Jump to content
Dogomania

Cocker spaniel JOKI z Białej Podlaskiej - szczęśliwy w nowym domu


cavani

Recommended Posts

03 stycznia 2011 r. do schroniska w Białej Podlaskiej został przywieziony cocker spaniel. Pies błąkał się od jakiegoś czasu po centrum miasta, aż ktoś zadzwonił do schroniska, żeby go zabrać. Ma ok. 5 lat.

[IMG]http://img51.imageshack.us/img51/3695/633483.jpg[/IMG]

Zobaczyłam go 5 dni później – schowany w budzie, cały w kołtunach, przerażony rzeczywistością w której się znalazł. Kiedy weszłam do kojca, stanął na dwóch łapkach, objął mnie za szyję i zaczął delikatnie lizać po policzku. Tulił się. Całym sobą błagał o ratunek

[IMG]http://img560.imageshack.us/img560/2165/angiro075.jpg[/IMG]

[IMG]http://img130.imageshack.us/img130/7851/angiro087.jpg[/IMG]


10 stycznia zabrałam go siebie zapewniając Dom Tymczasowy. Dostał nowe imię JOKI

[IMG]http://img14.imageshack.us/img14/6636/angiro101.jpg[/IMG]

Martwiłam się jak ułożą mu się relacje z moimi trzema pieskami, ale okazał się być do nich niezwykle przyjaźnie nastawiony. Merdał radośnie tym swoim kikutkiem. Wydaje mi się, że wychowywał się z innymi pieskami, bo życie w stadzie wydaje mu się rzeczą bardzo naturalną. Wybrał sobie jedno posłanko i tylko na nim się kładzie. Ale nie pilnuje go i każdy z moich piesków też może na nim leżeć. Podczas przygotowywania posiłku, siedzi grzecznie i czeka aż skończę. Kiedy rozdaję miseczki, czeka spokojnie na swoją kolej. Je tylko swój posiłek, nie pcha się do jedzenie innych psiaków. Kiedy skończy, idzie na posłanko.
Jest jedynym znanym mi pieskiem, który nie je nic, poza suchą karmą. Próbowałam mu dawać różne pyszności, które mogłabym wykorzystywać jako nagródki, ale nic mu nie pasuje. Najczęściej tylko powącha i odchodzi, a jeśli nawet weźmie do pyska to i tak wypluwa.
Kiedy go przywiozłam do domu, miałam szczery zamiar dać mu przez kilka dni spokój, żeby się oswoił z nowym miejscem. Niestety zapach był tak intensywny, że nie mogłam swobodnie oddychać, jeść, ani myśleć. Jeszcze tego samego dnia wykąpałam go. Chociaż ciężko to nazwać kąpielą. Z wanny uciekał mi trzy razy, zanim udało mi się rozprowadzić na nim szampon. Potem się poddał. Niestety ogromne dredy uniemożliwiły dokładne umycie pieska, więc był to dość powierzchowny zabieg higieniczny. Jednak zapach przestał być tak intensywny.
Okazało się, że Joki nie da sobie powycinać dredów. Marszczył się, pokazywał zęby, ale nie próbował gryźć. Faktem jest jednak, że nie robiłam nic na siłę – nie wiem co by wtedy zrobił. Nie chciałam sprawdzać. A musiałam mu powycinać ogromne posklejane kołtuny, które miał wszędzie. Martwiłam się o jego skórę, więc poprosiłam lekarza o jakiś środek, który serwuje się pieskom np. podczas sylwestrowego szaleństwa, żeby go trochę odurzyć.. Okazał się, że zbita, twarda jak kamień skołtuniona sierść, jest niemalże przyklejona do skóry w postaci potężnych kołtunów, z których większość była wielkości dłoni dorosłego człowieka. Przylegało to tak mocno, że momentami nie wiedziałam, gdzie jest jeszcze sierść, a gdzie już skóra – nie miałam gdzie wbić nożyczek. Płaty ucha były powkręcane i pozaginane w tej plątaninie. Wycinałam to wszystko 8 godzin i jeszcze nie skończyłam. Niestety dłużej fizycznie nie dałam rady. Myślę, że dlatego nie dawał sobie nic wyciąć kiedy był całkowicie przytomny, bo musiał mieć bardzo obolałe ciało – przecież to wszystko było bardzo ciężkie a skóra cały czas naciągnięta, bez dostępu powietrza. Aż boję się pomyśleć, w jakim stanie byłby ten pies, gdyby go zostawić w tym kojcu, w budzie, w wilgoci. Teraz nie wygląda zbyt efektownie – jakby go ktoś przejechał kosiarką do traw. Na szczęście o tym nie wie, a myślę, że czuje się znacznie lepiej bez tego balastu.. A sierść z czasem odrośnie.

[IMG]http://img842.imageshack.us/img842/2274/angiro109.jpg[/IMG]

JOKI mieszka ze mną od dwóch dni. Jest bardzo niekłopotliwym lokatorem. Z moim stadem nieustanna zgoda. Do mnie podchodzi co pewien czas poprzytulać się. Lubi włazić na kolana, ale robi to delikatnie i ostrożnie, jakby sprawdzał czy mu wolno. Kiedy zostaje sam, nie szczeka, nie drapie w drzwi, nic nie niszczy – zastaję go zaspanego na jego posłanku. Nie wchodzi na żadne kanapy ani fotele, mimo że widzi , że moje psiaki robią to bez skrupułów. Wędruje za mną po całym mieszkaniu, a kiedy usiądę, najchętniej układa się u moich stóp.
Jedynym problemem są zabiegi pielęgnacyjne, na które reaguje pokazywaniem uzębienia. Mam nadzieję, że to tylko wynik ostatnich nieszczęśliwych wydarzeń. Kiedy poczuje się lepiej fizycznie i psychicznie, nabierze zaufania do swojego opiekuna i ten problem powinien zniknąć.

JOKI bardzo tęskni za swoim człowiekiem. Czeka na kogoś, kto go pokocha i ofiaruje mu bezpieczny dom i miejsce na kolankach.

Kontakt w sprawie adopcji: [email][email protected][/email]

Link to comment
Share on other sites

  • Replies 471
  • Created
  • Last Reply

Top Posters In This Topic

JOKI ma u mnie zapewniony DT, wysokiej jakości karmę dla dorosłych, zdrowych psów i zabiegi pielęgnacyjne.
Gdyby jednak znalazł się ktoś, kto chciałby mnie wspomóc finansowo w kosztach weterynaryjnych - będę bardzo wdzięczna.

Numer konta podam na PW.


Piesek potrzebuje też ogłoszeń, żeby jego przyszły domek miał szansę go znaleźć. Każdemu, kto zechce pomóc, będę bardzo wdzięczna.

[B]Tekst do ogłoszeń:

Joki-pies,któremu zaginął dom.[/B]

Joki to śliczny cocker spanielek,który prawdopodobnie kiedyś miał swojego człowieka i dom,w którym czuł się bezpieczny i szczęśliwy.
Ale ten dom ,nie wiadomo jak, gdzieś się psiakowi zagubił...Joki długo błąkał się po ulicach miasta,nie tracił jednak nadziei,że domek się odnajdzie...Szukał,czekał i wierzył,że Pan po niego wróci,że nie zostawi go na pastwę losu ...Bezskutecznie jednak.
W końcu Joki trafił do schroniska.Jego stan wskazywał na to,że tułaczka psiaka trwała naprawdę długo-mały był bardzo brudny, skrajnie wychudzony,z sierścią przypominającą jeden wielki kołtun.Jak się później okazało-był też pobity i poraniony.
W schronisku Joki prawie nie wychodził z budy, przerażony i nieszczęśliwy-niechętnie jadł,nie szukał kontaktu z człowiekiem,nikł w oczach.
Trudno jest przejść obojętnie wobec takiej kupki nieszczęścia,dlatego jedna z wolontariuszek postanowiła dać Jokiemu dom tymczasowy.
Tam,już po dwóch dniach okazało się,że Joki to pies o wyjątkowym charakterze.Mały dzielnie zniósł kąpiel i 8-godzinne obcinanie dredów ,a także bardzo szybko zaprzyjaźnił się z psami-rezydentami.
Za okazaną mu troskę odwdzięcza się całym sobą-uwielbia się przytulać,bawić piłeczką,pięknie chodzi na smyczy,nie brudzi w domu,niczego nie niszczy...Śmiało można powiedzieć,że to naprawdę PIES-IDEAŁ.Joki bardzo lubi dzieci,nie wykazuje też agresji wobec osób,które odwiedzają domek,a kiedy przełamie nieśmiałość-prosi o mizianie...
Według opinii weterynarza jest jeszcze młody,ma może 4 lata...
[B]Spanielek Joki szuka wyjątkowego domu,bo tylko na taki dom zasługuje ![/B] Na razie piesek jest jeszcze szczuplutki (waży niewiele ponad 7 kg) ,ma wystrzyżoną sierść (głównie na uszkach),ale za 2-3 miesiące jego uroda będzie zwracała uwagę najbardziej wybrednych znawców rasy.
Zainteresowane domki prosimy o ustawienie się w kolejce i kontakt z osobą odpowiedzialną za adopcję Jokiego:[B]tel.506 166 714[/B],w celu ustalenia terminu wizyty przedadopcyjnej.

Link to comment
Share on other sites

To ja będę druga...:) Witaj Joki na własnym,osobistym wątku i spisuj się dzielnie...

Jakiś mniejszy się Jokuś zrobił po tych 8-godzinnych zabiegach fryzjerskich...;) Cavani,ukłony za zdobywanie Mistrzostwa w Strzyżeniu Psów Zaniedbanych do Granic Możliwości.:)

A nr konta z danymi podawaj raczej na pw-tak jest bezpieczniej.
Wątek trzeba rozsyłać ,gdzie się da-do pracy ,cioteczki!!!

Link to comment
Share on other sites

Cudna widoczna juz przemiana!

Czy przewidziana będzie kastracja przed adopcją?
Trzeba by też się wziąśc za ogłaszanie i nie ma tutaj na co czekac bo szukanie domu potrwa długo... bo mase spanieli szuka nowego domu a takowych brak :/

Link to comment
Share on other sites

Jestem u Jokiego :)
Nasz Fado jak trafił do mnie na DT to też pierwsze co to w wannie wylądował. Na całe szczęście kołtunów miał trochę mniej i z E-S jakoś w ciągu 2h powycinałyśmy te najgorsze. Cieszy mnie opis jego charakteru :) Dobrze że nie jest zaborczy i nie chce dominować. Masz możliwość sprawdzić jak się zachowuje do dzieci, do kotów itd.? Wszystko przyda się w ogłoszeniach. A jak tam jego oczy i uszy? Spaniele mają z tym problemy chyba największe.
Zrobię mu allegro i może kilka ogłoszeń jak się ogarnę, bo ostatnio na nic nie ma czasu...nawet na obiad :(

Link to comment
Share on other sites

super że go wzięłaś do siebie! piękny się zrobił po tych zabiegach! ogłoszonka trzeba porobić jeśli to taki prawie ideał to myślę że szybko znajdzie domek :) jeśli będę miała czas to może się kilku podejmę, a co do tych ząbków przy wycinaniu kołtunów to kwestia przyzwyczajenia i zaufania, mój podopieczny w schronie jest uznawany za psychicznego bo gryzie, nie dał sobie nawet wybrać grud śniegu między poduszeczkami pod łapą na początku a po przyzwyczajeniu go do machlowania tam udało mi się niedawno wyciąć mu wystające włosy z między poduszeczek i nawet nie warknął. Trzymam kciuki za niego!

Link to comment
Share on other sites

Mi się wydaje, że on dlatego w tej chwili nic nie daje ze sobą robić, bo jest obolały fizycznie i zmęczony psychicznie tym, co go spotkało. Poplątana i posklejana wilgotna sierść podrażniała mu skórę i ograniczała ruch. Nie wiadomo, co go spotkało podczas tułaczki. Poza tym ma straszne robale - wychodzą z niego pół na pół z kupą. W brzuszku słychać odbywającą się rewolucję. I uszy też ma bardzo czerwone, trzepie nimi, chociaż są w miarę czyste. Jeśli chodzi o oczy, to ma jakoś tak nadmiernie opuszczoną powiekę dolną. Chyba nie powinna być aż tak, ale nie znam się na tym za bardzo. Pojadę z nim do lekarza na przegląd techniczny, to będę mądrzejsza. Mam nadzieję, że szybko doprowadzę go do porządku.
Bardzo mnie cieszy, że to taki spokojny, miły psiak. Najbardziej bałam się tego, że będzie agresywny w stosunku do moich piesków, albo do mnie. Kamień spadł mi z serca.
Niestety jeśli chodzi o koty i dzieci, to nie posiadam ani jednych, ani drugich i na razie nie mam jak sprawdzić. Jak troszkę odpocznie i odeśpi stres, to poszukam jakiegoś dzieciątka z zapsionej rodziny i sprawdzimy :evil_lol:

Link to comment
Share on other sites

Ufff, psiak już na tymczasie i do tego ma wspaniały charakter. Domek na pewno szybko się znajdzie. :kciuki: :kciuki:

[quote name='cavani'] I uszy też ma bardzo czerwone, trzepie nimi, chociaż są w miarę czyste. Jeśli chodzi o oczy, to ma jakoś tak nadmiernie opuszczoną powiekę dolną. Chyba nie powinna być aż tak, ale nie znam się na tym za bardzo.[/QUOTE]
Czy wcześniej przed strzyżeniem też trzepał uszami, czy dopiero po? Bo trzepanie po strzyżeniu jest normalne, może go zwyczajnie swędzieć. Ale to zaczerwienienie jest niepokojące...

Oczka rzeczywiście nie wyglądają za ciekawie, białka nie powinny być widoczne, ale może taka jego uroda. Zobaczymy co wet powie, bo ze zdjęcia ciężko oceniać.

Link to comment
Share on other sites

JOKI już wie, że jest JOKI. Przechyla łepetynkę to na jedną stronę, to na drugą i macha kikutkiem :lol: Strasznie mnie to śmieszy, bo nigdy nie miałam u siebie pieska z obciętym ogonkiem.

[quote name='klauduska20']dziewczynki do mnie napisała pani ktora chciala przygarnac spaniela ktory przebywał u mnie w dt ale jzu znalazl domek może joki ja zainteresuje dam znać[/QUOTE]

W takim razie czekamy z nadzieją..

[quote name='Asia & Ginger']Czy wcześniej przed strzyżeniem też trzepał uszami, czy dopiero po? Bo trzepanie po strzyżeniu jest normalne, może go zwyczajnie swędzieć. Ale to zaczerwienienie jest niepokojące.[/QUOTE]

Wcześniej też, tylko zastanawiałam się, czy to przez te kołtuny, czy ma chore uszka. Nie mogłam sprawdzić, bo właściwie nie było dojścia do tych uszkowych otworków. Nawet się wczoraj zastanawiałam, czy psiak nie ma problemów ze słuchem. Na szczęście problem zniknął wraz z przejściem "kosiarki". Po odcięciu filców zasłaniających narząd słuchu, piesek zaczął reagować natychmiast na głos!

Link to comment
Share on other sites

Cavani pokaż więcej zdjęć obciętego Jokiego. Napisałam do jednego z domków, który był zainteresowany Fadusiem. Pani odpisała, że nadal chcieliby zaadoptować spaniela :) Oczywiście domek do sprawdzenia. Państwo mieszkają 100km od Warszawy w kierunku Gdańska- w Ciechanowie, no ale może udałby się załatwić jakoś transport na dogo, jeśli wizyta przedadopcyjna wypadłaby ok. Wyślę Ci szczegóły na PW.
Najważniejsze żeby Joki był jak najszybciej po wizycie u weta...żeby było wiadomo co powiedzieć chętnym domkom o jego stanie zdrowia.

Link to comment
Share on other sites

[quote name='cavani']JOKI już wie, że jest JOKI. Przechyla łepetynkę to na jedną stronę, to na drugą i macha kikutkiem :lol: Strasznie mnie to śmieszy, bo nigdy nie miałam u siebie pieska z obciętym ogonkiem.[/QUOTE]
Poczekaj jeszcze trochę jak się psiak rozkręci, to zobaczysz całą doopkę latającą. To dopiero radosny widok. :cool3: :p

[quote name='cavani']Wcześniej też, tylko zastanawiałam się, czy to przez te kołtuny, czy ma chore uszka. Nie mogłam sprawdzić, bo właściwie nie było dojścia do tych uszkowych otworków. Nawet się wczoraj zastanawiałam, czy psiak nie ma problemów ze słuchem. Na szczęście problem zniknął wraz z przejściem "kosiarki". Po odcięciu filców zasłaniających narząd słuchu, piesek zaczął reagować natychmiast na głos![/QUOTE]
To może niestety oznaczać zapalenie. Zaczerwienienie, trzepanie uszami i przekrzywianie głowy na jedną stronę (jeśli jedno ucho jest chore) są oznaką zapalenia uszu. A i jeszcze brzydki zapach też, zdrowe ucho pachnie jak suszone grzyby.


Czekamy na wieści o Jokim. Oby dobre! :kciuki: :kciuki:

I proszę jeszcze o numer konta na PW. ;)

Link to comment
Share on other sites

Same dobre wieści!
I domki dobrzy ludzie podsyłają :multi:
I do transportu jest chętny :multi:
I kilku sponsorów na przebadanie psinki się znalazło :multi:
I jeszcze jakieś ciepłe słowo mi się dostało (dziękuję Janinko) :oops:

Nowe wieści o JOKIM.
JOKI jest już u mnie trzy dni. Patrzę na tego spokojnego, cichego psa i tak się cieszę, że zdecydowałam się zabrać go ze schroniska.
Piesek powoli się otwiera. Dzisiaj :

PO RAZ PIERWSZY zatańczył radosny powitalny taniec, kiedy wróciłam do domu.

PO RAZ PIERWSZY zajdł coś poza suchą karmą – dał się namówić na żwacza cielęcego. Wziął go w mordkę i chodził po mieszkaniu, namyślał się, aż zdecydował się zjeść. A później jeszcze nie pogardził kanapeczką z pasztecikiem.

PO RAZ PIERWSZY usłyszałam jego głos – szczeknął raz, króciutko, kiedy zobaczył osobę zbliżającą się do furtki. Do tej pory nie szczekał, nie piszczał, nie warczał. Aż zaczęłam się zastanawiać, czy ktoś mu przypadkiem nie uszkodził strun głosowych (słyszałam o takich praktykach). Na szczęście okazuje się, że może się odezwać, tylko nie chce.

[IMG]http://img14.imageshack.us/img14/388/angiro124m.jpg[/IMG]

PO RAZ PIERWSZY próbował pobawić się z moimi pieskami. Niestety chyba nie umie. Bryknął radośnie dwa razy i pobiegł za suniami pędzącymi po aport. Mam jednak wrażenie, że nie wie o co chodzi z tym rzucaniem przedmiotów. Ale też nie boi się, co oznacza, że nikt w niego niczym nie rzucał.

[IMG]http://img403.imageshack.us/img403/7166/angiro127m.jpg[/IMG]

Mój piesek Giro – do tej pory pan tego podwórka – ma teraz dużo pracy. Ktoś (czyli JOKI) znaczy jego prywatny teren. Chodzi więc za nim wszędzie i poprawia, żeby zawsze jego było na wierzchu. Na szczęście to jedyny problem, jaki Giro w tej chwili trapi

[IMG]http://img607.imageshack.us/img607/8931/angiro112m.jpg[/IMG]

[IMG]http://img543.imageshack.us/img543/4154/angiro114m.jpg[/IMG]

Między chłopakami nadal zgoda.

[IMG]http://img211.imageshack.us/img211/6589/angiro122m.jpg[/IMG]

Link to comment
Share on other sites

Bardzo polubiła JOKIEGO jedna z moich sunieczek – Xenia. Chyba z wzajemnością.

[IMG]http://img692.imageshack.us/img692/3198/angiro115m.jpg[/IMG]

[IMG]http://img841.imageshack.us/img841/7743/angiro119m.jpg[/IMG]

Moja Xenia to łakomczuszek, więc kiedy zje, to patrzy czy innemu pieskowi nie wypadło coś z miski i natychmiast po to biegnie. Miseczka Jakiego też jest pod obserwacją. Początkowo bałam się, czy taki wygłodniały chudzielec jak JOKI nie będzie bronił swojego jedzenia, ale na szczęście nie. Nic sobie nie robi z mordki suni przy swojej misce.

[IMG]http://img190.imageshack.us/img190/4056/angiro131m.jpg[/IMG]

[IMG]http://img560.imageshack.us/img560/8742/angiro132m.jpg[/IMG]

Do weterynarza jedziemy w poniedziałek. Zrobimy chłopakowi przegląd techniczny. I przy okazji przejdzie kolejny test ze sprawowania :cool3:

Link to comment
Share on other sites

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Guest
Reply to this topic...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.


×
×
  • Create New...