Onomato-Peja Posted March 31, 2008 Posted March 31, 2008 a u mnie sa takie przepisy: policjanci i sm mają psy w dużym poważaniu i nawt na chodniku pies może iść luzem bez kagana i smyczy i nie ważne czy jest na jakiejś liście , czy nie
Onomato-Peja Posted March 31, 2008 Posted March 31, 2008 [quote name='martita']To nieodpowiedzialne, prowadzac pieski na smyczkach flexi, nie majac nad nim kontroli.Moze to doprowadzic do powaznych wypadkow![/quote] ale ja mam nad nim kontrolę nie bój się a na 8 m. biega jak nie ma obcych ludzi , bo znajomi jak go widzą to odrazu wolają i miziają a przy ulicy jak nie ma ludzi to idzie na zablokowanej smyczy na ok.2 m a jak s a to na pół m.;)
akodirka Posted March 31, 2008 Posted March 31, 2008 [quote name='martita']To nieodpowiedzialne, prowadzac pieski na smyczkach flexi, nie majac nad nim kontroli.Moze to doprowadzic do powaznych wypadkow![/QUOTE] co do flexi, to dzis, przez glupiego faceta z pudlem na flexi, ktory prowokuje inne psy rozwalil mi sie dzis halter :roll: :angryy: wnerwia mnie ten facet, bo nawet jak widzi, ze jakis pies sie rzuca na tego pudla(ktory pierwszy zacznie warczec) a wlasciciel ledwo trzyma swego psa bo ten sie miota i szczeka to on nawet tego swojego psa nie odciągnie... tylko idzie powoli jak gdyby nigdy nic a jego pies jest metr od szczekacza... (opisany wyzej przypadek nie dotyczy mojego psa)
pinczerka_i_Gizmo Posted April 1, 2008 Posted April 1, 2008 Apbt_sól, gratuluję postępowania, zarówno w jednej, jak i w drugiej sytuacji! Może to da coś ludziom do myślenia :roll:
maciaszek Posted April 1, 2008 Posted April 1, 2008 Przepraszam za offa, ale sprawa BARDZO ważna! [CENTER][SIZE=3][COLOR=Red][B]Potrzebna krew (każdej grupy) na tzw. wymianę [/B][COLOR=Black](Wy dajecie np A Rh+, a Włodek dostaje tu A Rh-) [/COLOR][B]!!!![/B][/COLOR][/SIZE][SIZE=3][COLOR=Red][B] Krew można oddawać w całej Polsce, z zaznaczeniem dla kogo![/B][/COLOR][/SIZE] [B][SIZE=3] Tu wszelkie info na temat oddawania krwi: [/SIZE][/B][URL]http://www.rckik-katowice.com.pl/[/URL] [SIZE=3][B]Przy oddawaniu krwi trzeba zaznaczyć dla kogo. A oto dane:[/B][/SIZE] [SIZE=3][B] [COLOR=Red]WŁODZIMIERZ GWÓŹDŹ, Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. św.Barbary w Sosnowcu, oddział chirurgiczny[/COLOR][/B][/SIZE] [/CENTER] Krew potrzebna jest dla Włodka, który miał jakiś czas temu wylew, leży cały czas w szpitalu i ciągle są jakieś komplikacje... [URL="http://www.dogomania.pl/forum/showpost.php?p=9831168&postcount=3368"]http://www.dogomania.pl/forum/showpost.php?p=9830294&postcount=3349[/URL]
WŁADCZYNI Posted April 1, 2008 Posted April 1, 2008 ja nie mogę - dopiero za miesiąc ode mnie wezmą. Co dwa lekarz mnie nie dopuszcza:mad:
bonsai_88 Posted April 1, 2008 Posted April 1, 2008 [quote name='zerduszko']A jakby miały kaganiec, to naszarpałabyś się mniej?? :razz:[/quote] Tak... bo mój wariat zawsze był w kagańcu i na smyczy [agresywny potworek z niego był] i miałabym pewność, że jak skoczy to go obcy pies nie pogryzie.... a jakby miały się trochę poprzepychać to już by mi to tak nie przeszkadzało - przynajmniej moje 10-kilowe chucherko nauczyłoby się, że są silniejsze psy :diabloti:... Ale jeśli pies był bez kagańca [nawet łagodny], a mój miałby na niego skoczyć [a skakał do ataku za każdym razem - wariaci z papierami rządzą sie swoimi prawami :roll:] to na 100% doszło by do bójki z której mój wyszedłby pogryziony [zwłaszcza, że miał kaganiec, czyli nie miał się jak bronić]... Ech... szkoda, że nie mogę jeszcze krwi oddać... akurat A rh- by była :(
an1a Posted April 1, 2008 Posted April 1, 2008 Krew jest potrzebna każdej grupy... tak jak jest napisane - na wymianę... Ja bym zareagowała zanim pies zaatakuje, bo takie stłamszenie przez większego psa niczego nie nauczy oprócz strachu...
bonsai_88 Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 [B]an1a [/B]wiem, że lepiej unikać jakichkolwiek walk psich, ale jakby spuszczone psy z kagańcem biegały to nie miałabym serca w gardle na sam widok jakiegoś psiaka.... Bo czasami miałam bardzo duży problem odgonić takiego psiaka zwłaszcza, że mój dostawał furii za moimi nogami [zawsze go sobą zasłaniałam - mnie się psy bardziej bały :P ], a właściciele po za słowami "on nic nie zrobi" totalnie nas olewali.... już parę razy tak się wściekłam, że jakbym miała przy sobie telefon to bym policję ściągała.... A raz jakaś babka z spuszczonym "yorkiem" [oczywiście bez kagańca] miała do mnie pretensje, że mój go chwycił [wyjątkowo nie miał kagańca, bo na koniec ciąży miałam za duży brzuch, żeby się schylić i mu go założyć].... chciała nawet policję wzywać, zgodziłam się, ale powiedziałam że nie pozwolę jej psa zapiąć - niech policja widzi kto prawo łamie....
an1a Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 Ja na stwierdzenie że tamten pies nic nie zrobi odpowiadam, że mój zrobi i ma zabierać psa (jeśli tamten nie ma kagańca), albo zdejmuję swojemu. Najczęściej podchodzą obrażeni, ale zabierają psy..
bonsai_88 Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 Przy moim małym staruszku [psiak do kolan, ważący tylko 10 kilo] specjalnie sie tym nie przejmowali.... zwłaszcza, że zazwyczaj spuszczane są jakieś przerośnięte boksery, dobermany, kundle owczarkopodobne itp z którymi mój psiak nie miałby szans dać sobie radę :/ ....
an1a Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 To się mówi "panie weź tego psa bo mu krzywdę zrobię" :lol: ale dobijają mnie właściciele dużych psów, którzy puszczają je bez (przynajmniej) kagańca.. Trzeba mieć pojęcie jeszcze o tym że duży pies może "niechcący" uszkodzić małego.
gops Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 maly pies tez moze uszkodzic duzego.. przed chwila wrocilam ze spaceru bylam w parku z kella bez bastera bo zle sie czul..no i kella w kagancu patrze idzie pani z yorkiem mysle ze skoro nie lapie go to przejdzie normalnie kella niezwraca uwagi na takie male psiaki raczej...a ten york zobaczyl nas i na kelle sie rzucil..tzn zawisl jej na uchu a ona go zrzucila i przygniotla kagancem do ziemi...pani w placz ze jej psa zamorduje moj :roll: ja wzielam kelle i powiedzial pani ze ja jeszcze raz ja spotkam i nie zlapie psa to zdejme kaganiec :razz: nic sie nie stalo zadnemu psu ale ma przynajmniej pani nauczke :evil_lol:
darunia-puma Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 dokładnie ja robię podobnie jak an1a często słysze że jakiś pies nic nie zrobi - tyle że ludzie nie myślą że ten drugi pies może zrobić krzywdę jego psu...tym bardziej że go nie znają w momencie jakby podbiegł jakiś pies do nas seth zaczął by swój atak i nie ma zmiłuj się czy to suka czy pies im większy podchodzi tym seth jest bardziej nakręcony a ma w kłębie 65cm i 40kg wię c ciężko jest go utrzymać tym bardziej że mam dodatkowo jeszcze shille która jest tych samych gabarytów. przestałam się przejmować ludźmi - skoro ktos idzie z małym psem puszczonym luzem i widzi ze moje są na linkach i ma wszystko w głębokim poważaniu to kij ja będę się martwiła o czyjegos psa zważając że zawsze się drę żeby zabrać psa bo seth go zeżre i jak moje słowa nie pomagaja to nie ma co się przejmować - seth małego psa nie zje tylko go pogoni i może poturbować łapami bo skacze i uderza z góry swoim ciężarem nie mam sił do ludzi - ja jakbym miała małego psa nigdy ale to nigdy nie puściłabym go wolno bez kontroli do innych psów..... czasami jak mam zły humor i ktoś się właśnie napatoczy na spacerze i nie chce zabrać swojego psa a widzi że seth się rzuca po prostu mówię że spuszczam w takim razie swoje i niech się dzieje wola nieba - wtedy jakoś tak szybciutko zabierają swoje psy i odchodzą marudząc coś pod nosem.....
Apbt_sól Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 w takich sytacjach , pytam czy stać pania/pana , na placenie odszkodowania za lecznie;) jesli nie ma reakcji zadnej ,wyciagam telefon i mowie z spotkamy się na sprawie cywilnej........
WŁADCZYNI Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 [quote name='an1a']To się mówi "panie weź tego psa bo mu krzywdę zrobię" :lol: ale dobijają mnie właściciele dużych psów, którzy puszczają je bez (przynajmniej) kagańca.. Trzeba mieć pojęcie jeszcze o tym że duży pies może "niechcący" uszkodzić małego.[/QUOTE] NIe reagują - patrzą się jak na świra tylko. A mnie trafia, moją sukę za moimi nogami również. skończy się tak że to ja pogryzę jakiegoś psa i zaczną mnie wszyscy omijać:diabloti: A następny człowiek którymi powie że jestem nie normalna/wulgarniej ma kopa w kostkę, mam dosyć komentarzy w stylu "po@%%## ją". Ostatnio usłyszalam że demoralizuje psa - Su dostała komende siad/zostań i czekałam z koleżanką /jej psy też na s/z/ aż przejdzie jamnik. Nie cierpię ludzi. Ucieknę w bieszczady i zamieszkam w szałasie i będę jadła osty:placz: Ja jeszczes potykam ludzi przekonanych że mój uroczy szczeniaczek (Su ma ponad 2,5 roku) napewno chce się bawić i na pewno nie gryzie. Bo to widać:/ i wielki szok i oburzenie jak Su nie chce się bawić/szczerzy kły.
darunia-puma Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 słuchajcie miałam niedawno taką sytuację - pani uprawiała jogging z psem wielkości kaukaza biegła sobie ścieżynką ze spuszczonym psem obok ja naprzeciwko z moimi na lince (oba na lince bo shilla cieczkę miała) ja się patrzę a ona zamiast zapiąć psa (widzi że idę z 2 dużymi psami z czego oba warczą) to ona w tył zwrot i w długą zostawiając mnie z 3 olbrzymami!!!! no ręcę opadają ja się do niej drę żeby ze sobą psa wzieła a za nią sie tylko kurzyło a kolega pies podobny do kaukaza bardzo zainteresował się shillą no i w głowie tylko miałam jak wyciągnąć setha z jego wielkich szczęk!!!no ale jakoś tak boczkiem boczkiem i uciekłam z psami bo byłaby żeźnia jakby się zaczęły 3 psy gryźć nie dałabym sobie sama z nimi rady
foxi Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 właśnie małe psy czasem potrafią byc groźniejsze niż wielkie olbrzymy: ja swojego pupila wyprowadzam na placyk przy przedszkolu, które już od dawna popada w ruine i straszy swym widokiem-teren jest ogrodzony, więc nando biega tam luzem , bez kagańca, wśród pozostałych mieszkańców wyprowadzających psiaki istnieje niepisana zasada nie pchania sie na placyk gdy jest zajęty-chyba że chcą by psiaki pobrykały razem.... ostatnio miałam właśnie taką sytucję-starsza pani spytała się mnie czy moze spuścić swoją kruszynkę (na oko około 8 kg) i czy mój onek nic aby jej nie zrobi? dałam zezwolenie...po czym kruszynka wpadła w szał i rzuciła się na mojego nandulę, nando nic jej nie zrobił ...pani zażenowana odciągnęła psinę, przeprosiła i stwierdziła że jej piesek ma uraz do dużych psów...hmmm niby nic się nie stało...ale przecież mogło...a skoro pani wiedziała że pies miał uraz to jak mniemam chciała pupilowi terepię szokową zafundować? a jak by mój jednak otworzył paszczę i kark przetrącił to ciekawe, czyja byłaby wina?
darunia-puma Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 władczyni jak będziesz się tam wybierać daj znać jadę z tobą!!!!
Angel_ Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 [quote name='Marta_Ares']oczywiscie ze milosci nie nauczymy ale chodzilo mi akurat tutaj o mojego psa ktory nigdy nie mial stycznosci z takimi maluchami (co jest moim bledem:shake:) i niestety teraz w takich sytuacjach widzialam ze nie wiedzial jak sie zachowac byl poddenerwowany itp. Ona akurat dal ostrzezeni zreszta naprawde bardzo powazne to nie bylo takie zwykle warkniecie, no ale to nie o tym temat;) Blowa no takie zachowanie dziecka to faktycznie watpie ktory pies by nie zwrocil na to uwagi, chyba tylko naprawde jakies oazy spokoju albo terapeci[/QUOTE] Tu chcialam dodac tylko, że nie zawsze wina stoi po stronie wlasciciela psa. Moja suka ma 1,5 roki i kompletne ZERO kontaktu z dziecmi. Nie potrafie powiedziec jaka moglaby byc jej reakcja na dziecko. I niestety nie moge siebie obwiniac bo nikt nawet jak byla szczeniakim nie kwapil sie zeby dziecko poglaskalo malucha, a jedyne dzieckow rodzinie nie moze nawet przebywac w jednym pokoju z psem ( fanatyczna obsejsja rodzicow na tle dziecko-pies :shake: ) Jedynie dziecko jakie pozna to bedzie zapewno dopiero moje, wiec wtedy zacznie sie praca zeby od poczatku budowac dobra wiez miedzy nimi. [quote name='bonsai_88'][B]gops[/B] pies musi być na smyczy albo w kagańcu zawsze w miejscu publicznym. Jeśli łąka była daleko od osiedli, to niech się koleżanka odwołuje od mandatu, a ejsli nie to sama bym jej większy mandat wzięła - ile ja się w życiu naszarpałam przez spuszczone psy bez kagańca :/ .[/QUOTE] Z tego co wiem, to jezeli miejsce jest "odludne" ( nawet w sensie polanka za blokami pozno wieczorem kiedy nie ma ludzi) i ma się KONTROLĘ nad psem - mozna bez tego i tego spuszczac. Ja spuszczam bo wiem, ze mam patyka w ręku to swiat dla mojej suki nie istnieje ;) Niestety w takich przypadkach to nie ona jest zagrozeniem tylko kundle podlatujace jej pod dupę - bo jak ona sie bawi ze mna patykiem, pilka, czym kolwiek i jej jakis pies podejdzie to wara. Na codzien nie jest agresywna do psow, ciagnie cieszy, na widok sznaucerkow miniaturek sie kladzie ;) Jednak w sytuacji Pan/Pani z zabawka nie ma zmiluj. Niestety wiele razy mialam sytuacje, ze jakis jamnik doslownie jej w takij sytuacji pod tylek podlecial a babcia 20 metrow dalej, ledwo zipiac podbiegla zapinac go- a ja moja suk na obrozy wiszac musialam trzymac :roll: :angryy: Ogolnie takze do furii doprowadzaja mnie psy latajace luzem. Jak pisalam moja nie jest agresywna, ale sa sytuacje w ktoorych taki piesem moglby zostac użądlony. Czasami tez poprostu jak z impetem leci na nia pies to odrazu sie jezy i gotowa jest przyjac atak. Raz szla sobie parka z cocerem luzno latajacym, mysmy szli z suka na smyczy oczywiscie, no i cocer podlatuje. Ja suke odciagam, a pies ( suka!) uparcie jej tylek wacha :angryy: Dziewczyna nawet nie podejdzie, stoi i wola swoja "kropeczke" a mneikrew zalewa i pytam czy psa chce stracic. Wkoncu jak ja wziela to mowie, masz farta, ze moja nieagresywna bo podlatujac tak do innego psa moglaby juz łeb stracic.. No i draznia mnie uprzedzenia. Na szczescie naprawde nie spotykam sie z takimi. Jest tylko jesdna wariatka u mnie w klatce- ( ktora przez rok mieszkania mialam przyjemnosc tylko 3 razy spotkac ;) ) ktora przy pierwszym spotkaniu zaczela DRZEĆ się czy ja wiem co ja mam za psa!!! Ze on powinien w kagancu chodzic, ze mnie poda do spoldzielni i Bog wie gdzie jeszcze :angryy: Nie znajac ani psa ani nas.. Ale pomijam.. Co sie bede przejmowac.. Drazmi mnie to tylko w sesnie, ze mamy w klatce psa ktory jest strasznie agresywny do psów i ludzi :-( Rzucil sie na mnie osobiscie 3 razy :-( Ale taki oczywiscie w kagancu chodzic nie musi... ( pies wcale nie maly, jest tak z poltorej razy wiekszy od mojej suki :shake: )
bonsai_88 Posted April 2, 2008 Posted April 2, 2008 [B]Dziewczyny[/B] ja doskonale wiem, że mały pies potrafi być gorszy od dużego [jamnikopodobny kundelek mojej babci pogonił już parę wielkich - wlatuje im pod brzuch i gryzie], ale wierzcie mi, mój w wieku 12-13 lat [ostatnie 2 lata jego życie] nie miałby za dużych szans w starciu z jakimkolwiek psem - refleks nie ten, łapy bolą itp... [B]Angel[/B] masz rację, łączka przy bloku wieczorem też jest odludna.... i też można by spuścić psa bez kagańca i smyczy...
Czarna Posted April 3, 2008 Posted April 3, 2008 Ja naszczęście mieszkam na takim odludziu, że jakoś widok kogoś z psem jest rzadki:) Z moim psem nie chodze na kagańcu, bo on tego nienawidzi, ale też nigdy nie zachowuje się agresywnie w stosunku do innych psów czy też ludzi. Na dodatek nie wchodze raczej z nim w miejsce publiczne, jak już to jakaś łąka, las. Psy luźno latające zdarzają się dość często, ale jak takowe widzę na horyzoncie to zawracam, bo mój pies by ich nie atakował (kiedyś tak, teraz już nie) ale niewiadomo jak one by zareagowały. Swojego psa równiez nie puszczam bez smyczy, bo bałabym się, że go gdzieś zgubie:P Ostatnio spotkałam się z bardzo miłym zachowaniem pewnego pana, co szedł z dużym rasowym psem (niestety nie przypomnę sobie jaka rasa, ale na pewno rasowy bo poznałam tego psa;)) i widział że idę z moim psem, to od razu zapioł go na smycz (pies szedł mu luźno przy nodze) potem się zatrzymał, poczekał aż przejdę i dopiero wtedy znowu poszedł. A z chamskim zachowaniem jakoś się jeszcze nigdy nie spotkałam.
Nicka* Posted April 5, 2008 Posted April 5, 2008 Zaczynam was rozumieć :placz: Sati dostała cieczke, i teraz dopiero widze to chamstwo. Idzie sobie pani z Onkiem na smyczy, z 15 m od nas, to ja nic ide sobie spokojnie. Odwracam się a tu stoi ten onek, smycz na ziemi, a pani sobie spokojnie idzie. To ja zawróciłam, żeby podprowadzić psa do pani, bo nie lubie kłótni. Doszłam, wzieła go i stoi..... Co z tego, że 15 latka męczy się z 30 kg psem, na krótkiej smyczy ( z racji cieczki ma podpiętą smycz do haltera i obroży ) Wzieła smycz i nadal stoi. Ja sie pytam czy może zabrać psa, a ona na to, że może i może. Odeszła i zaczeła lać psa smyczą.... Normalnie tragedia, ja spokojnie utrzymuje Sati, ale litości w tym szczęściu aż wpadła na mnie i myślałam, że mi coś się w noge stało i boli mnie do teraz....
akodirka Posted April 5, 2008 Posted April 5, 2008 [quote name='Czarna'] Ostatnio spotkałam się z bardzo miłym zachowaniem pewnego pana, co szedł z dużym rasowym psem (niestety nie przypomnę sobie jaka rasa, ale na pewno rasowy bo poznałam tego psa;)) i widział że idę z moim psem, to od razu zapioł go na smycz (pies szedł mu luźno przy nodze) potem się zatrzymał, poczekał aż przejdę i dopiero wtedy znowu poszedł. A z chamskim zachowaniem jakoś się jeszcze nigdy nie spotkałam.[/QUOTE] musze przyznac, ze jest taki typ w stylu "dresa" z psem typu amstaf/pitbul, gdy zobaczylam, ze z na przeciwka idzie ten chlopak to podpielam swojego psa i zaraz on tez podpia swojego, ja zeszlam na bok i pakowalam w malucha smaki a no tylko przeszedl patrzac sie na nas jak na swirow :diabloti: i gdy sie minelismy to spuscil go dopiero, albo inna sytuacja z tym gosciem - szlam taka ulica, gdzie nie bylo gdzie "schowac" psa to sie cofnęłam i weszłam w jedną z dróg, widać było, że chciał tam iść, ale wybrał drugą drogę, więc gdy on zszedł z drogi to ja spowrotem weszlam w ta ulice, a on poszedł tam gdzie my staliśmy :evil_lol: dodam, że to moj pies rzuca się na tamtego psa maslo maslane wyszlo... ja tez raczej z chamstwem sie nie spotkałam a dzis jak bylismy w takim jak by parku to ludzie tez nie wykazywali chamstwa. a byly tam rozne osobniki :cool3: ale ja tak chwale ludzi, to pewnie teraz bedzie chamswo do okoła :diabloti:
Recommended Posts