Jump to content
Dogomania

Recommended Posts

Posted

[quote name='Abrakadabra']Z tego co wiem, Otis jest w lecznicy pod kroplówką. jego stan się poprawia.
Paulina jest tutaj najmniej winna, (o ile można pisać o winie).
Poświęca (tak jak pisali wszyscy wcześniej) masę prywatnego czasu na opiekę nad maluchami, zwłaszcza w ciągu ostatnich dni.

[B]W niedzielę planujemy kolejną łapankę mamy Majkiego, Otisa i Malwinki - Sporo osób zajrzało na wątek. Szkoda, że powód był taki, a nie inny...[/B]
[B]Bardzo liczymy na pomoc! Liczy się każda para rąk![/B]

Proszę o deklaracje, kto może nam pomóc.[/QUOTE]

Cieszę się, że stan Otiska się poprawią. Trzymam kciuki.

Niestety, kiedy łapanki nie ma w planach to ja akurat mam wolne, kiedy jest termin łapanki - mam uczelnię.

To, że ktos nie pisze na watku, nie oznacza, że go nie czyta ;)

  • Replies 2.4k
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

Posted

Jestem na chwilę i jest mi bardzo przykro, że tak się to wszystko potoczyło, teraz też wiem na kogo tak naprawdę mogę liczyć i komu wierzyć tu na dogo. Dziękuję tym, którzy stanęli w mojej obronie, pocieszając, że to nie moja wina. Zawsze te dobre jak i złe sprawy powiązane z psami dzieją się u tego u kogo one przebywają, nie zawsze jest pięknie. Wszyscy, którzy u mnie byli, (w tym osoby, które piszą na mnie teraz, że to przez moje zaniedbanie) widzieli jakie mam warunki ( a raczej ich brak) prowizoryczny jeden kojec, przy budowie którego nie pomógł mi nikt. Teraz cofnę się trochę wstecz i niech sobie pewne osoby przypomną, jak miałam Białą mamę z trzema szczeniakami. chwilę później mój niedaleki sąsiad chciał wywalić do schronu, pięć szczeniąt (jedno z nich pojechało na tymczas do Łodzi) do reszty nikt nie wyciągną ręki, nikt ich nie przygarną, tylko wszyscy kazali mi DOKŁADAĆ po jednym do miotu, który już u mnie był!!! Następnie, kiedy miśki zostały złapane wszyscy wiedzieliście gdzie chcecie je umieścić, że mam jeszcze inne szczeniaki i NIKT wtedy nie miał przeciwskazań, aby mioty łączyć (prosto z pola/z rury, nie przebadane przez nikogo). Rozłożyłam im klatkę, aby były na początku osobno, ale klatka również została mi zabrana bo była potrzebna gdzie indziej! Do tej pory było wszystko ok. :roll:
Czarne szczyle od p.Joli kiedy przyjechały były zdrowe, były u niej ok. 2 tyg. po przywiezieniu do mnie też biegały, szalały cieszyły się życiem i apetyt miały ogromny, niestety po odrobaczeniu robale z nich nie wyszły i dostały toksemi robaczej, test na parwo miały zrobiony wyszedł wynik ujemny!!! więc nie piszmy, że to czarne zaraziły Malwinkę i Otisa parwo. Psiaki zostały zaszczepione w poniedziałek wieczorem i od wtorku były trochę osowiałe, mniej jadły, w środę nie chciały jeść, ale piły. Każdego dnia byłam w stałym kontakcie z Abrą i mówiłam o wszystkich objawach, mówiłam również lekarzom wet na wizytach z czarnymi, w środę wieczorem była również moja znajoma, która szczeniaki wiozła na szczepienia i wszyscy mi mówili, że przewrażliwiona jestem i powinnam odczekać po szczepieniu dwa dni, bo takie zachowanie po szczepieniu często się powtarza. Niestety w czwartek ich stan pogarszał się bardzo szybko, dzwoniłam i do Abry i do p. Joli bo niestety ja nie jestem czteroręki, żeby z czterema szczeniakami i dzieckiem za rękę autobusem pojechać do lecznicy. Abra była w pracy. P. Jola (bajk21) ma do mnie kawał drogi nie zdążyła na czas, Malwinka odeszła. Dzięki szybkiej akcji udało się znaleźć sunię ozdrowieńca po parwo i na prośbę p. Joli jej właścicielka wyraziła zgodę na przetoczenie krwi, dzięki niej może Otisowi się uda.
Paros pisała już, jak podstępnym i jak trwałym jest wirus parwo, nie można w 100% mieć pewności, że się go nie przyniesie, choćby na butach, mogły go złapać wszędzie. Zachorowania zdarzają się wszędzie, nawet w rejestrowanych hotelach. Nie życzę tego żadnemu psu, ale chciałabym, aby ci, którzy tak teraz na mnie najeżdżają spróbowali się z tym zmierzyć. Od niedzieli dzień w dzień jestem w lecznicy, noce nie przespane, zawaliłam wiele swoich prywatnych spraw, Malwina odeszła mi na rękach, a Wy zamiast pomyśleć jak pomóc, aby Otis dwa razy dziennie wziął kroplówkę potraficie posadzić dupy przed komputerem i najeżdżać na mnie. Jeśli nie powinnam mieć żadnych psów może je weźmiecie do siebie, aby im zapewnić odpowiednie warunki??? Kto dziś na 10 z nimi pojedzie?

Posted

ech tyle napisałyście, że aż trudno czytać :)
Paula jakbyś nie zauważyła też miałam tymczasa z rury więc mi o sadzaniu dupy przed kompem nie mów, jak sama nie wiesz jaką JA mam sytuację... i ile mam psów.
Jeśli pijesz do mru, też nie mów o czymś takim, BO NIKT TYLE NIE DZIAŁA JAK ONI!

Mamy w takim razie różne źródła informacji... dowiem się to napiszę...

A to jakie jesteście POZA DOGO, a jak piszecie TU to też są jak widzę DWIE RÓŻNE SPRAWY...

Jedna na druga jedzie, a teraz nagle ach och ... [B]Dokładnie dwie osoby wkręcone w ten watek WIEDZĄ co same do mnie mówiły, teraz piszecie inaczej... Super...
[/B]

Posted

Jeśli chodzi o mnie ja nic nikomu nie mówiłam "jedna na drugą", ale uważam, że to w tym momencie jest najmniej ważne, najważniejsze jest to aby uratować szczeniaki i w jakiś sposób pomóc Pauli, żeby nie musiała jeździć ze szczylami autobusem bo to ciężko, a ja nie mam ani tyle kasy żeby codziennie przyjechać z za Radzymina i wieźć szczylki, a i w takiej sytuacji moje psy zaniedbuję, bo mam mało czasu dla nich, a jest ich dużo. Może jakoś dojdziemy do porozumienia i ci co mają samochody stworzą jakieś dyżury, kto i kiedy pojedzie do lecznicy, bo jak tak dalej pójdzie to mąż Pauli, nie pozwoli jej brać psów, żeby nie zaniedbywała dzieci i domu. Kłótnie nic nie pomogą a wręcz przeciwnie.

Posted

Nie, my nie miałyśmy kontaktu teraz..., miałyśmy raz w styczniu lub w grudniu jak karmę i kocyki kombinowaliśmy dla Was... już pewnie nie pamiętasz :) dawno temu było....

Posted

A co reszty faktów dopytam, bo widzę, że tu każdy CO INNEGO WIE i inaczej działa...

P.S. zanim pomnik wystawicie:), nie tylko Paula jest matką i nie tylko ona ma faceta i dom na głowie i kupę psów... problemów i beznadziejnych sytuacji...

Posted

Calkiem prawdopodobne, że kombinowaliście i jeśli dostalam dla moich psów i kotów, to zapewne podziękowałam, ale nadal nie rozumiem oco chodzi, o pomoc zwierzakom, czy kłotnie " co kto komu i za ile", co to ma wspólnego z obecną sytuacją? jeśli za słabo podziękowalam za darowiznę, to teraz dziękuję publicznie. Nadal jednak potrzebna pomoc, tyle że nie kocyki i karma, choćby bardzo się przydala, tylko dowóz szczyli do lecznicy. Ja rownież pomagam zwierzakom i nie tylko swoim, ale nie wymawiam tego ludziom, bo nie dla nich niosę pomoc.

Posted

typowy syndrom dogo. pies na tymczasie zdycha w męczarniach ale nikt nie jest winien :)
w realu jedna napierdala na drugą ale na dogo w obliczu tragedii (nie szczeniaka - łez Pauli) wszyscy sobie słodzą

a że pies umarł z jednak czyjej winy to ch* :) spij spij, swieczka swieczka i tyle.

pies na parwo nie umiera przez chwilę. i nie odchodzi tylko zdycha i to jest bardzo niefajna smierć. może czasem trzeba powiedzieć NIE zamiast brac kolejne szczeniaki.

jak my przywozilsmy białe to nie bylo inych maluchów. ale nie - nie zgodzilibysmy sie na polączenie miotów. szczeniak to wielka paczka-niespodzianka.

aha, argumenty o mężu dzieciach i gotowaniu są dla mnie naprawde nie na miejscu. każdy z nas ma dom ;) i każdego z nas paliwo czy bilet autobusowy tak samo kosztują i czas każdemu z nas tak samo płynie. trzeba przeliczać na ile masz siły ZANIM ci cos umrze.



[quote name='Abrakadabra']
[B]W niedzielę planujemy kolejną łapankę mamy Majkiego, Otisa i Malwinki - Sporo osób zajrzało na wątek. Szkoda, że powód był taki, a nie inny...[/B]
[B]Bardzo liczymy na pomoc! Liczy się każda para rąk![/B]
[/QUOTE]

ooo, będzie okazja ruszyć dupy sprzed kompa :) do jutra wszystkim! pozdrawiam Was zazdroszczac tego czasu, który miałyście zeby to wszystko pisac (mimo łez) - ja np. cały dzień znów w terenie... nawet teraz mnie jeszcze w domu nie ma.

na dogo to w ogóle nie wchodzę, nie ma praktycznie sensu. jak widać.

Posted

[quote name='bajk21.']Calkiem prawdopodobne, że kombinowaliście i jeśli dostalam dla moich psów i kotów, to zapewne podziękowałam, ale nadal nie rozumiem oco chodzi, o pomoc zwierzakom, czy kłotnie " co kto komu i za ile", co to ma wspólnego z obecną sytuacją? jeśli za słabo podziękowalam za darowiznę, to teraz dziękuję publicznie. Nadal jednak potrzebna pomoc, tyle że nie kocyki i karma, choćby bardzo się przydala, tylko dowóz szczyli do lecznicy. Ja rownież pomagam zwierzakom i nie tylko swoim, ale nie wymawiam tego ludziom, bo nie dla nich niosę pomoc.[/QUOTE]
Nie nie jako Viva, chodziło mi tylko o to, że TYLKO WTEDY gadałysmy ze sobą... Czy to już musi być inaczej odczytane...?

Posted

[quote name='Paulina78']
P.S. zanim pomnik wystawicie:), nie tylko Paula jest matką i nie tylko ona ma faceta i dom na głowie i kupę psów... problemów i beznadziejnych sytuacji...[/QUOTE]

Paulina, tu chodzi o MĘŻA - to jest rzecz święta :D nie chodzi o faceta! jak nie masz męża, dzieci i garów tylko i wyłącznie na głowie, to nie masz życia: możesz wszystko robic 24h/dobe. i nie daj bóg jak ten mąż czegos zabroni!

Posted

[quote name='mru']Paulina, tu chodzi o MĘŻA - to jest rzecz swieta :D nie chodzi o faceta![/QUOTE]
Facet/mąż ma rację... skoro sama Paulina rady nie daje i sama pisze jak nie jest ciekawie u niej z czasem i terenem to do cholery jak mówi przysłowie: "mierz siły na zamiary"... My już nie będziemy dodawać problemów psich, na bank! :)

Posted

Pies nie żyje mimo tego że jechałam bardzo szybko żeby mu pomóc, jemu nie zdążyłam, zdążyłam mam nadzieję reszcie, chcecie mieć koniecznie winnego? Gdyby wpadł pod samochód, czy spadł z czegoś, wtedy wina była by bezsporna, ale tutaj trudno mówić o czyjejś winie, każdy chciał ratować przed bezdomnością szczeniaki, a miejsc brak, więc jeśli mówić o winie to winni jesteśmy wszyscy. Posadziłam sobie dupę w nocy do kompa, bo cały dzień robię przy zwierzakach i sama je znajduję, odławiam i chodzę koło nich, od świtu do nocy, a z tą moją dupą przy kompie, to co komu przeszkadza, że krócej pośpię, zwierzaki na tym nie ucierpią. Nadal jednak brak odpowiedzi, czy znajdą się osoby, które na zmianę powożą psiaki do Veta.

Posted

Paulina78, przepraszam źle zrozumiałam, ale wszyscy jesteśmy poddenerwowani całą tą sytuacją, tylko niepotrzebnie zamiast się wspierać w takich trudnych sytuacjach, które dla nikogo nie są przyjemne, to napadamy na siebie jakby to w czymś miało pomóc. Każdy dla każdego powinien być podporą i pomocą, bo w życiu nie wiadomo, kto komu może być potrzebny. Dlatego trzeba się wspierać i szanować i nie szukać winnych, bo to życia suni nie zwróci, a tylko człowieka doprowadzi do załamania. Bardzo proszę przestańcie napadać na siebie i na mnie, tylko starajmy się być dla siebie podporą w każdej sytuacji.

Posted

to ja tylko jeszcze słówko: ktoś pisał, że paula to tymczas bezpłatny. ja wiem, ze nie. przecież to nie jest wstyd brać kasę za psa, wiele ludzi na dogo tak robi i jak najbardziej mają prawo - ale nie ściemniajmy, ze tymczas był darmowy. i w przypadku białej i maluchów i w przypadku z tego co wiem rudych paula brała kasę...

btw w przypadku białych paula została przedstawiona opiekunce psów jako HOTEL :) to też byliśmy pewnie, ze to hotel ;)


jeśli chodzi o pomoc logistyczną, to nam ciężko będzie - mamy pod opieką swoich około 30 psów w różnych miejscach plus kilka szczeniaków i nie starcza nam czasu na wożenie ich wszystkich po wetach... tu chodzi o regularne jeżdżenie, nie jednorazowe, więc jeśli mam być słowna, to nie pomogę. ja nigdy nie wiem, co będę robiła za 24h.

jak u Majka było podejrzenie parwo (sranie miał samo, nie był osowiały, ale Paulina jednak poprosiła nas o pomoc, bo sranie u szczeniaka to jednak sygnał alarmowy) to jak najbardziej ruszyliśmy przysłowiowe ;) dupy i pojechaliśmy z nim. tutaj bedzie ciężko czasowo.

Posted

Nikt tu na nikogo nie napadł... Czy każde odmienne zdanie musi być zaraz brane za napaść???
Pani Jolu :) ja psa nie przewiozę, bo o zgrozo :) jestem też matką i też mam faceta i masę psów i kotów i zero hajsu i auta...

Posted

Rozumiem, ale może ktoś inny odpowie na ten apel.
Z tego co wiem, jeśli chodzi o Białą to tak, o moją Sambę też, ale wszystkie szczyle były za darmo, moje też.
Biała miała zapłacone z tego co mi wiadomo do 10 września, ale Paula jej nie wyrzuca. Ona naprawdę chce pomagać i to robi, a parwo jak wszyscy wiedzą, którzy mają dużą rotację zwierząt, niestety gości i jest to choroba, która przychodzi w różny sposób nie wiadomo skąd. Trzeba by było nie wychodzić z domu.

Posted

[quote name='mru']to ja tylko jeszcze słówko: ktoś pisał, że paula to tymczas bezpłatny. ja wiem, ze nie. przecież to nie jest wstyd brać kasę za psa, wiele ludzi na dogo tak robi i jak najbardziej mają prawo - ale nie ściemniajmy, ze tymczas był darmowy. i w przypadku białej i maluchów i w przypadku z tego co wiem rudych paula brała kasę...

btw w przypadku białych paula została przedstawiona opiekunce psów jako HOTEL :) to też byliśmy pewnie, ze to hotel ;)


jeśli chodzi o pomoc logistyczną, to nam ciężko będzie - mamy pod opieką swoich około 30 psów w różnych miejscach plus kilka szczeniaków i nie starcza nam czasu na wożenie ich wszystkich po wetach... tu chodzi o regularne jeżdżenie, nie jednorazowe, więc jeśli mam być słowna, to nie pomogę. ja nigdy nie wiem, co będę robiła za 24h.

jak u Majka było podejrzenie parwo (sranie miał samo, nie był osowiały, ale Paulina jednak poprosiła nas o pomoc, bo sranie u szczeniaka to jednak sygnał alarmowy) to jak najbardziej ruszyliśmy przysłowiowe ;) dupy i pojechaliśmy z nim. tutaj bedzie ciężko czasowo.[/QUOTE]

Oczywiście, że tak było!!! ... może same o sobie mało wiecie, ale my przy tym byliśmy, bo jakoś my dupę ruszyliśmy, żeby wyjąć biała sukę z małymi z nory... dupę ruszymy też jutro i dupę ruszaliśmy przy łapaniu rudych... i matki ...

Posted

[quote name='bajk21.']
Biała miała zapłacone z tego co mi wiadomo do 10 września, ale Paula jej nie wyrzuca. [/QUOTE]

tego przyznam nie wiem. wiem, ze opiekunka faktycznie kasy nie ma :(

Posted

[quote name='mru']tego przyznam nie wiem. wiem, ze opiekunka faktycznie kasy nie ma :([/QUOTE]
żal mi tej kobiety... taka dobra kobiecina... zajmuję się też kotami... ledwo dycha z kasą... i ciągle biedna w nerwach :(

Posted

Nie wiem czy mówimy o tej samej Białej, bo z tego co wiem, Pani K. dzwoniła do mnie, że Biała z małymi biega po ulicy i pomógł jej jakiś facet pożyczając klatkę i przywożąc je do Pauliny. Chyba nie mówimy o tej samej suce, albo ja zostałam przez jej opiekunkę wprowadzona w błąd.

Posted

pani K. pomogliśmy my: jakiś facet i dwie jakieś panie ;) ona by nie dała rady złapać suni. my je złapaliśmy i przywieźliśmy wspólnie z panią K. do pauli. i wtedy właśnie pani K. mówiła, że doradzono jej taki hotel (czyli paulę, jak się okazało)

faktycznie pożyczyliśmy też klatkę.

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...