Jump to content
Dogomania

Kochany Filipek odszedł za TM :( [*]


anouk92

Recommended Posts

pozdrowienia dla wszystkich, ktorzy o nas pamietają....
Filip radzi sobie pomalutku, choc widze ze nie jest w tak dobrym stanie jak po tamtym mega bombowym zastrzyku przeciwbolowym...:-(
Jednak modle sie, no mam wielka nadzieje ze tak bedzie i tylko lepiej, i ze to bonahren pomogl. Mamy jeszcze jeden zastrzyk.
Kolejna dawka od Petera narazie niewiadoma, bo niejasne jest czy to ten lek o ktory chodzilo. Czekamy.
Narazie Filip "jedzie" na rimadylu. Ale ponoc to juz do konca zycia....
A poza tym - jest kochany. Nie wiecie nawet jak bardzo zaluje, ze nie mam go od dawna, od zawsze... ma wspanialy charakter.

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 1.2k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Dorothy,słonko z tego co czytalam to bonharen powiennaś podac dopiero po tygodniu.Czyli jak jutro Ci się skączy to następna dawke powinnas podać za tydzień.Do trzech razy można próbować tym lekiem.Jesli źle cos piszę to przepraszam ale naprawde tak wyczytałam.
Oczywiście że pamiętamu i bardzo trzymamy kciuki za Filipka i za Ciebie by siła i wiara nie opuszcała Cie kiedy będziesz jej potrzebować.
Wielkie buziaki dla całej rodziny jak i dla Filipka wielki zalizaj od ciotki romenki :loveu:

Link to comment
Share on other sites

Już mu pomógł i dalej pomaga :)
Dorothy wierzę że ma wspaniały charakter.
Kiedy czytam o tym jego wzroku, okazywaniu radości, westchnieniach, jego wstydzie gdy mały francowaty futrzak bawi się jego ogonem, kiedy czytam Twoje opowieści i widzę jak Tobie zależy, jak pies Cię za to ceni - to zaczynam bardzo żałować, że tego psa nie znam (i Ciebie też).
Ty miałaś za to szczęście takiego psa poznać... ja wiem, że on Ciebie wielu rzeczy już nauczył i jeszcze nauczy...

Link to comment
Share on other sites

:oops:
Filip uczy mnie zrozumienia i cierpliwosci, choc wydawalo mi sie, ze mam jej duzo. Uczy mnie takze wyrozumialosci, umiejetnosci cieszenia sie zyciem mimo bolu i cierpienia, cieszenia sie kazda najmniejsza chwila, kazda rzecza.
Co do poznawania zapraszam do nas;)
A Filip, no dzis probowal soebie POBIEGAC, bo poszlismy razem z innymi psami, ktore biegaly, i niestety ze spaceru go nioslam z powrotem. Takie wyczyny zupelnie sa dla niego niewskazane, widze ze maja fatalne skutki.
Chyba jednak bedziemy wychodzic sami, albo z sunia ktora jest spokojna i nie biega jak wariatka....:-(

Link to comment
Share on other sites

a juz sie martwilam ze zapomnieliscie.:-(

U Filipa gorzej, klopoty z chodzeniem.
Mam powazne obawy ze on chodzi tak dobrze jedynie dzieki sterydom....:-( bo bezposrednio po ich podaniu poprawia sie i pies biega omalze. Potem z dnia na dzien pogarsza sie.... w piatek pewnie znow bedziemy musieli je podac....:-(
powiem szczerze jestem podłamana....:-(:-(:-(

Link to comment
Share on other sites

no biedny. Zwlaszcza jak chce podbiec jak zwykle z entuzjazmem, a nogi odmawiaja posluszenstwa, dzis mi tak zjechal po schodach bokiem, popedzil do schodow i dawaj schodzic samemu, zanim dolecialam Filip lezal pod schodami bezradny. Zjechal bokiem. Dobrze ze to tylko 4 schody, zadne halo (tyle ze one sa wysokie i ogolnie duze. w sumie wyzsze od Filipa..)
Ale i tak daje sobe rade. Jesli spacer jest krociutki i niezbyt energiczny, idzie sam. W domu natomiast dopieszczamy, glaskamy, tuliiiiiimy......

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']no biedny. Zwlaszcza jak chce podbiec jak zwykle z entuzjazmem, a nogi odmawiaja posluszenstwa, dzis mi tak zjechal po schodach bokiem, popedzil do schodow i dawaj schodzic samemu, zanim dolecialam Filip lezal pod schodami bezradny. Zjechal bokiem. Dobrze ze to tylko 4 schody, zadne halo (tyle ze one sa wysokie i ogolnie duze. w sumie wyzsze od Filipa..)
Ale i tak daje sobe rade. Jesli spacer jest krociutki i niezbyt energiczny, idzie sam. W domu natomiast dopieszczamy, glaskamy, tuliiiiiimy......[/quote]
:-( Biedactwo.Dorotko narazie dzięki Tobie,Twojej miłości i wierze On wie że ma po co żyć i jeszcze zobaczysz zacznie ci chasać ze szczęscia.
Proszę miej wiarę na lepsze jutro nie poddawaj się.To silny piesek i on sie tak łatwo nie podda więc i Ty też nie.
Może jutrzejszy dzień przyniesie coś lepszego ioby te slowa się sprawdziłyu za co mocno trzymam kciuki.
Pamiętaj-wiara przynosi cuda!!!

Link to comment
Share on other sites

Dorothy ja tez zagladam.
Codziennie po pare razy.
Czasami to ciezko czytac.....a co dopiero pisac o tym, co sie czuje.
Ciesze sie, ze Filip mial to szczescie -ze na Ciebie trafil.Zdaje sobie sprawe z tego ze nie jest Ci latwo. Ale wiesz co Dorotka? Jak widze jego szczesliwy pychol to lzy kapia kapkap i wtedy tak Ci z calego serca za to, co robisz DZIEKUJE.
Tak ot, po prostu, dziekuje Ci Dorotka:loveu:

Link to comment
Share on other sites

:calus: dziekuje Wam dziewczyny...
powiem Wam tylko, ze jak na poczatku mysl, ze jak Filip przestanie chodzic trzeba bedzie pomoc mu odejsc , byla jakas taka no, latwiejsza do pomyslenia, tak teraz rozpaczliwie sie przed ta mysla bronie.
Rozmyslam juz nawet o wózeczku.... Ja nie bede umiala tak ot, zawiezc Filipa w razie czego kiedys tam w ta ostatnia podroz, boje sie, ze nie....:-(
Jak narazie oddalam ta mysl ile sie da, bo jest tu jeszcze aspekt bólu, Filipowego bólu, i tego ze kiedys leki przestana dzialac....:-(
Widzicie jakie mam czarne mysli.
Ale poki co radzimy sobie, nie najlepiej Filipkowi idzie spacerowanie ale pomalutku idzie, i jakos jest.
Postaram sie wziac go na maly spacerek i zrobic jakies zdjecia wtedy, same zobaczycie.
Buzka dla ciotek (i wujkow)
D

Link to comment
Share on other sites

podejrzewalam , ze tak wlasnie bedzie ...ze te susy byly mozliwe
dzieki srodkom usmierzajacym...ze jak przestana dzialac
to problem wroci ...namacalnie , a raczej bolesnie...przykro mi...

od kiedy poznalam jego historie i sledze Wasze perypetie
szukam usilnie informacji na temat tego schorzenia
i konkluzja jest zawsze ta sama - rozpoznanie i leczenie nastapily pozno...ciezko mi o tym pisac...:-(

Link to comment
Share on other sites

wiem, Martynko....:-( ja tez studiuje gdzie sie da informacje o chorobie, najczesciej odbierają mi nadzieję. Ale staram sie mimo to dawac mu to, co jeszcze moge mu dac. I pomagac farmaceutycznie na tyle, by czerpal radosc z zycia a nie ból.
Bede to robic póki starczy mi sil....

Link to comment
Share on other sites

Dorotka, i mysle, ze to dobre podejscie, czasem trzeba się cieszyć tym, co się. Bo oczekiwanie na rzeczy nieosiągalne- a tym jest wyzdrowienie Filipa, czasem tylko rozczarowanie przynosi. Wiem, ze jak się patrzy na cierpienie kogoś bliskiego, to boli, ale ....jest ta druga strona- bez Ciebie mogłoby go juz nie być, moze go boli, ale jest kochany, głaskany, ma SWOJ dom, czyli to, czego nie miałby, gdyby do Was nie trafił Wiele zwierzakow na stare lata jest porzucanych, on został przygarnięty i pokochany. Cieszcie się tym, co Wam jest dane i nie zamartwiaj się :)

Link to comment
Share on other sites

Czesc Dorotko ja tez tu zagladam, nawet czesto.Sledze watek Filipka,choc [I]"cichcem"[/I] bo tak jak napisala [B]Alaa [/B]ciezko jest pisac :-( Ciesze sie z Toba z kazdego dnia radosnego dla Filipka ale co bede pisac,przeciez jak wysle posta to moze sie okazac, ze wlasnie w tej chwili Filp cierpi a Ty razem znim :-( Smuce sie tez razem z Wami:placz: Podziwiam Cie Dorotko za Mazaka, za Filipka, za Hosske,za Bunie.......za wszystko co dla nich robisz.
[B]Dorotko jestes WIELKA :buzi: :calus:[/B]

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Dorothy']Filip, nikt u Ciebie dzis nie byl...:-(
niedolezni emeryci odchodza w zapomnienie....

ale ja i tak Cie kocham.[/quote]

Dorothy, ja sobie wypraszam ;) . Jestem tu codziennie, nawet kilka razy dziennie, kiedy pojawią się nowe posty. Nie piszę, lub piszę niewiele, bo brak mi słów by wyrazić swój podziw i szacunek do tego co robisz i jaką jesteś wspaniałą osobą. Uwielbiam Twojego Filipa i życzę mu zdrowia z całego serca, a Tobie siły i wytrwałości.

Link to comment
Share on other sites

Psy inaczej pojmują takie fizyczne cierpienie związane z chorobą ciała ( nie z maltretowaniem).
Wiem, że mając świadomość nieuchronności pewnych zdarzeń cieszą się tym, co mają - domem, miłością opiekunów i żyją swoją psią miłością do nich. Wiem też, że nigdy nie należy zwierzęciu okazywać litości, bo zaburza to jego świadomość, wprowadza niepewność i strach. Zwierzęta nie okazują sobie litości, nie żalą się nad sobą, tylko żyją chwilą i przyjmują wszystko pokornie starając się skubnąć z życia coś dobrego. Nie wspominają przeszłości i nie rozżalają się nad sobą, chyba, że mają na oku korzyść ;)
Dorothy, Filipowi trzeba przekazywać tylko dobre wibrację, miłość, opiekę i dawać mu do zrozumienia, że jest ważny i że starasz mu się pomóc w jego cierpieniach. To mu daje siłę.

Link to comment
Share on other sites

Staram sie jak moge to robic.
Litosci mu nie okazuje, bo jej nie odczuwam, raczej żal. Żal ze nie jest w pelni sprawny. Reszta uczuc jest jak najbardziej pozytywna, pomagam mu gdy tej pomocy potrzebuje, nosze, podtrzymuje, ale bez jakiegos dziamdziania i poplakiwania "biedny Filipek", tego jakos nie mam w naturze, chyba mnie tego konie nauczyly, litosc jak mowisz nie wystepuje w swiecie zwierzat, slaby osobnik zostaje zepchniety na koniec drabiny spolecznej, konie robia dokladnie to samo.
Jednak ja jestem czlowiek u mnie Filip jest gdzies na wierzcholku drabiny :razz: ale nie z litosci, raczej dlatego ze jest kochanym zwierzakiem. Nie przysparza klopotow, jak Hoska, nie ma fixum dyrdum, jak Sunia, jest po prostu szczerym prostolinijnym madrym psem i to jest nieslychanie pociagające. :roll:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...