Jump to content
Dogomania

Merrick

Members
  • Posts

    541
  • Joined

  • Last visited

Everything posted by Merrick

  1. Merrick

    Res CAC

    Nie tworzy to całości championatu. Oprócz dwóch wniosków z krajówek brakuje mu jeszcze jednego wniosku z międzynarodówki lub klubówki. Liczy się tylko I lokata (oczywiście o ile został przyznany wniosek). Pamiętaj też, że między pierwszym i ostatnim wnioskiem musi być przynajmniej 6 miesięcy odstępu.
  2. Ja też uważam, że ze szkoleniem obronnym trzeba ostrożnie. Rozmawiałam kiedyś ze szkoleniowcem, który był zdania, że każdy pies przed przystąpieniem do obrony powinien najpierw przejść testy psychiczne. Nie każdy pies nadaje się na takie szkolenie i rasa nie ma tu znaczenia. To musi być stabilny itp. pies bo można inaczej zaszkodzić. Ponoć w niektórych krajach takie testy są obowiązkowe przed przystąpieniem do obrony. U nas każdy może się zapisać....niestety.
  3. Merrick

    Hodowle mopsów

    Ja w czasie moich poszukiwań znalazłam trzy odpowiadające mi hodowle :) Gen te Mire, Staszel, od Willy. Wybór padł na pierwszą z nich i bardzo się z tego cieszę. Pani Justyna to świetna osoba, z którą pozostaje w stałym kontakcie :) Długo wahałam się pomiędzy Gen te Mire a Staszel. Powodzenia w poszukiwaniach :)
  4. "Ceskoslovensky Vlcak" Grupa I (owczarki i inne psy pasterskie z wyłączeniem szwajcarskich psów do bydła), sekcja 1 - owczarki ; "Siberian Husky" Grupa V (szpice i psy w typie pierwotnym), sekcja 1 - północne psy zaprzęgowe ; "Mops" Grupa IX (psy ozdobne i do towarzystwa), sekcja 11 - małe psy molosowate ; B)
  5. Myślę, że i tak warto byłoby sprawę tej tarczycy skonsultować z innym (neutralnym) weterynarzem. Problemy skórne są częste przy niedoczynności. Skóra jest wysuszona, robi się łupież i przez to swędzenie. Takie objawy występują również często u ludzi z chorą tarczycą. Dlatego warto żeby wypowiedział się jeszcze jakiś weterynarz.
  6. Popieram to co napisała Brezyl i Monieq :) A husky to w tym przypadku bardzo zły wybór. To bardzo energiczne psy o sporym temperamencie i skłonnością do nieposłuszeństwa ;) Uważam, że dla 10-latka i starszej osoby odpada .
  7. Jak najbardziej rozumiem takie podejście (chociaż sama mam inne). Natomiast dziwnie zabrzmiało ostatnie zdanie. Chodzę na studia, przebywam z ludźmi i uważam, że robię to całkiem ''normalnie''. Znaczy się psy jak chcą wskakują mi do wyrka ale nie znaczy to, że cuchnę albo jestem ''przykurzona'' :D Od czego jest np. poranny prysznic :p Ale to taka drobna dygresja tylko :)
  8. Ja tam kompletnie nic z wilka nie widzę, ewentualnie kolor ale przecież takowy nie jest przypisany wyłącznie wilkom :) Na pewno mieszały tu jakieś owczarki + naprawdę różne kombinacje zapewne, w tym być może jakiś husky albo inny szpicowaty ;)
  9. Ja do dziś pamiętam co nam powiedziała hodowczyni Tamlina :) Od nas zależy czy chcemy żeby pies wchodził na kanapy, łóżka itp. Ale pamiętajmy, że jeżeli zadecydujemy, iż nam to nie przeszkadza to niezależnie od tego czy do naszego domu przyjedzie sam prezydent, to już nic tego nie zmieni ( najwyżej razem posiedzą na kanapie :D ). Jeśli przez 7 lat suczce wolno było spać w łóżku i stało się to elementem jej psiego życia, to uważam że jednak nie ma co tego teraz na stare lata zmieniać.
  10. Baldur przesyła mokre całusy mamie <3 :loveu: i pozdrawia wszystkich weteranów :)
  11. I w tym stwierdzeniu jest pies pogrzebany :/ Nie ma nic gorszego niż wybór na szybko bo goni jakiś niestworzony termin. A jeśli szczeniak będzie parę miesięcy później to świat się zawali czy co ? Ja na mojego wymarzonego husky czekałam jakieś 10 lat. Gdy wreszcie była zgoda też na początku chciałam żeby było jak najszybciej, jak najtaniej etc. Ale przemyśleliśmy to, odczekaliśmy parę miesięcy żeby odłożyć więcej pieniędzy i kupić szczeniaka z rodowodem ZKwP. I wierz mi nie żałuję. Naprawdę wystarczy podejść do tego z dojrzałością. Mój wujek parę lat temu kupił goldenkę z pseudo. No bo tanio, a mieli ładną stronę, byli mili, zdjęcia były śliczne, no i tylko 300 zł. Suczka zaczęła mieć problemy z żołądkiem zaraz po przyjeździe, obecnie ma dysplazję i problemy kardiologiczne. Leczenie już dawno przekroczyło koszt psa z rodowodem. Oczywiście suczka jest kochana, ale żal na nią patrzeć w tym stanie. Nie wiem komu "obiecałeś" pieska na wakacje, ale moim zdaniem na tego jedynego, wymarzonego, zdrowego towarzysza warto poczekać. Poczytaj sobie wątki na dogomani ludzi, którzy postąpili tak jak ty chcesz teraz i obecnie plują sobie w twarz. Przy okazji mają pretensje do całego świata, tylko nie do siebie.
  12. a_niusia wybacz ale chyba nie do końca Cię zrozumiałam. Czemu miałoby mi być niewygodnie ? Moje psy ani mi się nie wyrywały, sobie też żadnej krzywdy bynajmniej nie robiły :D Tamlin i Baldur zawszę bawią się gwałtownie, często głośno i zdrza się, że dla postronnej osoby to wygląda jakby się co najmniej zagryzały. Wystarczy zobaczyć zabawy wilczków :p. Znam swoje psy, znam ich zachowania. "Położenie na łopatki" trwało jakieś pół minuty, potem Baldik wstał i gdy pańcia suki do nas przebiegła, chłopaki grzecznie stały przy mojej nodze. Psy mi się bynajmniej nie zbuntowały. Mam dwa niewykastrowane samce, które nigdy nie zrobiły sobie krzywdy, bo wiem kiedy muszę interweniować, a kiedy chłopaki same się mogą dogadać. Ale rozumiem, że tamta pańcia puszczając swoją sukę w cieczce jest ok, bo się panna zatrzymała przed nami. Natomiast moje są niewychowane oczywiście :)
  13. Ja mam dokładnie takie samo zdanie ;) Nie przeszkadzają mi psy duże, małe, ras "agresywnych" itd. biegające bez smyczy. Ale tylko pod warunkiem, że są odwoływalne. Niestety spora liczba osób uważa, że ich pieseczki kochane mogą biegać wokoło głuche na wszystko i jest to ok. Parę dni temu na nocnym spacerze z Tamlinem i Baldurem spotkaliśmy właśnie taką pańcie. Wracaliśmy już do domu gdy nagle z krzaków wypadło średniej wielkości psisko i stanęło parę metrów od nas. Ja także przystanęłam i czekałam kiedy pojawi się właściciel. Pies okazał się być suką więc chłopaki były więcej niż zadowolone. Tamlin jak ma w zwyczaju przy pannach rozłożył Baldura na łopatki z groźnym warkotem. Brzmiało to dosyć przerażająco (dla osoby, która nie zna ich rytuałów oczywiście ;)) i wtedy dopiero usłyszałam z daleka spanikowany głos właścicielki suki. Minutę później wypadła z parku wołając swoją sucz, która miała ją w czterech literach. Dopadła do niej i sprawdzając czy nic się psinie nie stało zaczęła się na mnie wydzierać. Dosadnie odpowiedziałam jej, że jej suka nawet się do moich psów nie zbliżyła i gdyby nie znajdowała się na drugim końcu parku to by o tym wiedziała. Ciekawe, że wcześniej nie martwiła się o pupilkę. A najlepsze, że pani mnie przeprosiła i obwieściła, że nie bała się, że moje psy coś zrobią suczce tyko tego,żeby suka w ciążę nie zaszła bo ma cieczkę. Na to już nawet nie miałam odpowiedzi.
  14. Niestety wszystko o czym pisali przedmówcy jest prawdą. Dlatego zastanów się nad "cockerem" bez rodowodu. Jakieś 30-35 lat temu, mojej babci wciśnięto złotego cockera na ulicy. Dosłownie : jakiś człowiek obwieścił, że albo ktoś z przechodniów go weźmie albo go uśpi. Dziś wiemy, że tak się powinno było stać :( ale babcia zawszę pomagała zwierzakom, to i tego zabrała. Jak na ironię nazwała go Amor. Bardzo szybko pies zaczął okazywać agresję wobec wszystkich. Ludzie bali się przy nim siadać bo był nieobliczalny i potrafił zaatakować bez powodu. Moja babcia dwa razy lądowała w szpitalu z przegryzionymi żylakami. Weterynarze stwierdzili, że Amor ma charakteropatię i najlepiej go uśpić bo nie ma najmniejszych szans na zmianę. Ale babcia usypiać nie chciała. Kiedy Amor był już stary, urodziłam się ja. Przez długi czas rodzice nie zabierali mnie do babci, bo zwyczajnie bali się, że pies mnie skrzywdzi. Szczególnie mama, która była już przez niego zaatakowana. W końcu Amor odszedł ze starości. Życie z nim było koszmarem. Dopiero niedawno dowiedziałam się, że w tamtych czasach "działał" słynny szalony reproduktor. Możliwe, że Amor był jednym z jego potomków :(
  15. Ja mam złe doświadczenia z tą rasą, nie zdecydowałabym się na nią, a już na pewno nie przy dziecku. Ale każdy ma swoje zdanie :)
  16. Tutaj masz fajne ogłoszenie : http://alegratka.pl/ogloszenie/golden-retriever-z-rodowodem-zkwp-26357190.html?h=57f6d5769845d9a0
  17. A ja jestem totalną ''egoistką'' jeśli chodzi o moje zwierzaki :D Rodzinie mogłabym dać ''na przechowanie'' przez parę dni w kryzysowej sytuacji, ale na tym koniec ;) Kiedy poszukiwaliśmy z rodziną nowego członka rodziny (jeszcze tylko jakieś 2-3 tygodnie oczekiwania :D), mieliśmy propozycję zakupu psa na współwłasność. Od razu zrezygnowałam z tej opcji. Wiem, że wśród hodowców to często norma, ale dla mnie to nie do przyswojenia. Są hodowcy, którzy w ten sposób potrafią wysłać swojego psa na rok za granicę aby psiur pokończył np. championaty. Ja sobie tego nie wyobrażam, tak długiej rozłąki :( Dla mnie pies/kot itd. staje się członkiem rodziny i jak ktoś wcześnie napisał ''my jesteśmy jego, a on nasz'' :)
  18. Tamlin zawszę strasznie znosił podróż. Pewnego razu znajoma (za radą swojej weterynarki) poradziła mi lek Cinnarizinum, który u ludzi stosuje się np. przy zaburzeniach błędnika. Od tego czasu Tamlin nie ma żadnych problemów w podróży. Nawet ja próbowałam ale na mnie nie działa :D Opakowanie zawiera sporo tabletek i jest tanie ale tylko na receptę.
  19. A rhodesian ? Tylko niestety nie ten wzrost, no i do "uległych" nie należy. Reszta raczej pasuje.
  20. My już po :) wystawa się udała, było sympatycznie, pogoda dopisała ;) jestem mile zaskoczona medalami w tym roku, w dodatku bardzo ładnymi :) Baldur wybiegał ocenę doskonałą, lokatę I, CWC :)
  21. Witam :) mam cień nadziei, że może ktoś coś wie na temat tej pani, był przez tę panią sędziowany ? Bedę wdzięczna za wszelkie informacje :)
  22. Widzę że trafiłam na osobę "wszystkowiedząca". To niemożliwe, żeby mój pies został pogryziony więcej niż raz, a jeśli już to dlatego, że zła pani go nie obroniła. Wynika, że naprawdę paskudna ze mnie właścicielka. Baldur został pogryziony pierwszy raz gdy był szczeniakiem, pani nie utrzymała agresywnego onka na smyczy. Wierz mi, że ciężko jest walczyć z nakręconym onkiem bez szkody. Oberwało się mnie i mojemu psu. Drugi raz (co też opisywałam), niefrasobliwa kobieta wpakowała się do małej windy. Pies chapnął mojego za ogon i nie puszczał :/ Natomiast ten mały pies, bez smyczy który pogryzł łapy Baldura miał może 3 kg i nie była to oczywiście rana śmiertelna. Długo się jednak goiła i ślimaczyła. Mój pies zareagował agresją dopiero gdy go zabolało, odgryzł się raz i odpuścił. Uważam, że zrobiłam wszystko aby Baldur nie został wtedy pogryziony. Próbowałam odejść, wołałam by zapiąć tamte psy na smyczy, odwracałam uwgę moich ale cudotwórcą nie jestem. Mogłam jeszcze ewentualnie kopnąć tamtego gdy widziałam, że się zbliża. Nie wszystko jest zawszę takie oczywiste. Małego psa łatwiej spacyfikować ale krzywdę potrafią zrobić. Nawet kot może dać się we znaki ;)
×
×
  • Create New...