Jump to content
Dogomania

Sowa

Members
  • Posts

    4915
  • Joined

  • Last visited

  • Days Won

    3

Everything posted by Sowa

  1. Przepraszam - coś mam ze wzrokiem już chyba. Ja też nie słyszałam, aby samce likwidowały nie swoje potomstwo. Suki, tak, mogą zabić nie swoje szczeniaki i to ma biologiczne uzasadnienie. Słyszałam parę razy o takich zdarzeniach u znajomych hodowców - u owczarków, także u goldenów. U dzikich psów - Goodall zaobserwowała u likaonów.
  2. Duże psy, które w życiu nie widziały psich miniatur, często traktują te maleństwa jak zdobycz. Jak królika do upolowania. Dla psa łańcuchowego najpierw wszystko, do czego może się dostać, staje się zdobyczą.
  3. Rowerzystów i skutery można zobojętnić w parę godzin, potrzebny tylko ktoś znajomy z rowerem i skuterem na parkingu czy placu treningowym. Zobojętnienie obcych psów wymaga więcej czasu, najskuteczniejsze jest szkolenie w grupie. A na Śląsku ośrodków szkoleniowych ile chcieć.
  4. Ona w dwa dni może nauczyć się zostawania w ciszy - trzeba nagradzać spokój. Czyli wyjść na ułamek sekundy i wrócić, zanim się rozpłacze. I pochwalić (beż żarcia), i po chwili wyjść znowu. A jeśli zdąży zaszlochać - to wrócić i gniewnie powiedzieć źle/nie i wyjść natychmiast, i wrócić gdy zdumiona zamilknie i bardzo wychwalić. Załapała błyskawicznie jazdę w windzie, załapie równie szybko i to.
  5. Nuuka przestała zapadać się w śmierć. Jest tym prawdopodobnie tak oszołomiona, że nie wie, co ze sobą zrobić. Czy ten jej ogonek jest szczątkowy od urodzenia czy okaleczony,to pewnie wetka powie. Obgryzanie ogona takiego, jaki pies ma od urodzenia, jest z reguły objawem stresu, zmiany warunków, lęku przed samotnością. Limonko, nie ma żadnej dogomaniaczki w sąsiedztwie, która mogłaby wesprzeć Cię czasowo w opiece nad Nuuką?
  6. Ja tylko chcę przypomnieć, że miejscowi świadkowie wypadku nie zainteresowali się psem w najmniejszym stopniu, a kierująca autem mogła przypuszczać, że wśród obserwatorów jest właściciel psa. Od strony prawnej - gdyby pies miał właściciela, właściciel powinien pokryć koszty leczenia, skoro nie dopilnował psa, za psa bezpańskiego, także finansowo odpowiada gmina - czyli w razie uszkodzenia auta po zderzeniu ze zwierzęciem, które wbiegło na jezdnię, gmina ponosi koszty naprawy. Przez analogię, gmina powinna pokryć koszty leczenia psa. Ale dla suczki na pewno lepiej, że po pomoc poszła do Wiosny.
  7. Czy suczka potrzebuje szelek, podtrzymujących przy tych bardzo krótkich wyjściach? Specjalizuje się w tym firma Admirał (http://www.firma-admiral.pl/pobieranie-miary.html) ale jeśli bardzo mocne ograniczenie ruchu ma być przez 10 dni, to może nie będą potrzebne.
  8. UWAGA - pies ma przejść nad!!! nie pod nogami. . Tak jak napisałam wyżej, da się🙂 Usiądź na brzegu wersalki, wyciągnij nogi przed siebie. starczy, by były 10 cm nad podłogą... Ja mam nogi długie inaczej, a jakoś dawałam radę... Przejście "pod" mogłoby wzmocnić lęk. Na leżąco też można, ale gość musiałby leżeć na brzuchu na podłodze. Po prostu pies ma przejść nad przeszkodą zrobioną z człowieka. Jeśli przyjdzie więcej gości, usadź ich na krzesłach, każdemu smakol w rękę, ręka odsunięta w bok, nie patrzą na psa, a Ty prowadzisz sukę od ręki do ręki i zachęcasz, aby zjadła. Przyzwyczajaj przedtem sukę do własnej zmiany pozycji, aby nie bała się podejść do Ciebie gdy leżysz.
  9. Jest dość zabawny sposób na przełamywanie psich lęków - gość wchodzi gdy pies jest zamknięty w drugim pokoju, gość siada, pies wprowadzony na smyczy wchodzi. Właściciel demonstracyjnie kładzie smakol na wyciągniętej w bok ręce gościa, zachęca psa, aby zjadł. Gość oczywiście nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie dotyka psa, ale po chwili siada tak, aby pies, prowadzony przez właściciela, miał możliwość przejść nad uniesionymi nad podłogą nogami gościa. To działa - pokonanie takiej żywej przeszkody buduje emocjonalnie psa.
  10. Elu, tym razem nie zgadzam się z Tobą. Kierująca autem nie jeździła po chodniku ani po wybiegu dla psów. Nie zawsze da się wyhamować auto przed wybiegającym na jezdnię zwierzęciem. Kierująca autem zatrzymała się i wysiadła - sunia uciekła. Można było przypuszczać, że nic poważnego suni się nie stało. Całą odpowiedzialność ponosi człowiek, który w jakikolwiek sposób przyczynił się do tego, że suczka wybiegła na jezdnię. Moim znajomi w podobnej sytuacji znaleźli się w rowie - psa nie potrącili, ale samochód dachował, a oni przypłacili to dożywotnim kalectwem.
  11. Pies - każdy pies - uzależnia się od sytuacji. Czyli od miejsca pracy także. Pies, szkolony w "sterylnych" warunkach, gdzie nie ma bodźców rozpraszających, nie wykona poleceń w nowym miejscu - nie ze złej woli, tylko po prostu w nowej sytuacji nie rozumie tych poleceń. Jedyne wyjście to ćwiczyć nie tylko na placu treningowym, ale każde opanowane tam ćwiczenie zaczynać od początku w wielu rozmaitych miejscach. Pies uzależnia się nie tylko od miejsca, także od głosu trenera, także od postawy, w jakiej wydaje się polecenia. Pies, który doskonale reaguje na polecenia wydane przez właściciela stojącego przed psem, może nie rozumieć tych samych poleceń, gdy właściciel odwróci się tyłem albo uklęknie. Dlatego wszystkie ćwiczenia trzeba przepracowywać w najrozmaitszych sytuacjach - niemal od nowa. Na każdym szkoleniu powinny być ćwiczenia także w grupie psów - wtedy te inne psy zobojętnieją dla naszego zwierzaka. Więcej na ten temat znajdziesz tu https://nosem.pl/pies-w-domu/pies-uzaleznia-sie-od-sytuacji/
  12. Wśród moich znajomych znam dwa przypadki, gdzie stare psy nie przeżyły rozszerzenia żołądka - były to domowe, zadbane od szczeniaka psy. Odeszły dokładnie tak jak Rudy. Nikt ze znajomych w kilka dni po śmierci psa nie sugerowałby, że można było za ich życia dbać o nie inaczej. Każdy z psiarzy popełnia jakieś błędy, ale wszelkie sugestie co do sposobu postępowania mają moim zdaniem sens wtedy, gdy zwierzę żyje. Chyba że lubi się posypywać solą rany.
  13. A może to jest trochę i tak, że zabrany z bardzo złych warunków stary pies przestaje walczyć o życie - wreszcie jest mu dobrze, czuje się bezpiecznie i może odpocząć na zawsze.
  14. A może nie chciał awantury z babą? Mój pies ustępował przy misce miejsca obcym sukom i szczeniakom - z samcem natychmiast byłaby kosmiczna awantura. Rudy jakoś wygląda mi trochę azjatycko-chińsko-pierwotnie, ciekawe co ma w genach, ale tego się nie dowiemy.
  15. No to skoro już sprawdziłaś doświadczalnie, że "Psi Brat" jest skuteczny, skorzystaj z pomocy. Zajrzałam na stronę "Psi Brat" i przeczytałam kilka uwag, pod którymi podpisałabym się także:-), choćby o tym, by nie dotykać na dzień dobry psiej głowy i potrzebie kierowania psim zachowaniem w każdej sytuacji. PS "Psi Brat" opinie - także na Dogo - ma różne, od doskonałych do skrajnie negatywnych, ale nie znam trenera, z którego wszyscy byliby zadowoleni... Ja podobno mam ksywę "smoczyca", jako że zdaniem niektórych jestem zbyt wymagająca wobec właścicieli psów, a mnie wydaje się, że poranny zefirek nie jest łagodniejszy ode mnie...
  16. Nie znam. Pytanie, czy i ile psów wyszkolił do poziomu podstawowego posłuszeństwa. Przy okazji - my tu wszyscy po imieniu, jeśli chcesz porozmawiać dłużej i dokładniej, daj na priv numer telefonu, oddzwonię na pewno. W Krakowie znam behawiorystkę, która ukończyła kurs behawiorystów COAPE II stopnia i szkoli psy do Rally O, czyli podstawy, własną psicę wyszkoliła do startów w Obi II (to znacznie trudniejsze niż Rally O).
  17. Jeśli pies nie został nauczony, jaką pozycję ma przyjąć na dźwięk słowa "siad" , to ni usiądzie ani na krzyk, ani na cichy szept. Jeżeli behawiorysta - to tylko taki, który ma również pojecie o szkoleniu psów, a nie tylko teoretyczną wiedzę o hormonach stresu. Nauczenie swobodnego pozostawania bez demolki jest łatwe, jeśli pies rozumie znaczenie właśnie takich słów jak siad, waruj. zostań - nauka klatkowania, o ile jest domowa klatka dość duża dla Kaski też trochę potrwa. Opisy spokojnego pozostawania w domu są na stronie nosem.pl - https://nosem.pl/pies-w-domu/pies-adoptowany/co-zrobic-zeby-pies-nie-szczekal-zachowanie-ciszy-w-domu/ W tym tekście jest też odnośnik do nauki klatkowania i nie tylko. A tak przy okazji - szukam domu dla psa siedzącego w krakowskim azylu. Pies umie siadać, warować, stać, pozostawać w tej pozycji i zmieniać pozycje na hasła wydawane na odległość lub w miejscu, przychodzić "do mnie" siadając przed człowiekiem, chodzić na smyczy i bez, obojętnie mijać psy, aportować każdy wskazany przedmiot (aportować - to znaczy że pies siedzi czekając na polecenie, biegnie po wyrzucony lub wskazany przedmiot, wraca, siada przed człowiekiem trzymając przedmiot w pysku i na hasło oddaje do rąk), szukać zgubionych przedmiotów i ukrytego człowieka też. I nie ma chętnych - bo pies jest duży ok., 35 kg, miks malinois i owczarka niemieckiego.
  18. Dorzucę 100 zl jednorazowo, proszę o numer konta. Wpłacić będę mogła dopiero w poniedziałek. Można to potraktować jako 20 zł co miesiąc na 5 miesięcy - może za pięć miesięcy dorzucę znowu, ale teraz nie mogę tego obiecać.
  19. Sugerowałabym - prawo, lewo. To pierwsze wspólne "na" nie jest potrzebne, a opóźnia reakcję. Szczekanie - może chodzić z zabawką/zatyczką w pyszczku? Drugi sposób - przewidzieć, na co pies zaszczeka i wcześniej dać jakieś polecenie, choćby zmiany kierunku, nagradzane smakolem. Trzeci sposób - najpierw twarde "nooo!" z blokadą smyczą, potem natychmiast "idziemy. lewo"(zmiana kierunku lub tempa) i nagroda za zmianę zachowania. Czwarty sposób - trening posłuszeństwa w grupie - może w Agility de luks (jest we Wrocławiu)- nie trzeba całego kursu posłuszeństwa, kilka spotkań zobojętniających inne psy i ludzi powinno starczyć.
  20. I właśnie to nasze "tędy/tam" robi psu bałagan w łepetynie. Jak skręcasz w lewo, Twoje ciało pokazuje to, jak skręcasz w prawo, ciało sygnalizuje inaczej niż poprzednio. A psu często mówimy pokazując ręką skręt w lewo - "tędy/tam". Za chwilę skręcamy w prawo, ciało daje prawidłowy sygnał, a jednocześnie mówimy "tędy/tam". Czyli ciałem informujemy - skręć w prawo, a głosem - skręć w lewo. Biedne z nami te psy...
×
×
  • Create New...