Jump to content
Dogomania

Gamonius pospolitus i kotus bezmózgus do potęgi drugiej :D


Ty$ka

Recommended Posts

[quote name='Majkowska']Ja mieszkam koło terenu zazwierzynionego i ludzie tam sobie puszczają pieski własnie na tej zasadzie. Jedyne co je ratuje to obecność dzików - kilka psów zostało poszarpanych, więc wieść się rozchodzi i ludzie trochę się hamują.

Haszczaki tak, gonią, wiele razy się spotkałam, zresztą wiejskie burki też stadnie łapią sarny, u mnie na wsi jest tendencja do wywalania jedzenia na ulicę - sarny wychodzą z lasu i zakleszczone między siatkami zostają rozszarpane...
Ale pies jako tako w pojedynkę nie jest w stanie tak łatwo złapać zwierzyny. Nie mówię nie, bo nieraz na konkursach czy zwykłym treningu pies bażanta nawet w locie złapie, ale nie jest to tak nagminne, przeważnie zwierzyna ucieka jesli ma taką możliwość. No i te psy są ćwiczone żeby tego nie robiły. Dużo się nadaje na wyżły ale w rzeczywistości to nie są psy do zabijania i pogoni.

[B]Ja mam psa stricte myśliwskiego[/B], on naprawdę się nie może opanować jak poczuje, ciągnie go nos, ale to nie znaczy że mu mam pozwolić sobie iść w pieron bo go ciągnie. [B]Jeśli wiem że pies ma taki instynkt szkolę go i zapobiegam. [/B]Dla mnie to normalne, nie wiem czemu ludzie nie pojmują i nie szanują tego że zwierzyna ma sobie żyć. Nadają ostro na myśliwych, a pozwalają swoim psom gonić i atakować zwierzę,które nawet jak ucieknie to poszarpane potem w krzakach dogorywa.
Tak samo ma odczucia mieszane posiadania psów myśliwskich na kanapę, ale to już inna kwestia ( głównie się opieram na gr 7).[/QUOTE]

I jak czytam takie wypowiedzi to nasuwa mi się jedno pytanie: po co brać sobie psa myśliwskiego i tłamsić jego instynkt? Logicznym jest dla mnie, że jeśli nie jestem myśliwym, więc nie pozwalam swojemu psu gonić saren czy zajęcy, ale z tego samego powodu nie mam w domu charta czy wyżła, po co mam się męczyć i ja, i pies?

Link to comment
Share on other sites

Aha, czyli jak mój pies ma instynkt myśliwski (bo husky też ma) to co? mam pozwolić mu na polowanie na sarnę?

Zreszta co? Majka ma pozwolić mu polować na koty i ptaki? ma pozwolić mu zabijać? Bo cię nie rozumiem, ona chce mieć psa dobrze wychowanego i żeby psisko się nie rzucało na wszystko co się rusza?

A Gezowa ma charta, whippeta, i jej pies też nie goni wszystkiego co się rusza. i nie zauważyłam żeby młody się męczył z nią-ćwiczy sztuczki, obi, frisbee...

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Aha, czyli jak mój pies ma instynkt myśliwski (bo husky też ma) to co? mam pozwolić mu na polowanie na sarnę?

Zreszta co? Majka ma pozwolić mu polować na koty i ptaki? ma pozwolić mu zabijać? Bo cię nie rozumiem, ona chce mieć psa dobrze wychowanego i żeby psisko się nie rzucało na wszystko co się rusza?

A Gezowa ma charta, whippeta, i jej pies też nie goni wszystkiego co się rusza. i nie zauważyłam żeby młody się męczył z nią-ćwiczy sztuczki, obi, frisbee...[/QUOTE]

Ewidentnie nie rozumiesz, bo ja napisałam o tym, żeby nie brać psa myśliwskiego jeśli jego instynkt jest dla nas problemem czy przeszkodą, a nie że piesek chce mordować to należy mu to ułatwić. Czytanie ze zrozumieniem się kłania.
Nie zrobi się z wyżła czy pierwotniaka owczarka, jeśli ktoś próbuje to robić na siłę to moim zdaniem bezsensu wybrał taką a nie inną rasę. I tyle ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']ale majka i gezowa się nie męczą z psami, więc po co ta gadka??[/QUOTE]

Lol :lol: Przepraszam, że a'propos tej rozmowy ośmieliłam się wyrazić swoje zdanie, raczysz mi wybaczyć? :(
Pomijając fakt, że do nikogo personalnie nie pisałam, raczej ogólnikowo o tendencji, ale to tam taki szczegół. Nie wiem, jak Majkowska sobie żyje z psem, po prostu ciekawi mnie to zjawisko ;) Mnie irytuje samowolka czy wystawianie zwierzyny, dlatego nie mam haszczaka czy wyżła. Dlatego jestem ciekawa, czemu ludzie mimo to decydują się na daną rasę a potem pewne jej "ciągoty" niwelują. Ot, wszystko ;) Ale na dogo jak zwykle, każde napisane zdanie zaczyna żyć własnym życiem.

Link to comment
Share on other sites

O proszę jak sobie wspaniale radzicie beze mnie w tej galerii :loveu: Powiem Wam, że tęskniłam za tymi rozmowami, więc dorzucę swoje przysłowiowe trzy grosze.


[B]Majka, [/B]O matko jedyna... puszczać psa goniącego zwierzynę... straszne. To znaczy ja sama nie wiem jak bym się zachowywała, gdybym miała psa dostającego ślinotoku i odmóżdżenie na widok zwierzyny, bo sama nie lubię trzymać psa na smyczy, a spacery to ja tylko do lasu lubię. Także trochę się mądrzę na wyrost, ale myślę, że jednak pomęczyłabym się z psem na lince do czasu aż nie przywróci mu się mózg tak, jak robiłam to z Morusem (ale mówię - on krótko się linkował). Z drugiej strony - jeśli pies faktycznie ma ciężką dupę i nie ma szans, by zwierzaka dogonić to są mniejsze obawy. Tylko tu rodzi się pytanie: na podstawie czego mam dokonać analizy czy mój pies zwierza dogoni czy nie? I czy warto ryzykować życie psa (bo dzik może go pogonić, bo myśliwi) tylko po to, że mi się psa na lince trzymac nie chce? Dlatego jestem przeciwniczką spuszczania psa, który kompletnie traci mózg kiedy zobaczy/poczuje zwierzynę. Dla mnie to skrajna nieodpowiedzialność i tyle.

Nie no... nie mówimy tu o bażantach czy innych małych zwierzątkach, bo mój mały piesek też swego czasu polował na ptaki i było dla mnie "normalne", że na spacerze przyniósł mi to gołębia, to jakiegoś większego ptaka, nieraz złapał je w locie. Potem nad tym pracowałam wbrew zaprzyjaźnionemu myśliwemu, bo uważał, że piesek ma smykałkę i chciał go sobie pożyczać, ale nie życzyłam sobie psa, który dostaje ślinotoku na widok pierzastych. Co prawda i znowu szybko nauczył się ze mną współpracować i przestał polować na własną łapę, ale ja chciałam psa-przyjaciela, nie psa mającego wszystko gdzieś na widok potencjalnych ofiar :shake:. Z czasem nauczył się samokontroli i może przebywać też z kurami (choć mimo wszystko nie zostawiłabym go sam na sam z nimi), ale tak czy inaczej mam to szczęście, że większa zwierzyna nie wywoływała u niego takiego stanu odmóżdżenia jak w przypadku małych zwierząt. I jestem pewna, że większa zwierzyna nie jest zagrożona aż tak bardzo od strony jednego psa (choć sarna to co innego, ta jej wrażliwość...), ale już nie można mówić, że w duecie psy sobie nie poradzą z czymś porządniejszym. Naprawdę te zakazy spuszczania psa w lesie nie są czyimś kaprysem, ja je rozumiem, bo naprawdę sama widziałam jak sobie dwa domowe (tsa) pieski rozprawiały się z dzikiem czy sarną, może nie w sposób nagminny, ale do takich przypadków nie powinno dochodzić nigdy. Z trwogą patrzę jak niektórzy idą ze stadem (bo trzy czy cztery psy to już stado) na spacer do lasu, beztrosko spuszczając swoje nieodwoływalne od zwierzyny pieski na zasadzie "hura, pobiegają za zwierzyną to będę mieć z nimi spokój".

O właśnie, dobrze że o tym wspominasz, bo wiele osób posiadając psa myśliwego, pozwala na gonienie zwierzyny "bo on tak ma". A przecież nie wyobrażam sobie, by takie piesek był skuteczny w pracy, gdyby miał całkiem w poważaniu właściciela. Tzn. ja się nie znam na psach myśliwskich, bo nigdy mnie do nich nie ciągnęło, ale wydaje mi się, że każde polowanie z psem to praca na [U]naszych[/U] zasadach. Pies goniący wszystko, co popadnie to moim zdaniem marny myśliwy, ale tak jak mówię, ja się nie znam.

Dla mnie w ogóle trzymanie psów pracujących jako pieska domowego jest mijanie się z celem, bo jestem zwolenniczką robienia z psem tego, do czego został stworzony (lub zastąpienie tej pracy czymś podobnym), no a jesli ktoś chce psa by leżał i za przeproszeniem, pierdział na ogródku, a potem z nami spał, to niech sobie weźmie pieska nakolankowego, z IX grupy. Acz zdaję sobie sprawę, że nie każdy pies z rasy użytkowej jest wrodzonym pracusiem (i tu pojawia się pytanie - w jakim kierunku idzie hodowla?), woli sobie spędzać czas właśnie na niczym i to jest ok, niech trafi do takiej rodziny, która miała takie wymagania, choć dla mnie nieporozumieniem jest hodowanie typowych miśków, wypartych z popędów, bo ludzie takich psów szukają. No sorry, jak ktoś chce pieska domowego to ma tyle ras, że sobie wybierze, a niech nie bierze psa rasy pracującej! Z drugiej strony wcale nie uważam, że nie można zastąpić pracy typowej dla danej rasy czymś innym, dobrze że w ogóle ktoś to zastępuje, ale jeśli ktoś bierze psa choćby gończego i ma pretensje, że piesek goni zwierzynę to coś jest nie tak. Nie każę mu od razu chodzić z psem na polowania, ale chociaż coś zastępczego dać. Tak samo z pastuszkami - nie każdy ma możliwość mieć owieczki, ale jeśli nie próbuje tego zastąpić czymś innym to dla mnie jest to okropnym nieporozumieniem.


[B]Marta[/B], właśnie. Dla mnie śmieszne jest, gdy ktoś pisze "mój border pasie koty, ratunku, jak mam z tym walczyć!" czy "mam wyżła, w lesie głuchnie na moje wołania, co robić" :evil_lol: bo jeśli ktoś decyduje się na daną rasę tzn. że godzi się na cały jego pakiet. Z gończego nie zrobi się owczarka, a z owczarka (rasa stricte stróżująca) nie zrobi się goldena kochającego cały świat. Walka z tym, co kiedyś dla danej rasy było pracą jest dla mnie nieporozumieniem. Mógł wybrać inną rasę, po co się razem męczyć? w imię czego?

Tak btw. jak zwykle się zgadzamy :loveu::loveu::loveu:

[B]Yuki[/B], każdy pies ma instynkt myśliwski. U jednych może być jedynie uśpiony. Tu chodzi o to, że nie możesz wymagać od husky, by przestał być aktywny, dla mnie głupotą jest branie haszczaka, a potem chodzenie z nim na góra godzinne (czyli te ok. 5km) spacerki koło bloku i wymaganie jeszcze by były na luźnej smyczy. Albo robienie z niego owczarka, sorry - husky może i będzie lubił agility, ale uważam, że o wiele więcej frajdy sprawi mu, gdy choć raz na jakiś będzie mógł robić to, co kocha. Jak ktoś bierze husky to decyduje się, że piesek będzie ciągnął. Czy to rower, czy to jako BJ czy CC, czy sanki (choć jeden haszczak nie jest w stanie pociągnąć sanek), czy oponę, ale ma pracować "tak jak natura chciała", w przypadku husky - fizycznie. Jednak musi też odróżnić pracę od spaceru. Nie wyobrażam sobie mieć haszczaka, który na spacerze ciągnie mnie jak worek kartofli :eviltong:. Dlatego pies musi być nauczony odróżniania spaceru od treningu. Przecież w okresie letnim husky nie trenuje (kiedyś zresztą przecież to w tym okresie były zwalnianie z łańcucha i musiały sobie same zdobywać jedzonko - stąd ciągota do ucieczek), mówię tu o północniaku stricte przygotowywanym do zawodów czy do prawdziwej pracy. W lecie wiele maszerów nie wychodzi z nimi na spacery (czy to dobre czy nie zostawiam do własnej opinii), a inni wychodzą, ale to są spacerki - luźne, zero ciągnięcia, by na jesień wrócić do treningów pełnych sił. I gdyby ten sam pies nie był nauczony odróżniony praca-relaks to matko jedyna, wszyscy maszerzy byliby chyba połamani przez nałogowe ciągnięcie pieska zaprzęgowego na spacerkach :evil_lol: Co więcej to w lecie właśnie spacery husky często polegają na wyjściach do lasu i muszą być odwoływalne, inaczej heja! poszłyby w las i tyle by z nich było...


Tak nawiązując do Twojej wypowiedzi - co innego jest praca nad instynktem, by móc go w stanie kontrolować (pies pasie na moich warunkach, pies poluje na moich zasadach) i odpowiednio wykorzystać, a co innego całkiem zwalczać instynkt, który od wieków był wzmacniany. Przecież pastuszka nie puści się w owce i nie pozwala mu się robić co chce, bo pies może instynkt mieć, ale nie wie co robić i może tylko powkurzać owce, tak samo myśliwskiego nie wyśle się od razu na polowania, trzeba psa nauczyć swojego fachu i ja to rozumiem, całym sercem popieram. Bo mi chyba nie powiesz, że swojego haszczaka przypięłaś od razu do roweru i tyle - już umiał skręcać, hamować, przyspieszać, biegać z każdym ciężarem i ignorować dzikie zwierzątka podczas treningu. ;) Gdyby tak było to treningi haszczaków byłyby łatwe i przyjemne, a jednak nie są. Są mega skomplikowane, trudne i wymagają od maszera sporej dawki wiedzy, wyczucia i doświadczenia. I cierpliwości przede wszystkim. To nie takie hop siup. Trzeba nauczyć psa swojej pracy, swojego fachu oraz odróżniania pracy od relaksu własnie... Jednak szolenie psa na zasadzie by w ogóle nie polował i w ogóle nie pasł, gdy to u niego jest normalne to coś jest nie tak.

Cześć [B]Marta1624 [/B]:loveu:

I żeby nie było... nawiązując do czyiś odpowiedzi nie znaczy, że krytykuję/oceniam/odnoszę się do tej osoby, mówię ogólnikowo. Piszę o tym, bo cóż... dogo żądzi się innymi prawami, przecież jak piszesz, to na pewno piszesz do kogoś personalnie :evil_lol::eviltong:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']
[B]Marta[/B], właśnie. Dla mnie śmieszne jest, gdy ktoś pisze "mój border pasie koty, ratunku, jak mam z tym walczyć!" czy "mam wyżła, w lesie głuchnie na moje wołania, co robić" :evil_lol: bo jeśli ktoś decyduje się na daną rasę tzn. że godzi się na cały jego pakiet. Z gończego nie zrobi się owczarka, [B]a z owczarka (rasa stricte stróżująca) nie zrobi się goldena kochającego cały świat[/B]. Walka z tym, co kiedyś dla danej rasy było pracą jest dla mnie nieporozumieniem. Mógł wybrać inną rasę, po co się razem męczyć? w imię czego? [/QUOTE]

Czyli mój owczarek jest goldenem :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Czyli mój owczarek jest goldenem :evil_lol:[/QUOTE]
Wyjątek potwierdza regułę ;).

Inna rzecz, że dla mnie coś jest nie tak skoro owczarek kocha cały świat, hodowla nie idzie w tym kierunku, co trzeba. Owczarki powinny być [U]nieufne[/U], a nie takie że zaprzyjaźniają się z każdym obcym człowiekiem.

Link to comment
Share on other sites

Ty$ka chciałaś ciastko to masz:diabloti:
[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/-VIw-I8i-wr8/U2oRUtVGOGI/AAAAAAAADJY/EkeVX_m_cnQ/w851-h638-no/2014-05-07+12.54.16.jpg[/IMG]
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-K8x6a9OvEEw/U2oRVkLMdqI/AAAAAAAADJg/-ZBbnk_lqtw/w851-h638-no/2014-05-07+12.54.23.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Wyjątek potwierdza regułę ;).

Inna rzecz, że dla mnie coś jest nie tak skoro owczarek kocha cały świat, hodowla nie idzie w tym kierunku, co trzeba. Owczarki powinny być [U]nieufne[/U], a nie takie że zaprzyjaźniają się z każdym obcym człowiekiem.[/QUOTE]
Nie no bez jaj

To wychodzi na to że ja mając mieszańca onka mam prawidłowy charakter, bo nie ufa każdemu.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']Wyjątek potwierdza regułę ;).

Inna rzecz, że dla mnie coś jest nie tak skoro owczarek kocha cały świat, hodowla nie idzie w tym kierunku, co trzeba. Owczarki powinny być [U]nieufne[/U], a nie takie że zaprzyjaźniają się z każdym obcym człowiekiem.[/QUOTE]

Wiesz Tyska, hodowla to jedno, a wychowanie to drugi ;)
Ja nigdy nie naciskałam na to, żeby Tora była nieufna do ludzi. Wychodzę z założenia, że w odpowiednim momencie, pies będzie działał instynktownie.
Dużo też zależy od postawy człowieka. Jeśli ja nie czuję zagrożenia od człowieka, który nas mija, to pies też powinien być nastawiony przyjaźnie ;)

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Yuki_']Nie no bez jaj

To wychodzi na to że ja mając mieszańca onka mam prawidłowy charakter, bo nie ufa każdemu.[/QUOTE]
Ja nie mam jaj, więc spokojnie :diabloti:

Akurat mój też jest nieufny i wcale to nie znaczy, że ma w sobie onka. W akim mieszańcu to niewiadomo co siedzi. ;p Prawidłowy charakter - zależy co kto pod tym rozumie. Charakter prawidłowy to dla mnie charakter dopasowany do pracy, do jakiej ten pies został stworzony. Jeśli CAO jest psem non stop ujadającym lub kochającym cały świat to dla mnie nie CAO. Jak husky nie lubi biegać i kocha kury, to dla mnie nie prawdziwy husky. Trochę może za bardzo upraszczam, ale to tak mniej więcej wygląda ;)

[quote name='magdabroy']Wiesz Tyska, hodowla to jedno, a wychowanie to drugi ;)
Ja nigdy nie naciskałam na to, żeby Tora była nieufna do ludzi. Wychodzę z założenia, że w odpowiednim momencie, pies będzie działał instynktownie.
Dużo też zależy od postawy człowieka. Jeśli ja nie czuję zagrożenia od człowieka, który nas mija, to pies też powinien być nastawiony przyjaźnie ;)[/QUOTE]
Tak, ale nie powiesz mi, że nie różni się zsocjalizowany golden od zsocjalizowanego ONa. Ja różnicę widzę - nawet jeśli ON jest mocno zsocjalizowany to zawsze trochę odstaje od goldena. Zachowuje dystans, z czasem się zaprzyjaźnia. Tak robi większość psów z reguły nieufnych, które znam. I dla mnie to jest OK. Czy Twoja Tora lata do każdego obcego na ulicy i wylizuje mu twarz? Albo na jakiekolwiek zainteresowanie nią przez spotkaną osobę na ulicę (cmokanie, zagajenie) cała chodzi z radości? Nie znam goldena (który nie ma zaburzeń jakikolwiek), który przeszedłby obojętnie wobec aktów zainteresowania nim. Na zasadzie, że zaczyna merdać ogon czy się łatwo spoufala, jest bardziej otwarty od owczarka. Ten ideał owczarka w mojej głowie, który siedzi (odkąd rozmawiam z właścicielami owczarków właśnie) potrzebuje chwili czasu, by poznać człowieka, spoufala się po jakimś czasie i to pod warunkiem właśnie, że jego opiekun ma pozytywny stosunek do tej osoby. A nie biegnie do byle której osoby, bo go zawołała milusim głosem ;) Golden może pracować z każdym, owczarki z reguły są psami jednego pana. Dla goldena liczy się cały świat, owczarek mocno obserwuje swojego opiekuna i świat może się dla niego liczyć, byleby tylko był jego człowiek.

Pewnie, że upraszczam. Chodzi o to, że chcę to jakoś zobrazować co mi siedzi w głowie. Wiem, że dużo zależy od wychowania, od stanu psa, od samego charakteru psa, jego doświadczeń, stopnia socjalizacji itd. itd., ale generalnie owczarki różnią się od tych przykładowych goldenów. Różnią się charakterem. I tak być powinno - w końcu do czegoś innego zostały stworzone. A obecnie widzę owczarki bez charakterów owczarków. Jak mam okazję spotkać owczarka, który przymila się do każdego, który od właściciela wybiera cały świat, który nie ma popędu łupu, którego misją jest kochanie całego świata, który jest uległy, milusi i w ogóle och i ach albo widzę mega misiastego kaukaza to mi się robi żal. Obecnie coraz częściej hoduje się łatwe psy dla rodzin, bez względu na rasę. A to jest dla mnie smutny obrazek, tak być nie powinno.

Link to comment
Share on other sites

Akurat Tora nie wylizuje twarzy, każdemu kto na nią cmoknie :D Ale tylko dlatego, że najpierw jest wzrok na mnie i widzi moją reakcję. Jeśli jej pozwolę, to będzie lizać do upadłego :D
Mijane osoby, które zwracają na nią uwagę, wita machającym ogonem. Ale nie podejdzie, bo i w takich sytuacjach, najpierw patrzy na mnie :)
Być może dla Ciebie Tora jest za mało owczarkowata :eviltong:
Ja rozumiem, co chcesz przekazać-tak mi się wydaje ;) Ale ciężko jest zobrazować coś przez internet. Pewnie, gdybyśmy miały okazję pogadać na ten temat w realu i do tego można by to konkretnie pokazać na psie, byłoby nam łatwiej ;)

Link to comment
Share on other sites

Nie wiem czy Tora jest zbyt mało owczarkowata, musiałabym ją poznać na żywo, ocenianie na podstawie opisów w internecie jest ryzykowne ;). W takim razie nie pozostaje nam nic innego jak kiedyś się spotkać, może wtedy dojdziemy do konsensusu. Nie wiem czy kiedykolwiek będę w Niemczech, ale jak coś to będę do Ciebie pisać ;D

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Ty$ka']
Dla mnie w ogóle trzymanie psów pracujących jako pieska domowego jest mijanie się z celem, bo jestem zwolenniczką robienia z psem tego, do czego został stworzony (lub zastąpienie tej pracy czymś podobnym), no a jesli ktoś chce psa by leżał i za przeproszeniem, pierdział na ogródku, a potem z nami spał, to niech sobie weźmie pieska nakolankowego, z IX grupy. Acz zdaję sobie sprawę, że nie każdy pies z rasy użytkowej jest wrodzonym pracusiem (i tu pojawia się pytanie - w jakim kierunku idzie hodowla?), woli sobie spędzać czas właśnie na niczym i to jest ok, niech trafi do takiej rodziny, która miała takie wymagania, choć dla mnie nieporozumieniem jest hodowanie typowych miśków, wypartych z popędów, bo ludzie takich psów szukają. No sorry, jak ktoś chce pieska domowego to ma tyle ras, że sobie wybierze, a niech nie bierze psa rasy pracującej! Z drugiej strony wcale nie uważam, że nie można zastąpić pracy typowej dla danej rasy czymś innym, dobrze że w ogóle ktoś to zastępuje, ale jeśli ktoś bierze psa choćby gończego i ma pretensje, że piesek goni zwierzynę to coś jest nie tak. Nie każę mu od razu chodzić z psem na polowania, ale chociaż coś zastępczego dać. Tak samo z pastuszkami - nie każdy ma możliwość mieć owieczki, ale jeśli nie próbuje tego zastąpić czymś innym to dla mnie jest to okropnym nieporozumieniem.

[B]Marta[/B], właśnie. Dla mnie śmieszne jest, gdy ktoś pisze "mój border pasie koty, ratunku, jak mam z tym walczyć!" czy "mam wyżła, w lesie głuchnie na moje wołania, co robić" :evil_lol: bo jeśli ktoś decyduje się na daną rasę tzn. że godzi się na cały jego pakiet. Z gończego nie zrobi się owczarka, a z owczarka (rasa stricte stróżująca) nie zrobi się goldena kochającego cały świat. Walka z tym, co kiedyś dla danej rasy było pracą jest dla mnie nieporozumieniem. Mógł wybrać inną rasę, po co się razem męczyć? w imię czego?

Tak btw. jak zwykle się zgadzamy :loveu::loveu::loveu:

I żeby nie było... nawiązując do czyiś odpowiedzi nie znaczy, że krytykuję/oceniam/odnoszę się do tej osoby, mówię ogólnikowo. Piszę o tym, bo cóż... dogo żądzi się innymi prawami, przecież jak piszesz, to na pewno piszesz do kogoś personalnie :evil_lol::eviltong:[/QUOTE]

Podpisuję się pod tym rencami i nogami ;)

Przy czym jeszcze uważam, że branie sobie np. BC i na siłę trenowanie z nim frisbee też jest porażką. Trzeba robić z psem to, co on lubi i kocha, dlatego pewnie mając w domu myśliwego pozwoliłabym mu czasem pogonić jakieś ptaszyska, bo do tego został stworzony.
A jeżeli ktoś kupuje np. huskyego po sprawdzonych rodzicach, z fenomenalnym rodowodem i z renomwanej hodowli, a potem płacze, bo pies go ciągnie czy sie nie męczy na 20min spacerku, to jest po prostu idiotą i ma za dużo pieniędzy ;)

A kwestia tego, w którą stronę zmierzają dzisiejsze hodowle, to inny i raczej przykry temat. Aktualnie dąży się do tego, żeby wszystkie pieski kochały cały świat, nadawały się do dzieci i bloku, nie potrzebowały dużo ruchu, miały niealergiczną i łatwą w pielęgnacji sierśc i różniły się tylko nazwą rasy i wyglądem. Niestety, ale ludzie w większości nie wiedzą, jakiego psa chcą mieć z charakteru, idzie tylko o wygląd i dlatego biegają po osiedlach wściekłe labradorki, słodziutkie owczarki, rozhisteryzowane jamniki itp.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='rashelek']Podpisuję się pod tym rencami i nogami ;)

Przy czym jeszcze uważam, że branie sobie np. BC i na siłę trenowanie z nim frisbee też jest porażką. Trzeba robić z psem to, co on lubi i kocha, dlatego pewnie mając w domu myśliwego pozwoliłabym mu czasem pogonić jakieś ptaszyska, bo do tego został stworzony.
A jeżeli ktoś kupuje np. huskyego po sprawdzonych rodzicach, z fenomenalnym rodowodem i z renomwanej hodowli, a potem płacze, bo pies go ciągnie czy sie nie męczy na 20min spacerku, to jest po prostu idiotą i ma za dużo pieniędzy ;)

A kwestia tego, w którą stronę zmierzają dzisiejsze hodowle, to inny i raczej przykry temat. Aktualnie dąży się do tego, żeby wszystkie pieski kochały cały świat, nadawały się do dzieci i bloku, nie potrzebowały dużo ruchu, miały niealergiczną i łatwą w pielęgnacji sierśc i różniły się tylko nazwą rasy i wyglądem. Niestety, ale ludzie w większości nie wiedzą, jakiego psa chcą mieć z charakteru, idzie tylko o wygląd i dlatego biegają po osiedlach [B]wściekłe labradorki, słodziutkie owczarki, rozhisteryzowane jamniki [/B]itp.[/QUOTE]

Z dwojga złego, wolałabym mijać słodziutkie owczarki, niż owczarki poza kontrolą człowieka-a takich też nie brakuje :roll:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Z dwojga złego, wolałabym mijać słodziutkie owczarki, niż owczarki poza kontrolą człowieka-a takich też nie brakuje :roll:[/QUOTE]

To swoją drogą, ONki to zupełnie inna historia, bo są robione masowo dla mnóstwa ludzi. Sama aktualnie mam takiego z "hodowli", totalnie niestabilny i cholera wie, co mu w danej chwii odbije. Tyle dobrego, że umiemy z nim pracować i opanować ewentualne wyskoki, gro ludzi nawet tyle nie robi i po prostu stoi jako trzymacz smyczy :shake:

Link to comment
Share on other sites

[quote name='magdabroy']Ok ;)
Tylko nie zapomnij zabrać Morusa :D[/QUOTE]
Już sobie wyobrażam jakby przeżył tę drogę :D

[quote name='rashelek']Podpisuję się pod tym rencami i nogami ;)

Przy czym jeszcze uważam, że branie sobie np. BC i na siłę trenowanie z nim frisbee też jest porażką. Trzeba robić z psem to, co on lubi i kocha, dlatego pewnie mając w domu myśliwego pozwoliłabym mu czasem pogonić jakieś ptaszyska, bo do tego został stworzony.
A jeżeli ktoś kupuje np. huskyego po sprawdzonych rodzicach, z fenomenalnym rodowodem i z renomwanej hodowli, a potem płacze, bo pies go ciągnie czy sie nie męczy na 20min spacerku, to jest po prostu idiotą i ma za dużo pieniędzy ;)

A kwestia tego, w którą stronę zmierzają dzisiejsze hodowle, to inny i raczej przykry temat. Aktualnie dąży się do tego, żeby wszystkie pieski kochały cały świat, nadawały się do dzieci i bloku, nie potrzebowały dużo ruchu, miały niealergiczną i łatwą w pielęgnacji sierśc i różniły się tylko nazwą rasy i wyglądem. Niestety, ale ludzie w większości nie wiedzą, jakiego psa chcą mieć z charakteru, idzie tylko o wygląd i dlatego biegają po osiedlach wściekłe labradorki, słodziutkie owczarki, rozhisteryzowane jamniki itp.[/QUOTE]
:loveu: Mówiłam, że się zgadzamy :loveu:

O tak. Ambicja właściciela jest najgorszym, co może być. Wielu się przejechało na tym, że kupili psa po fajny frisbałkowych rodzicach, a potem szok - bo ich piesek nie lubi tego sportu, woli co innego. Płacz i zgrzytanie zębów są na porządku dziennym. Gdzieś się zaciera ta myśl, że pies jest żywym stworzeniem i geny to jedno, a uosobienie i tak może być niespodzianką. ;)

No niestety, moje obserwacje są identyczne. Dlatego dla mnie smutne jest to, że jakbym chciała sobie pieska spoza ZK to bym była uziemiona, bo wiele sportów na poziomie mistrzowskim zabrania start psów spoza związku. Przynajmniej tak było, nie wiem jak jest teraz. o z tego, że mój pies może być prawdziwym przedstawicielem rasy o typowym charakterze skoro dla ZK jest kundlem. Ot, polityka związku powoduje ogromne straty ;). No cóż. A psy identyczne do siebie charakterem, tylko inne wyglądem to smutny widok, który jest najbardziej widoczny, na Boga! na wystawach. W ogóle wystawy to dla mnie też nieporozumienie, ale to też zakrawa o całkiem inny temat.

[quote name='magdabroy']Z dwojga złego, wolałabym mijać słodziutkie owczarki, niż owczarki poza kontrolą człowieka-a takich też nie brakuje :roll:[/QUOTE]
Tu wina leży... w hodowcach i właścicielach, którzy przedstawiają każdą rasę jako ideał. Poważnie mówię - szukając dla siebie psa, najczęściej zaglądam najpierw na stronę hodowli. I co widzę? Każdy opis w jakiekolwiek rasie można dopasować do każdej współczesnej rasy. Bez względu czy to cao, czy onek, czy husky, czy chart, hodowcy piszą o nich jak o idealnych misiach rodzinnych. I jak taki laik ma odróżnić prawdę od fałszu? Fora mogą dać jakiś tam obraz, choć i na nich panuje syndrom jedynej słusznej rasy i wszystko trzeba brać pod lupę. Nie każdy jest tego świadomy, więc naprawdę przestaję się dziwić, że ktoś wierząc w te wszystkie bzdury nie radzi sobie z konkretnym psem... Jestem pewna, że te owczarki poza kontrolą byłyby perełkami w odpowiednich rękach, inną kwestią są psy niestabilne psychicznie, no cóż ONy sa jedną z najbardziej zniszczonych ras przez modę i przez... hodowców. Jestem ogromną przeciwniczką słodkich psów, oczywiście z wyjątkiem IX gr, bo owczarki powinny być charakterne, no cóż - wielu osób nie rozumie, że nie każda rasa jest dla nich... I przede wszystkim - kurde no, psy nie powinno się promować, lecz przedstawiać je takimi, jakimi naprawdę są. Żeby potem nie było szoku, że ktoś nieodpowiedzialny bierze psa... No ale realia są inne. Niestety.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='agutka']puk,puk czy można?:diabloti:
witamy się ;)

Ja byłam pewna że na avatarze masz owczarka szkockiego:-D powiem ci że bardzo przypomina mi szkota, bardzo mi się podoba :)
będziemy zaglądać ;)[/QUOTE]
Pewnie, że można :) Hej, hej.

Tylko z avatara tak wygląda, ale cieszę się, że się podoba :D
Zapraszamy w częste odwiedziny.

Link to comment
Share on other sites

[QUOTE][COLOR=#000000]Czy Twoja Tora lata do każdego obcego na ulicy i wylizuje mu twarz? Albo na jakiekolwiek zainteresowanie nią przez spotkaną osobę na ulicę (cmokanie, zagajenie) cała chodzi z radości?[/COLOR][/QUOTE]
Zupełnie jakbym o mojej Lilo czytała :roll:

Link to comment
Share on other sites

Oprócz nowych gości i nowych naszych dyskusji, Morus ma nowych przyjaciół. Ktoś perfidnie porzucił je w lesie, ja nie wiem czemu ten świat schodzi tak na psy :roll: Ot, porzucili biednie, bezbronne, była ich cała piątka. Niestety dwoje z nich nie przeżyło spotkania z glanem :placz: Pozostałe 3 poszły z nami do domu, bo jakże to tak? w lesie zostawić? Czy my wyglądamy na zwyrodnialców? Dobra, wyglądamy, ale pozwoliłam im się troszkę nacieszyć :diabloti:. Szybko mi się znudziły, bo już wieczorem stwierdziłam, że je nie chcę, więc trafiły do obozu zagłady, żal mi było ich porzucać znowu w lesie, przynajmniej już nie będą cierpieć :diabloti:
Przed masowym wyrokiem, tak na mnie słodko patrzyły :loveu:
[IMG]http://images50.fotosik.pl/1635/e4ddc65c40c5bb33.jpg[/IMG]

Potem no cóż, trafiły do obozu... Biedne :eviltong:

Morus stratę nowych przyjaciół przeżył bezboleśnie (mam nadzieję), choć będziemy się obserwować. Poza tym jak ma się smucić skoro dostał nowy tytuł? A więc, uwaga - przed państwem oficjalnie już Morus - misiek mojej drużyny :loveu:

Dwa razy miał już styczność z moją drużyną. Raz - z moim kochanym zastępem zastępowych (wiem, nazwa śmiechowa, ale skupia zastęp ten wszystkich funkcyjnych), a że się spisał na medal odwiedził całą moją drużynę na zbiórce wszystkich. No prawie - bo było ich zaledwie 16sztuk, ale i szybko okazało się, że piesek skradł 16 młodych, podstawówkowych serc. :loveu: Jakżeby inaczej zresztą ;p.

Wczoraj go wzięłam po raz trzeci. Miałam go nie brać, ale mi debil zgłupiał. Ot, powiedzmy że znów zmienił swój mózg na ten szczeniaczkowy. Nie wiem o co biega, ale pieskowi szajba odbija i teraz jest gorszym debilem niż był wcześniej - nawet za szczeniaka był poważniejszy. No cóż, teraz nadrabia wszystkie lata :evil_lol: To nic, że im starszy, tym bardziej dziecinny :eviltong: Tak czy inaczej - wprost tryska energią, przeżywa swoją drugą młodość. W obawie przed tym co znowu wymyśli, chcąc nie chcąc, wzięłam go na zbiórkę. W końcu w lesie powinien się wylatać. Powinien. :diabloti: I faktycznie - po 2,5h latania z dziećmi (przepraszam Was, moje kochane :cool3:) i za dziećmi i robienie wszystko, byleby pańcia w końcu zwróciła na niego uwagę (a ona miała go w poważaniu wczoraj, no jak śmie!) padł. I śpi do dzisiaj. :loveu: Efekt wyjścia jest jeden - jedzie z nami na biwak drużyny na wakacjach. Tzn. dziewczynki nie wyobrażają sobie wyjazdu bez niego, ale muszę jeszcze uzgodnić to jeszcze z ich, nieraz nadopiekuńczymi rodzicami, no i z opiekunem całego wyjazdu. I z samą sobą - czy chcę mieć swojego pierdzącego wyrośniętego papiśa na głowie każdej nocy i to jeszcze namiocie :eviltong:. I czy jestem gotowa psychicznie na to, że może - nie daj Boże - natrafimy na burzową pogodę, a to oznacza... no właśnie nie wiem co oznacza. I szczerze wolę nie wiedzieć. :diabloti: Bo mój piesek nigdy nie był jeszcze pod namiotem, a zwłaszcza w tak przyprawiającą go o palpitację serca pogodę. No ale żyć nie umierać, raz się żyje w końcu. Sama wszak chciałam pieska całej drużyny to mam. Najwyżej piesek trafi na śledź i na linkę przez te 4dni. Albo dorobię kółka jego budzie i wezmę na biwak :eviltong: Albo porzucę go w tym lesie, w którym śpimy. Choć nie, mam lepszy pomysł - oddam go którejś z dziewczynek, tak mocno kochającego mojego kudłacza. :evil_lol:

Z braku laku macie stare, jeszcze marcowe fotałki. Nie widzieliście ich, bo wtedy Tysia zdradziła dogo na rzecz fejsika, więc cieszcie się, że je w ogóle pokazuję :siara:
Poszłyśmy tego dnia nad stawik. Nadal nie wiem czy tam byłyśmy legalnie, ale osiatkowane toto nie było. Żadnego znaku, że to prywatne też nie, więc mam czyste sumienie ;p
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-kpJU3ItZACM/U2qHhftvFaI/AAAAAAAAB1I/8O-urslNLgs/w428-h321-no/P1150343.JPG[/IMG]

Mój dzielny piesek tylko do takiej odległości miał spotkanie z wodą :loveu:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-yY_rkqijy-w/U2qHleXGRXI/AAAAAAAAB1Q/KeQGZrzY5go/w428-h321-no/P1150345.JPG[/IMG]

A ta chciała pływać ;p
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-jXtjLnHQxcI/U2qHt_40PWI/AAAAAAAAB1g/7-aiJIPk13c/w428-h321-no/P1150346.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-RtseMHxmEgg/U2qHwyG8RHI/AAAAAAAAB1o/IAcY4baSO7g/w428-h321-no/P1150347.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='chounapa']Zupełnie jakbym o mojej Lilo czytała :roll:[/QUOTE]
W końcu ala labek z niej :p

[IMG]https://lh3.googleusercontent.com/--sS-TVL6p5s/U2qH1UOElhI/AAAAAAAAB1w/LfAQqztiZJI/w428-h321-no/P1150349.JPG[/IMG]

Nagle sobie przypomniała o strachu do wody :lol:
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-oSqGjTtxcsQ/U2qH5j9pipI/AAAAAAAAB14/t6zfZo_-zlY/w428-h321-no/P1150350.JPG[/IMG]

[IMG]https://lh4.googleusercontent.com/-wH_mcv4Fbxc/U2qH_Dl2sUI/AAAAAAAAB2A/P0oFQfq5Fes/w428-h321-no/P1150351.JPG[/IMG]

Mamo, ja tam nie wejdę...
[IMG]https://lh5.googleusercontent.com/-CJztmAKi20o/U2qID7r0UyI/AAAAAAAAB2I/8p-gkVcLz5Y/w428-h321-no/P1150352.JPG[/IMG]

A mama go olała na rzecz tego :p:
[IMG]https://lh6.googleusercontent.com/-gGWscJfT2mU/U2qIIpdCFwI/AAAAAAAAB2Q/KcWjVSbhX9c/w428-h321-no/P1150353.JPG[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...