Recommended Posts