Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='bonsai_88']Może po prostu był zapatrzony w Punta i na nim skupiony... jak nagle na "coś" wpadł to się wystraszył i nie wiedział na co.
Birma jak raz mi w takim momencie wpadła na latarnię to aż do niej z zębami wystartowała... a słowo, że nie leję ją latarnią 3 razy dziennie ;)[/QUOTE]

Może faktycznie mam skrzywione podejście, bo mój Punto zanim się poruszy to sześć razy zastanawia się czy warto, ale mnie to wyglądało jakby psiak potwornie wystraszył się własnej pani

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

[QUOTE]skąd wiedziałaś?[/QUOTE]
bo sama używam:diabloti: sesese

[QUOTE]Może faktycznie mam skrzywione podejście, bo mój Punto zanim się poruszy to sześć razy zastanawia się czy warto, ale mnie to wyglądało jakby psiak potwornie wystraszył się własnej pani[/QUOTE]
może nie spodziewała się tam kogoś i po prostu się wystraszyła tak jak mi się zdarza jak ktoś podejdzie i mnie klepnie w ramie nagle:)

Posted

[B][I]Wczoraj to myślałam , że wyjdę z siebie i stanę obok...[/I][/B]
[B][I]Byłam ze znajomymi ( 3 facetów) u nas na bulwarze w Toruniu...wszystko było ok dopóki mój hmm bliski kolega zapytał się mnie dlaczego według mnie psy na wsi mają gorzej niż te w miastach...[/I][/B]
[B][I]Noo to zaczęła się dyskusja...oczywiście ja nie miałam prawie głosu bo ich było trzech...:shake: oni są przekonani że suka powinna mieć raz w swoim życiu szczeniaki bo inaczej ma spaczoną prychikę...:shake: mówiłam o sterylizaji to nic nie dociera...że tym się krzywdzi psa...[/I][/B]
[B][I]Za to usłyszałam , że psy na wiosce mają lepiej niż psy w mieście ponieważ mają dużo przestrzeni ( mojego kumpla psy sa puszczone luzem...) ,a mój biedny pies siedzi cały dzień sam w domu...[/I][/B]
[B][I]Do niektórych nic nie dociera,a ja jestem taka cięta na temat psów, bo wszyscy mają staroświeckie poglądy...[/I][/B]
[B][I]Spotkanie zakończyło się tym , że ja wkurzona kazałam im odwieźć mnie do domu i na koniec powiedziałam " idę bo muszę wyjść z moim biednym i katowanym psem , ponieważ cały dzień siedzi sam w domu"...[/I][/B]
[B][I]Jak do takich ludzi dotrzeć?już teraz wiem, że będziemy mieli często takie spięcia,bo oni mają zupełnie inne zdanie niż ja...[/I][/B]
[B][I]Heh a kilka dni wcześniej znajomy powiedział, że Brutusowi okazuje więcej uczucia niż niektórym osobom...a tej samej nocy śniło mi się że Brutus został postrzelony w lecznicy :shake: i nie przeżył...i już całą noc miałam z głowy...:shake:[/I][/B]

Posted

[COLOR=DarkGreen][B]Rinuś niestety są tacy ludzie... :shake: ja sama próbuję namawiać do sterylki i pracy z psem kogo się da.
Mnie za to najbardziej wkurzają osoby, które na prośbę zapięcia psa mówią "on nic nie zrobi" :angryy:... Ale co ja mam poradzić, skoro mam teraz psa [do suk łagodny, z psami się gryzie] i agresywną sukę [i co z tego, że merda ogonem? Chyba lepiej znam mojego psa i wiem, że Birma mimo tego potrafi zaatakować..]. Jeszcze sie zawsze nasłucham, że agresja mojego psa to tylko i wyłącznie moja wina...

Ps. Dla niewtajemniczonych - Birma spędziła życie do ok. 8 miesiąca w domu handlarza psami [gdzie łatwego życia nie miała :mad:], zaliczyła krótki pobyt w schronisku, a u mnie jest dopiero od 2 miesięcy... w czasie tych 2 miesięcy zmieniła sie niesamowicie i baaardzo udało mi się zmniejszyć jej agresję obronną [tzn. ona nie jest agresywna bo nie lubi psów, tylko bo broni swoje stado]. Za to 1 podlatujący znienacka kundel niszczy mi mój cały wysiłek, jak włożyłam w zachowanie młodej :([/B][/COLOR]

Posted

[quote name='bonsai_88'][COLOR=darkgreen][B]Rinuś niestety są tacy ludzie... :shake: ja sama próbuję namawiać do sterylki i pracy z psem kogo się da.[/B][/COLOR]
[B][COLOR=darkgreen]Mnie za to najbardziej wkurzają osoby, które na prośbę zapięcia psa mówią "on nic nie zrobi" :angryy:... Ale co ja mam poradzić, skoro mam teraz psa [do suk łagodny, z psami się gryzie] i agresywną sukę [i co z tego, że merda ogonem? Chyba lepiej znam mojego psa i wiem, że Birma mimo tego potrafi zaatakować..]. Jeszcze sie zawsze nasłucham, że agresja mojego psa to tylko i wyłącznie moja wina...[/COLOR][/B]

[B][COLOR=darkgreen]Ps. Dla niewtajemniczonych - Birma spędziła życie do ok. 8 miesiąca w domu handlarza psami [gdzie łatwego życia nie miała :mad:], zaliczyła krótki pobyt w schronisku, a u mnie jest dopiero od 2 miesięcy... w czasie tych 2 miesięcy zmieniła sie niesamowicie i baaardzo udało mi się zmniejszyć jej agresję obronną [tzn. ona nie jest agresywna bo nie lubi psów, tylko bo broni swoje stado]. Za to 1 podlatujący znienacka kundel niszczy mi mój cały wysiłek, jak włożyłam w zachowanie młodej :([/COLOR][/B][/quote]
[B][I]Osoby , które same nie pracują ze swoim nie wiedzą jak to jest jak Ty pracujesz i wkładasz w to duży wysiłek a podbiega pies i wszystko psuje...[/I][/B]
[B][I]Przeważnie ludzie kupią sobie psa,nie pracują z nim a potem się dziwią że ich pies ucieka,gryzie ludzi itd...:shake:[/I][/B]
[B][I]U mnie w domu wszyscy sądzą , że Brutus jest rozwydrzony...a wicie po czym mają taki wniosek ? po tym ,że jak wchodzew do domu to Brutus na mnie skacze i mnie liże...:shake: ale to , że ja mogę chodzić z nim bez smyczy bo się mnie słucha to nikogo nie obchodzi...ani to , że jak byliśmy u wterynarza na oddawaniu krwi i było z 10 psów to Brutus jako jedyny chodził luzem po lecznicy bo do żadnego psa bez mojej zgody nie podejdzie[/I][/B]
[B][I]a jak mu kazałam to leżał grzecznie przy moich nogach...ale on jest rozwydrzony :shake:[/I][/B]

Posted

jesli mu pozwalasz na takie skakanie i lizanie ciebie to niby dlaczego to jest dowod na to ze jeste rozwydrzony?
u mnie ludzie mowia ze TIM jest rozwydrzony bo jak ide do domu droga to na moj widok szczeka...tyle, ze mi to nie przeszkadza bo wiem ze to z radosci...poza tym na pierwsze moje "cicho" on sie zamyka wiec nie pozwalam mu szczekac np jak wracam pozno w nocy..no i moje psy jako jedyne w okolicy bedac na ogrodzie nie szczekaja na przechodzacych ludzi, na przelatujacy papierek, na jakis nagly halas itp itd...no ale one sa rozwydrzone bo sie ciesza jak glupie jak mnie widza...
poza tym wedlug moich sasiadow ABI jest "durnowatych do dupy psem" bo jest lagodna jak baranek w stosunku do kazdego nawet obcego...a jak pies sie do niej rzuca to ona idzie w druga strone, zaatakowana ne broni sie tylko przychodzi do mnie...TIM wedlug nich jest "troszke madrzejszy" bo nie pozwoli wejsc obcemu na podworek...

Posted

[quote name='sacred PIRANHA']jesli mu pozwalasz na takie skakanie i lizanie ciebie to niby dlaczego to jest dowod na to ze jeste rozwydrzony?
u mnie ludzie mowia ze TIM jest rozwydrzony bo jak ide do domu droga to na moj widok szczeka...tyle, ze mi to nie przeszkadza bo wiem ze to z radosci...poza tym na pierwsze moje "cicho" on sie zamyka wiec nie pozwalam mu szczekac np jak wracam pozno w nocy..no i moje psy jako jedyne w okolicy bedac na ogrodzie nie szczekaja na przechodzacych ludzi, na przelatujacy papierek, na jakis nagly halas itp itd...no ale one sa rozwydrzone bo sie ciesza jak glupie jak mnie widza...
poza tym wedlug moich sasiadow ABI jest "durnowatych do dupy psem" bo jest lagodna jak baranek w stosunku do kazdego nawet obcego...a jak pies sie do niej rzuca to ona idzie w druga strone, zaatakowana ne broni sie tylko przychodzi do mnie...TIM wedlug nich jest "troszke madrzejszy" bo nie pozwoli wejsc obcemu na podworek...[/quote]
[B][I]No właśnie...bo że na mnie skacze to od razu rozwydrzony i niewychowany pies...ja mu na to pozwalam to on to robi...proste.Psy w różny sposób okazują radość...Twój np szczeka a mój skacze na mnie, ale skacze tylko po to żeby mnie policać po twarzy. Tylko potem wszędzie Brutus ma opinię niwychowanego psa ,bo moja rodzina tak sobie wymyśliła...Tyle, że nikt oprócz mnie nie spuszcza go na dworze...i kogo on słucha?[/I][/B]

Posted

[quote]
[B][COLOR=darkgreen]Mnie za to najbardziej wkurzają osoby, które na prośbę zapięcia psa mówią "on nic nie zrobi" :angryy:... [/COLOR][/B][/quote]

[B][COLOR=#006400]też tego nie znoszę! Gdy mój Giziek miał był 5-kilogramowym, 5-miesięcznym gówienkiem(słowo użyte jak najbardziej pieszczotliwie ;) ) podleciała do niego ONka i właściciel krzyknął "Ona nic nie zrobi, ona tylko se powącha!" . Tyle,że suka wąchać nie miała zamiaru, i pogryzła małego telepiąc nim jak kawałkiem szmatki... Od tego wydarzenia, gdy pierwszy uraz minął zaczęłam się borykać z przenoszeniem agresji. Giziek na widok duzego psa dostaje takiej furii, że ... cała złosć przenosi na moje nogi. :shake:[/COLOR][/B]

[B][COLOR=#006400]Za czasów mojego chow-chow było podobnie... Ilekroć szłam z Czarkiem do mojej babci, pod jej blokiem często dopadał nas wolno biegajacy jazgot. Z irokezem na karku zaczepiał, ale trzymał się na bezpieczną odległość, tak aby uwięziony na smyczy Charlie nie mógł go dopaść. Czaruch się pienił, mnie omdlewały ręce, a właścicielka paląc papieroska siedziała na ławce. Na moją prośbę o zabranie psa, zrobiła zdumioną minę i odpowiedziała "Przecież on nawet nie dobiega!" .....[/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]Pewnego pięknego razu ten zaczepny jazgot dopadł nas znów, właścicielka obowiazkowo ignorowała wszystko wystawiwszy kończyny do słońca delektujac się papieroskiem. I to co się wtedy działo, widziałam jak w zwolnionym tempie : pies jazgocze, Czarek ciągnie do niego a kółka szelek, do których przyczepiony był karabinczyk.... prostują się. :crazyeye: W konsekwencji Czaruch się uwolnił i ruszył na napastnika, pies dokonał błyskawicznego odwrotu. Potężny chow dogonić takiego wyscigowca szans nie ma, ale początkowe przyspieszenia miał takie, że skubnął tamtemu kłaki z ogona. [/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]W podejściu właścicielki nic sie nie zmieniło, pies dalej hasał luzem i dalej szczekał. Tyle,że z odległosci ok 20 metrów...[/COLOR][/B]
[B][/B]
[B][/B]
[B][COLOR=#006400]edit[/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]sorki za zieloną czczionkę, ale nie wyświetla mi sie zadne menu zeby to odhaczyć. ;)[/COLOR][/B]

Posted

[quote name='fattyciak'][B][COLOR=#006400]też tego nie znoszę! Gdy mój Giziek miał był 5-kilogramowym, 5-miesięcznym gówienkiem(słowo użyte jak najbardziej pieszczotliwie ;) ) podleciała do niego ONka i właściciel krzyknął "Ona nic nie zrobi, ona tylko se powącha!" . Tyle,że suka wąchać nie miała zamiaru, i pogryzła małego telepiąc nim jak kawałkiem szmatki... Od tego wydarzenia, gdy pierwszy uraz minął zaczęłam się borykać z przenoszeniem agresji. Giziek na widok duzego psa dostaje takiej furii, że ... cała złosć przenosi na moje nogi. :shake:[/COLOR][/B]

[B][COLOR=#006400]Za czasów mojego chow-chow było podobnie... Ilekroć szłam z Czarkiem do mojej babci, pod jej blokiem często dopadał nas wolno biegajacy jazgot. Z irokezem na karku zaczepiał, ale trzymał się na bezpieczną odległość, tak aby uwięziony na smyczy Charlie nie mógł go dopaść. Czaruch się pienił, mnie omdlewały ręce, a właścicielka paląc papieroska siedziała na ławce. Na moją prośbę o zabranie psa, zrobiła zdumioną minę i odpowiedziała "Przecież on nawet nie dobiega!" .....[/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]Pewnego pięknego razu ten zaczepny jazgot dopadł nas znów, właścicielka obowiazkowo ignorowała wszystko wystawiwszy kończyny do słońca delektujac się papieroskiem. I to co się wtedy działo, widziałam jak w zwolnionym tempie : pies jazgocze, Czarek ciągnie do niego a kółka szelek, do których przyczepiony był karabinczyk.... prostują się. :crazyeye: W konsekwencji Czaruch się uwolnił i ruszył na napastnika, pies dokonał błyskawicznego odwrotu. Potężny chow dogonić takiego wyscigowca szans nie ma, ale początkowe przyspieszenia miał takie, że skubnął tamtemu kłaki z ogona. [/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]W podejściu właścicielki nic sie nie zmieniło, pies dalej hasał luzem i dalej szczekał. Tyle,że z odległosci ok 20 metrów...[/COLOR][/B]


[B][COLOR=#006400]edit[/COLOR][/B]
[B][COLOR=#006400]sorki za zieloną czczionkę, ale nie wyświetla mi sie zadne menu zeby to odhaczyć. ;)[/COLOR][/B][/quote]
[B][I]a co na to właściciel Onka?[/I][/B]

[B][I]A ten ,ały jazgot skończy kiedyś w paszczy większego psa, mój poprzedni (mieszanka dobermana z chartem) by go zagryzł...[/I][/B]

Posted

Przybiegł, odciagnął sukę i jej przylał. Suka do tej pory często biega luzem, a ja od innych osiedlowych psiarzy dowiaduję się,że ich psy też zostały przez nią pogryzione. Kiedys inną sunię uszkodziła dosyć poważnie, wtedy jakiś czas po wydarzeniu nie spuszczali jej ze smyczy i nosiła kaganiec. Ale było minęło.
Nasze powroty pod blok wyglądają tak- zza zakrętu ja wystawiam głowę i patrzę czy jej nie ma. Nie ma? To idziemy. Jest? To pójdziemy z drugiej strony. Właścicielom sie nie przetłumaczy...

Posted

[COLOR=DarkGreen][B]U mnie ludzie nie mówią, że Birma jest rozwydrzona [bardzo mało szczeka, skacze w stopniu umiarkowanym i najpierw czeka na zgodę itp.], ale.... jest WSPANIALE wytresowana, bo przychodzi jak ją zawołam :D .
Chociaż i tak najlepsza była babka, która się upierała że ma "grzeczną i wytresowaną sunię, nie to co ta pani wredna suka do uśpienia",bo po 5 minutach darcia się psina się zatrzymała... a że stanęła na widok "uśmiechu" Birmy to już inna sprawa [bo moja psinka na widok obcego psa robi minę pt. "O, obiadek sam biegnie"]
[/B][/COLOR]

Posted

A dziś w wiewiórkę wstąpił diabeł. Poszliśmy z Baajem na długi spacer, kupiliśmy mu dławik (nie wiem, czy będzie potrzebny, ale wolę mieć, bo widzę, że jest kłopot z ciągnięciem, gdy na horyzoncie jest inny wilczak - najwyżej będę mieć fajny łańcuszek do spodni ;) ) na treningi i parę innych rzeczy :) Idziemy przy łamanym, dużym bloku niedaleko nas. Podchodzi do nas wielki czarny pies. Od razu widać, że ma złe zamiary. Stajemy, Baaj się kładzie. Pies staje, po chwili robi krok w naszą stronę. Baaj wstaje, daje nam sygnał do odwrotu. Ale my stoimy - do takiego psa nikt normalny nie odwróci się tyłem. Pies podchodzi do Baaja, wącha go. Baaj robi szczeniaczka na maksa - przykuca, posikuje i merda. Już mam odetchnąć, gdy nagle wielkie czarne rzuca się z zębami. Misiek w glanach - 2 kopy, ode mnie 3 na odchodne. Pies podlatuje do jednego z mężczyzn, którzy grupką okupowali ławkę parenaście metrów dalej. Nie wtrzymałam - Wydarłam się, że takie psy trzyma się na smyczy, a jak go nie stać to niech sobie p... sznurek w markecie kupi. Nie omieszkałam wspomnieć, co sądzę o psie i całej sytuacji i poszliśmy. Uspokoiłam się dopiero po jakiejś chwili. A panowie to pewnie siedzieli dalej z koparami na chodniku...

Baaj szybko został odkręcony i nawet z sąsiadem się miło przywitał. Jakie szczęście, że on się szybko resetuje.

Posted

no i wlasnie zupelnie podobna sytuacje mialam ze swoja ABI ostatnio (mix labka i goldka 8 miesiecy) tylko ze ona byla spuszczona, podbiegl pies...ona przylgnela do ziemi merdajac ogonkiem a ten po chwili wahania wystartowal do niej z zebami, ona caly czas popiskiwala i kladla sie na ziemi a on rzucal nią po ziemi...wlasciciel psa stwierdzil u mojej ABI nadzwyczajna glupote bo nawet sie nie bronila tylko piszczala jak "glupia suka"...

Posted

Ja się cieszę, że Baaj się nie bronił, bo byśmy wtedy nie mieli co z niego zbierać... Ale inna sprawa jest taka, że ja gorsza od Baaja jestem. Potem przyszlo mi do glowy, że miałam przecież ten cholerny łancuszek, który jest dość ciężki i jak przystało na łańcuch głośny, gdy się nim rzuci... Ale najlepsze pomysły przychodzą po czasie.

Posted

no ja bym nie miala co zbierac pewnie (bo to byl taki przerosniety wielki masywny collie) tylko, ze bylam ze swoim drugim psem (mialam go na smyczy) doroslym wyzlem, ktory juz taki milutki ulegly jak ABI nie jest wiec po prostu sciagnal tego psa z niej i zaczela sie wtedy walka:( dopiero wtedy wlasciciel pofatygowal sie po psa jak widzial ze jego tez moze oberwac...ciesze sie ze Abi tak jak Baaj szybko mozna odkrecic, zjac czyms innym itp...niestety z wyzlem tak nie mialam i jego agresja glownie wynika z takich sytuacji i mojego braku umiejetenosci wyleczenia go pozniej ze strachu:(

Posted

Jakiś czas temu w parku spotkałam panią z maksymalnie wyciszoną sunią. Gdy była szczeniakiem, jakiś duży pies rozorał jej zębami brzuch, gdy odwróciła się na plecy w geście poddaństwa...

Posted

ja wole nie myslec co by bylo z ABI gdybym nie byla wtedy z TIMem...:(:(
mialam kiedys taka sytuacja ze duzy ONkowaty zaatakowal TIMa a ten po paru chwilach ostrej walki doszedl do wniosku ze czas sie poddac...kladl sie na ziemi kolami do gory...a pies... rozszarpal mu brzuch...od tamtej pory nigdy sie nie poddal, nigdy nie okazal najmniejszego gestu uleglosci...niestety zapadlo mu to w pamiec gleboko:(
dodam ze wlasciciel ONkanie zabiral go....bo bal sie do niego podejsc...

Posted

Eh... Wszystko dla ludzi. Agresywniejsze psy również. Baaj aniołkiem nie będzie, ale do cholery myślenie tak bardzo boli?

Inna sytuacja z dziś. TŻet bawi się z Baajozą, ja stoję z boku. Wypada z parkingu mały piesek i z zębami do Baaja. W połowie drogi stanął i tylko szczekał. Nasz pochłonięty zabawą nawet go nie zauważył, a piesek się znudził i obsikał przy okazji koło samochodu - sądząc po reakcji pana, który w środku chyba sprzątał, swojego samochodu. Nie zdzierżyłam i się roześmiałam... Baaj naszą Pannę Pistację obsikałby tylko raz - ostatni :P.

Posted

Mojego małego Kropcia ugryzł gdzieś rok temu ON w tyłek, w momencie gdy Kropek stał do niego tyłem i skubał sobie najspokojniej w świecie trawkę:roll:. Na szczęście pies był za ogrodzeniem, więc nie miał możliwości dorwać całego Kropka:shake:. Ja też byłam w szoku, bo zorientowałam się dopiero jak ON trzymał Kropiego za tyłek a młody wył z bólu. Potem miał problem ze zgięciem ogona:cool3:, na szczęście obyło się bez weta!

Posted

zgadzam sie ze wszystko dla ludzi, agresywne psy rowniez...ja sama mam lagodnego uleglego baranka - ABI i samodzielnego, niedostepnego, pewnego siebie, dominujacego psa - TIMa...z kazdym trzeba pracowac, potrzebuja innego podejscia itp ale przede wszytskim potrzebuja mojej wyobrazni, przewidywania...i tak np. idac na spacer na pola poki nie wyjdziemy z terenu gdzie moze pojawic sie jakis pies TIM jest na smyczy a ABI biega luzem...w momencie gdy widze ze ktos sie zbliza wolam psy do siebie i odwracam ich uwage- TIMa smakolykami a ABi dostaje pileczke...TIM laduje od razu na smyczy a ABI nie...

Posted

Napisał [B]fattyciak[/B] [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showthread.php?p=10353869#post10353869"][IMG]http://www.dogomania.pl/forum/images_pb/buttons/viewpost.gif[/IMG][/URL]
[I][B][COLOR=#006400]też tego nie znoszę! Gdy mój Giziek miał był 5-kilogramowym, 5-miesięcznym gówienkiem(słowo użyte jak najbardziej pieszczotliwie ;-) ) podleciała do niego ONka i właściciel krzyknął "Ona nic nie zrobi, ona tylko se powącha!" . Tyle,że suka wąchać nie miała zamiaru, i pogryzła małego telepiąc nim jak kawałkiem szmatki... Od tego wydarzenia, gdy pierwszy uraz minął zaczęłam się borykać z przenoszeniem agresji. Giziek na widok duzego psa dostaje takiej furii, że ... cała złosć przenosi na moje nogi. :shake:[/COLOR][/B][/I]


[I]Mój miał identycznie, tylko że podleciała do niego ONka, kóra niby była po szkoleniu policyjnym!!!!!!!:crazyeye::shake: Jezeli tak wygląda usłuchanie suk policyjnych, to ja dziekuje. Mój sie położył na plecach, a ona sie na nim całym ciężaem położyła i jak go nie zacznie gryźć. Jedyny plus że facet zareagował w pore i odciągnął, bo by kurcze zagryzła:-([/I]
[I]Mój też się boi teraz większych on niego psów, reaguje szczekaniem, a jak podejdą za blisko-agresją.Na szczęście sam jest sporawy, więc większego od niego psa też za często nie idzie spotkać.[/I]
[I]Dobrze że poza tym, to spokojny jest. Ehhh....[/I]

Posted

psy policyjne i sm zawsze atakują moją sukę, najgorszy jest błysk przerażenia w oczach i nieporadność przewodnika. Nie wiem skąd biorą psy o tak zwichrowanej psychice lub jakich mają szkoleniowców ale ogólnie dramat brrr

Guest Mrzewinska
Posted

Jesli pies policyjny czy SM zaatakowal inne zwierzę, natychmiast nalezy ten fakt zglosic przelozonym przewodnika.
Ja akurat znam doskonale wyszkolone psy policyjne, absolutnie podporzadkowane przewodnikom, cien dyskusji z wydanym poleceniem nie wchodzi w grę.
Do sluzby w policji u nas wybiera sie psy mlode, nie szczeniaki. Oczywiste, ze to zwierzeta zdolne do zdecydowanych reakcji w razie zagrozenia.
Psy policyjne szkolone sa w grupach i kazda awantura z innym psem konczy sie przykro dla wszczynającego ja zwierzecia - pies, nad ktorym przewodnik nie ma kontroli, albo dostaje innego przewodnika, albo zostanie "wybrakowany".
Nie widzialam jeszcze przewodnika psa policyjnego, ktore reagowalby przerazeniem na niewlasciwie zachowanie swojego psa! Chyba wybiore sie w rejony, gdzie na spacer chodzi Wladczyni, zeby zobaczyc takie niecodzienne zjawisko. Natychmiast podalabym numer sluzbowy przewodnika jego zwierzchnikom.

Zofia

Posted

ja akurat spotkalam sie z samymi idealnie wyszkolonymi psami..zarowno policyjnymi jak i SM...idealnie w znaczeniu, ze psy byly opanowane, skupione na przewodniku a polecenie awykonywaly natychmiast tak jakby automatycznie bez zastranawiania sie czy watpliwosci...nie ywobrazam sobie zeby taki pies rrucal sie do innego i to na dodatek w obecnosci przewodnika...przeciez one sa szkolone w grupach...ja bym to zglosila wyzej...

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...