Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='zerduszko']Dam Ci dobrą radę: noś kaganiec w ręce :diabloti:, żaden się nie odważy pisnać ;)

Ja jako posiadaczka małego, puchatego pieseczka powiem jedno: małym psom się więcej wybacza, duze prawie zawsze są pod kontrolą - poza retrieverkami, gł. labami :angryy:, jescze mi się nie zdazyło żeby podleciał inny duzy pies bez natychmiastowej reakcji właściciela -złapanie psa+przeprosiny![/quote]

Niestety u nas brak kagańca nie przejdzie, szczególnie przy moich psach. Gdy raz chodziły w halti, życzliwa sąsiadka zadzwoniła do SM:angryy:, na szczęście dostaliśy tylko upomnienie. Ponieważ te:"mrożące krew w żyłach bydlaki, okazały się bardzo przymilne do panów z SM:lol:.

Zdarzją się również ludzie, którzy za wszelką cenę, chcą pokazać swoim pupilkom duże pieski, bo jeszcze nigdy takich nie widziały. Pupilki zazwyczaj się pienią ze srachu, a ja staram sięodjeść jak najdalej, ale taki kretyński właściciel, bierze pieska na rączki i lezie koło nas z wyrywającym się psiakiem:mad:. Najgorsze jest, że nic na takich nie skutkuje, bo przecież te moje takie grzeczne. Jak rza jeden nie wytrzymał i odwarknął, to już był gadanie, żeby zabrać to niebezpieczne byle:shake:.. skoro nie umiem nad nim zapanować. I gdzie tu jakaś logika???

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[quote name='KkorniK']
Zdarzją się również ludzie, którzy za wszelką cenę, chcą pokazać swoim pupilkom duże pieski, bo jeszcze nigdy takich nie widziały. Pupilki zazwyczaj się pienią ze srachu, a ja staram sięodjeść jak najdalej, ale taki kretyński właściciel, bierze pieska na rączki i lezie koło nas z wyrywającym się psiakiem:mad:. Najgorsze jest, że nic na takich nie skutkuje, bo przecież te moje takie grzeczne. Jak rza jeden nie wytrzymał i odwarknął, to już był gadanie, żeby zabrać to niebezpieczne byle:shake:.. skoro nie umiem nad nim zapanować. I gdzie tu jakaś logika???[/quote]

Jakbym czytała o sobie i swoich psach.
Jak się pupilkiem moje drażniło, to było fajnie, a jak się jeden z moich psów wściekł i postanowił z warkotem staranować zaparkowany samochód ( pies był na smyczy), byleby się w końcu dostać do pieseczka na rączkach mądrutkiego pana, którego bardzo cieszyło to, że moje psy się denerwują i celowo je wkurzał łażąc im przed nosem i pokazując "duże niedobre psy", to usłyszałam, że takich psów się w domu nie powinno trzymać i na osiedle wyprowadzać.

Posted

[quote name='bonsai_88'][B]Zerduszko [/B]dużym puchatym też się wiele wybacza... Birmie dzisiaj wybaczono otwarty atak ["no bo się przewróciłaś i krzyknęłaś, a ona biedna nie wiedziała o co chodzi"] na mojego kumpla :roll:. No cóż, trzeba było pamiętać, że ja MUSZĘ wywalić się w jedyną dziurę w lesie, a jak Birma słyszy mój krzyk to może ruszyć na najbliższą osobę :shake:. Dobrze, że drugi krzyk [głośniejszy, "Birma, cholero"] ją opamiętał :evil_lol:.[/quote]
mialam identyczna sytuacje jakis tydzien temu :evil_lol:
tylko nie wpadlam w dziure a przewrocilam sie o korzen :eviltong:

Posted

Chcę opisać sytuację nie tyle chamską, ale irytującą.
Zacznę od tego, że mój pies jest młody (5 mies.) i jest na etapie uczenia się.
No więc idę sobie spokojnie chodniczkiem z Łowcą na smyczy. Nie ciągnął mnie do czasu, aż nie zobaczył 2 malutkich kundelków biegnących w naszą stronę z wyraźnymi zamiarami przywitania się.:shake: (Tu muszę dodać, że było to przed sklepami i w miejscu, gdzie samochody wjeżdżają na osiedle.) Łowca cały happy, usiadł na środku przejścia i pozwala się psom obwąchać.( Wiem, że w obwąchiwaniu psów nie ma nic strasznego, ale chciałam się szybko wydostać z przed sklepów i wyjazdu aut.) Zaczęłam się rozglądać za właścicielami psów i wkrótce zauważyłam dwie babki gadające w najlepsze.:angryy: Udało mi się podnieść Łowcę i zwrócić jego uwagę na mnie. Idę dalej, a maluszki za mną i Łowcą. :shake: Już chciałam powiedzieć babkom (dalej gadały), żeby zabrały psy, ale jedna obejrzała się i zawołała swojego psa, a drugi poszedł za nim.:shake:.

I pomyśleć, że 89% napotkanych przeze mnie na naszym osiedlu osób robi tak samo!:angryy: I jak tu nauczyć psa nie ciągnąć na smyczy?:shake:

Posted

[quote name='KkorniK']Masz rację, to jest bardzo dziwne zjawisko. Mam dwa bardzo duże psy. Po osiedlu chodzą wyłącznie na smyczyi w kagańcu. Ludzie potrafią zatrzymać się na chodniku i czekać, aż będziemy przechodzić, tylko po to żeby powiedzieć, że boją się psów. Żebyśmy zaszli z chodnika i wogóle takie bydlaki, to powinniśmy wyprowadzać w klatkach.:-([/quote]


A, coż to masz za psy?

Na moje psy ludzie, również zatrzymuja sie, przechodza na drugą strone chodnika.
Małe psy ujadają na nie z wielka wściekłościa.
Moje psy, odwrócą łby na małe "nic" i przejdą dalej, badz pogonia małego krzykacza platającego sie miedzy ich "nogami".
Na moje psy ludzie patrzą, jak na ufo. Zatrzymuja sie, komentują. Czuje sie jednym słowem jakbym była w ZOO.

Posted

[quote name='KkorniK']Dwa dogi niemieckie:razz: a Ty masz charty??[/quote]


Mam dwa charty Rosyjskie (borzoje) + dalmatynczyka :cool3:

Mam znajomych, ktorzy maja dwie dożyce Belisie ( arlekin) i Alwę ( merle).

Posted

[quote name='Diana S']Mam dwa charty Rosyjskie (borzoje) + dalmatynczyka :cool3:

Mam znajomych, ktorzy maja dwie dożyce Belisie ( arlekin) i Alwę ( merle).[/quote]
Super :loveu:. U nas na osiedlu, nasze psiaki budzą podziw i częściej wstręt i oburzenie:mad:

Posted

Spotkałam się wczoraj z chamstwem do kwadratu. Wyskoczyłam na wieczorny spacerek z szeltikiem. Musiałam uporać się szybko bo jechaliśmy na imprezkę. Idziemy sobie naszą osiedlową alejką, pusto wokół aż tu nagle od tyłu doskakuje do nas nieznajoma suka-nabita, zdefiniowa, dosyć duży mieszaniec na krótkich łapach. Jej zamiary są bardzo niepewne-uniesiony sztywno ogon, zjeżony grzbiet. Zaczyna mi ganiać małą wokół moich nóg, oczywiście nasza smycz się zaplątuje. Suka zaczyna groźnie warczeć i naskakiwać na szeltika, więc szukam wzrokiem właściciela. Kilka metrów dalej widzę pana, młody, wysoki, wypielęgnowany, ubrany w elegancki, sportowy strój (żeby nie było, że dresiarz bo u nas dresy to pełna kulturka) ale psa nie woła! Więc krzyczę do niego proszę zabarać psa. Facet nic, tylko głupio się uśmiecha. W tym czasie jego suka taranuje moją nogę generując na niej siniaka, przewala mojego psa na plecy i zaczyna go dusić i szarpać. Facet dalej nic, podchodzi i się patrzy-no i wpadam w szał......Teraz już się drę, że zabiję mu tego kundla jak go nie zdejmie z mojego psa. Facet powoli, z uśmiechem wyciąga smycz, zapina i mówi"Pani jest głupia bo nie odróżnia agresjii od zabawy":angryy: Jak to usłyszałam to ogarnął mnie taki wk..., że nie będę tu przytaczać co miałam do powiedzenia bo to niecenzuralne. Najgorsze, że gościowi sprawiło przyjemność, że jego pies zaatakował mojego(widział cham, że to nie zabawa), szeltik wyszedł z całej historii trochę wymiąchany i przestraszony, ja z obitą nogą ale myślałam, że zejdę ze strachu o mojego psa, ciśnienie mi ostro skoczyło. Bałam się kopać tamtego potwora bo był agresywny i obawiałam się, że mnie pogryzie, telefonu nie miałam przy sobie, jedynie TZ zaproponował, że wyskoczy z domu i gościowi mordę obije.
Jeszcze, palant powiedział, że jakbym zrobiła krzywdę jego psu (puszczonemu luzem i bez kagańca) to by mnie zaskarżył-takie odwracanie kota ogonem:angryy:Jakby jego suka trafiła no moją szkotkę, to ta historia inaczej by się skończyła, facet nie miałby co zbierać z chodnika. Znowu wychodzi na to, kto ma większego psa ten górą, to tak a'propos wcześniejszej dyskusji.
Facet przychodzi w odwiedziny do kogoś na Mokotowie (ewentualnie pomieszkuje, bo widziałam go tylko dwa razy) w okolicach Bachmacka-Joliot Curie, suka jest czarna, podobna do beagle, gończy polski-to tak gwoli ostrzeżenia przed psychopatą.

Posted

Nie, [B]badmasi[/B], nie ten jest górą, kto ma większego psa, tylko ten, kto jest bezczelnym chamem i debilem. Choć to bycie górą w takich sytuacjach to złudne może być i zdradzieckie.;)

Posted

[quote name='Saite']
W ogóle dziwnym zjawiskiem jest dla mnie to, że jak się człowiek odpowiedzialnie zajmuje swoimi zwierzętami, dba o to, by dla nikogo nie były w jakiś sposób uciążliwe, to i tak najwięcej wysłucha. Za to ci, co mają wszelkie normy gdzieś, mają święty spokój.[/quote]
no bo to tak jest... zrób komuś dobrze, to sobie zrobisz źle.
Ty sprzątasz, a ktoś zaczyna Cię obwiniać że jest brudno wokoło.
Norma... najłatwiej jest popsuć nerwy osobom nie majacym z tym nic wspólnego. Takiego naskakującego delikwenta trzeba jednak sprostować odpowiednim tonem, żeby łapal winowajców, a nie porządnych obywateli :cool3:

Posted

[quote name='KkorniK']Super :loveu:. U nas na osiedlu, nasze psiaki budzą podziw i częściej wstręt i oburzenie:mad:[/quote]

Dogi to cudne psiska :loveu:. Na moje psy mówią, że to wybryk natury :mad:.
ludzie, albo są nimi zachwyceni, albo gardzą nimi.
Mnie to nie wzrusza, bo przecież nie kupiłam psów, by się ludziom podobały :eviltong:.

W przyszłości marzy mi się wilczarz :cool3: i deerhound :evil_lol:.

Pozdrawiam serdecznie.

Posted

[quote name='Diana S']Dogi to cudne psiska :loveu:. Na moje psy mówią, że to wybryk natury :mad:.
ludzie, albo są nimi zachwyceni, albo gardzą nimi.
Mnie to nie wzrusza, bo przecież nie kupiłam psów, by się ludziom podobały :eviltong:.

W przyszłości marzy mi się wilczarz :cool3: i deerhound :evil_lol:.

Pozdrawiam serdecznie.[/quote]
Dzięki. Również pozdrawiamy i życzymy realizacji marzeń :lol:

Posted

Do naszych działkowych sasiadów przyjechała córka ze swoim rodezjanem a dzisiaj rano wyprowadził go na spacer ojciec jego pani i go spuscił (na terenie łowieckim!). Moja siostra była własnie na spacerze ze swoimi psami. Rodezjan jak zobaczył psy siostry zaraz wystartował na Vértesa, na wołanie nie reagował sasiadowi udało sie go złapac jak juz sie na Vértesa rzucał. Sasiad powiedział tylko tyle "No prawie sie pogryzły"

Posted

Dzisiaj ja się popisałam chamstwem. Poszłam z psem na bazarek, mam zaprzyjaźnione budki gdzie pozwalają mi wchodzić z psem. Pies był coś nie w sosie więc się lekko zaparł na środku bazarkowej alejki i stwierdził, że nie idzie dalej, wypatrzyła to jakaś starsza kobieta i naskoczyła na mnie, zaczęła krzyczeć- "Wstrętne dziewczynisko! Męczysz psa! Zaraz zadzwonię na straż miejską, że maltretujesz zwierzę!"(raczej spodziewałam się opieprzu za wchodzenie z psem na teren bazaru) No i coś we mnie pękło, więc zbluzgałam babę. Nie jestem z siebie dumna bo trzeba było odwrócić się na pięcie i odejść bez słowa. Niestety, chyba skumulowała się we mnie złość gromadzona od miesięcy a spowodowana głupimi komentarzami przechodniów (a może to wina dzisiejszej wichury).Tak swoją drogą miło być postrzeganym jako "dziewczynisko" w wieku 35 lat.

Posted

trzeba było pani kupić miotłę i odesłać na wieś, niech walczy o prawa psów łańcuchowych, skoro Ty męczysz psa zabierając go ze sobą... cóż, powinnaś się cieszyć za to dziewczynisko, widać młodo wyglądasz jak na swój wiek ;)

Posted

Od paru dni mam w domu przybłędę, dość sporego psa. Szczerze mówiąc, w ciągu tygodnia z moimi sukami nie miałam tyle ataków obcych psów, co w ciągu jednego dnia z Frotkiem... Non stop atakują nas (i to na serio - rzucają się i gryzą) biegające luzem kurduple, które Frotek mógłby "zepsuć" jednym kłapnięciem. Jak go brałam z ulicy, to kochał wszystkie psy. Teraz na widok każdego się denerwuje - bo nie było ani jednego, który by z ryjem do niego nie wyskoczył. Jestem zmęczona tym, bo mam trzy psy teraz, czasem muszę wyjść na siku ze wszystkimi, a tu podbiega do moich suk jakieś g... wielkości cziłki i zaczyna gryźć Frotka. Szczerze mówiąc, nie myślałam, że właścicielom większych psów jest aż tak trudno :shake: Ciężko jest pracować z młodym samcem (może 10 miesięcznym), w sumie dość chętnym nie tylko do obwąchania innego psa, kiedy cały czas trzeba się oganiać od małych szczekaczy...

Posted

:evil_lol: pozdrowienia od "małych szczekaczy". Nie wyobrazam sobie jak można 3 psy wyprowadzać :cool1: ja to się z 2 petłam w smyczach.

Ja przez ostatnie tyg. wykazałam sie typowym buractwem włąściciela małęgo szczekacza :diabloti: ale jak mus, to mus, najwazniejsze, ze już mamy to za sobą :multi:

Posted

[B]bonsai_88[/B] - wiedziałam, że mi ktoś tak napisze :diabloti:

[B]zerduszko[/B] - moje suki to też "małe szczekacze", ale nie gryzą każdego psa i nie rzucają się na inne psy tylko dlatego, że są duże. No i chodzą na smyczy. A z dwoma spokojnie umiem chodzić (początkowo miałam problemy, teraz bez problemu;)), z trzema nie lubię, ale jak muszą się wysikać rano wszystkie to cóż. Nie chodzę jednak z nimi daleko, bo to byłoby jednak ryzyko... I za duży chaos.

Jakieś nagromadzenie chamstw ostatnio u mnie. Dzisiaj miałam wziąć na ostatni spacer Frotka, ale w końcu wzięłam Lukę. Spotkałam się z koleżanką i jej psem w typie sznaucera. Z daleka widzę facetów, jeden z małą terrierowatą nienawidzącą mojej suki i drugi stary ze spasionym labem - oba psy totalnie nieposłuszne i bez smyczy, bo po co. Widzimy z koleżanką te psy, więc mijamy ich po łuku, daaaleeeko od nich. Oczywiście nie zostały zapięte na smycz i zaatakowały. Mała wredota moją sukę, lab psiaka koleżanki (a lab ma co najmniej 40 kg, pisałam jak obskakiwał moją koleżankę, by jej 10 kg psiaka dorwać). Psy biegną w naszą stronę, sztywne, najeżone, ich właściciele nawet nie próbują wołać - obserwują sobie. Więc, żeby nie doszło do tragedii, wyskoczyłam przed nasze psy i koleżankę, zagradzając labowi drogę (on jest prowokatorem) i drąc się wniebogłosy. Jakoś w końcu odgoniłam te psy. Jak się domyślacie, nie usłyszałam przeprosin, za to pan (facet ok 60-70 lat) zaczął mnie przedrzeźniać, wykonując takie same ruchy jak ja i udając, że odgania psy. Następnym razem jak go spotkam to nie będę próbowała być grzeczna. Oj nie.

Ale dziękowałam Bogu, że nie wzięłam Frotka, bo by fruwały kłaki. Moja suka została tam, gdzie ją zostawiłam, ale młody byłby bardzo szczęśliwy, mogąc się zabawić z labkiem... Tyle, że to jednak spasiony pies miałby przewagę, a nie moje 20 kg. I wszystko byłoby stracone...:roll: Nienawidzę takich sytuacji.

Posted

No i jeszcze jedna przygoda mnie spotkała (może nie powinnam wychodzić z domu dzisiaj?) tym razem z kopulatorem. Idę sobie z suką a tu chop od tylca skoczył sobie na nią spanielek i dawaj! Właścicielka stoi i sobie patrzy z ogłupiałą miną więc nie zastanawiając się ani chwili capnęłam napaleńca za grzbiet i pierdyknęłam metr dalej. Baba skomentowała całe zdarzenie "Jak nie ma cieczki to nic z tego nie będzie" to się jej spytałam "czy jak nie będzie miała owulacji i ktoś ją zgwałci to powie to samo?"Babsko zamilkło i chyba się obraziło, że nie dałam jej psiuńciowi sobie pofolgować. Swoją drogą pies był tak napalony jakby moja suka miała cieczkę w pełni rozkwitu.
Przydałby się jakiś mały Armagedon co by wybiło wszystkich kretynów z mojego osiedla:diabloti:
Za tydzień pojadę na wieś i zamierzam ten czas spędzić tylko w towarzystwie psów, kotów, krów, obornika i piwa. Jestem z urodzenia warszawianką ale czasami to miasto i materiał ludzki tak mnie wpieniają, że mam ochotę wyjechać i więcej nie wrócić.
evl-cieszę się, cieszę! W tych trampkach, dżinsach i czapce z daszkiem wyglądam na gówniarę, pewno dlatego ludzie mnie nie szanują(no chyba że mam strój galowy-dresik i łańcuchy:evil_lol:). Czas wskoczyć w garsonki i obcas a do ręki teczkę, taka byznesłumen to dopiero budzi respekt.

Posted

[quote=Gosia>>>;2674346]W odpowiedzi usłyszałam: "Moje psy nie potrzebują smyczy", nie no ręce mi opadły, więc pytam dlaczego ja mam się szarpać z psem, a jej psy latają wokól mnie, kiedy ona sobie spaceruje i nic z tego nie robi. Co usłyszałam? "Moje psy są tak mądre, że nie potrzebuje smyczy, jak Pani pies jest głupi i na smyczy chodzi to Pani problem".[/quote]

Długi wątek to nie sprawdzałam czy była taka odpowiedź, ale ja zawsze odpowiadam na takie teksty tak : "Mój pies nie przeszkadza pani/panu bo trzymam go na smyczy a pani/pana pies mi przeszkadza. Mógłby sobie chodzić luzem, owszem, ale tylko wtedy jak nie będzie do nikogo i niczyjego psa podbiegał i przeszkadzał." kropka :-) Żaden z właścicieli mi się jeszcze na to "nie zbuntował".


Poza tym moje psy były i są to przeważnie pieski przygarniane i zawsze wyjatkowo agresywne do osobników swojej płci dlatego częściej z daleka wołam : "Proszę pana/pani czy to jest suczka czy pies bo mój jest (tu mówię płeć) i jest bardzo agresywny do ... ! I jak pies jest tej samej płci to dodaję : "Proszę złapać swojego psa !". Choć te moje psy są niewielkie to mam chyba dość dramatyczny głos ;-) i to działa, a na serio to oczywiście szczerze się obawiam bo doszło raz do "starcia" i ludzie po prostu wierzą, na szczęście, że może być rzeczywiście "kłopot" mimo, że moje pieski wielgachne nie są, ale okazują też, że się mogą rzucić :roll:

Posted

[quote name='badmasi']Dzisiaj ja się popisałam chamstwem. Poszłam z psem na bazarek, mam zaprzyjaźnione budki gdzie pozwalają mi wchodzić z psem. Pies był coś nie w sosie więc się lekko zaparł na środku bazarkowej alejki i stwierdził, że nie idzie dalej, wypatrzyła to jakaś starsza kobieta i naskoczyła na mnie, zaczęła krzyczeć- "Wstrętne dziewczynisko! Męczysz psa! Zaraz zadzwonię na straż miejską, że maltretujesz zwierzę!"(raczej spodziewałam się opieprzu za wchodzenie z psem na teren bazaru) No i coś we mnie pękło, więc zbluzgałam babę. Nie jestem z siebie dumna bo trzeba było odwrócić się na pięcie i odejść bez słowa. Niestety, chyba skumulowała się we mnie złość gromadzona od miesięcy a spowodowana głupimi komentarzami przechodniów (a może to wina dzisiejszej wichury).Tak swoją drogą miło być postrzeganym jako "dziewczynisko" w wieku 35 lat.[/quote]


Moim zdaniem bardzo dobrze że nie olałaś tego i powiedziałaś tej babie parę słów! Takie stare baby to często przyczepiają sie o byle co. Myślą że jak są starsze to wiedzą wszystko i wszystko im wolno. A wszyscy ludzie którzy wyglądają młodo to smarkacze i gnoje. :roll:

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...