Jump to content
Dogomania

Jak reagujecie na chamstwo innych psiarzy?


Gosia>>>

Recommended Posts

Poszłam z Chesterem na spacer .. idziemy , idziemy jest ciemno i wychodzimy z zakrętu , a tam spaniel ... bez smycz mój jak go zobaczył to się najeżył zaczął warczeć i wogólee .. patrze za psa a tam koleś krzyczy "BORYS! BORYS" Masakra .. pies podchodzi coraz bliżej , mój się wyrywa i panika .. krzycze do kolesia "BIERZ PAN TEGO PSA" patrze on biegnie , pies coraz blizej nas , ja coraz większa panika .. i podlatuje koleś do tego psa ...BIERZE GO ZA [U][I][B]USZY[/B][/I][/U] :angryy: i przerzuca wprzez płot .. i krzyczy na niego TO JEST TWOJE MIEJSCE ... ja później do kolesia"Niech pan uwarza z tym psem , bo to nie pierwszy raz" a on coś pod nosem "noooooo wieeeeeeem" i ja do niego "to pan siedzi w prawie i powienien pan wiedzieć , że pies ma obowiązek chodzi na smyczy, a jak jest puszczony to w kagańcu i musi być odwoływalny" a on do mnie "uwarzaj sobie , bo jesteś za smarkata" a ja mu na to" Niech następnym razem pan uwarza , bo ja nie będe taka miła i mojego psa spuszcze , wtedy dopiero pan zobaczy":diabloti: i koleś zamilkł ..

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 10k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

[QUOTE]są psy które można bić , kroić , podpalać , dusić ..i nic nie działa bo wpadają amok podniecenia [/QUOTE]
Vectra, muszę o to zapytać...próbowałaś tych metod?:lol:

Su przeobrażała się wtedy w demona seksu na pare dni i terroryzowała małe pieski - raz podszedł do nas yorczek, młodziak niekumaty więc sucz postanowiła mu zademonstrować jak zachowują się samce:roll: zawsze wiedziałam że jest inna.

Bonsai88 od razu bestie, ja ZAWSZE jestem miła i urocza:diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='WŁADCZYNI']Vectra, muszę o to zapytać...próbowałaś tych metod?:lol:

[/quote]
Nie , gdyż do tej pory miałam same mało najarane samce :diabloti:

ale pare miesięcy temu .. suka sąsiada miała cieczkę i taki amant wył przez miesiąc :mdleje: .. nic go nie było w stanie od niej odwieść :angryy:
no może go nie kroiłam , nie podpalałam ani nie dusiłam ..... ale powiedzmy , że był nieugięty na inne tortury :evil_lol:

Daleko szukac nie trzeba .. na dogo wystarczy poczytać ... co odwalają samce jak poczują cieczkę .... i wiem , że są samce który dostają piertego :mad: jak czują :shake: i nie pomaga staranne wychowanie ..... natura swoje ;)

Mój Franio totalnie zlewa cieczki :diabloti: więc nie muszą go odwoływać nawet :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Mój chow-chow też cieczki miał gdzieś, owszem na spacerze bywał wtedy może odrobinę rozkojarzony ale to wszystko. Gdy po mieście biegała wataha psów za cieczkującą sunią(zwiała komuś) totalnie olał to zjawisko.
Natomiast Gizmo? Jurny to zwierzaczek :shake: Gdy sunia sąsiadów miała cieczkę to non stop skowytem wołał aby go na spacer wziąć, strasznie się trząsł i ... wskakiwał na parapet najwidoczniej w celu wybicia szyby i wydostania się na zewnątrz... Początkowo zmyleni skowytem i tymi "drgawkami" myśleliśmy, że pies jest chory, ale momentalnie cudownie zdrowiał, gdy już wzięty na spacer leciał co sił w łapach do sąsiedniej klatki gdzie mieszkała owa panna i aż drżąc w drzwi drapał aby mu otworzyć...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bogarka']Ciekawe, jak to osiagnał? I jak długo to trwało?[/quote]
pies ma zajeb...kontakt z właścicielem...wpatrzony w niego jak w obrazek i czekający tylko na jakikolwiek gest ze strony pana...Pies po PT1,PT2 i IPO a dotego...reproduktor:eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Bzikowa']cholinka ja bym na Twoim miejscu chyba wymierzyła sprawiedliwość... butem... :roll: oczywiście nie krzywdząc psa ale czasem mi się zdarza 'przesuwać' pieski, które mają właścicieli idiotów...[/quote]

Nie powiem, żeby mnie nie kusiło ale jakoś mi szkoda było tego kundla mimo wszystko. Tej babie należałby się porządny kopniak! O tak!

Link to comment
Share on other sites

U nas na osiedlu był przybłęda, którego potrafiłam odwołać od suczki z cieczką. Nie szkoliłam go, kontakt mieliśmy całkiem całkiem, ale jak w obrazek to we mnie wpatrzony nie był ;). Kilka razy ludzie z suczką w panice zwiewali krzycząc że ma cieczkę, to wtedy ja tylko grzecznie pieska wołałam a ten wybierał moje towarzystwo :loveu:. Był kochany, ale nie dał się oddać nikomu :shake:. Jego miejsce było u mnie przed blokiem i oddawany gdzieś strasznie cierpiał i przy nadarzającej się okazji zwiewał 'do siebie'. Biedulek zginął tragicznie, bo ktoś go nie lubił i wjechał na niego samochodem :-(:-( (opowiadali mi znajomi jak to się stało). Minęło już 11 lat, a ja nadal psiaka wspominam..

Z Hexy cieczkowaniem było tak, że początek pierwszej cieczki przegapiłam :oops: i gdyby nie okoliczny psi amant to bym nawet nie wiedziała że to już. Hexi sobie biegała za kulkami ze śniegu, a tamten podleciał i skakać na nią zaczął. Na początku nie zajarzyłam powagi sytuacji i dalej rzucałam. Po jakimś czasie, gdy pies się odczepić nie chciał, wzięłam Hexi do domu. Zorientowałam się wtedy że męczarnia dla nas się zaczęła. Wyspacerowywałam ją na rowerze, dopiero przy drugiej cieczce (chyba) sprawiłam jej linkę. To nie było super rozwiązanie bo 5 m czy 10m ode mnie psy na nią wskakiwały z mniejszą obawą, że ja je potraktuję czymś lub odgonię :shake:. Jednego ledwo ściągnęłam dwoma rękoma, tak się cwaniak trzymał :mad: (Hexa była przy nodze wtedy).

A co do super posłusznej suczki, to ja bym nie ryzykowała. Znajomi zaryzykowali (nie do końca świadomie) i suńka uciekła za psem którego ujrzała na horyzoncie :shake:. A była po szkoleniach i oczu od właścicieli nie odrywała. Zew natury był silniejszy i dopiero następnego dnia udało się ją znaleźć. Każdy pies inaczej reaguje.

Link to comment
Share on other sites

[quote] A co do super posłusznej suczki, to ja bym nie ryzykowała. Znajomi zaryzykowali (nie do końca świadomie) i suńka uciekła za psem którego ujrzała na horyzoncie :shake:. A była po szkoleniach i oczu od właścicieli nie odrywała. Zew natury był silniejszy i dopiero następnego dnia udało się ją znaleźć. Każdy pies inaczej reaguje.[/quote]

Ale kto tu napisał ze suka w cieczce sie słucha w 100% ?
wiadomo, ma dni płodne, mozna obliczyc i bardziej uwazac na samców.
Ale po mimo tego suka jest pilnowana, szkoda ze tylko suka a nie samce ( puszczane samopas) :angryy:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']Ale kto tu napisał ze suka w cieczce sie słucha w 100% ?
wiadomo, ma dni płodne, mozna obliczyc i bardziej uwazac na samców.
Ale po mimo tego suka jest pilnowana, szkoda ze tylko suka a nie samce ( puszczane samopas) :angryy:[/quote]

No bo to z suką problem w razie zapłodnienia, a nie z samcem :razz: Ile razy na prośbę zabrania psa, bo sunia ma cieczkę, słyszałam "a niech sobie poużywa","no to śliczne szczeniaki będą" i takie tam. Oczywiście to były "żarty, ale niezbyt udane, psy były najczęściej zabierane. Tym ludziom jest obojętne czy jakaś bezdomna suka będzie zapłodniona przez ich psa, czy ktoś będzie się musiał męczyć z ich psem łażącym za nim. To nie ich problem. U mnie na blokowym podwórku KAŻDY samiec chodzi luźno i sam cały dzień. Jest ich... 8 chyba. Każda suka na smyczy oczywiście. Właściciele mają naprawdę zabawę, kiedy chcą z cieczkującą sunią wyjść na spacer. 8 psów okolicznych plus najczęściej z 5-6 z dalszej części miasta... Cóż, spacerek grupowy :diabloti: Podobno ktoś na radzie spółdzielni (czy czymś w tym stylu) rzucił pomysł, żeby psy na smyczach chodziły, to podniosło się takie oburzenie, że hej! I to oczywiście właścicieli suk problem, niech se je sterylizują, szczepią lub zamykają w domu na te dni, ich pieski muszą się wybiegać i koniec.

Nawet mi się już złościć nie chce :cool3: Ale kiedy Luka miała cieczkę to dostawałam do głowy...

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]Ale kto tu napisał ze suka w cieczce sie słucha w 100% ?
wiadomo, ma dni płodne, mozna obliczyc i bardziej uwazac na samców.
Ale po mimo tego suka jest pilnowana, szkoda ze tylko suka a nie samce ( puszczane samopas) :angryy:[/QUOTE]
U niej akurat to był początek cieczki, do dni płodnych trochę czasu zostało :roll:. Hormony poszalały trochę i suka zgłupiała. Wcześniej nawet na psy nie patrzyła, cieczka się zaczęła i zaczęło się poszukiwanie partnera :shake:.
Właściciele psów mają bardzo często pretensje o cieczki do właścicieli suczek :mad:. Nie potrafią zrozumieć, że to ich sprawa żeby psa dopilnować w tym czasie, a nie właściciela suczki żeby tego psa utrzymać na dystans :angryy:. Moja sąsiadka chodziła zła przez trzy tygodnie bo jej pies przy cieczce Hexi dostawał głupawki, piszczał w domu i cyrki odstawiał, nawet moją mamę napastował (na szczęście akurat tego psa się nie bała, bo jak by to był inny to by na zawał ze strachu zeszła- ten typ tak ma ;)). Ja i tak się starałam, bo dawałam tabletki chlorofilowe, pryskałam znienawidzonym przez suńkę płynem neutralizującym zapach, ale lab i tak czuł. Mieszkał dwa piętra wyżej i i tak z nosem pod drzwiami u nas lądował w drodze na i ze spaceru i się ruszyć nie chciał.

Link to comment
Share on other sites

[quote] Cóż, spacerek grupowy :diabloti: Podobno ktoś na radzie spółdzielni (czy czymś w tym stylu) rzucił pomysł, żeby psy na smyczach chodziły, to podniosło się takie oburzenie, że hej! I to oczywiście właścicieli suk problem, niech se je sterylizują, szczepią lub zamykają w domu na te dni, ich pieski muszą się wybiegać i koniec.

[B]Nawet mi się już złościć nie chce :cool3: Ale kiedy Luka miała cieczkę to dostawałam do głowy.[/B]..[/quote]A wiesz, ze jak tak samo, nie mam juz siły na złosci!!:angryy:

Ludzie tacy o ktorych napisałas, to chyba z kosmosu sie urawali, co za cymbały, gorzej bym napisała.:angryy::angryy:


[quote] Moja sąsiadka chodziła zła przez trzy tygodnie bo jej pies przy cieczce Hexi dostawał głupawki, piszczał.[/quote]

A co mnie to obchodzi, ze jej pies głupawki dostawał, bardzo wielkia krzywda sie dzieje pani sąsiadce :evil_lol::evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ja właściwie rozumiem właścicieli samców, że się denerwują, bo psa nie mogą spuścić, wszędzie jest poznakowane przez cieczkujące suczki. Ale biorąc psa trzeba się z tym liczyć... :shake: Prawo nie zakazuje suczce mieć cieczki, a zakazuje puszczania psów bez smyczy. U mnie to prawo jest po prostu i zwyczajnie olewane. Jak to moja koleżanka powiedziała (właścicielka dużej onki), co by było gdyby ona zrobiła tak jak oni i puszczała sunię na cały dzień, a niech sobie pobiega? Nagle podniósłby się wielki krzyk, że groźna dla ludzi, bo duża! A ona jest łagodna, inaczej niż te podwórkowe małe potworki, rzucające się dzieciom do nóg (a zdarzyło się nieraz, właściciele po upomnieniu dalej agresywnego psa wypuszczali z domu na cały dzień).

Nie wiem jak to jest w dużych miastach, ale w mojej "dziurze" panują wiejskie zasady. Albo są tu psy na łańcuchach (w centrum miasta!) albo biegające luzem. Niewiele chodzi na smyczach...:shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Diana S']


A co mnie to obchodzi, ze jej pies głupawki dostawał, bardzo wielkia krzywda sie dzieje pani sąsiadce :evil_lol::evil_lol:[/quote]
nie można mieć takiej postawy.

Nast. osoba powie. A co mnie obchodzi, że mój pies bzyka Twoją sukę...

troche wyrozumialosci z jednej i drugiej strony...a naprawdę będzie żyło się wszystkim łatwiej..

Link to comment
Share on other sites

[quote name='moon_light']nie można mieć takiej postawy.

troche wyrozumialosci z jednej i drugiej strony...a naprawdę będzie żyło się wszystkim łatwiej..[/quote]

dlaczego, może mieć taką postawę, może sobie myśleć co chce byleby tylko pilnowała swojego psa, czy to pies czy to suka, każdy jest odpowiedzialny za swoje zwierze, co sąsiadce pomoże fakt że ona jej np. współczuje? przecież jej pies i tak będzie ujadać :roll:
Sama miałam już 2 psy, teraz mam pierwszą sukę i przeżywałam okres cieczek z dwóch stron, mając psa nie miałam pretensji do ludzi że nie mogę mu dać zbytniej wolności w parku bo wiedziałam że tam chodzą ludzie z suniami, denerwowało mnie natomiast jak miałam Najkiego (jamnik) jeden pes i 3 suki w klatce z rujami, on ujadał, piszczał, skomlał calymi dniami, byłam tak zmęczona tym że żałowałam że mam sąsiadów którzy mają psy, bywałam wściekła, bo jestem tylko człowiekiem i mam prawo się w takich momentach denerwowac, to nie kwestia rozumienia bo rozumiałam to że jest właśnie taki okres, ale drażniło mnie to że mój pies zachowywał się w taki sposób.

Link to comment
Share on other sites

ależ owszem zrozumiałam i nadal twierdzę że właściciel jest tylko człowiekiem i mam prawo się denerwować i z nerwów myśleć różne rzeczy, oczywiście dopóki że nie szkodzi tym innym właścicielom, działa to w obie strony i właścicieli psów i suk.
chyba ty nie zrozumiałaś, ale [QUOTE]...[SIZE=1]to dla mnie żadna nowość.
[/SIZE][/QUOTE] :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='bonsai_88']A ja uważam, że dopóki właściciel psa i suki starają się nie utrudniać życia innym to jest dobrze [czyli pies jest pilnowany, suka dostaje coś przeciw zapachowi itp ;)][/quote]

o tym mówię, niech każdy pilnuje swojego psa i nie robi celowo na złość innym, a myśleć to sobie może co chce ;)

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE]A ja uważam, że dopóki właściciel psa i suki starają się nie utrudniać życia innym to jest dobrze [czyli pies jest pilnowany, suka dostaje coś przeciw zapachowi itp ;-)] [/QUOTE]
Dokładnie. Ja robiłam co mogłam, łącznie z bieganiem na głupie siusiu dalej od bloku. Niestety moja mama w czasie cieczki z Hexą wychodzić się bała, bo na widok większego nieznajomego psa poprostu zaczyna panikować. Moje wybiegnięcie rano w zimę, w piżamie i skarpetkach, bo pan zapomniał że od dwóch dni (czy więcej) mu mówiłam że Hexa ma cieczkę :mad:, przebrało miarkę. Wtedy zaczęłam być mało przyjemna dla właścicieli podbiegaczy i jak to nie pomagało to i dla podbiegaczy. Ja ostrzegałam ludzi że Hexa ma cieczkę i trzeba uważać i robiłam wszystko żeby innym nie utrudniać życia dlatego tego samego od nich wymagałam. W Ostrołęce bym Hexy nie wysterylizowała, chciałam, ale nie mogłabym oddać mojej suńki komuś kto sterylizował tylko kotki :roll:. Z Wawy ponad 120 km też bym jej po sterylce nie ciągnęła, wtedy jedyne rozwiązanie to było pilnowanie i neutralizowanie zapachu. Właściciele psów nie mieliby problemu gdyby te psy w doopsko Hexi nosów nie wsadzały mimo że ostrzegałam :angryy:. Z daleka psy nie czuły, z bliska owszem :shake:.

Link to comment
Share on other sites

ja tez mialam wiele razy taka chora sytuacje z innymi psami, moj pies jest bardzo lagodny i nie ma w nim w ogole agresji, ostatnio na spacerze ugryzl go dosc powaznie jamnik ! bylam w szoku bo musialam tego kloka na rece wziac. Jak tylko uciekl ten jamnik zza bloku wyskoczyla jego pani i pytam sie jej czemu nie trzyma psa na smyczy ..... zwyzywala mnie od najgorszych i powiedziala ze jej pies jest wolny :/ zal mysle sobie i coz moglam zrobic zagryzlam zeby i poszlam

Link to comment
Share on other sites

Ja uskuteczniałam mniej więcej taką samą aktywność - patrzyłam tylko na to jak znosi to Su. Jak jej się nie chciało to nie, a jak chciała to szłyśmy poszaleć. Wyskoków po za y kryciem yorka nie miała, ale obydwie strony były na smyczach:roll:

Nie ma takiej opcji żebym ja przez miesiąc ograniczała sucza, dlatego że ktoś nie umie/nie chce upilnować psa. Kopnąć mi się zdarzyło nie raz - nie wytrzymuję tego że obcy pies po mnie skacze i kryje moją nogę:angryy: przy braku zainteresowania ze strony właściciela.

Link to comment
Share on other sites

Guest
This topic is now closed to further replies.

×
×
  • Create New...