Jump to content
Dogomania

Czy moja suczka dojrzewa?


Rosanna

Recommended Posts

[quote name='karjo2']I co, jesli suce sie cos stanie, tez jowialnie poklepiesz Rosanne po ramieniu 'no przeciez statystycznie miala sucz szanse...'?
Z opisu wynika, ze dziewczyna madra, przy kryciu sie nie upiera, wskazan zdrowotnych do zabiegu nie ma, to po co psuc cos co jest dobre?[/QUOTE]

Nie tylko się nie upieram ale o żdnym kryciu nie ma mowy. JA naprawdę chcę dla mojej psicy jak najlepiej.
Wiem, że właściciele są różni. I niektórzy naprawdę delikatnie mówiąc - niefrasobliwi....
I nie tylko o rozmnażanie chodzi ale o całokształt opieki nad zwierzęciem.
My mamy po prostu kolejnego członka rodziny i w naszym życiu zajmuje równe mu miejsce. I już.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Krystak']karjo- w końcu coś fajnego napisałaś, fakt schronisko powinno wydawać psy po kastracjach(jak i suki) no ale szczeniaki też są wydawane i niestety nie ma pewności czy ktoś się zgłosi na sterylke, dlatego powinno się dobrze wybadać przyszłych właścicieli.
[/QUOTE]

No to czemu nie kastrować szczeniaków :razz: Przecież pierwsza cieczka niepotrzebna, u dwóch osob po sterylce przed cieczką nic się nie stało = nie stanie się nikomu, co tam jakieś badania :D a jajniki/jądra to tylko niepotrzebne wypustki do rozpłodu, wcale nie sterują zakończeniem procesu dorastania fizycznego z prawidłowym wyhamowaniem wzrostu kości długich włącznie, równowagą hormonalną całego organizmu, ich praca nie jest sprzężona z pracą niemal wszystkich gruczołów dokrewnych w organizmie...

Błagam, ludzie, jak nie macie zielonego pojęcia o fizjologii układu hormonalnego psa i funkcjach hormonów płciowych, to nie piszcie takich bzdur...

Z jednym się z Krystak zgodzę - niepotrzebnie przejmowałam się jakimś tam gadaniem o raku sutka i ropomaciczu; może nie miałabym teraz psa z rozwaloną równowagą hormonalną, niedoczynnością tarczycy, szprycowanego lekami od 5 lat i m. in. dzięki temu z rozpadającą się wątrobą. Tak, nie ma to jak sterylka :diabloti:

Link to comment
Share on other sites

Martens - właśnie takich skutków się boję. Że zdrowemu, radosnemu psiakowi zrobię krzywdę :(
Mówię Wam, że jak brałam psisko to miałam takie założenie, że będzie sterylizacja. Ale ponieważ niczego w życiu nie robie pochopnie to i w tym temacie się "rozczytuję" i "wypytuję". I coraz bardziej jestem na NIE.
Bo czy będąc pod stałą opieką weterynaryjną naprawde nie można w porę wychwycić niepokojących symptomów u suczki?

Link to comment
Share on other sites

Guz sutka to nie rak wątroby - wystarczy dokładnie badać brzuch suki raz w miesiącu, nawet przy okazji pieszczot, i przy pierwszych małych zmianach można sobie pomyśleć o ich usunięciu, i przy okazji sterylizacji, żeby zmniejszyć ryzyko powstania nowych. U połowy suk przecież nigdy nie pojawiają się żadne, nawet łagodne guzy sutków.
Ropomacicze jest jeszcze rzadsze - najczęściej zdarza się ponoć u suk z ciążami urojonymi; takie owszem, można sterylizować profilaktycznie. Poza tym też nie jest bezobjawowe - suka z zaczątkami ropomacicza więcej pije, często jest ospała. Widać też wiele na profilaktycznych badaniach krwi, które wypadałoby przeprowadzać co roku, a u starszego psa częściej - ropomacicze nie robi się w tydzień i między jego początkiem a stanem krytycznym jest masa czasu na podjęcie decyzji o zabiegu na spokojnie - o ile ktoś jest uważnym opiekunem, obserwuje psa i dba o profilaktykę.

Moja suka przed sterylką była okazem zdrowia. Problemów z upilnowaniem jej nie było, cieczki książkowe, nigdy nie miała ciąży urojonej. Mogła nigdy nie mieć żadnych guzów ani ropomacicza; ma za to teraz "kwiatki" posterylkowe, bo 8 lat temu osoby wiedzy i pokroju Krystak wmówiły mi bzdurę, że sterylizacja to samo dobro i jak kocham swojego psa, to powinnam wypatroszyć mu jajniki dla zdrowia ;)
Ja nie piszę, żeby psów nie sterylizwać - chcę tylko, żeby odpowiedzialni ludzie mogli zrobić to ŚWIADOMI wszystkich wad i zalet zabiegu, i możliwych skutków, i żeby potem nie musieli mieć do nikogo pretensji, jak jednak znajdą się w tym nic dla niektórych nie znaczącym odsetku właścicieli psów, które za zabieg dla ideologii zapłaciły zdrowiem.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']Ignorancja jest twierdzenie o znikomosci zagrozen przy sterylce, zwlaszcza tak wczesnej.[/QUOTE]

Ja się zdecydowałam na sterylkę przed pierwszą cieczką po rozmowie z dwoma wetami i obaj mówili, że nie ma przeciwwskazań... Stąd taka a nie inna decyzja, gdyby któryś wspomniał, że trzeba poczekać - poczekałabym, w końcu moja sucz jest dla mnie b. ważna.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='mychaaaaa']Ja się zdecydowałam na sterylkę przed pierwszą cieczką po rozmowie z dwoma wetami i obaj mówili, że nie ma przeciwwskazań... Stąd taka a nie inna decyzja, gdyby któryś wspomniał, że trzeba poczekać - poczekałabym, w końcu moja sucz jest dla mnie b. ważna.[/QUOTE]

No to weterynarze celowo lub nie, wprowadzili Cię w błąd, bo negatywne skutki takiego zabiegu są, a ryzyko wielu schorzeń jest większe niż w przypadku sterylizacji po ukończeniu dojrzałości płciowej. Pojawiają się choroby, które po sterylizacji w wieku dojrzałym właściwie nie miewają miejsca. Macie szczęście, że nie było powikłań, przynajmniej na razie - bo te na tle hormonalnym potrafią pojawić się i po kilku latach. Nie jest to mój wymysł, a wyniki badań naukowych opublikowane na całym świecie.

Wszyscy moi weterynarze byli odmiennego zdania; każdy mówił, że dla bezpieczeństwa zawsze lepiej pierwszą cieczkę przeczekać - ale ja nie chodzę do pierwszych lepszych wetów.
Na Zachodzie sterylizacja przed osiągnięciem dojrzałości w pewnym momencie stała się normą, eksperymentowano nawet ze sterylizacją szczeniąt - teraz od tego wszystkiego się odchodzi ze względu na problemy zdrowotne - widać Twoi weci do tego etapu wiedzy jeszcze nie doszli ;)

Link to comment
Share on other sites

Ja obecnie chodzę do powiatowej weterynarii - w naszym przypadku jedyna lecznica w Białymstoku, która prawidłowo zdiagnozowała entropium u mojego kota i zoperowała, gdy żaden inny wet nie dawał szans na wyleczenie oka. Mamy zaufanie do tej lecznicy, więc i taką a nie inną decyzję podjęliśmy. Wet oglądał Lailę i mówił, że jest już dojrzała i sterylka nie zaszkodzi.
Może i mogliśmy poczekać... póki co jest dobrze i mam nadzieję, że tak będzie.
Kocura też wykastrowaliśmy w wieku 6 miesięcy, ale u niego w sumie chyba dobrze wyszło, bo okazało się, że jest wnętrem i to jąderko w brzuchu mogło zaszkodzić poważnie.

Link to comment
Share on other sites

Może i nie jest lekiem na całe złe ale...
Czekaj,cały czas zaprzeczasz sam sobie z jednej strony piszesz o bezdomności itp.no super jesteś poinformowany a z drugiej zaprzeczasz temu aby sterylizować kastrować...
To lepiej nie namawiać na ten zabieg ,lepiej aby schroniska pękały w szwach,aby psy błąkały się stadami po ulicach?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Krystak']
Czekaj,cały czas zaprzeczasz sam sobie z jednej strony piszesz o bezdomności itp.no super jesteś poinformowany a z drugiej zaprzeczasz temu aby sterylizować kastrować...
To lepiej nie namawiać na ten zabieg ,lepiej aby schroniska pękały w szwach,aby psy błąkały się stadami po ulicach?[/QUOTE]

To nie ja zaprzeczam sam[B]a[/B] sobie, lecz Ty nie potrafisz czytać ze zrozumieniem... :roll:
Zacytuj, w którym poście napisał[B]am[/B], żeby [U]w ogóle[/U] nie kastrować i nie sterylizować żadnych psów (bo pierwsze słyszę, żebym miała taki pogląd) i wyjaśnij mi, jaki wpływ na pękające w szwach schroniska i psy na ulicach ma niekastrowana suka, która nigdy nie będzie rozmnożona?

Sterylizacja i kastracja jest w Polsce niestety konieczna - w schroniskach, przed wydaniem psów do adopcji, u ludzi, którzy nie chcą bądź nie potrafią zwierzaka upilnować. Nie widzę natomiast sensu do ślepego namawiania na taki zabieg osoby, która jest odpowiedzialna i psa nie zamierza rozmnażać, podczas gdy względy zdrowotne sterylizacji i kastracji są co najmniej dyskusyjne.
I uprzedzając pytanie - upilnowanie suki przez 3 tygodnie dwa razy w roku nie jest wcale jakimś tytanicznym wyczynem, chyba że ktoś ma orzeszek zamiast mózgu i puszcza cieczkującą sukę ze smyczy "bo ona się zawsze słucha", albo zostawia samą na podwórku "bo jest siatka". No ale jak ktoś już ma ten orzeszek i upilnować nie potrafi - to i proszę, po to jest kastracja.
Dam sobie rękę uciąć, że gdyby wykastrowano zwierzaki które obecnie są bezdomne oraz te, które są celowo rozmnażane bądź trzymane przez osoby nie mające najmniejszej chęci na pilnowanie suki, problem bezdomności praktycznie by zniknął.
Z postów Rosanny wnioskuję, że jest osobą odpowiedzialną. Wyraźnie napisała, że psa nie chce rozmnażać, upilnować go również potrafi (znam ją też z innych wątków i uwierz, widać po postach, kiedy ktoś naprawdę troszczy się o psa i ma trochę wyobraźni), i nawet nie pytała w pierwszym poście o ów zabieg. Dlaczego więc sama nie mając praktycznie żadnej wiedzy na temat długofalowych skutków zdrowotnych zabiegu sterylizacji, koniecznie wciskasz jej ją w samych superlatywach, jakby była czymś rzędu podcięcia pazurków? Pisanie, że wady sterylizacji to tylko rzadkie nietrzymanie moczu to powalająca ignorancja i zwykłe robienie ludzi w trąbę - co niestety praktykuje tu mnóstwo osób od adopcji zapominając chyba kiedy rozmawiają z pseudohodowcą czy ciemną babą ze wsi z suką wiszącą przy budzie, a kiedy z odpowiedzialnym dogomaniakiem. A może po prostu wiedzy na temat skutków sterylki brak - tylko to przerażające samemu nie wiedzieć nic o negatywnych skutkach czegoś, co codziennie wciska się właścicielom psów jak prawdę objawioną.

Link to comment
Share on other sites

Zgadzam się z Martens. Mam sukę wyciętą. Wyciełam ją przez podwójny przymus: umowa adopcyjna+ropomacicze. Ropomacicze prawdopodobnie w spadku po schronisku, bo zachorowała 3 miesiące po adopcji. Ale gdyby to tylko ode mnie zależało nie wycinałabym jej. Jestem odpowiedzialnym człowiekiem i nie rozmnażam zwierząt niehodowlanych (hodowlanych z resztą też nie, bo takowych nie posiadam). Wcześniej przez 16 lat miałam psa- samca pełnojajecznego, który na 100% nie był nigdy ojcem. Myślę, że normalnie myślący i odpowiedzialny właściciel jest w stanie upilnować sukę czy psa, nie trzeba od razu operować zdrowych zwierząt. Inaczej sprawa wygląda wśród bezdomnych- tam trzeba ciachać "bez namysłu".


PS. A jak ktoś byłby ciekawy, to moja psica: [URL]http://www.dogomania.pl/threads/100414-Młoda-suczka-mix-husky-i-owczarka-niemieckiego-W-NOWYM-DOMU?highlight=hasia[/URL]

Link to comment
Share on other sites

Martnes- post który zacytowałaś(mój) odnosił się do krajo. Po prostu wszedłem na pierwszą stronę i nie zauważyłem że jest druga i tak wyszło że do Ciebie to pisałem.
Twój pies ma aż tak duże problemy zdrowotne właśnie przez kastrację? Ile on ma lat? Ile miał jak był kastrowany?
Co do sterylizacji młodych suczek- oglądałaś może na anima planet "przygarnij psa" ten właśnie program jest o adopcjach psiaków. I tam bez problemu sterylizują sunie 3/4 msc i raczej nie mają problemu zdrowotnych z tego powodu, bo pewnie wet. robiący ten zabieg dowiedziałby się o problemach i zaprzestał zabiegów na tak młodych psach.
[QUOTE]i wyjaśnij mi, jaki wpływ na pękające w szwach schroniska i psy na ulicach ma niekastrowana suka, która nigdy nie będzie rozmnożona?
[/QUOTE]No właśnie ,większość ludzi mówi na początku : oczywiście że nie będzie mieć szczeniąt,po co .. bla bla bla
A co się okazuje po 2/3 cieczce- a niech ma chociaż raz te szczeniaczki, dla zdrowia, dla satysfakcji i milion różnych innych powodów.
Nie mam tutaj oczywiście autorki wątku na myśli bo widać że należysz do mądrych osób. Ale niech przeczyta to jakiś 'fajny' człek i zaraz pomyśli że rozmnażanie jest Good i Super.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='karjo2']I co, jesli suce sie cos stanie, tez jowialnie poklepiesz Rosanne po ramieniu 'no przeciez statystycznie miala sucz szanse...'?
Z opisu wynika, ze dziewczyna madra, przy kryciu sie nie upiera, wskazan zdrowotnych do zabiegu nie ma, to po co psuc cos co jest dobre?[/QUOTE]
Krystak, to przeczytaj uwaznie powyzsze.
To, co napisalam skrotem, Martens rozwinela. Nie rozumiem, gdzie sobie przecze?
Gdzie ktos napisal, ze nalezy rozmnazac? Nie dopowiadaj czegos, czego nie ma.
Negowanie przymusu sterylki nie jest rownoznaczne z propagowaniem niekontrolowalnego rozmnazania.
Co do programu, moge sie dowiedziec, jakiego kraju dotyczy?

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Krystak']
Twój pies ma aż tak duże problemy zdrowotne właśnie przez kastrację? Ile on ma lat? Ile miał jak był kastrowany?[/QUOTE]

Sterylizacja w wieku 2 lat, pierwsze objawy problemów hormonalnych kilka miesięcy po. Teraz ma lat 11. Przed zabiegiem pies idealnie zdrowy, cieczki książkowe, żadnych ciąz urojonych, problemów z upilnowaniem nie miałam żadnych (a miałam 14 lat, więc tym bardziej dziwi mnie, że dorosłi ludzie mają z tymproblemy) - po sterylizacji niedoczynność tarczycy (sterylizacja zwiększa jej ryzyko kilkakrotnie, szczególnie u suk), potem wiadomo, leki na codzień, wpływ choroby i leków na inne narządy. Niedoczynność pojawiła się w książkowym okresie, kiedy organizm "zauważa" brak jajników - mniej więcej w porze kolejnej cieczki.
I powiem tylko, że to co ma moja suka to NIC w porównaniu do przypadków, które możesz znaleźć na dogo w dziale weterynaria.

[quote name='Krystak']Co do sterylizacji młodych suczek- oglądałaś może na anima planet "przygarnij psa" ten właśnie program jest o adopcjach psiaków. I tam bez problemu sterylizują sunie 3/4 msc i raczej nie mają problemu zdrowotnych z tego powodu, bo pewnie wet. robiący ten zabieg dowiedziałby się o problemach i zaprzestał zabiegów na tak młodych psach.[/QUOTE]

Bo w Stanach się właśnie tego zaprzestaje! Tylko, że kiedy oni odchodzą od tak wczesnego cięcia, do Polski w ogóle doszla dopiero taka "moda". Zaprzestają kiedy mogą, bo sterylizacja szczeniąt ma kolosalny wpływ na ich rozwój i może spowodowac wiele problemów, u dużych ras przykładowo złośliwego raka kości, bo ze względu na brak hormonów płciowych w okresie dorastania zaburzony jest proces kostnienia nasad kości długich. Pies to nie puzzle, że można sobie wyjmować poszczególne narządy i nie ma to żadnych dlugofalowych następstw.
Inna sprawa, że w pewnych miejscach takich jak schroniska prawdopodobnie nie zaprzestaną tam tego robić nigdy, bo bardziej interesuje ich ograniczenie populacji zwierząt niż zdrowie jednego psa. Może i słusznie. Ale w momencie kiedy rozmawiamy o sterylizacji psa dopilnowanego przez właściciela i bierzemy pod uwagę tylko względy zdrowotne, to już wygląda zupełnie inaczej,. i nie widzę sensu przykładania do tego takiej samej miary co do psów bezdomnych, idących bądź co bądź w nieznane ręce.

[quote name='Krystak']No właśnie ,większość ludzi mówi na początku : oczywiście że nie będzie mieć szczeniąt,po co .. bla bla bla
A co się okazuje po 2/3 cieczce- a niech ma chociaż raz te szczeniaczki, dla zdrowia, dla satysfakcji i milion różnych innych powodów.
Nie mam tutaj oczywiście autorki wątku na myśli bo widać że należysz do mądrych osób. Ale niech przeczyta to jakiś 'fajny' człek i zaraz pomyśli że rozmnażanie jest Good i Super.[/QUOTE]

Znaczy co przeczyta? Bo ja nie widzę tu ani jednego posta mówiącego o tym, że rozmnażanie psów dla hecy jest good i super - wręcz przeciwnie, ja w swoich postach co chwila trąbię o bezdomności, i żeby psów nie rozmnażać. I uważam, że propagowanie ograniczenia rozmnażania w jakikolwiek sposób jest w polskich warunkach nawet ważniejsze od namawiania ludzi na sterylizację. Jest gro ludzi którzy nigdy nie zdecydują się na zabieg - to niech chociaż mają świadomość, że nie powinni psa rozmnażać, a ten aspekt jest bardzo zaniedbywany; często kończy się na namawianiu na sterylki bez poświęcenia czasu na wytłumaczenie komuś, że tak naprawdę chodzi o nierozmnażanie, i dlaczego to takie ważne. Gdyby ludzie rozumieli, po co psa sterylizować, po co zapobiegać rozmnażaniu, to więcej na pewno zdecydowałoby się na zabieg. A jak ktoś naprawdę chce to i tak to zrobi.
I nie wiem co ma piernik do wiatraka, jaki wpływ na rozmnażanie psów przez idiotów ma mieć zmuszanie odpowiedzialnych ludzi do sterylizacji i wprowadzanie ich w błąd na temat zabiegu?

Link to comment
Share on other sites

Kochani, widzę że całkiem nieświadomie wywołałam dyskusję.
My z mężem w każdym razie po przedyskutowaniu tematu - podjęliśmy decyzję, że nie sterylizujemy naszej psicy. Ja kiedyś też miałam suczkę - dawno, dawno temu ale podobnie jak Martens byłam wtedy 14-latką. Suczka nie była sterylizowana - zresztą wtedy o tym się w ogóle nie mówiło tak szeroko. I tak jak Martens jestem zdania, że jeśli właściciel ma trochę wyobraźni to nie dojdzie do niechcianego krycia. Tak jak pisałam - dla nasz zwierzę w domu oznacza, że jest kolejny członek rodziny, o którego potrzeby dba sie na równi z innymi. I nie są to czcze słowa.
Do marca zeszłego roku byliśmy właścicielami innego zwierzątka, przeżył z nami 9 lat, z czego 2 lata był sparaliżowany. Ale....To już zupełnie inna historia...

Link to comment
Share on other sites

To może i ja się przyznam że moje suczki nie są wycięte (ogólnie na dogomanii nie poruszałam tego tematu bo myślałam że tu wszyscy są za masową sterylizacją suk)
Lena ma już dwie cieczki za sobą, obie trwały ok.3 tygodnie, przez ten czas psina nie była puszczana ze smyczy. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że kiedyś pokuszę się o szczenięta. Po co mi miot kundelków z przodogryzem który mogłyby odziedziczyć po Lenie. Fifi jeszcze nie miała pierwszej cieczki, jak wszystko będzie w porządku to jej też nie wysterylizuje.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Kasi i Lena']To może i ja się przyznam że moje suczki nie są wycięte (ogólnie na dogomanii nie poruszałam tego tematu bo myślałam że tu wszyscy są za masową sterylizacją suk)
Lena ma już dwie cieczki za sobą, obie trwały ok.3 tygodnie, przez ten czas psina nie była puszczana ze smyczy. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem że kiedyś pokuszę się o szczenięta. Po co mi miot kundelków z przodogryzem który mogłyby odziedziczyć po Lenie. Fifi jeszcze nie miała pierwszej cieczki, jak wszystko będzie w porządku to jej też nie wysterylizuje.[/QUOTE]
Mam takie samo zdanie na ten temat.
żeby ustrzec się niechcianej ciąży, nie trzeba suki sterylizować. Jeśli ktoś nie chce, żeby jego suka nie miała szczeniaków to nie ma znaczenia czy jest wysterylizowana czy nie. Pilnowanie suki nie jest rzeczą trudną. A jeśli zdarzy się jakiś "wypadek" i suka jakimś cudem zostanie pokryta to zawsze są inne rozwiązania, żeby jednak nie urodziła szczeniaków.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='Krystak']Martnes ale Twoja sunia była wykastrowana czy wysterylizowana?[/QUOTE]

Wykastrowana. Usunięte jajniki i macica.
Brnąc dalej w temat, gdyby była tylko wysterylizowana, czyli miała podwiązane jajowody, prawdopodobnie byłaby zdrowa, bo problemy tarczycowe wywołuje właśnie brak jajników i hormonów przez nie produkowanych - wydzielanie hormonów przez gruczoły płciowe jest szczególnie silnie sprzężone u samic, w pewien sposób jedno reguluje pracę drugiego.
Masa kobiet po klimakterium i niemal wszystkie po operacyjnym usunięciu jajników, jeśli nie stosują hormonalnej terapii zastępczej, zaczyna mieć problemy z niedoczynnością tarczycy, mniej lub bardziej nasilone. U suk ten odsetek jest mniejszy ze względu na nieco inną konstrukcję cyklu płciowego, dłuższe okresy ciszy hormonalnej, stąd więcej suk przystosowuje się fizjologicznie do takiego stanu, ale sporo niestety nie.
Z podobnych przyczyn mój niekastrowany niehodowlany pies, jeśli nie będzie wskazań do kastracji, a w moim domu pojawi się suczka do hodowli, pewnie będzie właśnie wysterylizowany, a nie wykastrowany.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Witam! Zajrzałam w ten temat, znalazłam interesujący mnie problem (mam taki sam z moją suczką), ale odpowiedzi na temat znalazłam tylko parę. Szkoda, że rozmów na inny temat nie można przenieść gdzie indziej,np.do osobnego tematu albo podłączyć się pod inny (a w tym temacie jest ich mnóstwo). Dobrze byłoby nie zaśmiecać tematów offami :x

Link to comment
Share on other sites

  • 3 weeks later...

Nie sądzę, że jest to związane z dojrzewaniem. Być może to dominacja? Raczej psy w taki podobny sposób nawzajem próbują dominować.
Kiedy tak robi odwracasz psu uwagę? odciągasz go? czy może pozwalasz wzdychając...trudno? Przecież możesz na to psu nie pozwolić. Kiedy tylko zacznie to robić weź zabawkę i odwróć psa uwagę, bądź wydaj komendę i daj smakołyk. Nie dawaj od razu smakołyka bez jakiejś komendy, ponieważ pies pomyśli, że dostaje to za ... to.
Powodzenia, pozdrawiam :]

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...