WŁADCZYNI Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 właśnie - wybór weta, u mnie mógł ciąć tylko jeden i nikomu innemu nie dałabym Su na stół. Jak dla mnie mistrz, ciął chyba wszystkie znajome mi suczki i ma anielską cierpliwość:diabloti:
Koma Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 [quote name='smallpati']Koma oczywiście zdarzają się takie sytuacje jak np. śmierć suni w czasie zabiegu, na to nie ma rady, wszystko zależy od organizmu psa, oczywiste możesz zrobic badania ale 100% pewności nie masz, ale rowniez nie masz jej na to ze Koma nie zachoruje na ropomacicze, ze nie pokryje jej pies, czy że nie przeżyje porodu. W życiu nigdy nie można byc niczego w 100% pewny, ale myśle że sterylizacja to jest "mniejsze zło" ;) [/QUOTE] Nie tyle chodzi mi o ryzyko związane z samym zabiegiem, a raczej o możliwe skutki uboczne już "po", o których zdecydowanie mniej głośno się mówi ;) Jasne, że nie można mieć 100% pewności, że niesterylizowanie wyjdzie na dobre, jednak podobnie- nie zawsze robiąc to w dobrej wierze faktycznie pomagamy zwierzęciu ;) Każdy musi sam podjąć decyzję, które ryzyko wybrać ;)
zerduszko Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 [quote name='Koma']Każdy musi sam podjąć decyzję, które ryzyko wybrać ;)[/quote] Dokałdnie, ale biorąc pod uwagę, ze skutków nie jestes w stanie przewidzieć, to na jakiej podstawie chcesz podejmowac taką decyzję :cool3: Ja się ciesze, bo jestem po, ale ta jedna noc byłą STRASZNA :shake:
Koma Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 [quote name='zerduszko']Dokałdnie, ale biorąc pod uwagę, ze skutków nie jestes w stanie przewidzieć, to na jakiej podstawie chcesz podejmowac taką decyzję :cool3:[/QUOTE] Racja, ale nie da się przewidzieć zarówno możliwych komplikacji jak i tego czy suka w przyszłości zachoruje na ropomacicze ;) To trochę jak ruletka.
bonsai_88 Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 Ja też się tego bałam... wet uczciwie uprzedził mnie, że po sterylce mogą być komplikacje [w końcu Birma to żywy organizm, nie wszystko da się przewidzieć]. Faktycznie, mamy nadal cieczki. Fakt, że są powoooli co raz słabsze, nie które psy ich nawet nie zauważają. Jednak jakbym miała wybierać to nadal wolałabym młodą wysterylizować ;) Swoją drogą to po operacji Birma czuła się dużo lepiej niż myślałam... nie biegała całe 2 dni tylko dlatego, że nie spuszczałam jej ze smyczy [3 dnia spasowałam, pies dostawał szału :mad:], prawie nie było komplikacji [drobna reakcja alergiczna na sam koniec - po prostu część szwów zostawiono na 2 dni dłużej, na wszelki wypadek], młoda jeszcze w klinice skakała ze szczęścia na mój widok, a w samochodzie przeskoczyła mi z tyłu na przód, w nocy... no cóż, to było najgorsze bo chciała spać tylko obok mnie. Rozwiązałam to przenosząc się do niej na podłogę i po problemie. Bałam się też bardzo długości rany - młoda miała przy okazji usuwaną przepuklinę... na szczęście weterynarze przeszli samych siebie, rana miała tylko 6 cm długości :loveu:
*Monia* Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 Przez Hexy sterylkę to ja dziurę w chodniku w parku wydeptałam ;). Wcale nie żałuję decyzji, mimo małych komplikacji. Teraz jest wszystko ok, bez cieczek, adoratorów pod ogrodzeniem albo nawet pod drzwiami (ci sprytniejsi), brak latających przez krzaki pań ze swoimi zakochanymi psami :evil_lol:, brak dzieci wylatujących na twarzy z klatki bo psu się spieszy :shake:, żadnych psich awantur pod oknami, ogólnie luzik ;).
WŁADCZYNI Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 [quote name='AngelsDream']Władczyni, z ciekawości - kto?[/QUOTE] wiesz kto;) dr Zając, jak dla mnie mistrz. [QUOTE]Przez Hexy sterylkę to ja dziurę w chodniku w parku wydeptałam[/QUOTE] Siłą by mnie nie wyrzucili...:mad: byłam gotowa na wszystko, na widowiskowe darcie koszulki w drzwiach również;)
*Monia* Posted October 31, 2008 Posted October 31, 2008 [QUOTE]Siłą by mnie nie wyrzucili...:mad: byłam gotowa na wszystko, na widowiskowe darcie koszulki w drzwiach również;-)[/QUOTE] Ja sobie pobeczeć wolałam bez świadków :oops:. Dobrze, że wyglądam na dużo młodszą niż jestem, bo by mnie wielu wyśmiało :roll:. Przy okazji spaliłam pół paczki fajków i przy odbiorze Hexi śmierdziałam jak popielniczka :evil_lol:. Wtedy w parku baaardzo nieoceniona była pomoc puchu, którą spotkałam i która mnie wspierała psychicznie i Ariuli która była żywym przykładem że będzie ok :loveu:.
martita Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']wiesz kto;) dr Zając, jak dla mnie mistrz. [/quote] WŁADCZYNI, a gdzie dr Zając przyjmuje???
fattyciak Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Wieczorkiem idę sobie z moim kurduplem, bierzemy zakręt i wtem staję jak wryta, serce mi do gardła podchodzi, a krew w żyłach tempa przyspiesza: prosto z zakrętu wpadliśmy na potężnego,przerośniętego,grubokościstego ONka mojego dawnego sąsiada... Mój kurdupelek miast udawać,że go nie ma rozpoczął dziamot i warkot(kompleks małego psa połączony z traumą ze szczenięctwa kiedy to ONka go poszarpała), na co ja szybko przekalkulowałam sytuację,że w razie czego przed tym olbrzymem go nie obronię, po czym z prędkością światła, dałam w długą z psem pod pachą :lol: Właściciel brytana ma dom z ogrodem, ale ponoć często wieczorową porą puszcza psinę żeby zażyła trochę rozrywki na mieście, wspierając się tym,że pies jest spokojny zarówno wobec ludzi jak i psów(tylko koty nagminnie morduje)... i to jest dla mnie brak myślenia, ktoś się może nieźle wystraszyć jak nagle z ciemności wyskoczy mu hiperduża długowłosa bestia o sierści czarnej jak smoła, psu się może coś stać... No, nigdy nie pojmę tego pomysłu aby psy wieczorami puszczać 'na miasto' aby się wyszumiały, a ponoć to nawet popularna praktyka(moja ciotka mieszka na wsi i mówi,że jej sąsiedzi zawsze się dziwią ,że wieczorami nie wypuszcza swoich suk na ulicę żeby biegały z innymi psami)
Martens Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='fattyciak'] No, nigdy nie pojmę tego pomysłu aby psy wieczorami puszczać 'na miasto' aby się wyszumiały, a ponoć to nawet popularna praktyka(moja ciotka mieszka na wsi i mówi,że jej sąsiedzi zawsze się dziwią ,że wieczorami nie wypuszcza swoich suk na ulicę żeby biegały z innymi psami)[/QUOTE] Też się zawsze dziwię, zwłaszcza gdy na dodatek "miłośnicy psów" mówią mi, że tak trzeba, żeby piesek czasem poczuł się wolny i szczęśliwy :hmmmm: No ale cóż, jak ktoś ma w du*pie się psem zająć, iść z nim na spacer, pobawić się, to jakoś musi sobie radzić, żeby niewybiegany zwierzak domu nie rozniósł. Niech inni się martwią :shake:
anabel Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Witam, kiedy jestem na spacerze z moją sznaucerką miniaturową (dobrze, że jest mała) mam wrażenie, że niektórzy właściciele psów mają notoryczne niedotlenienie mózgu. Pies biega luzem a właściciela czasem jeszcze nie widać, ja muszę brac moją na ręce i oganiac się lub krzyczeć:angryy: Kiedy pojawia się właściciel to często jest zdziwiony moim zachowaniem, nie widzi przecież problemu, piesek musi biegać i najlepiej niech się poznają bliżej, powarczą na siebie i już:-o Najgorzej jeśli zwrócę uwagę, że pies powinien być na smyczy, takie są przepisy, wtedy w moją stronę idzie niezła wiązanka na przykład, że sama powinnam chodzić na smyczy. Nie rozumiem co to za ciemnogród, jak sobie z tym radzić?
kikaaa Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Ja narazie nie mam psa ale niedawno siedzialam z kolezanka na klatce a mamy takiego dziwnego sasiada ktory ma malutkiego kundelka to przeszedl obok nas z psem my sobie rozmawialysmy a ten pan do swojego psa"oh misiu chodz bo te dzieci cie tak stresuja"i poszedl:angryy:.Jak sie okropnie zdenerwowalam bo ten pies wyglada jakby mial wscieklizne a nazywaja go misia.Na nastepny dzien taki pies co jest wypuszczany i sam sobie chodzi po osiedlu mial otwarte drzwi do naszej klatki i na pierwszym parterze tam gdzie mieszka ten pa z misia zesikal sie na ich wycieraczke:lol: moim zdaniem dobrze im tak
martita Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Kurdeszka!!! Chyba za czesto sie oburzam, ale jak czytam wasze wypowiedzi, to sie uspokajam, moze jeszcze jestem normalna:roll: Mloda dostala cieczke i zaczal nam sie okropny etap w zyciu:angryy:ech... Bawie sie z mloda balonikiem:pi slysze jazgot jakiegos psa z oddali. Patrzyl sie na nas i wyl, ujadal i co tylko mogl. Facio strasznie sie z nim szamotal, ale mysle sobie, jego sprawa i bawimy sie w najlepsze. Raptem patrze psiak jest przy nas. Facet nie wytrzymal i odpial go ze smyczy(niezla nagroda za jazgotanie, nie?) i stoi tam, gdzie stal z psem:angryy::angryy::angryy: tylko patrzy, dupek jeden!!!Mloda jest w etapie odganiania burkow, ale ten byl tak natarczywy, ze wrzasnelam, zeby facet zabral natarczywca w koncu, wow, ruszyl sie...Szedl powoli, a suka uciekala i odgryzala sie, ten pies za nia, masakra. W koncu zawolalam ja, ptrzybiegla wprost w rece(nauki nie poszly w las:cool3:), ale pies zostal, bosz!!!!!!!!!I tak sie kurna szamotalam i odganialam burka, az w koncu facet nadszedl burczac pod nosem. Jejku glupota ludzka nie zna granic:angryy: Zupelnie nie wiem co robic w takich sytuacjach. No i co z tego, ze suka jest posluszna i przybiega na zawolanie:-(
Martens Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Bardzo ryzykujesz puszczając sukę z cieczką bez smyczy :razz:
martita Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Co Ty, ona dzis dostala dopiero, nic nie czuc, bo mam wskaznik w domu;)Psa wlasnie.
Diana S Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='Martens']Bardzo ryzykujesz puszczając sukę z cieczką bez smyczy :razz:[/quote] Jak suka słucha, nie da podejsc samcom, nie ma dni płodych, nie wabi samców tym ze podbiega sama ( tylko trzyma sie pani) to co, zle? Gdzie tu ryzyko?????????????????
Bogarka Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Ja tez miałam kiedys przygode z takim nachalnym samcem. Wyszłam na spacer z nasza pudelka i moim greyem,. Pudelka była luzem, a grey na smyczy, pudelka była wysterylizowana ale ten ON cos na niej czuł i nie chciał sie od niej odczepic szedł za nami az do konca osiedla i jeszcze spowrotem i wskakiwał na nia cały czas. Własciciela nigdzie nie widziałam, a nie mogłam podejsc i go odstraszyc bo sie bałam ze mój grey sie na niego rzuci albo on na greya [quote name='fattyciak']ponoć często wieczorową porą puszcza psinę żeby zażyła trochę rozrywki [B]na mieście[/B][/quote] Czy takim ludziom nie przychodzi do głowy ze psa moze przejechac samochód?
eria Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 ale pies zawsze pozostanie psem i nigdy na 100% nie można być pewnym jak się zachowa
WŁADCZYNI Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='martita']WŁADCZYNI, a gdzie dr Zając przyjmuje???[/QUOTE] przy Wołoskiejul. Wołoska 52 Paw. 12 tel. 844 17 93 Monia ze mną była koleżanka która cieła tam dwie suczki, ale i tak byłam przerażona. A i jeszcze jako asystę miałam pluszową kaczkę - Su dostała dopiero po paru dniach bo pozrywałaby szwy jakbym dała wcześniej. [QUOTE]Bardzo ryzykujesz puszczając sukę z cieczką bez smyczy [/QUOTE] Martens suki nie są wiatropylne, czemu ja mam ograniczać ruch mojej odwoływalnej suki? Nie wierzę że nie da się uczynić samca odwoływalnym:shake:
Diana S Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='eria']ale pies zawsze pozostanie psem i nigdy na 100% nie można być pewnym jak się zachowa[/quote] Do kogo te słowa????????
martita Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Owszem, zgadzam sie, nigdy nie puszczam jej luzem, gdy ma "te dni", bo bym byla w za duzym stresie.:evil_lol: Nie rozumiem faceta, widzi innego psa, oj wyrywa mi sie moj, oj puszcze go, bo mam juz tego dosc:angryy:
Diana S Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote] Nie wierzę że nie da się uczynić samca odwoływalnym[/quote] Nie da sie kiedy pies poczuje suke w ceczce, nie dwołasz go.
Diana S Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 [quote name='martita']Owszem, zgadzam sie, nigdy nie puszczam jej luzem, gdy ma "te dni", bo bym byla w za duzym stresie.:evil_lol: Nie rozumiem faceta, widzi innego psa, oj wyrywa mi sie moj, oj puszcze go, bo mam juz tego dosc:angryy:[/quote] Dlatego nigdy nie dogadasz sie z chłopem, ktory ma psa ( samca) a ty suke w cieczce, taki przysłowiowy "włascicel" ma to w du...ze suka ma cieczke, (nawet kiedy suka jest odwołalna) jak twoja suka biega luzem moj tez ma takie prawo. Dogadasz sie?? Powinnaś z suka chodzic w mroku :evil_lol:
martita Posted November 1, 2008 Posted November 1, 2008 Sluchajcie, ale tak na serio, co mi da spacer z suka na smyczy, gdy znajdzie sie jakis pies nie o opanowania i bez smyczy... Nie wiem, chyba tylko kopniak pomoze, co???
Recommended Posts