Jump to content
Dogomania

[*]Rasta. Tak tęsknię [*]


zurdo

Recommended Posts

Zurdo, nie zrobiłaś niczego złego. Nie każdy ma możliwość pochowania swojego przyjaciela. Najważniejsze, że byłaś z Nią do końca. Dałaś jej swoją miłość, wiele lat wspólnego życia.
To przecież dużo ważniejsze od tego, co mówią inni.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 961
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Top Posters In This Topic

Najważniejsza jest Wasza miłość, to że byłyście razem do końca. A ciało... Rasty już tam nie było. Ona była za TM. Ja mam ogród i Moruska tam pochowali. Ale ja nie mogę patrzeć spokojnie na to miejsce. Nie chcę Go tam widzieć. Bo tam Go nie ma! Jest w moim sercu, we wspomnieniach, tych dobrych i tych z ostatnich dni. A miejsce i sposób pochówku nic tu nie znaczą.

Link to comment
Share on other sites

dziękuję Wam. Wiem, że żyjemy w kraju, w którym godny pochówek przyjaciela należy do rzadkiego luksusu, ale kiedy przeczytałam te słowa... Sama wiem, że tak nie powinno być, że ciału należy się szacunek. Może mogłam coś zrobić, żeby uszanować to najbliższe mi ciałko, ale byłam sama, bez pieniędzy już, bez samochodu i zupełnie bez sił. Wiosną Rasta będzie miała symboliczny grób, przynajmniej tyle mogę zrobić, bardziej już dla siebie niż dla Niej.
Szajbus, o tym samym dziś pomyślałam, gdy zobaczyłam puch lecący z nieba. Ładnie się zaczyna, aż strach pomyśleć, co będzie wieczorem.
Aniołku mój, na pewno masz jeszcze własne piłki, poszukaj dobrze i nie podkradaj prezentów Meli.

Link to comment
Share on other sites

Boze, Zurdo, pewnie ze nie mysl w taki sposob! mi tez zaproponowali spalenie, ja bylam pierwszy raz w takiej sytuacji, stalam ,,ryczalam, moj chlopak powiedzial ok, a moja kolezanka byla ze mna, ma samochod i pochowala swojego psa w Koniku Nowym, zapytala czy chce pochowac Erne obok Benia, odrazu sie zgodzilam, ona mnie zawiozla, ona zadzwonila, pozyczyla 250 zl.... to jest cud bo mi pomogla! inaczej tez bym spalila cialko, nie mialam wyjscia, wiesz u nas tutaj kolo bloku jest polanka, i tam rosna drzewa... tam czesto babcie chowaja swoje kotki i pieski. a inne pieski potem sie bawia ich koscmi!!!! koszmar! wiec to nie jest dobrym wyjsciem- pochowanie psa byle gdzie tylko zeby pochowac, tak ze uwazam ze dobrze zrobilas!
Rastuniu!!! Kochana Dziwczyno....<*> zaspiewalam bym Ci piosenke piekna ukrainska... badz tam szczesliwa i uchron swoja Pani od glupoty ludzkiej....daj jej sile....musze sie przyznac ze wlasnie zaczelam plakac....

Link to comment
Share on other sites

Oj, oj ,oj co to za bal....
To pewnie pióra z anielskich poduch lecą ;)
Mówiłam tej mojej małej, żeby zanadto nie rozrabiali aniołkom nad głowami, ale na cóz tam pani słwowa w takiej chwili ;) Pierze leci .....
A piłki to pewnie moja szatanica nie odda :roll:
Toż to diablica na piłki była.Mała ale zadziorna.
Bardzo dziękujemy , za pamięć , życzenia i przybycie.

Zurduś , spij teraz smacznie.Dobranoc.

Link to comment
Share on other sites

[COLOR="Magenta"][/COLOR] Nie przejmuj się na każdego kiedyś będzie czas... Pamiętaj o twym psie i wspominaj tylko najlepsze chwile.
{ rozumiem ze nie jest łatwo}
WYRAZY WSPÓŁCZUCIA:-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :-( :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: :sad: [IMG]http://tbn0.google.com/images?q=tbn:Nz7R49C68WTEAM:http://grafi.ii.pw.edu.pl/galeria2/Swiecz3.jpg[/IMG]
pozdrawiam

Link to comment
Share on other sites

Zurdo myslę że twoje rozterki dotyczące pochówku Rasty są nieuzasadnione. Pewnie ja też chciałaby żeby Aresik był pochowany na cmentarzu żebym mogła pochować go w trumience, przyjść postawić znicz na grobku....... niestety najbliższy cmentarz dla piesków jest pod wrocławiem. Teraz po prostu chodze na cmentarz dla ludzi, i zapalam znicz pod głównym krzyżem mam nadzieję że Bóg nie ma mi tego za złe. Ja też myslałam o tym żeby zkremować ciało Areska uniknęłabym myśli o tym jak jego ciałko niszczeje.... nawet nie chcę o tym pisać. uwżam że twoja decyzja była jak najbardziej słuszna, ja miałam ten komfort że mogłam pochować Aresk bo nie było mrozu, bóg jeden wie co bym musiała zrobić w przeciwnym razie. Jestem pewna że Rasta nie ma do Ciebie żalu

Link to comment
Share on other sites

[quote name='ARESIK_B']Ja też myslałam o tym żeby zkremować ciało Areska uniknęłabym myśli o tym jak jego ciałko niszczeje.... nawet nie chcę o tym pisać[/quote]

Dziękuję ARESIK, za te słowa, też miałam taki problem. Widzisz Zurdo, żadne rozwiązanie problemu pochówku nie jest idealne...

Link to comment
Share on other sites

Powiem Wam, że to nie jest łatwe pochować psa, który waży okolo 50 kg, zwłaszcza jak się jest samym i bez samochodu. Chociaż nawet jak się ma samochód to wcale nie jest lepiej. Jesteśmy w ciężkim szoku i nie myślimy logicznie, do tego trzebaby było mieć jeszcze siłę na dzwiganie, kopanie i poradzenie sobie z samym sobą. Dlatego Zurdo jestem pewna, że Rasta nie ma do Ciebie żalu, dla niej liczyło się to że bardzo ... bardzo ją kochałaś.
[IMG]http://img417.imageshack.us/img417/6264/vela0022zi3.gif[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='zurdo']
Na innym wątku ktoś napisał, że oddanie ciała do spalenia to "potraktowanie go jak śmiecia". Od kilku dni jest mi tak źle, Niusiu, Ty przecież wiesz, że ja z tym wszystkim zostałam sama... Im było gorzej, tym mniej ludzi wokół zostawało... Co miałam zrobić?! Ciągnąć Twoje ciałko po ziemi 30 km za Warszawę? Ciągnąć Twoje ciałko do parku i chować je ukradkiem płytko w zmrożonej ziemi? Nieść je na plecach na cmentarz pod Warszawą? Wtedy nie byłoby "jak śmiecia"? Mam nadzieję Niuchaczku, że mi to wybaczyłaś... Ale i tak jest mi źle...[/quote] a co Ci ma wybaczyc? Przestan! Kochalas, kochasz i bedziesz Ja kochac! Ona jest w Tobie! Caly czas! kazdej sekundy! Musialas tak postapic, nie mialas wyjscia, najwazniejsza jest duszyczka Rasty, która krazy wokol Ciebie. Jest z Toba caly czas! I tak pozostanie!!!

Link to comment
Share on other sites

[FONT=Verdana]Starałam się o tym nie myśleć, ale teraz nie mogę przestać. Wiem, że jeszcze w lecznicy ciało Rasty było traktowane z szacunkiem, ale potem... Kiedy sobie to wyobrażam... Co się działo z tym ciałem, które nosiło w sobie najdroższą duszę, to ciepłe, puchate ciało, do którego się przytulałam, o które dbałam, które było tuż obok przez 11 lat, dając mi taką porcję miłości i poczucia bezpieczeństwa. A na koniec nie byłam w stanie zapewnić mu odrobiny należnego szacunku. Wiem, że Rasty już tam nie było, ale ciału należy się odrobina godności, najwięksi ludzcy zwyrodnialcy mają prawo do godnego pogrzebu, a zwierzęta? To nie jest w porządku.[/FONT]
[FONT=Verdana]Ale tak sota36, masz rację. Rasta jest cały czas. Jest we mnie. Pamiętam, jak kiedyś na zajęciach z psychologii zastanawialiśmy się, jak to jest, ze człowiek zmienia się w każdej sekundzie swojego życia, bo zmienia go każde doświdczenie i co w takim razie sprawia, że zachowuje jakąś ciągłość swojego życia, że jego tożsamość jest rozpoznawalna, co jest rdzeniem, który trwa i sprawia, że jest ciągle tą samą osobą. Rasta na pewno jest częścią mojego rdzenia, istnieje we mnie tak mocno, że dopóki to czuję, jestem sobą. I nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś mogło być inaczej. Gdybym o Niej zapomniała, przekreśliłabym jedno z najważniejszych doświadczeń swojego życia. Tu mogę to spokojnie napisać, gdzie indziej [/FONT]pewnie znalazłby się znowu człowiek, który powiedziałby, że w takim razie ubogie to moje życie.
[FONT=Verdana]Kocham Cię Niuchaczku, najwspanialszy darze, wybacz, że wciąż płaczę. I kiedy zaczynam wątpić w sens wszystkiego, przypominam sobie, jak wątpiłam i balansowałam na granicy życia i śmierci 11 lat temu, aż przytrafiłaś się Ty, i powraca wiara, że życie ma sens i nie jest splotem idiotycznych przypadków.[/FONT]

Link to comment
Share on other sites

Zurdo
Ja postąpiłam tak samo. Psotka została oddana do kremacji. Nie zawiozłam jej osobiscie, ale wiem gdzie ją skremowano. To był 10 lipiec. Ziemia nie była skuta lodem i co z tego? Pisałam ci, że nie mam działki, nie mam ogrodu. Mieszkam w betonowej części miasta. Nie miałam miejsca na jej pochówek. Koleżanka pochowała swoja sunię w lesie. Pojechała na jej mogiłkę. Zaoszczędzę ci opisu, co z jej ciałkiem zrobiły lisy.
Nie chciałam, żeby spotkało to Psonię. Moja decyzja o kremacji była słuszna. Ciałko tego kochanego psiaka zostało spalone. Nie jedzą ja robale, nie wykopują lisy, nikt z ciekawości nie rozgrzebywał świeżo wykopanej ziemii.
Zrobiłam to w moim mniemaniu własnie z szacunku do ciałka, które tak kochałam i o które tak bardzo dbałam, ciałka, które mi było bliskie.
Co jest złego w kremacji? Dlaczego coraz więcej ludzkich ciał jest spalanych?
Sposób?
Moja teściowa była w spalarni osobiście. Zawiozła tam ciałko Mikuni, której nie miała gdzie pochować ( mróz -25 stopni) Kazali zdjąć suni obrożę, zabrać kocyk. Ciałko Miki było włożone do drewnianej paletki i położone obok innych przywiezionych z lecznic czekających na kremację. Nie były wrzucane do pieca ze śmieciami i łopatami jak barwnie opowiadają o tym niektórzy mówiąc "utylizacja odpadów" Dlaczego nie oddają prochów? Jest to grupowa kremacja, razem z innymi zwierzętami.
Nie zadręczaj się.

[img]http://images.google.pl/images?q=tbn:F4nMoljhrVQtvM:http://www.cyberfoto.pl/galeria/data/16/thumbs/2f3fac43e36b8a3cc69a6bf16bb7a41b.jpg[/img]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...