Rinuś Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [quote name='diabelkowa'] no ja pokazałam chamstwo niedawno miałam zły dzień : Grałam w kosza z kumplem na boisku i widze chlopczyka tak z 8 lat z jamnikiem kurwuje sobie chlopczyk i podkopuje lekko psa to ja nie wytrzymalam i powiedzialam ze jak jeszcze raz go kopnie to ja go kopne tak ze wyladuje w Burkina Faso generalnie powiedzialam do mniej kulturalnie no ale poskutkowalo :P Pies za chwile merdal ogonem bo byl glaskany a po wyjsciu z boiska biegal sobie luzem :evil_lol:[/quote] [B][I]Dobrze mu powiedziałaś...mnie to czasem zatyka w takich sytuacjach i nie wiem co powiedzieć... :roll:[/I][/B] [B][I]ps.W avku masz obcego ? :eviltong:[/I][/B]
NightQueen Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 ale podskoczyło mi ciśnienie :angryy::angryy::angryy: Wracałam z zakupów z tatą i Moli. Już byłam może 5 m od swojej klatki, a tu z jazgotem mała, wredna suka sąsiadki wybiega z następnej klatki i rzuca się na Moli :placz: tak bez ostrzeżenia, ten pies zawsze szczeka na smyczy na inne, ale teraz pierwszy raz była luzem, nie wiem czy uciekła im czy ją celowo wypuścili (to ludzie "chorzy" psychicznie) W każdym bądź razie, pies gryzie mi Moli, mój tata starał się tamtego podepchnąć nogą, ale nic nie pomogło, bo gnój! odskakiwał i atakował znów, więc starał się go kopnąć, ale też bez skutku bo to małe gówno było tak szybkie że nie mogliśmy w niego wycelować. Ja w tym samym momencie na smyczy podciągam Moli do góry za obroże, trzymałam ją na rękach a ten jazgot dalej skakał do mnie, ja miałam truskawki, pazurami rozerwał siatkę. :angryy: Tata w końcu odpędził małego gnojka, ja do domu zabrałam Moli. Ona jest lękliwa i uległa na co dzień do psów a taki atak ją bardzo wystraszył, później leżała i nie chciała wychodzić z pokoju. Na szczęście nie miała rany żadnej, tylko ja i ona byłyśmy całe czerwone od truskawek, Moli poszła od razu do wanny na płukanie a moje ubranie co miałam na sobie do prania :angryy::angryy: Później patrze a właściciel tamtego małego jazgota wypuścił jeszcze 2 psa i oba goniły pod blokiem i żarły wszystko co leżało na trawie. Jak wyszłam to już go nie było, ale jak dorwę jego albo jego żonę to się poleje krew, pozabijam ich :angryy: Oczywiście k*** żadnego przepraszam, czy coś się ie stało, nie, bo po co!!! Nie dość że mam lękliwą sukę którą staram się socjalizować to takie 5 min psuje jej relacje z psami, nad którymi ciągle pracuje :placz: ciekawe jak będzie się zachowywać jak pójdę z nią następnym razem. wybaczcie za te określenia ale jestem zdenerwowana bardzo! Teraz już rozumie dlaczego nie znosicie małych jazgotów :razz:
bonsai_88 Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [B]Smallpati[/B] pomyśl ,że u ciebie kończy się lękiem twojego psa [i wcale ci się nie dziwię, że chcesz pozabijać takich ludzi - bo przecież czemu pies ma się bać :angryy:]... u mnie od razu całe tygodnie pracą idą na marne, bo Birma zaczyna w takim momencie atak. Ostatnio wystarczyło, że 2 psy obok niej się pogryzły, żeby przez jakiś czas [półtorej dnia :mad:] atakowała mi każdego przechodzącego psa :angryy:... przez idiotów spuszczających agresywne psy muszę się bać, żeby Birma żadnego nie zagryzła :angryy:
NightQueen Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 rozumiem cię ale u mnie też nie lepiej. Moli ma 1,5 roku, a przez 8 miesięcy bała się nawet gdy w oddali pies szczekał mimo że go nie widziała, teraz doszłam do tego momentu że podejdzie do psa i się ładnie przywita, szczekania też się nie boi, ale boi się nagłych psich ruchów, dla niej nie ma znaczenia czy pies chce się bawić czy atakować bo nie potrafi odczytywać dobrze sygnałów, nad tym ciągle z nią pracuje i jest coraz lepiej ale przez takie sytuacje cała nasza praca idzie na marne. Po ostatnim napadzie laba (on się chciał bawić) bała się znów podchodzić do psów, popracowałyśmy i było dobrze a tu taki atak! Aż się boję co teraz będzie :shake:
Rinuś Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [B][I]Smallpati ja to bym pozabijała ich wszystkim dookoła tam !! nie krzyknęliście na właścicieli?czy nie było ich widać na horyzoncie?[/I][/B]
NightQueen Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [quote name='Rinuś'][B][I]Smallpati ja to bym pozabijała ich wszystkim dookoła tam !! nie krzyknęliście na właścicieli?czy nie było ich widać na horyzoncie?[/I][/B][/quote] no i to jest problem. Nie było nikogo :shake: Dopiero później jak patrzyłam przez okno to ten "inteligentny" pan siedział na ławeczce, a ta mała wścieklizna latała w koło :mad: Ale jak już wyszłam to znów go nie było. :razz: Zwrócę mu uwagę jak go spotkam, miałam na SM zadzwonić, ale to się tak szybko działo, po za tym pewnie by stwierdzili że nic się nie stało bo pies nie jest pogryziony tzn nie ma śladów zębów na nim, ja tez nie, nie było jak na złość świadków :shake: pierwszy raz tak się zdarzyło, możliwe że uciekł im ten pies bo zawsze na smyczy chodzi, ale co mnie to obchodzi :roll:
WŁADCZYNI Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 Small jak masz psa na rękach i coś na Ciebie skacze to jest łatwiej kopnąć - przeważnie to wystarcza. Tylko nie kop po kolanach bo możesz psa trwale uszkodzić a nie tylko zniechęcić.
Kendra Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 Szłam z Lintu przez park koło szkoły. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się jakiś mężczyzna w wieku ok. 20 lat z amstaffem. Niby w porządku, pies jest w kagańcu. ale nagle tej facet ściąga psu kaganiec, spuszcza ze smyczy i do psa: bierz szczura! bierz! Na szczęście w porę zareagowałam i powiedziałam 'panu' kilka ciepłych słów. współczuję psu, że właściciel go tak wychował :(
Rinuś Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [quote name='Kendra']Szłam z Lintu przez park koło szkoły. W pewnym momencie na horyzoncie pojawia się jakiś mężczyzna w wieku ok. 20 lat z amstaffem. Niby w porządku, pies jest w kagańcu. ale nagle tej facet ściąga psu kaganiec, spuszcza ze smyczy i do psa: bierz szczura! bierz! Na szczęście w porę zareagowałam i powiedziałam 'panu' kilka ciepłych słów. współczuję psu, że właściciel go tak wychował :([/quote] [B][I]:-o:-o masakra :angryy::angryy:[/I][/B] [B][I]ale facet zdążył go złapać zanim pies do Was podbiegł?[/I][/B]
bonsai_88 Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [B]Władczyni[/B] świetna rada ;) Szkoda tylko, że ja jej stosować nie mogę - jak Birma zaczyna atak to muszę się z całych sił w ziemię zapierać, żeby mnie nie przewróciła i żeby ją utrzymać w miejscu :mad: [niby waży tylko 20 kilo, ale to samiuteńkie mięśnie i jest niesamowicie silna].... jakbym spróbowała odkopnąć takie psa dla zniechęcenia [bo niektórym pełny garnitur w paszczy młodej nie wystarczy] to mogłabym się już na nogach nie utrzymać gdyby młoda nagle szarpnęła. Raz w takim momencie usłyszałam komentarz od właścicielki dziamacza "O, jak się ładnie bawią :loveu:"... powiedziałam jej, że jak w ciągu 5 sekund nie złapie swojego psa to puszczam smycz i pobawią się jeszcze ładniej :diabloti:... w sumie to nie wiem czemu się kobita obraziła :evil_lol:...
Kendra Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [quote name='Rinuś'][B][I]:-o:-o masakra :angryy::angryy:[/I][/B] [B][I]ale facet zdążył go złapać zanim pies do Was podbiegł?[/I][/B][/quote] nie, ale w porę wzięłam Lintu na ręce, a pies, że tak powiem, "zrezygnował'. cóż, głupota ludzka nie zna granic
NightQueen Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']Small jak masz psa na rękach i coś na Ciebie skacze to jest łatwiej kopnąć - przeważnie to wystarcza. Tylko nie kop po kolanach bo możesz psa trwale uszkodzić a nie tylko zniechęcić.[/quote] uwierz próbowałam ja i tata kopnąć tamtą sukę i do diabła się nie dało, bo tamto było bardzo ruchliwe i przy każdym kopnięciu odbiegała albo robiła uniki :angryy: nie dało się jej odpędzić, tacie się udało za którymś razem ja pogonić :shake: tragedia
ceta Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 Moje doświadczenia z ludźmi są takie jedyna która niunia i tirla mi na psa jest sąsiadka obok z klatki. Doprowadzało mnie to do szału bo ona pojawiała się na horyzoncie tylko wtedy kiedy ćwiczyliśmy, np patrzenie podczas chodzenia przy nodze itp,co wymaga mega skupienia i wszystko psuła:mad: ale zmądrzyłam i powiedziałam że pies ma straszną grzybicę, niesamowicie zaraźliwą i ...przestała tirlać bo i po co skoro i tak nie wymemla pieska. Teraz tylko rzuca mi przez okno jak idziemy jabłka i marchewki dla swojego ulubieńca:lol: nam to odpowiada- darmowe żarełko:D:D Rzeczywiście najlepsi do bullowatych są drechy- zawsze patrzą z podziwem, rozmowa o tonach w szczękach jest na porządku dziennym, ale nigdy go nie rozpraszają nińkaniem:p Jeśli chodzi o psy, to tylko raz miałam do tej pory sytuację mrożącą krew w żyłach z "Deksiem" dobkiem który to "z reguły nie jest agresywny"- witki opadają:shake: ale mój Baz na szczęście uciekł,a ja psa toczącego ślinę także na mnie prawie wysłałam na tamten świat uderzeniem z kija (czytaj kij dla bulla czyli potężny konar:D) nie było zabawnie, właściciela już więcej nie spotkalismy na polance. Miejmy nadzieję że juz nie spotkamy bo maluch juz taki mały nie jest
WŁADCZYNI Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 Bonsai ja mam dużą przewagę wagi nad moim psem, po za tym jak huknę to często obydwa psy się zamykają/kładą:diabloti: tylko właściciel drugiego jest często zdziwiony a później omija mnie łukiem. A jak to nie pomaga to zostaje kop - w momencie w którym pies jest tuż przede mną kopię, nie ma szansy zrobić uniku jak leci. Tylko ja mogę gryść moje zwierzątko:diabloti: W mojej okolicy mogę rozpuścić plotkę o grzybicy i nie wiadomo czym jeszcze a i tak trafiają się matoły których to nie rusza 'bo piesek chce się bawić'. A jak widzę rozanielonych właścicieli to mam ochote im nakopać.
bonsai_88 Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 U mnie huknięcie na psy działa jak płachta na byka - Birma widzi, że pani "też atakuje", to znaczy że trzeba jej jeszcze dokładniej pomóc... Niestety ona nie jest agresywna dla samej agresji [tzn. ona psów nie zaczepia] tylko bronna - jak dojdzie do wniosku, że trzeba mnie bronić to atakuje... szkoda tylko, że nie pyta się mnie o zdanie [bo ja wcale nie jestem łagodniejsza od niej :diabloti:]... A najgorzej jest, jak idę z dzieckiem, wtedy nawet znane jej psy muszą bardzo uważać, a i jak mam większy problem z utrzymaniem jej [bo jednocześnie muszę tak lawirować, żeby psy były jak najdalej od wózka, od którego boję się odsunąć :shake:]
Martens Posted June 12, 2008 Posted June 12, 2008 Diabli mnie wzięli!!! Koleś zostawił psa na kilka miesięcy na ulicy, bo pojechał sobie beztrosko do Hiszpanii. Pies był chudy, zarobaczony do tego stopnia, że robaki wyłaziły z odbytu, biegał samopas po całym mieście, obrzucano go kamieniami, a gówniarze strzelali do niego z wiatrówki. Nikt się do niego nie przyznawał. Zebraliśmy psa z ulicy, znaleźliśmy tymczas, szukamy domu. Gość dziś wrócił, przypomniał sobie, że ma psa i nam wyskakuje z groźbami karalnymi... :roll: To się nazywa tupet! Szczeniaka dostał od TZta, od znalezionej szczennej suni. Za darmo. Obiecał się nim opiekować; zapewniliśmy, że w razie czego weźmiemy psa z powrtoem. Gdyby dał nam znać, spróbowalibyśmy go przechować, czy nawet zabralibyśmy go do siebie. Że pies został wyrzucony dowiedzieliśmy się, kiedy zaczęłiśmy coraz częściej widywać go na ulicy i poszliśmy popytać sąsiadów. Wydaje mi się, że to my powinniśmy obedrzeć kretyna ze skóry, za to, jak z tym psem postąpił. Tymczasem to my jesteśmy winni i zrobiliśmy go na szaro... Tylko czekam, kiedy się na niego natknę....
AnkaZ Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 Szłam sobie z psem, z naprzeciwka pani z ON, suczka chyba. Tamten pies widząc Punta omijał nas szerokim łukiem i przypadkiem wpadł na swoją panią. jak się zorientował to odskoczył od niej przerażony, nie patrząc już na psa którego wcześniej się bał. Nigdy nie widziałam takiej reakcji psa, co ta kobita musi robić ze swoim psem jeśli on się jej tak boi? Strasznie to wyglądało.
bonsai_88 Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 Może po prostu był zapatrzony w Punta i na nim skupiony... jak nagle na "coś" wpadł to się wystraszył i nie wiedział na co. Birma jak raz mi w takim momencie wpadła na latarnię to aż do niej z zębami wystartowała... a słowo, że nie leję ją latarnią 3 razy dziennie ;)
WŁADCZYNI Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 jasne jasne, za kłaki i o latarnie, o latarnie:lol:
bonsai_88 Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 :megagrin: :megagrin: :megagrin:.... [FONT=Book Antiqua][SIZE=1]skąd wiedziałaś?[/SIZE][/FONT]
Szczurosława Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 [quote name='WŁADCZYNI']jasne jasne, za kłaki i o latarnie, o latarnie:lol:[/quote] Och, oczami wyobraźnie już to widze:loveu: Chciałam sie pochwalić,iż dziś pozbyliśmy się kolejnego szczekacza!:multi: W zadupiu, na moim osiedlu na palcach jednej ręki moge wymienić psy (wraz z moimi) chodzące na smyczy. Moje są w szelkach,ale sąsiedzi przestali już ostentacyjnie pokazywac mnie paluchami.:p No więc, ZAWSZE atakowała nas taka 1/2 ON-ka, furtka otwarta na oścież, suka czekała na nas i z jazgotem goniła kilka metrów. Moje sucze baaardzo niechętnie wtedy szły przed siebie.W końcu miałam dość, bo zaczęcie każdego spaceru czyms takiem nie jest przyjemne. Tak więc gdy znów któregoś pięknego dnia Psota wybiegła po prostu stanęłąm,biedna sucz nie zdążyła wyhamować i wpadł pomiędzy terierki:evil_lol: Dziewczyny stanęły wokół niej, zrobiły "Wrrr" i Psota padła kołami do góry.Od tej pory na nasz widok nie wybiega z podwórka:loveu: A dziś sunie pogoniły kolejna sucz. Gdy suka była bezdomna,była grzeczna, teraz atakuje każdego zwierza,a całymi wieczorami pałęta sie luzem. Wygląda jak ON wielkości 3/4 . Saba darła morde i biegła rozpędzona ,ale właściele zawsze ją odwoływali, dziś była z dzieciakami. Na nasz widok wyrwała z warkotem, wyglądała jakby od razu miała zaatakowac. No cóż, stanęłam,suka prawie wbiegła w terierki . Próbowała ataku na Frytke, ktora mimo,że 3 razy mniejsza nie uległa.Kora staneła od tyłu i nim to do mnie doszło Saba szybciej niż przybiegła wróciła na podwórko,a Frytka z niesmakiem wypluła jej kudły. Miny dzieciaków bezcenne:evil_lol:
bonsai_88 Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 Ja się właśnie wkurzyłam niesamowicie... wracam sobie ze spacerku z psami [oba na 1 smyczy]. Jestem już prawie w domu, przechodzę tylko przez boisko i co widzę? Pańcia [bo inaczej tej różowej pindy nazwać się nie da] siedzi sobie, pali papieroska i gada z koleżanką, a jej spuszczona ONka biega luzem... widzę, że już nas namierzyła, już rusza w naszą stronę i proszę pańcię, żeby zapięła psa.. I co usłyszałam? Że jej sunia nic nie zrobi i ona jej nie zapnie. Odpowiadam, że jak jej sunia wleci między moje psy [Moris nic suce nie zrobi, ale Birma i owszem] to nie będzie ciekawie... no to się dowiedziałam, że jak mam nienormalne psy to moja wina i ona "ma to w dupie" [jak widać kulturkę miała też niesamowitą]. Myślałam, że mnie cholera strzeli na miejscu - ja tu się martwię o jej psa [bo Bi z ONami radzi sobie bez problemu] i w zamian usłyszałam, że MOJE PSY SĄ NIENORMALNE!!! Nienormalna to chyba ona była...
bonsai_88 Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 Nie podbiegła, widzą "radosne" zachowanie Birmy [O.. obiadek biegnie :multi: ] zatrzymała się jakieś 2 m ode mnie :roll:... ale nie jest za łatwo utrzymać 2 silne, szarpiące się [Birma do obiadku, Moris do dmuchanej lalki :diabloti:], 20-kilowe psy... zwłaszcza jak się jeszcze nie ma w tym najmniejszej wprawy [w końcu dopiero 2 dni mam 2 psa :roll:]
gops Posted June 17, 2008 Posted June 17, 2008 a my pol godz temu wroclismy i bylo nie milo szedl chlopak zz onem (moj Baku ich nie lubi) i szczul go na KELLE ona spokojna do czasu Baku mial pilke w pysku wiec nie mogl za duzo sobie powarczec :evil_lol: sucz moja zaczela sie rzucac a chlopak mial radoche wiec zeby sie wytraszyl popuscilam smycz :diabloti: uciekl tak szybko jak sie pojawil:evil_lol: dzieciak mial z 11 lat :roll:
Recommended Posts